OnePlus 5 – test

Utrzymać ten wizerunek będzie bardzo trudno również dlatego, że OnePlus 3 i 3T to bardzo udane urządzenia, które pod pewnymi względami nadal nie mają sobie równych. Poza tym OnePlus 5 startuje z wyższego pułapu cenowego, co tylko zwiększa oczekiwania i sprawia, że wszelkie ewentualne braki i niedoróbki będą boleśniejsze niż w poprzednikach. Zanim przejdziemy do testów nowego smartfona, musimy uprzedzić, że te słowa pisze użytkownik poprzednich OnePlusów i miłośnik marki, więc stężenie utyskiwań będzie jeszcze większe niż zwykle ;)

OnePlus 5 – dane techniczne
Wymiary 154,2 × 74,1 × 7,3 mm LTE Cat 13
Masa 153 g Wi-Fi 2-zakresowe, ac
Ekran 5,5 cala NFC Tak
1920 × 1080 Podczerwień Nie
OLED Radio FM Nie
Procesor Snapdragon 835 Wyjście obrazu Nie
4 × 2,45 GHz Kryo 280 4 × 1,9 GHz Kryo 280 Host USB Tak
Adreno 540 Redukcja szumów Tak
RAM 6/8 GB Dostępna pamięć ok. 47/112 GB
Akumulator 3300 mAh mikro-SD Nie
Aparat z tyłu Zdjęcia: 16 MP, F/1.7 + 20 MP F/2.6
Wideo: 4K @ 30 kl./sek., 1080p @ 60 kl./sek., 720p @ 120 kl./sek.
Aparat z przodu Zdjęcia: 16 MP, F/2.0, HDR
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek.
Inne czytnik linii papilarnych

Większość osób, widząc model OnePlus 5, stwierdza dwie rzeczy: że wygląda jak iPhone i że jest nudny. Zgadzamy się z oboma stwierdzeniami, bo podobieństwa do ostatniej generacji telefonów Apple nie sposób nie zauważyć, a takim stylem wizualnym trudno się wyryć w pamięci. W porównaniu z poprzednikami nastąpił krok wstecz, bo trzy wcześniejsze generacje OnePlusów miały zdecydowanie więcej własnego charakteru, a w Piątce nie dokopałby się do niego nawet doświadczony zawodowy górnik. Spory wpływ na kształt i wygląd nowego OnePlusa zapewne miało Oppo – w tej chwili czwarty największy producent smartfonów, który jest głównym udziałowcem marki OnePlus, a swój sukces w znacznej mierze zawdzięcza modelowi R11, najlepszemu istniejącemu „klonowi” iPhone'a. A skoro coś działa i przynosi zyski, to po co to zmieniać? Oczywiście, jest w tym wszystkim odrobina gdybania i zamiłowania do teorii spiskowych, ale podejrzenia te nie są aż tak nieprawdopodobne, żeby trzeba się było chronić przed nimi czapką z folii aluminiowej. To gdybanie chyba nie jest zbyt dalekie od tego, co faktycznie działo się za kulisami.