Założenia
Problem zrealizowania bezprzewodowych zestawów głośnikowych wcale nie był taki skomplikowany. Wystarczyło przecież pozbawić kabelków głośników tylnych, pozostawiając przednie kolumny w tradycyjnej, "kablowej" postaci. Oczywiście tylne kolumienki jakoś muszą odbierać sygnał dźwiękowy. Nic prostszego – wystarczy po stronie wzmacniacza zainstalować nadajnik radiowy, a po stronie głośników tylnych – odbiornik. Odbiornik może mieć postać odrębnego urządzenia, ustawionego z tyłu, do którego – już kablami – podłączamy tylne kolumny głośnikowe. Można też wybrać rozwiązanie alternatywne – wyposażyć każdą z kolumn we własny odbiornik, w wyniku czego eliminujemy konieczność stawiania za słuchaczem kolejnego pudełka.
Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia zasilania. Zasilanie kolumienek bateriami to rozwiązanie rzadko spotykane, ponieważ ogniwa trzeba zbyt często wymieniać. Tylne kolumienki głośnikowe są zatem najczęściej zasilane z gniazdka 220 V, do którego podłącza się albo tylny odbiornik radiowy, albo odrębnie każdą kolumienkę (jeśli te mają wbudowane odbiorniki).
Transmisja sygnału między nadajnikiem i odbiornikiem odbywa się najczęściej w popularnym paśmie 2,4 GHz, wykorzystywanym m.in. przez sprzęt sieciowy WiFi (802.11b/g), urządzenia Bluetooth, niektóre bezprzewodowe klawiatury i myszy oraz niektóre telefony DECT. Oczywiście zachodzi tutaj problem interferencji pomiędzy kilkoma urządzeniami dzielącymi to samo pasmo. Producenci sprzętu stosują więc różne metody bezkolizyjnego dzielenia pasma, jak np. skakanie po częstotliwościach (Frequency Hopping).
Na rynku dostępne są dwa komputerowe zestawy głośnikowe 5.1, w których para głośników tylnych komunikuje się ze wzmacniaczem bezprzewodowo, z wykorzystaniem fal radiowych. W naszej redakcji przetestowaliśmy i porównaliśmy ze sobą oba te zestawy: Creative GigaWorks G550W oraz Logitech Z-5450 Digital.
Dla celów porównawczych przetestowaliśmy także zestaw Creative GigaWorks ProGamer G500, czyli "kablową" wersję G550W.
Creative GigaWorks G550W
Creative GigaWorks G550W to zestaw typu 5.1. Obejmuje pięć niewielkich, identycznych kolumienek, subwoofer, panel sterujący (stanowiący jednocześnie nadajnik radiowy) oraz odbiornik radiowy dla pary głośników tylnych.
Kolumienki, których obudowę wykonano z tworzywa sztucznego, mają jednodrożną konstrukcję. Wyposażono je w pojedynczy głośnik średnio- i wysokotonowy o 7,5-centymetrowej, polipropylenowej membranie. Poniżej głośniczka umieszczono niewielki wentyl, który pozwala kolumnie "oddychać" i wzmacnia natężenie generowanego dźwięku.
Brakuje głośnika wysokotonowego ("gwizdka"), obecnego np. w kolumienkach zestawu GigaWorks S750. Ten zestaw jest jednak pozycjonowany nieco wyżej przez Creative, więc G550W musi się pogodzić z pewnymi kompromisami.
Kolumienki wyposażono w maskownice, które można w łatwy sposób zdemontować. Z tyłu kolumienek umieszczono zatrzaski dla kabli, a także otwory umożliwiające przykręcenie podstawki lub zamocowanie głośników na ścianie.
W skład zestawu wchodzi także całkiem silny subwoofer. Jego konstrukcja jest odmienna od tej, jaką widzieliśmy w zestawie GigaWorks S750. Duży, 20-centymetrowy głośnik umieszczony jest na przedniej ściance skrzyni (schowany za maskownicą), a nie spodniej, jak w subwooferze z S750. Skrzynia wentylowana jest ponadto dwoma otworami bass-reflex, umieszczonymi na lewej i prawej ścianie subwoofera. Otwory są profilowane, co ma zapobiec efektowi "charczenia" wydmuchiwanego powietrza przy głośniejszym odtwarzaniu muzyki
W subwooferze zintegrowano 6-kanałowy wzmacniacz. Głośniki przednie podłączamy bezpośrednio do gniazdek umieszczonych na tylnej ściance skrzyni subwoofera. Znalazło się na niej także złącze do panelu sterującego, pełniącego jednocześnie rolę nadajnika radiowego, transmitującego sygnał dla głośników tylnych. Także źródło dźwięku podłączamy do sześciu gniazdek RCA, opisanych "Front", "Rear", "Center".
Na tylnej ściance subwoofera nie znajdziemy radiatora, obecnego np. w zestawie GigaWorks S750. Najwidoczniej wzmacniacz w G550W nie grzeje się na tyle, by wymagane było stosowanie dodatkowych metalowych żeberek, odprowadzających ciepło.
Pracą zestawu zarządza niewielki panel sterujący, pełniący jednocześnie rolę nadajnika radiowego (urządzenie zostało opisany na obudowie: "GigaWorks G550W Wireless Transmitter"). Konstrukcja panelu jest stosunkowo prosta. Wyposażono go w prosty, dwucyfrowy wyświetlacz LED, na którym urządzenie pokazuje liczbę symbolizującą głośność. Jest też kilka diod LED, wskazujących aktualny tryb pracy panelu (regulacja natężenia dźwięku dla głośnika środkowego, subwoofera, pary głośników tylnich, regulacja basów lub tonów wysokich, konwersja sygnału stereo na sześciokanałowy, współpraca z bezprzewodowymi słuchawkami Creative).
