Sound Blaster ZxR – opakowanie, dodatki oraz dane techniczne
Firma Creative miała w ostatnich kilku latach twardy orzech do zgryzienia. Czasy, kiedy Sound Blastery uważano za najlepszy wybór, już minęły. Ba, niektórzy z Was zapewne myśleli, że ta marka okres świetności ma już na dobre za sobą. Nie ma się co dziwić: od momentu, gdy światło dzienne ujrzał model Titanium HD, niczym nas specjalnie nie zaskoczyła, a ostatnia jej seria, Recon3D, pozostawiała sporo do życzenia. Dla odmiany, konkurencja w postaci sprzętów Asusa zaskakiwała nas cały czas. Niezależnie od tego, czy do testów otrzymywaliśmy dźwiękówki z niskiej czy średnio dobrej półki, czy te przeznaczone dla największych miłośników audio w wydaniu PC, czy nawet prawdziwie audiofilskiego zewnętrznego potwora Essence One, Xonary zawsze okazywały się bardzo atrakcyjną opcją. Asus rozpieszczał nas przez te lata; przyzwyczailiśmy się do bezproblemowego działania jego produktów, do bardzo dobrej jakości dźwięku oraz wyjątkowo wygodnego, intuicyjnego w użyciu oprogramowania, które zawsze miało to, czego nam było potrzeba. Jeżeli istnieje karta dźwiękowa, która potrafiłaby zamienić się miejscami z widniejącym w platformie testowej autora niniejszych słów Xonarem Xense... cóż, zdecydowanie byłaby ona warta polecenia, nawet mimo równie wysokiej ceny.
Wspominaliśmy już nie raz i nie dwa, że karty dźwiękowe, jakie znamy, jakkolwiek byłyby potrzebne i dobre, powoli stają się sprzętem niszowym. Okazuje się, że na płytach głównych montowane są już na tyle wysokiej klasy układy, że zaspokajają one potrzeby znakomitej większości z Was, wyjąwszy, rzecz jasna, profesjonalistów. Dla tych bardziej wybrednych są rozwiązania zewnętrzne – daki. Ale obydwie grupy urządzeń są pozbawione funkcji kluczowych dla niektórych osób. Te drugie, poza dosłownie kilkoma wyjątkami, nie mają oprogramowania wirtualizującego dźwięk, a tzw. integry – odpowiednio mocnego wzmacniacza słuchawkowego. Stąd powstało zapotrzebowanie na produkt, który dobrze zabrzmi, poradzi sobie z wysokoomowymi słuchawkami oraz umożliwi szeroko pojętą emulację dźwięku wielokanałowego. Idea słuszna, ale jest jeden haczyk: takie rozwiązania muszą swoje kosztować. Warto chociaż?
Za jakość brzmienia, w tym możliwość modyfikowania go także w sposób sprzętowy, trzeba zapłacić. Ale dopóki miłośników dobrego dźwięku nie brakuje, takie produkty będą się pojawiać. Dobrze znanym przykładem takiego urządzenia jest leciwy już Xonar Essence ST Asusa i jego dwaj następcy, Essence STX oraz Xense. To naprawdę świetne karty; pod niejednym dachem wyprowadzają sygnał wysokiej jakości poza komputer, do przedwzmacniacza, a następnie do wzmacniacza oraz kolumn, choć także zwolennicy mniejszych przetworników są zadowoleni z wbudowanych w nie wzmacniaczy słuchawkowych.
Przez długi czas Asus nie miał prawdziwej konkurencji w zbliżonej cenie. Ale wszystko wskazuje na to, że w końcu się pojawiła. Na odpowiedź ze strony Creative'a przyszło nam czekać kilka lat, ale wreszcie, wraz z nadejściem kart dźwiękowych serii Z, jest szansa na to, że modele Essence oraz Xense zostaną zdetronizowane. Sound Blaster ZxR zapewnia dokładnie to samo, a nawet więcej, w dodatku nie różni się szczególnie mocno ceną. Pojedynek czas zacząć, a jego stawką są komputery tych z Was, którzy szukają jak najlepiej brzmiącej, a przy okazji wszechstronnej karty.
Produkt Creative'a jest sprzedawany w dość dużym, solidnym pudle, mocno przyozdobionym znaczkami symbolizującymi możliwości urządzenia. Przez cienkie szyby z pleksi widać danie główne oraz dodatki. W końcu każdy producent, który poważnie podchodzi do tematu, zdaje sobie sprawę z tego, że spora część z Was zwraca uwagę na wygląd podzespołów, nawet jeśli po zamontowaniu są one praktycznie niewidoczne z zewnątrz. Nie mamy nic do zarzucenia opakowaniu Sound Blastera ZxR, zarówno od strony praktycznej, jak i estetycznej.
Jeśli chodzi o dodatki, to kilka książeczek, płyta ze sterownikami oraz kabel zwieńczony z jednej strony wtykami RCA, a z drugiej – końcówką minijack nie są żadnym zaskoczeniem, przynajmniej w zestawie przeznaczonym do stacjonarnego peceta. Towarzyszy im tajemnicza taśma do połączenia dwóch kart, przewód optyczny oraz inny, z gniazdem o średnicy 3,5 mm.
