Thermaltake Soprano Vx
Idea przyświecająca konstrukcji obudowy Soprano Vx to "prostota i elegancja". Soprano Vx to obudowa ATX typu midi tower ze stelażem wykonanym ze stali. Jej funkcjonalność niespecjalnie odbiega od innych, typowych obudów midi. Co ją wyróżnia, to przede wszystkim połyskujący lakier, którym pokryto zewnętrzne elementy metalowe oraz lśniący plastik na panelu przednim.
Wymiary obudowy: 41,5 cm wysokości, 19 cm szerokości i 51 cm głębokości. Waga samej obudowy wynosi 6,15 kg, czyli nie mniej i nie więcej niż przeciętna obudowa o takich wymiarach. Testowany przez nas model - VD6000BNS - sprzedawany jest bez zasilacza. Producent oferuje także modele z zasilaczami o mocy 400 W (ATX 12V v2.0) i 430 W (ATX 12V v1.3). W obudowie zainstalować możemy płytę główną w formacie ATX oraz Micro ATX.
Na panelu przednim znajdują się cztery komory 5,25" dla napędów optycznych i innych urządzeń (np. kontrolerów obrotów wentylatorów), a pod nimi dwie mniejsze komory 3,5". Czoło panelu wykonano z wysokopołyskowego, niezwykle gładkiego plastiku. W połączeniu z lśniącą czernią bocznych ścian daje nam to pięknie prezentującą się, bardzo stylową obudowę. Jasnoszare dopełnienie bocznych brzegów panelu przedniego wykonano z matowego plastiku, tonującego całą konstrukcję skutecznie chroniąc Soprano Vx przed określeniami typu kicz-plastik-fantastik.
W dolnej części umieszczono przyciski włącznika i resetu komputera. Tuż pod nimi znajdują się dwie (niebieska i czerwona) kontrolki pracy komputera i dysku twardego. Napis pokrywający klapkę osłaniającą gniazda We/Wy można było sobie jednak darować. Samo zagłębienie wokół klapki zwraca uwagę. Dodatkowe napisy czy obrazki jedynie przyciągają wzrok. Uważamy, że znacznie lepiej było wykonać niebarwione napisy tłoczone. Podobnie zresztą powinien zostać wykonany napis "Soprano Vx".
Tuż przy samej podstawie, pod klapką umieszczono gniazdo mikrofonu, słuchawkowe, dwa porty USB oraz jeden port FireWire (IEEE1394).
Na lewej klapie umieszczono dwie wygodne w obsłudze klamry zamykające. Na jednej z nich (górnej) dodatkowo umieszczono zamykany na kluczyk zamek blokujący otwarcie bocznej klapy. Dla uzyskania lepszej cyrkulacji powietrza i bardziej efektywnego jej wykorzystania w celu schłodzenia karty graficznej, w dolnej części wykonano zestaw otworów wentylacyjnych. W razie potrzeby możemy doń dopasować wentylator 80 mm i zamocować na stałe.
Naszą uwagę zwracają klamry zamykające. W większości obudów są one montowane na zewnętrznej stronie klap bocznych, a do środka przenoszone są tylko dźwignie blokujące. W tym przypadku całe klamry sprawiają pozytywne wrażenie wtopionych w metal.
Z tyłu bez niespodzianek. Standardowa lokalizacja zasilacza, czyli u góry. Na tylnej ścianie obudowy standardowo zainstalowany jest wentylator 120 mm firmy Thermaltake. Podczas pracy zachowuje sie bardzo grzecznie i nie hałasuje. Jego łopatki kręcą się z prędkością 1300 obrotów na minutę i wytwarzają hałas na poziomie nie większym niż 17 dB.
Zaglądamy do środka
W przedniej części mamy miejsce na łącznie cztery urządzenia w komorach 5,25", dwa typu FDD (3,5") oraz cztery dyski twarde 3,5". Dzięki łatwym w obsłudze zaciskom podtrzymującym panel przedni możemy go zdjąć. W ten sposób łatwo i wygodnie zainstalować możemy z przodu dodatkowy wentylator 120 mm.
Wszystkie napędy (5,25" i 3,5") obsługujemy bez użycia śrubek. Każdą komorę wyposażono w specjalne systemy blokujące, obsługiwane poprzez proste przekręcenie dźwigni. Dzięki temu wyjęcie czy zamontowanie np. dysku twardego to bułka z masłem.
Bez użycia narzędzi obsługujemy także karty rozszerzeń. Na tylnym panelu obudowy zainstalowano specjalne zatrzaski blokujące karty rozszerzeń w slotach. Podobnie jak w przypadku napędów wystarczy przesunąć dźwignię i voila!