Panel sterujący wyposażono w dwa przyciski, włącznik oraz guzik opisany "Select" ("Wybór"). Na przedniej ściance panelu umieszczono też gniazdo słuchawkowe i wejście liniowe (do którego można podłączyć np. odtwarzacz MP3).
Zestaw GigaWorks G550W obejmuje ponadto odbiornik fal radiowych, podający sygnał dla pary głośników tylnych. Ma postać niewielkiego pudełka (o wymiarach 19 x 17 x 7 cm), które na tylnej ściance wyposażono w zatrzaski umożliwiające podłączenie kabli dla głośników tylnych, gniazdo zasilania (odbiornik trzeba podłączyć do gniazdka 220 V) oraz włącznik zasilania.
Odbiornik komunikuje się z nadajnikiem na popularnej częstotliwości 2,4 GHz, z wykorzystaniem algorytmu Advance Adaptive Frequency Selection (AAFS) – "zaawansowanego, adaptacyjnego systemu wybierania częstotliwości". Algorytm skanuje listę 78 kanałów i po wybraniu najczystszego (którego w danej chwili nie wykorzystuje żadne inne urządzenie) rozpoczyna na nim transmisję. Jednocześnie cały czas skanowane są inne kanały, tak by – w razie potrzeby – szybko zmienić kanał na inny, na wypadek gdyby na aktualnie wykorzystywanym pojawiły się jakieś zakłócenia (których źródłem może być np. router WLAN, telefon DECT czy bezprzewodowa myszka). Ryzyko zapełnienia wszystkich 78 kanałów jest bardzo małe, więc głośniki powinny pracować poprawnie także w towarzystwie wielu innych urządzeń wykorzystujących pasmo 2,4 GHz.
Creative zaleca ustawianie odbiornika w odległości nie większej niż 7-8 metrów od nadajnika. Dobrze jest także zadbać o to, by na linii nadajnik-odbiornik nie znajdowały się żadne przedmioty (np. meble) mogące tłumić sygnał radiowy. 8 metrów to odległość w zupełności wystarczająca, bowiem większość typowych pomieszczeń, do których przeznaczony jest zestaw GigaWorks G550W ma długość najwyżej 5-6 metrów.
Do zestawu dołączono ponadto malutki (8 x 4 x 0,5 cm) pilot zdalnego sterowania. Ma niemal płaskie przyciski i niestety nie jest zbyt wygodny w użytkowaniu, ale za to zajmuje bardzo niewiele miejsca (i niestety łatwo go zgubić). Z poziomu pilota możemy zdalnie regulować natężenie dźwięku (zarówno całego zestawu, jak i dla głośnika środkowego lub pary głośników tylnych), regulować natężenie basów i sopranów, włączyć tryb upmix (konwersję sygnału stereo do sześciokanałowego), a także przełączyć się na bezprzewodowe słuchawki (tylko kompatybilne modele słuchawek Creative – firma planuje takie niedługo zaprezentować).
Pilot wyposażony został także w przyciski Play/Stop oraz przewijania. Można dzięki nim sterować pracą zgodnych z pilotem odtwarzaczy MP3: Creative Zen Micro, Creative Zen Sleek, Creative Zen Sleek Photo, Creative Zen Micro Photo, Creative Zen Vision oraz Zen Vision:M.
Zestaw dopełnia komplet niezbędnych kabelków, w tym pięć kabli umożliwiających podłączenie satelitek, trzy kable zakończone z jednej strony parą wtyczek RCA, a z drugiej stereofoniczną wtyczką mini-jack 3,5 mm (służą do podłączania zestawu głośnikowego do komputera), zestaw podstawek pod wszystkie satelitki, dwa kable zasilające (jeden podłącza się do subwoofera, drugi do odbiornika radiowego), zestaw śrubek ułatwiających montaż satelitek na ścianie, kabel zakończony wtyczkami mini-jack, który można np. wykorzystać do podłączenia odtwarzacza MP3 do zestawu G550W, a także zestaw nalepek na kable ("Front", "Rear", "Center/Subwoofer", "RR", "RL", "R", "C", "Sub").
Do głośników dołączono instrukcję użytkownika opisującą w 17 językach (w tym polskim) proces podłączania głośników. Proces jest dość prosty i większość przyszłych posiadaczy G550W powinna sobie bez najmniejszych problemów poradzić bez wspomagania się instrukcją.
Creative określa całkowitą moc RMS zestawu GigaWorks G550W na poziomie 310 W, z czego 130 W przypada na subwoofer i po 36 W na każdą satelitkę. Zestaw opatrzony jest ponadto certyfikatem THX.
Creative GigaWorks G550W to zestaw stworzony przede wszystkim z myślą o podłączaniu go do komputera, gdzie źródłem dźwięku ma być karta dźwiękowa 5.1 – albo zintegrowana na płycie głównej, albo dyskretna (np. Sound Blaster X-Fi, Sound Blaster Audigy 2 czy inna). Z tego też względu Creative zrezygnował z wyposażania swojego zestawu w dekoder Dolby Digital lub DTS – procesem dekodowania dźwięku ma się zajmować komputer. Niestety oznacza to, że – bez dokupienia zewnętrznego dekodera – nie podłączymy do G550W urządzeń wyprowadzających wielokanałowy dźwięk jedynie cyfrowo. Także posiadacze niskich jakościowo kart dźwiękowych zintegrowanych na płytach głównych będą musieli stosować analogowe połączenie z głośnikami, nawet jeśli mają na płycie cyfrowe wyjście audio S/PDIF, zapewniające znacznie lepszą jakość dźwięku.
