Postaci dramatu
Serwer Tyan Transport GT24 – maszyna zbudowana na niedawno prezntowanej płycie głównej Tyan Thunder h2000M, z dwoma dwurdzeniowymi procesorami AMD Opteron. Jej charakterystyczną cechą jest wykorzystanie architektury NUMA, która z kolei implikuje postać drugiego z bohaterów.
Microsoft Windows Server 2003 Enterprise Edition – najwyższa dostępna w zakupie wersja serwera Microsoftu (Data Center Edition nabywa się jedynie wraz z całym sprzętem). Najwyższa dostępna, a zarazem najniższa, jaka w 32-bitowej edycji na pewno* obsługuje architekturę NUMA.
Podmiot domyślny „my” – to oczywiście zespół PCLab.pl, z niejakim wsparciem Tyan Computer Corporation. Fotek zespołu tym razem nie będzie, wszyscy wiedzą przecież, ze mamy talent i urodę.
* Teoretycznie obsługę NUMA można włączyć również w niższych edycjach 2003 Server, podobnie jak w Windows XP, wraz z włączeniem „sięgania lewą ręką do prawej kieszeni w spodniach”, czyli PAE. Owo PAE to Physical Address Extension – rozwiązanie pozwalające 32-bitowemu systemowi na korzystanie z pamięci większej od 4 GB, techniką streszczoną powyżej...
Akt pierwszy - uzasadnione żądania
Instalacja systemu Microsoft Windows Serwer 2003, nawet w wersji Enterprise Edition, nie odbiega od standardowej procedury, znanej nam doskonale. Jej dość istotnym elementem jest żądanie informacji o ewentualnym zamiarze instalacji Windows na podsystemie dyskowym wymagającym własnych sterowników.
Żądanie jak najbardziej uzasadnione – jeśli Instalator Windows ma się komunikować z macierzą RAID 5, jaką mamy w naszym serwerze, sterowniki są w istocie niezbędne. Naciskamy więc klawisz F6 i proces instalacji toczy się dalej...
...aby zatrzymać się na żądaniu włożenia dyskietki ze sterownikami do napędu A. Możliwości podania alternatywnego źródła potrzebnych sterowników oczywiście nie ma, a nasz serwer nie jest wyposażony w napęd dyskietek.
Hmm... jest rok 2007 i mogłoby się wydawać, że nikt już, oprócz ZUS-u, nie używa dyskietek jako nośnika danych. Tymczasem instalator systemu, kosztującego 15 tysięcy złotych, nie przyjmuje do wiadomości niczego innego. Nie pozostaje nam więc żadne wyjście, poza naciśnięciem klawisza F3 i udaniem się na poszukiwania rozwiązania.
Akt drugi - obietnica sukcesu
Dokładna lektura dokumentacji serwera i płyty głównej ujawniła, że konstruktorzy maszyny Tyan Transport GT24 przewidzieli dyskietkowe roszczenia Microsoftu i BIOS został wyposażony w opcję emulacji napędu dyskietek przy użyciu „flaszki” USB z odpowiednią zawartością. Aktywujemy więc tę opcję, nagrywamy na „flaszkę” potrzebne pliki, wkładamy do USB i rozpoczynamy procedurę instalacyjną od początku. Uprzedzony na czas klawiszem F6 instalator Windows jest przygotowany na to, że będą mu potrzebne sterowniki. Komunikuje więc w sposób jasny i przejrzysty, że...
...nie może rozpoznać urządzenia i „nie jest to urządzenie żadnym urządzeniem”. Fajnie, fajnie – nasza emulująca dyskietkę „flaszka” już czeka w USB, zgodnie z instrukcją na ekranie naciskamy więc klawisz S.
Ha! Instalator prezentuje nam listę urządzeń SCSI, obecnych w systemie. Nic to, że w rzeczywistości nasz serwer nie ma interfejsu SCSI – już przywykliśmy, że w Redmond i okolicach wszystko, co nie jest dyskiem ATA lub dyskietką nazywa się „SCSI”. Za to „lista” zawiera interesującą nas pozycję – Broadcom RAIDCore Controller. Akceptujemy Enterem i proces instalacji toczy się dalej, a my oddychamy z ulgą, że może niedługo się skończy. Dlaczego z ulgą? Bo nasz serwer jednak „trochę” hałasuje, a my niestety musimy przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.
