Spire Pininfarina
Wymiary 49,5 x 20,0 x 45,0 cm i waga wynosząca 13,5 kg to najważniejsze elementy wizytówki. Wielka, ciężka i opływowa obudowa Spire Pininfarina niejedno na sobie zawiesza oko. Przód obudowy okryty jest trzema płatami aluminiowymi o grubości 6 mm. Na przednim panelu, poza włącznikiem, przyciskiem resetowania komputera oraz kontrolek pracy komputera i dysków twardych, na pierwszy rzut oka nie ma nic. Wszystko co jest dostępne z przedniego panelu jest bowiem ukryte.
Panel przedni to jednak nie samo aluminium. "Szkielet" obudowy wykonany jest z tradycyjnej, cienkiej stali. Jak oba elementy (szkielet i aluminiowe płaty) połączono, najlepiej będzie widać na następnej fotografii.
Patrząc na obudowę z boku (w tym przypadku prawego) wyraźnie widać bardzo dziwne i niezbyt estetyczne rozwiązanie. Do stalowego korpusu obudowy z przodu, u góry i z tyłu przymocowane są plastikowe elementy wypełniające. Wypełniające w sumie nic i jedynie zwiększające rozmiary obudowy. Dopiero na tych plastikowych elementach zamontowane są aluminiowe płaty.
W tradycyjnej obudowie komputerowej boczne klapy mocowane są za pomocą śrub. Obie klapy Pininfariny posiadają klamki. Jak obsługiwać klamki pisać chyba nie muszę, więc na razie zostawmy je w spokoju ;-) Z prawej strony znajduje się tuba wentylacyjna, dostarczająca chłodne powietrze dla wentylatora chłodzącego procesor, a poniżej zestaw otworów, znajdujących się na wysokości wentylatora chłodzącego karty rozszerzeń.
Żadnych śrubek, żadnych zaczepów, czy zatrzasków. Tak można scharakteryzować tylny panel obudowy. Po prawej widzimy zestaw otworów, przez które na zewnątrz wydmuchiwane jest powietrze z obudowy. Na tył obudowy powrócimy jeszcze później, ponieważ jest tu pewien szczegół godny większej uwagi.
Z lewej strony obudowy znajdują się otwory wentylacyjne zapewniające chłodzenie... stacji dyskietek (jeśli w ogóle takową posiadamy). Koszyk na dyski twarde znajduje się o wiele niżej i dlatego umiejscowienie wentylatora z tej strony obudowy można uznać za dość dziwne.
Otwieramy
Po naciśnięciu klamki z lewej strony, oparta na zawiasach klapa otwiera się umożliwiając nam dostęp do płyty głównej i wszystkich kart rozszerzeń. Montaż i demontaż wszystkich podzespołów na płycie głównej oraz jej samej jest wyjątkowo łatwy. Jednakże aby doświadczyć zalet takiego rozwiązania, musimy zapewnić z lewej strony obudowy co najmniej pół metra wolnej przestrzeni.
Po odłączeniu klapy od obudowy mamy wolną rękę. Łatwy dostęp mamy do wszystkich podzespołów montowanych na płycie głównej. W ten sposób możemy bezstresowo dokonywać zmian w konfiguracji.
Aby uzyskać dostęp np. do napędów, otwieramy klapę z drugiej strony. Tutaj także musimy pamiętać o tym, że otwarcie klapy "poszerza" obudowę o prawie pół metra. W razie potrzeby lub z braku wolnej przestrzeni wokół obudowy obie klapy możemy odczepić.
Na przednim panelu u góry znajduje się trzecia, mała klapka, na której znajdują się przyciski włącznika i resetowania komputera i obok diody sygnalizujące stan pracy komputera i dysków twardych. Po jej otwarciu uzyskujemy dostęp do gniazda słuchawek, mikrofonu, dwóch USB i jednego FireWire (IEEE 1394).
Za przednimi drzwiczkami kryją się cztery zatoki 5,25" i dwie 3,5". Niestety tutaj wykorzystano niezbyt estetycznie wyglądający plastik, całkowicie burzący spójność z pozostałymi elementami obudowy. Same drzwiczki aluminiowe też nie są. W rzeczywistości wykonane są z plastiku, do którego za pomocą śrubek przymocowano płat aluminium. Ogromną wadą tych drzwiczek jest dodatkowo fakt, iż podtrzymywane są przez plastikowe zawiasy i jednocześnie nie posiadają żadnego systemu zamykania, nawet prostego zatrzasku. Drzwiczki są dość ciężkie i nawet minimalne odchylenie obudowy do przodu powoduje, że te otwierają się. Brak jakiegokolwiek systemu blokującego powoduje, że wystarczy lekko zahaczyć o drzwiczki, np. nogą, aby je wyrwać z małych, plastikowych zawiasów.
