Przede wszystkim wypadałoby rzucić nieco światła na zamieszanie związane z numerkami. Wpisując w Google albo inną wyszukiwarkę hasło „Galaxy Tab 3” jak najbardziej dostaniemy wyniki z różnych sklepów, ale (ku zdumieniu wielu potencjalnych kupców) mogą się one znacząco różnić specyfikacją.
Tak naprawdę w haśle „Galaxy Tab 3” zawierają się modele Samsung Galaxy Tab 3 7.0, Galaxy Tab 3 8.0, Galaxy Tab 3 10.1 i Galaxy Tab 3 Lite 7.0. Jakby tej galaktycznej konfuzji było mało, wszystkie nastawione są raczej na klienta budżetowego, a segment premium pokrywa linia Galaxy Note oraz późniejsze Galaxy Tab 4 i Galaxy Tab S. Na szczęście w tym szaleństwie jest metoda – cyfry oznaczają przekątne ekranu, zaś 7.0 Lite to po prostu skrajnie budżetowa wersja „zwykłego” 7-calowego Galaxy Taba.
Za chwilkę omówię opłacalność poszczególnych modeli, na razie dość wiedzieć, że jeśli chodzi o wykonanie, oprogramowanie czy zastosowane rozwiązania są to wszystko konstrukcje bliźniacze.
Budowa i jakość wykonania
Świeżo po wyjęciu z pudełka Galaxy Tab 3, sprawia naprawdę dobre wrażenie. Nawet przy zastosowaniu stosunkowo sporej ilości siły nic nie wygina się ani nie trzeszczy, wszystko jest doskonale spasowane. Jest to tym bardziej warte podkreślenia, że do konstrukcji Galaxy Taba 3 użyto plastiku. Co prawda boczne ścianki tabletu producent wystylizował na aluminium (szary kolor, charakterystyczne dla szczotkowania linie), ale przy bliższym kontakcie nikogo one nie zwiodą.
Przyciski fizyczne to klasyka – na prawym boku umieszczono krótki klawisz zasilania oraz długi głośności. Mają one dobrze wyczuwalny skok, bez problemu można je również wymacać po ciemku palcami. Pod ekranem znajdzimy klasyczne Androidowe combo opcje-home-wstecz, z tą innowacją, że ten środkowy jest fizyczny.
Tylna strona obudowy Galaxy Tab 3, choć estetyczna i solidna, nienajlepiej sprawdza się przy spoconych lub wilgotnych dłoniach. Mówiąc wprost, tablet potrafi minimalnie wyślizgiwać się z rąk. Zjawisko jest dość ograniczonej skali - raczej nie zsunie się w całości z dłoni, ale może opaść o kilka milimetrów. Umieszczony na niej aparat minimalnie wystaje nad płaszczyznę białego plastiku, ale nie narusza balansu urządzenia, gdy leży ono na stole.
Kolejny problem to fakt, że ekran niesamowicie zbiera odciski palców. Doczyszczenie go do stanu fabrycznego jest relatywnie proste (przy użyciu ściereczki z mikrofibry z zestawu), ale na dłuższą metę syzyfowe, bowiem wystarczy choć raz tapnąć ekran aby zepsuć cały efekt.
Początkowo duże obawy budzić może zaślepka slotu na karty micro-SD. Jest ona zamocowana z jednej strony na przeźroczystej żyłce, podobnej do tych, którymi mocuje się szkła w oprawkach okularów. Klapkę można spokojnie obracać pod kątem 360 stopni lub odginać od urządzenia, co nie musi budzić zaufania.
Ekran Galaxy Taba 3
Jednym z kompromisów pozwalających na obniżenie ceny końcowej jest rozdzielczość ekranu. Siedmiocalowy Galaxy Tab 3 pochwalić się może jedynie 1024 x 600, a jego więksi bracia nieco lepszą 1280x800. Są to wyniki gorsze od Nexusa 7 i MemoPada 7 HD, w dodatku rozdzielczość taką miał... debiutujący ponad trzy lata temu pierwszy Galaxy Tab. Poza tym wyświetlacz jest znośny. Kolory są mocno przeciętne, za to kąty widzenia niezłe. Maksymalna jasność mogłaby być nieco większa, ale pozwala na komfortową pracę na zewnątrz. Czasem nieco dziwnie działa za to automatyczne ustalanie jasności, np. bez powodu zwiększając zauważalnie intensywność podświetlenia po godzinie pracy w środku nocy. Na szczęście ręczna konfiguracja jest bardzo wygodna.
