Celluon Magic Cube
Celluon Magic Cube przybył do nas w plastikowym pudełku, którego przezroczyste ścianki idealnie uwypuklały niezwykłość tego urządzenia. Jest to w końcu klawiatura, która wyglądem nie przypomina żadnej standardowej konstrukcji.
W zestawie znalazły się też: kabel USB o długości 120 mm służący do ładowania sprzętu, obszerna instrukcja obsługi, broszura wprowadzająca w zasady działania urządzenia oraz płyta z instrukcją w języku polskim i programem TuneUp, choć tylko w wersji próbnej.
Magic Cube to prostopadłościan o wymiarach 38 mm × 75 mm × 29 mm (szerokość, wysokość, głębokość), który waży prawie tyle co nic, a dokładniej: 78 g. Obudowa została wykonana z dobrej jakości plastików, które zostały świetnie spasowane. Całość sprawia porządne wrażenie.
Przód Magic Cube zawiera kluczowe dla funkcjonowania laserowej klawiatury elementy. Na górze, tuż pod nazwą urządzenia, umieszczono projektor, który generuje siatkę ze wszystkimi klawiszami. Na dole znalazło się źródło światła podczerwonego, którego odbicie powstałe w trakcie przecięcia fali rejestrowane jest przez sensor umieszczony na samym środku. W ten sposób sprzęt określa położenie palców, a tym samym wie, jaki klawisz został wciśnięty i kiedy to nastąpiło.
Do tego pomiędzy sensorem a źródłem podczerwieni zamontowano dwie diody informujące o stanie urządzenia: o tym, że szuka połączenia poprzez Bluetooth, i o tym, że jest w trakcie ładowania lub w trybie myszki.
Z tyłu umieszczono wyłącznik oraz klapkę przykrywającą port mini-USB i przełącznik trybów Bluetooth: HID (ang. Human Interface Device – nie wymaga sterowników) i SPP (ang. Serial Port Profile – może wymagać sterowników). Magic Cube został wyposażony w akumulator o pojemności 700 mAh, który zapewnia mniej więcej dwie i pół godziny pracy.
Siatka klawiatury ma rozmiary 240 mm × 100 mm (długość, szerokość) i jest wyświetlana w odległości 90 mm od urządzenia. Wystarczy dodać do tego 29 mm (głębokość konstrukcji), aby szybko przekonać się, że Magic Cube wymaga przestrzeni o wymiarach 240 mm × 219 mm.
Jest to mocno zmodyfikowana klawiatura qwerty, która z ergonomią ma, niestety, niewiele wspólnego: brak tu prawego Alt, klawiszy funkcyjnych, a specjalne i kierunkowe rozmieszczono w nietypowy sposób. Fn służy do przełączania w tryb myszki (więcej napiszemy o tym na następnej stronie), pozwala wybrać jasność siatki i głośność dźwięku wydawanego przez urządzenie w trakcie wciskania klawiszy (dostępne są cztery poziomy, w tym całkowite wyciszenie), a także wyłączyć siatkę, gdy nie jest potrzebna, co pozwala oszczędzać energię.
Wrażenia z użytkowania
Z przyjemnością informujemy, że ten nietypowy sposób na przelewanie myśli do pamięci smartfonów, tabletów czy komputerów faktycznie działa. Niestety, ograniczeń jest tyle, że trudno znaleźć dla niego sensowne zastosowanie. Żeby uzmysłowić Wam, jak wiele warunków trzeba spełnić, żeby korzystać z Magic Cube (klawiatury, która rzekomo została stworzona z myślą o urządzeniach przenośnych), pozwolimy sobie zacytować fragment instrukcji obsługi zatytułowany „Czego należy unikać”.
- Należy unikać bezpośredniej ekspozycji na światło słoneczne.
- Należy unikać pracy przy źródłach światła o niskiej temperaturze bieli, takich jak lampy halogenowe i lampy z żarówkami z żarnikiem wolframowym.
- Należy unikać pracy na nieregularnych, nierównych powierzchniach. Urządzenia należy używać na płaskich powierzchniach.
- Należy unikać pracy na powierzchniach wykonanych z materiałów przezroczystych lub odbijających, jak szkło i lustro.
