Jon Tetzchner jest współtwórcą przeglądarki Opera, jednym z założycieli Opera Software oraz założycielem i prezesem Vivaldi Technologies. Jego firma rozwija przeglądarkę Vivaldi.
Spotkaliśmy się w hotelu Westin Warsaw, gdzie Jon akurat przygotowywał się do długiej podróży. Przed powrotem do swojej rodziny w Islandii (sprawdź poradniki o tym pięknym miejscu) musiał jeszcze odwiedzić kilka krajów. Wywiad przebiegał w bardzo miłej atmosferze, a Jon zachowywał się w pełni profesjonalnie. Próbowałem wydobyć od niego jak najwięcej informacji i zadać wszystkie wartościowe pytania, które zaproponowaliście w komentarzach pod naszym newsem.
Maciej Zabłocki: Cześć Jon, powiedz nam na wstępie, jak się czujesz. Wypocząłeś?
Jon Tetzchner: – Cześć. Dziękuję, że pytasz. Czuję się świetnie, jestem już od kilku dni w Polsce i jest super. Na początku byłem w Krakowie na konferencji do spraw zabezpieczeń, a teraz wpadłem na chwilę do Warszawy w celach biznesowych.
Jak często bywasz w Polsce?
– Bardzo często, przylatuję do Polski od wielu lat. Mam tutaj przyjaciół, bywałem też w biurze Opery we Wrocławiu, w Gdańsku i u znajomych w Szczecinie. Bardzo mi się podoba w Polsce, uwielbiam ten kraj.
Jakie są twoje zainteresowania poza programowaniem? Masz jakąś pasję?
– Określam siebie jako geeka, uwielbiam nowe technologie. Udzielam się w internecie właściwie od samego początku jego istnienia. Mam wiele różnych gadżetów i stale czytam o nowych rozwiązaniach technicznych. Poza tym lubię podróżować i jestem fanem piłki nożnej i koszykówki. Czasem nawet w nie gram.
To podobnie jak ja! Jaki jest twój ulubiony klub piłkarski?
– Jestem dumny z drużyny narodowej Islandii i chciałbym jej pogratulować awansu do mistrzostw świata. Wspieram też drużynę pochodzącą z mojego rodzinnego miasta i uwielbiam Tottenham. Pierwszego listopada Tottenham gra rewanż z Realem Madryt na Wembley i koniecznie chcę zobaczyć to na żywo.
Mam nadzieję, że to będzie świetny mecz. Warto mieć różnorodne pasje i wiele zainteresowań. Czy studiowałeś to, co naprawdę cię interesowało?
– Jestem geekiem, studiowałem informatykę, rozwijałem się w kierunku programowania i dalej jest to coś, co sprawia mi wiele radości, choć już nie programuję na co dzień.
Przejdźmy do pytań dotyczących przeglądarki Vivaldi. Zyskuje na popularności? Polacy często ją pobierają?
– Vivaldi rośnie w siłę. Udało nam się przekroczyć pierwszy milion pobrań, przy czym program jest najczęściej pobierany, co może być zaskakujące, w Japonii. Następnie w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Rosji i potem w Polsce.
Z jakich systemów operacyjnych korzystają użytkownicy Vivaldi? Częściej pobierana jest na urządzeniach z Windows, Linuxem czy Makiem?
– Niestety, nie dysponuję dokładnymi liczbami, ale Vivaldi jest najpopularniejsza na Windows od czasów wersji beta. Jednak od momentu wydania finalnej wersji najwięcej pobrań było na Linuxa. Jesteśmy zadowoleni z wyniku osiągniętego przez każdą z platform i doceniamy każdego użytkownika.
Czy planowaliście zastosowanie kiedyś innego silnika renderującego niż Chromium? Być może czekają nas jakieś zmiany w przyszłości?
– Wykonaliśmy szereg badań i analiz, by wybrać najwłaściwszy silnik. Chromium to najbezpieczniejszy wybór i jesteśmy z niego zadowoleni.
Czy są jakiekolwiek szanse na udostępnienie otwartego kodu starego silnika Opery, Presto?
– Nie wiem, czy istnieją takie plany. To dość przykre, bo Presto to kawał świetnego kodu. Niestety, nie jest wykorzystywany już od blisko 5 lat i nie sądzę, by kiedykolwiek został otwarty.
Jest jakakolwiek szansa na dodanie mechanizmu automatycznych aktualizacji dla Linuxa?
– Tak, pracujemy nad tym, zresztą podobnie jak nad wieloma innymi uaktualnieniami, o które prosicie w komentarzach. Nigdy nie dodamy jednak opcji automatycznej instalacji przeglądarki, niezależnie od użytkownika. Chcemy, by czuł, że zawsze ma pełną kontrolę nad swoimi plikami i danymi, które wykorzystuje na komputerze.
Czy mógłbyś nam coś powiedzieć o modelu aktualizacji „Delta”? Czy jego rozwój został wstrzymany, czy może szykujecie dla nas jakąś niespodziankę?
