HTC zbudowało swoją markę na Windows Mobile i ścisłej współpracy z Microsoftem. Teraz jej blask został trochę przyćmiony przez Samsunga (w przypadku smartfonów z Androidem) i Nokię (w przypadku smartfonów z Windows Phone 8). Nowy, dużo bardziej dopracowany system operacyjny Microsoftu jest więc świetną okazją do tego, by odwrócić spadkowe trendy sprzedaży i odzyskać swoją pozycję. Dlatego nie dziwi nas, że tajwański producent traktuje tę okazję poważnie.
HTC 8X wygląda naprawdę intrygująco. Po części jest to kwestia bardzo intensywnego koloru obudowy (choć w sprzedaży jest też bardziej konserwatywna czarna wersja), ale głównie wynika to z jej kształtu. Za sprawą wyjątkowo szerokich ramek nad i pod ekranem jest on bardzo podłużny, przez co sprzęt wydaje się sporo smuklejszy, niż w istocie jest. Przekrój obudowy ma kształt spłaszczonego trapezu z zaokrąglonymi rogami, dzięki czemu krawędzie są bardzo wąskie, co przydaje konstrukcji wizualnej lekkości i optycznie ją odchudza. Efekt zdecydowanie jest ciekawy i przyciąga wzrok. Na dodatek HTC zadbało o dobór tapet i futurystycznych dźwięków idealnie pasujących do wyglądu urządzenia i pogłębiających wrażenie, że ma się do czynienia ze sprzętem z przyszłości albo innej planety. Raczej nie przypadnie on do gustu zwolennikom bardziej klasycznych i stonowanych kształtów.
Wszystkie wykorzystane materiały są bardzo dobrej jakości. Front jest chroniony szkłem Corning Gorilla Glass 2, które zostało wstawione w poliwęglanowy „egzoszkielet”, będący daleką pochodną obudowy HTC One X, pokrytej dodatkową, miłą w dotyku, gumopodobną warstwą. Całość waży niewiele, bo około 130 g, i sprawia wrażenie solidnej i wartej swojej ceny.
Tak więc na 8X fajnie się patrzy, jest przyjemny w dotyku, ale czy dobrze się z niego korzysta? Tutaj pojawia się pewien zgrzyt. Smartfon ten faktycznie wydaje się dużo mniejszy i cieńszy, niż jest, ale dłuższe użytkowanie i rzut oka na dane techniczne rozwiewają magiczną zasłonę i pozwalają zauważyć, że jest duży, jak na przekątną ekranu 4,3 cala. Jest większy od konkurencyjnej Lumii 820, od już dość leciwego Galaxy S II i od pokrewnego HTC One S, a wszystkie one mają ekran o tej samej powierzchni. Co prawda 8X nadal jest mniejszy od Samsunga Galaxy S III, ale to kiepskie wyjaśnienie. Użytkownicy godzą się na większe rozmiary urządzenia, jeśli zapewnia im to wyraźnie większy ekran. W czołowym „łindołsfonie” HTC dodatkowe milimetry są zagospodarowane przez... ramki. A chyba wszyscy byśmy chcieli, aby były one jak najcieńsze. Gdy się nie ma porównania z innymi smartfonami tej klasy, to nie przeszkadza to zbyt mocno i można się przyzwyczaić. Jednak niektórym, gdy się zorientują, o ile mniejszy i zgrabniejszy mógłby być 8X, może się zrobić trochę przykro.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 132,4 × 66,2 × 10,1 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 42,2/5,76 Mb |
Masa | 130 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 4,3 cala, 1280 × 720, S-LCD2 | Bluetooth | Tak, 3.1 |
SoC (CPU + GPU) | Qualcomm S4 2 × 1,5 GHz Krait Adreno 225 | HDMI | Nie |
RAM | 1 GB | Host USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 16 GB brak slotu na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 8 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów Full HD z przodu: 2,1 MP, nagrywanie filmów Full HD |
Pojemność akumulatora | 1800 mAh | Inne | NFC, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, cyfrowy kompas, aktywna redukcja szumów |
Zestaw przycisków jest bardzo typowy, bo jest on sztywno określony przez Microsoft, przez co wszystkie smartfony z Windows Phone mają trzy płytki dotykowe pod ekranem i dwupoziomowy przycisk aparatu na dole prawej krawędzi obudowy. Oprócz tego nie mogło zabraknąć wygodnych guzików regulacji głośności, których łatwo dosięgnąć palcem wskazującym. Kartę mikro-SIM wkłada się do specjalnej szufladki w górnej części lewego brzegu.
