Ultra = drogo?
Kiedy Intel zaprezentował ultrabooki, zawrzało. Pojawiło się wiele opinii mówiących o tym, że to nadużycie, skok na naszą kasę, że w zasadzie to nic nowego. Problemem nie były więc same urządzenia, a próba stworzenia nowego segmentu, który faktycznie powstał nieco na siłę. Założenia projektowe są bowiem w tym przypadku bardzo płynne i w gruncie rzeczy konieczność używania SSD wcale nie oznacza, że w każdym ultrabooku znajdzie się nośnik tego typu (urządzenia z SSD o małej pojemności, który służy jako pamięć podręczna dla tradycyjnych dysków talerzowych, również mogą zasłużyć na przedrostek ultra). Dołóżmy teraz do tego ogólną niechęć licznych osób do Intela („bo to monopolista”, „bo jest drogi”, „bo nie jest AMD”) i zaporową dla wielu cenę – i już mamy przepis na zbiorową histerię.
Weźmy jednak pod lupę hipotetycznego klienta, który szuka czegoś wydajniejszego od netbooków, ale równie przenośnego. Załóżmy, że waga takiego sprzętu nie powinna przekraczać 1,5 kg, a ponieważ to ma być laptop wszechstronny, zapewniający wygodę użytkowania w domu, niech ekran ma przekątną większą niż 12 cali. Szybko okaże się, że nasz hipotetyczny klient będzie musiał wydać ok. 2400 zł, i to pod warunkiem, że zdecyduje się na model oficjalnie wycofany ze sprzedaży. Potem są już ultrabooki, których ceny, owszem, powoli, ale systematycznie spadają. Co więcej, kupując taki sprzęt, można być pewnym przynajmniej czterech rzeczy: będzie smukły (maksymalna grubość ustalona przez Intela to 21 mm), w najgorszym razie będzie ważył 1,5 kg, będzie uruchamiał się i wybudzał z hibernacji błyskawicznie dzięki SSD (nawet jeśli nie będzie to pełnoprawny nośnik, to przynajmniej jego namiastka w formie pamięci podręcznej dla pojemnego dysku twardego) i będzie działał przynajmniej 5 godzin. Nie jest to więc kupowanie kota w worku i choć pewne wytyczne mogą się zmienić (początkowo w ultrabookach miało się pojawiać głównie aluminium, teraz mówi się o przyzwoleniu na dobrej jakości plastiki), to kupując ultrabooka, nadal można się spodziewać urządzenia łatwo przenośnego, którego nie powstydziłaby się żadna hollywoodzka gwiazda.
Warto więc zwrócić uwagę na to, że ultrabooki nie są krwiożerczymi bestiami czyhającymi na nasze pieniądze – tego typu laptopy zawsze były na rynku i zawsze kosztowały trochę więcej (cztery lata temu za wydajnego i „ultraprzenośnego” laptopa Portage R500 Toshiby trzeba było zapłacić ponad 7 tys. zł). Tak, początkowo podatek od nowości nałożony na ultrabooki był całkiem spory, ale obecnie sytuacja zdążyła się już unormować, a ponieważ tuż za rogiem czają się komputery typu ultrathin wykorzystujące Triniti (odpowiednik ultrabooków, ale z procesorem AMD), może być już tylko lepiej. Zresztą idealnym przykładem jest bohater dzisiejszego artykułu, Samsung NP530U3B, którego podstawowa konfiguracja z procesorem Core i3 2367M o częstotliwości 1,4 GHz, 4 GB pamięci operacyjnej, dyskiem twardym o pojemności 500 GB, SSD działającym jako pamięć podręczna oraz systemem operacyjnym Windows 7 kosztuje 2700 zł.
Wygląd, jakość wykonania, złącza
Ultrabook Samsunga urzeka wyglądem, jeszcze zanim podniesie się klapę z ekranem. Co prawda nie jest w stu procentach wykonany z aluminium, ale udział tego materiału jest tu znacznie większy niż w Acerze Aspire S3, choćby we wpadającej lekko w odcień brązu klapie, na której znalazł się jedynie srebrny, gustownie wykonany napis z nazwą producenta. Jej kanty są łagodnie zaokrąglone, co przydaje urządzeniu wizualnej lekkości.
