Metro: Last Light – recenzja drugiej części klimatycznej strzelanki pierwszoosobowej
Na kontynuację gry Metro 2033 przyszło nam trochę poczekać. Wielu może tego nie wiedzieć, ale rodziła się ona w bólach; był nawet moment, gdy jej losy nie były wiadome nawet pomimo zaawansowania prac. Powodem była bardzo kiepska kondycja finansowa firmy THQ, a w końcu jej bankructwo oraz likwidacja. Smutne to, ale prawdziwe. Niemniej ta wyprzedała swoje marki, a prawa do Metro trafiły w dobre ręce – do ludzi z Deep Silver. Wreszcie, po ponad trzech latach, otrzymaliśmy Metro: Last Light. Pozostało już tylko się przekonać, czy przewyższa poprzednika, albo chociaż mu dorównuje.