Alternatywnie można dokupić specjalny, zewnętrzny dekoder, np. Creative Decoder DDTS-100, o którym piszemy na piątej stronie artykułu. Wyposażono go w zestaw elektrycznych i optycznych wejść dźwięku. Urządzenie potrafi dekodować zarówno sygnał w formacie Dolby Digital, jak i DTS.
Logitech Z-5450 Digital
Logitech Z-5450 Digital to również zestaw głośników typu 5.1 – pięć satelitek plus subwoofer. Satelitki tym razem nie są identyczne, chociaż ich moce oraz zastosowane głośniki są takie same. Wymusiły to wymagania certyfikatu THX (z którym Z-5450 Digital są zgodne).
Konstrukcja satelitek jest jednodrożna. Wykorzystano w nich pojedynczy głośnik o 6,5-centymetrowej membranie, z aluminiowym korektorem fazy. Kolumienki przednie (z wyjątkiem środkowej) oraz tylne mają pojedynczy, profilowany otwór wentylacyjny, znajdujący się powyżej głośnika. Satelitka środkowa, która najczęściej będzie odtwarzać dialogi w filmach, ma dwa otwory, po obu stronach głośnika. Wszystkie satelitki wyposażone zostały w stopki. Niestety regulować można tylko położenie kolumienki środkowej – pozostałe są "sztywne" – nie można ich ani pochylać, ani przekręcać. W razie potrzeby można odkręcić stopkę.
Kolumienki wyposażono ponadto w ochronne maskownice, które niektórzy zapewne zdemontują, bo bez nich głośniki naprawdę ładnie się prezentują (zwraca uwagę zwłaszcza aluminiowy, stożkowy korektor fazy).
Trzy przednie satelitki (lewa, środkowa, prawa) wyposażone są w standardowe zaciski dla kabli sygnałowych.
Konstrukcja obu tylnych satelitek jest jednak odmienna. Chociaż sama budowa kolumienek jest z pozoru identyczna, to jednak we wnętrzu każdej schowano kilka dodatkowych elementów: wzmacniacz, zasilacz i odbiornik radiowy. Zarówno lewa, jak i prawa tylna kolumna wyposażona została we własny kabel zasilający, który należy wetknąć do gniazdka 220 V. Kabel zamocowany jest na stałe. Kolumienki oznaczone są wyraźnie "lewa" i "prawa", i nie należy zamieniać ich miejscami. Jak zapewnia Logitech, satelitki mogą pracować w odległości nawet ośmiu metrów od nadajnika.
Rozwiązanie zastosowane przez Logitech jest zatem odmienne od tego, jakie widzieliśmy w zestawie Creative GigaWorks G550W. Zamiast osobnego odbiornika radiowego, każda kolumienka została w takowy wyposażona. O jedno urządzenie mniej, ale jednocześnie wymagane jest o jedno gniazdko zasilające więcej.
Do swojego zestawu Logitech dołącza panel Digital SoundTouch Control Center. Znacznie się różni od panelu z zestawu Z-5500 Digital. Na pierwszy rzut oka przypomina... punkt dostępowy WLAN, z racji antenki z tyłu urządzenia (SoundTouch pełni także rolę nadajnika). Na przedzie panelu umieszczono dwurzędowy, alfanumeryczny wyświetlacz, kilka przycisków, którymi można sterować funkcjami panelu, pokrętło głośności oraz podświetlany przycisk Power (świeci na czerwono, gdy zestaw jest wyłączony oraz na niebiesko, gdy działa).
Na tylnej ściance panelu Digital SoundTouch znajdziemy zestaw gniazd wejściowych: trzy złącza mini-jack 3,5 mm (wejście analogowe 5.1), dwa cyfrowe wejścia optyczne oraz jedno cyfrowe wejście elektryczne S/PDIF. To nawet bogatszy zestaw gniazd (o jedno optyczne złącze cyfrowe) niż w panelu SoundTouch wchodzącym w skład zestawu głośnikowego Z-5500 Digital.
Na tylnej ściance jest też przełącznik, którym możemy regulować, czy wejścia analogowe pracują w trybie 6-kanałowym (5.1) czy jako trzy niezależne wejścia stereofoniczne.
Po lewej stronie umieszczono dwie diody, które sygnalizują nawiązanie połączenia radiowego z tylnymi głośnikami.
Na bocznej ściance Digital SoundTouch znajduje się też gniazdko słuchawkowe oraz wejście liniowe, do którego podłączyć można np. odtwarzacz MP3.
Panel Digital SoundTouch komunikuje się z głośnikami tylnymi również na częstotliwości 2,4 GHz, wykorzystując algorytm adaptacyjnego skakania po częstotliwościach z transmisją nadmiarową (adaptive channel hopping with redundant transmission). SoundTouch monitoruje 38 kanałów i na bieżąco odświeża listę kanałów "czystych", na których nie istnieje ryzyko interferencji z innym urządzeniami radiowymi. W przypadku zaistnienia takowej interferencji na aktualnie wykorzystywanym przez zestaw Logitecha kanale, następuje automatyczne przełączenie na inny, czysty kanał.
