Asus zaskoczył rynek swoimi nowymi akcesoriami. Zarówno Strix Claw, jak i wcześniej testowany model Gladius wyglądają zupełnie inaczej niż dotychczasowe myszy tego producenta. W zasadzie większość starszych konstrukcji była projektowana i produkowana przez Chińczyków, Asus zaś jedynie dokładał swoje logo. Gladius miał jednak udowodnić, że firma chce nie tylko mieć pełną ofertę sprzętu, ale też zamierza powalczyć na tym polu z największymi graczami.
Asus Strix Claw to mysz optyczna, której sensor działa w podczerwieni. Jednak jest on inny niż we wcześniejszym modelu Gladius. Producent zastosował tu sensor Pixart PMW 3310, doskonale znany nam z takich urządzeń, jak SS Rival, Roccat Kone Pure Military czy Corsair Raptor M45. W porównaniu z Gladiusem zrezygnowano z systemu wymiany przełączników oraz odłączanego przewodu. Nazwa produktu sugeruje, że jest on kierowany do osób chwytających mysz dłonią ułożoną w „szpon” (Claw).
Dane techniczne:
- sensor: PMW3310DH-AWQT
- rozdzielczość maksymalna: 5000 dpi
- przełączniki: Omron D2F-01F
- prędkość maksymalna: 130 cali na sekundę
- maksymalne przyśpieszenie: 30 g
- lift off distance: 3 mm
- taktowanie USB: 1000 Hz
- wymiary: 122,55 mm × 71,75 mm × 45,25 mm
- waga: 110 g (bez kabla)
- przewód o długości 2 m w oplocie z pozłacanym wtykiem USB.
Parametry są świetne, godne modelu z tym sensorem i w tej cenie. Niestety, zestaw jest dość ubogi. Mysz jest zapakowana w pudło z dość cienkiego kartonu. Dołączono jedynie instrukcję szybkiego uruchomienia i płytę z oprogramowaniem, które zresztą i tak najlepiej pobrać w najnowszej wersji ze strony producenta.
Jakość wykonania
Jakość wykonania oraz użytych materiałów jest bardzo wysoka, porównywalna z tym, co zapewniają Roccat i CM Storm w swoich najwyższych modelach.
Mysz jest zbudowana z trzech głównych elementów. Grzbiet, tworzący jedną całość z przyciskami głównymi, zrobiono z czarnego matowego plastiku. Ma on średnio dobre właściwości przeciwpoślizgowe, gdyż powierzchnia jest nie gumowa, a jedynie lekko matowa. Wydaje się znacznie trwalsza od powierzchni gumowanych. W dotyku jest dość neutralna, dzięki czemu powinna większości odpowiadać.
Boki myszy wykonano z matowego plastiku, z wyglądu minimalnie chropowatego. Ich spasowanie ze spodem oraz grzbietem jest bardzo dobre. Są bardzo sztywne i nie uginają się nawet przy bardzo silnym nacisku. Szkoda, że w ich tylnej części producent umieścił ozdobną szczelinę, bo mogą się w niej gromadzić zabrudzenia. Boki, chociaż wydają się chropowate, mają przeciętne właściwości przeciwpoślizgowe.
Spód oraz przód myszy to zwykły czarny plastik. Tworzywo nie jest grube, ale i tak jest bardzo sztywne. Wszystkie elementy zostały bardzo precyzyjnie spasowane. Na spodzie znajdują się trzy ślizgacze o bardzo dobrym poślizgu, wolne od efektu przyklejenia. Kształt tego tylnego może jednak znacznie utrudnić jego wymianę.
Kabel ma średnią grubość. Jest średnio sztywny i na szczęście nie odczuwa się zbyt wyraźnie jego obecności podczas gry. Oplot wydaje się bardzo mocno zaciągnięty, co powinno mieć pozytywny wpływ na żywotność przewodu.
Przyciski
Strix Claw ma osiem przycisków. Każdy z nich może zostać dowolnie zaprogramowany. Główne mają średni skok, średnią głośność i średnią siłę nacisku. Do zalet możemy zaliczyć dobrze wyczuwalny moment aktywacji. Zauważyliśmy jednak, że ze względu na szeroko rozsunięte zagłębienia dla palców podczas gry zdarzały nam się niechciane kliknięcia.
Przeprowadziliśmy również standardowy test w Battlefieldzie 3.
- M416 – bez najmniejszego problemu mogliśmy wystrzelić serię pojedynczych pocisków.