Sound Blaster ZxR | |
---|---|
Procesor dźwięku | Creative SoundCore3D |
Rozdzielczość / częstotliwość próbkowania | 24 b / 192 kHz |
Wyjściowy stosunek sygnału do szumu (A-ważony) | 127 dB (gniazdo słuchawkowe + 2 × RCA) i 123 dB (wyjścia o średnicy 3,5 mm) |
Pasmo przenoszenia | nieznane |
Zalecana impedancja słuchawek | 16–600 omów |
DAC | Burr-Brown PCM1794 (24 b / 192 kHz, 127 dB SNR) i 2 × Burr-Brown PCM1798 (24 b / 192 kHz, 123 dB SNR) |
Wyjścia jack | 2 × 6,3 mm + 1 × 2 × 3,5 mm (kanał centralny/subwoofer + tył) |
Plug & play | Nie |
Sound Blaster ZxR – budowa z zewnątrz
Sound Blaster ZxR to wielokanałowa karta dźwiękowa, która do działania potrzebuje tylko jednego wolnego slotu PCI-E ×1. Jest to najdroższy, „flagowy” model firmy Creative, mający rywalizować pod względem jakości wykonania i zastosowanych rozwiązań z podobnie drogimi wewnętrznymi produktami Asusa. Co ciekawe, ZxR nie wymaga dodatkowego zasilania, w przeciwieństwie do konkurencyjnych produktów.
Obudowa ma ciekawy, mocno „gamingowy” wygląd, chociaż nie ma aż tak agresywnego charakteru jak na przykład ta w modelu ROG Xonar Phoebus. Zapewnia m.in. ochronę przed zakłóceniami elektromagnetycznymi. Jest przykręcona do czarnego laminatu kilkoma śrubkami, po których usunięciu można zajrzeć pod maskę, a zaręczamy, że jest co podziwiać. Sprzęt jest ładny. Przez wycięty w obudowie otwór dobrze widać znane z poprzednich urządzeń Creative'a serce całej konstrukcji, procesor SoundCore3D.
Na śledziu umieszczono kilka gniazd. Słuchawkowe oraz mikrofonowe mają średnicę 6,3 mm, a umiejscowiona obok para złączy RCA odpowiada za wyprowadzenie sygnału analogowego na kolumny przednie. Dwa następne gniazda mają średnicę 3,5 mm; podłącza się do nich wtyki od kolumn centralnej i niskotonowej oraz tylnych. Zwróćcie uwagę, że zabrakło już miejsca na wyjścia cyfrowe: S/PDIF lub elektryczne współosiowe. Gdyby nie zamontowano ich na dodatkowej karcie DBpro, ten brak byłby niewybaczalną wadą konstrukcyjną.
Na boku Sound Blastera ZxR zamontowano specjalny port do komunikacji pomiędzy nim a kartą córką, DBpro.
Budowa – wnętrze
Do tej pory było wiele wątpliwości co do tego, jaka jest dokładna różnica pomiędzy modelami Z, Zx a ZxR. W sieci można było nawet przeczytać, że dwie ostatnie to bardzo zbliżone konstrukcje. Jednakże po zdemontowaniu obudowy najnowszego flagowca spod bandery Creative'a wiemy jedno: jest to produkt diametralnie różniący się od dwóch pozostałych, praktycznie takich samych. Już po kilku chwilach widać, że to konstrukcja bardzo zbliżona do Xonara STX. Wystarczy spojrzeć na kluczowe elementy, które przylutowano do dużej płytki drukowanej.
Zastosowane w Sound Blasterze ZxR elektrolityczne kondensatory należą do serii Fine Gold firmy Nichicon. W Xonarach Essence oraz Xense zamontowano dokładnie te same.
Pod potężnym plastikowym pancerzem skrywa się układ Creative CA0132. Tak, to dokładnie ta sama kostka, którą można spotkać na płycie Gigabyte G1. Sniper 3. Firma Creative reklamuje ją jako czterordzeniowy procesor, ale jest to po prostu scalak z zaimplementowanymi różnymi funkcjami DSP. Zatem mamy tu do czynienia nie ze „sprzętowym” wykonywaniem operacji, a wyłącznie z „programowym” wysyłaniem instrukcji do procesora w komputerze, który wykonuje całą pracę.
Na laminacie urządzenia zamontowano aż trzy konwertery cyfrowo analogowe: odpowiedzialny ze wyjścia RCA oraz słuchawkowe układ Texas Instruments Burr-Brown PCM1794 (24 b / 192 kHz, 127 dB SNR) oraz podwójne kostki Burr-Brown PCM1798 (24 b / 192 kHz, 123 dB SNR), konwertujące sygnał dla wyjść kolumn tylnych, centralnej oraz subwoofera. W Xonarach Essence oraz Xense zamontowano daki PCM1792, które niewiele się różnią od tych w modelu ZxR.