Jeśli częstotliwość sygnału dźwiękowego jest wyższa niż 48 kHz (wynosi np. 96 kHz – przy odsłuchu płyty DVD Audio), SoundTouch dokonuje konwersji częstotliwości próbkowania do 48 kHz i dopiero w takiej postaci wysyła sygnał dla głośników tylnych. Powoduje to lekki spadek jakości, na szczęście praktycznie nie do usłyszenia na głośnikach tej klasy.
Sygnał dla głośników przednich nie jest poddawany modyfikacjom i także w trybie 96 kHz odtwarzany jest z pełną jakością.
Wreszcie dochodzimy do pierwszej przewagi zestawu Logitech Z-5450 Digital nad zestawem Creative GigaWorks G550W. Panel Logitech Digital SoundTouch wyposażony został w dekoder sygnału Dolby Digital 5.1, DTS oraz DTS 24/96. Możemy zatem podłączyć do zestawu źródła dźwięku, które nie są wyposażone w sześciokanałowe analogowe wyjście, ale za to wyposażono je w wyjście cyfrowe, na którym podają sygnał zakodowany w jednym z wymienionych formatów.
Kolejna przewaga to obecność dodatkowych trzech cyfrowych złącz wejściowych. Do głośników Z-5450 Digital możemy podłączyć nie tylko komputer, ale także konsolę do gier wideo, stacjonarny odtwarzacz DVD czy odtwarzacz Super Audio CD – na dodatek wszystkie te urządzenia jednocześnie! Dla porównania, zestaw Creative wyposażony został tylko w jeden komplet analogowych złączy wejściowych – brak jest wejść cyfrowych.
Także Z-5450 Digital potrafi konwertować stereofoniczny sygnał (np. pochodzący z odtwarzacza MP3) do sygnału sześciokanałowego, z wykorzystaniem algorytmów Dolby Pro Logic II.
Subwoofer wchodzący w skład zestawu Z-5450 Digital to dwukomorowa konstrukcja, w której głośnik jest schowany i niewidoczny z zewnątrz. Tłoczone przez niego powietrze wypychane jest przez pojedynczy otwór bass-reflex. W swoim subwooferze Logitech wykorzystał głośnik o przekątnej 16,5 cm. Dwukomorowa konstrukcja subwoofera zapewnia mu jednak możliwość reprodukcji dźwięków o naprawdę niskich częstotliwościach, chociaż sygnał traci nieco na konturowości. Ale o tym napiszemy szerzej przy testach odsłuchowych.
Na tylnej ściance subwoofera zlokalizowano zestaw gniazdek dla głośników przednich (lewy, środkowy, prawy), a także złącze dla panelu Digital SoundTouch. Zwraca też uwagę masywne użebrowanie – to radiator chłodzący wzmacniacz zintegrowany w obudowie subwoofera.
W zestawie znajdziemy oczywiście komplet niezbędnych kabelków – trzy kable sygnałowe umożliwiające podłączenie głośników przednich, kabel zakończony z obu stron trzema wtyczkami mini-jack 3,5" umożliwiający analogowe połączenie zestawu Z-5450 z komputerem, a także kabel zasilający.
Oczywiście nie zabrakło też instrukcji obsługi i instrukcji instalacji – obie książeczki przygotowano w 16 wersjach językowych, w tym polskiej.
Pracą zestawu Z-5450 Digital można sterować zdalnie przy pomocy dołączonego pilota. Jest nieco większy niż ten z zestawu GigaWorks G550W, ale niechcący kapnęła nam kropelka słodkiego soku między klawisze pilota i od tamtej pory przycisk zmniejszania głośności "przykleja się" po wciśnięciu (nie wraca do pierwotnej pozycji).
Według danych Logitech, całkowita moc RMS zestawu Z-5450 Digital to 315 W, z czego 116 W przypada na subwoofer, 2 x 38 W na satelitki przednie prawą i lewą, 42 W na satelitkę środkową oraz 2 x 40,5 W na satelitki tylne.
Creative GigaWorks ProGamer G500
Chociaż bohaterami tego artykułu są zestawy bezprzewodowe Logitech Z-5450 Digital i Creative GigaWorks G550W, postanowiliśmy uzupełnić nasz artykuł o zestaw głośnikowy Creative GigaWorks ProGamer G500. Zainteresował on nas z dwóch powodów: raz, że pochodzi od niego zestaw GigaWorks G550W, dwa, że ProGamer G500 dostępny jest teraz w bardzo atrakcyjnej cenie wynoszącej poniżej 600 złotych z podatkiem VAT.
GigaWorks ProGamer G500 to zestaw typu 5.1, identycznie zresztą, jak G550W. Mamy tu taki sam zestaw satelitek oraz takie sam (prawie) subwoofer.
Napisaliśmy "prawie taki sam subwoofer" z tego względu, że inaczej wygląda jego tylna ścianka, na której umieszczono złącza RCA umożliwiające podłączenie satelitek (tym razem wszystkie są już przewodowe) oraz złącza mini-jack służące do podłączenia komputera.
W skład zestawu wchodzi też przewodowy pilot zdalnego sterowania.
W pudełku znajdziemy podstawki dla satelitek oraz kable sygnałowe – trzy dwumetrowe dla głośników przednich oraz dwa pięciometrowe dla głośników tylnych. Dostajemy też dwumetrowy kabel umożliwiający połączenie zestawu G500 z komputerem (kabel zakończony jest z obu stron trzema stereofonicznymi wtyczkami mini-jack).