- M16A3 – podobnie jak w przypadku M416, tak i tym razem celne strzelanie do oddalonego przeciwnika pojedynczymi kulami nie było żadnym problemem. Spokojnie mogliśmy kontrolować przerwy pomiędzy kolejnymi strzałami.
- AEK917 – ta broń ze względu na swoją szybkostrzelność jest najlepszym testerem przycisków myszy. Okazało się, że strzelanie pojedynczymi pociskami jest właściwie niemożliwe. Praktycznie zawsze bardzo szybkie kliknięcie oznaczało dwie kule jedna po drugiej. Aby wystrzelić pojedynczą, musieliśmy się skupić, jednak podczas normalnej gry tak się nie da.
Są trzy przyciski boczne. Ten dodatkowy standardowo aktywuje tryb „snajper”. Ich ułożenie powoduje, że do wszystkich jest dobry dostęp. Niestety, tego niżej cały czas dotyka kciuk, przez co może dochodzić do niechcianego użycia. Akurat nam to się nie zdarzało, jednak przykład SS Kany przypomina, że warto mieć to na uwadze.
Rolka jest wyjątkowo kiepska. Przekręca się dość ciężko, a punkty aktywacji są średnio wyczuwalne. Największym problemem jest to, jak się wciska. Kliknięcie jest bardzo płytkie, a wymagana siła – bardzo duża. Oznacza to praktycznie niemożność użycia rolki jako dodatkowego przycisku w trakcie gry. Nawet otwieranie nowej karty w przeglądarce jest niezbyt przyjemne. Do tego dochodzi jej wygląd: jest mocno podziurawiona, a w otworach bardzo szybko mogą zbierać się zabrudzenia, które będą bardzo trudne do usunięcia.
Nad rolką, dość blisko niej, znajdują się przyciski do zmiany ustawienia dpi. Wciskają się lekko, ale wyczuwalnie. Bez problemu mogą być używane w grze.
Ergonomiczność
Model Strix Claw, jak sama nazwa wskazuje, był projektowany pod kątem chwytania dłonią ułożoną w „szpon”. Dokładny sposób trzymania myszy został dość precyzyjnie określony przez producenta, gdyż na obu bokach ma ona specyficzne wyżłobienia i linie. Urządzenie jest przeznaczone wyłącznie dla osób praworęcznych, ponieważ lewą ręką gryzonia trzyma się bardzo niewygodnie. Całość jest dość dobrze wyważona, choć nie idealnie: przód – 40%, tył – 60%. Mysz bez kabla waży około 105 g, a z kablem – 160 g.
Lewa strona jest dość mocno wyprofilowana pod kciuk. Łuk jest raczej głęboki, ale naszym zdaniem idealnie dobrany. Osoby o średnich i większych dłoniach z pewnością będą zadowolone. Bok ten jest dodatkowo lekko pochylony nad podkładką, co ułatwia unoszenie myszy i pozwala kciukowi dotykać podkładki, to zaś sprzyja kontroli.
Prawy bok został wyprofilowany pod mocno określone ułożenie palców. Wyżłobienia sugerują, by palec serdeczny trzymać nieco nad podkładką, a mały w taki sposób, by zawsze dotykał powierzchni podkładki. Dodatkowo palce powinny być wyprostowane, ewentualnie mogą być minimalnie podkurczone.
Grzbiet wydaje się nieco bułkowaty. Dzięki temu można trzymać mysz nie tylko „szponem”, ale również połączeniem chwytu całą dłonią i szpona, jak i samymi palcami. Niestety w tym ostatnim przypadku kciuk nie leży już tak wygodnie w zagłębieniu.
Testy
Strix Claw został wyposażony w sensor Pixart MWN 3310. Czujnik ten jest nam dobrze znany, chociażby z takich konstrukcji, jak SS Rival, Corsair K65 czy Roccat Kone Pure Military. W każdej z wymienionych myszy działał on jednak minimalnie inaczej. Różnice pojawiały się głównie w „czuciu” ruchu wskaźnika. Najpierw jednak przedstawimy wyniki podstawowych testów syntetycznych.
Prędkość maksymalna i taktowanie USB
Zgodnie z oczekiwaniami test na prędkość maksymalną potwierdza, że 3310 to sensor także dla tych, którzy stosują wyjątkowo niską czułość. Prędkość maksymalna powyżej 6 m/s to świetny rezultat. Zauważyliśmy jednak, że taktowanie USB średnio jest wolniejsze, niż obiecuje producent.
Jitter
W ustawieniu 5000 dpi podczas rysowania linii pod odpowiednim kątem pojawiają się bardzo małe skoki wskaźnika, w trakcie normalnego użytkowania praktycznie niezauważalne. W niższych rozdzielczościach zjawisko to jest całkowicie niezauważalne.
