Już chyba wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że komputer oznacza dość sporą skrzynkę, najczęściej kremowego koloru i najczęściej o szpetnym wzornictwie, którą staramy się chować pod biurkiem przed wzrokiem własnym i gości.
Kiedyś stosowało się obudowy komputerów zwane "desktop", a więc leżące na boku blaszane pudła, które jednocześnie mogły służyć jako podstawka pod monitor. Z czasem coraz powszechniejsze stały się obudowy typu "mini-tower", chociaż szybko się okazało, że są za mało praktyczne (mieściły tylko dwa duże napędy 5,25"), więc urosły do rozmiarów "midi-towerów", skrzynek wysokich na blisko pół metra, podobnie głębokich i szerokich na 20 cm. Jeśli obudowa jest ładna (co niestety rzadko się zdarza), to pół biedy. Gorzej, gdy mamy jakieś brzydactwo. Tak naprawdę nie wiadomo, co z nim zrobić - zajmuje dużo miejsca na biurku (i oszpeca nam pokój), a pod biurkiem się nie mieści (albo jest narażone na ciągłe kopanie).
Dlatego też kilka firm postanowiło zaproponować nowego peceta, który jest nie dość, że ładny, to jeszcze naprawdę mały. Jednym z pierwszych producentów malutkiego peceta był Shuttle, jednak zaraz po nim swój komputer zaprezentowała firma Jetway. Powitajmy MiniQ.
To jest naprawdę małe!
Sprzedawany na Tajwanie MiniQ składa się z malutkiej obudowy i płyty głównej. Procesor, pamięć, dysk twardy i czytnik optyczny (CD lub DVD-ROM) należy sobie samemu dokupić. Pierwszymi członkami rodziny były komputerki MiniQ 315, MiniQ 360 i MiniQ 314, pod procesory Socket 370 (Pentium III/Celeron). Jetway ma także w ofercie obudowę dla miłośników procesorów AMD - MiniQ 740. W naszym laboratorium przetestowaliśmy natomiast zestaw MiniQ 450, przeznaczony pod procesory Intel Pentium 4.
MiniQ 450 ma aluminiową, szaro-srebrną obudowę, w której siedzi płyta główna Jetway B650DF. Obudowa jest naprawdę malutka, ma 18 cm wysokości, 32 cm głębokości i 21 cm szerokości. Szerokość jest zatem jedynym, "standardowym" parametrem - skrzynka jest bowiem ponaddwukrotnie niższa od popularnych "midi-towerów". Obrazuje to zresztą poniższa fotka:
To, że MiniQ 450 to komputerek taki mikrusi, nie oznacza, że jest ułomny w stosunku do "dużego peceta". Zawdzięcza to wysoce zintegrowanej płycie głównej Jetway B650DF, opartej na chipsecie SiS 651. Płyta ma podstawkę Socket 478 pod procesory Pentium 4. Chipset obsługuje FSB 400 i 533 MHz, więc możemy obsadzać na płycie nawet najnowsze CPU (chociaż nie jesteśmy pewni obsługi P4 3,06 GHz). Na płycie znajdziemy ponadto dwa sloty pod moduły pamięci DIMM DDR266, slot AGP 4x i slot PCI. Mamy też kontroler ATA133, USB 2.0, IEEE 1394 (FireWire) i sieciówkę FastEthernet (10/100 Mbps). W chipsecie zintegrowano także kartę graficzną (SiS 315), więc jeśli komputer będziemy wykorzystywać głównie do zastosowań biurowych, to tej nie będziemy musieli już dokupować. Jest także 6-kanałowy układ dźwiękowy CMI8738.
Na zewnątrz obudowy wyprowadzono wszystkie potrzebne gniazdka. Z tyłu komputera mamy: gniazda PS/2 dla myszy i klawiatury, gniazdo Centronics dla drukarki, dwa 9-pinowe gniazda szeregowe RS-232, dwa gniazda USB 2.0, wyjście monitorowe D-Sub, gniazdko sieciowe RJ-45, komplet gniazdek audio (wyjście dla głośników przednich, wyjście dla tylnych, wyjście dla subwoofera i głośnika centralnego, cyfrowe optyczne wyjście S/PDIF TOSlink), a także gniazdo zasilania.
Także na przód obudowy wyprowadzono trzy gniazdka audio (wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, wejście cyfrowe S/PDIF TOSlink), a także dwa gniazdka FireWire i dwa gniazda USB 2.0.