Spód został zrobiony z włókna szklanego, dopasowanego kolorystycznie do aluminium na klapie. Jest to jednak niewielka cena za łatwy dostęp do dysku twardego, jak i gniazd pamięci. Otóż dużą część spodu zajmuje klapa przykrywająca te podzespoły, do której otworzenia wystarczy odkręcić jedną śrubkę. Bardzo szybko można zamontować SSD, byle jego wysokość nie przekroczyła 7 mm.
Na froncie, z lewej strony, umieszczono jedynie diody informujące o pracy dysku twardego i bezprzewodowej karty sieciowej oraz stanie akumulatora i całego komputera. Wszystkie świecą na niebiesko z wyjątkiem związanej z akumulatorem, której kolor zmienia się z bursztynowego na zielony po tym, jak zostanie on w pełni naładowany. Całość jest czytelna zarówno podczas korzystania ze sprzętu, jak i po zamknięciu klapy, a co najważniejsze, diody świecą na tyle delikatnie, że po zapadnięciu zmroku nie przeszkadzają.
Tył zarezerwowano dla centralnie umieszczonego zawiasu o metalicznym pokryciu.
Zerkając na prawą stronę, widzimy, że Samsung, w przeciwieństwie do chociażby Asusa, nie starał się odchudzić urządzenia na siłę. NP530U3B w najwęższym punkcie ma 14,9 mm, przy czym grubość w innych miejscach sięga 17,6 mm. Jednak sylwetka komputera nadal jest bardzo smukła, co lepiej widać na dalszych zdjęciach, przestawiających sprzęt z podniesioną klapą ekranu. Okazuje się bowiem, że boki korpusu zawierającego podzespoły schodzą się do wnętrza, dzięki czemu patrząc na NP530U3B pod innymi kątami, ma się wrażenie, że jego przód delikatnie unosi się nad powierzchnią biurka.
Dość jednak o wyglądzie. Prawa strona to także czytnik kart pamięci (SD, SDHC, SDXC, MMC) oraz dwa porty USB 2.0.
Na lewej można znaleźć jedno złącze USB 3.0, jedno audio (typu „kombo”: słuchawkowe plus mikrofonowe), wyjście HDMI, gniazdo karty sieciowej RJ45, zasilania oraz jedno dla zewnętrznego adaptera VGA.
Po otwarciu oczom ukazuje się dość niecodzienny widok. Otóż wbrew trendowi Samsung wyposażył swój ultrabook w matowy ekran o przekątnej 13,3 cala i rozdzielczości 1366 × 768. Brawo! To jednak nie koniec niespodzianek. Również w środku znalazło się aluminium, które okala ekran i służy za podkładkę pod nadgarstki. Wątpliwości mamy jedynie co do ramki wokół klawiatury: ma ona zupełnie inną fakturę i sztywność niż podkładka pod nadgarstki, co każe nam przypuszczać, że jest to plastik. Niemniej jakość wykonania NP530U3B jest nienaganna: dobór materiałów i spasowanie elementów są bardzo dobre. Jedyne, do czego można by się przyczepić, to sztywność obudowy w pobliżu zawiasu: znalazły się tam otwory, przez które wpada zimne powietrze i wydmuchiwane jest ciepłe. W gruncie rzeczy nie ma to jednak większego wpływu na użytkowanie, dlatego wspominamy o tym niejako z obowiązku.
Niestety, są też rzeczy, które nam się nie podobają. Zawias stawia duży opór jedynie do połowy maksymalnego rozchylenia ekranu (przy otwieraniu trzeba korpus przytrzymywać drugą ręką), a później chodzi znacznie lżej, co sprawia, że przy energicznym podnoszeniu NP530U3B z biurka może dojść do odchylenia ekranu. Coś takiego nie zdarzy się, gdy ultrabook Samsunga będzie spoczywał na kolanach w trakcie jazdy autobusem czy pociągiem, ale nie dlatego, że zawias działa wtedy lepiej. Po prostu maksymalny kąt odchylenia ekranu jest tak mały, że w pewnie w 99% przypadków klapa będzie rozwarta do oporu.
Rozczarowuje także dołączony zasilacz zakończony grubym kablem, czyli wyjątkowo nie w stylu „ultra”.