Creative Decoder DDTS-100
Creative Decoder DDTS-100 to dekoder dźwięku w formacie Dolby Digital, Dolby Digital EX, Dolby Pro Logic II, DTS Digital Surround, DTS-ES Extended Surround oraz DTS Neo:6. Urządzenie stanowi ciekawy dodatek do zestawów GigaWorks G550W czy GigaWorks ProGamer G500, standardowo pozbawionych dekodera. Decoder DDTS-100 niestety nie jest tani, jego zakup wiąże się z wydatkiem rzędu 500 złotych. Co otrzymujemy w zamian?
Wewnątrz niedużego, kartonowego opakowania umieszczono sam dekoder – plastikowe pudełko z eleganckim przednim panelem (lusterko), na którym znalazło się kilka przycisków i bogaty zestaw diod sterujących.
Już sam przód dekodera zapowiada bogaty zestaw oferowanych funkcji. Widzimy możliwość wyboru jednego z kilku wejść (cyfrowe optyczne, cyfrowe elektryczne, analogowe), wybór trybu pracy dekodera, gałkę regulacji głośności i dwa gniazda słuchawkowe.
Dopiero jednak rzut okiem na tył DDTS-100 daje nam dokładniejsze pojęcie, co można podłączyć do urządzenia.
Na tylnym panelu dekodera znalazł się szeroki wachlarz złącz pełniących rolę wejść audio: trzy pary złączy typu cinch to trzy stereofoniczne wejścia analogowe, do których można podłączyć zewnętrzne źródło sygnału 5.1 w trybie analogowym. Poniżej widzimy gniazdko opisane "Coaxial" – to cyfrowe wejście elektryczne S/PDIF. Pod nim umieszczono aż trzy cyfrowe optyczne wejścia typu TOSlink. Po prawej znalazły się trzy gniazda mini-jack, do których należy podłączyć zestaw głośnikowy 5.1 – na przykład jeden z opisanych na poprzednich stronach niniejszego artykułu.
U dołu znalazło się jeszcze miejsce na gniazdko zasilania i przełącznik konfiguracji głośników: 6.1/7.1 lub 5.1.
Wraz z dekoderem otrzymujemy nieduże pudełko pełniące rolę "rozgałęziacza" – podłączamy je do wyjść głośnikowych (gniazdek mini-jack) na dekoderze. Dopiero do pudełka podłączamy zestaw głośnikowy (do gniazdek opisanych "To speakers Output), a także kable podpięte do karty dźwiękowej w komputerze ("From PC Input"). Następnie przełącznikiem wybieramy tryb pracy urządzenia: sygnał pochodzący z komputera ("PC Selection") lub z dekodera ("Decoder").
W skład zestawu DDTS-100 wchodzi ponadto zasilacz sieciowy, kabel umożliwiający podłączenie głośników (zakończony wtyczkami mini-jack), światłowód (kabel optyczny TOSlink) oraz dwa kable umożliwiające podłączenie dekodera do kart dźwiękowych wyposażonych w wyjście cyfrowe w postaci gniazdka mini-jack, a nie cinch (np. karty Sound Blaster Audigy).
Całości zestawu dopełnia pilot zdalnego sterowania.
Dekoder DDTS-100 umożliwia podłączenie aż sześciu źródeł dźwięku 5.1 jednocześnie: jedno z wyjściami analogowymi 5.1, jedno cyfrowo elektrycznie, trzy cyfrowo optycznie oraz komputer – za pośrednictwem pudełka-rozgałęziacza.
Sygnał podawany na złącza cyfrowe dekoder dekoduje z formatów Dolby Digital (plus odmiana EX), a także DTS (oraz odmiana ES). Urządzenie potrafi także konwertować sygnał stereofoniczny do trybu 5.1 lub 6.1 (dzięki Dolby Pro Logic II), a także odtwarzać sygnał wejściowy 5.1 w trybie stereo – jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ponieważ głównymi bohaterami niniejszego artykułu są zestawy głośnikowe, nie skupiamy się zbytnio na testach dekodera DDTS-100. Podłączyliśmy go do zestawu Creative GigaWorks G550W, a do wejścia dekodera wpięliśmy kablem optycznym wyjście TOSlink zintegrowane na płycie głównej. Dekoder bez problemu radził sobie z dekodowaniem zarówno sygnału Dolby Digital, jak i DTS (posłużyliśmy się programem PowerDVD 6, wyjście dźwięku ustawiliśmy na S/PDIF).
Źródła dźwięku i materiał testowy
Na potrzeby testów zbudowaliśmy dwa specjalnie wyciszone komputery. Oba wyposażyliśmy w karty dźwiękowe Sound Blaster X-Fi Xtreme Music. Jedną z maszyn podłączyliśmy do zestawu Logitech Z-5450, drugą do Creative GigaWorks G550W. Na komputerach odtwarzaliśmy te same próbki dźwiękowe, co umożliwiło nam naprzemienny odsłuch tych samych utworów na obu testowanych zestawach głośnikowych, a tym samym bardzo precyzyjną ocenę różnic ich brzmienia.
Jako materiał do odsłuchu, na podstawie którego ocenialiśmy brzmienie głośników, posłużyła nam kolekcja płyt DVD Audio, DVD Video, CD Audio, a także zestaw plików MP3. Posłużyliśmy się także generatorem fal akustycznych o zadanej częstotliwości, będącym składnikiem programu PassMark SoundCheck 2.0. Głośniki ocenialiśmy także w grach Half-Life 2, Doom 3, Far Cry oraz F.E.A.R.