Na górnej krawędzi znalazło się miejsce dla wyjścia słuchawkowego, dodatkowego mikrofonu, wykorzystywanego przez mechanizm aktywnej redukcji szumów otoczenia w czasie rozmów telefonicznych, oraz blokady systemu. Ten ostatni przycisk pozostawia trochę do życzenia: jak już wspominaliśmy, obudowa jest długa, dlatego niełatwo go dosięgnąć. Na dodatek jest on niski, przez co trudno go wyczuć opuszkami palców, szczególnie w zimne dni (o które teraz nietrudno), gdy zmarzniętym dłoniom brakuje czułości albo mają na sobie rękawiczki. W takich sytuacjach zdarzało się nam, że wyłączenie ekranu wymagało kilku podejść, co od razu sprawiało, że krew zaczynała szybciej krążyć. Choć może to i lepiej, bo przynajmniej człowiekowi od razu robi się cieplej...
W dolną krawędź wbudowano port mikro-USB. W spodniej części tyłu obudowy widać otwory, przez które wydobywa się dźwięk z głośników... by od razu napotkać dłoń użytkownika. Nie przeszkadza to zbyt mocno, bo przetworniki grają dość głośno, ale i tak wydaje się nam, że można było znaleźć dla nich lepsze miejsce.
HTC nie skorzystało z funkcji Windows Phone 8 pozwalających użyć kart mikro-SD, co jest pewną niedogodnością, tym bardziej że HTC 8X jest sprzedawany tylko w wersji z 16 GB pamięci (na razie nic nie wiadomo o odmianach 32- i 64-gigabajtowej). To wcale nie jest dużo, jak na smartfon, szczególnie taki, który umie nagrywać wideo w rozdzielczości Full HD. Brakuje tu też możliwości wymiany akumulatora.
Nokia Lumia 820
Lumia 820 to w katalogu Nokii model trochę poniżej Lumii 920 (czego łatwo się domyślić po nazwie ;)), który ma do siebie zachęcić niższą ceną i mniejszymi rozmiarami. Jest to też następca pierwszego potomka mezaliansu Nokii z Microsoftem, czyli Lumii 800, choć nie jest do niego zbyt podobny.
A to dlatego, że projektanci postawili na coś nowego i bardziej... krzykliwego. Co prawda kształty urządzenia są bardzo klasyczne, proste i lekko obłe, ale Nokia poszła na całość pod względem palety dostępnych kolorów. My dostaliśmy do testów wersję z czerwoną, błyszczącą obudową, która przypadła nam do gustu, bo nie od dziś wiadomo, że czerwone jest szybsze. Zawsze ;) Do wyboru jest też kilka innych wersji i wiele z nich ma nadzwyczaj intensywne barwy, ale są też odmiany trochę bardziej stonowane. W razie czego można zmienić kolor obudowy, bo da się ją zdjąć. Trudno to podejrzewać, bo wszystko jest ze sobą idealnie spasowane, nie ma zbędnych szpar i konstrukcja jest bardzo sztywna. Nie da się też nigdzie znaleźć miejsca, które sugerowałoby, że trzeba skorzystać z paznokci, aby dostać się do środka. Naprawdę początkowo mieliśmy problem z dojściem do tego, gdzie trzeba włożyć kartę SIM, bo w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że jest to konstrukcja podobna do Lumii 920, w której ktoś zapomniał dodać szufladkę na kartę z czipem (o tym za chwilę). Jakość wykonania jest bardzo dobra, ale też od razu widać, że raczej trzeba się z tym sprzętem obchodzić trochę ostrożniej niż z pancerną Lumią 920. Przede wszystkim dlatego, że błyszczący lakier obudowy rysuje się dość szybko, więc po kilku tygodniach czy miesiącach straci on swój pierwotny blask.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 123,8 × 68,5 × 9,9 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 LTE: 800/900/1800/2100/2600 HSDPA/HSUPA: 42,2/5,76 Mb |
