Pierwsza mysz z serii DeathAdder była wyposażona w czujnik 3G. Dzięki bardzo dobrej optyce działającej w podczerwieni, ale i dość uniwersalnemu kształtowi sprzęt bardzo szybko zdobył dużą popularność i wielu uważało go za najlepszego gryzonia. Następca, model Respawn, dostał czujnik 3,5G, którego rozdzielczość zwiększyła się z dotychczasowych 1800 dpi do 3500 dpi. Respawn pojawił się w wielu wersjach kolorystycznych, w tym Black Edition. Niestety, producent usunął przycisk na spodzie, który choć był kiepsko położony, umożliwiał zmianę rozdzielczości bez uruchamiania specjalnego narzędzia. Następna wersja DeathAddera pojawiła się na początku 2013 roku (przy czym można było ją kupić już w 2012 roku) i w związku z tym producent nazwał ją DeathAdder 2013. Zastosowano w niej czujnik 4G o maksymalnej rozdzielczości 6400 dpi. Do braku przycisku do zmiany ustawienia dpi doszły jednak dwie inne wady. Pierwsza to oprogramowanie Synapse. Naszym zdaniem wcale nie jest złe, jednak więcej było głosów niezadowolenia niż pochwał. Drugą było umieszczenie na bokach gumowych mat, które w normalnym użytkowaniu były bardziej śliskie niż tworzywo pod nimi, a nawet polerowany plastik w fortepianowej czerni z pierwszej wersji myszy.

Razer DeathAdder Chroma jest bezpośrednim następcą modelu 2013. Od razu widać, że kilka rzeczy się zmieniło, jednak ogólny kształt pozostał taki sam. Inna jest powierzchnia plastiku na grzbiecie myszy, inne są opcje dotyczące podświetlenia, a przede wszystkim poprawiono właściwości czujnika. Nadal nazywa się on 4G, jednak w najnowszym modelu maksymalna rozdzielczość wynosi 10 000 dpi.