Na wewnętrznej stronie lewej klapy bocznej zainstalowano regulowany Air Duct, czyli tunel powietrzny zwiększający skuteczność chłodzenia procesora. Oczywiście ma to zastosowanie głównie w przypadku chłodziw powietrznych.
Wraz z obudową otrzymujemy instrukcje obsługi, broszurkę reklamową, garstkę śrubek i wkrętów dla płyty głównej oraz ściereczkę z mikrofibry. Znalazła się ona w zestawie oczywiście nieprzypadkowo. Lakier pokrywający metalowe elementy obudowy oraz typ plastiku z którego wykonano panel przedni wymagają pielęgnacji. Obudowa dzięki swojej połyskliwości ma bardzo elegancki charakter, ale jak każdy nietypowy "charakterek", wymaga trochę czułości. Bardzo gładkie powierzchnie dość łatwo "chwytają" odciski palców i aby można było w łatwy sposób je usuwać, mamy specjalnie do tego celu przeznaczoną ściereczkę. Może tylko troszkę szkoda, że nie czarną.
Po zmontowaniu całego zestawu komputerowego we wnętrzu Soprano Vx pozostaje nam już tylko podziwiać jej piękno. Wewnątrz jest może i troszkę ciasno, ale od obudowy o takich wymiarach nie można wymagać hali treningowej dla chomików w środku. Co bardzo cieszy, to bardzo dobre wykończenie szczegółów wewnątrz obudowy. Wszystkie kanty są zagięte, eliminując tym samym niebezpieczeństwo skaleczenia o ostrą krawędź. Ponadto cała konstrukcja jest bardzo stabilna, a poszczególne elementy idealnie dopasowane.
Ogólnie rzecz biorąc Soprano Vx zrobiła na nas całkiem dobre wrażenie. Nie jest to obudowa wyczynowa czy najlepsza podstawa do "moddingu". Jest piękna w swojej prostocie i w dodatku elegancka. Producent skutecznie uchronił obudowę przed "skiczowaceniem" połyskującego plastiku wyciszając go matowym, jasnoszarym uzupełnieniem panelu przedniego.
Dlatego też Thermaltake Soprano Vx polecamy raczej miłośnikom gustownych wystrojów wnętrz. Wszystkim tym, dla których elegancja nie jest słowem brzmiącym dość ekscentrycznie. Nie dysponuje ona żadnymi, specjalnymi możliwościami, jednakże nie o to chodziło twórcom tego projektu. Pozostałe założenia, naszym zdaniem, zostały spełnione w 100%.
Thermaltake Mozart Tx
Rany, jakie to wielkie! A jakie ciężkie! W czasach gdy typowy komputer Media Center (HTPC) staje się coraz mniejszy, mniejszy i mniejszy, firma Thermaltake postanowiła wszystkich zaskoczyć. Zamiast małego blaszanego pudełka zdecydowano się zaprojektować coś, co już na sam widok przyprawi o dreszcze. Widząc u kogoś w pokoju Thermaltake Mozart Tx nie sposób nie zapytać "Co to niby jest? Lodówka? Obok telewizora? Jak wygodnie!". Nie, nie, nie. Zaraz, zaraz. Jaka lodówka?! Toż to ważący ponad 20 kg, mierzący 72 cm wysokości wysokości komputer multimedialny!
Thermaltake Mozart Tx to obudowa nie miesząca się w żadnej klasie pojemnościowej. Big Tower? Nie. Midi Tower? Nie! Mini... O, nie, nie! Wysokość Mozart Tx to niemal dwie obudowy ATX typu Midi Tower. Wysoka na 72 cm, szeroka na 33 cm i głęboka na 36 cm obudowa raczej do biurkowych nie należy. Zalecana forma zastosowania obudowy to komputer typu Media Center, który najlepiej ustawić obok telewizora, gdzie mógłby jednocześnie służyć jako stolik.
To na co narzekać jej posiadacze nie będą mogli, to jej pojemność i przewiewność. W środku przygotowano miejsca na łącznie aż jedenaście wentylatorów, w tym dziesięć 120 mm i jeden 80 mm.
Testowany przez nas egzemplarz oznaczono symbolem VE1000BWS. To tylko jeden z czterech przedstawicieli obudów Mozart Tx. Czym różnią się pozostałe? Zostawmy to sobie na zakończenie.