Model | Samsung NP530U3B |
Procesor | Intel Core i3-2367M 1,4 GHz / Core i5 2467M 1,6 GHz (Turbo 2,3 GHz), 2-rdzeniowy, 4-wątkowy, 3 MB L3 |
Układ graficzny | Intel HD Graphics 3000 |
Matryca LCD | 13,3'', 1366 × 768, matowa, podświetlenie LED |
RAM | 4 GB DDR3-1333 MHz |
Dysk twardy / SSD | Hitachi 500 GB + SanDisk 16 GB |
Napęd optyczny | brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n (Intel WiDi) Bluetooth 3.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 porty USB 2.0 1 port USB 3.0 czytnik kart pamięci HDMI wyjście słuchawek/głośników złącze dla adaptera VGA |
Akumulator | 4-komorowy, 45 Wh |
Wymiary i waga | 315,1 × 218,9 × 14,9–17,6 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 1,45 kg |
System operacyjny | Windows 7 Home Premium wersji 64-bitowej |
Dołączone oprogramowanie | Microsoft Office Starter 2010, aplikacje producenta |
Inne | kamera o rozdzielczości 1,3 megapiksela |
Cena | od 2700 zł |
Klawiatura
Gdybyśmy mieli dla klawiatury NP530U3B znaleźć najlepsze określenie, bylibyśmy zmuszeni napisać: bajka. Co prawda do naszego wyśnionego ideału nie przystaje rozmiar klawiszy kierunkowych, brak wydzielonych Page Up, Page Down, Home i End oraz stricte multimedialnych, ale jeśli spojrzeć przez pryzmat działania, jest to jedna z najwygodniejszych klawiatur spośród tych, z którymi mieliśmy do czynienia. Odpowiednia wielkość klawiszy i świetnie dobrany odstęp między nimi sprawiają, że ma się wrażenie obcowania z urządzeniem faktycznie skrojonym pod wymiar dłoni. Do tego dochodzi bardzo niski skok i wyważenie: nie męczą, ale też nie są na tyle delikatne, żeby zdarzały się przypadkowe wciśnięcia. Ponadto są bardzo ciche.
Sam układ również należy do bardzo udanych. Fn standardowo znalazł się na prawo od lewego Ctrl, są dwa długie Shift, a spacja rozciąga się od początku C do końca M. Tak naprawdę jedyne, co faktycznie może przeszkadzać, szczególnie osobom o dużych dłoniach, to klawisze kierunkowe, które są dwa razy niższe od reszty. Ta sama przypadłość dotknęła górnego rzędu z klawiszami funkcyjnymi, ale tam mniejsze wymiary nie przeszkadzają.
Fn służy do uruchamiania programu Easy Settings, pozwalającego kontrolować główne parametry ultrabooka, regulować jasność ekranu, wyłączyć płytkę dotykową, zmieniać głośność, aktywować tryb Silent Mode, który wycisza wentylator, oraz kontrolować łączność bezprzewodową (zdecydowanie wolelibyśmy, żeby klawisz ten odwoływał się bezpośrednio do karty sieciowej lub też nieco „lżejszej”, wyspecjalizowanej aplikacji). Dodatkowo kombinacja z Fn wywołuje menu kontekstowe i zapewnia dostęp do funkcji klawiszy: Page Up, Page Down, Home, End i Print Screen.
Płytka dotykowa
Płytka dotykowa to kolejna mocna strona ultrabooka Samsunga: jest duża, gładka, matowa i ma bardzo dobrze dobraną czułość: zwykłe ruchy i gesty zawsze odczytywane były poprawnie. Niestety, towarzyszące jej przyciski psują dobre pierwsze wrażenie. Działają poprawnie, ale wydają się bardzo sztywne, a co gorsza, są bardzo głośne. Późnym wieczorem, kiedy miasto zapada w sen, a każdy dźwięk słyszy się ze zdwojoną siłą, przyciski imitujące lewy i prawy myszy zdają się zgrzytać niczym tryby ogromnej antycznej machiny. To spore uchybienie w sprzęcie w założeniu przeznaczonym do użytkowania głównie poza domem, szczególnie na tle tak dyskretnie funkcjonującej klawiatury.
Ekran
Samsung NP530U3B wyposażony jest w matową matrycę o przekątnej 13,3 cala i rozdzielczości 1366 × 768. Tak, to nie pomyłka, żadnego błyszczącego ekranu, który zastępowałby lusterko. Co więcej, maksymalna jasność dochodzi do 292 cd/m2, co pozwala korzystać z urządzenia nawet w piękny słoneczny dzień na ławce w parku. Niestety, na tym kończą się zalety matrycy. Znów mamy do czynienia z kiepskimi kątami widzenia, szczególnie w pionie. Do tego podświetlenie, choć bardzo mocne, jest niezbyt regularne. Jak widać na obrazku poniżej, różnice sięgają 32%.
