SteelSeries z kilku powodów postanowił wprowadzić klawiaturę mechaniczną opartą na „własnych" przełącznikach. Po pierwsze, większość konkurencyjnych firm już ma takie w swojej ofercie. Po drugie, dostępność przełączników Cherry bywa dość ograniczona. Po trzecie, koszt produkcji klawiatury opartej na przełącznikach z Niemiec jest znacznie większy niż wtedy, gdy pochodzą z chińskiej fabryki. Co prawda do ich wykonania nie używa się równie szlachetnych materiałów, ale i tak większość graczy zwróci uwagę raczej na „mechaniczna” niż na „Cherry MX”. Nie twierdzimy, oczywiście, że to coś złego.
SteelSeries Apex M800 to klawiatura mechaniczna przeznaczona dla graczy, oparta na przełącznikach zaprojektowanych przez SteelSeries specjalnie dla tego modelu. Pod względem parametrów wydają się nieco lepsze od powszechniej stosowanych Cherry. Producent opisuje je jako szybsze o 25% od standardowych.
Rzeczywiście ich maksymalny skok wynosi 3 mm, czyli o 1 mm mniej niż w Cherry, a punt aktywacji znajduje się na poziomie 1,5 mm. Jak łatwo policzyć, różnica wynosi właśnie 25%. Trzeba jednak pamiętać, że w trakcie wciskania klawisza najwolniejsza jest reakcja użytkownika. Gdy już impuls z mózgu dociera do palca, a ten z kolei wciska klawisz, praktycznie nie ma znaczenia, czy aktywacja następuje na 2 mm czy na 1,5 mm, bo to różnica milisekundy. Większą zrobi dobrze zaprojektowana elektronika, która będzie umiała szybciej przetworzyć i przesłać informację do PC.
Dane techniczne:
- przełączniki mechaniczne QS1 (produkowane przez firmę Kailh)
- liniowy skok do 3 mm z punktem aktywacji na 1,5 mm
- siła nacisku – 45 g
- sześć dodatkowych klawiszy z lewej strony
- możliwość przeprogramowania każdego klawisza
- pełny antyghosting
- podświetlenie RGB niezależne dla każdego przełącznika z możliwością wyboru kilku trybów
- wbudowane dwa porty USB
- wbudowany podwójny procesor
- waga – 1,4 kg
- wymiary: 510 mm × 174 mm × 41 mm
- przewód o długości 2 m.
Spoglądając na wymienione cechy klawiatury SteelSeries Apex M800 oraz na grafikę przedstawiającą przełączniki, mieliśmy wrażenie, że już gdzieś to widzieliśmy. O tym jednak w dalszej części tekstu.
Klawiatura dotarła do nas w podwójnym pudle. Na kartonie zewnętrznym znajduje się grafika przedstawiająca produkt oraz podstawowe dane techniczne. Karton wewnętrzny jest dość gruby i dobrze chroni zawartość podczas transportu. W zestawie z klawiaturą znajdują się dodatkowe tylne stopki, cztery dodatkowe nasadki klawiszy, naklejka z logo SteelSeries oraz skrócona instrukcja obsługi.
Jakość wykonania
Obudowa modelu Apex M800 składa się z trzech głównych elementów: spodu, wierzchu i brzegów. Pierwsze dwa wykonano z raczej zwykłego plastiku o lekko chropowatej powierzchni. Te części wydają się dość trwałe i stosunkowo odporne na zabrudzenia. Obawialiśmy się odgłosów skrzypienia pod naciskiem, ale żadnych nie usłyszeliśmy.
Brzegi to w istocie jedynie ozdobna bezbarwna wstawka, która świeci w momencie uruchomienia podświetlenia klawiszy. Te trzy elementy są bardzo dobrze spasowane. Całość jest bardzo sztywna, jednak to głównie zasługa metalowej płyty, w której umieszczone są przełączniki. Za to należy się bardzo duży plus. Wadą ozdobnych boków jest to, że szybko zbierają brud.
