A jeśli jakiś model smartfona odnosi sukces, to trzeba stworzyć jego następcę. Tak oto powstał Galaxy Note II, czyli drugi phablet Samsunga – coś więcej niż jedynie „eksperyment”.
Drugi „notatnik” początkowo kojarzy się z przerośniętym Galaxy S III. Skojarzenie jest jak najbardziej poprawne, choć można się dopatrzyć kilku drobnych różnic (to na przykład inny kształt przycisku pod ekranem i trochę mniej zaokrąglone krawędzie obudowy). Mimo to prawie nie da się pomylić ze sobą tych urządzeń (niektórym się udaje, gdy są trochę niewyspani ;)), bo Note II jest wyraźnie większy od swojego bardziej typowego krewnego. Warto przy tym zaznaczyć, że jego obudowa jest nieco węższa i cieńsza niż w pierwszym Galaxy Note, dzięki czemu sprzęt trzyma się trochę wygodniej, choć różnica jest na tyle mała, że phabletowi sceptycy raczej nie zmienią swojej opinii o produktach tego typu i nie przestaną nazywać ich użytkowników dekarzami i pytać, dlaczego przykładają dachówkę do ucha. Jest to bardzo specyficzny sprzęt, który albo się uwielbia, albo wyśmiewa. Prawie nie sposób obsługiwać go jedną dłonią. Najlepiej czuje się w kieszeni płaszcza lub marynarki, bo po włożeniu go do płytkiej kieszeni dżinsów można mieć trudności z zawiązaniem butów. Ale wygląda na to, że jest całkiem sporo osób, którym to nie przeszkadza.
Jakość wykonania jest typowo „samsungowa”, czyli dominuje plastik niezłej, choć nie rewelacyjnej jakości. Na dodatek jest on błyszczący i dość śliski, przez co bardzo szybko się brudzi i trudno o pewny chwyt w ciepłe dni, gdy dłonie są lekko spocone. Zasadniczo nie przepadamy za takimi materiałami w smartfonach, ale w tym przypadku da się z tym jakoś pogodzić, bo trzeba sobie uświadomić, że te plastiki pozwoliły zmniejszyć masę urządzenia, a Galaxy Note II już i tak do najlżejszych nie należy, więc wykorzystanie metalu czy „nokiowych” poliwęglanów właściwie nie wchodziło w grę. Na szczęście wszystko jest bardzo dobrze spasowane, nie widać zbędnych szpar, a obudowa jest na tyle sztywna, że nic w niej nie skrzypi ani się nie ugina.
Budowa | Wyposażenie | ||
---|---|---|---|
Wymiary | 151,1 × 80,5 × 9,4 mm | Łączność | GSM: 850/900/1800/1900 HSPA: 850/900/1900/2100 HSDPA/HSUPA: 42,2/5,76 Mb |
Masa | 183 g | GPS/Glonass | Tak/Tak |
Ekran | 5,5 cala, 1280 × 720 Super-AMOLED | Bluetooth | Tak, 4.0 |
SoC (CPU + GPU) | Samsung Exynos 4412 4 × 1,6 GHz Cortex A9 Mali 400-MP | HDMI | Tak (złącze MHL) |
RAM | 2 GB | Host USB | Tak |
Pamięć wbudowana | 16 GB (10,6 GB na dane) slot na kartę mikro-SD | Aparat | z tyłu: 8 MP, autofokus, LED, nagrywanie filmów Full HD z przodu: 1,9 MP, nagrywanie filmów HD |
Pojemność akumulatora | 3100 mAh | Inne | NFC, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, żyroskop, cyfrowy kompas, barometr, aktywna redukcja szumów |
Samsung już od dłuższego czasu nie kombinuje w swoich smartfonach z rozmieszczeniem przycisków i zawsze znajdują się one w tych samych miejscach. Tradycyjnie pod ekranem umieszczono podłużny mechaniczny przycisk domowy, który ma wyraźny, ale dość miękki skok, a towarzyszą mu dotykowe płytki następnych dwóch przycisków systemowych, służących do cofania (ten po prawej) i wyświetlania menu kontekstowego (ten po lewej). Regulacji głośności na lewej krawędzi łatwo dosięgnąć palcem wskazującym, a wyłącznik bardzo wygodnie obsługuje się kciukiem. Czyli nic nowego, ale to dobrze, że Samsung nie stara się ponownie odkryć koła i korzysta ze sprawdzonego rozwiązania, które jest w praktyce bardzo ergonomiczne i intuicyjne (no może poza przyciskiem cofania, znajdującym się z prawej strony, a nie z lewej...).
