Sytuacja na rynku
W czasach gdy dopiero odchodziliśmy od proporcji 4:3, monitor o 1920 pionowych liniach obrazu był prawdziwym rarytasem. Niemal każdy przedstawiciel tego segmentu kosztował krocie i był marzeniem większości graczy. Ale czasy szybko się zmieniają. Technika idzie naprzód, a ceny monitorów spadają. Jeszcze kilka lat temu najtańszy monitor Full HD kosztował niemal tysiąc złotych, a dziś można kupić takie modele już za połowę tej kwoty, a nawet mniej: sporo 22-calowców kosztuje nawet poniżej 400 zł. To daje spore możliwości budowania konfiguracji wielomonitorowych, a co ważniejsze, dzięki atrakcyjnej cenie zapewnia powszechną dostępność wysokich rozdzielczości w codziennym użytkowaniu. Naszym zadaniem było sprawdzenie, czy za tym postępem nadąża sprzęt komputerowy i w jakich trybach zapewnia wygodę pracy.
Zgoła niepodobnie wygląda sytuacja w segmencie monitorów o proporcjach 16:10. Wyświetlacze o rozdzielczości 1920×1200 kosztują już co najmniej 800 zł. To niemal dokładnie dwa razy więcej, niż trzeba zapłacić za najtańsze Full HD. Czy walory użytkowe uzasadniają większy wydatek? Postaramy się przedstawić Wam najważniejsze różnice w kilku typowych zastosowaniach. Dodatkowo przeanalizujemy różnice w wydajności na przykładzie rozdzielczości 1600×900 oraz 1680×1050, czyli dwóch typowych proporcji: 16:9 i 16:10. Monitory o takich parametrach nadal są w sprzedaży, choć zazwyczaj są droższe od popularnych Full HD. Niemniej jednak wiele osób nadal z nich korzysta, zatem na pewno zainteresuje ich to porównanie.
Przeanalizowaliśmy także walory użytkowe i wydajność pokrewnych rozdzielczości 1280×720 i 1280×800. Jeszcze nie tak dawno temu były one typowe dla większości notebooków, choć zostały niemal całkowicie zastąpione charakterystyczną dla współczesnych komputerów przenośnych rozdzielczością 1366×768. Ale porównanie dwóch trybów o tej samej liczbie linii pionowych pozwala otrzymać dokładniejsze wyniki mówiące o różnicy w wydajności, a jednocześnie może co nieco powiedzieć o podobnych (w tym przypadku 1366×768).
Praca
Przeglądarka (Opera)
Podstawową różnicą między poszczególnymi formatami jest fragment strony widziany w pionie. Wystarczy tak samo ustawić widok w obydwu trybach.
Jeżeli monitory różnią się tylko liczbą linii poziomych, to różnica będzie widoczna gołym okiem. Chodzi tu przede wszystkim o matryce o 1920 lub 1280 liniach pionowych. Ta pierwsza liczba jest typowa dla większości sprzedawanych obecnie monitorów LCD, podczas gdy druga jest (a w zasadzie była) często spotykana w komputerach przenośnych. Format 16:10 był powszechnie stosowany w laptopach do końca ostatniego dziesięciolecia, ale już od 2010 roku niemal wszyscy producenci zaczęli skłaniać się ku tańszym w produkcji matrycom 16:9. Obecnie za standardową rozdzielczość można uznać 1366×768, lecz nie użyliśmy jej ze względu na to, że chcieliśmy zachować identyczną liczbę linii pionowych.
Powyżej widoczna jest różnica między rozdzielczością 1280×720 a 1280×800. Wyświetlany obszar roboczy w monitorze o proporcji 16:10 jest wyraźnie większy. W przypadku rozdzielczości 1280×800 wyraźnie widać 80 poziomych linii więcej. O ile tryb 720 obejmuje tylko część widocznych reklam, to w trybie 800 widzimy już część nagłówka artykułu i kilka tytułów z bloczka wideo po prawej.
Rozdzielczości 1920 tylko zwiększają tę różnicę. Nic dziwnego: tutaj mamy aż 120 linii różnicy między poszczególnymi rozdzielczościami. W praktyce przekłada się to na większy obszar roboczy. W trybie 1920×1200 widzimy bowiem cały wstęp drugiego artykułu w spisie, podczas gdy w 1920×1080 tylko jego tytuł. Powiecie: cóż to za różnica? Kilka linii? Otóż dla osób pracujących z tekstem lub danymi, a także tam, gdzie ważna jest powierzchnia oglądanego obrazu, proporcja 16:10 jest bardzo przydatna. To właśnie dla takich osób nadal są one produkowane. Nawet niektórzy członkowie naszej redakcji nie wyobrażają sobie pracy na „rozciągniętym” monitorze 16:9.