VE1000BWS wykonana jest ze stali i wyposażona w drzwiczki z podwójnymi oknami z plexi. Sama obudowa (bez podzespołów wewnątrz) waży niemało, bo 16,5 kg. Przy takiej wadze i wymiarach dość łatwo ocenić jej mobilność. Czy ma ktoś pod ręką taczkę? :-)
Na panelu przednim umieszczono pięć komór 5,25" i jedną 3,5". Dodatkowo na samej górze znajduje się komora 7". Cóż można do niej włożyć? Zacznijmy może od tego, że w obudowie Mozart Tx jednocześnie pracować może nie jeden... a dwa komputery.
Pierwszy z nich oparty może być o płytę ATX, Micro ATX, BTX, Micro BTX, Nano BTX lub Pico BTX. Drugi komputer możemy zmontować w oparciu o płytę Mini ITX (np. taką jak opisywana niedawno VIA EPIA EX15000G. Po podłączeniu do obu z nich dwóch monitorów (lub telewizora/ów) możemy jednocześnie grać na jednym i słuchać muzyki, oglądać film, czy przeglądać zasoby Internetu na drugim. Konstrukcje Mini ITX firmy VIA do demonów szybkości nie należą, zatem taki podział ról będzie jak najbardziej odpowiedni.
Szkoda tylko, że producent nie chwali się potrzebą zakupu oddzielnego zestawu "BTX upgrade kit", aby w obudowie jakąkolwiek płytę główną typu BTX można było zainstalować. Kupując samą obudowę, kupujemy ją jako przystosowaną tylko do płyt głównych ATX i Mini ITX.
Do drugiego komputera podłączyć możemy specjalny moduł z monitorem o przekątnej 7". Niestety firma Thermaltake owych monitorów nie ma nawet w swojej bazie produktów, a zakupienie ich od ponad pół roku graniczy z cudem. Monitor ten co prawda wyposażony jest w panel dotykowy, ale dostarczany wraz z nim pilot odstraszy nawet wietnamskich handlarzy z bazarów.
Na panelu przednim umieszczono jeden port FireWire, cztery porty USB, gniazdo mikrofonu i słuchawkowe. Pod nimi umieszczono zewnętrzny port danych i zasilający eSATA, dzięki którym w łatwy sposób do komputera będziemy mogli podłączyć zewnętrzny dysk twardy lub na przykład nagrywarkę.
Tutaj musimy podrzucić na podwórko firmy Thermaltake trochę krytyki. Skoro Mozart Tx to konstrukcja Dual PC, to dlaczego na panelu przednim znajduje się tylko jedno wyjście słuchawkowe i mikrofonu? Jest to naszym zdaniem spore niedopatrzenie, gdyż posiadacz obudowy musi odgórnie podjąć decyzję o wyborze płyty głównej, do której je podłączy.
Poniżej pod przyciemnianą szybką zamontować możemy moduł Thermaltake Media Lab, dzięki któremu komputerem będziemy mogli sterować za pośrednictwem pilota zdalnego sterowania. Media Lab wraz z dołączanym oprogramowaniem pozwala także wyświetlać informacje na temat odtwarzanych plików. Rozwiązanie dla miłośników multimediów może i niezłe, jednakże uważamy, że nieprzemyślane i wciśnięte niejako tylko dla zwiększenia "szpanu". Po pierwsze, moduł Media Lab to koszt około 350 złotych, a w Polsce kupić go jest dość trudno. Ponadto, aby móc go zamontować w przeznaczonym dla niego miejscu, sami musimy go rozmontować (oddzielić elektronikę od obudowy). W innym wypadku nie zmieści się pod szybką. Standardowo jest przeznaczony do montażu w komorze 5,25". Po co więc całe to wydziwianie?
Pod szybką "Media Lab" znajduje się jedna zewnętrzna komora 3,5".
Pod komorami 5,25" umieszczono przyciski włącznika i resetowania komputera, a pod nimi dwie diody. Środkowa część przedniego panelu pokryta jest metalową siatką. Osłonki komór i wentylatorów z przodu dodatkowo zabezpieczono filtrami przeciwkurzowymi.
Z tyłu pierwsze co rzuca się w oczy to miejsce na aż pięć wentylatorów 120 mm i jeden 80 mm. Standardowo z tyłu zamontowane są trzy wentylatory. Dlaczego nie zapełniono od razu wszystkich miejsc na wentylatory?
Co ciekawe, na samym dole w metalu wycięto osiem otworów o średnicy 5/8", przez które użytkownicy zestawów chłodzenia wodnego będą mogli bez problemów przeprowadzić "sieć wodociągową".
Drzwiczki z jednej i drugiej strony nie są zdejmowane, a zamiast tego osadzono je na metalowych, chromowanych zawiasach. Jedne i drugie odchylają się o pełne 90 stopni.