Najistotniejszym elementem urządzeń należących do rodziny Note jest piórko. Można je wysunąć z prawego dolnego rogu obudowy. Siedzi ono na swoim miejscu bardzo pewnie i nie było obawy, że przypadkiem się wysunie. Piórko jest teraz trochę grubsze i dłuższe niż u poprzednika, dzięki czemu korzysta się z niego znacznie wygodniej, ale nadal potrafi po pewnym czasie zmęczyć. Na dodatek końcówka rozpoznaje teraz 1024 poziomy nacisku zamiast 256, jak w poprzedniku. Przeciętny użytkownik raczej nie zauważy różnicy, ale osoby bardziej obeznane z cyfrowymi pędzlami powinny być zadowolone ze zmiany.
Na górnej krawędzi zamontowano wyjście słuchawkowe, któremu towarzyszy dodatkowy mikrofon, służący do aktywnej redukcji szumów otoczenia. Natomiast na środku dolnej umieszczono port MHL, który jest skrzyżowaniem mikro-USB i HDMI. Obok niego dodano mikrofon wykorzystywany w czasie rozmów telefonicznych. Ponieważ jest skierowany w dół, a odległość od ust jest duża, początkowo obawialiśmy się, że rozmówcy będą mieli problemy ze zrozumieniem, co się do nich mówi. Na szczęście obawy te okazały się bezpodstawne: da się normalnie, wygodnie rozmawiać. Tylko trzeba się uodpornić na wzrok przechodniów i znajomych, bo na posiadaczy Galaxy Note ludzie często patrzą trochę jak na kosmitów. (Właściciele klasycznej Nokii N-Gage zapewne są do tego przyzwyczajeni).
Samsung już tradycyjnie pozwala użytkownikom rozebrać smartfon, wymienić akumulator i włożyć kartę mikro-SD. Wystarczy zdjąć plastikową tylną klapkę, ale trzeba przy tym uważać na niezbyt solidnie wyglądające zatrzaski, które szybko mogą się zużyć, jeśli ktoś będzie często żonglował kartami SIM albo kartami pamięci. A dobrze trzymająca się klapka jest istotna, bo to od niej zależy, czy będzie działało NFC. W oczy rzuca się sporych rozmiarów akumulator, który ma aż 3100 mAh – o 500 mAh więcej niż w poprzedniku.
Tak jak oryginalny Galaxy Note był „przerośniętym” Samsungiem Galaxy S II, tak Galaxy Note II jest rozwinięciem Galaxy S III. Chropowata tylna klapka wcześniejszego modelu była trochę bardziej praktyczna, ale wszystkie inne zmiany wydały nam się trafione. Trochę zmieniony kształt i wymiary, a przede wszystkim nieco większa grubość (choć mógłby mu przybyć jeszcze milimetr albo dwa), miały pozytywny wpływ na tego kolosa z punktu widzenia ergonomii, choć bez wątpienia pozostaje on sprzętem bardzo specyficznym, skierowanym do wyraźnie określonego odbiorcy.