Poniżej zamieszczamy krótką charakterystykę użytych przez nas płyt.
Creative DVD-Audio Sampler Disc: płyta DVD Audio dołączana do kart muzycznych Sound Blaster Audigy 2. Zawiera 16 utworów z sześciokanałowym dźwiękiem (5.1) w formacie Advanced Resolution 24/96 (24 bity/96 kHz). Utwory podzielone są na cztery kategorie: Pop/Synth, Vocal/Acustic, Jazz i Classical.
Eric Clapton – Reptile: płyta DVD Audio. Utwory zapisane są w formacie 24 bit/88,2 kHz.
Chesky Records' Guide to Critical Listening – The Ultimate Demonstration Disc: audiofilska płyta CD Audio stanowiąca dźwiękowy podręcznik, jak należy słuchać muzyki, by czerpać ze słuchania pełnię radości.
Dr. Chesky's Magnificient, Fabulous, Absurd and Insane Musical 5.1 Surround Show: płyta Super Audio CD (SACD). Zawiera także warstwę CD Audio, dzięki której możliwy jest odsłuch płyty także na tradycyjnych odtwarzaczach CD czy DVD.
Telarc SACD Sampler: Sound and Vision: płyta Super Audio CD (SACD). Zawiera także warstwę CD Audio, dzięki której możliwy jest odsłuch płyty także na tradycyjnych odtwarzaczach CD czy DVD. Na płycie umieszczono kilkanaście utworów.
THX Ultimate Demo Disc: płyta DVD Video zawierająca fragmenty filmów oraz muzykę w formacie 5.1 demonstrującą możliwości sprzętu z certyfikatem THX.
DTS Alive! 2006 Demo Disc: płyta DVD Video zawierająca fragmenty filmów oraz utwory muzyczne z dźwiękiem DTS.
The Dolby Experience: płyta DVD Audio z fragmentami filmów i utworami muzycznymi z dźwiękiem Dolby Digital 5.1.
Filmy DVD z dźwiękiem Dolby Digital 5.1:
- Epoka Lodowcowa (Ice Age)
- Matrix
- Godzilla
- Armageddon
Testy odsłuchowe
Creative GigaWorks G550W oraz Logitech Z-5450 Digital to zestawy głośnikowe przede wszystkim stworzone z myślą o współpracy z komputerami. Zostały tak zaprojektowane, by zajmować jak najmniej miejsca na biurku, bo ich satelitki mają tam właśnie docelowo stanąć. Dlatego też same kolumienki są tak niewielkie. "Kopa" daje zestawom oczywiście subwoofer.
Oba porównywane zestawy kosztują w polskich sklepach między 1150 a 1250 złotych (chociaż zdarzają się oferty dochodzące do... 1800 złotych). Pamiętajcie jednak, że celem obu zestawów nie jest konkurowanie z głośnikami audiofilskimi, a nawet przyzwoitymi głośnikami HiFi. Logitech Z-5450 Digital i Creative GigaWorks G550W mają zapewnić maksimum wrażeń dźwiękowych, a jednocześnie zajmować jak najmniej miejsca na biurku. Nie postawicie przecież metrowej wysokości, drewnianych kolumn obok monitora, nieprawdaż? ;-) Dlatego obu zestawów nie można rozpatrywać w kategorii "głośniki dla audiofila". Produkty Logitech i Creative stworzone są przede wszystkim z myślą o graczach, którzy lubią też oglądać filmy DVD, a typowe głośniczki za 30 złotych czy nawet zestawy 5.1 za 300 złotych nie spełniają ich oczekiwań.
Brzmieniu obu zestawów jeszcze dużo brakuje do tego, co uzyskać można na dobrej klasy zestawach głośnikowych. Reprodukowany przez nie dźwięk brzmi syntetycznie, brakuje mu naturalności. Szczególnie wyraźnie słychać to podczas odtwarzania ścieżek z płyty Chesky Records' Guide to Critical Listening – The Ultimate Demonstration Disc. Słuchając ich cały czas nie mogliśmy się pozbyć się wrażenia, że dźwięk pochodzi z głośników. Słuchaliśmy nawet utworów z zamkniętymi oczyma i staraliśmy się wyobrazić sobie, że stoi przed nami wokalistka, a koło niej muzyk gra na trąbce. Nic z tego, głosy nadal są pozbawione naturalnej głębi.
Niektóre instrumenty brzmią na testowanych głośnikach bardzo realistycznie, zwłaszcza gitara klasyczna (np. w utworze Acoustic Traveler, płyta Creative DVD Audio Sampler Disc). Z zamkniętymi oczyma można bez większych problemów wyobrazić sobie, że w odległości kilku metrów siedzi przed nami prawdziwy gitarzysta. Niestety sprawa wygląda zupełnie inaczej w przypadku np. skrzypiec, które w wielu odsłuchiwanych przez nas utworach brzmią "plastikowo" i syntetycznie na obu zestawach. Podobnie jest z gitarą basową czy kontrabasem, których niskie rejestry są zbyt trudne do odtworzenia zarówno dla zestawu Logitech, jak i Creative. Słychać tylko niskie dudnienie, jednak brakuje charakterystycznego, słyszalnego szarpnięcia strun. Ponieważ kontrabas to jeden z podstawowych instrumentów w muzyce jazzowej, więc jej fanom raczej odradzamy zakup opisywanych głośników. Lepiej w tej samej cenie kupić zestaw stereo wyższej klasy. Oczywiście traci się wówczas możliwość oglądania filmów czy grania w gry z wielokanałowym dźwiękiem dookólnym.