Predykcja (przyciąganie kątowe)
Niezależnie od prędkości ruchu rysowanie kresek nawet pod minimalnym kątem nie wiąże się z ich sztucznym prostowaniem przez przyciąganie wskaźnika do osi y lub x. Również dynamicznie rysowane okręgi nie mają prostych linii najbliżej osi, lecz są ładnie zaokrąglone.
Akceleracja
Pod tym względem starszy Rival różnił się od nowszego Kone'a. W myszy SteelSeries podczas testów wykonanych przy użyciu precyzyjnego narzędzia zauważyliśmy minimalną akcelerację pozytywną. Testy Roccata nie wykazały jej.
Wynik Strix Claw jest zbliżony do rezultatu Kone'a. Zjawisko akceleracji nie występuje niezależnie od prędkości ruchu. Podczas prób zdarzało się, że mysz gubiła mniejszą lub większą liczbę pikseli, jednak różnice były bardzo małe. Najczęściej szybki ruch w jedną stronę był dokładnie tak samo odwzorowywany jak ruch o tej samej długości wykonany powoli.
Testy w grach
Nawet osoby używające chwytu Claw będą musiały trochę się przyzwyczaić do kształtów tego gryzonia. Doskwierał nam również brak funkcji trzeciego przycisku. Co prawda jest on dostępny, ale sposób jego działania jest nie do przyjęcia. Jednak od strony technicznej nie mamy tej myszy nic do zarzucenia. Sensor działał bez najmniejszych problemów. Jego precyzja pozwalała zarówno na grę w bardzo dynamiczne FPS-y, jak i pracę w programach graficznych. Samo „czucie”, typowo dla modelu 3310, jest bardzo dobre, ostre. Trzeba przyznać, że sensor jest świetny, jednak więcej w tym zasługi Pixarta niż Asusa.
Oprogramowanie
Oprogramowanie zostało podzielone na trzy karty. Znajdują się w nich wszystkie podstawowe opcje dotyczące podświetlenia, funkcji przycisków i ustawień sensora. Pierwsza karta, Customize, zawiera wszystkie opcje związane z przypisywaniem konkretnego działania poszczególnym przyciskom. Do wyboru jest wiele gotowych funkcji, na przykład multimedialnych, ale można również tworzyć własne za pomocą kreatora makr.
W drugiej karcie znajdują się wszystkie właściwości sensora, takie jak: ustawienie dpi, częstotliwość taktowanie USB, ustawienie LOD. Program pozwala przypisywać różne wartości dpi do obu osi: X i Y.
Ostatnia karta umożliwia modyfikowanie ustawień podświetlenia. Co prawda nie ma tu zbyt wielu opcji, ale można przynajmniej włączyć lub wyłączyć diodę na grzbiecie myszy i na rolce.
Elementem, o którym musimy wspomnieć, jest kreator makr. Pozwala on nagrywać użycie zarówno klawiatury, jak i przycisków myszy. Nie można jednak zaprogramować przesunięć dłoni. Utworzoną w ten sposób kombinację można edytować. Niestety, w żaden sposób nie mogliśmy zmienić opóźnień pomiędzy kolejnymi działaniami (funkcja nie działała).
Podsumowanie
Asus Strix Claw to dość wyjątkowa mysz. Wyróżnia się kształtem: sporym, wysokim grzbietem i stosunkowo małą długością. Wyprofilowanie prawego boku dość wyraźnie określa sposób trzymania gryzonia. Z punktu widzenia ergonomii możemy przyczepić się jedynie do najniższego przycisku bocznego, który wielu może uznać za zbyt nisko zamontowany (lub wręcz niepotrzebny w tym miejscu), jednak to już kwestia upodobań. Od strony technicznej spore zastrzeżenia budzi rolka, zdecydowanie jedna z najgorszych spośród tych, z którymi dotąd się spotkaliśmy. Działanie sensora zgodnie z oczekiwaniami jest wyśmienite. We wszystkich testach syntetycznych mysz wypadła bardzo dobrze, a potwierdzeniem tego jest bezbłędne odwzorowywanie ruchu dłoni nawet podczas bardzo dynamicznych akcji w grze. Ponadto całość jest bardzo precyzyjnie wykonana z bardzo dobrych, trwałych materiałów. Asus pod tym względem zdecydowanie góruje nad większością rywali. Szkoda jedynie, że tak dobra mysz ma jedną, dla wielu bardzo istotną, wadę, która może mieć znaczący wpływ na decyzję o zakupie: właśnie kiepską rolkę.
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): 259 zł