Asus przez wiele lat podbijał serca graczy swoją serią ROG. Dzięki wysokiej wydajności, dbałości o szczegóły konstrukcyjne, wyglądowi sprzętu oraz temu, że wsłuchiwał się w głosy klientów, udało mu się zostać jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm w świecie IT.
Jak każdy producent, tak i Asus musi się rozwijać. Ostatnio postanowił zaprojektować własną mysz, która miałaby szansę stać się hitem. Produkt musiał być jak najbardziej dopracowany, by mógł zaistnieć na bardzo zatłoczonym rynku, zdominowanym przez kilku potentatów. Dlatego, jak twierdzi Asus, zebrano najlepsze cechy najlepiej sprzedających się myszy, uniknięto ich wad oraz zastosowano kilka ciekawych pomysłów na podstawie opinii zaawansowanych użytkowników. W ten sposób podobno powstał gryzoń idealny, model Gladius. Sprawdzimy to.
Asus Gladius to ergonomiczna mysz o uniwersalnym zastosowaniu. Pierwsze spojrzenie przywołuje skojarzenia z modelami Razer DeathAdder i Microsoft Intellimouse 3.0. Pod względem parametrów Gladiusowi najbliżej do tego pierwszego.
Główne cechy
- czujnik optyczny Avago/Pixart S3988 z diodą podczerwoną (ten sam co w modelu DeathAdder 2013)
- maksymalna rozdzielczość: 6400 dpi
- maksymalne przyspieszenie: 50 G
- prędkość maksymalna 200 IPS (5,08 m/s)
- lift-off distance <1,5 mm
- wymiary: długość – 126 mm, szerokość – 67 mm, wysokość – 45 mm
- waga: 116 g.
Zestaw
Asus Gladius jest pakowana w pudełko z dość cienkiego kartonu, jednak dość dobrze zabezpieczona na czas transportu. Ciekawostką jest tył pudełka, na którym znajduje się grafika przedstawiająca, z jakich części składa się mysz. Tym, co zdecydowanie wyróżnia Gladiusa, jest zawartość zestawu. W pudle oprócz myszy znajdują się dwa kable: jeden 2-metrowy w oplocie oraz jeden metrowy bez oplotu. Dzięki temu urządzenie można podłączyć zarówno do komputera stacjonarnego, jak i laptopa bez tworzenia niepotrzebnej plątaniny kabli na biurku. Niespotykanym elementem zestawu są dodatkowe przełączniki do przycisków głównych. W myszy znajdują się przełączniki D2FC, a w pudełku dołączono D2F, o nieco innej charakterystyce działania. Oprócz tego w zestawie znajdują się: komplet dodatkowych ślizgaczy, etui na mysz lub akcesoria, dwie naklejki z logo ROG oraz skrócona instrukcja obsługi. Takiego kompletu nie oferuje żaden inny producent.
Jakość wykonania
Mysz składa się z pięciu głównych elementów. To przyciski lewy i prawy, grzbiet, boki, guma na bokach i spód.
Przyciski główne, jak i grzbiet zrobiono z tego samego plastiku. Jest dość przyjemny w dotyku, gładki, a zarazem przeciwpoślizgowy. Odczucia dłoni przywodzą na myśl aksamit gumowanych elementów DeathAddera i podobnych myszy.
Boki wykonano z plastiku, jednak dzięki wielkim gumowym matom plastik tworzy jedynie małą ramkę na brzegach. Kontakt z dłonią mają gumowe elementy, precyzyjnie docięte oraz dobrze przyklejone i wpasowane w boki. Guma została świetnie dobrana do potrzeb graczy. Jest mocno przeciwpoślizgowa (lepsza pod tym względem była tylko ta zastosowana w modelu SS Rival), a dzięki dużej grubości powinna być bardzo trwała. Boki z grzbietem są bardzo dobrze spasowane.
Spód wykonano z matowego plastiku, bardzo sztywnego i grubego. Jego spasowanie z bokami jest świetne, pomimo że producent zapewnił możliwość rozkręcenia gryzonia bez utraty gwarancji. Najczęściej tak dobrze spasowane myszy trudno otworzyć. Tym razem nawet nowicjusz powinien sobie bez problemu poradzić.