Obie pary drzwiczek blokujemy za pomocą dwóch klamer, z czego jedna na każde drzwiczki wyposażona jest dodatkowo w zamek na kluczyk.
Wystrój wnętrz
Od lewej strony (płyty ATX i BTX) miejsca jest całkiem sporo. U góry po prawej umieszczono zdejmowaną klatkę na dyski twarde oraz stacje dyskietek 3,5" i ewentualnie różnego typu kontrolery, panele We/Wy. Napędy w klatce montujemy za pomocą śrubek.
W obudowie umieszczono czujniki otwarcia drzwiczek. Raczej mało komu taki gadżet się przydaje, ale dla formalności odnotować jego obecność musimy :-).
Podobnie jak w obudowie Soprano Vx, także i tutaj karty rozszerzeń instalujemy bez użycia narzędzi. Klamry blokujące są co prawda trochę inne, ale zasada ich działania jest identyczna. Może nie są tak wygodne w użyciu, ale swoje zadanie wykonują z należytą gracją.
Z przodu, na wysokości płyty głównej mamy zainstalowany jeden wentylator 120 mm, a nad nim i pod nim łącznie miejsca na trzy dodatkowe. Wszystkie wentylatory zainstalowane fabrycznie mają na kablach wtyczki typu HDD Molex.
Po zdjęciu klatki na dyski twarde naszym oczom ukazuje się miejsce na jeszcze jeden wentylator. Tutaj jednak nie musimy się o nic martwić. Wentylator 120 mm przymocowany jest bezpośrednio do klatki na dyski twarde. Na samej górze zza metalowej tacki montażowej dla modułu Media Lab wystają kable połączeniowe gniazd We/Wy panelu przedniego. Pragniemy pogratulować producentowi pomysłu powiązania kabli... w tak niedostępnym miejscu.
Po prawej stronie obudowy, na dole, mamy miejsce na płytę główną Mini ITX oraz zasilacz (z podpórką). I tutaj producent dał plamę. Umiejscowienie zasilacza w tym miejscu, w przypadku wielu urządzeń może uniemożliwiać podłączenie ich do płyty głównej! Wykonane na dole i po lewej otwory, przez które można przeprowadzić kable, na nic się mogą nie zdać w przypadku zasilacza. Jeśli na Waszej płycie głównej gniazdo zasilania nie znajduje się przy brzegu płyty głównej, tuż za slotami pamięci RAM, to możecie mieć problem z przeciągnięciem kabla z zasilacza. Oczywiście można go przełożyć górą, ale w przypadku obudowy z oknami w drzwiach kwestia uporządkowania kabli wewnątrz jest przecież wyjątkowo istotna.
A co gorsza, po zainstalowaniu płyty Mini ITX na dole tracimy dolny otwór po lewej i jeden nad nim (lekko na lewo od niego). Zostaje nam tylko jeden. Aby móc skorzystać z dodatkowej płyty głównej, musimy dodatkowo zakupić specjalny zasilacz pasujący do komory 5,25".
W przeciwieństwie do napędów 3,5", urządzenia 5,25" montujemy bez użycia narzędzi. Zamiast nich mamy inne niż w przypadku Soprano Vx klamry blokujące. Niestety mniej wygodne w użyciu. Czasami trzeba użyć siły, aby klamrę jednocześnie ścisnąć i przesunąć.
W klatce na napędy 3,5" chyba wkradł się mały błąd. Obudowa ma tylko jedną zewnętrzną komorę 3,5" (np. dla stacji dyskietek), ale otwory montażowe dla nich dwa. Na szczęście przy odrobinie gimnastyki można w niej zainstalować szósty dysk twardy. Pamiętajmy, że Mozart Tx to obudowa przeznaczona dla dwóch komputerów, a więc liczba komór montażowych napędów jest dość istotna. Cieszy obecność silikonowych podkładek pod śrubki dla dysków twardych. Dzięki nim wibracje tych urządzeń są skutecznie odcinane od obudowy.
W zestawie z obudową Thermaltake Mozart Tx otrzymujemy instrukcję obsługi, trzy opaski zaciskowe do spinania kabli, cztery osłonki na twory 5/8" (osłaniające przed ostrymi kantami), kabel transmisyjny SATA i PATA dla płyty głównej Mini ITX (są znacznie dłuższe aby umożliwić połączenie urządzeń), parę kluczyków, pokaźną garść śrubek i wkrętów oraz plastikowe, samoprzylepne osłonki - przyklejamy je pod płytę główną w wyznaczonych miejscach w celu zabezpieczenia przed zwarciem.
