ChillStreama występ pierwszy
Tym razem na nasze redakcyjne biurka zawitał produkt od znanego i renomowanego producenta, jakim niewątpliwie jest Logitech. Gamepad o ciekawej nazwie ChillStream dystrybuowany jest w niewielkim, przezroczystym, plastikowym opakowaniu. To miła odmiana w stosunku do ostatnio propagowanej modzie na maksymalizację rozmiarów pudełek (np. karty graficzne firmy ASUS). Przez plastik widoczny jest, poza oczywiście samym padem, kłujący w oczy zielonym kolorem fragment kartoniku, na którym znaleźć możemy skrócone opisy w wielu językach – w tym i w polskim – zastosowanych technologii.
Rzuciwszy po raz pierwszy okiem na ChillStreama zaatakowała nas pewna myśl – „Gdzieś to już widzieliśmy!”. I bum, faktycznie. Pad jak żywo przypomina kontroler, który jest na stałym wyposażeniu konsoli Xbox 360 od Microsoftu (zobaczcie fotkę). Bynajmniej nie uważamy tego za wadę, co potwierdzą przeprowadzone w dalszej części różnego rodzaju testy.
Produkt Logitecha jest przewodowy, co automatycznie przejawia się stosunkowo niewielką wagą - zwłaszcza w porównaniu do bezprzewodowego pada dołączonego do konsoli Xbox 360 Premium. Długość przewodu zakończonego wtyczką USB mierzy 180 cm, co spokojnie powinno wystarczać przy próbach podpinania peceta do dużych telewizorów plazmowych czy LCD i grania z w miarę rozsądnych odległości. Obecność przewodu, jak wiadomo, objawia się nie tylko w mniejszej wadze, ale co ważniejsze, niższych czasach reakcji na nasze poczynania.
ChillStream ma dwukolorową obudowę. Wierzchnia, srebrna część to bardzo dobrej jakości plastik odporny na zarysowania, pozwalający na usunięcie z łatwością wszelakich pojawiających się na nim nieczystości. Czarna, dolna, większa powierzchniowo część pada to materiał przypominający kauczuk bądź twardszą gumę. Cała konstrukcja leży w dłoniach wprost idealnie, a dzięki zastosowanym materiałom nawet po spoceniu dłoni nie pozwala na wyślizgnięcie się z nich pada.
Podobnie rzecz ma się z przyciskami oraz gałkami – ich rozmieszczenie jest bez zarzutu. Trzymając mocno gamepada w dłoniach bezproblemowo dosięgnąć możemy do każdego z elementów, niezależnie czy jest to dolna gałka, czy „spusty” na górnej stronie urządzenia. Co ciekawsze, po raz kolejny zauważamy tutaj olbrzymie podobieństwo do pada od X360 – zarówno w rozmieszczeniu przycisków (gdyby zmierzyć dokładnie suwmiarką, odległości byłyby pewnie identyczne :-)), jak i ich kolorystyce.
W pudełku oprócz kontrolera znajdziemy także płytkę ze sterownikami oraz rozkładaną instrukcję z opisem sposobu instalacji, znaczenia poszczególnych przycisków czy opisu systemu gwarancji. Instrukcja napisana jest w wielu językach, w tym i po polsku. Co ciekawe, znaleźliśmy interesujące "krzaczki" powstałe podczas tłumaczenia – „1. Jeden spust i jeden przycisk zderzaka po każdej stronie.”
System chłodzenia
Wspomniane wcześniej spocenie dłoni nie będzie występować raczej nazbyt często. Odpowiedzialny za to jest zamontowany w ChillStreamie system chłodzenia. Na spodniej części pada znajdziemy srebrną siateczkę o fakturze przypominającej symbol „pik” z talii kart. Zaraz pod nim znajduje się wentylator zasysający powietrze, które w następstwie wypuszczane jest poprzez liczne otwory zamieszczone zarówno na górnych, dolnych jak i bocznych częściach gamepada.
Za sterowanie całym tym nieskomplikowanym systemem odpowiada jeden przycisk umieszczony pomiędzy lewą gałką a „krzyżakiem”. Dostępne są dwa tryby pracy – Low i High (oraz - oczywiście - Off).
