Kiedy kilka tygodni temu firma pokazała następcę pierwszego Carbona, zaczęliśmy się zastanawiać, co dałoby się poprawić w komputerze przez wielu okrzykniętym wcieleniem ideału, poza, oczywiście, wymianą podzespołów na nowszą generację. Na myśl natychmiast przyszła nam matryca, która była zdecydowanie najsłabszym elementem pierwszego Carbona, a zaraz potem – czas działania. I właściwie tyle – reszta mogła, naszym zdaniem, pozostać niezmieniona. Zobaczmy zatem, jak Lenovo poradziło sobie z trudnym zadaniem poprawiania czegoś, co już było bliskie doskonałości.
Wygląd, wykonanie
Obudowa nowego Lenovo ThinkPad X1 Carbon, podobnie jak w poprzedniku, została wykonana z włókna węglowego. Pokryto ją warstwą lekko gumowanego, czarnego tworzywa, dzięki któremu można być pewnym, że laptop nie wyślizgnie się z dłoni podczas przenoszenia. A nawet gdyby tak się stało, to dzięki włóknom węglowym i wzmacnianej konstrukcji komputer nie powinien odnieść większych obrażeń przy upadku.
Wykorzystanie takiego materiału skutkuje również tym, że odciski palców, jeśli już się pojawią (a pozostają na obudowie stosunkowo niechętnie), da się usunąć bez intensywnego przecierania. I to najlepiej lekko wilgotną ściereczką.
ThinkPad X1 Carbon został wyposażony w matrycę, której przekątna ma długość 14 cali, a więc nieco większą niż w większości ultrabooków. W tym kontekście spore wrażenie robi to, że laptop ma niecałe 18 mm grubości, a jeszcze większe to, że waży zaledwie 1,3 kg. I trzeba przyznać, że liczby nie oddają tego tak dobrze jak wrażenie po wzięciu komputera do ręki. W pierwszej chwili wydaje się on wręcz nienaturalnie lekki, jak na swoje gabaryty, ale przyzwyczajenie się do tej lekkości nie trwa, oczywiście, dłużej niż kilka chwil.
Przy swojej smukłości i lekkości Carbon zdołał zachować bardzo dobrą sztywność pokrywy ekranu, która ugina się dopiero przy względnie dużym nacisku. Również sztywność zawiasów została dobrana na tyle dobrze, aby dało się otworzyć komputer jedną ręką bez odrywania podstawy od powierzchni biurka.
O jakości spasowania elementów obudowy w komputerze z tego segmentu nawet nie wypada wspominać. Tutaj po prostu nic nie ma prawa skrzypieć ani trzeszczeć.
Złącza… a raczej ich brak (no prawie...)
Bardzo niewielkie rozmiary X1 Carbon spowodowały, że producentowi udało się zamontować tylko dwa porty USB 3.0, co nie ułatwia codziennej pracy. Kto chciałby skorzystać z czegokolwiek więcej niż tylko myszki i pendrive’a lub dysku przenośnego jednocześnie, ten musi się przygotować na dość intensywną żonglerkę kablami i wtyczkami USB.
Miejsca jest na tyle mało, że nie wystarczyło go nawet dla portu sieciowego RJ-45 (choćby takiego „rozkładanego”, jak w niektórych innych ultrabookach). Producent nie zapomniał jednak o tych, którzy bardziej ufają sieciom przewodowym, i zamontował w komputerze miniaturowe gniazdo pozwalające podłączyć przewód sieciowy za pośrednictwem specjalnej przejściówki (dołączonej w zestawie).
À propos większego zaufania do sieci przewodowych – w przypadku tego modelu może to być, niestety, mocno uzasadnione. Moduł Wi-Fi zachowywał się podczas testów dość niestabilnie, a to odmawiając podłączenia do sieci (sprawdzaliśmy to w kilku różnych sieciach), a to zrywając połączenie bez wyraźnego powodu, a to w końcu łącząc się, ale wyświetlając uparcie ikonkę „ograniczonego dostępu” na pasku zadań. Mieliśmy nadzieję, że to przypadłość tylko naszego egzemplarza, ale szybkie przeszukanie stron internetowych pomocy technicznej Lenovo pokazało, że użytkowników borykających się z tym problemem jest wielu. Pozostaje zatem liczyć, że Lenovo szybko znajdzie receptę na tę dolegliwość.
