Jego poświęcenie nie poszło jednak na marne, rzec by się chciało. Napster wytyczył bowiem nowy kierunek w zagmatwanej, globalnej sieci – dał początek programom bazującym na sieciach typu Peer-to-Peer, które notabene istniały od dawna, czekając jedynie na śmiałka, który odkryje ich prawdziwe możliwości.

Dziś najczęściej powtarzanym pytaniem jest to, w którym zastanawiamy się: kto ma w tym sporze rację? Czy stoi ona po stronie wytwórni płytowych, przemysłu filmowego, firm tworzących oprogramowanie, czy też znajduje się ona po stronie twórców oprogramowania P2P i ludzi z niego korzystających? A może miast szukać winnego, znacznie lepszym wyjściem byłoby zastanowić się nad tym, czy możliwe jest (a jeżeli tak, to w jaki sposób) wypracowanie rozwiązania, które stanowiłoby pomost łączący tych, którzy tworzą i tych, którzy z cudzych wytworów korzystają?...