Sterowniki
Instalacja ChillStreama nie przysparza jakichś szczególnych problemów. Posiadacze systemu Windows Vista ograniczą się jedynie do wpięcia wtyczki USB, natomiast użytkownicy Windows XP zmuszeni będą do uprzedniej instalacji sterowników. Nie ma tutaj wielkiego znaczenia, czy zdecydujemy się na instalację driverów z załączonej płytki mini CD, czy też pobierzemy je ze stron – tutaj kolejna niespodzianka – Microsoftu, gdyż dostępna jest jedynie wersja oznaczona jako v1.00.
Sterowniki to niestety swoista pięta Achillesa testowanego pada. Do dyspozycji oddano nam raptem dwie zakładki z niewielką ilością opcji. Pierwsza z nich pozwala na kalibrację urządzenia oraz przywracanie ustawień fabrycznych (tych dotyczących kalibracji). Drugie okno pozwala jedynie na obserwowanie poprawności działania poszczególnych przycisków i gałek. Tyle! Jak na Logitecha i znajomość stosowanego przez tą firmę oprogramowania to bardzo, ale to bardzo niewiele. Fakt faktem, że przypisywanie ów sterowników Logitechowi jest delikatnym „semantycznym nadużyciem” ;-), bo tak naprawdę wszystko sygnowane jest przez MS i jego Common Controller Driver.
Sterowniki alternatywne
Dostrzeżona „ułomność” standardowego oprogramowania, jak i napotkane poważne problemy podczas grania (opisane na następnej stronie) wymusiły na nas poszukiwanie odpowiedniego rozwiązania. Okazało się nim zainstalowanie alternatywnego oprogramowania dla padów stworzonych dla konsoli X360 (kolejny przykład na koligację ChillStreama z padem od wspomnianej konsoli).
Podczas naszych testów zastosowaliśmy oprogramowanie o nazwie XBCD. Są to całkowicie darmowe sterowniki pozwalające na „manipulowanie” takimi ustawieniami jak: zmiana przypisania funkcji wszystkich przycisków, gałek i krzyżaka, kontrola „martwych stref” czy możliwość tworzenia własnych profili.
Sterowniki składają się z trzech zakładek. Pierwsza udostępnia chyba najważniejsze opcje. Mamy tutaj dostęp do „przypisywania” przycisków i gałek czy określania „martwych stref”.
Kolejna zakładka to ustalenie liczby dostępnych przycisków, możliwość wyłączania funkcjonowania gałek i krzyżaka oraz zasięgu pracy przy ich wychyleniu. Ostatnia z dostępnych zakładek nie przyda nam się praktycznie do niczego. Spowodowane jest to brakiem w ChillStreamie mechanizmów odpowiedzialnych za wstrząsy, a właśnie ustawienia dotyczące wibracji mogą być konfigurowalne w owej części sterowników.
Strona, na której znajdują się drivery, jak i opis sposób ich prawidłowej instalacji, dostępna jest pod poniższym adresem:
http://xbcd360guide.50webs.com/
Zestaw gier
W testach wykorzystaliśmy zarówno pozycje, które zostały w głównej mierze stworzone na konsole, a dopiero w późniejszym czasie po odpowiedniej konwersji ukazały się na komputerach stacjonarnych, jak i te od początku tworzone z myślą zastosowania na wielu platformach. Chociaż, jak zaraz zobaczycie, główny nacisk położyliśmy na te pierwsze, bo co jak co, ale padów najczęściej jednak używa się przy okazji obcowania z konsolami :-). Pełna lista „męczonych” produkcji wygląda mniej więcej tak:
- Devil May Cry 3: Dante’s Awakening – Special Edition,
- Metal Gear Solid 2: Substance,
- Need for Speed: Carbon,
- Resident Evil 4,
- Pro Evolution Soccer 6.