Moc tkwiąca w oprogramowaniu
Aby urządzenie odniosło sukces, nie wystarczy zestaw nowoczesnych technik i podzespołów. Do tego trzeba jeszcze oprogramowania, które będzie działać stabilnie, szybko i wykorzysta potencjał projektu. Duży ekran i rysik Galaxy Note II byłyby całkiem bezużyteczne, gdyby nie wzmożona praca programistów. Jej efekty widzieliśmy już w czasie testów Galaxy Note 10.1 i wiele rozwiązań zaimplementowanych w tym tablecie przeniesiono do jego mniejszego krewniaka, ale też udało się dodać kilka nowych rzeczy (pierwszą zauważalną różnicą jest wersja Androida, bo Dwójka od początku ma wersję 4.1), a pozostałe – usprawnić.
Bardzo duży nacisk położono na jak najlepsze wykorzystanie piórka. Gdy zostaje wysunięte, na wyświetlaczu pojawia się specjalny ekran domowy, na którym widoczne są skróty pozwalające szybko stworzyć notatkę. W razie potrzeby można go zmodyfikować i powstawiać na nim skróty do wybranych aplikacji czy szablonów dokumentów.
Program do tworzenia notatek jest najważniejszym elementem Galaxy Note II. Wyposażono go w wiele przydatnych funkcji. Najbardziej podstawową jest możliwość... rysowania. Użytkownik dostaje do dyspozycji kilka rodzajów „narzędzi” (pióro, ołówek itp.), które pozwalają regulować grubość i kolor kreski. Dzięki nim można coś szybko namalować albo po prostu odręcznie zanotować.
Galaxy Note całkiem nieźle radzi sobie z rozpoznawaniem pisma odręcznego i zastępowaniem go komputerową czcionką. Jeśli urządzenie wykryje, że piórko jest wyjęte i jego końcówka znajduje się blisko matrycy, to klawiatura ekranowa zostaje zastąpiona polem, w którym są rozpoznawane „bazgroły” użytkownika – i to nie tylko w notatniku, ale także w trakcie tworzenia wiadomości tekstowych, mejli czy wpisywania adresów stron internetowych. Działa to mniej więcej tak:
Wymaga to trochę nauki, i to nie tylko od użytkownika, który musi wyczuć, na jaki poziom niedbałości w pisaniu pozwoli mu Galaxy Note (a trzeba przyznać, że tolerancji ma w sobie całkiem sporo), i opanować sporą liczbę różnych gestów, ułatwiających szybkie wstawianie znaków i słów – ale też od urządzenia, które uczy się stylu pisania właściciela i z czasem coraz lepiej rozpoznaje jego zamiary. Czy taki sposób wstawiania tekstu jest wygodniejszy od użycia zwykłej klawiatury ekranowej? Dużo zależy od upodobań i wprawy, dlatego nie wydamy tu ostatecznej oceny, lecz bez wątpienia jest to rozwiązanie bardzo ciekawe i działa lepiej, niż myśleliśmy.
Oprócz tego Notatnik S (bo tak nazywa się program Samsunga służący do notowania) umie rozpoznawać kształty figur geometrycznych:
Ale także nieźle radzi sobie z formułami matematycznymi, które na dodatek pozwala od razu wysłać do bazy Wolfram Alfa, w której można na przykład wygenerować wykres funkcji:
Możliwości notatnika w Galaxy Note II są spore (do dokumentów można też dodawać nagrania, zdjęcia, filmy), a ukończoną notatkę można zsynchronizować z serwerem Evernote. Algorytmy rozpoznawania rysunków i pisma mogłyby być jeszcze odrobinę lepsze i bardziej tolerancyjne, dzięki czemu korzystanie z nich wymagałoby mniej nauki i przyzwyczajania się, ale mimo wszystko Samsung idzie w dobrym kierunku i stworzył naprawdę przyzwoite narzędzie do pracy i nauki.