W tylnej części obudowy zamontowano dwa porty USB 2.0. Są optymalnie umieszczone. Można wygodnie podłączyć do nich dowolne urządzenie, na przykład czytnik kart lub zwykłą pamięć flash.
SteelSeries Apex M800 została wyposażona w nieodłączany przewód o długości 2 m. Ma on dodatkowy oplot, zwiększający jego wytrzymałość. Na końcu znajdują się dwa wtyki USB. Biorąc pod uwagę obecność dwóch dodatkowych portów USB, kabel wydaje się dość cienki.
Na spodzie zamiast standardowych rozkładanych stopek znajdują się gumowe korki. Bardzo dobrze zapobiegają ślizganiu się klawiatury po biurku. Podczas przesuwania jej z większą siłą nie wypadają. W zasadzie możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to rozwiązanie znacznie lepsze od tradycyjnych, rozkładanych stopek, stosowanych przez innych producentów.
Kapsle są o wiele niższe od stosowanych na przełącznikach Cherry.
Wydają się przy tym dość dobrze wykonane i trwałe.
Ciekawostką jest to, że na kapslu W znajdują się dwie wypustki. Dzięki temu po oderwaniu dłoni od klawiatury znacznie łatwiej jest ponownie znaleźć ułożenie palców odpowiednie do gry.
Ergonomiczność, przełączniki, użytkowanie
Apex M800 ma dość niski profil, jak na klawiaturę mechaniczną. Jej dokładne wymiary to:
z niskimi stopkami:
- 15,5 mm od podłoża w przedniej części
- 33,5 od podłoża w tylnej części na linii F
z wysokimi stopkami:
- 14,3 mm od podłoża w przedniej części
- 41,3 mm od podłoża w tylnej części na linii F.
Tak więc po założeniu wysokich stopek tył obudowy nie jest nadzwyczajnie nisko, ale przód rzeczywiście jest dość niski. Ktoś może powiedzieć, że to tylko 2–3 mm różnicy, jednak różnica ta jest odczuwalna podczas użytkowania. Pozostałe wymiary już nie są tak zwięzłe: długość urządzenia to 17,5 cm, szerokość zaś wynosi 51 cm. Od przycisku W do prawej krawędzi jest 40 cm, a od strzałki w lewo do prawej krawędzi – 16 cm. Widzimy, że testowana klawiatura zajmuje nieco więcej miejsca na biurku niż większość standardowych konstrukcji mechanicznych. Jest tak za sprawą dodatkowych klawiszy na lewej krawędzi oraz dość szerokich ramek na obu bokach.
Do tej klawiatury nie ma dodatkowej podkładki pod nadgarstki, lecz jest ona zbędna, gdyż dzięki niskiemu przodowi nadgarstki się nie męczą nawet wtedy, gdy spoczywają na blacie biurka, ponadto w zestawie są dodatkowe stopki. W tym modelu standardowe, rozkładane nóżki ustąpiły miejsca gumowym, wciskanym podkładkom. Jest to dość ciekawe rozwiązanie i spisuje się zgodnie z założeniem producenta. Wymiana stopek na wyższe pozwala unieść tył obudowy, dzięki czemu użytkowanie może być naprawdę komfortowe.
W tym miejscu możemy się jedynie przyczepić do klawisza spacji. Jest on co prawda dobrze umieszczony i bardzo wygodny, ale naszym zdaniem producent, zamiast go powiększać, mógł umieścić tam dwa lub trzy dodatkowe przyciski dla kciuka, które dzięki odpowiedniemu zaprogramowaniu pozwoliłyby bardzo wygodnie wykonywać makra.