- Należy unikać umieszczania jakichkolwiek przedmiotów między urządzeniem a wyświetlaną klawiaturą.
Czytając to, trudno nie zauważyć, że aby dało się korzystać z Magic Cube, miejsce pracy musi być odpowiednio przygotowane – dostosowane do wymagań sprzętu. Kiedy postawiliśmy Magic Cube na domowym biurku o czarnym, lakierowanym blacie, nawet przy zaciągniętych zasłonach trzeba było czekać do późnego popołudnia, żeby siatka zaczęła być dobrze widoczna. A i wtedy nie było mowy o wygodnym użytkowaniu, bo powierzchnia blatu wchodziła w konflikt z punktem numer 4. Tym samym Magic Cube nie bardzo sprawdza się w roli przenośnej klawiatury. Tak, mieści się w kieszeni spodni, ale wystarczy trafić do sali konferencyjnej z ciemnym i błyszczącym albo, co gorsza, szklanym stołem, na jedną z uczelni, gdzie pulpity często montowane są pod kątem, lub do innego miejsca, które z braku przestrzeni wymusi trzymanie urządzenia na kolanach, żeby korzystanie z niego okazało się niemożliwe.
Nie wyobrażamy sobie również, żeby ktoś zamienił na Magic Cube jakąkolwiek zwykłą klawiaturę podłączoną do komputera, w jakkolwiek strasznym stanie by była. Warunki działania, brak prawego Alt, brak funkcyjnych... Do tego ktoś, kto zastanawiając się nad kolejnym zdaniem, przeważnie nie zdejmuje placów z klawiatury, musiałby zmienić nawyki, przecież Magic Cube stale rejestruje, czy nie została przecięta wiązka światła podczerwonego. O zastosowaniu sprzętu w grach nawet nie będziemy wspominać. Niemniej rezygnując z polskich znaków narodowych i po odrobinie ćwiczeń można uzyskać sensowną prędkość. Niestety, bezwzrokowe pisanie, o ile w ogóle jest możliwe (nam się to nie udało), wymaga sporo samozaparcia. Informacją zwrotną jest tu bowiem sam dźwięk, a „klawisze” potrafią reagować różnie w zależności od warunków oświetleniowych: raz są bardzo czułe (zanim udało się podnieść palec, na ekranie pojawiały się dwa takie same znaki), kiedy indziej trzeba próbować kilkukrotnie.
Problemy pojawiały się również w trakcie łączenia Magic Cube przez Bluetooth z różnymi urządzeniami. Komputery wyposażone w systemy Windows XP i 7 oraz iPad przyjmowały nowego znajomego z otwartymi ramionami, ale smartfony wykorzystujące system Android oraz Windows Phone kręciły nosem. Z pozostałych urządzeń, których użyliśmy, jedynie smartfon z prehistorycznym Windows Mobile 6.5 współpracował z Magic Cube jak należy.
Sensowność użycia Magic Cube widzieliśmy tylko po przełączeniu urządzenia w tryb myszy. W jednej chwili wszystkie frustracje znikały: pojawiała się wielka płytka dotykowa z funkcją wielodotyku, która faktycznie działała jak trzeba. To jednak za mało, żeby Magic Cube uznać za hit.
Podsumowanie
Niestety, Celluon Magic Cube to nic więcej jak efektowny gadżet. Żeby zasłużyć na inne określenie, ta laserowa – lub jak kto woli – wirtualna klawiatura musiałaby działać wszędzie i zawsze, dokładnie tak jak tradycyjne urządzenia tego typu. W obecnej formie nie dość, że nie sprawdza się tak dobrze, to jeszcze jest dużo droższa. Za 499 zł można mieć niemal każdą przenośną klawiaturę, nawet spod znaku nadgryzionego jabłka. Gdyby tego typu rozwiązanie zostało zaimplementowane w jakimś tablecie, użytkownicy z pewnością przyjęliby je entuzjastycznie – jako dodatek ma to sens. Koncepcja jest ciekawa, ale producenta czeka jeszcze długa droga, zanim coś pokroju Magic Cube będziemy mogli polecić użytkownikom szukającym przenośnej klawiatury.
Do testów dostarczył: Alstor
Cena w dniu publikacji (z VAT): 499 zł