Sony Xperia XA – test
Niedawno opisywaliśmy pierwszy telefon Sony należący do nowej rodziny „Iksów”, model Xperia X, a teraz mamy okazję przyjrzeć się temu, jak Sony wyobraża sobie swoją przyszłość w smartfonowej klasie średniej. Co łączy obie nowe Xperie X? W pewnym stopniu – wygląd, ale też – w tym miejscu uchylimy rąbka tajemnicy okrywającej podsumowanie naszego testu – fantazja osób ustalających ich rynkowe ceny.
Sony Xperia XA – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 143,6 × 66,8 × 7,9 mm | LTE | Cat 4 |
Masa | 137 g | Wi-Fi | 2-zakresowe, n |
Ekran | 5 cali | NFC | Tak |
1280 × 720 | Podczerwień | Nie | |
LCD | Radio FM | Tak | |
Procesor | MediaTek Helio P10 | Wyjście obrazu | Nie |
8 × 2 GHz Cortex-A53 | Host USB | Tak | |
Mali-T860 MP2 | Redukcja szumów | Tak | |
RAM | 2 GB | Dostępna pamięć | ok. 9 GB |
Akumulator | 2300 mAh | mikro-SD | Tak (64+ GB) |
Aparat z tyłu | Zdjęcia: 13 MP (IMX258), PDAF, LED, HDR | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek., HDR | |||
Aparat z przodu | Zdjęcia: 8 MP (IMX219), autofokus, HDR | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek. |
W kilku ostatnich testach smartfonów Sony podkreślaliśmy, że Xperiom bardzo przydałby się mocny powiew świeżości, bo już zbyt długo wyglądają niemal tak samo. Xperia XA to w gruncie rzeczy kolejna Xperia z rodziny omnibalance. Ale... akurat w jej przypadku nie przeszkadza to aż tak bardzo, bo z tego wyświechtanego już stylu Sony tym razem udało się wycisnąć zaskakująco wiele życia. W głównej mierze jest to zasługa wąskich bocznych ramek i szkła 2.5D. Dzięki temu front Xperii XA jest szczelnie wypełniony wyświetlaczem i bardzo łagodnie przechodzi w zaokrąglone metalowe boki obudowy.
Atrakcyjnie komponuje się z tym wszystkim okrągły, wystający przycisk blokady urządzenia, wzięty z Xperii Z3+, który nie tylko jest wygodny i przyjemny w obsłudze, ale też pełni funkcje ozdobne (choć jest to okupione brakiem skanera odcisków palców). Gdy się patrzy na Xperię XA i bierze ją do ręki, początkowo naprawdę może się wydawać, że należy ona do znacznie wyższej klasy słuchawek. Szczególne duże wrażenie robi jej stosunkowo niewielka szerokość, która jest o ułamek milimetra mniejsza od szerokości obudowy iPhone'a 6s, smartfona z ekranem o przekątnej 4,7 cala.
Dopiero po pewnym czasie zauważa się pewne detale zdradzające różnego rodzaju cięcia kosztów. O ile boczne krawędzie obudowy są wykonane z wypolerowanego metalu, o tyle górna i dolna są plastikowe. Również tył jest w całości plastikowy, a nie szklany lub metalowy. Osoby ceniące smartfony tej marki zapewne zauważą też, że Xperia XA ma tylko jeden głośnik, umieszczony na dolnej krawędzi, i że nie jest wodoszczelna. Niektórym może się także nie podobać jej bardzo podłużny kształt, który byłoby o wiele łatwiej przełknąć, gdyby pod ekranem umieszczono zestaw dotykowych przycisków systemowych.
Nie rozumiemy też, dlaczego projektanci Sony tak się uparli, by przyciski do zmiany głośności umieszczać w tak niewygodnym – z punktu widzenia osób trzymających telefon w prawej dłoni – miejscu. Dobrze przynajmniej, że w Xperii XA nie popełniono tego samego błędu co w Xperii X i teraz kartę nano-SIM oraz kartę mikro-SD wkłada się do oddzielnych szufladek, a nie do jednej wspólnej.
Krótko mówiąc, Xperia XA świetnie wygląda i leży w dłoni, a do tego robi bardzo duże wrażenie na osobach postronnych, jednak nietrudno znaleźć w niej efekty pracy księgowych i nieprzemyślane rozwiązania.
Xperia XA w praktyce
Po pierwszym kontakcie z Xperią XA najbardziej zastanawiało nas, czy jej boczne ramki nie okażą się trochę zbyt wąskie, a więc czy nie wpłyną negatywnie na wygodę użytkowania (jak w przypadku choćby Samsungów z serii edge). Jednak dzięki niewielkiej szerokości obudowy i dobremu wyprofilowaniu krawędzi problemy z przypadkowymi dotknięciami ekranu spodem dłoni zostały ograniczone do minimum. Wprawdzie wciąż się zdarzały, ale działo się to na tyle rzadko, że nie irytowały.