Na spodzie znajdują się cztery średnich rozmiarów ślizgacze. Są umieszczone w gniazdach w taki sposób, by można było łatwo je odkleić. Tym, którzy się na to zdecydują, zalecamy jednak, by przed ich usunięciem podgrzali je na przykład suszarką do włosów. Gdy klej zrobi się miękki, znacznie łatwiej będzie je odkleić, nie deformując teflonowej powierzchni. Wprawdzie w zestawie znajdują się dodatkowe, ale po co niszczyć te oryginalne?
W zestawie z myszą dołączono dwa przewody: jeden 2-metrowy w oplocie i jeden metrowy bez oplotu. Oba są średnio giętkie. Mieliśmy już do czynienia z bardziej miękkimi, i to od razu po wyjęciu z pudełka. Oba na końcach mają ozdobne logo ROG oraz pozłacane wtyki USB. Dodatkowo przewód z oplotem ma zawiązaną opaskę z rzepem, zapobiegającą plątaniu się go podczas transportu.
Gdy rozkręciliśmy gryzonia, naszą uwagę zwrócił grzbiet od spodu. W miejscu gdzie przykręca się śrubki, gniazda zostały wykonane z metalu. Dzięki temu nawet wielokrotne rozkręcanie myszy nie powinno uszkodzić gwintów.
Ergonomiczność, przyciski
Asus Gladius jest dostosowana do osób praworęcznych. Pod względem kształtu oraz rozmiaru można by ją postawić pomiędzy DeathAdderem a Intellimouse 3.0. Grzbiet jest minimalnie większy niż w tym pierwszym modelu i dlatego lepiej wypełnia dłoń (gdy mysz jest trzymana całą dłonią). Dość wygodne są również chwyty typu szpon i samymi palcami, jednak ze względu na pełniejszy tył mysz nie zapewnia takich możliwości kontroli jak DeathAdder. Podczas ruchu do siebie nie schowamy jej głębiej w ręce. Jest to jednak odczucie dość indywidualne i uzależnione przede wszystkim od rozmiaru dłoni oraz przyzwyczajenia mięśniowego. Urządzenie można trzymać zarówno w ułożeniu palców 1 + 2 + 2, jak też 1 + 3 + 1. W przypadku tego drugiego plusem jest przerwa pomiędzy przyciskami głównymi. Tył obudowy jest nieco cięższy od przodu, a rozłożenie masy możemy określić jako 40/60.
Lewy bok został dość mocno wyprofilowany pod kciuk. Łuk jest raczej głęboki, a cały bok minimalnie się przewiesza. To znacznie poprawia kontrolę, zwłaszcza w trakcie podnoszenia myszy.
Prawy bok również jest pochylony, ale w taki sposób, że mysz zwęża się ku górze. Ci, którzy lubią trzymać gryzonia tak, że palce mały i serdeczny dotykają podkładki dla lepszej kontroli, muszą wiedzieć, że dół lewego boku na wysokości od podkładki do 2 mm się rozszerza, a od trzeciego milimetra robi się minimalnie wklęsły. Więc albo zrezygnują z dotykania palcami podkładki, albo mysz będzie się wyślizgiwać podczas podnoszenia.
Przyciski główne zostały lekko wyprofilowane pod palce. Dzięki dobrze dobranemu tworzywu na wierzchu są bardzo przyjemne w użyciu. Asus Gladius jako jedyna mysz na rynku pozwala dostosować sposób klikania przycisków. Do wyboru są trzy opcje: przełączniki D2FC z podkładką obniżającą skok o mniej więcej 0,5 mm (odczuwalnie dla gracza), te same przełączniki po zdjęciu podkładki oraz przełączniki D2F, o znacznie twardszym skoku. W razie wybrania D2F nie można założyć dodatkowych podkładek, gdyż skok będzie zbyt niski i nie będzie można kliknąć. Naszym zdaniem najlepszą opcją jest standardowo zastosowana przez producenta, czyli D2FC z podkładkami. D2F są znacznie głośniejsze od D2FC, które i tak nie należą do cichych.
Przyciski boczne producent określił jako slide to press. Oznacza to tyle, że aby któregoś użyć, wystarczy przesunąć po nim palcem. Znajdują się jednak dość wysoko i jeśli kciuk dotyka podkładki, trzeba go przesunąć na tyle daleko, że dochodzi do pogorszenia kontroli nad myszą. W przypadku gdy kciuk spoczywa wyżej, problem ten nie występuje. Ogólnie jednak wolimy rozwiązanie zastosowane w DeathAdderze. Dodajmy, że te przyciski wydają się głośniejsze od głównych.