Masa | 160 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 4,3 cala, 800 × 480 | Bluetooth | Tak, 3.1 |
SoC (CPU + GPU) | Qualcomm S4 2 × 1,5 GHz Krait Adreno 225 | HDMI | Nie |
RAM | 1 GB | Host USB | Nie |
Pamięć wbudowana | 8 GB możliwość rozszerzenia kartą mikro-SD | Aparat | z tyłu: 8 MP, autofokus, dual-LED, optyczna stabilizacja, nagrywanie filmów Full HD z przodu: 0,3 MP, nagrywanie filmów VGA |
Pojemność akumulatora | 1650 mAh | Inne | NFC, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, żyroskop, cyfrowy kompas, aktywna redukcja szumów |
Wszystkie przyciski są tam, gdzie się ich spodziewamy: pod ekranem umieszczono standardowy zestaw trzech systemowych, a na prawym brzegu – regulację głośności, wyłącznik i dwupoziomowy przycisk aparatu. Są wygodne w obsłudze, łatwo je „namierzyć” i mają bardzo wyraźny i przyjemny skok. Krótko mówiąc, są takie, jakie być powinny i do jakich producent przyzwyczaił nas w Lumiach. Wyjście słuchawkowe znalazło się na górze, a port mikro-USB i głośnik – na dole.
Otwieranie urządzenia wymaga wprawy i trudno samemu się zorientować, jak to się w ogóle robi. Zaczynamy od odciągnięcia prawego górnego rogu obudowy, bo nie ma w nim żadnych zatrzasków. Później trzeba użyć trochę siły i powoli zwalniać kolejne zatrzaski. Nie jest to łatwe, ale właśnie dzięki temu udało się stworzyć wrażenie, że sprzęt jest jednolity niczym Lumia 800 czy 920. W środku widać podłużny akumulator o pojemności 1650 mAh, czyli sporo mniejszej niż w dziewięćsetdwudziestce. Wyjęcie go daje dostęp do szczelin na kartę mikro-SIM i mikro-SD.
Lumia 820 jest mniejsza, ale wyraźnie cięższa od HTC 8X, choć przy Lumii 920 i tak wygląda prawie jak karzełek. Wygoda trzymania i jakość wykonania nie budzą zastrzeżeń. Szczególnie przypadł nam do gustu wspomniany już nie raz pomysł wymienialnych obudów, które wyglądają na zupełnie niewymienialne i są wykonane z poliwęglanowego tworzywa. To pokazuje, że da się stworzyć naprawdę solidną i zwartą konstrukcję, nie rezygnując z wymiennego akumulatora i slotu na kartę mikro-SD. No i ta wolność w dostosowywaniu smartfona do upodobań... Obudowy są dostępne w wielu kolorach, do tego wykończone na wysoki połysk lub matowe, a można też wybrać, czy chce się mieć możliwość korzystania z bezprzewodowego ładowania czy nie. Dla każdego coś dobrego.
Ekran
Lumia 820 została wyceniona na 2000 zł, a HTC 8X – na 2300 zł. Czego oczekuje się od ekranów w smartfonach z tej półki? Krótko mówiąc, tego, co najlepsze, czyli rozdzielczości HD lub zbliżonej, dobrej widoczności w słoneczne dni i dobrego odwzorowania kolorów. Oba telefony mają wyświetlacz o przekątnej 4,3 cala, ale to jedyne, co je łączy. HTC 8X ma rozdzielczość 1280 × 720, a Lumia 820 – 800 × 480. HTC korzysta z techniki Super IPS LCD2, którą wcześniej można było spotkać chociażby w HTC One X, a Nokia zastosowała AMOLED. Ich zachowanie w praktyce również jest bardzo odmienne. Po ekranie 8X spodziewaliśmy się bardzo wiele, bo nadal mamy w pamięci wrażenie, jakie zrobił na nas pod tym względem HTC One X. Tym razem jednak nie było aż tak kolorowo (dosłownie i w przenośni). Rozdzielczość, gęstość upakowania pikseli i odwzorowanie barw są bardzo dobre, ale zawiódł nas kontrast i odwzorowanie czerni, która jest tu mocno siwa, co w przypadku smartfona z Windows Phone jest sporą wadą, bo interfejs jest bogaty w czerń. Ogólnie jest dobrze, ale dałoby się jeszcze coś lekko poprawić.