Pod względem obsługi multimediów i kompatybilności z różnymi standardami łączności ze światem Xperia XA jest bardzo poprawną konstrukcją. Dwuzakresowy moduł Wi-Fi a/b/g/n, NFC, port mikro-USB 2.0 z funkcją hosta, Bluetooth 4.1 i kodeka aptX, modem LTE 4. kategorii, Miracast – to standardowe rozwiązania, których nie powinno zabraknąć w sprzęcie tej klasy.
Jakość połączeń telefonicznych, słuchawki i anten jest dobra i nie spotkały nas tu żadne niemiłe niespodzianki (te miłe, niestety, też nie). No może poza jedną: otóż dawno nie testowaliśmy smartfona, który po nawiązaniu połączenia telefonicznego zatrzymywałby na czas rozmowy transmisję danych.
Najbardziej nam w tym wszystkim szkoda frontowych głośników stereo, które zastąpiono pojedynczym przetwornikiem umieszczonym w najgorszym możliwym miejscu, czyli na dolnej krawędzi obudowy. Nie gra źle i ma przyzwoitą głośność, ale bardzo łatwo go zasłonić i nie zapewnia aż tyle frajdy w czasie konsumpcji multimediów co rozwiązanie znane z wielu innych smartfonów Sony.
Wyjście słuchawkowe także najłatwiej opisać jako poprawne, co w praktyce oznacza, że miłośnicy brzmienia najlepszej jakości raczej powinni skierować wzrok (i uszy) w stronę podobnie wycenionych starszych flagowców.
Wygląd i lista funkcji oprogramowania Xperii XA są niemal takie same jak w niedawno opisywanej przez nas Xperii X, więc po dodatkowe szczegóły odsyłamy do testu Xperii X.
Przeciętny ekran HD
To prawda, że wąskie ramki (który to już raz wspominamy o nich w tym artykule?) ekranu Xperii XA robią spore wrażenie, ale szybko się okazało, że poza tym nie ma on wielu zalet.
Rozdzielczość 720p jeszcze można zrozumieć, bo większa liczba pikseli mogłaby być problematyczna ze względu na niezbyt imponującą wydajność zamontowanego w tym smartfonie układu graficznego i stosunkowo małą pojemność akumulatora. W pewnym sensie kompromis jest więc do przyjęcia (choć niełatwo go zaakceptować). Natomiast takie problemy, jak:
- warstwy oleofobowe przeciętnej jakości (ekran łatwo ubrudzić i trudno doczyścić),
- przeciętne kąty widzenia (wystarczy lekko przechylić telefon, by widoczne stały się delikatne zielone i niebieskie przebarwienia),
- słabe odwzorowanie czerni (niestety, zmierzenie kontrastu statycznego jest bardzo trudne ze względu na automatykę wyświetlacza, ale na oko widać, że czerń nie jest zbyt głęboka, jak na dzisiejsze standardy),
- kiepska kalibracja kolorów (tradycyjna w smartfonach Sony niebieska biel),
wynikają z niedbalstwa, a nie koniecznych kompromisów. Dodatkowo w słoneczne dni użytkownikowi może dać się we znaki digitizer, bo gdy pada na niego więcej światła, ekran zaczyna wyglądać, jakby był w paski. Generalnie widywaliśmy gorsze wyświetlacze w smartfonach i Xperia XA nie jest zagrożeniem dla wzroku, ale przeciętność tego ekranu, jego nijakość, zdecydowanie przekracza normy, które wyznacza konkurencja. Da się z nim żyć, tylko... po co? ;)
Krótki czas działania
Wspomnieliśmy o tym, że niższa rozdzielczość ekranu Xperii XA zapewne jest w jakimś stopniu związana z chęcią ratowania osiągów w dziedzinie czasu działania. I zdecydowanie było co ratować, bo trudno nam sobie wyobrazić, ile ten sprzęt mógłby wytrzymać z dala od gniazdka, gdyby miał matrycę o większym apetycie na prąd. Krótko mówiąc, Xperia XA to jeden z krócej działających smartfonów spośród tych, z którym mieliśmy ostatnio do czynienia. W naszych standardowych testach osiągnął jedne ze słabszych wyników i praktyka potwierdza jego słabość na tym polu. Wyzwaniem było dla niego dojście do 3 godzin typowego użytkowania przy ciągle aktywnym połączeniu z siecią LTE i włączonym ekranie. Wykorzystanie sieci Wi-Fi poprawia sytuację, ale nawet wtedy dobić do 3–3,5 godziny „SoT” (screen on time) nie było łatwo. Po części jest to wina niedopracowanych mechanizmów oszczędzania energii. Ostatnie smartfony z Androidem 6.0 przyzwyczaiły nas do tego, że pozostawione w spokoju przez 12 godzin tracą około 5% energii akumulatora. W przypadku Xperii XA jest to 15–20%, a więc trzy–cztery razy więcej. Być może przyszłe aktualizacje oprogramowania coś z tym zrobią, ale na razie nie wygląda to dobrze.
I jeszcze jedno: Xperia XA obsługuje funkcję szybkiego ładowania (naładowanie telefonu do pełna zajmuje trochę ponad godzinę), ale w zestawie dołączono zwykłą ładowarkę, taką 1,5-amperową.