Akt trzeci - zwycięstwo nad zdrowym rozsądkiem!
Instalacja systemu wydaje się przebiegać pomyślnie, przynajmniej do chwili, gdy sprawę przejmuje już specjalizowany dla Enterprise Edition instalator, który swoją działalność zaczyna od znanego nam już żądania dyskietki.
Zastanawiające jest, dlaczego instalator żąda dyskietki z programem, z którego od dłuższego czasu korzysta? Aha – przecież to jest już inny instalator. Profesjonalny, bo do profesjonalnego systemu operacyjnego. A jeśli profesjonalny, to przecież nie może nabrać się na jakąś marną emulację dyskietki przez BIOS i „flaszkę”. Ma być prawdziwa dyskietka, w prawdziwym napędzie. Koniec, kropka, szlus! Na żaden emulator nie nabierzecie Microsoftu! W istocie jest on profesjonalny. Kiedy uczono mnie podstaw projektowania aplikacji, jedną z wpojonych zasad było „once in – always in”, a dwukrotne żądanie tych samych danych uważano za elementarny błąd w konstrukcji programu. W wykonaniu Microsoftu profesjonalizm polega widać na czymś innym...
Tymczasem konsultacja z działem technicznym firmy Tyan nie przyniosła niestety rozwiązania – lepszej emulacji nie ma i raczej nie da się zrealizować! Na szczęście konstruktorzy płyty głównej okazali się przewidujący – umieścili na niej sterownik napędu dyskietek, a także przyłącze do odpowiedniego kabla. Wydawało nam się to raczej zbędnym wyposażeniem, jak na dzisiejsze czasy, tymczasem... Nie pozostaje nam nic innego, jak zdjęcie pokrywy z serwera i dołączenie napędu dyskietek, który jakimś cudem uchował się w naszej redakcji...
Napotykamy jednak na pewną trudność – skąd wziąć zasilanie napędu? To nie pecet, w którym zawsze znajdzie się jakiś luźny kabel – w serwerze nie ma żadnego zbędnego. Na szczęście w laboratorium jest szeroka gama różnych przejściówek, udaje się więc „rozgałęzić” jeden z kabli.
Ale zaraz, zaraz – w takim stanie nie możemy uruchomić serwera na dłużej niż parę minut! Przy otwartej obudowie nie ma przepływu powietrza z turbin wentylatorów przez radiatory procesorów, szczególnie ten bardziej oddalony. Moglibyśmy niechcący upiec naszego Opterona, albo i oba, a to kosztuje...
Położona luźno pokrywa obudowy rozwiązuje po części problem – wiatraki wyją, powietrze przepływa, pozostaje jedynie przygotować odpowiednią dyskietkę i po raz trzeci przystąpić do instalacji, która tym razem przebiega już prawie bez niespodzianek. Jednak „prawie” robi wielką różnicę!
Epilog - samokrytyka instalatora
Podczas „prawie” udanej instalacji nagle zostaliśmy poczęstowani komunikatem o następującej treści:
“Software Installation... has not passed Windows Logo testing... Microsoft strongly recommends that you stop this instalation now... “. No i wszystko jasne – instalator nie przeszedł testów zgodności z Windows! Wybaczcie mu wszystko, bo on Wam na pewno nie wybaczy!
Na szczęście jesteśmy przyzwyczajeni do ignorowania tego rodzaju komunikatów, z reguły z pozytywnym efektem. Tak jest i tym razem – instalacja, ku naszemu zaskoczeniu, bez dalszych niespodzianek dobiegła do pozytywnego końca.
Microsoftowi gratulujemy podwójnego zwycięstwa nad zdrowym rozsądkiem. Podobno Windows Server „Longhorn” będzie mieć inny instalator. Naszą stację dyskietek odkładamy na aksamitnej poduszeczce, bo może być nam jeszcze potrzebna. Na wszelki wypadek poszukamy też czytników taśmy perforowanej, bo nowy instalator może zażądać sterowników zapisanych na takim właśnie nośniku... i co wtedy?
Serwer Tyan Transport GT24 otrzymaliśmy od firmy Tyan.
Podziękowania dla firmy Wilk Elektronik za wypożyczenie nam pamięci DDR2 ECC, dla Seagate za udostępnienie trzech dysków Barracuda 7200.10 oraz dla Microsoft za przekazanie nam kopii systemu Windows Server 2003 Enterprise Edition.