HTC One X nie przypadnie do gustu zwolennikom małych smartfonów. Ekran o przekątnej 4,7 cala wymusza spore rozmiary i trzeba mieć naprawdę długi kciuk, aby sprawnie operować tym urządzeniem. Ale ktoś, kto szuka sprzętu z gigantycznym wyświetlaczem (a duża popularność Samsunga Galaxy Note, który jest jeszcze większy, wskazuje na to, że takich osób jest sporo), poczuje się jak w domu, bo pomimo swoich wymiarów One X jest bardzo cienki, lekki i wytrzymały. Wszystko to dzięki temu, że Tajwańczycy trochę podejrzeli, jak to robi Nokia, i wykorzystali do stworzenia obudowy materiał znany z Nokii N9 i Lumii 800. Poliwęglanowe tworzywo zostało uformowane w jednolity „kadłubek”, w którym próżno szukać łączeń, klapek czy szczelin. Plastik ten jest też całkiem odporny na zarysowania, zginanie i naciskanie, i to pomimo tego, że w One X nie jest on zbyt gruby. Postawiono na biel i czerń – połączenie niezbyt odkrywcze, ale przy odpowiednich proporcjach często daje miły dla oka efekt.

Na białej, matowej powierzchni praktycznie nie widać odcisków palców, a jeśli jakieś się pojawią, to łatwo je usunąć. Brzegi są wypolerowane na gładko, ale błyszcząca powierzchnia jest na tyle mała, że nie trzeba trzymać smartfona w rękawiczkach, aby go nie ubrudzić. Ogólny wygląd urządzenia jest bardzo stonowany i elegancki. Właściwie jedyne ozdoby to srebrna obwódka obiektywu i logo producenta. Wszystko wygląda lekko i schludnie, jest solidne, a obłe kształty, brak ostrych krawędzi i niewielka waga sprawiają, że One X pomimo rozmiarów jest całkiem wygodny i niemęczący w użytkowaniu.