Odbiornik S/PDIF to scalak 8416 firmy Cirrus Logic, który już widzieliśmy, m.in. testując kilka lat temu biurkowy DAC Carat-Topaz firmy Styleaudio.
ZxR oraz modele Essence i Xense mają te same kondensatory i przetworniki cyfrowo-analogowe, a cech wspólnych jest jeszcze więcej. We wszystkich trzech urządzeniach występuje ten sam wzmacniacz słuchawkowy, TPA6120A2.
Powtarzają się też montowane fabrycznie op-ampy. W produkcie Creative'a można je wymienić, co jest sporą zaletą z punktu widzenia osób lubiących modyfikować sprzętowo dźwięk. Ale w tym miejscu pojawia się największa różnica pomiędzy sprzętami Asusa a ZxR. Otóż widoczne na zdjęciu poniżej wymienne kostki są przyporządkowane nie do jego wyjścia słuchawkowego, tylko do liniowego. Oznacza to, że nie da się zmienić za pomocą op-ampów brzmienia słuchawek. Owszem, cały tor słuchawkowy jest porządny, niemniej konkurencja Asusa zapewnia taką możliwość.
Sound Blaster DBpro – budowa z zewnątrz
W zestawie z Sound Blasterem ZxR znalazła się też druga karta, bez której część funkcji pierwszej nie będzie dostępna. Ten dodatek naprawdę się przydaje. Został tak skonstruowany, że nie wymaga następnego wolnego slotu PCI-E ×1 na płycie głównej, z tym że trzeba się pozbyć dodatkowego śledzia w obudowie. Chociaż na upartego użytkownik jest ograniczony jedynie przez długość dołączonej do zestawu taśmy. To za jej pomocą DBpro komunikuje się z kartą matką – i od niej pobiera zasilanie.
DBpro jest krótka, nieduża i utrzymana w podobnym stylu co karta matka. I tym razem nie zapomniano o wycięciu w obudowie koła, przez które widać procesor SoundCore3D. Po usunięciu kilku śrubek można się z bliska przyjrzeć przylutowanej do laminatu elektronice.
Dodatkowa karta DBpro ma na śledziu zamontowane te wyjścia oraz wejścia, które nie zmieściły się na głównej. Obok optycznych S/PDIF zamontowano parę RCA. Te drugie to w istocie standardowe stereofoniczne wejście pomocnicze, na wypadek gdyby ktoś chciał słuchać muzyki ze źródła innego niż komputer lub podłączyć na przykład stół mikserski i nagrać z niego ścieżkę audio. (To samo można zrobić za pomocą wejścia optycznego). Natomiast nie przewidziano miejsca dla gniazda współosiowego, a spora część miłośników audio je wykorzystuje, więc trochę szkoda.
Co logiczne, na karcie córce DBpro znalazło się takie samo gniazdo komunikacyjne jak to, które zamontowano w głównej.
Budowa – wnętrze
Również w przypadku płytki DBpro zadbano o to, aby mechanicznie odseparować newralgiczne scalaki od zakłóceń. Cieszy to, że technicy z Creative'a przywiązują wagę do takich detali, nawet jeśli na zewnątrz raczej tego nie widać.
Na karcie DBpro zamontowano te same kondensatory dobrej jakości co na karcie matce – to kolejny plus. Oprócz nich na laminacie znalazł się jeszcze jeden „procesor” dźwięku, najwyraźniej potrzebny, oraz konwerter analogowo-cyfrowy Texas Instruments Burr-Brown PCM4220 (układ ADC, o THD + N na poziomie –108 dB i zakresie dynamiki sięgającym 123 dB SNR). Będą z niego zadowoleni ci z Was, którzy myślą o nagrywaniu dźwięku z zewnętrznego urządzenia za pomocą wejścia AUX na karcie. Nie zabrakło też podłączonej do tego wejścia pary op-ampów JRC2114 (po jednym na kanał).
Panel sterowania
Dołączony do zestawu kontroler to kawał solidnej roboty. Jest duży i widać po nim, że potrafiłby niejedno znieść. Jak zawsze razi nas odrobinę połyskliwy czarny plastik; zdecydowanie wolelibyśmy aluminium i większy minimalizm. Ale to raczej nasza zachcianka niż faktyczna wada produktu. Obsługa jest banalnie prosta, a wygląd niewątpliwie znajdzie zwolenników.
Podstawa kontrolera jest gumowa, co w połączeniu z jego dość dużą masą sprawia, że pozostanie on na swoim miejscu w praktycznie każdej sytuacji. Gwałtowne ruchy kabla słuchawkowego nie powinny spowodować jego przemieszczenia.
Dodatek w postaci kontrolera to dobry pomysł, tym bardziej że działa on tylko w domenie analogowej i korzysta z kontrolera głównego elementu zestawu. Wbudowany w przerośniętą przejściówkę wzmacniacz jest kolejną przeszkodą na drodze dźwięku, teoretycznie powodującą pewną degradację brzmienia, my jednak nie usłyszeliśmy różnicy po tym, jak zdecydowaliśmy się go pominąć. Być może drogie wysokoomowe słuchawki pozwoliłyby jakieś z czasem stwierdzić – nam go zabrakło. Tak czy inaczej, jeśli są, to bardzo subtelne.