Przed przystąpieniem do testów porównawczych przy pomocy miernika ciśnienia akustycznego (Voltcraft SL-100) oraz generatora szumu białego (posłużyliśmy się programem PassMark SoundCheck) skalibrowaliśmy głośniki tak, by grały z dokładnie taką samą głośnością (73 dBA). Następnie sprawdzaliśmy, jak radzą sobie oba zestawy z niskimi rejstrami. Okazuje się, że na zestawie Creative znaleźliśmy "dołek" w okolicach 100 Hz. Dźwięki o tej częstotliwości zestaw grał wyraźnie ciszej (65 dBA, podczas gdy na zestawie Logitech – 73 dBA). Widocznie właśnie w okolicach 100 Hz zestrojono w zestawie Creative subwoofer i satelitki.
Subwoofer GigaWorks G550W, dzięki większemu głośnikowi, schodził wyraźnie niżej niż ten z zestawu Logitech Z-5450 Digital. Chociaż sygnał sinusoidalny o częstotliwości 50 Hz oba zestawy odtwarzały z tą samą głośnością (67 dBA), to już przy 40 Hz subwoofer Logitecha grał wyraźnie ciszej (45 dBA kontra 53 dBA dla subwoofera Creative). Sygnał o częstotliwości 30 Hz na subwooferze Creative jeszcze był słyszalny (47 dBA), natomiast na zestawie Logitech zagłuszał go szum otoczenia (41 dBA).
Tyle suchych liczb. Przejdźmy do testów bardziej praktycznych. Na początek filmy. Tutaj oba zestawy spisały się bardzo dobrze. Dialogi są wyraźnie słyszalne, tembr głosu aktorów jest dość naturalny, rozmowy zrozumiałe i wyraźnie zlokalizowane (słychać, że dobiegają nas od strony obrazu – czyli odtwarzane są przez głośnik centralny). Tutaj żadnych znaczących różnic w brzmieniu między zestawami Creative i Logitech nie zaobserwowaliśmy. Dźwięki o średnich i wysokich częstotliwościach odtwarzane są przez oba zestawy podobnie.
Basy wgniatają w fotel, szczególnie jeśli podkręcimy głośność (a wystarczy już 2/3 skali, by porządnie wkurzyć sąsiadów ;-)). Wybuchy w filmie Armageddon czy tąpnięcie lodowca w jednej z pierwszych scen w Ice Age powodują, że odnosimy wrażenie, jakbyśmy się oglądali film w kinie (z dużo mniejszym ekranem ;-)).
Nasze testy syntetyczne wykazały, że subwooferowi Creative łatwiej przychodzi reprodukcja bardzo niskich dźwięków. I rzeczywiście, brzmienie osuwającego się lodowca w Ice Age brzmi silniej niż na głośnikach Logitech. Podobnie kroki Godzilli stąpającej ulicami Nowego Jorku. Różnice nie są bardzo duże, ale miłośnicy basu zapewne bardziej polubią zestaw Creative.
Pora na gry: wrażenia w Far Cry czy F.E.A.R. na obu zestawach są bardzo zbliżone. Na zestawie Creative dźwięk cechował się minimalnie większą głębią (jakby włączony był bardzo subtelny efekt pogłosu), ponadto basy ponownie były silniejsze. Różnice są jednak bardzo niewielkie i każdy gracz będzie tak samo zadowolony z zestawu G550W, jak z Z-5450 Digital.
Na koniec muzyka: wspomnieliśmy, że nie brzmi tak naturalnie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ale źle nie jest i jeśli dotychczas mieliście do czynienia tylko z głośniczkami wbudowanymi w monitor albo z zestawem typu 2.1 za 120 złotych, to na pewno opisywane produkty Logitech i Creative zrobią na Was ogromne wrażenie. Niemniej jednak najlepiej słuchać na nich muzyki elektronicznej czy dyskotekowej. Tu ponownie jest szansa na zatargi z sąsiadami ;-)
Wspominaliśmy o dziwnym "dołku" w okolicach 100 Hz na zestawie Creative. I rzeczywiście, unaocznił się on w utworze "Shut Up" Vanessy Lausdei (Creative DVD Audio Sampler Disc). W tle gra syntetyczny bas, który na ogół przekracza "nieszczęsną" granicę 100 Hz (miejscami schodzi natomiast bardzo nisko, poniżej 40 Hz) i wówczas odtwarzany jest na zestawie Creative znacznie ciszej niż na głośnikach Logitech. Na tyle ciszej, że na G550W jakby znikał całkowicie z utworu! W tym utworze różnice między porównywanymi zestawami były zdecydowanie najbardziej słyszalne (tym razem na korzyść Logitechów).
W utworach z rytmiczną stopką basową dało się zauważyć, że głośnik w subwooferze Logitecha cechuje się niższą bezwładnością – gra krócej i bardziej energicznie niż głośnik niskotonowy w Creative GigaWorks G550W. W GigaWorksach krótkie uderzenie basu (np. stopki basowej) trwa trochę dłużej. Punkt dla Logitecha. Większą bezwładność subwoofera Creative wyraźnie było słychać w utworze No Substitute (Creative DVD Audio Sampler Disc), zwłaszcza w drugiej minucie. W tym samym kawałku ponownie czuć, że subwoofer Creative jest silniejszy od tego dostarczonego w zestawie Logitech.