Zrzuty ekranowe zostały wykonane w identycznym ustawieniu widoku (ten sam poziom zbliżenia w przeglądarce).
Poczta (Gmail, Thunderbird, Windows Live Mail)
Zaczniemy od Gmaila w przeglądarce Google Chrome. Wątki Gmailu bardzo ułatwiają czytanie, a dzięki skracaniu pokazywanych wypowiedzi można więcej zmieścić na ekranie. Ale nawet tutaj, po kliknięciu przycisku odpowiedzi, łatwo zauważyć, że w rozdzielczości 1080p brakuje trochę pikseli w pionie. W rozdzielczości 1200p można mieć jednocześnie podgląd na całą wiadomość adresata i własną odpowiedź.
Standardowy widok w programie pocztowym Thunderbird to wątki na górze, a sama treść poniżej. W tej sytuacji dodatkowe piksele w rozdzielczości 1200p sprawiają, że nie trzeba tak często przewijać tekstu w odebranej wiadomości.
Rozkład w programie Windows Live Mail zapewnia jeszcze więcej korzyści. W wyższej rozdzielczości nie tylko widzimy więcej wątków: po kliknięciu wyświetlane są większe fragmenty wypowiedzi, co oszczędza przewijania.
Dokumenty tekstowe (Microsoft Word)
Edycja tekstu to jedna z najbardziej podstawowych codziennych czynności. W programie Microsoft Word różnica między rozdzielczością 1080p a 1200p jest taka, że w tej pierwszej zostają ucięte ostatnie trzy–cztery wiersze tekstu, natomiast używając tej drugiej, można edytować dwie strony, widząc je w całości w powiększeniu równym 100%. Żadna mniejsza rozdzielczość tego nie zapewnia!
Edycja grafiki (Adobe Fireworks)
Zwiększona powierzchnia ekranu w programie Adobe Fireworks to oczywista korzyść. Po pierwsze, większy jest obszar roboczy i można wybrać, czy ma być wyświetlana większa część przetwarzanego obrazu czy kolejny pasek z przyborami. Oprócz tego wydłużyła się sekcja po prawej stronie, służąca do pracy na warstwach (praca na większej liczbie warstw bez przewijania).
Edycja wideo (Adobe Premiere Pro)
Dla osób pracujących w programach do edycji materiałów wideo, takich jak Adobe Premiere Pro, liczy się każdy piksel. Większa powierzchnia ekranu to po prostu większa wygoda edytowania całego projektu. Dodatkowe 120 pikseli w narzędziu firmy Adobe zapewnia dłuższy pasek z wyborem materiałów źródłowych, więcej widocznych naraz ścieżek audio oraz wideo, a także wyższą kolumnę podręcznych efektów, która po rozwinięciu staje się koszmarnie niewygodna na małych monitorach.
Kinematografia
Zachowanie oryginalnego kadru materiału filmowego to rzecz najważniejsza. Coraz częściej spotyka się w filmach Blu-ray proporcje 2,35:1 albo 2,4:1, czyli wide lub cinema scope. To właśnie najczęściej obraz o takich parametrach jest rejestrowany na planie. Zatem nic w tym złego. Jednak na rynku niemal nie występują ekrany o takich proporcjach, a tematem artykułu są dwa najpopularniejsze typy paneli LCD. Zatem wyświetlanie filmu o typowych parametrach na monitorze o proporcjach 16:9 (czyli 1,78:1) powoduje znaczne zmniejszenie obrazu (czyli czarne pasy na górze i dole ekranu). Jeszcze gorzej wygląda to na wyświetlaczach o proporcjach 16:10. Czerń okalająca obraz kinowy jest co prawda neutralna dla oka, jednak czasem nieco zawadza. Czy zatem amatorzy filmów powinni wybierać monitory 16:9? Spójrzcie na kilka scen z filmów Blu-ray:
Conan Barbarzyńca 3D (2011):
Jak widać, Conan jest wyświetlany w proporcji 2,35:1, czy w „prawdziwej” kinowej panoramie.
Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki (2008):
Tron jako jedyny z nich może być wyświetlany w proporcji 1,78:1, czyli pełnej 16:9. Wówczas nie występują czarne ramki nad obrazem i pod nim na wyświetlaczach o takiej proporcji. Gorzej, że w porównaniu z oryginalnym 2,35:1 zostaje on po prostu obcięty (lub – jak kto woli – rozciągnięty), co nie odpowiada zamysłowi reżysera i autora zdjęć. Jest to dość częsty zabieg, wymuszony popularnością standardu 16:9. W takim przypadku obraz na monitorze o proporcjach 16:10 nadal będzie miał czarne paski nad wyświetlanym obrazem i pod nim.
