Cedar Trail – nowa „atomowa” platforma
Nazwa Atom kojarzy się nam z netbookową rewolucją. Trafiła na języki wraz z falą minilaptopów dostępnych w niespotykanych wcześniej cenach. Po sukcesie pierwszej generacji Atomów Intel regularnie odświeżał swoją ofertę małych, energooszczędnych układów. Najpierw zamieniono stary i prądożerny mostek północny z kontrolerem pamięci i układem graficznym na platformę nieco bardziej zintegrowaną. Atomy drugiej generacji (o nazwie roboczej Pineview) miały zintegrowany kontroler pamięci i układ graficzny. Trzecia generacja (o nazwie roboczej Cedarview) przynosi dalsze usprawnienia. Przede wszystkim cały procesor jest teraz wykonywany w 32-nanometrowym procesie technologicznym. Pozwala to inżynierom na trochę więcej swobody: można w tym samym „budżecie” energetycznym zmieścić więcej tranzystorów albo zwiększyć częstotliwość taktowania.
Lista usprawnień w nowych Atomach podana przez Intela nie jest długa, ale zmiany są bardzo istotne:
- większa energooszczędność dzięki wymiarowi 32 nm i dodatkowemu stanowi energetycznemu C6 (głębokie uśpienie),
- lepsza wydajność układu graficznego,
- obsługa szybszej pamięci operacyjnej,
- sprzętowe dekodowanie filmów HD (H.264, VC-1 i AVC).
Przyjrzyjmy się parametrom nowych procesorów:
Rdzenie/ wątki | Taktowanie | Taktowanie GPU | HDCP | Pamięć podręczna L2 | Obsługa pamięci | TDP | Cena | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
D2700 | 2/4 | 2,13 GHz | 640 MHz | Tak | 2 × 512 kB | DDR3-1066 | 10 W | 52 dol. |
D2500 | 2/2 | 1,86 GHz | 400 MHz | - | 2 × 512 kB | DDR3-1066 | 10 W | 42 dol. |
N2800 | 2/4 | 1,86 GHz | 640 MHz | Tak | 2 × 512 kB | DDR3-1066 | 6,5 W | 47 dol. |
N2600 | 2/4 | 1,60 GHz | 400 MHz | - | 2 × 512 kB | DDR3-800 | 3,5 W | 42 dol. |
Seria N jest przeznaczona do wykorzystania w tabletach i netbookach, a seria D – w nettopach i desktopach.
Oprócz wymienionych modeli planowane są trzy inne: N2650, N2850 oraz D2550, o których na razie nie ma dokładnych informacji. Wiadomo tylko, że D2550 również będzie obsługiwał HDCP. Przypominamy, że TDP to OCENA przydatna w projektowaniu układu chłodzenia, A NIE PRAWDZIWA, ZMIERZONA WIELKOŚĆ, i NIE OZNACZA POBORU ENERGII!
Porównajmy nowe Atomy z układami poprzedniej generacji:
Atom N455 | Atom N570 | Atom D525 | Atom N2600 | Atom N2800 | Atom D2700 | |
---|---|---|---|---|---|---|
Jądro | Pineview | Cedarview | ||||
Proces technologiczny | 45 nm HKMG | 32 nm HKMG | ||||
Rdzenie/wątki | 1/2 | 2/4 | 2/4 | 2/4 | ||
Taktowanie nominalne (GHz) | 1,66 | 1,66 | 1,80 | 1,60 | 1,86 | 2,13 |
Pamięć podręczna L2 | 512 kB | 2 × 512 kB | 2 × 512 kB | 2 × 512 kB | ||
Kontroler pamięci | 1-kanałowy DDR2/DDR3, maks. DDR-800 | 1-kanałowy DDR3 maks. DDR-1066 | ||||
Wbudowany układ graficzny | GMA 3150 | GMA 3600 | GMA 3650 | GMA 3650 | ||
Oszczędzanie energii | EIST + C4E | EIST + C4E | C4E | EIST + C6 | EIST + C6 | C6 |
TDP zestawu procesor + mostek południowy | 8 W | 10 W | 13 W | 5 W | 8 W | 11,5 W |
Na następnej stronie powiemy więcej o tych różnicach.
Architektura
Cedar Trail wciąż są wykonane w starej, znanej architekturze Bonnell, stosowanej we wszystkich generacjach Atomów. Nie licząc drobnych usprawnień w rdzeniu procesora, możemy się spodziewać podobnej wydajności, jaką zapewniają poprzednie Atomy o zbliżonym taktowaniu.
