To, że model Razer Mamba podbił serca użytkowników swoim wyglądem, jest bezsprzeczne. Niestety, dotychczas w tym modelu był montowany sensor Philips TwinEye. Jest on uważany za najgorszy z laserów stosowanych w urządzeniach tej klasy. Z tego względu mysz, chociaż miała wiele zalet, raczej nie znajdowała się w kręgu zainteresowań profesjonalnych graczy. Razer Mamba Tournament Edition również ma sensor wyprodukowany przez Philipsa, ale jest to najnowszy, dotąd nietestowany model.
Razer Mamba Tournament Edition (TE) to mysz kierowana głównie do graczy. Już sama nazwa wskazuje jej turniejowe przeznaczenie. Została wyposażona w sensor laserowy, który może działać w rozdzielczości aż 16 000 dpi. Ta rozdzielczość podobno ma być przydatna w konfiguracjach wielomonitorowych. Chociaż naszym zdaniem jedyne, co Razer chciał w ten sposób osiągnąć, to możliwość pochwalenia się dpi większym, niż zapewnia konkurencja. My i tak główne testy wykonamy, jak zawsze, w ustawieniu 800 dpi :)
Wersja turniejowa może działać tylko przewodowo. Jest to dość dziwne, gdyż w zasadzie przewodową wersją Mamby był Deathadder i na odwrót: bezprzewodowym Deathadderem była Mamba. W porównaniu z konstrukcją bez ogonka zrezygnowano również z możliwości zmiany oporu przycisków głównych. A zatem Mambie TE coraz bliżej do zwykłego Deathaddera. W najnowszych Mambach zabrakło wskaźnika naładowania akumulatora, czyli diod zarazem informujących o ustawieniu dpi. Szkoda, bo ten element przydawał starszej wersji swoistego charakteru. Co więcej, w nowszej nie ma dodatkowych przycisków koło przycisku głównego, zostały bowiem przeniesione nad rolkę.
Dane techniczne modelu Mamba Tournament Edition:
- sensor z możliwością zmiany rozdzielczości co 1 dpi, maksymalnie do 16 000 dpi
- maksymalne przyśpieszenie: 50 g
- raportowanie położenia: 1000 Hz / 1 ms
- 9 programowalnych przycisków
- kabel w oplocie o długości 2,13 m
- podświetlenie Chroma, 16,8 mln kolorów
- waga: 132 g (100 g bez kabla)
- wymiary: długość – 128 mm, szerokość – 70 mm, wysokość – 42,5 mm.
Zestaw
Starsza Mamba, jako produkt z serii Elite, była pakowana w wyjątkowe, bardzo ekskluzywnie wyglądające opakowanie i bogate wyposażenie dodatkowe. Najnowsza Mamba jest w zasadzie pakowana tak samo jak Deathadder. Pudełko ze stosunkowo cienkiego kartonu poza myszą skrywa dwie naklejki z logo producenta oraz gratulacje zakupu nowego urządzenia marki Razer.
Jakość wykonania
Razer Mamba TE została wykonana z pięciu głównych elementów: grzbietu, tworzącego jeden element z przyciskami głównymi, spodu, boków, mat bocznych oraz przodu. Wszystkie są ze sobą dobrze spasowane. Po wyjęciu myszy z pudełka zauważyliśmy jednak pewne jakby tłuste przebarwienie na obudowie pomiędzy przyciskami głównymi. Niestety, nie można go było w żaden sposób usunąć. Możliwe jednak, że jest to wada wyłącznie naszego egzemplarza.
Grzbiet i boki wykonano z lekko chropowatego plastiku, takiego samego jak ten, który zastosowano w modelu Deathadder Chroma. Wiemy, że części użytkowników powierzchnia tego tworzywa nie przypadła do gustu, jednak naszym zdaniem ma ono bardzo dobre właściwości przeciwpoślizgowe i zapewnia pełną kontrolę. Pomiędzy bokami a grzbietem znajduje się podświetlana wstawka. Tu opinie są bardzo różne. Nasza jest taka, że Razer mocno zepsuł wygląd najnowszej Mamby.
Na bokach znajdują się gumowe maty. Są świetnie przytwierdzone do plastiku pod nimi – znacznie lepiej niż w Deathadderze. Nawet po długim użytkowaniu nie powinny się odklejać. Ich właściwości przeciwpoślizgowe są dobre, chociaż nie raz spotkaliśmy się z lepszymi. Najgorzej jest, niestety, gdy dłonie są lekko spocone. Wtedy maty te wydają się bardziej śliskie, niż gdyby boki były ich pozbawione.