Zabawa
Różnica w grach ogranicza się do proporcji generowanego obrazu. Widziany obszar gry jest najczęściej taki sam: wraz ze zmianą rozdzielczości zostaje po prostu przeskalowany. Efektem jest różna liczba pikseli przypadająca na jednostkę powierzchni ekranu. Oto zrzuty ekranowe z poszczególnych rozdzielczości:
Crysis 2
Need For Speed: Hot Pursuit 2
Battlefield 3
W grach obszar roboczy na monitorach o różnych proporcjach jest zupełnie inny niż podczas korzystania z przeglądarki czy edytora tekstu. W aplikacjach opartych na grafice trójwymiarowej powinno wyglądać to tak, jak gdyby nieskończenie wielka scena była generowana w całości, a obszar widziany przez użytkownika został wycięty przez ramkę monitora. W takim przypadku – przy założeniu, że liczba pionowych linii jest taka sama – obraz powinien pokrywać się w obydwu bliźniaczych trybach, a różnić się jedynie dodatkową powierzchnią widzialną w pionie (czyli dodatkowymi liniami poziomymi). Ale tak nie jest. Scena jest po prostu rozciągnięta. Porównanie bliźniaczych trybów 16:9 i 16:10 pokazuje większą liczbę szczegółów na skraju po bokach.
Wygląda więc na to, że po prostu na mniejszej powierzchni monitora o proporcjach 16:9 widzimy więcej niż na monitorze 16:10. Zaskakujące, ale prawdziwe. Na dowód jeszcze kilka zrzutów z popularnych gier.
Lara Croft and the Guardian of Light:
League of Legends:
Magicka:
Torchlight:
Platforma testowa
Wszystkie testy wydajności zostały wykonane na platformie składającej się z następujących podzespołów:
Sprzęt | Dostawca | |
---|---|---|
Procesor | Core i7-2600K @ 4700 MHz | www.morele.net |
Płyta główna | MSI Big Bang Marshal | pl.msi.com |
Monitor | EIZO FlexScan SX2762W (27 cali, 2560 × 1440) | www.alstor.pl |
Miernik natężenia dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Sprzęt do testów tła | Karty graficzne | www3.pny.com www.hisdigital.com |
Pamięć | Corsair Vengeance DDR3-1866 2 × 4 GB@1866 MHz 9-10-9-27 2T | www.corsair.com |
Nośnik systemowy | OCZ Vertex 3 120 GB | www.ocztechnology.com |
Nośnik dodatkowy | Seagate Barracuda 7200.12 1 TB | www.seagate.com |
Schładzacz procesora | Zalman CNPS 11X Extreme | www.zalman.com |
Zasilacz | Thermaltake Toughpower Grand 850 W | www.thermaltake.com |
Obudowa | Thermaltake Level 10 GT | www.thermaltake.com |
System operacyjny:
- Windows 7 Ultimate 64-bitowy.
Sterowniki:
- karty graficzne AMD Radeon – Catalyst 12.2,
- karty graficzne Nvidia GeForce – ForceWare 296.10.
BIOS płyty głównej – 7670v12.
Wydajność w trybach 1920
Brak tu większych niespodzianek, może oprócz nadspodziewanie dobrych wyników Radeona HD 6970 w Batmanie, w którym osiąga on średnią liczbę klatek na sekundę większą niż GTX 580, i w jednym z trybów Wiedźmina, w którym prawie dogania HD 7950.
Wydajność kart w trybach 16x0
<
Niezachwiana synergia panuje także w tym trybie. Zależnie od gry HD 7950 zamienia się wydajnością z GTX-em 580. Ten drugi wygrywa częściej w grach wymagających dużej szybkości w wypełnianiu pikselami. Słabsze karty graficzne, takie jak GTX 550 Ti, HD 6770 i HD 6670, w większości tytułów jeszcze nie zapewniają płynnej rozgrywki, niezależnie od trybu. Aby zachować płynność animacji, trzeba by wyłączyć niektóre „upiększacze".
Wydajność kart w trybach 1280
<
Już na pierwszy rzut oka widać, że im mniejsza rozdzielczość, tym gorzej Radeony radzą sobie w porównaniu z GeForce'ami. Od najwydajniejszych do najsłabszych. Karty graficzne firmy AMD zdecydowanie preferują wyższe rozdzielczości. GTX 550 Ti i HD 6770 zapewniają już płynną rozgrywkę w większości gier w tych rozdzielczościach. Jednak HD 6670 nieco odstaje i zapewnia jaką taką płynność zaledwie w kilku z testowanych gier.