Za to reszta zintegrowanych podukładów przeszła albo znaczące zmiany, albo chociaż wygładzanie zmarszczek. Najważniejszą nowością jest wbudowany układ graficzny PowerVR SGX 545 zamiast znanego ze starszych Atomów Intelowskiego GMA 3150. Według Intela Cedarview powinien osiągać w grafice 3D dwa razy większą wydajność od poprzedniej generacji Atomów. Choć SGX 545 obsługuje DX10.1, OpenGL 3.2 oraz OpenCL 1.0, Intel nie ma (jeszcze?) sterowników zapewniających te funkcje. Pierwsze zapowiedzi procesorów Cedarview mówiły o obsłudze DX10.1, ale z powodu kłopotów ze sterownikami i zaaprobowaniem ich przez Microsoft zdecydowano się sprzedawać te procesory wyłącznie w konfiguracji kompatybilnej z DX9.0c i OpenGL 3.0. Nie wiadomo nic o ewentualnym przywróceniu DX10.1 w następnych wersjach sterowników.
Jest to jak do tej pory jedna z najszybszych (a na pewno najszybciej taktowanych) odmian rdzenia graficznego PowerVR: przy częstotliwości 640 MHz osiąga maksymalną teoretyczną wydajność obliczeniową 23 gigaflopów i prędkość wypełniania 3,2 gigapiksela na sekundę. Większą teoretyczną wydajność może mieć czterordzeniowy GPU SGX543 w PlayStation Vita: przy domyślnym taktowaniu 200 MHz miałby 28,8 gigaflopa i 4,4 gigapiksela na sekundę (dokładnie taktowanie nie jest znane).
Inną nowością jest znacznie usprawniony układ sprzętowego dekodowania wideo. Według zapewnień Intela powinien radzić sobie z wyświetlaniem filmów 1080p z YouTube z prędkością powyżej 24 kl./sek. Wyjścia obrazu umożliwiają podłączenie jednocześnie dwóch monitorów, a jeśli producent urządzenia doda odpowiednią funkcję – również bezprzewodowe przesyłanie obrazu w technice WiDi. Jak wspomnieliśmy na poprzedniej stronie, tylko wybrane modele obsługują HDCP, a więc także filmy na płytach Blu-ray.
Procesory Cedarview współpracują z mostkiem południowym NM10, tym samym, który towarzyszył poprzedniej generacji.
Lista funkcji wbudowanych w mostek południowy jest typowa dla netbooków: dwa porty SATA (3 GB/s), osiem portów USB 2.0, układ dźwiękowy 5.1 i cztery pasy PCI Express do podłączenia dodatkowych urządzeń, szczególnie kontrolerów sieci.
Konkurencja i przyszłość
Choć Atom był na rynku pierwszy w tym segmencie, z różnych stron zbliżają się rywale. Do wkroczenia na rynek nettopów i netbooków powoli przymierzają się producenci procesorów ARM, na przykład Nvidia ze swoją Tegrą 3. Tegra 3 w szybko taktowanej wersji ma mniejszy apetyt na energię niż nowy Atom i jego chipset, zajmuje mniej miejsca na płytce drukowanej i ma większe możliwości multimedialne. Najważniejszą wadą jest architektura i wydajność procesora, ale ocenić ją na tle Atoma będzie można dopiero po tym, jak pojawi się Windows 8 i oprogramowanie, które będzie w nim działać niezależnie od architektury układu.
W świecie x86 Atom też nie jest całkiem sam. Układy Zacate i Ontario AMD mają większe TDP (od 12 W do 22 W w przypadku procesora z mostkiem północnym, w zależności od modelu GPU), szybsze i bardziej zaawansowane GPU (DirectX 11, OpenCL), a mostek południowy ma więcej portów SATA. VIA Nano X2 również ma nieco wyższe TDP (13 W samego procesora), wydajność procesora jest na poziomie czterowątkowych Atomów, a układ graficzny obsługuje DirectX 9.0c i dekoduje sprzętowo filmy HD. Wadą rozwiązania VIA jest mały poziom integracji: wciąż używany jest mostek północny z kontrolerem pamięci w oddzielnej obudowie, przez co platforma zajmuje dość dużo miejsca na płytce drukowanej. Nie przeszkadza to jednak w tworzeniu bardzo małych urządzeń, takich jak Zbox Nano VD01 Plus.
Atom wciąż zajmuje unikatową pozycję najmniej prądożernego procesora x86. Mniej mocy pobierają już tylko ARM-y, więcej funkcji i wydajności mają tylko platformy o większym apetycie na energię (AMD Brazos). Problem w tym, że tam, gdzie jest potrzebna największa energooszczędność, czyli w smartfonach i tabletach, architektura x86 wciąż się nie przyjmuje, a tam, gdzie potrzebna jest architektura x86 (w najlżejszych laptopach), można swobodniej dysponować energią i wykorzystać produkty AMD albo ultraenergooszczędne wersje procesorów Core.
Co dalej z Atomem?