Na tym tle Lumia 820 zawodzi dużo mocniej. Głównym problemem jest rozdzielczość ekranu. Co prawda 800 rzędów i 480 kolumn pikseli upakowanych na powierzchni o przekątnej 4,3 cala to dokładnie tyle samo co w Samsungu Galaxy S II i półtora roku temu to było COŚ, ale w tym momencie jest to już prawie antyk, który kosztuje 500 zł mniej. Na dodatek w Windows Phone 8 mniejsza gęstość pikseli przeszkadza trochę bardziej niż w Androidzie, głównie w przeglądarce internetowej, która wyraźnie gorzej radzi sobie z renderowaniem czcionek: na matrycy Lumii 820 często nie da się przeglądać witryn internetowych bez przybliżania, bo czcionki są zbyt małe i poszarpane, a na ekranie Galaxy S II nadal są czytelne. Problem ten zupełnie nie występuje w HTC 8X ani w żadnym innym smartfonie kosztującym około 2000 zł, bo właściwie każdy inny w tej cenie zapewnia większą rozdzielczość. Sytuację ratuje AMOLED-owe odwzorowanie czerni i intensywne barwy, które idealnie pasują do interfejsu Windows Phone 8 oraz... intensywnych barw obudów osiemsetdwudziestki. Bardzo dobrze spisują się zastosowane przez Nokię warstwy antyrefleksyjne i polaryzacyjne. Dzięki nim w słoneczne dni na ekranie widać dużo więcej. Poza tym osiemsetdwudziestka, podobnie jak dziewięćsetdwudziestka, korzysta z techniki firmy Synaptics, co pozwala użytkować smartfon w rękawiczkach, a zimą jest to naprawdę bardzo przydatna funkcja, która sprawia, że odrobinę mniej tęsknimy za mechanicznymi zielonymi i czerwonymi „słuchawkami”. Większość osób powinna być zadowolona z ekranu Lumii 820, bo jest on przyzwoity i dobrze wywiązuje się ze swojego zadania, choć do ideału naprawdę sporo mu brakuje przez niedostatek pikseli.
Który smartfon ma lepszy ekran: Lumia 820 czy HTC 8X? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo oba mają pewne mocne i słabe strony. HTC zapewnia dobrą rozdzielczość, ale słaby kontrast i odwzorowanie czerni, a Nokia – kiepską rozdzielczość, ale kosmiczny kontrast i czarną... czerń. Wybór zależy tu więc od upodobań.