Ustawienia
W większości przypadków konfiguracja kontrolera sprowadza się do wybrania go w ustawieniach gry jako podstawowego. Odpowiednie funkcje są z góry przypisane pod poszczególne przyciski i ruchy gałek. Oczywiście jest możliwość ich przekonfigurowania, chociaż nie zawsze. Ością w gardle stanął nam Devil May Cry 3, który nie dość, że nie pozwalał na jakiekolwiek przekonfigurowanie funkcji, to jeszcze za ruch odpowiedzialna była prawa gałka. Jak nietrudno się domyślić, granie przy takim ułożeniu dłoni było prawdziwą katorgą i skutkowało bólem nadgarstków po zaledwie 15 minutach zabawy. Tutaj właśnie skorzystaliśmy ze wspomnianych wcześniej alternatywnych sterowników, by zamienić swoimi funkcjami dostępne gałki.
Zabawa bez końca
Po uporaniu się z początkowymi problemami konfiguracyjnymi przychodzi wreszcie czas na główne zadanie testu – rozgrywka i rozrywka. A tej (rozrywki) jest dużo. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, kontroler idealnie leży w dłoniach, a gałki oraz przyciski działają bardzo precyzyjnie. Rozmieszczenie elementów jest bez zarzutu, bez zbędnych ruchów dłonią można dosięgnąć do wszystkich z nich. Wciśnięcie przycisku czy „krzyżaka” owocuje wyraźnym dźwiękiem kliknięcia.
Precyzyjność kontrolera najbardziej została wystawiona na próbę podczas grania w Need for Speed: Carbon. Branie zakrętów przy dużych prędkościach, szybka zmiana kierunku jazdy w celu uniknięcia zderzenia – wszystkie te przeciwności ChillStream pokonał śpiewająco.
Podczas grania w Devil May Cry 3: Dante’s Awakening – SE korzystaliśmy ze stworzonego uprzednio, za pomocą alternatywnego oprogramowania, profilu. Wreszcie można było pograć efektywniej, nie narażają się przy tym na jakieś kontuzje powykrzywianych nadgarstków. A po skończonej zabawie za pomocą dużego, umieszczonego na środku pada przycisku z logiem Logitecha przełączyć na profil z ustawieniami domyślnymi. Porównanie sytuacji od jakiej startowaliśmy, do tej uzyskanej dzięki innemu oprogramowaniu można opisać jako – Niebo, a dno i 5 metrów mułu :-)
Resident Evil 4 zaraz po pojawieniu się na PC został ochrzczony mianem –„bez pada nie podchodzić”. I w tym miejscu musimy się powtórzyć, ponieważ ChillStream i tutaj - „dał radę”. Nawet precyzyjne mierzenie karabinem snajperskim, dzięki możliwości jednoczesnego korzystania z obu gałek, przychodzi z dziecinną łatwością.
Metal Gear Solid 2: Substance oraz Pro Evolution Soccer 6 to już klasyki, w poprawność obsługi których od początku nie mieliśmy wątpliwości. Wszystko działa jak najbardziej poprawnie, ukazując graczowi wszystkie zalety przesiadki z tandemu klawiatura + myszka.
Chłodzimy emocje
Wypadałoby także wspomnieć o działaniu jednej z głównych cech pada, czyli chłodzeniu. Los chciał, że w okresie przeprowadzania testów matka natura uraczyła nas iście tropikalnymi temperaturami. W związku z tym system chłodzenia zastosowany w ChillStreamie miał przed sobą niewątpliwie ciężkie zadanie, z którego wyszedł obronną ręką.
W ustawieniu „Low” na rękach daje się odczuć delikatny, skutecznie chłodzący powiew. Szum wytwarzany przez wiatraczek jest słyszalny, jednakże nie przeszkadza on w ogólnym użytkowaniu – przez większość czasu grania i tak „atakowani” jesteśmy dźwiękami z głośników czy też słuchawek. Tryb „High” to już niestety poważny wzrost szumu, który nie przekłada się na poziom chłodzenia – jest chłodniej, ale niewiele więcej.