Innym bardzo ciekawym sposobem na wykorzystanie rysika jest dodanie obsługi wskaźnika. Digitizer wykrywa końcówkę piórka z pewnej odległości (kilkudziesięciu milimetrów) i wtedy na ekranie pojawia się mały krzyżyk, który działa podobnie do myszkowego odpowiednika. Pozwala to na przykład wywoływać na stronach internetowych menu kontekstowe, które normalnie da się aktywować, jedynie najeżdżając na nie wskaźnikiem myszki, co na smartfonie czy tablecie z dotykowym ekranem potrafi irytować. Poza tym w wielu miejscach dodano funkcję szybkiego podglądu: wystarczy nakierować wskaźnik na jakiś mejl, wiadomość tekstową, film czy album ze zdjęciami, a wtedy pojawia się dymek pokazujący podgląd zawartości danego elementu. Bardzo przydatna funkcja, która pomaga szybko rzucić okiem na nowe wiadomości lub odnaleźć jakieś zagubione zdjęcie.
Innym pomysłem Samsunga na zaprzęgnięcie piórka do pracy są polecenia rysunkowe, które mogą oszczędzić kilku zbędnych kliknięć. Pozwala z nich skorzystać specjalny ekran, który może być uruchamiany od razu po wyciągnięciu rysika albo po użyciu skrótu znajdującego się w szufladce powiadomień. Na przykład napisanie @Paweł spowoduje, że system utworzy gotową do wypełnienia wiadomość do Pawła. Można definiować własne polecenia.
Poza tym niektóre funkcje systemu da się uruchomić gestem z użyciem przycisku na piórku. Na przykład dłuższe dociśnięcie końcówki rysika do ekranu przy wciśniętym guziku sprawia, że urządzenie robi zrzut ekranu i od razu umożliwia jego edycję, dwukrotne stuknięcie w ekran uruchamia mininotatnik, a obrysowanie jakiejś części wyświetlacza działa jak narzędzie lasso w programie graficznym.
Samsung pamiętał też o tym, że rysiki lubią się zawieruszać. Dlatego w ustawieniach systemu można aktywować funkcję wykrywającą, że piórko nie zostało wsunięte z powrotem na miejsce ani nie znajduje się w pobliżu ekranu, gdy użytkownik zabiera gdzieś tablet: po kilku krokach słychać sygnał dźwiękowy i pojawia się informacja o tym, że czegoś brakuje. Bardzo trafiony pomysł.
Dużo uwagi poświęcono temu, aby sprawniej korzystało się z kilku aplikacji naraz. Cztery rdzenie i 2 GB pamięci aż się proszą o to, aby je czymś wypełnić, i Samsung pierwszy raz podjął tę próbę w Galaxy Note 10.1. Dało się w nim uruchomić dwa programy obok siebie i każdy z nich zajmował połowę wyświetlacza. Rozwiązanie to miało jednak sporo ograniczeń, bo tylko kilka narzędzi mogło tak ze sobą współpracować, ponadto było widoczne, że w danej chwili tak naprawdę aktywne jest tylko jedno z nich, a przełączanie się między nimi trwało niemal sekundę. W Galaxy Note II rozwinięto ten pomysł i działa to teraz dużo lepiej. Po dłuższym przytrzymaniu przycisku Wstecz pojawia się pasek z ikonkami programów, które można wyświetlić obok siebie. Trzeba je przeciągnąć na górną albo dolną część interfejsu i wtedy zajmują wyznaczone dla nich miejsce. Lepiej przedstawia to poniższy filmik:
Lista narzędzi z obsługą tej funkcji jest teraz sporo dłuższa (choć nadal nie da się uruchomić na połowie wyświetlacza dowolnego programu) i działa ona już znacznie lepiej, dzięki czemu korzysta się z niej dużo przyjemniej, a system reaguje na polecenia szybciej. A jeśli dla kogoś dwa programy to za mało, to odtwarzacz filmów ma opcję wyświetlania klipu w małym okienku. System i wydajność Galaxy Note II umożliwiają więc coś takiego:
W menu ustawień systemowych znajduje się jeszcze jedna bardzo ciekawa grupa opcji, nazwana Obsługa jedną ręką. Pozwalają one zmniejszyć i przesunąć niektóre elementy interfejsu (na przykład klawiaturę ekranową, klawiaturę numeryczną i suwak odblokowywania ekranu), tak aby dało się ich używać jedną dłonią, na przykład gdy drugą akurat trzeba się trzymać poręczy w tramwaju. Dzięki temu o wiele łatwiej sięgnąć prawym kciukiem do litery Q na klawiaturze ekranowej, choć nadal nie możemy powiedzieć, że jest to szczególnie wygodne. Doceniamy jednak pomysł i starania, bo czasem jest to bardzo przydatne.
