Lenovo ThinkPad X1 Carbon, 14-calowy ultrabook, doczekał się już trzeciej generacji. Tym razem producent wyposażył go w procesor Intel Core i7-5600U (Broadwell-U) ze zintegrowanym układem graficznym Intel HD Graphics 5500. Ponadto nowy Carbon otrzymał nośnik SSD o pojemności do 512 GB, 4 GB lub 8 GB pamięci operacyjnej oraz wyświetlacz Full HD (TN, matowy) lub WQHD (2560 × 1440, IPS, półmatowy) w odmianie dotykowej lub tradycyjnej. Dostępna jest również wersja z modułem LTE.
Egzemplarz, który trafił do naszego laboratorium, był wyposażony w procesor Core i7-5600U, 8 GB RAM-u, nośnik SSD o pojemności 320 GB, wyświetlacz WQHD oraz moduł LTE.
Dane techniczne (egzemplarz testowy) | |
---|---|
Procesor | Intel Core i7-5600U |
Pamięć (RAM) | 8 GB |
Ekran | 14,1", 2560 × 1440, IPS, półmatowy |
Układ graficzny | Intel HD Graphics 5500 |
Nośnik danych | SSD 320 GB |
Napęd optyczny | Brak |
Wymiary i waga | 331 mm × 226 mm × 17,7 mm, 1,3 kg |
Łączność | Wi-Fi 802.11 ac, Bluetooth 4.0, LTE |
Wejścia-wyjścia | 2 USB 3.0, mini-DisplayPort, HDMI, RJ-45 (z przejściówką), audio |
Gwarancja | 3 lata |
System operacyjny | Windows 8.1 |
Cena | 9699 zł |
ThinkPad X1 Carbon słynie przede wszystkim ze swojej obudowy. Została ona wykonana z włókna węglowego i w najgrubszym miejscu mierzy niecałe 18 mm. Laptop waży przy tym ok. 1,3 kg. Wartości te mogą nie robić w pierwszej chwili większego wrażenia, ale należy pamiętać, że Carbon ma ekran o przekątnej 14,1 cala, a nie 13,3 cala, jak większość ultrabooków. Jest więc nieźle, chociaż nie jest to najsmuklejszy 14-calowy ultrabook, z jakim mieliśmy do czynienia. Pod tym względem Carbona przebija choćby HP EliteBook Folio 1040 G1. Ultrabook HP jest za to nieco cięższy.
Dzięki konstrukcji z włókna węglowego Lenovo ThinkPad X1 Carbon (2015) może się pochwalić znakomitą sztywnością i wytrzymałością obudowy. Pokrywa ekranu ugina się dopiero po przyłożeniu bardzo dużej siły, a przy próbie skręcania otwartego wyświetlacza nie występuje efekt „pływania” warstwy ciekłokrystalicznej. Oczywiście, w laptopie tej klasy nie może być mowy o jakichkolwiek niedociągnięciach w montażu poszczególnych elementów obudowy. Nawet najwymyślniejsze tortury nie zdołały wydobyć z obudowy Carbona choćby najdrobniejszego skrzypnięcia.
Humor nieco nam zepsuł rzut oka na krawędzie obudowy. Znaleźliśmy tam bowiem zaledwie dwa porty USB 3.0, wyjścia wizyjne HDMI oraz mini-DisplayPort, gniazdo audio i miniaturowy port sieciowy, do którego można podłączyć wtyczkę RJ-45 za pomocą dołączonej w zestawie przejściówki. Podobnie jak w Carbonie poprzedniej generacji zabrakło zatem czytnika kart pamięci. Naszym zdaniem w czasach wszechobecnych aparatów cyfrowych i smartfonów z czytnikami mikro-SD brak możliwości szybkiego przeniesienia danych za pomocą tego nośnika należy potraktować jako wadę.
Ten brak w pewnym stopniu rekompensuje slot na kartę SIM, umieszczony na tylnej krawędzi laptopa, dzięki któremu będzie można korzystać z internetu w standardzie LTE poza zasięgiem sieci Wi-Fi. Przy okazji: problemy z działaniem Wi-Fi, które trapiły poprzednią generację Carbona, w nowej wersji zostały wyeliminowane.