Na lewej krawędzi obudowy znalazło się nieco więcej wolnego miejsca. Producent zdołał umieścić tam złącze zasilacza oraz, ukryte pod zaślepką, złącze dla stacji dokującej, a także pełnowymiarowy port HDMI, wyjście mini-DisplayPort, drugi port USB oraz gniazdo audio.
Brakuje Wam jeszcze czegoś? Bo nam tak – czytnika kart pamięci. A zatem odpada następna możliwość kopiowania danych z urządzeń zewnętrznych bez konieczności żonglowania kablami USB. Rozumiemy, że Carbon to komputer dla użytkowników biznesowych, ale naszym zdaniem brak czytnika kart pamięci to mimo wszystko spora wada.
Z drugiej jednak strony X1 Carbon zapewnia coś, czego nie daje większość innych ultrabooków, a co szczególnie docenią właśnie użytkownicy biznesowi (i nie tylko oni). To złącze na kartę SIM, dzięki któremu będzie można się połączyć z internetem praktycznie w dowolnym miejscu w zasięgu sieci komórkowej. Duży plus za ten dodatek.
Klawiatura, wyświetlacz, dźwięk
Obraz po otwarciu pokrywy ekranu to prawdziwa uczta dla oczu tych, którzy cenią wizualny minimalizm i – nazwijmy to tak – konstrukcyjny puryzm. Nie ma tu absolutnie żadnego elementu, który mógłby w jakikolwiek sposób rozpraszać uwagę, czy nawet przyciągać wzrok użytkownika. No może poza logo ThinkPad po prawej stronie i charakterystycznym dla laptopów z tej serii czerwonym manipulatorem TrackPoint na środku klawiatury. Ale to akurat elementy, bez których nie wyobrażamy sobie ThinkPadów. Blisko prawej krawędzi obudowy znalazł się jeszcze czytnik linii papilarnych, który jednak nie rzuca się zbytnio w oczy.
Dopiero po chwili dotarło do nas, że z układem klawiatury coś jest nie tak. Otóż została ona pozbawiona rzędu klawiszy funkcyjnych. Zamiast nich pojawił się tam tajemniczy pasek czarnego, błyszczącego tworzywa. Na szczęście okazał się on czymś więcej niż tylko wizualnym zgrzytem: to dotykowy wyświetlacz, który nie tylko zastępuje klawisze F1–F10, ale też pozwala sterować wieloma funkcjami komputera, zwykle dostępnymi po naciśnięciu Fn (głośność, jasność, podświetlenie klawiatury, tryb samolotowy itd.). Oczywiście, zmieszczenie wszystkich funkcji na jednym pasku nie byłoby możliwe, więc możemy się przełączać pomiędzy poszczególnymi zestawami ikon symbolizujących różne funkcje za pomocą również dotykowego klawisza po lewej stronie wyświetlacza.
Co bardzo ważne, intensywność podświetlenia wspomnianych ikonek została dobrana wręcz perfekcyjnie. Nie mogliśmy narzekać ani na ich widoczność przy mocnym oświetleniu, ani na to, że rażą lub rozpraszają podczas pracy w zaciemnionym pomieszczeniu. Trzeba również przyznać, że bardzo szybko przyzwyczailiśmy się do takiego rozwiązania i że komputer obsługuje się w ten sposób bardzo intuicyjnie.
O klawiaturach w laptopach z rodziny ThinkPad napisano już wiele. Większość opinii jest bardzo entuzjastyczna, chociaż zdarzają się osoby, do których bardzo sprężyste i charakteryzujące się odrobinę wydłużonym skokiem klawisze jakoś nie przemawiają. My należymy do tej pierwszej grupy i uważamy, że wszyscy producenci komputerów przenośnych powinni się od Lenovo uczyć, jak należy robić klawiatury. I tyle na ten temat :)
W X1 Carbon zamontowano tę samą płytkę dotykową co w ThinkPadzie Yoga, więc nie będziemy się o niej rozpisywać. Swoją drogą, w dalszym ciągu mamy lekkie problemy z przyzwyczajeniem się do tego, że funkcję przycisków pełni cała płytka, a powierzchnia odpowiadająca prawemu myszy zajmuje zaledwie 10–20% całości (zależnie od ustawień).