Pokrętło regulacji głośności jest duże i dość ciężkie, nawet pomimo tego, że jest plastikowe. Działa płynnie, oczywiście analogowo, i umożliwia precyzyjną regulację.
Po obydwu stronach pokrętła znalazło się miejsce na otwory mikrofonu kierunkowego, tworzące „tunel”, w którego centrum powinien znajdować się użytkownik. Ma to zapewnić, że tylko jego głos będzie zbierany. Rozwiązanie całkiem nieźle się sprawdza, ale nic nie zastąpi dobrej jakości mikrofonu zamontowanego w przyzwoitym zestawie słuchawkowym.
Na obu bokach urządzenia umieszczono po dwie pary gniazd, słuchawkowych i mikrofonowych. Różnią się średnicą. Od przybytku głowa nie boli, jednakże nie widzimy sensu w zastosowaniu aż dwóch par: jedna by w zupełności wystarczyła, a w miejsce drugiej można by zastosować dodatkowe przyciski, na przykład do wyciszenia mikrofonu.
Przewód sygnałowy kontrolera jest wyjątkowo solidny: dwa grube kable zostały powleczone nylonowym oplotem. Całość jest dość sztywna, przynajmniej na początku, ale z czasem robi się bardziej elastyczna. Zresztą taka jest cena solidności. Na końcu kabla są dwa wtyki 3,5-milimetrowe: słuchawkowy i mikrofonowy. Są gwintowane, więc ich połączenie z większymi przejściówkami, oczywiście umieszczonymi w zestawie, będzie pewne.
Na koniec myśl dotycząca nieco wątpliwej przydatności kontrolera. Ponieważ działa on tylko w domenie analogowej, a stanowi naturalne przedłużenie wyjść o średnicy 6,3 mm na karcie, wydaje się logiczne, że tylko one są obsługiwane. To oznacza, że pokrętło pozwala zmienić głośność jedynie wyjścia słuchawkowego, nie da się zmniejszyć lub zwiększyć nawet czułości mikrofonu, a co dopiero mówić o ustawieniach zestawu stereo lub kolumn. Ze względu na te wszystkie niedogodności dobrym pomysłem byłoby wprowadzić model ZxR w wersji pozbawionej kontrolera i zarazem obniżyć cenę.
Dołączone oprogramowanie
Dołączone do Sound Blastera ZxR oprogramowanie jest całkiem niezłe. Przede wszystkim jest czytelne i intuicyjne w użyciu, wyjątkowo łatwo się zorientować, co gdzie jest. Składa się z jednego ekranu oraz kilku należycie opisanych zakładek. Pierwsza to SBX Pro Studio: to właśnie tutaj znajdują się opcje programowej wirtualizacji dźwięku w grach. Dużo tego nie ma: Crystalizer oraz podbicie niskich tonów to nic nowego, podobnie jak możliwość poszerzania przestrzeni suwakiem Surround.
Druga zakładka, Crystal Voice, dotyczy wszystkich opcji związanych z mikrofonem. Można ustawić jego głośność, wzmocnić sygnał, zminimalizować szum tła oraz echo, a nawet emulować głos w zabawny sposób. To też standard, ale dobrze, że go nie zabrakło.
Następna zakładka, Scout Mode ('zwiad'), pozwala zwiększyć słyszalność niektórych odgłosów dookoła gracza, na przykład kroków i strzałów, co pozwala szybciej się zorientować, z której strony nastąpi lub nastąpił atak. To zapewne nic innego jak podbicie odpowiedniego fragmentu pasma, czyli efekt, który dałoby się uzyskać za pomocą zwykłego korektora graficznego.
Jedną z najważniejszych zakładek jest ta, w której wybiera się urządzenie wyjścia. Do kluczowych, przynajmniej z punktu widzenia producenta, funkcji należy możliwość przełączania się programowo pomiędzy głośnikami a słuchawkami bez konieczności odłączania jednych lub drugich. Gdzieś to już widzieliśmy... Ale mniejsza o to. W każdym razie zdziwił nas brak wirtualizacji dźwięku w słuchawkach w miejscu, w którym się je uaktywnia, oraz ogólnie emulacji kanałów z prawdziwego zdarzenia. Dostępna w pierwszej zakładce opcja Surround to półśrodek, brakuje czegoś na miarę świetnego Dolby ProLogic IIx, co słyszalnie poszerzałoby wirtualną przestrzeń. Na tym polu bardzo dobrze widać przewagę produktów Asusa – wyposażonych w wiele przydatnych „wspomagaczy” brzmienia w grach. Na szczęście pojawiła się opcja zmiany wzmocnienia słuchawek w zależności od ich impedancji.
W zakładce Kino są dostępne opcje Dolby Digital Live oraz DTS Connect. Jednakże obydwie są uaktywniane dopiero wtedy, gdy odtwarza się dźwięk za pomocą urządzeń podłączonych do gniazd cyfrowych.