Głośniki, mikrofon
Dwa głośniki rozmieszczone po obu bokach przy froncie ultrabooka grają poprawnie. Nie można liczyć na żadne basy, a w maksymalnym ustawieniu głośności w bardzo dynamicznych utworach daje się usłyszeć charczenie, za to efekt stereo jest bezbłędny, tak samo jak czystość wysokich tonów. Ponadto w programie Easy Settings w zakładce SoundAlive mamy do dyspozycji kilka predefiniowanych ustawień korektora pozwalających dostosować brzmienie głośników do własnych upodobań.
Dobrego słowa nie można natomiast powiedzieć o mikrofonie, umieszczonym na lewo od klawiatury. Zbiera dźwięk bardzo słabo, a jakość pozostawia wiele do życzenia. No chyba że ma rejestrować odgłosy klawiatury – na tym polu radzi sobie wręcz znakomicie.
Kamerka
Co innego kamerka, która nagrywa z maksymalną rozdzielczością 1280 × 1024 (o tym, że działa, informuje niebieska dioda umieszczona tuż przy obiektywie). Przechwytywany przez nią obraz, nawet zarejestrowany w słabych warunkach oświetleniowych, można uznać za zadowalający. Ponadto dostajemy oprogramowanie YouCam w wersji 3.0, które pozwala na żywo nakładać efekty graficzne na obraz: gwiazdeczki, całusy, kapelusze, czapki, a nawet maski. Pozwala też przekształcić komputer w kamerę ochrony, aktywującą się po wykryciu ruchu.
Temperatura działania i głośność
NP530U3B nie nagrzewa się jakoś specjalnie i działa niemal bezgłośnie. Tak naprawdę po godzinie typowego użytkowania, czyli przeglądania stron internetowych i pracy z edytorem tekstu, maksymalna temperaturą, jaką odnotowaliśmy, wyniosła 38 stopni Celsjusza w przypadku wersji z procesorem Core i3 i 39 stopni w modelu z procesorem Core i5. Pod maksymalnym obciążeniem, w okolicach wylotu ciepłego powietrza z układu chłodzenia, ultrabook Samsunga w słabszej konfiguracji może co prawda rozgrzać się do 44 stopni Celsjusza, a w mocniejszej – do 47 stopni, ale nie ma to wpływu na wygodę użytkowania. Obszar roboczy, klawiatura, podkładka pod nadgarstki oraz spód NP530U3B są co najwyżej letnie.
Ważne jest jednak to, że tak niskie wskazania nie są okupione głośnością systemu chłodzenia. Wręcz przeciwnie: to najcichszy ultrabook spośród tych, które gościły w naszej redakcji. Po uaktywnieniu „cichego” trybu (Silent Mode) wentylator zamierał i w trakcie typowego użytkowania włączał się tylko sporadycznie i tak dyskretnie, że trudno było wychwycić moment, w którym zaczynał pracować (w takich warunkach najgłośniejszym elementem NP530U3B jest dysk twardy). Ultrabook Samsunga wyraźnie słyszalny zaczyna być dopiero pod maksymalnym obciążeniem, choć nawet wtedy szumi stosunkowo delikatnie i nigdy nie zaczyna być uciążliwy dla uszu.
Oprogramowanie producenta
Na dysku ultrabooka Samsunga znalazł się program Easy Settings, skupiający w jednym miejscu kluczowe opcje dotyczące funkcjonowania sprzętu. Pozwala zmienić plan zasilania, dopasować barwę dźwięku, kolory wyświetlacza, zarządzać sieciami bezprzewodowymi i techniką ExpressCache, przyspieszającą działanie systemu. Oczywiście, część opcji dostępna jest z poziomu systemu operacyjnego, ale dzięki temu, że zebrano je w jednym miejscu, a do tego dokładnie opisano, mało zaawansowanym użytkownikom łatwiej jest je kontrolować. Narzędzie wywołuje się kombinacją Fn + F1.