Jak już wspomnieliśmy, rzut oka na dane techniczne oraz grafikę przedstawiającą przełącznik nasunął pewne skojarzenia. Praktycznie identyczne przełączniki zastosował Logitech w klawiaturze G910 Orion spark, tylko tam nazywały się one Romer-G i dioda wewnątrz była kwadratowa. Są wykonane w taki sam sposób, z tak samo umieszczonym podświetleniem (centralnie), także wewnętrzny kształt nasadek jest taki sam. Główną różnicą w przełącznikach zastosowanych przez SteelSeries jest napis Kailh na każdym z nich. Teraz już wiecie, dlaczego wyraz własne umieściliśmy w cudzysłowie. Ale nie to jest dla nas najważniejsze: naprawdę ważne jest to, jak te przełączniki sprawują się w codziennym użytkowaniu, a przede wszystkim – w trakcie sesji w wymagających grach.
Apex z przełącznikami QS1 od strony użytkowej jest bardzo podobna do G910. Podczas pisania jest bardzo cicha, jak na konstrukcję mechaniczną, podobnie cicha jak tradycyjne modele o wysokim skoku, znacznie cichsza od konstrukcji opartych na Cherry Red. Sposób działania przełączników stawia je gdzieś pomiędzy tradycyjnymi „mechanikami” a klawiszami opartymi na gumkach. Nie zapewniają takiej płynności i gładkości ruchu jak Cherry, ale i tak dają znacznie przyjemniejsze odczucia od typowych, opartych na gumkach. A to dlatego, że w trakcie ich wciskania czuć jak gdyby delikatne tarcie, tak jakby wymagały naoliwienia, ale nie róbcie tego w domu ;) Dużą zaletą w warunkach domowych jest kształt klawiatury, a dokładniej: pochylenie względem biurka. Dzięki możliwości uniesienia tylnej części oraz stosunkowo niskiemu przodowi pisze się bardzo wygodnie. Dodatkowy plus przyznajemy za nieco niższy skok klawiszy, co również sprawia, że pisze się trochę szybciej niż na przykład z użyciem Cherry Red, pod warunkiem że w przypadku Cherry skok nie został obniżony przez dodatkowe o-ringi. Pozostaje kwestia lekkiego tarcia. Jest ono odczuwalne, ale jego dokuczliwość zależy od przyzwyczajeń.
W grach nie stwierdziliśmy żadnych wad. Zarówno skok klawiszy, szybkość reakcji, jak i czas powrotu do gotowości do następnego wciśnięcia są świetne. Ani razu się nie zdarzyło, by klawiatura nie zarejestrowała choćby najszybszej i najbardziej złożonej kombinacji wciśnięć. Jedyny minus przyznajemy za szerokość klawiatury, która nieco zmniejsza pole do manewrowania myszą, ale to już jest ściśle związane z preferencjami testera.
Podświetlanie, oprogramowanie
Wielokrotnie użytkownicy oprogramowania SteelSeries zgłaszali problemy ze stabilnością jego działania. Wersja, którą testowaliśmy, to 3.3.6.1. Podczas kilkudniowych testów klawiatury z wewnętrznym oprogramowaniem w wersji 1.21.0.0 nie zauważyliśmy żadnego błędu. Możliwe, że producent wziął sobie do serca uwagi użytkowników i postanowił dopracować ten element w jak największym stopniu. Całość wygląda nieco inaczej od narzędzi konkurencyjnych firm. Po uruchomieniu SS Engine najpierw ukazuje się karta, w której trzeba wybrać urządzenie do skonfigurowania, i dopiero po tym uruchamia się część główna.
Pierwszym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest Configs. Po wciśnięciu go z lewej strony pojawia się lista profili. Standardowo profil jest jeden, ale można dodać ich dowolnie dużo. Dzięki temu podczas zabawy w różnych grach nie trzeba ręcznie zmieniać ustawień klawiatury, wystarczy wybrać odpowiedni profil. Dodatkowo można wprowadzić ustawienia pozwalające na automatyczną zmianę profilu w momencie włączenia określonej gry.