Rolka jest znakomita. Jest pokryta przeciwpoślizgową gumą i bardzo cicha niezależnie od szybkości i kierunku przekręcania. Punkty skoku są średnio wyczuwalne. Zintegrowany przycisk ma świetnie dobrany, dobrze wyczuwalny skok. Nie wciska się zbyt lekko ani za ciężko, dzięki czemu nie dochodzi do niechcianego przekręcenia kółka.
Przycisk do zmiany ustawienia dpi jest tym, czego brakuje w DeathAdderze. W Gladiusie został dobrze umieszczony, nie za daleko od rolki. Wciska się dość ciężko, ale nie na tyle, by uznać to za wadę. Służy do przełączania pomiędzy dwiema dowolnie zaprogramowanymi wartościami, a zmiana jest sygnalizowana przez małą diodę nad nim.
Testy
Prędkość maksymalna
Test ten pokazuje, jak szybko da się przesuwać mysz po podkładce. W momencie przekroczenia prędkości maksymalnej, jaką może osiągnąć czujnik, ruch dłoni w ogóle przestaje być odwzorowywany, zaczyna być odwzorowywany chaotycznie albo na przykład w trakcie gry, zamiast się odwrócić, nagle spoglądamy sobie pod nogi lub w niebo.
Wynik był do przewidzenia. Mysz, podobnie jak DeathAdder z 2013 roku, osiąga ponad 6 m/s. Jest to prędkość praktycznie nie do przekroczenia, nawet podczas najbardziej dynamicznej rozgrywki.
Taktowanie USB
Ten test pokazuje, czy mysz jest zdolna cały czas stabilnie przekazywać informacje do komputera. Ponieważ Gladius może działać z częstotliwością 2000 Hz, test wykonaliśmy zarówno w standardowym ustawieniu, 1000 Hz, jak i przy właśnie takiej wartości.
Wyniki testów są zgodne z deklaracją producenta. Ciekawe, co o tym sądzą porty USB w naszych płytach głównych? :)
Predykcja
Predykcja, inaczej przyciąganie kątowe, to zdolność sztucznego przyciągania wskaźnika, zwłaszcza w trakcie szybkich ruchów, do osi X lub Y. Dzięki temu kreski wychodzą prostsze. Efekt niepożądany zwłaszcza w dynamicznych grach.
Zarówno podczas rysowania okręgów, jak i w trakcie wykonywania szybkich ruchów skośnych nie pojawia się zjawisko prostowania linii. Kreski są bardzo ładnie postrzępione – widzimy schodki.
Jitter
Skoki wskaźnika zdarzają się zwłaszcza myszom laserowym, jak również w wysokich ustawieniach dpi oraz przy źle dobranej podkładce. Testy na obecność jittera wykonaliśmy na podkładce Nostromo w trzech rozdzielczościach.
Wynik jest bardzo dobry. Skoki wskaźnika nie pojawiają się nawet w najwyższym ustawieniu dpi. Mamy tylko nadzieję, że redukcja tego zjawiska nie będzie miała wpływu na „czucie”.
LOD
Parametr LOD (lift off distance) mówi o tym, na jaką wysokość trzeba unieść mysz, by wskaźnik przestawał reagować na ruch. Wysokość tę mierzymy za pomocą płyt CD podkładanych pod ślizgacze.
Określenie wartości LOD | |
---|---|
Taito Black | 1 CD |
Goliathus Speed | 1 CD |
MadCatz GLIDE 5 | 1 CD |
Qpad XT-r | 2,5 CD |
Icemat 2 nd | < 1 CD |
Biały papier | 0,5 CD |
LOD niezależnie od rodzaju powierzchni jest bardzo mały. Podobnie jak w przypadku modelu DeathAdder 2013 dziwi nas wynik osiągnięty na twardej plastikowej podkładce Qpad Xt-R. Może jest to kwestia lekko błyszczącego pokrycia, inaczej odbijającego światło. Mysz świetnie działała również na szklanym Icemacie.
Akceleracja
Test przeprowadziliśmy na „maszynce” w grze Quake III Arena.