Całkiem przyzwoitej jakości aparat i kamera
Aparaty w smartfonach Sony zawsze są pewną niewiadomą. Sony robi najlepsze matryce fotograficzne na rynku, ale często ma problem z przekuciem ich możliwości na sensowną jakość zdjęć i filmów. W Xperii XA wyszło to całkiem nieźle. Zapewnia ona atrakcyjne wizualnie obrazy, a hybrydowy autofokus dba o to, by czas ustawiania ostrości był do przyjęcia. Szczegółowość fotografii i nagrań jest dobra, a zakres tonalny – przyzwoity. Można trochę ponarzekać na banding widoczny w ciemniejszych partiach kadrów i aberracje chromatyczne, ale te problemy nie są czymś wyjątkowym w tej klasie sprzętu. W praktyce bardziej przeszkadza brak optycznej stabilizacji obrazu, toporne oprogramowanie odziedziczone po Xperii X (bardzo prosimy o wygodny sposób ustawiania kompensacji ekspozycji w trybie automatycznym) i to, jak długo trzeba się naczekać, by po wykonaniu zdjęcia można było przejść do galerii i je powiększyć. Również przedni, 8-megapikselowy aparat zawodzi, bo wykonane nim zdjęcia są miękkie i zaskakująco często wychodzą rozmazane lub nieostre, co świadczy o kiepskiej automatyce. Ogólnie aparat i kamerę Xperii XA oceniamy na czwórkę z minusem.
Przykładowe zdjęcia
Przykładowe nagrania Full HD
Wydajność bez fajerwerków
Sony, poszukując procesorów do swoich nowych smartfonów, coraz chętniej zagląda do oferty MediaTeka. W Xperii XA zastosowano układ Helio P10 (MT6755), zbudowany z ośmiu rdzeni Cortex-A53 (czterech taktowanych z częstotliwością 2 GHz i czterech taktowanych z częstotliwością 1,1 GHz) oraz układu graficznego Mali-T860 MP2 (który rozpędza się do 700 MHz). Jego wydajność jest dość przeciętna, ale przynajmniej jest wyższa od tej, którą zapewnia Samsung w swojej serii A ;) No i w smartfonie z ekranem 720p większa moc obliczeniowa nie jest aż tak bardzo potrzebna. W praktyce, czyli w wymagających grach, Xperia XA często radzi sobie lepiej od teoretycznie mocniejszych rywali z wyświetlaczami Full HD. Xperię XA przetestowaliśmy w kilku tytułach znanych z wysokich wymagań i poradziła sobie w nich naprawdę dobrze, więc miłośnicy mobilnego grania nie mają powodów do obaw.
Za to nieoczekiwane obawy wywołały w nas okazjonalne zacięcia systemu. Od czasu do czasu nasza testowa xperia po prostu zatrzymywała się na kilka sekund i przestawała przyjmować jakiekolwiek polecenia, by po chwili znowu działać jakby nigdy nic. Gdyby nie to, szybkość i płynność działania interfejsu tej Xperii ocenilibyśmy bardzo dobrze.
Podsumowanie
Niełatwo nam podsumować test Xperii XA. Z jednej strony nie mamy wątpliwości, że kosztuje zbyt dużo, bo w zbliżonej cenie nietrudno znaleźć znacznie lepiej wyposażony sprzęt. Z drugiej strony większość telefonów z tego przedziału cen ma znacznie większe gabaryty (są to głównie 5,5-calowce), więc osoby szukające poręcznej i zgrabnej słuchawki pokroju Xperii XA nie zwrócą na nie uwagi. To stawia testowaną Xperię na uprzywilejowanej pozycji: to sprzęt kierowany do specyficznej i niezbyt rozpieszczonej przez producentów grupy odbiorców.
I faktycznie – Xperia XA wielu może się spodobać. To jeden z lepiej wyglądających smartfonów Sony (i w ogóle jeden z bardziej atrakcyjnych i interesujących smartfonów na rynku), a obudowa o szerokości niespełna 67 mm to w dzisiejszych czasach prawdziwa rzadkość. Niestety, naszym zdaniem szykowny i wyjątkowy styl tego telefonu nie zdoła wynagrodzić jego przeciętności pod niemal każdym względem, wielu drobnych problemów i wyraźnej wpadki w dziedzinie czasu działania. Tym, którzy rozglądają się za smartfonem podobnej klasy i rozmiarów, radzimy albo zaoszczędzić kilkaset złotych i przyjrzeć się nowemu Samsungowi Galaxy A3, którego rynkowa cena powoli robi się względnie rozsądna, albo zaufać marce OnePlus i kupić model OnePlus X, albo dołożyć 100 zł do... Xperii Z3 Compact. A jeślibyśmy mieli jednak uwzględnić modele z ekranem o przekątnej 5,2 i 5,5 cala, to... chyba nie starczyłoby czasu, by wymienić wszystkie, które są bardziej sensownym wyborem od Xperii XA ;)
Do testów dostarczył: Sony
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1300 zł