Easars Flare to pierwsza klawiatura w ofercie tego producenta. O samej firmie można powiedzieć tylko tyle, że wywodzi się z Niemiec, a jej produkty powstają z zamiłowania do e-sportu i dążenia do perfekcji w sprzęcie dla graczy. Taka jest przynajmniej wersja oficjalna ;) Za chwilę sprawdzimy, ile z tej perfekcji jest w klawiaturze Flare, ale najpierw podstawowe dane techniczne.
Easars Flare – specyfikacja
- klawiatura mechaniczna
- przełączniki Greetech o żywotności 50 mln wciśnięć
- nieliniowa charakterystyka działania przełączników z wyczuwalnym i słyszalnym momentem aktywacji
- raportowanie USB: 1000 Hz (czas reakcji: 1 ms)
- 512 kB wbudowanej pamięci na ustawienia
- podświetlenie RGB
- pełny antyghosting
- przewód o długości 180 cm
- waga wg producenta: 950 g
- wymiary wg producenta: 371 mm × 158,5 mm × 37,5 mm
Zestaw
Zawartość zestawu z Easars Flare jest wyjątkowo uboga. Pudło jest z cienkiego kartonu. Klawiaturę zabezpieczono w nim dwiema gąbkami. W zestawie dołączono jedynie instrukcję obsługi.
Easars Flare – jakość wykonania
Obudowa klawiatury Easars Flare składa się z dwóch głównych części: wierzchu, który tworzy jeden element z brzegami, i spodu. Wierzch jest wykonany z lekko połyskującego chropowatego plastiku. Jego powierzchnia wygląda dość topornie, ale wydaje się odporna na zabrudzenia i zarysowania.
Pomimo wizualnej surowości powierzchni całość dzięki ozdobnym wstawkom na tyle i jednej na boku wygląda dość ładnie.
Spód Easars Flare zrobiono z plastiku, który sprawia wrażenie nieco gorszego od tego na wierzchu. Jest znacznie cieńszy i bardziej śliski w dotyku. Na szczęście różnica nie jest tak znacząca dla ogólnego wrażenia. Na spodzie producent zastosował dodatkowe kanały, którymi można wyprowadzić przewód – na środku klawiatury lub w jednym z rogów. Niestety, kabel bardzo łatwo wypada z kanału, a jego ponowne wciskanie niszczy oplot.
Spasowanie spodu z brzegami jest dość dobre.
Dzięki umieszczeniu przełączników w metalowej płycie i dobremu skręceniu elementów konstrukcja jest bardzo sztywna.
Nasadki klawiszy w modelu Easars Flare są dość typowe dla klawiatur kosztujących poniżej 400 zł. Są dwuczęściowe, więc powinny być całkiem odporne na ścieranie. Niestety, na klawiszach F1–F12 funkcje multimedialne oznaczono za pomocą naklejek.
Easars Flare jest wyposażona w nieodłączany przewód o długości 180 cm. Biegnie on w ochronnym oplocie, co zwiększa jego odporność na zużycie. Jest stosunkowo giętki i wydaje się dość trwały.
Stabilizatory dużych klawiszy znalazły się pod płytą (Cherry – bezpośrednio pod nasadką). Ułatwia to zakładanie nasadek, na przykład po czyszczeniu klawiatury.
Easars Flare – ergonomiczność, użytkowanie
Pierwsza klawiatura Easars to konstrukcja w formacie TKL, czyli pozbawiona bloku numerycznego. Z punktu widzenia gracza zaletą jest to, że jest więcej miejsca na myszkę. Ponadto model ten wyróżnia się na tle większości testowanych przez nas klawiatur TKL dużą szerokością ramek.
Jeśli nawet tych kilka milimetrów więcej po bokach Easars Flare nie robi różnicy, to szeroka rama na przodzie może utrudniać wygodne ułożenie dłoni przy klawiaturze. Podczas gry nie było to odczuwalne, ale w trakcie pisania dłonie nie układały się tak dobrze jak na konstrukcjach o węższym brzegu.
Ciekawie rozwiązano kwestię tylnych stopek. Nie są rozkładane, inaczej niż w większości klawiatur, a wykręcane. Dzięki temu nie jest możliwe, by złożyły się podczas przesuwania sprzętu. Nachylenie płaszczyzny klawiatury po ich rozłożeniu jest dość wygodne, chociaż nawet gdy są złożone, nie jest pod tym względem źle.
W Easars Flare klawisze F1–F12 mają przypisane dodatkowe funkcje kontroli podświetlenia i multimedialne. Jak widać na poniższym zdjęciu, nie ma w nich nic nadzwyczajnego. Klawisz FN, służący do zmiany funkcji F1–F12, znajduje się na prawo od spacji.
Easars Flare – przełączniki
Easars Flare to pierwsza klawiatura z przełącznikami mechanicznymi marki Greetech, jaka gościła w naszym laboratorium. I jeśli Kailh są podróbkami Cherry, to Greetech są niczym podróbki Kailh. Niestety, precyzja wykonania przełączników pozostawia wiele do życzenia. Tłoczki mają zauważalny luz roboczy. Jeśli klawisz zostanie naciśnięty z boku, mocno się odchyli. Przełączniki, zwłaszcza w dużych klawiszach (spacja, Enter), mają całkowicie inną charakterystykę niż pozostałe. Niebieski kolor tłoczka sugeruje charakterystykę skoku Cherry MX Blue. I rzeczywiście, słychać dźwięk i czuć pod palcem moment aktywacji. Odczucia jednak nie są takie same niezależnie od klawisza. W naszym egzemplarzu na przykład klawisz cofania (backspace) pracuje bardziej jak Cherry Red niż Blue.