Na przodzie myszy zastosowano ozdobną kratkę. Jest to kolejny element, który mógł pozostać niezmieniony względem starszej wersji. Na szczęście nie ma on żadnego wpływu na rozgrywkę.
Spód wykonano ze zwykłego plastiku. Znajdują się na nim trzy dość duże ślizgacze, które zapewniają bardzo dobry i płynny poślizg, ale z minimalnym efektem przyklejenia na podkładkach miękkich.
Na spodzie zamontowano również dwa małe kółka. W ich miejscach Mamba bezprzewodowa ma śrubki służące do zmiany charakterystyki kliknięcia przycisków głównych. W wersji Tournament Edition mamy do czynienia z naklejonymi zaślepkami, które nieco wystają poza płaszczyznę spodu. Dodatkowo po oderwaniu jednej z naklejonych zaślepek okazuje się, że pod nią znajduje się nie otwór, a gładki plastik. Ciekawi nas, który inżynier Razera to wymyślił.
Przewód zastosowany przez Razera w Mambie Tournament Edition to chyba pierwsze, do czego nie możemy się przyczepić, może wyjąwszy to, że w Mambie w ogóle nie powinno go być. Jest wyjątkowo długi. Nawet jeśli komputer stoi po lewej stronie biurka, a mysz po prawej, kabel 180-centymetrowy niekiedy ledwie wystarcza. Mamba została wyposażona w przewód o długości 213 cm. Jednak każdy, dla kogo jego długość nie ma zbytniego znaczenia, z pewnością doceni to, że ten zastosowany przez Razera pomimo solidnego oplotu jest dość cienki i bardzo giętki.
Ergonomiczność, przyciski
Deathadder, a co za tym idzie – także Mamba, to jedne z najbardziej rozpoznawalnych konstrukcji na rynku. Kto jeszcze nie miał okazji trzymać którejś z nich w dłoni, może odwiedzić jakiś większy market, gdzie najłatwiej znaleźć myszy Omega, które mają identyczny kształt.
Deathadder stał się niezwykle popularny dzięki bardzo uniwersalnej bryle. Mamba ma praktycznie identyczną konstrukcję. Chociaż kształt ten nie będzie idealny dla każdego, przyznajemy, że większość osób powinna szybko się do niego przyzwyczaić. Ergonomiczny kształt jest przeznaczony dla praworęcznych i był projektowany głównie z myślą o chwycie „palm", ewentualnie „claw". Najwygodniejsze ułożenie palców to 1 + 2 + 2: kciuk na boku, wskazujący i środkowy na przyciskach, serdeczny i mały na drugim boku. Można ewentualnie trzymać urządzenie sposobem 1 + 3 + 1: kciuk i mały palec na przeciwnych bokach, wskazujący i serdeczny na przyciskach głównych, środkowy na rolce, jednak zauważyliśmy, że wtedy użycie jednego z przycisków bocznych może na moment pogorszyć kontrolę.
Kciuk leży bardzo wygodnie, w dobrze wyprofilowanym łuku. Bok ten jest wyprofilowany skośnie do podłoża i lekko się przewiesza, co tworzy dość wygodny kształt ułatwiający podnoszenie myszy.
Na prawym boku palce układają się bardzo wygodnie – nie ma tu żadnego odkształcenia, które mogłoby uwierać. Niestety, choć nie jest on prostopadły do podłoża, zwęża się ku górze.
Przyciski główne, ponieważ tworzą z grzbietem jeden element, zostały pokryte przeciwpoślizgowym tworzywem o lekko szorstkiej powierzchni. Podobnie jak w starszych wersjach myszy są one lekko wyprofilowane pod palce, chociaż tu nabrały nieco bardziej agresywnych linii.
Przyciski
Przyciski w modelu Mamba Tournament Edition mają bardzo niski skok (do momentu kliknięcia). Jednak dzięki odpowiedniej sile nacisku podczas gry nie dochodzi do ich niezamierzonego wciśnięcia, a właściwe zadziałanie następuje w momencie, gdy użytkownik tego chce. Pomimo niskiego skoku zapewniają bardzo krótki czas reakcji na wciśnięcie, dzięki czemu na przykład wystrzelenie wielu pojedynczych kul z M16A3 nie jest najmniejszym problemem. W trakcie standardowego testu w grze Battlefield 3 strzelaliśmy również z AEK917. Okazało się, że pojedyncze strzały wychodzą średnio w co trzeciej próbie. Pod tym względem są to jedne z najlepszych przycisków, jakie do tej pory ocenialiśmy. Wprawdzie wiele osób zwraca uwagę na ich dużą głośność, ale jak na mysz dla graczy, są wyjątkowo ciche (tyle że głośniejsze niż w zwykłych konstrukcjach).