W środku
Wydmuchujący powietrze z obudowy wentylator 80 mm dostarczany jest wraz z obudową. Podczas pracy pozostaje względnie cichy, choć dmucha całkiem nieźle. Z tym wentylatorem, podobnie jak z poprzednim, jest jednak pewien problem, a nawet dwa. Jego ewentualna wymiana przysporzy nam niemałych kłopotów. W przeciwieństwie do pozostałych wentylatorów 80 mm montowanych w koszykach, ten mocowany jest za pomocą czterech śrubek. Problem polega na tym, że aby odkręcić śrubki, należy najpierw odczepić cały płat aluminium i plastiku z tyłu obudowy. Ale najmniej przyjemną sprawą jest dopiero próba zdjęcia tych "nakładek". Wrócimy do nich później, ponieważ te sprawiają problem nie tylko z wentylatorem.
Jak już zapewne zauważyliście, po otwarciu prawej klapy obudowy naszym oczom ukazuje się poprzeczna szyna łącząca przód obudowy z tyłem. Na tejże szynie znajduje się koszyk na wentylator 80 mm oraz zestaw trzech wysięgników blokujących karty rozszerzeń. Szczerze mówiąc nie bardzo pojmuję idei, jaka przyświecała wymyśleniu czegoś takiego... Karty rozszerzeń, zwłaszcza te cięższe i tak trzeba przykręcić śrubami do obudowy, aby te nie doprowadziły do uszkodzenia slotów, w których zostały zamontowane.
Zdjęcia koszyka na wentylator i regulowanych wysięgników blokujących karty rozszerzeń prezentujemy poniżej. W razie potrzeby szynę możemy odłączyć od obudowy.
Wszystkie napędy w Spire Pininfarina montowane mogą być bez użycia śrubek. Zamiast nich mamy do dyspozycji zestaw elementów dociskających i zatrzaskujących napędy. W obudowie możemy zamontować cztery napędy lub panele 5,25" oraz dwie stacje dyskietek lub panele 3,5". Do napędów montowanych w koszyku przejdziemy za chwilę.
Tuż pod komorami na dwie stacje dyskietek znajduje się jedna komora 3,5" w której możemy zamontować jeden dysk twardy. Komora ta jest jednak ciasna i nie pasują do niej dyski firmy Samsung SpinPoint P90, P120 i inne, wykorzystujące ten sam typ obudowy. Problem stanowi wysokość krawędzi dysków. Jedyny sposób na ich zamontowanie może wymagać użycia młotka. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy problemy nie pojawią się w przypadku innych dysków, o podobnej konstrukcji obudowy.
Na samym dole znajduje się wyjmowany koszyk, w którym możemy zamontować cztery napędy 3,5". Tutaj montażu dokonać można tylko za pomocą dołączonych do obudowy specjalnych szyn. Koszyk wsuwamy i wysuwamy poprzez obrócenie go o 90 stopni. Niestety okazuje się on być bardzo wybredny na dyski twarde. Podczas zapoznawania się z obudową dysponowaliśmy pięcioma dyskami twardymi: dwoma Samsungami i po jednym Western Digital, Maxtor i Fujitsu. Z tego zestawu do koszyka idealnie pasował tylko napęd Fujitsu. Wszystkie pozostałe dyski niestety chyboczą się w pionie. Jak wiadomo, źle zamontowany dysk, zbyt mocno drgający podczas pracy może w najlepszym przypadku skrócić swoją żywotność, a w najgorszym uszkodzić, co spowoduje utratę zapisanych danych. Jak zachowuje się jeden z dysków w koszyku zarejestrowaliśmy na krótkim filmie (139 kB, Windows Media).
Aby wyjąć koszyk lub go zamontować, najpierw musimy odkręcić śrubkę mocującą. Demontaż wymaga dodatkowo naciśnięcia dźwigni, która wypycha koszyk lekko do przodu tak, aby można go było obrócić.
W środku c.d.
Pod koszykiem znajdziemy ciekawostkę - schowek na drobiazgi. :-) W środku znajdziemy zestaw szyn mocujących dyski twarde w koszyku, brzęczyk zastępujący systemowy głośniczek, pokaźny zestaw śrubek oraz jeden, samoprzylepny zaczep na kable.
Wspominany wcześniej wentylator chłodzący stacje dyskietek (jeśli takowe posiadamy) możemy zamontować bez użycia śrubek. Wystarczy odchylić chroniący go koszyk, aby go wyjąć.
Jak już także wcześniej wspominałem, z tyłu obudowy tkwi drobny feler. Jak widać na fotografii poniżej, montaż zasilacza niejako ograniczony jest do przykręcenia jednej śrubki. Problem polega na tym, że pozostałych śrubek po prostu przykręcić się nie da, bo nie ma gdzie. Na jednej śrubce zasilacz wisieć nie powinien...
