Monitory ewoluują, a najlepszym przykładem jest Benq XR3501 o proporcjach 21 : 9. Dekadę temu w domach, gdzie stały komputery służące do pracy i rozrywki, można było zobaczyć wyświetlacze o proporcjach 4 : 3 lub 5 : 4, które były niewiele szersze, niż wyższe, a więc prawie kwadratowe. Trendy się zmieniły i na rynek powoli zaczęły wchodzić, co prawda drogie, panoramiczne monitory o proporcjach 16 : 10. Te na początku nie spotkały się z uznaniem, bo teoretycznie nikt nie potrzebował, albo też po prostu nie chciał, szerszego ekranu, ale ostatecznie ci, których było na to stać, często wybierali urządzenia o proporcjach 16 : 10. Później producenci matryc doszli do wniosku, że jeszcze lepsze są proporcje 16 : 9, ale nie ze względu na wygodę użytkownika. Zwyczajnie obliczono, że ekranów o takich parametrach będzie można wyciąć z danego „arkusza” więcej. To już nie spodobało się konsumentom, bo zmniejszyła się liczba pikseli w pionie. Jednak monitory typu 16 : 9 szybko zdobyły popularność i wyparły z rynku zarówno modele 5 : 4, jak i 16 : 10, przez co zwolennicy dwóch ostatnich mieli, i wciąż mają, ograniczony wybór. Konstrukcje o proporcjach 16 : 9 zdominowały ofertę: w witrynie Skąpiec.pl jest ich ponad 900, podczas gdy wyświetlaczy 16 : 10 można tam znaleźć „tylko” 150. Marginesem są również monitory o kształtach bliższych kwadratu: modeli o proporcjach 4 : 3 i 5 : 4 jest łącznie niewiele ponad 100. A dzisiaj...

Monitor 21 : 9 zamiast 16 : 9? Ultraszeroki format w praktyce