Mikser to konsola pozwalająca dostosować głośność poszczególnych wejść i wyjść. Także tu nie zostaliśmy niczym zaskoczeni.
Nie zabrakło korektora graficznego oraz kilkunastu gotowych ustawień, nazwanych zgodnie z przeznaczeniem: dance, rock, muzyka klasyczna itp.
W funkcjach zaawansowanych nie ma nic ciekawego.
Podsumowując, jest całkiem dobrze, Creative robi postępy. Niemniej brak dobrej wirtualizacji dźwięku słuchawkowego powoduje, że konkurencja ma sporą przewagę pod względem szerokości wirtualnej przestrzeni. Zabrakło też możliwości wyboru częstotliwości próbkowania. Owszem, w systemowym mikserze można to zmienić ręcznie, ale w oprogramowaniu karty dźwiękowej ta funkcja też powinna być dostępna.
Platforma testowa, metodyka oraz wykorzystane utwory
Podczas testów za „transport” posłużył nam komputer o parametrach podanych w tabeli na końcu strony. Xonar Xense to komputerowy „high-end”, który wykorzystaliśmy do testów RMAA. Sound Blaster ZxR został podłączony do niego kablem Canare StarQuad o podwójnym ekranowaniu, zakończonym wtykami słuchawkowymi o średnicy 6,3 mm. Jednakże jego wejście liniowe jest lepszej jakości niż to w Xonarze Xense, dlatego do testów RMAA użyliśmy produktu Creative'a. Oczywiście, zmienił się też kabel, za pomocą którego zostały przeprowadzone wszelkie pomiary.
Słuchawki wykorzystane w testach to Creative Aurvana Live! z wymienionym kablem. Wybraliśmy je z dwóch powodów. Pierwszy to renoma tego modelu, a drugi to cena. Można je kupić za niespełna 200 zł, co czyni je produktem dostępnym praktycznie dla każdego. Dodatkowo posłużyliśmy się „flagowcem” niemieckiego Sennheisera, słuchawkami HD 800. Wybraliśmy je, ponieważ zapewniają wręcz referencyjną jakość dźwięku oraz mają odpowiednio dużą, 300-omową impedancję, pozwalającą ocenić wzmacniacze słuchawkowe w przetestowanych produktach. Dodatkowo oceniliśmy jakość wyjść liniowych obydwu kart, łącząc je ze wzmacniaczem Audio-Gd Phoenix, do którego podłączyliśmy słuchawki.
Jedynym słusznym sposobem oceny możliwości źródeł jest odsłuch do momentu, aż tester wreszcie będzie pewien, który sprzęt gra najlepiej, gdzie wypada najlepiej i dlaczego. Owszem, odsłuch zawsze jest dość subiektywny, każdy ma własne upodobania, ale ucho zaznajomione z dużą liczbą urządzeń oraz tester dysponujący odpowiednim punktem odniesienia to bardziej wiarygodne źródło niż cyfry, które często są po prostu elementem marketingu.
Karty dźwiękowe przetestowaliśmy w dwóch grach: Battlefield 3 oraz Quake 3. Zaczęliśmy w „czystym” trybie stereo, aby osłuchać się ze sprzętem. Następnie użyliśmy wybranych efektów przestrzennych, aby poznać pełnię możliwości poszczególnych konstrukcji.
Przed przystąpieniem do testów „wygrzewaliśmy” sprzęt Creative'a przez kilkadziesiąt godzin. Karty testowaliśmy tylko z użyciem wzmacniaczy operacyjnych dołączonych do zestawów, bo możliwości ich wymiany jest zbyt dużo, już nie wspominając o lutowaniu, abyśmy mogli zgłębić ten temat w niniejszym artykule.
Na następnych stronach znajdziecie wyniki testów syntetycznych zarówno Sound Blastera ZxR, jak i widniejącego w platformie testowej Xonara Xense, wykonanych za pomocą programu Right Mark Audio Analyzer 6.2.5. Odbywały się one po podłączeniu wyjścia słuchawkowego w Creativie oraz jego wyjścia liniowego do wejścia liniowego sprzętu Asusa. Próby przeprowadziliśmy z użyciem trzech różnych platform testowych. Pamiętaliśmy o wyłączeniu wszelkich „upiększaczy” dźwięku oraz ustawieniu odpowiednich poziomów głośności, częstotliwości próbkowania oraz długości słowa. Platformy testowe były podłączone do uziemionych gniazdek, zadbaliśmy też o należytej jakości zasilacze i o to, aby układy zintegrowane na płytach głównych były nieaktywne.
Oto kompletna lista odtwarzania:
- A Challenge Of Honour – „Slavery Called Democracy”
- Bat For Lashes – „Sleep Alone”
- Daemonia Nymphe – „Daemonos”
- Daemonia Nymphe – „The Calling of Naiades”
- Einstürzende Neubauten – „Am I Only Jesus?”