Aby problem rozwiązać, musimy zmierzyć się z następnym. Według producenta, by przykręcić pozostałe śrubki, trzeba zdjąć... cały aluminiowy i plastikowy panel z tyłu obudowy. Wcześniej trzeba uporać się z sześcioma klamrami. Takimi jak ta, widoczna na zdjęciu poniżej.
Gniazda, przełączniki oraz diody znajdujące się na przednim panelu obudowy musimy podłączyć do płyty głównej za pomocą zestawu wtyczek. Każda z nich jest dokładnie opisana i problemów z wybraniem co-do-czego raczej być nie powinno.
Podsumowanie
Spire Pininfarina według zamysłu jej twórców ma być świetną ofertą dla entuzjastów czy profesjonalistów. W rzeczywistości wydaje się być zlepkiem troszkę dziwnych koncepcji. Po pierwsze Pininfariny absolutnie nie można uznać za aluminiową. Sama obudowa wykonana jest z cienkiej, choć dość mocnej stali, uzupełnionej nienajlepiej prezentującym się plastikiem. Na tych plastikowych podporach zamontowane są aluminiowe płaty. Możnaby długo dyskutować o tym, czy te plastikowe dodatki nie psują przypadkiem estetyki całości.
Ocena stylistyki to kwestia gustu. W tej materii Pininfarina nie ma się chyba czego wstydzić. Choć osobiście nie potrafię dostrzec w niej niczego nadzwyczajnego, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest po prostu miła dla oka. Pozostając na zewnątrz obudowy warto zwrócić uwagę na panel przedni. Z zamkniętymi drzwiczkami prezentuje się nieźle. Jednak po otwarciu drzwiczek i ich zdjęciu pozostaje tylko założyć je z powrotem. A jeśli o drzwiczkach mowa, to brak jakiegokolwiek systemu zamykającego, np. zatrzaskowego można uznać za dość istotne niedociągnięcie. Przechylamy obudowę choćby minimalnie do przodu - drzwiczki się otworzą. Przejdziemy obok obudowy, choćby delikatnie zahaczając o drzwiczki, to też się otworzą. Jeśli dodać do tego fakt iż dość ciężkie, plastikowo-aluminiowe drzwiczki podtrzymują małe, plastikowe zawiasy to oczywistym staje się fakt, iż o oderwanie ich jest niestety łatwo.
Wewnątrz obudowy do dyspozycji mamy łącznie pięć zatok 3,5", w których możemy zamontować dyski twarde. Cztery z nich znajdują się w wyjmowanym koszyku. Podczas testów jednak okazało się, że z pięciu dysków twardych jakimi dysponowaliśmy, tylko jeden pasował idealnie do zatok w koszyku i inny do zatoki stałej. Dyski Samsunga do zatoki stałej nie pasują, a w koszyku są poluzowane. Dysk Western Digital pasował jedynie do zatoki stałej, w koszykach chybotał w górę i w dół, a dysk twardy Fujitsu zachowywał się odwrotnie.
Do zalet można zaliczyć boczną klapę, po otwarciu której mamy dostęp do płyty głównej i wszystkich kart rozszerzeń. Jednakże aby móc z tej zalety korzystać, musimy z prawej strony obudowy zapewnić ponad pół metra wolnej przestrzeni, aby klapę można było otworzyć i np. wymienić kartę graficzną. Jeżeli dokonywanie modyfikacji w komputerze będzie sprawiać nam jakieś problemy, całą boczną klapę zawsze możemy odłączyć od obudowy.
Wraz z obudową otrzymujemy dwa wentylatory 80 mm oraz jeden 120 mm. Ponadto w obudowie możemy zamontować jeszcze jeden wentylator 80 mm chłodzący karty rozszerzeń i ewentualnie jeszcze jeden 120 mm w miejsce tuby wentylacyjnej.
Jak więc Spire Pininfarina wypada w ostatecznym rozrachunku? Z pewnością nie jest konstrukcją doskonałą. Jak każdy produkt ma zalety, ale także i wady. Ten akurat może kusić wyglądem i kilkoma ciekawymi rozwiązaniami. Obudowy Spire Pininfarina dostępne są w trzech kolorach: czarnym, srebrnym i błęktinym. Zakup jednej z nich to wydatek około 500 złotych. Obudowa sprzedawana jest bez zasilacza.
Spire Pininfarina
Zalety
- Ciekawa stylistyka i nieprzeciętny wygląd
- Możliwość demontażu płyty głównej wraz z kartami rozszerzeń
- Schowek na śrubki lub inne drobiazgi
Wady
- Montaż niektórych dysków twardych może być utrudniony lub niemożliwy
- Oparte na plastikowych zawiasach drzwiczki nie posiadają jakiegokolwiek systemu zamykającego
- Łatwy dostęp do tylko jednej śrubki mocującej zasilacz
Do testów dostarczył:
MGM www.mgm.com.pl Cena obudowy (bez zasilacza): około 500 zł z VAT