Do roku 1990 powstała cała trylogia przygód Barda. Środowisko graczy wysoko ceniło serię Bard’s Tale, przede wszystkim ze względu na dość niekonwencjonalny scenariusz. Oto mieliśmy przed sobą grę, która łączyła w sobie mechanikę fabularnego systemu Advanced Dungeons & Dragons z uniwersum celtyckich mitów i legend. Dodajmy do tego fakt, iż przykładowo, w trzeciej odsłonie przygód Barda, The Bard’s Tale III: Thief of Fate odwiedzimy tak egzotyczne miejsca jak starożytny Rzym oraz... serce nazistowskich Niemiec – Berlin. Tak jest! W erze klasycznych i sztampowych gier roleplaying, masowo produkowanych na licencji Advanced Dungeons & Dragons, nagle pojawił się produkt łamiący wszelkie standardy i konwencje – przynajmniej pod względem fabularnym.

Dziś, równo dwa dziesięciolecia po premierze pierwszej części Bard’s Tale Brian Fargo powraca w wielkim stylu. Tym razem jednak „Opowieści Barda” to ostrze satyry wymierzone w gatunek cRPG. Bo czy miałeś kiedyś okazję, szanowny Czytelniku, stoczyć mrożący krew w żyłach pojedynek z 44-letnim, sfrustrowanym seksualnie... prawiczkiem, terroryzującym w przebraniu lochy pewnego miasteczka? Albo, czy kiedykolwiek, w jakiejkolwiek grze z gatunku fantasy jedynym wyznacznikiem działań naszego bohatera był duży biust ponętnej karczmarki? Tak, tak, co tu kryć... Najnowsze „Opowieści Barda” to najbardziej seksistowska i obrazoburcza gra od czasów przygód Larry’ego Laffera. Program aż kipi od aluzji i kpin. Nie boi się przekraczać granicy szeroko pojętej poprawności politycznej. Czyni to jednak w sposób nad wyraz inteligentny. Choć owszem, nasz Bard bywa czasem nieco grubiański. Cóż poradzić, taka już jego uroda...