Kolejne słabe strony wyświetlacza Galaxy Taba dotyczą jego fizycznej konstrukcji. Pisaliśmy już o zbieraniu odcisków palców, ekran ma też tendencje do odbijania w sobie wszystkiego niczym lustro. Wyłączone urządzenie (nawet brudne!) sprawia się w roli lusterka wręcz znakomicie, a podczas pracy ustawienie zbyt małej ilości podświetlenia skutkuje oglądaniem własnej twarzy na ekranie. Jak na ten segment cenowy jest jednak akceptowalnie, a całość „daje radę”. Sprzęt wyśmienicie spisuje się jako tani czytnik e-booków oraz mangi.
Inna sprawa, że wspomniany Nexus 7 jest pod tym względem znacznie, znacznie lepszy...
Aparat i multimedia
Samsung wyposażył Galaxy Tab 3 w dwa dedykowane aparaty. Przedni (dla miłośników „selfie”) nie poraża co prawda jakością zdjęć, ale przy wideokonferencjach pozwala nawet na coś więcej niż ogólne rozpoznanie naszej twarzy przez drugą stronę konwersacji. Zwyczajnie spisuje się w swojej roli, zapewniając niezłej (jak na przednią optykę) jakości obraz wynikowy.
Tylny aparat 3 MP sprawuje się za to zaskakująco kiepsko. Zdjęcia wykonywane na zewnątrz po powiększeniu ujęcia pokazują, że poszczególne obiekty to plamy kolorów bez ostrych krawędzi. Szumy są koszmarne. Niestety, przy małej ilości światła (np. w pomieszczeniach) jest ich tylko więcej, ale ciężko spodziewać się czegoś innego. Brak lampy błyskowej nie poprawia tutaj sytuacji.
Przyzwoite jest chociaż w Galaxy Tabie oprogramowanie do robienia zdjęć. Pozwala ono między innymi zmienić balans bieli, ustawić rozdzielczość zdjęcia, wykonać panoramę (nawet sensownie sklejaną, lepiej niż w iPhonie 5S) czy zmienić punkt pomiaru. Tak naprawdę brakuje tylko HDR.
Kamerka nagrywa obraz jedynie w rozdzielczości 1280x700 i 30 klatkach na sekundę, a jakość nagrań jest w najlepszym przypadku mocno średnia. Dźwięk jest dobry, choć trochę zbyt cichy. Domyślny odtwarzacz video radzi sobie z niemal wszystkim, co postanowi rzucić mu użytkownik. Wyjątek stanowią jednie pliki MKV.
Bateria Galaxy Taba 3
Akumulator Galaxy Tab 3 o pojemności 4000 mAh zapewnia dziewięć godzin nieprzerwanego oglądania filmu. Czas pracy rośnie jeszcze bardziej przy oszczędnej gospodarce energetycznej, np. czytaniu ebooka z wyłączonym WiFi oraz Bluetoothem. Jedynie wymagające gry pożerają baterię niczym Pac-Man duszki.
W praktycznym użytkowaniu na dłuższym odcinku czasu tablet ładuje się zazwyczaj raz na 2 dni. Jest to jak najbardziej dobry wynik, zwłaszcza że mówimy o raczej budżetowym urządzeniu.