- Einstürzende Neubauten – „Hawcubite”
- How To Destroy Angels – „The Space in Between”
- Portishead - „Threads"
- Metric – „Help, I’m Alive”
- Mike Oldfield – „Altered State”
- Mike Oldfield – „Clear Light”
- Mike Oldfield – „Sunjammer”
- Mike Oldfield – „Taurus III”
- Nick Cave – „Into my Arms”
- Nine Inch Nails – „1000000”
- Nine Inch Nails – „Deep”
- Nine Inch Nails – „Ghosts XIV”
- Nine Inch Nails – „We’re In This Together”
- Sephiroth – „Uthul Khulture”
- Skyforger – „Long Dance”
- Varttina – „Linnunmieli”.
A oto platforma, której użyliśmy do testów:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor | Intel Core i5-2500K | www.intel.pl |
Płyta główna | Asus Maximus IV Gene-Z | pl.asus.com |
Pamięć | 2 × 4 GB Kingston KHX1600C9D3X2K2 | www.kingston.com |
Karta graficzna | Gigabyte GeForce GTX 580 SOC | www.gigabyte.pl |
Zasilacz | Enermax Revolution 1250 W | www.enermax.com |
Schładzacz procesora | Prolimatech Armageddon | www.prolimatech.com |
Wentylatory | 2 × Noctua NF-P14 FLX | www.noctua.at |
Karta dźwiękowa | Asus Xonar Xense | pl.asus.com |
Nośnik systemowy | Kingston SVP100S2 96 GB | www.kingston.com |
Nośnik na gry | Samsung HD503HI 500 GB | www.samsung.com |
Monitor | LG L245WP (24 cale, 1920 × 1200) | Redakcyjny |
Obudowa | Corsair Graphite 600T | www.corsair.com |
Mysz | Logitech G700 | www.logitech.pl |
Klawiatura | Enermax Aurora Premium | www.enermax.com |
Podkładka | SteelSeries l-2 | steelseries.com |
Słuchawki #1 | Sennheiser HD 800 | Redakcyjne |
Słuchawki #2 | Creative Aurvana Live! |
Testy – odsłuch muzyczny
Wyjście liniowe
Aby przetestować wyjścia liniowe obydwu kart, posłużyliśmy się stereofonicznym wzmacniaczem słuchawkowym Audio-Gd Phoenix. Zadanie okazało się proste: ma on kilka wejść typu RCA, zatem mogliśmy do niego wprowadzić sygnał z obydwu kart dźwiękowych jednocześnie. Jedyne, co trzeba było zrobić, to zmienić urządzenie odtwarzające w systemowym mikserze oraz wybrać stosowny kanał we wzmacniaczu. Obyło się bez przepinania wtyków słuchawkowych z gniazda do gniazda.
Różnice pomiędzy jakością wyjść liniowych w przetestowanych produktach są praktycznie niesłyszalne, równie trudne do wychwycenia jak w przypadku wyjść słuchawkowych. Przez moment testerowi się wydawało, że sam dół odtwarzanego pasma w wykonaniu Asusa ma w sobie nieco więcej impetu i masy, ale dalszy odsłuch nie pozwolił nabrać pewności, że faktycznie tak jest. Montowany w Xonarze Xense DAC TI Burr-Brown PCM1796 brzmi bardzo podobnie do użytego w Sound Blasterze ZxR (TI Burr-Brown PCM1794); w obydwu kartach wykorzystano te same kondensatory, a nawet fabryczne wzmacniacze operacyjne przy wyjściach liniowych. Dlatego uznajemy, że obydwa produkty grają świetnym, bardzo szczegółowym, przyjemnym dla ucha dźwiękiem, chociaż niektórym może się wydać dość ostry.
Wyjście słuchawkowe
W testach jakości wyjść słuchawkowych przełączaliśmy wtyczki słuchawek z gniazda jednej karty do drugiej i tak do skutku, a rezultaty, podobnie jak w przypadku testów wejść liniowych, są jednoznaczne: obydwie karty brzmią tak samo. Nawet jeżeli jakieś różnice występują, są na tyle subtelne, że nie udało się nam ich wychwycić. W tym miejscu ponownie informacja ważna dla tych, którzy lubią zmieniać dźwięk za pomocą wzmacniaczy operacyjnych: w Xonarze Xense można w ten sposób zmodyfikować tor słuchawkowy, natomiast konkurencja tego nie umożliwia.
Testy – gry i filmy
Testy – gry
W Sound Blasterze ZxR uaktywniliśmy opcję Surround, ustawiając ją na 100% – emulowany jest wtedy dźwięk 7.1. W Xense aktywowaliśmy standardowy pakiet: Dolby Headphone oraz Dolby Pro Logic IIx. W przypadku rywala ze stajni Creative'a nie wykorzystaliśmy ani funkcji Crystalizer, ani trybu Scout Mode. Naszym zdaniem czynią więcej szkody niż pożytku.