Na prawo od klawiatury inżynierowie Lenovo umieścili jeszcze czytnik linii papilarnych, pozwalający zwiększyć bezpieczeństwo danych zapisanych w laptopie.
Klawiatura, wyświetlacz, dźwięk
Klawiatury w laptopach z serii ThinkPad to zwykle konstrukcje bliskie ideału. Nie inaczej jest tym razem. Klawisze mają nieco dłuższy skok niż w większości komputerów przenośnych, za to są świetnie wyprofilowane oraz idealnie sprężyste, a informacja zwrotna jest bardzo wyraźna, tak że aż chce się pisać i pisać, i pisać... :)
Można by zapewne trochę się przyczepić do układu znaków. Niektórym członkom redakcji bardzo brakowało np. klawisza „menu”, inni narzekali na to, że funkcyjne wymagają użycia Fn Lock, a jeszcze inni kręcili nosem na umieszczone zaraz przy strzałkach PgUp i PgDn. Wszystkie te „niedociągnięcia” są jednak czymś, do czego można się przyzwyczaić.
Kilka słów należy się jeszcze wspomnianym klawiszom funkcyjnym. Poprzednia generacja Carbona była pozbawiona mechanicznych klawiszy F1–F10. Zostały one zastąpione dotykowym panelem umożliwiającym sterowanie różnymi funkcjami laptopa. Rozwiązanie to nie zostało zbyt entuzjastycznie przyjęte przez użytkowników, dla których ThinkPady są synonimem prostoty, a podświetlane dotykowe guziczki zbyt mocno kłóciły się z tą ideą.
Płytka dotykowa działa cicho, pewnie i bardzo precyzyjnie. Do umieszczonych nad nią przycisków sterujących również nie mamy żadnych zastrzeżeń. Pracują miękko i cicho, a przy tym łatwo wyczuć moment ich pełnego wciśnięcia. Dodajmy, że jak na ThinkPada przystało, w Carbonie zamontowano również tradycyjny czerwony manipulator TrackPoint.
W naszym egzemplarzu testowym zastosowano dotykowy wyświetlacz o rozdzielczości 2560 × 1440 pikseli. Jego powłoka jest co prawda błyszcząca, ale nie w aż takim stopniu jak w większości innych laptopów z dotykowymi ekranami. Producentowi udało się w ten sposób mocno ograniczyć uciążliwość odbić światła.
Matryca jest typu IPS, więc kąty widzenia nie pozostawiają wiele do życzenia. Może z wyjątkiem sytuacji, gdy ekran zostanie odchylony, bo wtedy w pewnym momencie można zaobserwować bardzo delikatny spadek jasności. Nie jest to jednak żadne poważne uchybienie.
Wyświetlacz zapewnia dość dużą maksymalną jasność podświetlenia, 313 cd/m2. Głębia czerni jest bardzo przyzwoita. Przekłada się to bezpośrednio na niezły współczynnik kontrastu, 840 : 1. Pokrycie palety sRGB wynosi nieco ponad 80%, co jest dobrym wynikiem.
Temperatura barwowa bieli została domyślnie ustawiona na niespotykanie niskim poziomie 5880 K. Przypomnijmy, że w przytłaczającej większości laptopów punkt bieli znajduje się po drugiej stronie idealnej wartości 6500 K (zwykle sporo powyżej 7000 K), przez co „biel” zwykle jest po prostu bardzo jasnym odcieniem niebieskiego. Tymczasem na ekranie Carbona jest zdecydowanie jasnopomarańczowa. Dzięki temu jednak również pozostałe barwy są nieco cieplejsze, co pozytywnie wpływa na ich odbiór przy dłuższej pracy. Oczywiście, osoby mające do czynienia z edycją grafiki czy wideo nie pochwalą takiego rozwiązania. Gdybyśmy jednak mieli do wyboru obrazy zimniejszy i cieplejszy, wskazalibyśmy ten drugi.