Świeżość marce Atom przyniesie dopiero przejście na nową mikroarchitekturę, czyli coś, co w procesorach desktopowych Intel robi co dwa lata w ramach strategii Tick-Tock. W roku 2013 ma się rozpocząć produkcja i sprzedaż następnej generacji Atomów w mikroarchitekturze Silvermont. Szczegóły architektury nie są znane, ale można być niemal pewnym, że procesor będzie mógł wreszcie wykonywać instrukcje poza kolejnością, jak wszystkie układy desktopowe. Ma być wykonany w 22-nanometrowym wymiarze produkcyjnym z trójstronnymi bramkami tranzystorów. Taki proces technologiczny pozwoli Intelowi zapewnić większą wydajność od konkurencji w tych samych ograniczeniach mocy i rozmiaru. Nie wiadomo, czy firma zdecyduje się wykorzystać układ graficzny PowerVR, czy może opracuje jakąś pochodną desktopowych HD Graphics. Można się za to spodziewać znacznej poprawy funkcjonalności, szczególnie magistrali adresowej pamięci szerszej niż 32 bity (umożliwi wykorzystanie więcej niż 4 GB pamięci), nowych rozszerzeń zestawu instrukcji, takich jak AES i AVX, oraz obsługi nowocześniejszych bibliotek graficznych.
Acer Aspire One D270
Acer Aspire One D270, który trafił w nasze ręce, to model wyposażony w procesor Atom N2800 1,86 GHz. Szkoda tylko, że tak szybkiej wersji układu towarzyszy zaledwie 1 GB pamięci operacyjnej.
Cieszy za to, że do swojego netbooka Acer dodaje całkiem zgrabny zasilacz z wymiennymi końcówkami. W zestawie znalazła się europejska, zgodna z naszymi gniazdkami, oraz dodatkowa, z płaskimi wtykami, którą docenią osoby podróżujące do krainy Maksa Kolonko z Bostonu w Massachusetts.
Wystarczy jedno spojrzenie na D270, żeby domyślić się, do kogo jest kierowany. Biała obudowa i pastelowy, kobiecy wzorek na klapie z pewnością podbiją serca płci pięknej, tak samo jak delikatnie zaokrąglone brzegi i ogólnie bardzo „lekki” projekt. Niestety, w tym miejscu musimy dodać, że klapa, choć urokliwa, została wykonana z bardzo delikatnego plastiku, przez co ugina się nawet pod małym ciężarem. A zatem przestroga dla wszystkich pań: nie stawiajcie na niej swoich torebek!
Zarówno przód, jak i tył są wolne od jakichkolwiek dodatków. Jednak D270 z pewnością nie zdobyłby pierwszego miejsca w konkursie na najlepiej spasowanego laptopa. Nic tu nie skrzypi i całość sprawia raczej solidne wrażenie, ale w kilku miejscach, choćby w okolicach zawiasów, sprzęt jest wykonany dość niechlujnie.
Na prawym boku znalazły się: czytnik kart pamięci, złącza audio, dwa porty USB 2.0 oraz gniazdo Kensington lock.
Z lewej strony umieszczono dodatkowy port USB 2.0, wyjście HDMI, mikroskopijny wylot systemu chłodzenia, wyjście VGA, złącze karty sieciowej oraz gniazdo zasilacza.
Wnętrze jest utrzymane w jasnej tonacji. Ciekawym akcentem jest tu płytka dotykowa, na której umieszczono taki sam wzór jak na klapie. Kolor przycisków „myszy” został dopasowany właśnie do niego. Należy pochwalić to, że najważniejsze informacje zapewniają jedynie trzy diody z lewej strony. Pierwsza powiadamia o stanie urządzenia, druga – o poziomie naładowania akumulatora, a trzecia wskazuje, czy włączona jest bezprzewodowa karta sieciowa. Diody w zależności od wyświetlanej informacji świecą na niebiesko lub na bursztynowo. Ogólnie rzecz biorąc, D270 nie różni się obudową od innych netbooków Acera, wyjątkiem jest nowy motyw graficzny.
Model | Acer Aspire One D270 |
Procesor | Intel Atom N2800 1,86 GHz, 2-rdzeniowy, 4-wątkowy, 1 MB L2 |
Układ graficzny | Intel GMA 3650 |
Matryca LCD | 10,1", 1024 × 600, powłoka błyszcząca, podświetlenie LED |
RAM | 1 GB DDR3-1066 MHz |
Dysk twardy / SSD | WD Scorpio Blue 250 GB, 8 MB, 5400 obr./min |
Napęd optyczny | brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja | Wi-Fi 802.11 b/g/n Bluetooth 4.0 |
Wejścia-wyjścia | 3 porty USB 2.0 czytnik kart pamięci D-sub HDMI wyjście słuchawek/głośników wejście mikrofonu port Ethernet RJ-45 |
Akumulator | 4400 mAh, 6-komorowa |
Wymiary i waga | 256 mm × 182 mm × 22,8 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 844 g (1,12 kg z akumulatorem) |
System operacyjny | Windows 7 Starter w wersji 32-bitowej |
Dołączone oprogramowanie | Microsoft Office Starter 2010, Acer Clear.Fi |
Inne | kamera o rozdzielczości 0,3 megapiksela |
Gwarancja | rok |
Cena | 1399 zł |
Asus Lamborghini VX6S
Asus Lamborghini VX6S to dość nietypowy netbook, co zdradza już samo opakowanie. Pudełko otwiera się niczym skrzynię ze skarbem, co zresztą nie powinno dziwić, bo „wyścigowy” sprzęt Asusa kosztuje naprawdę sporo. Na jego wysoką cenę wpływa jednak nie tylko nietypowy wygląd, ale i podzespoły. Mamy tu do czynienia z najszybszym, działającym z częstotliwością 2,13 GHz modelem Atoma, D2700, dodatkową kartą graficzną, którą jest Radeon HD 6470M, oraz 4 GB pamięci operacyjnej.