Software Launcher to ładnie animowany pasek zawierający skróty do użytecznych aplikacji. Można także go rozszerzać i dodawać do niego własne wpisy umożliwiające szybki dostęp do wybranych programów. Oczywiście, to rozwiązanie jest znane nie od dziś: można je znaleźć w laptopach Apple, jak i w postaci darmowych narzędzi do systemów Windows, ale nie wszyscy wiedzą o jego istnieniu.
Czas działania
Samsung wyposażył swój ultrabook w czterokomorowy akumulator o pojemności 45 Wh. Pozwala on modelowi z procesorem Core i3 działać maksymalnie ponad 7,5 godziny, tyle samo co wersji z jednostką centralną z rodziny Core i5. Wynik jest jak najbardziej do przyjęcia, szczególnie że po ustawieniu podświetlenia na maksimum i włączeniu Wi-Fi obydwa modele pozwalały w trakcie typowego użytkowania na ponad 4 godziny pracy.
Wydajność – testy procesora, wydajność ogólna
Core i3 2367M to jeden ze słabszych procesorów stosowanych w ultrabookach. Ogranicza go przede wszystkim brak funkcji turbo, która w przypadku Core i5 2467M potrafi rozpędzić układ z 1,6 GHz do 2,3 GHz. Niemniej nawet tak okrojony Core i3 jest sporo szybszy od układów montowanych w netbookach i zapewnia znacznie większą wygodę użytkowania.
W tym miejscu warto także wspomnieć, że różnica w cenie pomiędzy modelem wyposażonym w Core i3 2367M a wersją z Core i5 2467M wynosi tylko 200 zł. Kupując sprzęt, który powinien posłużyć dłuższy czas, warto dołożyć tę stosunkowo małą kwotę i cieszyć się wydajnością średnio o 20% większą. Jest jeszcze druga opcja, o której napiszemy nieco dalej.
Testy nośnika danych
W obu testowanych przez nas wersjach NP530U3B znalazł się dysk twardy o pojemności 500 GB, którego jednak nie pozostawiono bez wsparcia SSD firmy SanDisk o pojemności 16 GB, który przechowuje najczęściej wykorzystywane pliki. Dzięki temu system uruchamia się błyskawicznie: 21 sek. z pomocą SSD i 54 sek. bez niej (oczywiście wybudzenie ze stanu uśpienia trwa jeszcze krócej). Równie szybko uruchamiają się najczęściej używane programy. Jest to jednak zaledwie namiastka tego, co zapewniają pełnoprawne nośniki SSD, dlatego warto zastanowić się nad wymianą, szczególnie że jest ona wyjątkowo prosta. Co więcej, patrząc przez pryzmat NP530U3B z procesorem Core i3, którego ceny zaczynają się od 2700 zł, i tego, że wydajne, niskoprofilowe, 128-gigabajtowe SSD można kupić za niewiele ponad 400 zł, nietrudno dojść do wniosku, że za stosunkowo niewielkie pieniądze można otrzymać niemal bezgłośny ultrabook wysokiej klasy.
Podsumowanie
Samsung NP530U3B nie jest idealnym ultrabookiem, ale kiedy popracuje się z nim dłużej, większość jego wad zostaje przyćmiona przez liczne zalety. Tak naprawdę już sama matowa matryca i bardzo wygodna klawiatura zapewniają tak dużą wygodę użytkowania, że zapomina się o słabych kątach widzenia czy małym maksymalnym kącie odchylenia ekranu, a do tego dochodzi dobra jakość wykonania, aluminiowe wykończenie, niemal bezgłośny system chłodzenia i niezły czas działania. To wszystko sprawia, że NP530U3B to bardzo ciekawa propozycja. Jedyne, do czego nie mogliśmy się przyzwyczaić, to głośne przyciski pod płytką dotykową, co w przenośnym urządzeniu jest sporą niedogodnością.
Należy jednak pamiętać, że NP530U3B w wersji z procesorem Core i3 2367M to najtańszy 13-calowy ultrabook na polskim rynku i jednocześnie jeden z bardziej udanych. Co więcej, droższy od niego jest tylko mocniejszy brat, wyposażony w procesor Core i5 2467M, do którego trzeba dopłacić jedynie 200 zł. Czy warto? Naszym zdaniem lepiej jest wydać 2700 zł na model ze słabszym układem i dołożyć 400 zł do 128-gigabajtowego nośnika SSD, ale to już kwestia indywidualnych potrzeb.
Do testów dostarczył: X-Kom.pl
Cena w dniu publikacji (z VAT): od 2700 zł