W skrzynce znajduje się ponadto jedna wnęka na napęd 5,25" (np. CD-ROM, DVD-ROM, CD-RW lub DVD/CD-RW), jedna zewnętrzna wnęka 3,5" (na stację dyskietek) i jedna wewnętrzna kieszeń 3,5" (na dysk twardy).
Do MiniQ dołączona jest ponadto klawiatura, mysz i pilot (!). Wszystkie trzy urządzenia nawiązują do stylistyki samej obudowy i mają ciemnoszarą kolorystykę.
Klawiatura - oczywiście - jest zmniejszona. Ma pełnowymiarowe klawisze, jednak obcięto jej blok numeryczny, a klawisze kursorów oraz Insert/Delete/Home/End/Page Up/Page Down przyklejono do części alfanumerycznej.
Na pierwszy rzut oka miła niespodzianka - klawiatura jest polska! Ma narysowane polskie literki. Po chwili jednak okazuje się, że wcale tak różowo nie jest - klawiatura jest - w nomenklaturze Microsoftu - "Polska", ale nie "Polska (programisty)". Czym się różni jedna od drugiej? Otóż "Polska" to pochodna niemieckiej - mamy tu więc układ klawiszy QWERTZ; w porównaniu do klawiatur angielskich, Y i Z zamienione są miejscami. Ponadto, polskie literki umieszczone są na klawiszach ', ;, [, ] itd. - jak na starych maszynach do pisania. A żeby było jeszcze śmieszniej, przyjrzyjcie się poniższej fotce:
Widzicie polskie litery "Ł"? Ciekawe, czym się różni duża taka literka od małej? Ja to się mówi - "chcieli dobrze, ale im nie wyszło" :-)
Pomijając kwestię opisania klawiatury, może ona stanowić wadę w zasadzie tylko dla osób, które przy pisaniu patrzą na klawiaturę i są przyzwyczajone do tradycyjnych klawiatur angielskich, w których polskie znaki diakrytyczne uzyskuje się wciskając prawy klawisz Alt (czasem opisywany Alt Gr) i odpowiednią literę, od której pochodzi polski znaczek (np. A dla Ą). Osoby, które piszą bezwzrokowo, i tak nie będą się przejmowały opisem na klawiaturze, bowiem uderzając w odpowiednie klawisze, uzyskamy na ekranie pożądane literki (możemy zatem ustawić klawiaturę w tryb QWERTY). Także osoby, dla których MiniQ będzie pierwszym komputerem, po prostu od razu będą się uczyły układu klawiszy na dołączonej klawiaturze. Co prawda ciężko im się będzie potem przestawić na zwykłą klawiaturę.
Odnośnie zaś samej myszki, to tutaj nie ma się do czego przyczepić :-) Konstrukcja z kulką, dwa guziki, wciskana rolka, zero dodatkowych bajerów.
W przypadku takiego urządzenia, jak MiniQ, możemy mieć jedynie żal o to, że dołączona mysz i klawiatura nie są bezprzewodowe...
Bezprzewodowy jest za to... dołączony pilot :-)
Jest to bardzo oryginalne urządzenie. Ma bowiem wbudowanego trackballa, którego możemy stosować zamiast myszki! Pod trackballem umieszczono dwa przyciski odpowiadające lewemu i prawemu klawiszowi myszy. Pilot ma ponadto przyciski służące do uruchamiania programu pocztowego, przeglądarki WWW, katalogu Ulubionych czy katalogu z plikami multimedialnymi. Znajdziemy także guziki do sterowania odtwarzania (odtwarzaj, następny, poprzedni, stop, pauza), regulacji głośności, a także osiem przycisków opisanych C1...C8, do których możemy sami przypisać dowolne akcje. Co ciekawe, pilotem można także włączać oraz wyłączać komputer!
Testy
MiniQ 450 dostaliśmy do testów w postaci kompletnego peceta. W takiej też konfiguracji zamierza go sprzedawać jego dystrybutor na Polskę, firma Infoglob Komputer. Ze względu na wysoką cenę, ciężko będzie kupić MiniQ w postaci samej obudowy z płytą główną.