Już od samego początku słychać, że dwie konkurencyjne firmy zupełnie inaczej podchodzą do wirtualizacji dźwięku w grach. To, co w swoich produktach oferuje Creative, czyli Surround, ma wiele wspólnego z CMSS-3D. Przestrzeń dookoła gracza jest skromna, za to nadrabia precyzją w przekazywaniu informacji o źródle odgłosów kluczowych dla rozgrywki – na tym polu Sound Blaster ZxR wypada lepiej. Nie wiemy, jak funkcja Surround sprawdza się w najtańszej wersji nowych kart dźwiękowych Creative'a, ale w modelu ZxR miło nas zaskoczyła. Xonar Xense zaś przekazuje dźwięk bardziej naturalny, bardziej realistyczny, ale te dźwięki, które są ważne podczas zmagań sieciowych w pierwszoosobowych strzelankach, są gorzej słyszalne od tych, które do uszu dostarcza najnowsze dziecko Creative'a. Nasze obserwacje potwierdziły się w obydwu wykorzystanych grach i prowadzą do następującej konkluzji: sprzęt Asusa stawia na naturalność i szerokość dźwięku za cenę wyrazistości ważnych odgłosów, a Sound Blaster ZxR to produkt dla tych, którzy wymagają tu precyzyjnej, wyraźnej informacji. Wybór pozostawiamy Wam; my na razie zostajemy przy Xonarze, ale mamy nadzieję, że Creative zaimplementuje rozwiązanie, które uczyni wirtualną przestrzeń większą, unikając przy tym nadmiernych kompromisów.
Testy – filmy
W filmach było podobnie jak w grach. W czystym trybie stereofonicznym, bez jakichkolwiek wspomagaczy dźwięku, obydwie karty brzmią tak samo: bardzo dobrze. Jakość poszczególnych linii dialogowych, mnogość odgłosów, łatwość określenia kierunku, z którego dochodzi głos aktora... różnice pojawiają się wraz z uaktywnieniem „polepszaczy” dźwięku. Co prawda nie włączyliśmy Crystalizera, bo nie było takiej potrzeby, zostawiliśmy też w spokoju korektor graficzny, ale postanowiliśmy porównać w kilku serialach typowy dla Xonarów tryb Dolby Headphone oraz stosowany w kartach konkurencji Surround, ustawiony na 100%. Po kilku godzinach bardziej jesteśmy przekonani do tego drugiego: produkt Creative'a brzmi wtedy realistyczniej i jedynie odrobinę mniej przestrzennie, podczas gdy w brzmieniu rywala da się usłyszeć sztuczne echo.
Jednakże pamiętajcie: zawsze podkreślamy, że subiektywność doznań podczas testów sprzętu audio to coś, czego nie da się uniknąć. Nie wykluczamy, że sposób, w jaki Sound Blaster ZxR wirtualizuje dźwięk w grach, niektórym spodoba się bardziej.
RMAA – Creative Sound Blaster ZxR (wyjście słuchawkowe)
Wyniki – 24 b, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0.03, -0.21 | Bardzo dobry |
Poziom zaszumienia, dB (A) | -101.7 | Doskonały |
Zakres dynamiki, dB (A) | 101.6 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0.0014 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | -92.0 | Bardzo dobry |
Wynik ogólny | Doskonały |
Poniżej zamieszczamy wykresy ilustrujące powyższe dane przy próbkowaniu na poziomie 48 kHz i rozdzielczości 24-bitowej.
Pasmo przenoszenia
Poziom zaszumienia
Zakres dynamiki
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy -3 dB FS)
RMAA – Creative Sound Blaster ZxR (wyjście liniowe)
Wyniki – 24 b, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0.02, -0.09 | Doskonały |
Poziom zaszumienia, dB (A) | -116.5 | Doskonały |
Zakres dynamiki, dB (A) | 116.3 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0.0014 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | -94.5 | Bardzo dobry |
Wynik ogólny | Doskonały |
Poniżej zamieszczamy wykresy ilustrujące powyższe przy próbkowaniu na poziomie 48 kHz i rozdzielczości 24-bitowej.
Pasmo przenoszenia
Poziom zaszumienia
Zakres dynamiki
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy -3 dB FS)
RMAA – Asus Xonar Xense (wyjście słuchawkowe)
Wyniki – 24 b, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0.01, -0.11 | Doskonały |
Poziom zaszumienia, dB (A) | -106.4 | Doskonały |
Zakres dynamiki, dB (A) | 106.4 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0.0017 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | -92.4 | Bardzo dobry |
Wynik ogólny | Doskonały |
Poniżej zamieszczamy wykresy ilustrujące powyższe dane przy próbkowaniu na poziomie 48 kHz i rozdzielczości 24-bitowej.
Pasmo przenoszenia
Poziom zaszumienia
Zakres dynamiki
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy -3 dB FS)
RMAA – Asus Xonar Xense (wyjście liniowe)
Wyniki – 24 b, 48 kHz
Pasmo przenoszenia (od 40 Hz do 15 kHz), dB | +0.04, -0.04 | Doskonały |
Poziom zaszumienia, dB (A) | -114.0 | Doskonały |
Zakres dynamiki, dB (A) | 115.2 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne, % | 0.0002 | Doskonały |
Zniekształcenia harmoniczne + szum, dB (A) | -104.4 | Doskonały |
Wynik ogólny | Doskonały |
Poniżej zamieszczamy wykresy ilustrujące powyższe dane przy próbkowaniu na poziomie 48 kHz i rozdzielczości 24-bitowej.