Na głównej stronie są dostępne dwie zakładki: Illumination i Key binding. Pierwsza odpowiada za wszystkie funkcje związane z podświetlaniem klawiatury. Można wybierać spośród już zdefiniowanych sposobów podświetlania, da się też stworzyć własny tryb. Sposób świecenia diod może być różny w zależności od tego, czy klawiatura jest w użyciu, czy może nikt z niej nie korzystał przez określony czas.
Można w ten sposób sprawić, by podczas pisania świeciła się statycznie, a po odejściu użytkownika od komputera pojawiała się na niej wielokolorowa tęcza. Jednak bawiąc się tymi wszystkimi funkcjami, stwierdziliśmy, że możliwości, jakie zapewnia oprogramowanie Corsaira, są większe.
Druga zakładka prowadzi do ustawień związanych z programowaniem klawiszy, przypisywaniem im niestandardowych funkcji oraz makr. Liczba opcji jest olbrzymia.
Makro może być wykonywane jako wciśnięcia kolejnych klawiszy w określonym czasie: akcje następują jedna po drugiej lub jako wpisywany tekst: wystarczy, że użyjemy makra, a klawiatura od razu wpisze cały ciąg znaków, bez odstępów pomiędzy nimi.
Edytor makr pozwala na dowolne skonfigurowanie określonej kombinacji klawiszy. Podczas nagrywania makra zauważyliśmy, że da się rejestrować wyłącznie działania na klawiaturze oraz kliknięcia myszką. Nie ma możliwości nagrywania przesunięć wskaźnika.
Również w tym miejscu znajduje się opcja związana z programową zmianą układu znaków. Niestety, w przypadku klawiatury z układem UK zmiana na US będzie skutkowała ograniczeniem funkcjonalności niektórych klawiszy, a co dopiero mówić o bardziej „egzotycznych” układach...
Podsumowanie
SteelSeries stworzył bardzo ciekawą klawiaturę. Co prawda przełączniki zgodnie z przypuszczeniami okazały się wcale nie takie „własne” i pod względem ogólnego „czucia” naszym zdaniem nieco gorsze od oryginalnych Cherry, to jednak na pewnych polach są trochę lepsze. Minimalnie krótszy skok powoduje, że pisze się na niej dość dobrze, trzeba się tylko przyzwyczaić do nieco mniej płynnej charakterystyki ruchu i używać wcześniej Cherry bez dodatkowych o-ringów. Gracze natomiast z pewnością będą zadowoleni z tych magicznych 25% :)
Apex M800 to bardzo dobrze wykonany sprzęt. Wprawdzie nieco mu brakuje w tej dziedzinie do produktów CM Storm czy Corsaira, jednak spasowanie, ogólna sztywność obudowy i osadzenie przełączników w metalowej płycie zasługują na pochwałę. Także system podświetlania dzięki diodom umieszczonym centralnie sprawuje się dobrze: podświetla nie tylko znaki główne, ale również dodatkowe. Dobrze też, że w tylnej części znalazło się miejsce na dodatkowe porty USB.
To wszystko sprawia, że SteelSeries Apex jest dość ciekawą propozycją i spokojnie może rywalizować z innymi znanymi modelami klawiatur, zależnie od tego, na czym zależy przyszłemu użytkownikowi.
Dochodzi jeszcze kwestia ceny. Sugerowana, 800 zł, jest stanowczo zbyt wysoka, i to mimo użycia zaawansowanego systemu podświetlania RGB. Właściwsza wydaje się kwota o 200 zł, a nawet 300 zł mniejsza, zważywszy na zastosowanie przełączników marki Kailh. Niektórzy pewnie stwierdzą, że nawet 600 zł to za dużo... Cóż, poniżej tej kwoty trudno byłoby znaleźć rywala dla Apexa, chyba że podświetlenie RGB jest zbędne, bo w takiej sytuacji znakomitych klawiatur do wyboru jest naprawdę wiele.
Do testów dostarczył: SteelSeries
Cena w dniu publikacji (z VAT): 800zł