Jak wspomnieliśmy na wstępie, jedną z większych bolączek pierwszego Carbona był nieprzystający do sprzętu tej klasy wyświetlacz. Nie był on, co prawda, całkowitym nieporozumieniem, ale w laptopie za mniej więcej 7 tys. zł można było się spodziewać czegoś więcej niż tylko przeciętnej „TN-ki”.
Po nowej wersji X1 spodziewaliśmy się zatem wyraźnej poprawy w tej dziedzinie. I owszem, doczekaliśmy się poprawy, ale nie tak dużej, jak byśmy sobie tego życzyli. W naszym egzemplarzu testowym również zamontowano wyświetlacz zbudowany w technice TN, choć o odrobinę lepszych parametrach od tego z pierwszego Carbona. Matowy ekran o rozdzielczości 1600 × 900 pikseli jest stosunkowo jasny, ale nie najlepiej radzi sobie z czernią, przez co kontrast nie należy do ekstraklasy. Kąty widzenia może i są niezłe, jak na TN, ale obiektywnie patrząc, możemy powiedzieć to samo co o poprzedniku: za takie pieniądze oczekujemy czegoś więcej.
Niestety, nie mieliśmy okazji ocenić, jak sprawuje się drugi z dostępnych wariantów ekranu, a mianowicie błyszczący, dotykowy IPS o rozdzielczości 2560 × 1440 pikseli. Ale patrząc na parametry na papierze, zakładamy, że osoby tak jak my „uczulone” na kiepskie wyświetlacze powinny raczej skierować wzrok ku tej właśnie wersji.
Głośniki zamontowane w X1 nie wyróżniają się w żaden sposób na tle tego, co montuje się w innych ultrabookach. Dźwięk jest poprawny, jak na tak mały rozmiar przetworników, ale nadzwyczajnych wrażeń podczas słuchania muzyki nie należy się spodziewać.
Specyfikacja, dostępne konfiguracje
Otrzymaliśmy do testów egzemplarz z matowym wyświetlaczem TN o rozdzielczości 1600 × 900 pikseli, wyposażony w procesor Intel Core i5-4200U, 8 GB pamięci operacyjnej i nośnik SSD o pojemności 180 GB. Lenovo oferuje również wersje z procesorem Core i7-4600U lub i7-4550U, 512-gigabajtowym SSD oraz dotykową matrycą o rozdzielczości 2560 × 1440 pikseli. Za taką konfigurację trzeba jednak zapłacić już nie 6 tys. zł, ale blisko dziewięć...
Dane techniczne (egzemplarz testowy) | |
---|---|
Procesor | Intel Core i5-4200U |
Pamięć | 8 GB |
Ekran | 14" (1600 × 900), TN, powłoka matowa |
Układ graficzny | Intel HD Graphics 4400 |
Nośnik danych | 180 GB SSD |
Akumulator | 45 Wh |
Napęd optyczny | Brak |
Wymiary i waga | 331 mm × 227 mm × 18 mm, 1,3 kg |
Łączność | 3G, 802.11 ac/a/b/g/n, Bluetooth 4.0, |
Wejścia-wyjścia | 2 USB 3.0, HDMI, audio, mini-RJ-45, Kensington Lock, OneLink (stacja dokująca) |
Gwarancja | 3 lata |
System operacyjny | Windows 7 Professional |
Cena | ok. 6200 zł |
Platforma testowa
Podczas testów szczególną uwagę zwróciliśmy na:
- obudowę – jakość materiałów użytych do wykonania obudowy, jej ogólną trwałość;
- klawiaturę – wygodę użytkowania, układ klawiszy podstawowych i funkcyjnych;
- płytkę dotykową – wielkość, precyzję działania, solidność wykonania płytki i towarzyszących jej przycisków, głośność tych przycisków;
- porty rozszerzeń – liczbę, rodzaj i położenie;
- ekran – kąty widzenia (im większe, tym większa może być różnica w kącie nachylenia ekranu względem osi oka, zanim zaczną się pojawiać przebarwienia i zmiany kontrastu, a co za tym idzie – tym większa jest wygoda użytkowania), maksymalną jasność (im większa, tym lepiej obraz jest widoczny w mocno oświetlonych pomieszczeniach i na zewnątrz; rozsądnym minimum jest 200 cd/m2), pokrycie palety sRGB (im większe, tym więcej odcieni kolorów jest wyświetlanych, przez co barwy są bardziej naturalne i przyjemniejsze dla oka), kontrast statyczny (im większy, tym głębsza czerń; rozsądne minimum to 350 : 1);
- głośniki – jakość dźwięku podczas odtwarzania muzyki oraz filmów;
- czas działania – maksymalny czas działania bez ładowania mierzyliśmy przy słabym podświetleniu matrycy i wyłączonej sieci bezprzewodowej, w teście symulującym czytanie dokumentu; czas typowego użytkowania oznacza czas działania przy podświetleniu ekranu ustawionym na mniej więcej 180 cd/m2, włączonej sieci Wi-Fi i wymuszonym ruchu sieciowym; test „HD” sprawdza, jak długo laptop zdoła odtwarzać film HD bez podłączania do sieci elektrycznej przy mocnym podświetleniu ekranu i wyłączonym module Wi-Fi;
- temperaturę – jaką temperaturę laptop osiąga pod dużym obciążeniem, czy się nie przegrzewa, czy można z niego komfortowo korzystać;
- głośność – głośność systemu chłodzenia, zarówno w spoczynku, jak i pod obciążeniem.