Od razu przestrzegamy, iż nie należy z tego systemu korzystać bez przerwy. Radzimy uruchamiać go dopiero w momencie delikatnego spocenia dłoni i po okresie około kwadransa wyłączać. Długa, ciągła praca systemu chłodzenia owocowała delikatnym mrowieniem czy też nawet bólem dłoni, spowodowanym wibracjami przenoszonymi przez gamepada z uruchomionym wiatraczkiem.
Eksperymenty
W ramach realizacji wszelakich dzikich pomysłów postanowiliśmy sprawdzić, jak pad sprawdza się w nietypowych dla niego zastosowaniach.
Na pierwszy ogień poszedł klasyk gier FPS – Far Cry. Produkt może nie jest młody, ale ze względu na sentyment do „przełomowych” produkcji postanowiliśmy go wykorzystać. Niestety, mimo szczerych chęci i redakcyjnej pomysłowości, gra w żaden sposób nie chciała współpracować z testowanym padem. Prawdę powiedziawszy nie zdziwiło nas to specjalnie, gdyż gra od początku tworzona była z myślą o pecetach.
Drugim tytułem był GTR 2 – dobrze znany wszystkim maniakom kierownic symulator wyścigów samochodowych. Tym razem ChillStream był skory do kooperacji - na poziomie trudności „novice” ;-). Pad spisywał się jak najbardziej pozytywnie dokładnie przenosząc nasze ruchy na reakcje pojazdu na ekranie. Jednakże nas to nie satysfakcjonowało, ponieważ z symulacji zrobiliśmy praktycznie grę typu arcade. Zmiana poziomu trudności raptem o jeden wyżej objawiała się uślizgami pojazdów na każdym zakręcie oraz przytrafiającymi się co chwila „spinami” (bączki).
Podsumowanie
Logitech ChillStream to produkt niemalże idealny. Czerpie pełnymi garściami z udanego i chwalonego produktu Microsoftu, wprowadzając jednocześnie liczne udoskonalenia.
Oczywiście nie ma rzeczy bez wad, chociaż znalezienie takich w ChillStreamie sprawia trudności. Jedyne poważniejsze pretensje można mieć do dostarczanych wraz z produktem sterowników, które swoją zawartością niestety nie porażają. Problem ten daje się rozwiązać, ale wymaga to własnej interwencji i utraty pewnej ilości wolnego czasu. Drugą, ciekawą „ułomnością” jest automatyczne załączanie się chłodzenia w trybie Low przy każdorazowym uruchomieniu komputera. Co prawda drobiazg, ale może być denerwujący, jeżeli często restartujemy peceta.
Zastosowany w ChillStreamie system chłodzenia spełnia powierzone mu zadania – idealnie schładza dłonie. Jak każde urządzenie należy używać go z rozwagą, nie przedłużając zbytnio czasu działania wentylatora. Przed nami gorący okres, zarówno ze względu na letnie temperatury otoczenia, jak i aktywny czas na rynku gier, który zapewne zaobfituje w kilka ciekawych tytułów pasujących idealnie do Logitecha ChillStream.
Komu przyda się ChillStream? Spokojnie można rzec, że większości graczom, którzy grywają w coś poza gatunkiem FPP. Sprawdza się zarówno w arcadowych grach samochodowych czy zręcznościówkach. Dodatkowo na plus zaliczyć należy umiarkowaną cenę urządzenia (w niektórych sklepach cena oscyluje na poziomie 125 zł), dzięki czemu produkt dostępny jest także dla mniej zamożnych graczy. Co prawda na rynku mamy ogrom urządzeń nawet i dwukrotnie tańszych, ale za pewność zakupu warto dołożyć te kilka złotych. To tak jakby porównywać Mercedesa z Fiatem 126p - jednym i drugim pojeździsz, ale z diametralnie różnym poziomem komfortu :-).
Logitech ChillStream przypadł nam bardzo do gustu. Swoim designem, jakością wykonania, funkcjonalnością… i można by tak pewnie wymieniać, słodzić i wykorzystać limit wazeliny przyznany na ten rok, dlatego by nie przedłużać, postanowiliśmy po prostu przyznać mu redakcyjną Rekomendację.
Do testów dostarczył: Logitech
Cena w dniu publikacji (z VAT): 159 złotych