W testowanym komputerku obsadzono procesor Pentium 4 2,4B GHz (FSB 533 MHz) i 256 MB pamięci DDR256. Zestaw uzupełniono o dysk twardy Maxtor DiamondMax Plus 8 6E030L0 (30 GB) oraz napęd LG GCC-4320B (nagrywarka CD-RW 32x10x40 i czytnik DVD-ROM 16x w jednym). Testy przeprowadzilśmy zatem przy powyższej konfiguracji.
Na komputerze był zainstalowany system Windows XP Home Edition wraz z kompletem sterowników do płyty głównej. System operacyjny nie jest częścią zestawu, kupując MiniQ 450, otrzymujemy go wyłącznie z krążkiem ze sterownikami, ale bez systemu.
Na początek postanowiliśmy sprawdzić taktowanie procesora programem WCPUID:
Magistrala procesora jest podciągnięta tylko troszeczkę - do 133,92 MHz, zatem i sam Pentium 4 taktowany zegarem bardzo niewiele wyższym od określonego w jego specyfikacji - 2410 zamiast 2400 MHz.
Mając to na uwadze, przeprowadziliśmy kilka testów wydajnościowych. Uzyskane wyniki porównamy do zdjętych z komputera z procesorem Pentium 4 2,4 GHz, obsadzonym na płycie MSI 645 Ultra (z chipsetem SiS 645), z 256 MB pamięci DDR266. Da nam to przybliżone pojecię o wydajności nowego chipsetu SiS 651. Porównanie uzupełnimy także o osiągi notebooka Gericom Bellagio, którego niedawno opisywaliśmy na łamach naszego serwisu. Jego płyta była zbudowana w oparciu o chipset SiS 650, jednak notebook miał wolniejszy procesor od testowanego obecnie MiniQ 450 - Pentium 4 1,8A GHz (Northwood).
Zacznijmy od SiSoftware Sandra 2002:
Teoretyczna wydajność procesora - "w normie".
Ciut gorzej jest z wydajnością pamięci, tutaj SiS 645 poradził sobie lepiej. Bardzo dziwnie natomiast wygląda wydajność dysku twardego:
Dysk twardy pracuje baaardzo wolno. Jest to o tyle dziwne, że MiniQ 450 ma kontroler UltraATA/133, a użyty w testach dysk twardy Maxtor DiamondMax Plus 8 to również napęd ATA/133, więc powinien się cechować wydajnością nawet wyższą od Barracudy IV (przynajmniej teoretycznie).
Jako że cała sprawa wydała nam się podejrzana, więc zainstalowaliśmy najnowsze sterowniki do płyty B650DF - nie pomogło. Sformatowaliśmy dysk twardy, podzieliliśmy go na partycje i zainstalowaliśmy Windows XP od nowa - również nie pomogło. Odłączyliśmy dysk Maxtora i podłączyliśmy dysk Seagate Barracuda ATA IV, na którym znów zainstalowaliśmy Windows XP - nadal testy wydajności dysku twardego wypadły bardzo słabo, co nawet było czuć po długości uruchamiania się systemu operacyjnego.
W końcu poddaliśmy się - spróbujemy wyjaśnić sprawę niskiej wydajności dysku twardego z firmą Infoglob Komputer, od której otrzymaliśmy MiniQ do testów, ewentualnie także z firmą Jetway.
Pomijając niską wydajność dysku twardego, pozostałe wyniki były już "w normie":
Nie przestraszcie się powyższego wykresu :-) Komputer z procesorem P4 2,4 na płycie MSI 645 Ultra uzyskał tak wysoki wynik dzięki dobrej karcie graficznej - GeForce3. Niestety układ graficzny zintegrowany w chipsecie SiS 651 w MiniQ - jak widać - nie grzeszy wysoką wydajnością.
Sytuacja zresztą jest bardzo podobna w 3DMarku2001 SE:
Zapomnijmy o graniu na MiniQ 450 przy "wbudowanej" karcie graficznej. Naprawdę, do gier to ona się na pewno nie nadaje, chyba że tych sprzed pieciu lat.