Opcji, funkcji, sztuczek i różnych smaczków jest tu bardzo dużo. Większość z nich jest przemyślana i użyteczna i czuć, że w Galaxy Note II wszystko kręci się wokół piórka oraz specyficznego charakteru urządzenia. Jedyną wadą tego rozwiązania jest to, ile czasu trzeba poświęcić na opanowanie tych wszystkich gestów, skrótów itp. Na szczęście w wielu miejscach i sytuacjach na ekranie jest wyświetlany samouczek informujący o tym, że daną rzecz da się zrobić szybciej, korzystając z rysika albo wykonując jakąś czynność, ale i tak początkowo można się czuć zagubionym w gąszczu możliwości Galaxy Note II.
W każdym razie oprogramowanie Galaxy Note II zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Widać, że projektował je ktoś pomysłowy i z głową na karku, kto może nawet używał wcześniejszego Note i dobrze przeanalizował, czego w nim brakowało. Powstał w ten sposób bardzo dobry przykład synergii między sprzętem a oprogramowaniem.
Ekran
Technika AMOLED początkowo była uznawana za idealną do przenośnych wyświetlaczy. Z czasem pojawiało się jednak coraz więcej sceptyków, którzy woleli bardziej tradycyjne rozwiązania. Dlaczego? Prawdą jest, że kontrast i czerń w ekranach tego typu, montowanych także w Galaxy Note II, nadal robią gigantyczne wrażenie. Wystarczy położyć obok siebie dwa urządzenia: jedno ze zwykłym LCD, drugie z organicznymi diodami, a nawet totalny laik spostrzeże różnicę. Coraz więcej osób zauważa jednak, że bardzo efektowne i nasycone barwy wyświetlaczy Samsunga nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są mocno przejaskrawione. Ma to zarówno zagorzałych zwolenników, jak i zażartych przeciwników. Pozostali, korzystając z Galaxy Note II, po prostu będą się cieszyć porządnym ekranem, któremu właściwie niczego nie brakuje. W nowym gigancie Samsunga został on lekko rozciągnięty i ma teraz 5,5 cala zamiast 5,3 cala. Różnica nie jest zbyt widoczna, ale i tak dobrze, że udało się projektantom wcisnąć trochę większą matrycę w mniejszą obudowę. Rozdzielczość to 1280 × 720 pikseli, czyli trochę mniejsza niż u poprzednika, na szczęście Note II nie ma już układu subpikseli typu Pentile, dzięki czemu obraz jest ostrzejszy i wyraźniejszy, niż wcześniej. Taka liczba pikseli nie robi już na nikim wrażenia i zastanawiamy się, czy nie lepiej byłoby trochę poczekać, aby móc wyposażyć Note II w wyświetlacz Full HD, lecz w praktyce gęstość upakowania pikseli jest wystarczająca, tym bardziej że phablety przeważnie trzyma się trochę dalej od oczu niż smartfony.