Niestety, w wyjątkowym pudełku oprócz wyjątkowego netbooka znaleźć można jedynie zasilacz, który jednak jest tak samo przyziemny jak obiady serwowane w barach mlecznych. Dobrze, że przynajmniej kabel łączący go z gniazdkiem jest cienki i nieco elegantszy niż zwykłe kable zasilające.
Pomarańczowy – to pierwsze, co przychodzi na myśl, kiedy patrzy się na klapę VX6S. Później w głowie pojawiają się inne przymiotniki: niebanalny, krzykliwy, ciekawy. I dobrze, bo w końcu jest to sprzęt wzorowany na samochodach marki Lamborghini, a te z samego założenia mają wyróżniać się z tłumu. Ktoś może powiedzieć, że to obciach, ale nie my. Nam zewnętrzne oblicze VX6S bardzo się spodobało i tyczy się to zarówno drapieżnego kształtu, jak i wściekłego koloru.
W nowym „Lambo” łatwo się zadurzyć także dzięki dobrze przemyślanym portom rozszerzeń, choć zarówno przód, jak i tył są od nich wolne.
Z prawej strony mamy za to złącza audio oraz dwa porty USB, i to w wersji 3.0. Dalej umieszczono gniazdo karty sieciowej i Kensington lock.
Po lewej znajdziecie czytnik kart pamięci, wylot systemu chłodzenia, port USB 2.0, wyjście HDMI, wyjście VGA oraz malutkie gniazdo zasilacza.
Po otwarciu klapy oczom ukazuje się oryginalne wnętrze, które jednak wydaje się trochę przekombinowane. O ile bowiem klapa nawiązująca do samochodów marki Lamborghini jest ciekawym pomysłem, o tyle wnętrze zdominowane przez stylistyczne wstawki nieco rozprasza, zwłaszcza srebrne elementy, które umieszczono tuż nad klawiaturą. Sprawiają one wrażenie „ciężkich”, szczególnie dwa gigantyczne przyciski. Ten z lewej nawet szczególnie nie przeszkadza. Uruchamia on system Asus Express Gate Cloud, zapewniający szybki dostęp do internetu oraz dodatkowych aplikacji, takich jak kalendarz i przeglądarka zdjęć, lub – kiedy włączony jest Windows – pozwala zmienić profil zasilania. Niestety, drugi to wyłącznik, co oznacza, że jego dioda, duża i bardzo jasna, świeci zawsze, kiedy netbook jest włączony.
Generalnie wnętrze podobnie jak klapa nie różni się praktycznie niczym od wnętrza poprzedniego netbooka z rodziny Lamborghini, który był wyposażony w procesor Atom D525 1,8 GHz oraz układ graficzny Nvidii Ion 2. Jedyną widoczną zmianą są podświetlane ikonki umieszczone pod płytką dotykową, informujące o stanie urządzenia (czy jest włączony, czy może w stanie uśpienia), poziomie naładowania akumulatora, pracy dysku twardego, aktywności bezprzewodowej karty sieciowej i o tym, czy włączony jest klawisz Caps Lock, a także materiał użyty w podkładce pod nadgarstki. Obydwie te zmiany są na lepsze. Ikonki są bardziej czytelne, a zamiast ordynarnego plastiku zastosowano miłą w dotyku i wyglądającą bardziej „prestiżowo” imitację skóry.