Pasmo przenoszenia
Poziom zaszumienia
Zakres dynamiki
Zniekształcenia harmoniczne + szum (przy -3 dB FS)
Galeria
Podsumowanie
Aby odpowiedzieć na pytanie, jak Sound Blaster ZxR wypada w porównaniu z Xonarem Xense (lub Xonarem STX), należy uwzględnić kilka rzeczy. Przede wszystkim obydwie karty zostały zaprojektowane głównie z myślą o porządnym torze słuchawkowym. Mało tego, w obu przypadkach są to praktycznie takie same tory: zastosowano tę samą kostkę wzmacniacza słuchawkowego, nawet konwertery cyfrowo-analogowe to bardzo podobne układy. To oznacza, że w czystym trybie stereo, gdy w użyciu jest wyjście słuchawkowe, zaraz po wyciągnięciu z pudełka droższe Xonary oraz model ZxR po prostu brzmią dokładnie tak samo. Nawet jeżeli różnice pomiędzy nimi istnieją – a technicznie do rzeczy podchodząc, jakieś muszą być, nawet jeśli są subtelne (zresztą pojawią się chociażby po wymianie op-ampów) – nie usłyszeliśmy ich. Decyzja: który wybrać, powinna się opierać na czymś innym.
Niewątpliwe różnice przynosi użycie oprogramowania. Surround z SBX Pro Studio przegra w grach z kombinacją Dolby Headphone oraz Dolby ProLogic IIx tylko w uszach tych, którzy wolą większą otwartość wirtualnej przestrzeni. Ale nie braknie osób, dla których istotniejszą zaletą będą lepiej słyszalne odgłosy wrogów, a to właśnie zapewni im Sound Blaster ZxR. Prawdę mówiąc, leciwa technika CMSS-3D sprawdzała się w grach podobnie. Mało tego, znajdzie się sporo takich, którzy efekty podobne do możliwości CMSS-3D zdecydowanie będą woleli od tego, co da im implementacja Dolby w wykonaniu Asusa. Lecz nad tym nie będziemy się tutaj rozwodzić, podobnie jak nad naturalną śmiercią EAX-a oraz sprzętowym i programowym obrabianiem dźwięku, bo na ten temat napisano już bardzo wiele. W każdym razie nie możemy oprzeć się wrażeniu, że w oprogramowaniu Creative'a zabrakło mocnej kontry wobec rozmiarów wirtualnej przestrzeni, którą tworzy Dolby. Każdemu z Was osobno pozostawiamy decyzję, czy można się bez niej obejść.
Sprzęt Creative'a ma natomiast przewagę w liczbie wejść; dodatkowe optyczne oraz pomocnicze, w postaci pary gniazd RCA, to miły dodatek i niektórym może być przydatny. Natomiast zabrakło miejsca na cyfrowe współosiowe, które rywale spod znaku Asusa mają. Dodatkowo Sound Blaster ZxR obsługuje zestawy 5.1, podczas gdy Xonary – 7.1. Przydatność zarówno elektrycznego złącza cyfrowego, jak i ośmiokanałowego dźwięku to indywidualna kwestia, my ich braku w ZxR nie postrzegamy jako wady. Jednakże niemożność wymiany op-ampów w torze słuchawkowym zdziwiła nas i uznajemy ją za wadę, bo wiele osób właśnie w ten sposób modyfikuje brzmienie. Co zatem kupić?
Dla większości z Was kluczowa jest cena. ZxR kosztuje blisko 1100 zł, Xonar Essence STX to wydatek o ponad 400 zł mniejszy, a na wyposażonego w niezgorsze słuchawki Xonara Xense trzeba wydać około 900 zł, co wciąż jest kwotą odczuwalnie mniejszą od tej, którą trzeba przeznaczyć na produkt Creative'a. Ponadto zewnętrzny panel dołączony do tej karty, choć dość funkcjonalny, w takim sprzęcie nie jest szczególnie potrzebny, a raczej zwiększa cenę, zresztą mamy co do niego kilka zastrzeżeń. Jednakże część z Was może chcieć wykorzystać wejścia w modelu ZxR, co też jest warte dodatkowych pieniędzy, które się płaci za kartę DBpro.
Podsumowując, karta dźwiękowa w naszej platformie testowej się nie zmieni, nie tym razem. Mimo wszystko najnowsze dziecko Creative'a spodobało się nam. Ktoś, kto spodziewa się zrobić użytek z jego wejść, powinien wziąć je pod uwagę; gdyby nie te wejścia, mielibyśmy do czynienia z... uboższym w oprogramowanie klonem konkurencji, a tak ZxR ma coś, czego brakuje rywalowi. Choć konkurencja oferuje urządzenia bardziej opłacalne z punktu widzenia „zaledwie” gracza korzystającego namiętnie ze słuchawek, tym razem nie sposób nie docenić starań. Zdecydowanie Creative zmierza we właściwą stronę.
Do testów dostarczył: PowerSales International
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1099 zł