Diagram CIE dla wyświetlacza HTC 8X
Akumulator
Bardzo cieszy to, że wszystkie przetestowane przez nas nowe smartfony z Windows Phone 8 działają bez doładowywania wyraźnie dłużej od swoich poprzedników, i to nie tylko dlatego, że nowsze konstrukcje mają też przeważnie pojemniejsze akumulatory (poprawa jest większa, niżby to wynikało z większej liczby miliamperogodzin). A te wielordzeniowe procesory miały wyłącznie marnować prąd... ;) Lumia 920 pozostaje w tej dziedzinie na czele „okienkowców”, ale HTC 8X nie ciągnie się daleko w tyle i raczej nie powinien mieć problemu z przetrwaniem intensywnego dnia pracy. Osiemsetdwudziestka radzi sobie pod tym względem gorzej, szczególnie jeśli na jej ekranie są wyświetlane strony internetowe o białym tle, bo matryce AMOLED zużywają wtedy więcej energii niż bardziej tradycyjne rozwiązania. Jednak wygląda na to, że Nokia dużo lepiej nauczyła się oszczędzać energię w spoczynku i zauważyliśmy, że gdy sprzęt jest użytkowany mało intensywnie albo po prostu leży grzecznie na blacie, rozładowuje się wolniej od HTC 8X, pomimo identycznych parametrów i mniej pojemnego akumulatora. Widać, że HTC ma jeszcze nad czym popracować.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że osiemsetdwudziestka obsługuje mechanizm bezprzewodowego ładowania (tak jak Lumia 920). Niestety, w odpowiednią stację ładującą trzeba się zaopatrzyć samemu, a ponadto w sklepach są dostępne dodatkowe obudowy pozbawione niezbędnych obwodów, o czym należy pamiętać, kupując ich zapas, inną na każdy dzień tygodnia ;)
Łączność
Wszystkie smartfony z Windows Phone 8 sprzedawane w zbliżonej cenie są wyposażone w bardzo podobne techniki związane z łącznością. W końcu wszystkie korzystają z tego samego procesora, a to właśnie z nim jest zintegrowana obsługa Bluetooth, Wi-Fi b/g/n, GPS z GLONASS oraz komórkowej transmisji danych HSPA (w obu urządzeniach jest dostępna technika DC-HSPA+, która pozwala na teoretyczną maksymalną szybkość pobierania rzędu 42,2 Mb/s). Oba obsługują też NFC i mają aktywną redukcję szumów otoczenia w czasie rozmów.
Można się jednak dopatrzyć jednej istotnej różnicy: wersja HTC 8X sprzedawana w Polsce nie obsługuje LTE, a Lumia 820 – tak. Co prawda nie ma to jeszcze aż takiego znaczenia w naszym kraju, ale jeśli ktoś oczekuje od swojego sprzętu maksymalnej odporności na starzenie się, to powinien pamiętać o tym szczególe.
Musimy też wspomnieć o jednej nieprzyjemnej przypadłości Lumii 820. Otóż mikrofon ma bardzo wąskie pole „słyszenia”. Rozmówcy regularnie narzekali na to, że słabo było słychać testera. Rozwiązaniem problemu zawsze okazywała się lekka zmiana pozycji urządzenia i pytanie „A jak teraz?” do czasu, aż mikrofon znalazł się w odpowiednim miejscu. Ma to pewne zalety, bo prawie w ogóle nie są rejestrowane zbędne dźwięki z otoczenia, ale początkowo irytuje. Po pewnym czasie już nie trzeba myśleć o właściwym przykładaniu sprzętu do ucha, bo robi się to automatycznie, ale nie wszystkim starczy do tego cierpliwości ;)
Aparat i kamera
Po emocjach związanych z aparatem Lumii 920 zdolności fotograficzne Lumii 820 i HTC 8X wyglądają mało interesująco, dość standardowo, co nie oznacza, że są kiepskie. HTC w swoim najlepszym Windows Phonie wykorzystało właściwie ten sam aparat co w HTC One X. Oznacza to optykę o przesłonie F/2.0, 8-megapikselową matrycę i bardzo szybki autofokus. Z naszych obserwacji i testów wynika, że w tym momencie żaden inny smartfon z „okienkami” nie zapewnia lepszej jakości i ostrości obrazu (o ile zdjęcia nie są wykonywane po zmroku, bo wtedy błyszczy Lumia 920). Co prawda automatyka ustawia dość zimny balans bieli i ma skłonność do prześwietlania nieba, ale można ręcznie dostosować kolorystykę zdjęć, przesuwając suwaki w ustawieniach aparatu. Sytuacja trochę się zmienia, gdy na HTC 8X spojrzy się z perspektywy smartfonów z innymi systemami operacyjnymi, bo wśród nich już da się znaleźć sprzęt lepiej nadający się do fotografowania (przykładem pamiętna Nokia N8, Nokia 808, iPhone 5...), ale i tak HTC raczej nie ma się czego wstydzić. Wygląda też na to, że firma poprawiła algorytmy odszumiające, na które narzekaliśmy w przypadku One X, dzięki czemu wysokie czułości matrycy nie degradują jakości obrazu tak mocno jak wcześniej.