Z racji tego, że SiS 651 jest tak powolny, pokusiliśmy się obsadzenie na płycie porządnej karty graficznej. Okazało się, że instalacja dłuższych kart może sprawiać problemy, ze względu na gniazdko IDE umieszczone dokładnie na linii portu AGP:
Aby zainstalować kartę graficzną, trzeba było jej zrobić nieco miejsca - w tym celu wypięliśmy kabelek IDE od napędu CD-ROM. Przy okazji okazało się, że drugie gniazdko IDE jest niestandardowe (pierwsze jest "normalne") i trzeba używać specjalnego kabla, by podłączyć czytnik optyczny:
To samo tyczy się też gniazda do podłączenia stacji dyskietek. Odpowiednie kable, z jednej strony zakończone tymi dziwacznymi, małymi wtyczkami (które widać na fotce powyżej), a z drugiej strony - standardowymi, są oczywiście dołączone do MiniQ. Biada jednak tym, którzy uszkodzą lub zgubią swój kabel. Na pewno będą mieli kłopoty z kupieniem nowego.
Po kilku chwilach udało nam się wetknąć do AGP naszego poczciwego Gainwarda GeForce3:
System od razu rozpoznał nową kartę graficzną i zainstalował "wbudowane" sterowniki oparte na Detonatorach 12.40. Natychmiast wymieniliśmy je na nowsze, 29.80 (celowo użyliśmy właśnie tych, by mieć porównanie do komputera z płytą MSI 645 Ultra, który też testowaliśmy przy tych samych Detonatorach). Przyrost wydajnośności w grach był ogromny:
Wniosek płynie z tego jeden: jeżeli zamierzacie grać na MiniQ 450, pierwsze, co powinniście zrobić po kupnie komputerka, to dokupić jeszcze przyzwoitą kartę graficzną, najlepiej klasy GeForce3 Ti 200 lub szybszą.
Inne testy
Sprawdzaliśmy także zasięg dołączonego pilota (MiniQ ma odbiornik podczerwieni zamontowany z przodu, poniżej stacji dyskietek). Urządzenia dogadywały się nawet wtedy, gdy oddaliliśmy je na około 5 metrów. Dalej już się nie dało, bo pomieszczenie naszego laboratorium jest zbyt małe :-). Występowały natomiast problemy z odbiorem wynikające z nieprawidłowego "wycelowania" pilotem w odbiornik. Niestety dużo uwagi trzeba było poświęcać właśnie temu, by pilot był prawidłowo skierowany w kierunku komputera.
Szkoda, że Jetway zdecydował się na komunikację podczerwoną. Gdyby pilot był radiowy (jak ten dołączany do karty ATI All-in-Wonder RADEON 8500DV), mógłby się "dogadywać" z komputerem nawet wtedy, gdy ten stoi schowany pod biurkiem.
Do MiniQ dołączona jest aplikacja remoQ zarządzająca obsługą pilota. Po uruchomieniu się systemu operacyjnego, remoQ pojawia się na ekranie, by ułatwić dostęp do poczty, internetu, filmów czy muzyki:
Program wygląda naprawdę szpetnie i mimo, że jego twórcy mieli dobre chęci, to my szybko się go pozbyliśmy. Chociaż kto wie - może jakiś nowicjusz zechce z niego korzystać, zamiast szukać opcji "Internet Explorer" w menu Start.
Na MiniQ zainstalowaliśmy także program CyberLink PowerDVD XP 4.0, czyli programowy odtwarzacz filmów DVD. Tu od razu uwaga: szkoda, że do MiniQ nie dołączono żadnego softdekodera DVD, bowiem aż się o to prosi.
PowerDVD domyślnie ustawił się w tryb 2-kanałowy, jednak w jego opcjach przestawiliśmy tryb pracy na 6-kanałowy:
Do wyjść audio MiniQ 450 podłączyliśmy zestaw Creative Inspire 6.1 6700 (pisaliśmy o nim tutaj). Dla testu uruchomiliśmy film na DVD "Epoka Lodowcowa" ("Ice Age"), który zaraz na samym początku demonstruje świetne wykorzystanie 6-kanałowego dźwięku Dolby Digital. I rzeczywiście, już po chwili słychać było wyraźnie dobiegające dźwięki ze wszystkich głośników. A więc - do oglądania filmów DVD, zintegrowana na płycie głównej w MiniQ 450 karta muzyczna CMI nadaje się bardzo dobrze.
Tutaj kolejna uwaga: MiniQ 450 świetnie nadawałby się jako bardzo rozbudowany element kina domowego, gdyby nie fakt, że... nie ma wyjścia telewizyjnego! Tu wielka krecha dla firmy Jetway. Skoro już daje do swojego komputerka pilot zdalnego sterowania, co sugerować ma, że możemy korzystać z MiniQ jak odtwarzacza CD czy DVD, wyjście TV jest wręcz koniecznością. Jeśli chcemy oglądać filmy z MiniQ na telewizorze, to będziemy musieli dokupić kartę graficzną z wyjściem TV.