– Spokojnie, aktualizacja Delta jest stale rozwijana i pojawi się na niemal wszystkich wykorzystywanych przez nas platformach, ale obecnie nie ma jej na Linuxie. To coś, czym jestem zniesmaczony. Muszę porozmawiać ze swoim zespołem.
Kiedy zobaczymy mobilną wersję przeglądarki Vivaldi? Z jakiego silnika będzie korzystać?
– Wykorzystamy ten sam kod na wszystkich platformach. Wersja na Androida opiera się na takiej samej funkcjonalności co wersje na Windows, Linuxa czy Maca. Niestety, mamy bardzo duży problem z iOS. Na tym systemie nie możemy skorzystać z niektórych elementów w swoim kodzie, co wydłuża pracę. Sam wykorzystuję bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo wczesną wersję przeglądarki Vivaldi w swoim telefonie, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu na jej dopracowanie.
Czy to oznacza, że nie podasz nam żadnej, nawet orientacyjnej, daty?
– Pracujemy nad tym, wszystko idzie do przodu, ale nie chciałbym tutaj składać żadnych oficjalnych deklaracji. Mogę powiedzieć, że będzie gotowa, kiedy będzie gotowa. Celujemy w styczeń przyszłego roku.
Jakie nowe funkcje zobaczymy (oprócz automatycznej synchronizacji i klienta poczty) w przeglądarce w przyszłości?
– Uogólniając, chcemy zapewnić wszystko to, o co proszą nas użytkownicy. To jest naprawdę bardzo, bardzo długa lista zadań do wykonania. Klient poczty to jeden z naszych priorytetów. Sam już korzystam z jego wczesnej wersji. Myślę, że jesteśmy bardzo blisko tego, by go udostępnić, ale chcemy mieć pewność, że wszystko będzie w pełni dopracowane.
Silnik Presto jest objęty różnymi licencjami. Nad Chromium z kolei pracuje wielu wolontariuszy. Czy jest jakakolwiek szansa, by z Presto było tak samo?
– Odpowiem inaczej. Ja nie zabiłem silnika Presto. Uważam, że to był bardzo głupi błąd. To fantastyczny kod. Myślę, że wokół tego silnika krąży wiele mitów o tym, jak on w ogóle działał. Chromium jest rozwijany w głównej mierze przez Google. Pracuje nad nim wiele osób i wiele jest osób, które go naprawdę rozumieją. Wybraliśmy Chromium, bo jest pod każdym względem bardziej elastyczny od Presto, łatwiej go zmodyfikować. Poza tym znacznie łatwiej go dostosować pod przeróżne urządzenia, od komputerów poprzez konsole po lodówki czy telewizory. Niestety, nie mam już wpływu na to, co się dzieje z kodem Presto.
Dzisiaj jest wiele projektów przeglądarek opartych na Chromium. Nowa Opera, Yandex, Maxthon, Brave, Vivaldi… W jaki sposób sprawisz, by twoja przeglądarka była konkurencyjna? Czy martwi cię to, że tyle projektów korzysta z Chromium?
– Myślę, że to bardzo dobre, że tyle firm wykorzystuje ten sam kod. Ale z drugiej strony sytuacja jest, jaka jest. Czujemy, że wybór Chromium nie jest przypadkowy, bo to najlepsza opcja spośród dostępnych.
To jaki jest twój plan, by zwiększyć popularność przeglądarki Vivaldi?
– Jeżeli stworzymy świetną przeglądarkę, ludzie będą o niej mówić i polecać ją swoim znajomym. To coś, co ugruntowało pozycję Opery, która dotarła do 350 milionów użytkowników. Jeżeli dostarczymy świetną przeglądarkę i wykreujemy świetną społeczność wokół niej, a także będziemy słuchać użytkowników i dawać im to, czego oczekują, program zyska na popularności.
W jaki sposób finansujesz projekt Vivaldi?
– Szukamy przychodów w podobny sposób co twórcy pozostałych przeglądarek. Chcemy zarabiać wyłącznie na dodatkowych funkcjach lub umowach reklamowych. To nie jest obecnie duży zarobek w skali roku, ale może się zwiększyć wraz z rosnącą popularnością oprogramowania. Firma została założona przeze mnie i jest też w całości finansowana przeze mnie. Jednym z problemów Opery była duża liczba inwestorów, którzy ją pogrążyli. Nie chcę ich przy Vivaldi, bo nie chciałbym, żeby ktokolwiek poza mną wpłynął na to, jak potoczą się losy tej firmy.
Czy widzisz jakiś model zabezpieczeń alternatywny do DRM?
– Niestety, to pytanie bardzo techniczne. Nie jestem przekonany, czy mamy w tym momencie lepszy wybór. DRM zapewnia rozwiązania, które nam odpowiadają, poza tym jest stale udoskonalany. Musielibyśmy bardzo mocno zagłębić się w szczegóły dostępnych opcji, a chwilowo nie mamy na to czasu i środków.