Ekran w testowanym laptopie tradycyjnie porównaliśmy do swojego monitora referencyjnego, którym jest Eizo CG246.
Matryca LCD (egzemplarz testowy) | |
---|---|
Rozmiar i typ matrycy | 14,1"/IPS/półmatowa |
Rozdzielczość | 2560 × 1440 |
Kąty widzenia w pionie (przód/tył) | b. dobre / dobre |
Kąty widzenia w poziomie | b. dobre |
Maksymalna jasność | 313 cd/m2 |
Pokrycie palety sRGB | 80,2% |
Odwzorowanie kolorów (czerwony/zielony/niebieski) | 97,3/97,7/98% |
Kontrast statyczny | 840 : 1 |
Niestety, niewiele dobrego możemy powiedzieć o wbudowanych głośnikach. Może się nadają do prowadzenia rozmów na Skypie czy oglądania filmów z dużą (a nawet bardzo dużą) ilością dialogów, ale na pewno nie do słuchania muzyki. Zalew wściekle ostrych tonów wysokich jest tak przytłaczający, że nie da się tego słuchać dłużej niż przez kilka sekund.
Platforma testowa
Podczas testów szczególną uwagę zwróciliśmy na:
- obudowę – jakość materiałów użytych do wykonania obudowy, jej ogólną trwałość;
- klawiaturę – wygodę użytkowania, układ klawiszy podstawowych i funkcyjnych;
- płytkę dotykową – wielkość, precyzję działania, solidność wykonania płytki i towarzyszących jej przycisków, głośność tych przycisków;
- porty rozszerzeń – liczbę, rodzaj i położenie;
- ekran – kąty widzenia (im większe, tym większa może być różnica w kącie nachylenia ekranu względem osi oka, zanim zaczną się pojawiać przebarwienia i zmiany kontrastu, a co za tym idzie – tym większa jest wygoda użytkowania), maksymalną jasność (im większa, tym lepiej obraz jest widoczny w mocno oświetlonych pomieszczeniach i na zewnątrz; rozsądnym minimum jest 200 cd/m2), pokrycie palety sRGB (im większe, tym więcej odcieni kolorów jest wyświetlanych, przez co barwy są bardziej naturalne i przyjemniejsze dla oka), kontrast statyczny (im większy, tym głębsza czerń; rozsądne minimum to 350 : 1);
- głośniki – jakość dźwięku podczas odtwarzania muzyki oraz filmów;
- czas działania – maksymalny czas działania bez ładowania mierzyliśmy przy słabym podświetleniu matrycy i wyłączonej sieci bezprzewodowej, w teście symulującym czytanie dokumentu; czas typowego użytkowania oznacza czas działania przy podświetleniu ekranu ustawionym na mniej więcej 180 cd/m2, włączonej sieci Wi-Fi i wymuszonym ruchu sieciowym; test „HD” sprawdza, jak długo laptop zdoła odtwarzać film HD bez podłączania do sieci elektrycznej przy mocnym podświetleniu ekranu i wyłączonym module Wi-Fi;
- temperaturę – jaką temperaturę laptop osiąga pod dużym obciążeniem, czy się nie przegrzewa, czy można z niego komfortowo korzystać;
- głośność – głośność systemu chłodzenia, zarówno w spoczynku, jak i pod obciążeniem.
Przyrządy pomiarowe
Miernik natężenia dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | X-Rite i1Display Pro | |
Pirometr | Fluke 62 mini | www.label.pl |
Adobe Photoshop CC | ||
Monitor | Eizo ColorEdge CG246 | www.eizo.pl |
Karta wzorcowa kolorów | X-Rite ColorChecker Classic | www.eizo.pl |
Wydajność ogólna
Procesor Intel Core i7-5600U, w który wyposażony był testowany przez nas Lenovo ThinkPad X1 Carbon, to niskonapięciowa jednostka z rodziny Broadwell-U. Podobnie jak w przypadku procesorów poprzedniej generacji (Haswell-U) wydajność układów niskonapięciowych jest w bardzo dużym stopniu zależna od tego, w jaki sposób producent danego laptopa zaprojektował system chłodzenia, a także od tego, na co pozwoli oprogramowanie sterujące i odczytujące wskazania czujników temperatury.