Model | Asus Lamborghini VX6S |
Procesor | Intel Atom D2700 2,13 GHz, 2-rdzeniowy, 4-wątkowy, 1 MB L3 |
Układ graficzny | AMD Radeon HD 6470M |
Matryca LCD | 12,1", 1366 × 768, powłoka błyszcząca, podświetlenie LED |
RAM | 4 GB DDR3-1066 MHz |
Dysk twardy / SSD | Seagate Momentus 500 GB, 8 MB, 5400 obr./min |
Napęd optyczny | brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja | Wi-Fi 802.11 b/g/n Bluetooth 3.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 porty USB 2.0 1 port USB 3.0 czytnik kart pamięci D-sub HDMI wyjście słuchawek/głośników wejście na mikrofon port Ethernet RJ-45 |
Akumulator | 5200 mAh, 6-komorowa |
Wymiary i waga | 297 mm × 204 mm × 28,6 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 1,25 kg (1,56 kg z akumulatorem) |
System operacyjny | Windows 7 Home Premium wersji 64-bitowej |
Dołączone oprogramowanie | Microsoft Office Starter 2010, Eee Docking, Asus Update, Live Update, Asus Vibe, Eee Super Hybrid Engine |
Inne | kamera o rozdzielczości 1,3 megapiksela |
Gwarancja | 2 lata |
Cena | 2399 zł |
MSI Wind U180
Do naszej redakcji trafił MSI Wind U180 wyposażony w Atoma N2600 działającego z częstotliwością 1,6 GHz, a więc najwolniejszego z dostępnych, za to wspieranego przez 2 GB pamięci operacyjnej, co z pewnością się przyda, bo podobnie jak w dwóch urządzeniach przedstawionych na poprzednich stronach zainstalowano system Windows 7 (wersja Starter).
Oprócz komputera w pudełku znaleźliśmy jedynie zasilacz, który okazał się sporym rozczarowaniem. Producent bowiem nadal stosuje gruby kabel łączący zasilacz z gniazdkiem, a to w przypadku malutkiego, 10-calowego netbooka jest równie subtelne jak młotek w ręku chirurga szykującego się do operacji serca.
Nie da się jednak ukryć, że Wind U180 wygląda całkiem elegancko. Jego błyszcząca, czarna klapa, delikatne linie oraz brak krzykliwych dodatków sprawiają, że idealnie nadawałby się na nagrodę dla uczestników Konkursu Chopinowskiego, bo położony na fortepianie praktycznie zlałby się z instrumentem w jedno. Szkoda tylko, że fatalnie przekłada się to na użytkowanie, bo na powierzchni klapy widać wszystkie, nawet najdelikatniejsze odciski palców.
Front i tył są po prostu czarne. Brak tu jakichkolwiek funkcjonalnych elementów czy dodatków.
Z prawej strony zaczynają się pojawiać porty rozszerzeń: czytnik kart pamięci, złącza audio, dwa porty USB 2.0 oraz gniazdo karty sieciowej RJ-45.
Z lewej strony umieszczono wyłącznik, wyjście HDMI, wyjście VGA, złącze zasilacza, wylot układu chłodzenia oraz gniazdo Kensington lock. Niestety, przy zagiętej pod kątem prostym końcówce zasilacza, wyprowadzając kabel na tył netbooka, zasłania się miejsce, w którym ujście ma gorące powietrze. Wątpliwości wywołuje również wyłącznik: ani nie jest wygodny, ani nie wzbudza zaufania.
Wnętrze U180 koresponduje z resztą: panuje tu wszechobecna czerń i minimalizm. Niestety, ponownie wygląd rozmija się z funkcjonalnością, bo miejsce, które najbardziej narażone jest na dotyk, czyli podkładka pod nadgarstki, wykończono na wysoki połysk. (Co projektantom najwyraźniej nie wystarczyło, bo do farby zostały dodane błyszczące drobinki).
Nie do końca podoba nam się również sposób działania diod informujących o niektórych funkcjach laptopa. Przede wszystkim symbole są mało czytelne: malutkie, delikatnie wyżłobione w obudowie ikonki były prawdziwą mordęgą dla naszych sfatygowanych ciągłym przesiadywaniem przed monitorami oczu. Można to jednak przeboleć, bo łatwo zapamiętać znaczenie poszczególnych wskaźników. Są to: Bluetooth, Wi-Fi, ładowanie akumulatora, stan netbooka, praca dysku twardego. Inną niedogodnością jest to, że wymieszano niebieskie diody z zielonymi; skoro każda funkcja ma swoją własną, można było to ujednolicić. Ponadto kiedy akumulator jest w pełni naładowany, nie otrzymujemy żadnej informacji o tym, że zasilacz jest w użyciu. Po podłączeniu MSI U180 do gniazdka pierwszą myślą, jaka przychodzi do głowy, jest to, że coś jest nie tak – albo coś się przepaliło, albo ktoś nie zapłacił rachunku za prąd.