Easars Flare – podświetlenie
Podświetlenie RGB w modelu Easars Flare budzi mieszane uczucia. Diody świecą w bardzo soczystych barwach. Do dyspozycji jest sporo różnych efektów. Niestety, zmiana sposobu świecenia bez użycia dodatkowego oprogramowania jest bardzo trudna. Diody na każde polecenie zmiany reagują dopiero po kilku sekundach. Kolory są inaczej poukładane niż w dołączonej instrukcji. Na dodatek liczba kombinacji, a co za tym idzie – klawiszy potrzebnych do wprowadzenia określonych zmian, jest na tyle duża, że łatwo o przypadkowe wciśnięcie i niezamierzoną zmianę trybu.
Easars Flare – oprogramowanie
Pobranie ze strony producenta ważącej 167 MB paczki z oprogramowaniem do Easars Flare było wyjątkowo trudne. Możliwe, że to przez chwilowe problemy z siecią pobieranie trwało kilka godzin. W każdym razie wreszcie się udało. Program testowaliśmy w wersji 1.11.
Całość została podzielona na sześć kart. Pierwsza pozwala zmienić standardowe funkcje klawiszy podświetlonych na czerwono. Właściwie to tylko przypuszczenie, gdyż funkcja ta nie działa albo nie umiemy jej opanować. Nawet jeśli prawdą jest to drugie, i tak program nie jest wystarczająco intuicyjny w obsłudze.
Druga karta udostępnia menadżer makr. Ma on podstawową formę, pozwalającą nagrywać jedynie działania na klawiaturze. Dopiero przez edycję makra można do niego dodać kliknięcia myszą.
Trzecia karta zawiera ustawienia związane z blokowaniem niektórych klawiszy podczas gry oraz prędkością powtórzeń funkcji wciśniętego klawisza.
W następnej karcie umieszczono funkcje On Screen Display (OSD). Pozwalają one wyświetlać na ekranie, także podczas gry, różne informacje. Co ciekawe, można tu również skonfigurować, przez dodanie parametrów skrzynki pocztowej, funkcję informowania o nadchodzących mejlach.
Ustawienia związane z podświetleniem podzielono pomiędzy dwie ostatnie karty. W pierwszej zarządzamy kolorami, a w drugiej – efektami.
Po włączeniu trybu reaktywnego mocno się rozczarowaliśmy. Niektóre klawiatury, choćby firmy Corsair, w tym trybie całe świecą na przykład na zielono, a wciśnięty klawisz przez moment podświetla się na przykład na niebiesko. W Easars Flare po włączeniu tego trybu wszystkie klawisze świecą z połową mocy, a w momencie naciśnięcia dowolnego wszystkie na czas wciśnięcia świecą z maksymalną jasnością. A więc podczas pisania zamiast fajnego efektu mamy denerwujące migotanie.
Easars Flare – podsumowanie
Podsumowanie będzie wyjątkowo krótkie. Easars Flare po kilku dniach testów wywołuje w nas jedną myśl: dostaliśmy egzemplarz inżynieryjny. Niestety, tak nie jest. Pierwszą klawiaturę firmy Easars możemy pochwalić za sztywność, dobre diody RGB i pomysł z tylnymi stopkami. Niestety, już szeroka ramka, użycie plastików, które nie wyróżniają się jakością, i naklejki na niektórych nasadkach klawiszy sprawiają, że cenę tego modelu musimy uznać za zbyt wysoką. Do tego dochodzą przełączniki, których jakość... cóż, przeczy idei klawiatur mechanicznych, zwłaszcza w tej cenie. Jakość oprogramowania pominiemy w podsumowaniu, bo producent może je dość szybko i łatwo znacząco poprawić.
Wszystko to sprawia, że Easars Flare powinna, naszym zdaniem, znaleźć się w niższym przedziale cen. Obecna cena, która w dniu publikacji wynosi około 500 zł, jest zdecydowanie zbyt wysoka.
Po ukończeniu testu używaliśmy jeszcze kilka dni tej klawiatury podłączonej do komputera z płytą główną Maximus VIII. Po wyłączeniu peceta płyta wprowadzała klawiaturę w stan uśpienia. Niestety, dziś po włączeniu sprzętu klawiatura już się nie obudziła. Cały czas jest w trybie uśpienia (delikatnie, na biało, podświetlanych jest kilka klawiszy). Podłączenie jej do innego komputera nie rozwiązuje problemu. Jest prawidłowo rozpoznawana przez oprogramowanie dodatkowe, ale to z kolei nie pozwala na aktualizację oprogramowania układowego, więc w tej chwili Easars Flare nie nadaje się do użytku. Dlatego do jej wad poniżej moglibyśmy dopisać: nie działa.
Do testów dostarczył: Easars
Cena w dniu publikacji (z VAT): 499 zł