Jak widać na poniższych wykresach (oraz jednej z dalszych stron), inżynierowie Lenovo postanowili nie ryzykować, że procesor będzie się nadmiernie rozgrzewał, co mogłoby mieć negatywny wpływ na stabilność działania laptopa oraz, w dłuższej perspektywie, na jego awaryjność. W rezultacie Core i7-5600U, który na papierze jest szybszy od Core i7-5500U, tym razem w wielu testach z nim przegrywa.
Więcej o systemie chłodzenia i temperaturze podzespołów piszemy w dalszej części artykułu.
Bardzo słabe wyniki obu Broadwelli w teście z użyciem wtyczki Adobe Flash wynikają prawdopodobnie z mocno zaniżonej wydajności układu graficznego, o czym piszemy na następnej stronie.
Wydajność w grach
W teście procesora Core i7-5500U (zamontowanego w ultrabooku Acer S7) zaobserwowaliśmy dość poważne problemy z wydajnością zintegrowanego układu graficznego Intel HD Graphics 5500, którego rzeczywiste osiągi dość mocno odbiegały od teoretycznych. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy więc możliwości sprawdzenia wydajności graficznej w bliźniaczym modelu Core i7-5600U.
Okazało się, że problemy opisane we wspomnianym artykule nie zniknęły. W niektórych przypadkach rezultaty testów są gorsze od wyników np. teoretycznie znacznie słabszego HD Graphics 4400 z Core i5-4210U. Dlatego postanowiliśmy ponownie wstrzymać się z publikacją wykresów do czasu, gdy będziemy mogli przetestować nowe procesory w laptopie nieco mniej restrykcyjnie zarządzającym temperaturą i budżetem energetycznym. Przyczyna może też tkwić w sterownikach.
Specjalnie dla osób mocno zainteresowanych obecną wydajnością HD Graphics 5500 w nowym biznesowym Carbonie podajemy wyniki testów w grach:
- Call of Duty: Ghosts – 19,4 kl./s
- Civilization 5 – 21,2 kl./s
- Battlefield 4 – 18,9 kl./s
- Skyrim (las) – 36 kl./s
- Skyrim (zamek) – 42,8 kl./s
- Starcraft 2 – 25,9 kl./s
- Counter-Strike: Global Offensive – 43,5 kl./s
- Crysis 3 (Root of All Evil) – 18,3 kl./s
- Crysis 3 (Welcome to the Jungle) – 14 kl./s.
Wszystkie testy zostały przeprowadzone w rozdzielczości 1366 × 768 pikseli.
Temperatury, głośność, czas działania
Jak wspomnieliśmy, oprogramowanie sterujące Lenovo X1 Carbon bardzo restrykcyjnie pilnuje, aby procesor nie nagrzewał się zbyt mocno nawet podczas pracy z maksymalnym obciążeniem. Nasze testy wykazały, że natychmiast po osiągnięciu 70 stopni Celsjusza taktowanie procesora spowalnia do bezpiecznej częstotliwości 2,5–2,6 GHz i pozostaje na tym poziomie do momentu, aż obciążenie się zmniejszy. Średnia temperatura oscyluje w tym czasie w okolicach 65 stopni.
Jako ciekawostkę zamieścimy jeszcze zrzut ekranu z wykresami przedstawiającymi taktowanie i temperaturę procesora podczas działania programu Intel Burn Test. Obciąża on procesor w ekstremalnym stopniu, więc oprogramowanie sterujące niejako prewencyjnie spowalnia taktowanie jeszcze bardziej niż w przypadku „normalnych” narzędzi, bo aż do 2,2 GHz, czyli poniżej częstotliwości bazowej.