Model | MSI Wind U180 |
Procesor | Intel Atom N2600 1,6 GHz , 2-rdzeniowy, 4-wątkowy, 1 MB L2 |
Układ graficzny | Intel GMA 3600 |
Matryca LCD | 10,1", 1024 × 600, powłoka błyszcząca, podświetlenie LED |
RAM | 2 GB DDR3-800 MHz |
Dysk twardy / SSD | WD Scorpio Blue 320 GB, 8 MB, 5400 obr./min |
Napęd optyczny | brak |
Głośniki | 2.0 |
Komunikacja | Wi-Fi 802.11 b/g/n Bluetooth 3.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 porty USB 2.0 czytnik kart pamięci D-sub HDMI wyjście słuchawek/głośników wejście mikrofonu port Ethernet RJ-45 |
Akumulator | 2200 mAh, 3-komorowa |
Wymiary i waga | 263 mm × 186 mm × 21,6 mm (szerokość, głębokość, wysokość), 848 g (1,08 kg z akumulatorem) |
System operacyjny | Windows 7 Starter w wersji 32-bitowej |
Dołączone oprogramowanie | Microsoft Office Starter 2010, programy producenta |
Inne | kamera o rozdzielczości 0,3 megapiksela |
Gwarancja | 2 lata |
Cena | 1299 zł |
Przyrządy pomiarowe
Miernik poziomu dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | Spyder3 elite | redakcyjny |
Pirometr | Fluke 62 mini | www.label.pl |
Wrażenia z użytkowania – klawiatura
Patrząc na klawiatury bohaterów dzisiejszego testu, śmiało można stwierdzić, że jest w czym wybierać: dwie wyspowe, jedna zwarta, a do tego różne układy klawiszy. Która w takim razie jest najlepsza? Niestety, na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi, bo wszystko zależy od upodobań. W dodatku my w każdej z nich znaleźliśmy przynajmniej jedną rzecz, która nam nie odpowiadała.
Jeśli chodzi o układ, najbliższa naszemu ideałowi jest klawiatura zastosowana w netbooku Acera. Za tym rozwiązaniem przemawia długi prawy Shift oraz funkcje regulacji jasności ekranu i głośności przeniesione na „strzałki”. W dodatku klawisze są bardzo dobrze wyważone: są sprężyste, działają lekko i cicho. Jedyne, co nie przypadło nam do gustu, to brak wyczuwalnego rozgraniczenia między nimi. Są one bowiem całkowicie płaskie i tworzą praktycznie jedną, gładką powierzchnię, przy czym malutkie przerwy wcale nie ułatwiają życia.
Wolny od tego problemu VX6S w wersji, którą otrzymaliśmy do testów, miał europejski układ klawiszy, choć z lekko skróconym Shiftem, który musiał ustąpić pola strzałkom kierunkowym. Dzięki nieco większej powierzchni producentowi udało się zmieścić dodatkowy rząd z klawiszami: Home, PgUp, PgDn, End. Ponadto obok funkcji tradycyjnie wywoływanych Fn, takich jak włączanie Wi-Fi, przyciemnianie ekranu, blokowanie płytki dotykowej i wyciszenie głośników, znalazły się dodatkowe. Kierunkowe pozwalają kontrolować odtwarzacz multimedialny, a spacja – przełączać profile zasilania. Niestety, naszym zdaniem klawisze działają zbyt ciężko i nieco za głośno.
Tych dwóch mankamentów nie stwierdziliśmy, korzystając z MSI Wind U180. Odstępy są odpowiednie, a klawisze działają płynnie, niemal dokładnie tak, jakbyśmy chcieli, są przy tym nadzwyczaj wygodne, mimo że naprawdę małe. Co w takim razie jest tu nie tak? Otóż całą przyjemność z pisania odbiera mikroskopijny prawy Shift, który sprawiał, że kiedy chcieliśmy wstawić wielką literę, na ekranie przeważnie pojawiał się ukośnik.
Płytka dotykowa
Płytki dotykowe, podobnie jak klawiatury, różnią się między sobą diametralnie. Tym razem jednak od razu możemy zdradzić, która najbardziej przypadła nam do gustu. Otóż pomimo kobiecego wzorku najwygodniejsza okazała się płytka w netbooku Acera. Jest gładka, ale nie śliska, dzięki czemu palec prowadzi się po niej pewnie. Ma wystarczającą, jak na tak mały sprzęt, wielkość, obsługuje funkcje wielodotyku, a towarzyszące jej przyciski działają lekko i cicho.
Asus zdecydował się na błyszczącą powierzchnię, która co prawda przydaje VX6S szyku, ale tylko wtedy, kiedy się jej nie dotyka. Widać bowiem na niej odciski palców, a to już z elegancją nie ma wiele wspólnego. Co gorsza, żeby swobodnie z niej korzystać, trzeba mieć idealnie suche dłonie, o co w trakcie długiej pracy może być trudno. Za to bardzo dyskretnie działającym przyciskom nie można nic zarzucić.
Rozwiązanie MSI jest po prostu poprawne. Płytka jest pokryta wzorem, który sprawia, że pod palcami czuć półokręgi. Nie wzbudziły w nas szczególnego entuzjazmu, ale też w niczym nie przeszkadzały. Co innego przyciski: trochę za mocno się uginają i są nieco za głośne.