Ekranu Galaxy Note II nie można już postrzegać w kategorii cudu techniki, ale bez wątpienia świetnie spisuje się w tym, co najważniejsze; za sprawą jakości i rozmiaru zapewnia sporo frajdy z multimediów oraz surfowania po internecie, a przy tym pozwala pisać szybciej na klawiaturze ekranowej (o dużo większych niż zwykle przyciskach). Nie zauważyliśmy większych problemów z czytelnością w słoneczne dni ani z wykrywaniem dotyku. Wprawdzie gdy patrzy się na wyświetlacz pod bardzo dużym kątem, widać przebarwienia powodowane przez różne warstwy polaryzacyjne i oleofobowe, którymi jest pokryty szklany front urządzenia, ale większości osób zapewne nigdy nie będzie to przeszkadzało.
Na koniec mała uwaga. Tym razem nie zamieszczamy wyników testu maksymalnej jasności i kontrastu, ponieważ nasz kolorymetr nie dogaduje się do końca z ekranami AMOLED i zmierzona luminancja bieli jest mniejsza, niż sugerują oczy.
Akumulator
Pierwszy Galaxy Note działał bardzo długo na zasilaniu akumulatorowym. Jego następca jest w tym jeszcze lepszy, bo ma ogniwa o pojemności aż 3100 mAh, co wystarcza naprawdę na długo: kilkanaście godzin rozmów, kilkadziesiąt synchronizacji poczty i odtwarzania muzyki, ponad 10 odtwarzania filmów czy surfowania po internecie. To wszystko są wartości bardziej tabletowe niż smartfonowe i trzeba się bardzo mocno postarać, żeby rozładować sprzęt w ciągu jednego dnia. Najprostszym sposobem na to jest ustawienie maksymalnej jasności ekranu i wyświetlenie na nim białego tła (charakterystyka AMOLED-ów powoduje, że zużywają one najwięcej prądu wtedy, gdy muszą świecić na biało), ale raczej nikt nie będzie robił tego codziennie. W tym przypadku duży po prostu może więcej.
Aparat i kamera
Galaxy Note II został wyposażony dokładnie w ten sam aparat (8 MP) i identyczne możliwości nagrywania filmów (Full HD), co Galaxy S III, dlatego po więcej szczegółów i przykładowych zdjęć zapraszamy do wcześniejszego artykułu. Mimo upływu czasu nadal zapewnia on naprawdę satysfakcjonujące rezultaty. Zdjęcia są ostre i szczegółowe (jak na „zaledwie” 8 MP), mają przyzwoity zakres tonalny, automatyka dobrze radzi sobie z pomiarem światła i balansem bieli. Oprogramowanie jest bogate w funkcje i ustawienia, a jego interfejs jest w pełni konfigurowalny (można nawet zmieniać położenie poszczególnych przycisków i dostosować go w ten sposób do swoich upodobań), jednak osoby, które nie chcą grzebać w żadnych opcjach, powinny być zadowolone z efektów w standardowej konfiguracji. Zastrzeżenia można mieć jedynie co do zachowania automatyki w słabym oświetleniu, ponieważ ma ona skłonność do ustawiania zbyt długich czasów ekspozycji, przez co zdjęcia często wychodzą poruszone.
Krótko mówiąc: nic nowego. Ale Samsung na tyle dopracował aparat i kamerę Galaxy S III, że po kilku miesiącach nadal należą one do czołówki, więc posiadacze Galaxy Note II nie powinni być rozczarowani rezultatami.