Tak rygorystyczne pilnowanie, by procesor się nie przegrzewał, poza zwiększoną stabilnością działania ma jeszcze jedną zaletę. Są nią bardzo niskie, jak na laptop o tak małym przekroju, temperatury obudowy. Po kilkunastominutowym wygrzewaniu procesora w Intel Burn Test maksymalna temperatura, jaką na niej zmierzyliśmy, wynosiła 38 stopni, czyli naprawdę bardzo mało, a 26–27 stopni w miejscach na nadgarstki to już wynik wręcz znakomity.
Zamontowane w Lenovo X1 Carbon wentylatory pracują przy tym dość cicho. W spoczynku laptop pozostaje przez większość czasu bezgłośny, a podczas dużego obciążenia układ chłodzenia generuje dźwięk o natężeniu 23,5 dB, czyli raczej niewielkim.
Głośność | |
---|---|
Spoczynek | 19,8 dB |
Pełne obciążenie | 23,5 dB |
W teście typowego użytkowania (włączone Wi-Fi, przeglądanie stron internetowych, średnio mocne podświetlenie ekranu) zamontowany w Carbonie akumulator o pojemności 51 Wh rozładował się po niecałych 8 godzinach. To jak dotąd najlepszy wynik w naszych testach laptopów (choć możemy zdradzić, że w swoim laboratorium testujemy już komputer działający jeszcze dłużej). Wyłączenie zaś sieci bezprzewodowej i zmniejszenie jasności podświetlenia ekranu do czytelnego minimum spowodowało wydłużenie czasu działania do... niemal 15 godzin!
Podsumowanie
Inżynierowie Lenovo odpowiedzialni za projektowanie kolejnych wersji modelu ThinkPad X1 Carbon mają coraz trudniejsze zadanie. Ich produkt z generacji na generację (to już trzecia) jest coraz bliższy ideału. O ile do drugiego Carbona mieliśmy jeszcze spore zastrzeżenia, o tyle tym razem nawet my mamy wrażenie, że wskazane w artykule wady wyszukiwaliśmy nieco na siłę, bo zostają przyćmione przez takie zalety, jak: bardzo długi czas działania, lekka, a jednocześnie „pancerna” obudowa, bardzo dobry wyświetlacz, niskie temperatury działania, moduł LTE.
Wiele osób zapewne się zdziwi, że wydajność zamontowanego w X1 procesora bywa niższa od tej, której można by się spodziewać po lekturze parametrów. Wynika to ze zmienionych wymagań co do temperatury działania układu, za czym idzie stabilność działania i prawdopodobnie niska awaryjność. Niedomagający układ graficzny to z kolei może być wina procesora, a nie samego komputera, bo to już drugi, w którym napotkaliśmy ten problem. Dlatego nie bierzemy pod uwagę osiągów tego układu w ocenie testowanego laptopa, tym bardziej że sprzęt nie był projektowany z myślą o grach.
Zdajemy sobie również sprawę z tego, że surowy wygląd Carbona nie każdemu przypadnie do gustu. Trzeba też pamiętać, że nasz egzemplarz testowy był wyposażony w najlepszy wyświetlacz (przynajmniej na papierze – niestety, nie mieliśmy okazji tego sprawdzić) spośród dostępnych w tym modelu. Jednak na podstawie tego, co zobaczyliśmy, możemy śmiało powiedzieć, że X1 Carbon to jeden z najlepszych ultrabooków na rynku, jeśli nie najlepszy.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Osoby o słabszych nerwach powinny przed przeczytaniem następnego zdania usiąść, wziąć głęboki wdech i przygotować środki uspokajające. Otóż sugerowana przez Lenovo cena brutto nowego ThinkPada X1 Carbon wynosi... 9699 zł. To kwota abstrakcyjna dla przeciętnego użytkownika indywidualnego. Jednak ten komputer był projektowany z myślą o tych, którzy oczekują absolutnie najwyższej jakości i niezawodności, a to głównie kadra kierownicza wyższego stopnia. Oni za jakość i funkcjonalność sprzętu są gotowi zapłacić bardzo wiele.
Tak więc przyznajemy ThinkPadowi X1 Carbon swoją nagrodę „Power”.
Do testów dostarczył: Lenovo
Cena w dniu publikacji (z VAT): Sugerowana cena: 9699 zł