Ekran
Patrząc na ekrany testowanych netbooków, można czuć się rozdartym. Z jednej strony mamy wyświetlacz w Acerze, o całkiem przyzwoitej jasności (największej w dzisiejszej stawce, 189 cd/m2), ale beznadziejnych kątach widzenia (maksymalny kąt na poniższym zdjęciu to 45°), z drugiej zaś matrycę w Asusie, o nie najgorszych, choć nadal dalekich od ideału kolorach, za to rozczarowująco podświetloną (maksymalny odczyt w centralnym punkcie wyniósł 154 cd/m2). W MSI ekran, podobnie jak płytka dotykowa, jest po prostu poprawny: mógłby być nieco jaśniejszy (maksymalna zmierzona wartość to 166 cd/m2) i mieć bardziej żywe kolory, ale daleko mu do skrajności dwóch pozostałych.
Głośniki i głośność chłodzenia
Czego należy spodziewać się po głośnikach montowanych w tak małych urządzeniach? Z pewnością nie studyjnej jakości czy jakiegokolwiek basu. W zasadzie jest dobrze, jeśli grają czysto i na tyle głośno, żeby w trakcie pokazywania znajomym jakiegoś „Forfitera” ci mogli zrozumieć, o co chodzi. Wszystkie trzy netbooki takie minimum zapewniają.
Najsłabiej pod tym względem sprawuje się Acer Aspire One D270, którego dwa głośniki, umieszczone z przodu w dolnej części obudowy, grają co prawda czysto, ale pod warunkiem, że nie podkręci się ich do oporu. Lepiej radzi sobie MSI Wind U180, którego głośniki, rozmieszczone identycznie jak w Acerze, w maksymalnym ustawieniu nie skrzeczą i nie trzeszczą. Nadal nie mogą się jednak równać z przetwornikami w Asusie VX6S, które powstały we współpracy z firmą Bang & Olufsen. Trudno co prawda oczekiwać od nich mocnych basów, ale w dziedzinie czystości dźwięku wybijają się z tłumu.
Jeśli chodzi o głośność układu chłodzenia, najgorszy jest Asus, przy czym liczba decybeli nie idzie w parze z wydajnością. Wentylator kręci się bez przerwy, i to na całkiem wysokich obrotach, co czuć, gdy przyłoży się dłoń do miejsca, w którym znajduje się wylot powietrza. Nieco cichszy jest sprzęt Acera: w spoczynku i pod małym obciążeniem generuje 30,6 dB, ale od razu zaznaczymy, że jest to dość złudny odczyt, dźwięki bowiem są bardzo nieprzyjemne, podczas gdy z Asusa dochodzi wyłącznie jednostajny szum. Dlatego choć pomiary przemawiają na korzyść Acera, w rzeczywistości mniej uciążliwy był nowy „Lambo”. Natomiast znakomicie na tym polu spisuje się MSI Wind: o ile nie obciąży się go bardzo mocno, jest równie cichy jak lekki wiaterek. Niecałe 24 dB sprawiają, że nawet późnym wieczorem system chłodzenia zamontowany w U180 jest praktycznie niesłyszalny, a jedyne dźwięki, jakie z niego docierają, pochodzą od dysku twardego. Ale nawet pod obciążeniem netbook MSI zachowuje klasę i nie rozprasza w pracy.
Wytwarzane ciepło
Pierwsza myśl: Acer mógłby nieco spowolnić wentylatory swojego układu chłodzenia. Aspire One D270 jest bowiem bardzo chłodny, ale jak wspomnieliśmy na poprzedniej stronie, dość głośny. Z pewnością użytkownicy przeboleliby te dodatkowe dwa stopnie w newralgicznych miejscach.
Zastrzeżeń ponownie nie wzbudził netbook MSI, który w najgorszym razie nagrzewa się do 35 stopni, co nie przeszkadza w użytkowaniu, nawet kiedy sprzęt trzyma się na kolanach.
Natomiast ewidentnie coś nie gra w Asusie VX6S. Spód nagrzewa się do blisko 48 stopni, a gdy obciążaliśmy jednocześnie zarówno procesor, jak i układ graficzny, po kilkunastu minutach temperatura tego pierwszego dochodziła do 85 stopni, co powodowało automatyczne wyłączenie testu.
Uruchamianie, nośnik danych
Trzy netbooki i trzy różne dyski: dwa ze stajni Western Digital i jeden spod znaku Seagate’a. Najszybszy okazał się 320-gigabajtowy Scorpio Blue zamontowany w MSI Wind U180, drugie miejsce zajął Asus Lamborghini VX6S ze swoim 500-gigabajtowym Momentusem, a najwolniejszy był 250-gigabajtowy Scorpio Blue w komputerze Acera, który w połączeniu z 1 GB pamięci operacyjnej wyraźnie zmniejsza wygodę użytkowania. Nie przeszkodziło to jednak bielutkiemu Acerowi wygrać w teście czasu uruchamiania (mierzonego od wciśnięcia wyłącznika do załadowania przeglądarki i strony startowej). Jednak zdecydował o tym nie dysk twardy, który przecież działa bardzo wolno, tylko „czystość” systemu. W fabrycznych ustawieniach do pamięci urządzeń MSI i Asusa wraz z systemem trafia kilka małych programików, w tym górny pasek, zawierający skróty do niektórych funkcji. Acer Aspire One D270 jest wolny od tego typu rozwiązań.