Tak natomiast wygląda wnętrze obudowy po zainstalowaniu w niej komputera z płytą ATX. Niestety platformą Mini ITX w trakcie testów Mozart Tx nie dysponowaliśmy. Trzeba przyznać, że praca z obudową do najłatwiejszych nie należy. Ciężar, duże wymiary i niespecjalnie ergonomiczne wnętrze z pewnością nie uprzyjemniają grzebania w jej wnętrzu. Mozart Tx to raczej obudowa typu złóż-i-zapomnij, czyli po zmontowaniu zestawu należy jak najrzadziej grzebać w środku.
Podsumowanie
Obie obudowy mają w sobie to "coś". Thermaltake Soprano Vx urzekła nas prostotą stylistyki i bardzo dobrej jakości wykonaniem zarówno warstwy zewnętrznej, jak i wnętrza. Funkcjonalnością nie wyróżnia się co prawda na tle wielu innych obudów. O jej wartości stanowi raczej wygląd i jakość wykonania, a te naszym zdaniem stoją na bardzo wysokim poziomie. Producent zadbał o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, nie pozostawiając nam miejsca na krytykę, tylko na czepialstwo. Zakup Soprano Vx wiąże się z wydatkiem około 240 złotych. Czy to dużo, czy mało? Z pewnością na tle bardzo wielu równie funkcjonalnych obudów kosztujących nawet o połowę mniej i sprzedawanych standardowo z zasilaczami (niespecjalnie dobrej jakości), to nie jest mało. Na pewno niełatwo w zakresie cenowym do 240 złotych znaleźć równie dobrze dopracowaną, elegancką obudowę tej jakości.
Mozart Tx to już zupełnie inna para kaloszy. Za obudowę przyjdzie nam zapłacić około 780 złotych. Co otrzymujemy w zamian? Poza produktem, którego największą zaletą jest wartość "szpanerska" niewiele. Aby zrobić z niej obudowę naprawdę wyjątkową, musimy wydać jeszcze co najmniej dwukrotnie więcej. Przy okazji nachodzić się lub naszukać, gdyż wszelkie akcesoria do niej bardzo trudno dostać. Sama obudowa, poza możliwością zainstalowania w niej dwóch płyt głównych, niespecjalnie wyróżnia się wśród wielu innych, drogich konstrukcji. Akcesoria potrzebne do nadania obudowie choć trochę wyjątkowości są drogie i w dodatku bardzo trudno dostępne.
Sama konstrukcja też nie jest idealna. Wewnątrz, pomimo ogromnej pojemności, kilka prostych rzeczy zaniedbano. Przypomnijmy: tylko jeden zestaw gniazd audio na panelu przednim, nieergonomiczna lokalizacja zasilacza utrudniająca przeprowadzanie kabli zasilających, niewłaściwe dopasowanie otworu wentylacyjnego zasilacza, czy udziwniony sposób montażu modułu Media Lab.
Biorąc pod uwagę fakt, iż obudowę otrzymujemy bez jakichkolwiek szczególnych akcesoriów, które to w dodatku bardzo trudno kupić, trudno nam obudowę Mozart Tx specjalnie chwalić. Wrażenie robi co prawda niemałe, ale samo wrażenie to o wiele za mało, aby uznać obudowę kosztującą blisko 800 złotych za wartą zakupu. Jest wielka, bardzo droga w rozbudowie i... I tyle. Producent nawet nie dodaje w standardzie pełnego zestawu wentylatorów. Nawet tak proste rzeczy nabywca musi jeszcze dokupić, aby w pełni wykorzystać jej możliwości.
Mozart Tx sama w sobie jest obudową całkiem niezłą, ale bardzo drogą i wymagająca sporo zachodu wymaganego do jej rozbudowy, tak aby stała się rzeczywiście wyjątkowa, nie tylko pod względem wielkości. Jeśli jednak uda nam się skompletować ją razem z pełnym zestawem akcesoriów, to z pewnością będziemy mogli powiedzieć, że posiadamy obudowę nietuzinkową. Obudowę, której wnętrze może rzeczywiście stanowić idealny (podwójny) komputer multimedialny. W połączeniu z dwoma zestawami myszy i klawiatur (oczywiście bezprzewodowych) oraz monitorów, śmiało możemy stwierdzić, iż mamy dwa komputery w jednym. Tylko czy warto? Na to pytanie każdy odpowiedzieć musi sobie sam.
Do testów dostarczył: 4speed.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 240 złotych
Do testów dostarczył: 4speed.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): 780 złotych