Lumia 820 wypada pod tym względem sporo słabiej, jest typowym średniakiem. Zdjęciom brakuje szczegółowości, głównie przez to, że nawet przy niskich czułościach matrycy widać efekty działania algorytmów redukcji szumów, a przy wyższych, gdy światła jest mniej, wszystko zaczyna wyglądać bardzo nieciekawie. Automatyka ma też skłonność do ustawiania trochę za niskiej ekspozycji, przez co fotografie często są ciemne. Naprawdę da się znaleźć sporo smartfonów (także już dość leciwe modele), które robią lepsze zdjęcia, mają sprytniejszą automatykę i bardziej rozbudowane menu ustawień.
Zdjęcia przykładowe wykonane HTC 8X
Zdjęcia przykładowe wykonane Nokią Lumią 820
Na szczęście sytuację w obu smartfonach ratuje funkcja nagrywania filmów. W obu maksymalna rozdzielczość to 1080p. W obu jakość nagrań jest bardzo dobra, a liczba klatek na sekundę wynosi około 30. W obu nad ustawianiem ostrości czuwa automatyka. HTC w końcu zauważyło, że spory wpływ na jakość filmów ma ich przepływność, i w 8X nie poskąpiło megabitów, tak jak w One X, a poprawę widać od razu. W obu przypadkach można się jednak przyczepić do jakości klipów przy słabym oświetleniu: Lumia 820 dodaje bardzo dużo szumów, a HTC 8X ma skłonność do gubienia klatek. Mimo to jakość filmów nagranych tymi smartfonami oceniamy dobrze.
Multimedia
Wspominaliśmy o tym już wielokrotnie, ale nic nie zaszkodzi zrobić to jeszcze raz: smartfony z Windows Phone w tym momencie nie przypadną do gustu miłośnikom filmów w plenerze. Głównym powodem jest obsługa tylko podstawowych formatów plików, takich jak AVI i MP4. Zarówno HTC 8X, jak i Lumia 820 nie mają wyjścia HDMI ani zintegrowanej obsługi DLNA. Na dodatek smartfon HTC jest sprzedawany wyłącznie w wersji z 16 GB pamięci, której nie można rozszerzyć kartą mikro-SD – to mało dla kogoś, kto lubi mieć w kieszeni kolekcję muzyki, kilka odcinków ulubionego serialu i jeszcze trochę zapasu na wypadek, gdyby postanowił skorzystać z kamery.
W Lumii 820 przynajmniej nie występuje problem niedostatecznej ilości pamięci, bo zawsze można ją rozbudować kartą mikro-SD. Jak to działa w Windows Phone 8? Po uruchomieniu urządzenia system wykrywa nową kartę i zaczyna ją skanować w poszukiwaniu fotografii, plików dźwiękowych i filmów. Może to trwać nawet kilka minut, ale po zakończeniu w odtwarzaczu muzyki i przeglądarce zdjęć można znaleźć nowe pozycje, przy których widnieje miniaturka karty pamięci. Niestety, nie dotyczy to dokumentów: one nie są wykrywane i trzeba je przekopiować do pamięci wewnętrznej. „Okienkom” bardzo by się przydał porządny eksplorator plików, aby można było uniknąć takich dziwnych problemów i po prostu ręcznie odnaleźć i wybrać poszukiwany plik.
Wystarczy spojrzeć na 8X, aby się dowiedzieć, że HTC dalej trzyma się marki Beats Audio. Dotąd rozwiązanie to nie przypadło nam jakoś specjalnie do gustu i to, jak się sprawuje w 8X, raczej tego nie zmieni. Podłączenie słuchawek do wyjścia audio powoduje, że na ekranie pojawia się informacja o aktywowaniu funkcji Beats Audio. Co to daje? Pierwszą słyszalną różnicą jest zwiększenie głośności. Później się zauważa, że te całe Beatsy to po prostu profil korektora dźwięku, który mocno podbija bas. Jakoś nas to nie zachwyca, tym bardziej że HTC 8X nie ma wyjścia audio nie wiadomo jak dobrej jakości: brzmienie jest dobre, ale porównanie go z tym, co zapewniają smartfony Apple czy Samsung Galaxy S III, pokazuje, że mogłoby być lepiej.