Multimedia
Multimedia to naturalne środowisko phabletów. Ekran takich rozmiarów i jakości aż się prosi o to, aby odtworzyć na nim jakiś film, a oprogramowanie Galaxy Note II pomaga w tym, aby dało się to zrobić możliwie bezproblemowo. Standardowy odtwarzacz Samsunga radzi sobie z większością popularnych formatów plików wideo, a na dodatek umożliwia wczytywanie napisów z pliku i przeskakiwanie między oznaczonymi rozdziałami. Czasem przydatna okazuje się też wspomniana opcja pozwalająca oglądać wideo w okienku. Jeśli 5,5 cala to zbyt mało, zawsze można skorzystać z bardzo wygodnie zintegrowanej z systemem obsługi DLNA albo wyjścia MHL. Zawiedzione mogą się poczuć jedynie osoby korzystające z tak zwanych plików Hi10p, bo nie są one dekodowane sprzętowo, przez co zużywają znacznie szybciej akumulator, a na dodatek obraz nie zawsze jest idealnie płynny. Wszyscy pozostali powinni jednak docenić Galaxy Note II w roli multimedialnego towarzysza podróży, bo filmy są wyświetlane bardzo sprawnie i bezproblemowo. Jedynym problemem jest to, że nie da się pozostać niezauważonym z Galaxy Note II w ręku, przez co łatwo można przyciągnąć wzrok niepożądanych osób ;)
Odtwarzacz audio również nie zawodzi. Poza najbardziej popularnymi formatami, takimi jak mp3, rozpoznaje mniej rozpowszechnione bezstratne (na przykład FLAC). W jego funkcjonalności trudno dopatrzyć się jakiejkolwiek dziury: nie zabrakło rozbudowanego korektora z funkcją wirtualizacji systemu 7.1, nie zabrakło również integracji z DLNA, dźwięk można odtwarzać w przyspieszonym albo zwolnionym tempie. Jest też dostępna opcja, której włączenie powoduje, że na ekranie jest wyświetlany tekst bieżącego utworu.
Za dobrą funkcjonalnością idzie odpowiednia jakość brzmienia. Galaxy Note gra właściwie tak samo jak Galaxy S III. Oznacza to po prostu, że świetnie sobie radzi z wysterowaniem podłączonych do niego słuchawek i gwarantuje uszom przyjemne doznania.
Wydajność
Dane techniczne Galaxy Note II wyglądają bardzo podobnie do parametrów Galaxy Note 10.1, tyle że procesor, czterordzeniowy model Samsunga, został lekko przyspieszony, do 1,6 GHz. Towarzyszy mu czterordzeniowy układ graficzny Mali 400-MP i 2 GB pamięci operacyjnej.
Testy zależne od procesora
Wszystkie te liczby nie robią dziś aż takiego wrażenia jak wtedy, gdy na rynku pojawił się Galaxy S III, i dałoby się już znaleźć wydajniejsze urządzenia przenośne z Androidem (głównie sprzęt z czterordzeniowym Qualcommem S4 Pro, choćby Nexus 4), mimo to nadal jest to czołówka pod względem wydajności. Połączenie czterordzeniowego procesora, dużej ilości pamięci operacyjnej i Androida 4.1 spisuje się rewelacyjnie. O ile w przypadku Galaxy Note 10.1 mieliśmy drobne zastrzeżenia dotyczące szybkości i płynności działania systemu, to w Note II wszystko działa wzorowo. Nawet gdy uruchomi się kilka programów i wykorzysta pełnię dostępnej mocy obliczeniowej, sprzęt i system nie dostają żadnej zadyszki i cały czas natychmiastowo reagują na polecenia użytkownika. Galaxy Note II jest też w sumie pierwszym urządzeniem przenośnym mniejszym od tabletu, które pozwoliło odczuć, że cztery rdzenie są potrzebne i pozostają ciągle w użyciu, bo trudno nam sobie wyobrazić, jak by te wszystkie funkcje mogły działać na czymś mniej wydajnym.