Przyciski boczne znajdują się tuż nad kciukiem. Mają dość wysoki skok, lecz są nieco wysunięte z obudowy. Są głośniejsze od głównych. Ich powierzchnia jest matowa, co zwiększa właściwości przeciwpoślizgowe całego boku. Zauważyliśmy, że sprawiają problem, gdy trzeba kliknąć szybko kilka razy z rzędu. Należy wtedy dość mocno popuścić przycisk, żeby był gotowy do ponownego wciśnięcia.
Rolka została wykonana bardzo słabo, choć dzięki wypustkom na gumie jest dobrze wyczuwalna, ponadto ma nieźle wyczuwalny skok w trakcie przekręcania oraz dobry skok podczas naciskania.
Niestety, jest wyjątkowo niestabilna. Widać to na powyższym filmiku. Pod koniec zostaje wychylona maksymalnie i dopiero wtedy aktywuje się funkcja bocznego przycisku.
Nad rolką znajdują się dwa dodatkowe przyciski, które standardowo służą do zmiany ustawienia dpi. Są umieszczone dość dobrze, chociaż gdy mysz jest trzymana całą dłonią, obsługa trzeciego przycisku nie jest zbyt wygodna. Skok obu jest bardzo niski, ale wciskają się dość lekko, więc nie sprawiają większych problemów w użytkowaniu. Tak czy inaczej, w starszych Mambach były umieszczone po lewej stronie głównego przycisku i było to znacznie lepsze rozwiązanie. Dodajmy, że takie przyciski powinny znaleźć się już w Deathadderze 3,5g.
Testy
Niestety, na razie oprogramowanie Synapse jeszcze nie obsługuje modelu Mamba Tournament Edition, dlatego testy przeprowadziliśmy jedynie w ustawieniach 800 dpi i 500 Hz, gdyż taka jest konfiguracja fabryczna. Test na skoki wskaźnika został wykonany w najwyższej rozdzielczości, jaką zapewnia fabrycznie zaprogramowana mysz; jest to prawdopodobnie 16 000 dpi.
Prędkość maksymalna
Test ten pokazuje, jak szybko da się przesuwać mysz po podkładce. W momencie przekroczenia prędkości maksymalnej, jaką może osiągnąć czujnik, ruch dłoni w ogóle przestaje być odwzorowywany, zaczyna być odwzorowywany chaotycznie albo na przykład w trakcie gry, zamiast się odwrócić, nagle spoglądamy sobie pod nogi lub w niebo.
Liczyliśmy na nieco lepsze wyniki. Trochę ponad 3,5 m/s to niewiele, jak na dzisiejsze standardy. Jest to co prawda wartość wystarczająca dla większości graczy, jednak biorąc pod uwagę, ile osiągał chociażby sensor PNW 3310, spodziewaliśmy się więcej. Taktowanie USB okazało się bardzo stabilne w obu testach. Niestety, na razie nie możemy jeszcze ocenić, jak sprawuje się mysz w rozdzielczości 1000 Hz.
Predykcja
Predykcja, inaczej przyciąganie kątowe, to zdolność sztucznego przyciągania wskaźnika, zwłaszcza podczas szybkich ruchów, do osi X lub Y. Dzięki temu kreski wychodzą prostsze. Efekt niepożądany zwłaszcza w dynamicznych grach.
Zarówno podczas rysowania okręgów, jak i w trakcie wykonywania szybkich ruchów skośnych nie pojawia się zjawisko prostowania linii. Kreski są bardzo ładnie postrzępione – widzimy schodki.
Jitter
Skoki wskaźnika zdarzają się zwłaszcza myszom laserowym, jak również w wysokich ustawieniach dpi oraz przy źle dobranej podkładce. Testy na obecność jittera wykonaliśmy na podkładce Nostromo w trzech rozdzielczościach.
Wynik ten można czytać dwojako. Z jednej strony jest on świetny. Jitter nie występuje nawet w najwyższych ustawieniach dpi. Z drugiej zaś tak silne wygładzanie skoków wskaźnika przez oprogramowanie układowe myszy może mieć negatywny wpływ na czucie ruchu celownika (feeling). Sprawdzimy to na końcu.