W niektórych utworach, szczególnie jazzowych, dało się zauważyć, że subwoofer w obu zestawach pełni rolę przede wszystkim "efektową". Chociaż wybuchy w filmach i grach robią wrażenie, to na przykład kontrabas w utworze "Cocowalk" Michel Camilo (płyta Telarc SACD Sound & Vision Sampler) przy niskich tonach traci kontur i zamienia się w niskie, bezwyrazowe pomruki. Problem dotyczył obu zestawów.
Podsumowując: do gier i filmów głośniki sprawdzą się bardzo dobrze, zwłaszcza jak na tę półkę cenową. Tony średnie i wysokie reprodukowane są bardzo dobrze i czysto, chociaż czasami brzmienie jest trochę "plastikowe" (wokal, fortepian, skrzypce). Subwoofer pełni bardziej rolę głośnika efektowego - dudni silnym basem, ale ciężko rozpoznać odtwarzane instrumenty. Silniejszego subwoofera do mieszkania w bloku na pewno nikt nie będzie już potrzebował.
Bój o pasmo
Oba opisywane zestawy wykorzystują pasmo o częstotliwości 2,4 GHz do transmisji sygnału dźwiękowego dla tylnych głośników. Na tej samej częstotliwości pracuje popularny sprzęt sieciowy WiFi (802.11b/g), moduły Bluetooth czy wiele popularnych modeli myszy czy klawiatur bezprzewodowych. W pomieszczeniu, w którym testowaliśmy zestawy głośnikowe umieściliśmy różnorakie urządzenia, by sprawdzić, czy wpłyną one na zanik sygnału w tylnych głośnikach.
Jak się okazało, żadne z użytych przez nas urządzeń nie zakłóciło odtwarzanego dźwięku w tylnych kolumnach. Bezprzewodowe głośniki nie wpłynęły także negatywnie na pracę naszej redakcyjnej sieci WLAN, która działała cały czas z pełną przepustowością 54 Mbps/s. Niektórzy użytkownicy opisywanych zestawów zgłaszają jednak w internecie problemy z niektórymi typami routerów WiFi. Ponoć po włączeniu głośników transfer spada z 54 do 1-2 Mbps. My takich problemów na szczęście nie zaobserwowaliśmy.
Natomiast okazało się, że oba zestawy (Z-5450 Digital i GigaWorks G550W) włączone jednocześnie zakłócają pracę myszy... Logitech G7. Wystarczyło jednak wyłączyć dowolny zestaw i problem znikał. Logitech G7 nie tylko nie miała problemów z pracą przy aktywnych głośnikach Logitecha, ale także zgodnie współpracowała z zestawem Creative. Po włączeniu obu zestawów naraz mysz miała wyraźne problemy z komunikacją z komputerem.
Jeśli zatem przymierzacie się do kupna jednego z opisanych, bezprzewodowych zestawów głośnikowych, upewnijcie się, że poprawnie będzie on współpracował z Waszym zestawem innych bezprzewodowych urządzeń (myszy, routery WLAN itp.).
Wnioski
Logitech Z-5450 Digital i Creative GigaWorks G550W to przedstawiciele głośników nowej generacji, gdzie para kolumn tylnych komunikuje się z resztą zestawu bezprzewodowo. Zestawy, choć dostępne praktycznie w tej samej cenie, charakteryzuje inny zestaw cech.
Z-5450 Digital to zestaw bardziej wszechstronny. Wbudowany dekoder Dolby Digital i DTS oraz bogaty zestaw gniazd wejściowych umożliwiają wykorzystanie zestawu nie tylko z komputerem, ale również z innymi urządzeniami audio, jak np. stacjonarnym odtwarzaczem DVD.
GigaWorks G550W, choć uboższy o dekoder Dolby Digital, oferuje silniejszy subwoofer.
Gdybyśmy mieli wybierać pomiędzy GigaWorks G550W a Z-5450 Digital... wybralibyśmy zestaw Logitech Z-5500 Digital ;-) Chociaż nie ma bezprzewodowych tylnych głośników, gra zdecydowanie najlepiej, a kosztuje tyle samo. Z drugiej strony... za połowę ceny opisywanych głośników można nabyć zestaw Creative ProGamer G500, który gra identycznie jak GigaWorks G550W (w skład obu zestawów wchodzą te same satelitki i ten sam subwoofer). ProGamer G500 dostępny jest w promocyjnej cenie 599 złotych – za tę kwotę to prawdziwa okazja.
Opisane głośniki bezprzewodowe traktujemy na razie jako ciekawostkę. Kosztują tyle samo, co zestawy z trochę wyższej półki (Logitech Z-5500 Digital czy Creative GigaWorks S750), chociaż grają od nich gorzej. Płacimy ekstra za nowinkę techniczną w postaci braku kabli sygnałowych biegnących do kolumienek tylnich. Z drugiej jednak strony kable całkowicie eliminowane nie są, bo satelitki jakoś trzeba zasilić. Jeśli dla kogoś bezprzewodowy zestaw głośnikowy jest z jakiegoś względu koniecznością, pewnie zdecyduje się na jeden z opisywanych przez nas w tym artykule produktów. Pozostałym osobom sugerujemy wybór zestawu z wyższej półki, ale przewodowego.
Do testów zestawy głośnikowe dostarczyły firmy:
Ceny: Creative GigaWorks G550W: ok. 1200 złotych Logitech Z-5450 Digital: ok. 1200 złotych Creative ProGamer G500: 600 złotych