W Nokii korektor dźwięku nie ma ładnej nazwy, za to udostępnia dużo więcej profili, dzięki czemu każdy może dostosować brzmienie swoich ulubionych utworów do własnych upodobań. A drobna regulacja może być wskazana, bo Lumia 820 również nie zachwyca jakością wyjścia audio: gra przyzwoicie, ale nadal dość przeciętnie.
Podsumowanie
Zarówno Nokia Lumia 820, jak i HTC 8X wyróżniają się z tłumu. HTC intryguje kształtami, a Nokia przykuwa wzrok intensywnymi i błyszczącymi barwami. Obudowy obu urządzeń są z poliwęglanów, którym nie można odmówić solidności, więc ich ciekawy, trochę krzykliwy wygląd nie został okupiony spadkiem jakości wykonania i wytrzymałości, choć malowana powierzchnia Lumii mogłaby być odporniejsza na zarysowania. Czyli krótko mówiąc, otrzymaliśmy nowoczesny i ciekawy system operacyjny zamknięty w nowoczesnym i ciekawym opakowaniu – murowany przepis na sukces.
Niestety, w obu smartfonach wcale nie trzeba długo szukać, aby znaleźć zgrzyty. W HTC 8X przeszkadza jego spory rozmiar (jak na urządzenie z ekranem o takiej przekątnej ekranu) i ograniczona ilość pamięci, której nijak nie da się rozbudować. W Lumii rozczarowuje przede wszystkim niska rozdzielczość i zaledwie średnia jakość aparatu – wady właściwie nieakceptowalne, jeśli weźmie się pod uwagę cenę.
No właśnie, ceny. Kwota, którą trzeba wydać, aby stać się właścicielem Lumii 920, została wzięta z kosmosu, ale HTC 8X i Lumia 820 nie są dużo lepsze pod tym względem. Zostały one wycenione, odpowiednio, na 2300 zł i 2000 zł. Z punktu widzenia ekosystemu Windows Phone 8 te kwoty mają sens: najlepszy bez wątpienia smartfon (Lumia 920) kosztuje najwięcej, 8X jest od niego słabszy i tańszy, a Lumia 820 pozwala zaoszczędzić jeszcze trochę więcej.
Ktoś, kto został zauroczony kafelkową magią i jest zdecydowany na smartfon z „okienkami”, zauważy tu jakąś logikę. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę konkurencję z Androidem, to za 2 tys. zł lub mniej można kupić porządny, popularny sprzęt, taki jak Xperia T, HTC One S lub Samsung Galaxy S III, czyli większość androidowej „śmietanki”, o co najmniej porównywalnych parametrach, bardzo dobrych wyświetlaczach i świetnych aparatach fotograficznych. „Microsoftowi i spółce” nie będzie łatwo przekonać ludzi, że warto dopłacić do produktu z Windows Phone. Tym bardziej że do tej pory każdy z testowanych przez nas smartfonów z tym systemem (Lumia 920, Lumia 820, 8X) zawiesił się nam przynajmniej dwukrotnie, i to za każdym razem w zupełnie innej sytuacji, co nie świadczy zbyt dobrze o obecnej stabilności „okienek”. Innym problemem jest nadal skromna baza „poważniejszych” gier (kto już kupił albo zamierza kupić Baldur's Gate: Enhanced Edition w wersji na jakąś platformę mobilną, ręka do góry ;)), bo do niedawna smartfony z Windows Phone odstraszały archaiczną specyfikacją i niedostatkiem odpowiednich narzędzi programistycznych (na przykład niemożnością wstawiania i kompilowania funkcji napisanych w kodzie rodzimym), ale z czasem ta niechęć może zniknąć. I mamy nadzieję, że się tak stanie, bo każdy system mobilny jest skazany na powolną śmierć, jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia ze strony programistów.
Do testów dostarczył: X-Kom
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2300 zł
Do testów dostarczył: Nokia
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2000 zł