Przy okazji testów odtwarzania DVD, sprawdziliśmy także dołączone programy testowe - również odtwarzały muzykę na podłączonych sześciu głośnikach i robiły wrażenie niemniejsze, niż oprogramowanie dołączone do kart Sound Blaster.
Podsumowanie
MiniQ 450 w testowanej przez nas konfiguracji to dość droga zabawka - jego cena to około 4100 zł brutto (z VATem). Podstawowa jego konfiguracja różni się procesorem - zamiast Pentium 4 2,4B GHz (jak w naszej wersji), jest Celeron 2,0 GHz. Automatycznie obniża to cenę zestawu do 2999 zł z VATem. Jest to już cena całkiem przystępna, jak na kompletny komputer w tyciej obudowie, z napędem DVD/CD-RW, 256 MB RAM i 30-gigowym dyskiem twardym. Do tego wystarczy dokupić jeszcze jakiś tani, mały monitor i jesteśmy gotowi do pracy. Jeśli chcemy na MiniQ pograć, to przyjdzie nam jeszcze kupić kartę graficzną. Za GeForce3 Ti 200 lub RADEON 9000 Pro zapłacimy około 500 zł. Wówczas cena całego zestawu, składającego się z MiniQ 450 z Celeronem 2,0, przyzwoitą kartą graficzną i 15-calowym monitorem, wyniesie około 4000 zł z VATem. Cena wcale nie jest odstraszająca, jak na komputer o takich - bardzo przyzwoitych - parametrach.
Odstraszająca jest natomiast cena samego "kadłubka", a więc MiniQ 450 w podstawowej wersji (składającej się na obudowę z płytą główną, klawiaturę i mysz). Wynosi ona około 1600 zł z VATem. To drogo. Dystrybutor w Polsce nie zamierza sprzedawać MiniQ w takiej, "łysej" konfiguracji, bowiem mało kto będzie gotów tyle zapłacić. Postawowa wersja MiniQ 450, sprzedawana w Polsce, będzie już kompletnym komputerem z procesorem, pamięcią, dyskiem twardym i napędem optycznym.
MiniQ 450 na pewno znajdzie swoich amatorów. Jest mały, ładny i całkiem wydajny, a co najważniejsze - to nadal jest "zwykły" pecet, któremu możemy prosto wymieniać procesory, dyski twarde, rozszerzać pamięć czy zainstaliwać nawet napęd DVD-RW. Nie trzeba stosować pamięci SO-DIMM (przeznaczonych dla notebooków) - MiniQ akceptuje zwykłe DIMM-y. Napęd optyczny jest pełnowymiarowy, dysk twardy również. Są to niewątpliwe zalety MiniQ nad podobnymi, małymi komputerkami, które tak naprawde są notebookami w małych obudowach, więc wymagają mobilnych wersji procesorów, notebookowych pamięci (SO-DIMM) i 2,5-calowych dysków twardych.
W przypadku Jetway MiniQ 450 możemy się przyczepić jednak do kilku rzeczy. Po pierwsze, brak wyjścia TV to prawdziwa porażka w tego typu urządzeniu, które mogłoby przecież służyć jako element zestawu HiFi, podłączony do telewizora. Dziwnie ma się także sprawa z wydajnością dysku twardego, do której będziemy jeszcze wracać. Ponadto, upieramy się jednak przy tym, że Jetway mógł zastosować typowe gniazda IDE na płycie, a nie jakieś wydziwione. No i w końcu - miłym akcentem byłaby dołączona klawiatura i mysz bezprzewodowa (najlepiej radiowa).
PS. Informacje producenta na temat MiniQ 450 znajdziecie tutaj, a na temat samej płyty 650DF - tutaj.
Zalety
- Malutka obudowa
- Bardzo dobra konfiguracja
- Gniazda USB 2.0 i FireWire
- Wykorzystanie pełnowymiarowego napędu optycznego i dysku twardego
Wady
- Brak wyjścia TV
- Dziwnie niska wydajność kontrolera IDE
- Niestandardowe drugie złącze IDE na płycie
Do testów dostarczyła firma:
Infoglob Komputer www.infoglob.pl