Przyrządy pomiarowe
Miernik poziomu dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | X-Rite i1Display Pro | |
Pirometr | Fluke 62 mini | www.label.pl |
Adobe Photoshop CC |
Wydajność w programach użytkowych
Poniżej zamieściliśmy wyniki testów wydajności laptopa z procesorem Intel Core i5-4200U. Niestety, nie mieliśmy jeszcze okazji ocenić wariantu z układem i7-4550U lub i7-4600U. Jeśli uda nam się zdobyć egzemplarze testowe z tymi procesorami, uwzględnimy je na wykresach.
Wydajność w grach
Lenovo ThinkPad X1 Carbon nie jest, oczywiście, przeznaczony do gier, ale zintegrowany z procesorem układ graficzny Intel HD Graphics pozwoli (po zmniejszeniu rozdzielczości i szczegółowości obrazu) na rozgrywkę w mniej wymagających tytułach.
Głośność, temperatura, czas działania
Lenovo ThinkPad X1 Carbon jest praktycznie bezgłośny. Producent chwali się, że bardzo wiele uwagi poświęcił systemowi chłodzenia, włącznie ze specjalnym modelowaniem łopatek wentylatorów, tak aby osiągnąć jak najlepszą wydajność przy jak najmniejszej głośności. Aktywny układ chłodzenia włącza się zresztą nadzwyczaj rzadko – tylko przy naprawdę dużym obciążeniu. W pozostałych przypadkach niskonapięciowy procesor Core i5-4200U skutecznie dbał o to, aby system się nie przegrzewał.
Głośność | |
---|---|
Spoczynek | 19,5 dB |
Pełne obciążenie | 23,2 dB |
Drugą ze wspomnianych na początku wad pierwszej generacji Carbona był nieco rozczarowujący czas działania na zasilaniu akumulatorowym. Trzeba przyznać, że Lenovo odrobiło pracę domową, i nowego Carbona z czystym sumieniem można już nazwać laptopem ultramobilnym. Dość powiedzieć, że w typowym użytkowaniu akumulator rozładował się dopiero po prawie 6,5 godziny. Ten wynik należy uznać za naprawdę dobry tym bardziej, że w obudowie nie było zbyt wiele miejsca na duży, pojemny akumulator.
Czas działania | |
---|---|
Maksymalna oszczędność energii | 533 min |
Typowe użytkowanie | 384 min |
Czas odtwarzania filmu HD | 338 min |
Podsumowanie
Nowej wersji modelu Lenovo ThinkPad X1 Carbon na pewno nie można nazwać rewolucyjną – takim urządzeniem był poprzednik. Tym razem mamy do czynienia z idącą w dobrą stronę ewolucją. Producent wyciągnął wnioski z nielicznych błędów, jakie popełnił, projektując pierwszego Carbona, i w rezultacie otrzymaliśmy komputer jeszcze bliższy ideału. Niestety, również tym razem nie obyło się bez wpadek. Mamy tu na myśli poważne problemy z Wi-Fi (co do których mamy ogromną nadzieję, że zostaną bardzo szybko rozwiązane) i nie do końca perfekcyjną matrycę w modelu „niedotykowym”, ale to pozwala tylko z jeszcze większą niecierpliwością wyczekiwać kolejnego wcielenia Carbona.
Do testów dostarczył: Lenovo
Cena w dniu publikacji (z VAT): od 6200 zł