Jak to w sprzętach Apple - jakość wykonania iPada mini Retina jest wzorcowa, spasowanie idealne, a pokrywające tył aluminium wykonano po mistrzowsku. Całość jest smukła, lekka i po prostu doskonale leży w dłoni. Szerokość urządzenia jest dobrana tak, że wciąż da się je objąć dłonią i zmieścić w kieszeni marynarki, bluzy czy spodni.
Przyciski fizyczne tworzy kombinacja regulacji głośności oraz suwaka wyciszania dźwięku/obracania ekranu (do wyboru w opcjach). Umieszczono je na prawym boku i mają wyczuwalny skok, zero luzów i da się je łatwo wymacać po ciemku palcami. Do tego oczywiście kultowy już okrągły przycisk pod ekranem.
iPad Mini Retina nie jest urządzeniem ekstrawaganckim, ale zaprojektowano go i wykonano szalenie starannie, a do tego jest jak najbardziej estetyczny. Apple dba o design i produkcję swoich urządzeń, a przy takiej cenie końcowej ciężko oczekiwać czegokolwiek innego.
Ekran
Matryca iPada mini o proporcjach 4 : 3 nie spisuje się w konsumpcji multimediów równie dobrze jak bardziej panoramiczna konkurencja, ale dzięki mniejszemu rozmiarowi bije ją na głowę w dostępnym czasie przeglądania stron internetowych oraz zdjęć i czytania e-booków. O rozdzielczości Retina wystarczy napisać, że ze świecą szukać czegoś zauważalnie lepszego. Po prostu wszystko jest ostre, wyraźne i natychmiastowo reaguje na dotyk. Z jednym „ale”. Jeśli chodzi o pokrycie palety SRGB oraz podświetlenie, lepszy jest jednak tańszy Nexus 7...
Ogółem wyświetlacz iPada Mini zwyczajnie daje radę, a jeśli komuś nie przeszkadzają specyficzne proporcje na tym rozmiarze ekranu, to nie ma się czego obawiać. TRZEBA jednak zwrócić uwagę na konkretny egzemplarz, bowiem produkowano zarówno iPady Mini z matrycami IGZO Sharpa, jak i z – nieco gorszymi komponentami od LG. Dobrze zapytać sprzedawcę i upewnić się, że za maksymalne pieniądze dostajemy to, co Apple ma najlepszego.
Dźwięk stereo wydobywający się z głośników jest jak najbardziej przyzwoity, a jak na standardy mobilne wręcz bardzo dobry. Słychać to zwłaszcza po podłączeniu słuchawek – takiej jakości “po kablu” w tabletach to ze świecą szukać. Umiejscowiono je z głową, a fizyczny przełącznik wyciszenia systemu autor tego tekstu uważa za jeden z najlepszych pomysłów branży mobilnej w historii. Oczywiście nawet Apple i jego ceny nie zakrzywią praw fizyki, więc każdy porządny zestaw stereo da lepsze brzmienie, ale nie należy oczekiwać od tabletu, że rozkręci imprezę na setki ludzi bez wzmacniacza.
Aparat to kolejne usprawnienie w porównaniu do pierwszego iPada Mini. Jakość zdjęć jest (jak na tablet!) naprawdę niezła, a kilka przykładowych znaleźć można choćby w serwisie Macworld.
Wydajność i oprogramowanie
Dzięki wykorzystaniu układu A7 nowy iPad mini zasuwa niczym Korzeniowski po bieżni w najlepszych latach kariery. Wszystko jest natychmiastowe, płynne i precyzyjne. Wymagające gry i filmy HD to żaden problem. 64-bitowy iOS wyszedł z fazy niemowlęcej i po aktualizacji pracuje bardzo stabilnie. Na szczególną pochwałę zasługuje praca przeglądarki Safari – działa niewiarygodnie szybko, wczytując strony praktycznie natychmiastowo.
Sam iOS ma bardzo rozbudowaną bazę oprogramowania, jest prosty w obsłudze i prawie nigdy nie gubi klatek animacji. Nie każdy jest fanem ekosystemu Apple (np. konieczność instalacji iTunes), ale jeśli Ty, drogi czytelniku, taką osobą nie jesteś – opsiwane urządzenie zachwyci Cię oprogramowaniem producenta.
Akumulator
Rozładowanie iPada mini w ciągu jednego dnia jest niemożliwe bez długich sesji w jakiejś bardzo wymagającej grze czy przeprowadzania obliczeń w tle. Wyniki są porównywalne z osiągami Nexusa 7 i plasują dziecko Apple w absolutnej czołówce, jeśli chodzi o czas pracy na baterii. Podczas stanu spoczynku, gdy gadżet leży cicho z wyłączonym ekranem synchronizując w tle pocztę, procentów na wskaźniku praktycznie nie ubywa. Ponad 13 godzin surfowania po Sieci za pomocą Wi-Fi oraz powyżej 14 nieprzerwanego oglądania filmów to znakomite rezultaty.
Czas surfowania przez Wi-Fi Czas oglądania filmu
Cena i opłacalność
Na zewnątrz jest to stary iPad mini, a w środku – nowy iPad Air, bo tablety te mają niemal identyczne podzespoły. Czy warto? W segmencie niewielkich, high-endowych tabletów konkurencja dla tego modelu nie jest zbyt duża, więc o ile ktoś nie jest antyfanem platformy iOS czy iTunes, to jego jedyną alternatywą jest tak naprawdę Nexus 7. Niezdecydowani poza aspektem cenowym powinni wziąć pod uwagę szereg małych, upierdliwych bolączek wynikających z polityki Apple – brak slotu na karty SD, złącza USB, czy trybu pamięci masowej. Jeśli są one problemem, lepiej kupić Nexusa. A jeśli nie, zapraszamy do iStore ;)
Do testów dostarczył: X-KOM
Cena w dniu publikacji (z VAT): Od 1500 zł