Metoda: 1. Patrzymy w jeden punkt. 2. Wykonujemy powoli jeden pełny obrót. 3. Wykonujemy myszą ruch powrotny, dokładnie do punktu na podkładce, z którego zaczynaliśmy obrót. 4. Jeśli wskaźnik powrócił do tego samego punktu na ekranie, oznacza to, że czujnik jest wolny od zjawiska akceleracji. Jeśli przy większej prędkości mysz zrobiła więcej niż dokładnie jeden pełny obrót powrotny, oznacza to, że akceleracja występuje.
Test przeprowadziliśmy trzykrotnie. Wynik w pierwszej i drugiej próbie był świetny, identyczny z tym, który osiągnął DeathAdder 2013. Również próba trzecia, polegająca na szybkim ruchu w obu kierunkach, potwierdziła znakomite działanie czujnika.
Subiektywna ocena działania w grach i programach użytkowych
Asus Gladius w grach z gatunku FPS sprawował się wyśmienicie. Po paru rundach w Quake Live doceniliśmy dobrą precyzję i bardzo ostre „czucie” celownika, chociaż minimalnie inne niż w przypadku DeathAddera. Zauważalną różnicę zrobiła jednak nieco większa waga myszy, jak i jej kształt, znacznie bardziej wypełniający dłoń. Podczas sesji w Battlefield 3 potwierdziła się znakomita jakość przycisków głównych. Niestety, w grach RPG zdecydowanie brakowało nam dodatkowych przycisków, podobnie jak w DeathAdderze.
W takich zadaniach jak edycja grafiki mysz sprawowała się idealnie, między innymi ze względu na brak jakichkolwiek problemów z czujnikiem, wygodny kształt oraz możliwość błyskawicznej zmiany ustawienia dpi.
Oprogramowanie
W zestawie z myszą nie ma płyty z oprogramowaniem, należy więc je pobrać ze strony producenta. Narzędzie nazywa się Armoury. My ocenialiśmy je w wersji 1.10.
Całość została podzielona na dwie części. Pierwsza pozwala zarządzać profilami, a w drugiej znajdują się cztery karty ustawień oraz skrót do edytora makr.
Pierwsza karta zawiera ustawienia związane z przypisywaniem funkcji do klawiszy. Każdy z nich może zostać dowolnie przeprogramowany, a przypisać można im już skonfigurowane funkcje lub własnoręcznie utworzone makra.
Druga karta, Performance, dotyczy wszystkich parametrów działania czujnika. Znajdują się tu ustawienia dpi, akceleracji, przyciągania kątowego oraz częstotliwości taktowania USB. Co ciekawe, mysz może działać z częstotliwością nawet 2000 Hz, co oznaczałoby półmilisekundowe opóźnienie. (Pisaliśmy o tym na stronie poświęconej testom).
Karta Lighting pozwala kontrolować podświetlenie rolki oraz logo na grzbiecie myszy.
Ostatnia karta umożliwia kalibrację czujnika w zależności od tego, na jakiej powierzchni ma pracować. Jest to funkcja znana nam z oprogramowania od innych myszy, ale producent Gladiusa określił tylko rodzaj podkładki (inni uwzględniają także konkretne modele).
Edytor makr jest nieco bardziej zaawansowany niż w narzędziach wielu innych czołowych producentów myszy. Pozwala nagrywać zarówno wciśnięcia klawiszy, jak i kliknięcia przycisków myszy. Nie pozwala rejestrować jedynie przesunięć wskaźnika. Nagrane makro można edytować, ale dotyczy to wyłącznie opóźnień. Nie można dodawać działań ani zamieniać miejscami tych nagranych.
Podsumowanie
Tym, którym nie przeszkadza waga, około 115 g (to w zasadzie wcale nie jest dużo), oraz rozmiar obudowy, zdecydowanie sprzyjający chwytowi typu palm, Gladius może się wydać bezkonkurencyjny. Mysz jest świetnie wykonana z bardzo przyjemnych w dotyku materiałów. Czujnik jest rewelacyjny. Jest też przycisk do natychmiastowej zmiany dpi. Bardzo dużą zaletą jest możliwość wyboru i wymiany przełączników przycisków głównych. Jest to dość proste i nie powoduje utraty gwarancji.
Gladius ze względu na trochę inny kształt prawego boku oraz nieco większą wagę nie wypchnie z rynku DeathAddera, ale z pewnością będzie jego głównym rywalem, bo zapewnia znacznie więcej. Dlatego otrzymuje od nas dwie nagrody:
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): 319 zł