Różnice w wydajności – 1920
Dwa analizowane tryby różnią się zaledwie 120 liniami poziomymi, jednak w dziedzinie wydajności nie widać wyraźnej tendencji. Nie można wykluczyć, że czasem wydajność jednego z trybów jest sztucznie zaniżana, tak jak było to np. w przypadku Bulletstorma.
Różnice w wydajności – 16x0
W tym „pojedynku” różnica w wydajności między dwoma rozdzielczościami jest większa niż w innych trybach. Wynika to przede wszystkim z tego, że tym razem różna jest liczba nie tylko linii pionowych, ale też poziomych. Mimo to przetestowaliśmy karty i gry w tych dwóch trybach, bo należą do najpopularniejszych wśród graczy. W wynikach nie da się zauważyć jakieś wyraźnej reguły, a proporcje wydajności zmieniają się zależnie od wydajności kart.
Różnice w wydajności – 1280
Spadek wydajności po zastosowaniu rozdzielczości 16:10 jest tu z reguły kilkuprocentowy. Koszt wydajnościowy użycia słabszych kart jest statystycznie nieco większy niż w przypadku mocniejszych konstrukcji. Najmocniejsze z reguły zapewniają mniejszą różnicę w wydajności niż słabsze.
Ważniejsza cena czy jakość?
Głównym celem dzisiejszego artykułu było pokazanie, jak rozdzielczość wyświetlacza wpływa na walory użytkowe i wydajność w grach. Bezspornie stwierdzamy, że dla części użytkowników monitory o proporcjach 16:10 to konieczność. Dotyczy to szczególnie osób wykorzystujących swój komputer do pewnych prac. W przypadku przeglądania internetu czy poczty dodatkowe 120 pikseli nie robi aż takiej różnicy, ale wszelkie programy stworzone do edycji tekstu, grafiki czy materiałów wideo czerpią pełnymi garściami z dodatkowego obszaru roboczego. Więcej widać, można też dołożyć kolejny pasek narzędzi bez potrzeby zmniejszania przetwarzanego obiektu.
Jednak amatorzy kina i filmów wybiorą z pewnością proporcje 16:9, bo to właśnie do takiego formatu najczęściej dostosowywane są filmy i zwykle w nim wyglądają nieco lepiej. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że gracze także docenią zalety wyświetlaczy o proporcjach 16:10. Praktyka wskazuje jednak na coś innego. Na monitorach 16:9 widać więcej, i to więcej po bokach, co w wielu zastosowaniach jest dość istotne. Mimo że wydaje się to nielogiczne, tak właśnie są „pisane” gry. Jednak część osób może w ogóle nie dostrzec różnicy w proporcjach.
W najbardziej interesujących nas trybach 1080p i 720p różnice w stosunku do „bliźniaczych” rozdzielczości są zaledwie kilkuprocentowe. Zatem zauważalne zwiększenie użyteczności wyświetlacza 16:10 nie musi być okupiony wyraźną utratą wydajności. Można śmiało założyć, że płynną rozgrywkę zapewnią w obydwu przypadkach takie same konfiguracje sprzętowe. Gdy porówna się rozdzielczości 1600×900 i 1680×1050, różnica będzie już wyraźnie większa, nawet kilkunastoprocentowa.
A koszty? Sam monitor o proporcjach 16:10 z reguły jest droższy od odpowiednika 16:9. Należy więc przyjąć, że na cały zestaw trzeba wydać nieco więcej. Czy warto? Dla osób, które dużo pracują na komputerze lub potrzebują konkretnej liczby pikseli na narzędzia – zdecydowanie tak. Przyjemność z użytkowania i obszar roboczy są większe niż w przypadku typowej „panoramy” 16:9. Za to ten drugi tryb znajdzie zwolenników wśród amatorów produkcji kinowych: naszym zdaniem lepiej nadaje się do odtwarzania filmów. Ale przeciętny Kowalski będzie miał problem z wyborem. Czy zalety rozdzielczości 16:10 są na tyle wyraźne, żeby dopłacać kilkaset złotych do sprzętu? My uważamy, że tak, lecz każdy musi wybrać sam.
Przedstawione w artykule scenariusze zastosowań monitora to zaledwie kilka wybranych przykładów, naszym zdaniem reprezentatywnych. Na pewno użytkownicy monitorów jednego i drugiego typu będą mogli pochwalić się znacznie większą paletą zastosowań, w których ich sprzęt okazuje się bardziej użyteczny. Czekamy zatem na Wasze opinie w komentarzach pod artykułem.