Wydajność i oprogramowanie
Domyślnie 7-calowy Galaxy Tab 3 ma na pokładzie Androida 4.1, zaś „ośemka” i „dziesiątka” - 4.2 Jelly Bean. Do tego dochodzi oczywiście autorska nakładka Samsunga, TouchWiz. Całość działa bardzo sprawnie, a największa zaleta nakładki to łatwość jej obsługi. Panel ustawień chyba nie może być już prostszy i bardziej intuicyjny, wysuwany panel powiadomień zawiera najpotrzebniejsze przełączniki (WiFi, Bluetooth, obrót ekranu, wyciszenie) i gdyby dać to urządzenie osobie, która w życiu nie obsługiwała Androida, dałaby sobie spokojnie radę. Na szczęście Samsung ograniczył do minimum listę domyślnych aplikacji i niewiele jest tutaj często niepotrzebnych usprawnień producenta. Szkoda jedynie, że nie da się odinstalować aplikacji „Rzeczpospolitej”, a do przeglądania zdjęć oraz e-maili są domyślne po dwa programy naraz.
Nieco gorzej wypada płynność. Android nie słynie z tego aspektu (nieco niesłusznie, jak pokazał Nexus 7), nakładka dodatkowo pożera zasoby mocy, a tych nie ma zbyt wiele. Exynos 4214 1,2 GHz z 1 GB pamięci operacyjnej nie powalają na kolana i ustępują nieco Nexusowi 7. Podczas codziennego użytkowania tablet działa płynnie, przeglądarka startuje przez dobre 2-3 sekundy, ale później działa żwawo. Problemy zaczynają się dopiero po zamknięciu gier 3D, kiedy można zobaczyć doczytujące się na ekranie ikonki TouchWiza, a zmiana pulpitu gubi klatki animacji.
Nie ma jednak tragedii, ciężko oczekiwać w niskiej cenie czegoś więcej niż dwurdzeniowy układ z 1 GB RAM, a do codziennej pracy jest to aż nadto wystarczające. Co ciekawe, 10-calowy model Galaxy Taba 3 zawiera już intelowski układ Z2560, a Tab 3 8.0 Exynosa taktowanego zegarem 1,5 GHz.
Cena i opinia o Galaxy Tab 3
Jaki Galaxy Tab 3 jest, każdy widzi. To dobrze zaprojektowany i wyceniony tablet z niezłą baterią, którego główne wady to niska rozdzielczość ekranu, mocno średnia wydajność i fatalny aparat. Główny konkurent, Nexus 7, wygrywa pod względem zdjęć i wyświetlacza, ale nie ma slotu na kartę SD i drobnych udogodnień TouchWiza, w tym np. darmowych audiobooków.
Galaxy Tab 7 (wersja 8 GB lub 7.0 Lite) to na pewno dobre urządzenie jako pierwszy tablet dla danej osoby, niedrogi prezent albo typowy „koń roboczy”, elektroniczny czytnik magazynów i ebooków leżący ciągle na stole w salonie. Warto też wspomnieć, że najtańsza wersja Lite pojawiła się w edycji dla najmłodszych użytkowników technologii. Nie trzeba się nawet wysilać, aby dostać takie urządzenie w cenie poniżej 500 zł, a konkurencja w tym przedziale to głównie chińskie tablety, często źle wykonane zewnętrznie albo bez wsparcia producenta. Jedyny markowy rywal jaki przychodzi do głowy to Dell Venue 7, który również nie poraża ekranem, a do tego ma zwyczajnie słabą baterię.
Gorzej wygląda opłacalność droższych modeli. Wersja 8-calowa to już 800 zł wzwyż a 10.1 z 3G ponad 1200 zł. Lepszym wyborem są tutaj przedstawiciele serii ASUS MeMO Pad, a często też Lenovo Yoga. Samsung zauważył sytuację na rynku i odpowiedział (tylko ta rozdzielczość....) serią Galaxy Tab 4, o której więcej przeczytać możecie tutaj. Mając możliwość dołożenia do nowszej wersji, zalecamy taki zabieg, bowiem zysk w postaci dużo lepszego ekranu ciężko przecenić w urządzeniu, jakim jest tablet. Tym bardziej, że podstawowe modele Galaxy Tab 4 to tylko jakieś 600 zł.
Cena w dniu publikacji (z VAT): Od 475 zł za wersję 7.0 (8 GB)