LOD
Parametr LOD (lift off distance) mówi o tym, na jaką wysokość trzeba unieść mysz, by wskaźnik przestawał reagować na ruch. Wysokość tę mierzymy za pomocą płyt CD podkładanych pod ślizgacze.
Określenie wartości LOD | |
---|---|
Nostromo Aqua 3 | 1-2 CD |
Goliathus Speed | 1 CD |
SteelSeries DEX | 1,5 CD |
Qpad XT-r | 1 CD |
Icemat 2 nd | < 1CD |
Biały papier | 1-3 CD |
Ogólny LOD jest bardzo mały, na poziomie grubości jednej płyty CD. W trakcie testu doszło jednak do anomalii. Na Nostromo oraz na papierze podczas kilku prób celownik poruszał się nawet wtedy, gdy mysz była uniesiona na wysokość dwóch i trzech płyt CD, by zaraz potem działać już tylko na znacznie mniejszej. Trudno nam wyjaśnić zaistniałą sytuację, zwrócimy jednak na to uwagę podczas testów w grach.
Akceleracja
Test przeprowadziliśmy na „maszynce” w grze Quake III Arena.
Metoda: 1. Patrzymy w jeden punkt. 2. Wykonujemy powoli jeden pełny obrót. 3. Wykonujemy myszą ruch powrotny, dokładnie do punktu na podkładce, z którego zaczynaliśmy obrót. 4. Jeśli wskaźnik powrócił do tego samego punktu na ekranie, oznacza to, że czujnik jest wolny od zjawiska akceleracji. Jeśli przy większej prędkości mysz zrobiła więcej niż dokładnie jeden pełny obrót powrotny, oznacza to, że akceleracja występuje.
Test przeprowadziliśmy po trzy razy na kilku rodzajach podkładek. Wyniki każdorazowo były praktycznie takie same. Zawsze ruch wolny miał dłuższe odwzorowanie w grze niż ruch na tę samą odległość, ale z dużą prędkością. Oznacza to, że sensor podczas szybkich ruchów gubi pewną liczbę pikseli. Jest to poziom mniej więcej sensora ADNS 3090. Nie jest więc źle, jednak do najlepszych czujników na rynku sporo brakuje.
Subiektywna ocena działania w grach i programach użytkowych
Po zaledwie godzinie w dwóch tytułach FPS trudno nam jednoznacznie ocenić działanie sensora. Jest on z pewnością lepszy od zastosowanego w starszych wersjach Mamby. Nie zauważyliśmy żadnych pływów wskaźnika czy innych niechcianych zachowań. Również prędkość maksymalna okazała się wystarczająca. Niestety, potwierdziły się nasze przypuszczenia po testach na obecność jittera. Ogólne czucie celownika nie jest tak ostre, jak można by oczekiwać. Deathadder Chroma lub myszy z sensorem 3310 zapewniają zauważalnie lepsze. Podczas gry potwierdziła się wysoka sprawność przycisków głównych i, co ciekawe, nie zwracaliśmy większej uwagi na luźną rolkę. Ogólne doznania są pozytywne, jednak daleko im do tego, co zapewnia Deathadder.
Podsumowanie
Najpierw kilka słów o oprogramowaniu i podświetleniu. Narzędzie Synapse na razie jeszcze nie obsługuje modelu Mamba Tournament Edition, a kwestia podświetlania jest bardzo indywidualna. Nam zdecydowanie bardziej odpowiadał wygląd starej Mamby, bez świecących boków, i dopóki za pomocą oprogramowania nie będzie można wyłączyć diod w nowej, podczas nocnego grania jej światło może rozpraszać.
Właściwe podsumowanie zaczniemy od plusów. Mamba Tournament Edition została wyposażona w bardzo dobre przyciski główne oraz giętki, prawie nieodczuwalny kabel. Jest wykonana z dość przyjemnego w dotyku tworzywa. Na tym w zasadzie kończą się jej zalety. Przeciętny sensor, jedynie o ponadprzeciętnej rozdzielczości maksymalnej, wygląd, który raczej nie przywodzi na myśl elitarnej Mamby, brak opcji działania bezprzewodowego oraz rolka, która nie sprawia najlepszego wrażenia, powodują, że Mamba TE nie jest produktem, który licznie zagości na biurkach. Powiedzmy szczerze, oczekiwaliśmy znacznie więcej. Mamy jednak nadzieję, że wersja bezprzewodowa nas nie zawiedzie.
Do testów dostarczył: Razer
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 600 zł