Podsumowanie
Początkowo można odnieść wrażenie, że Galaxy Note II to tylko przerośnięty smartfon. Taka opinia jest bardzo krzywdząca, bo te dodatkowe cale i rysik powodują, że jest to urządzenie, z którego korzysta się zupełnie inaczej niż z czegokolwiek innego... poza pierwszym Galaxy Note. Połączenie sprzętu i oprogramowania, które zaserwował nam Samsung, stanowczo nie wzbudzi powszechnego uznania, ale osoby poszukujące tej specyficznej funkcjonalności i doznań, które świadomie decydują się na phablet, będą z Galaxy Note II bardzo zadowolone, bo jest to konstrukcja dobrze przemyślana, dopracowana i pod każdym względem lepsza od poprzednika (no może poza śliską klapką). Co prawda przyzwyczajenie się do obsługi tego gadżetu wymaga trochę czasu i wysiłku, ale odkrywanie kolejnych sztuczek i funkcji pozwala poczuć się odrobinę jak Krzysztof Kolumb ;) A po pewnym czasie, gdy już przyjdzie wprawa, zaczyna się doceniać to, o ile ciekawiej, efektywniej i szybciej niż na zwykłym smartfonie da się robić pewne rzeczy.
Krótko mówiąc, dla kogo jest ten sprzęt?
- Dla osób, którym nie przeszkadza to, że Galaxy Note II prawie cały czas wymaga obsługi dwiema dłońmi, i które szukają funkcjonalnego cyfrowego notatnika, choć warto pamiętać o tym, że zastosowanie piórka w tym urządzeniu nie kończy się na mazaniu po ekranie i odręcznym pisaniu.
- Dla wielbicieli mobilnych multimediów i gier, którzy nie chcą zestawu smartfon plus tablet. Duży i jasny ekran dobrej jakości, pojemny akumulator, wysoka wydajność, slot na kartę mikro-SD oraz bezproblemowa obsługa większości dostępnych formatów audio i wideo powodują, że Galaxy Note II to idealny towarzysz podróży.
- Dla osób intensywnie używających smartfona jako przenośnego komputera albo terminala zdalnego dostępu. Duży wyświetlacz to duża klawiatura ekranowa, na której łatwiej napisać długi tekst. Pozwala też znacznie wygodniej przeglądać strony internetowe oraz korzystać z zaawansowanych opcji Galaxy Note II związanych z wielozadaniowością (choć to też zasługa czterordzeniowego procesora i dużej ilości RAM-u). W pewnych bardziej zaawansowanych i intensywnych zadaniach radzi sobie po prostu lepiej, szybciej i dłużej, niż smartfon.
Kto powinien go omijać? Osoby szukające zgrabnego i prostego w obsłudze smartfona, który ma dobrze wywiązywać się ze swoich podstawowych zadań. W takim przypadku Galaxy Note okazałby się przerośniętym Galaxy S III, na którym trudno napisać SMS jedną dłonią, który przeszkadza w wygodnym zawiązywaniu butów i który wywołuje uśmiech na twarzach przechodniów, gdy przyłoży się go do ucha.
Po prostu trzeba wiedzieć, po co się kupuje Galaxy Note II, i mieć pewność, że jego możliwości nie będą się marnować. Pierwszy Galaxy Note wydał się nam ciekawy, ale trochę dziwny. Galaxy Note 10.1 był trochę spóźniony i niedopracowany, przez co wywołał w nas mieszane uczucia. Ale Note II wywarł sporo lepsze wrażenie, bo jest bardziej przemyślany i dopracowany. Pewnie gdyby trochę się z nim wstrzymać, dałoby się zastosować matrycę Full HD oraz nowocześniejszy procesor, ale konkurencja i tak nie ma w tym momencie niczego lepszego do zaoferowania, bo... konkurencji właściwie nie ma. A jeśli komuś to aż tak bardzo przeszkadza, to może poczekać na Galaxy Note III. A my w międzyczasie przyznajemy Dwójce nagrodę „Power”, bo funkcjonalność i możliwości tego sprzętu są naprawdę wyjątkowe. Gdyby tylko Android w końcu doczekał się jakiegoś porządnego pakietu biurowego...
Do testów dostarczył: Samsung
Cena w dniu publikacji (z VAT): od 2300 zł