Vampire: The Masquerade - Redemption

Od jakiegoś czasu, co stwierdzam z ogromnym zadowoleniem, rośnie popularność komputerowych gier fabularnych. Jeszcze kilka lat temu można było odnieść wrażenie, że gatunek ten jest na wymarciu. Dziś nie znam nikogo, kto odważyłby się głosić taki osąd. Gry Roleplaying (RPG - Roleplaying Games) sprzedają się jak świeże bułeczki. Dlaczego tak się dzieje? Mam pewną teorię. Otóż, komputerowe gry fabularne mają najwięcej do zaoferowania dla przeciętnego gracza. Przede wszystkim, każdy uwielbia czuć się wolnym. Gry RPG tworzą swoistą ułudę wolności i, do pewnego stopnia, bardzo pożądaną w grach komputerowych wielowątkowość. Poza tym, elementy roleplayingu przenikają w inne rodzaje gier, ot choćby gry z gatunku FPP (First Person Perspective) wiele zyskują na atrakcyjności, jeżeli wzbogacone są o elementy RPG. Nie można zapomnieć o lawinowym rozwoju internetu, który otworzył przed komputerowymi grami fabularnymi nowe perspektywy. Pozycje takie, jak Ultima Online, Asheron's Call, czy też Everquest cieszą się ogromną popularnością na całym świecie. Wielki hit końca 98 roku, znakomity Baldur's Gate, oparty na "papierowym" systemie AD&D (Advanced Dungeons & Dragons), chyba ostatecznie przekonał producentów, że gry tego rodzaju to prawdziwe żyły złota. Teraz jak grzyby po deszczu powstają kolejne "roleplayki". Na ogół są to gry fantasy, dziś jednak chciałbym zapoznać Was bliżej również z grą RPG opartą na bardzo znanym systemie, która jednakże z "bajeczkami" o smokach i pięknych elfkach ma niewiele wspólnego. Mowa rzecz jasna o Vampire: The Masquerade - Redemption. Wierzcie mi, niewiele rzeczy na tym świecie potrafi zachwycić takiego starego byka, jak ja. Ale po kolei.