Czy kod przeglądarki Vivaldi zostanie kiedyś otwarty i podzielisz się nim z użytkownikami?
– Kod Vivaldi to Chromium, więc wszystkie zmiany dokonywane przez nas w C++ są jawne i ogólnodostępne. Pozostała część kodu to HTML, ale nie chcemy, żeby ktoś miał do niego dostęp. Tę część licencjonujemy i ona należy do nas. (sprawdź najciekawsze książki o kodowaniu i programowaniu).
Czy i kiedy zostaną dodane repozytoria dla systemów Linux wykorzystujących pakiety RPM, takich jak Fedora, RedHat, OpenSuse, Mageia i OpenMandriva?
– Musiałbym zapytać o to swojego człowieka zarządzającego zespołem od wersji na Linuxa. Mamy tam dwie edycje przeglądarki rozwijane równolegle, a jedną z nich testujemy na różnych dystrybucjach Linuxa.
To jak duży masz zespół? Ile osób pracuje w twojej firmie?
– Firma zatrudnia łącznie 38 osób, które pracują nad rozwojem przeglądarek Vivaldi. Są to wszyscy ludzie, których mam. Osoby od marketingu, testerzy czy programiści.
Co byś robił, gdybyś nie zajmował się programowaniem?
– Po odejściu z Opery powiedziałem sobie: „no dobrze, to może w coś zainwestuję?”. Włożyłem pieniądze w dziesięć różnych start-upów. Dalej śledzę poczynania tych firm i próbuję dzielić się z nimi swoim doświadczeniem, kiedy tylko mogę. Ale wiedziałem, że prędzej czy później wrócę do aktywnych działań w branży technologicznej. Może już nie jako programista, ale chciałem stworzyć coś w pełni własnego.
Jakie jest motto twojej firmy?
– Za Vivaldi stoi chęć dostarczenia doskonałych produktów, w tym właśnie świetnej przeglądarki. Naszą ideą jest skupienie się na odbiorcy i stworzenie takich rozwiązań, które pomogą mu w pełni modyfikować przeglądarkę, tak żeby mógł dostosować ją do swoich potrzeb. Istotne jest dla nas zagadnienie prywatności, o którym dużo rozmawiam ze swoim zespołem. Zawodowo wyznaję zasadę, że wszystko to, co wyjdzie z moich rąk, powinno w jakiś sposób ulepszać obecną rzeczywistość.
Co myślisz o obecnym rynku przeglądarek? Widzisz w nim coś atrakcyjnego?
– Podążając przykładem Opery – ona się wyróżniała, bo była ukierunkowana na funkcjonalność. Śledzę rozwój wszystkich przeglądarek i widzę, że firmy zadają sobie pytania w rodzaju: „Czy jeśli dodamy te lub tamte wtyczki, to nasza przeglądarka będzie bardziej użyteczna?”. Odpowiedź brzmi: nie. To nie jest droga, którą chciałbym podążać. Widzę ogrom entuzjazmu wokół naszego programu, a ludzie czekają na coś nowego. Coś, co będzie intuicyjne, a zarazem będzie mogło zastępować kilka różnych rzeczy.
Jednym z takich przykładów jest funkcja pozwalająca na lepszą organizację wielu otwartych kart. Jeśli jesteś w pracy, to zwykle wykorzystujesz ich trzydzieści, pięćdziesiąt, a czasem znacznie więcej. Te karty robią się w pewnym momencie bardzo małe i uciążliwe, więc my dodaliśmy coś, co nazywamy stosami kart. Do tych stosów trafiają wszystkie karty z jednej domeny lub te, które sami rozdzielimy, wedle własnych priorytetów, upodobań czy zastosowań. Stosy pojawiają się nad wszystkimi kartami, więc mamy do nich łatwy dostęp, a jednocześnie grupują pomniejsze karty. Dzięki temu o wiele łatwiej odnajdziesz to, czego potrzebujesz. Mamy funkcję zrobienia zdjęcia CAŁEJ strony, w dodatku bez widocznego interfejsu. Udoskonaliliśmy też system zakładek, który zawiera między innymi pogrupowane zdjęcia stron. Możesz otworzyć pięć zakładek w jednym momencie i nazywać je tak, jak tylko chcesz. Szukamy sposobów na zapewnienie interesującej funkcjonalności i stale sprawdzamy kolejne możliwości.
To jeszcze ostatnie pytanie. Czy przeglądarka Vivaldi będzie obsługiwać standard HTTP 2.0? Współpracujecie przy tym z Google?
– W przyszłości na pewno pojawi się taka funkcjonalność, ale na razie nie pracujemy nad tym, mamy długą listę priorytetów.
Bardzo dziękuję za wywiad. Życzę wielu użytkowników, miłego dnia i udanej podróży!
– Pozdrawiam wszystkich czytelników PCLab.pl – wzajemnie i do usłyszenia!