Czas działania, pobór energii
Do testów włączyliśmy program Powermark, który pozwala określić, jak długo urządzenie przenośne działa w ściśle określonych warunkach. W naszym przypadku test „małe obciążenie” symulował naprzemienne korzystanie z internetu oraz edycję dokumentu tekstowego (wpisywanie tekstu, wstawianie obrazków i tabel).
Acer Aspire One D270 miło nas zaskoczył. Pomimo akumulatora o stosunkowo niewielkiej pojemności (4400 mAh) przy podświetleniu ustawionym na 50% i włączonym Wi-Fi pozwala pracować przez blisko 6,5 godziny, oglądać filmy przez 5,5 godziny lub wyciskać ostanie soki z zamontowanych w nim podzespołów przez 3,5 godziny.
Dla odmiany MSI Wind U180 pod obciążeniem działa zaledwie 85 minut, a przy mało wymagających zajęciach – niecałe 3 godziny. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo w testowanym przez nas modelu znalazły się ogniwa o pojemności zaledwie 2200 mAh. Tej wersji zdecydowanie nie polecamy.
Jeżeli przenośność jest najważniejsza, lepiej dwa razy pomyśleć, zanim sięgnie się do portfela na widok nowego „Lambo” Asusa. Przez to, że dodatkowa karta graficzna (Radeon HD 6470M) działa bez przerwy, akumulator rozładowuje się nieprzyzwoicie szybko. Asus VX6S pozwala na niewiele ponad 3 godziny mało intensywnej pracy.
Nikogo nie powinny dziwić słabe osiągi VX6S. Niczym samochód, na którym był wzorowany, jest szybki (oczywiście na tle innych netbooków), ale mało oszczędny.
Nie sposób również nie zauważyć wymiernych korzyści, jakie przyniósł mniejszy wymiar produkcyjny. Nowe dwurdzeniowe, czterowątkowe Atomy z serii N w spoczynku pobierają tyle samo energii co jednordzeniowy, dwuwątkowy Atom N455, a pod obciążeniem, gdy katowaliśmy zarówno CPU, jak i GPU – niewiele więcej. Ta mała różnica jest o tyle istotna, że jak się przekonacie za chwilę, szumne zapowiedzi wzrostu wydajności układu graficznego wcale nie były przesadzone.
Wydajność – testy CPU, wydajność ogólna
Po nowych Atomach nikt nie oczekiwał szczególnego wzrostu wydajności, przynajmniej jeśli chodzi o CPU. I faktycznie, obserwując pojedynek N2800 (1,86 GHz) i D525 (1,8 GHz), trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kluczowe jest tu odrobinę szybsze taktowanie nowego procesora. Potwierdzają to wyniki N2600 (1,6 GHz) i N455 (1,66 GHz) w aplikacjach jednowątkowych: dzięki nieco szybszemu taktowaniu stary model wyprzeda swojego następcę. To samo zresztą tyczy się Atoma D2700 w Asusie VX6S, który dzięki wyjątkowo wysokiej, jak na rodzinę Atomów, częstotliwości (2,13 GHz) wyraźnie ucieka rywalom, choć tylko w testach, w których liczą się wszystkie rdzenie. W programach jednowątkowych nadal lepiej wypada E-350, APU AMD działające z częstotliwością 1,6 GHz.
Testy 3D, gry
Układ graficzny, który trafił do nowych Atomów, miał zapewnić spory wzrost wydajności. I faktycznie. W legendarnym Quake'u 3 Arena mocniejsza wersja zintegrowanego GPU (GMA 3650) zapewnia niemal dwa razy większą wydajność niż poprzednik. W 3DMark06 przewaga ta jest jeszcze większa. Niestety, to wcale nie oznacza, że nowe Atomy nadają się do grania. „Dwa razy większa wydajność” może i brzmi dumnie, lecz ponieważ punktem odniesienia był wyjątkowo słaby GPU, wciąż oznacza to bardzo niewiele. Na tym polu AMD zapewnia znacznie lepsze rozwiązania, co zresztą widać po wynikach konfiguracji z E-350.
Gdzie w takim razie testy w innych starszych grach? Nie jest tajemnicą, że Intel miał sporo problemów ze sterownikami do układu graficznego. Niestety, nasze doświadczenia pokazują, że pomimo zablokowania obsługi DirectX 10 i dopuszczenia sterowników do obiegu nowe Atomy bardzo niechętnie współpracują nawet z wiekowymi tytułami. Problemów nie było w Quake'u 3 Arena i pochodnych, np. mogliśmy cieszyć się płynną rozgrywką w Jedi Knight Outcast, ale taki Max Payne, Need for Speed Underground czy Unreal powodowały więcej zakłóceń obrazu, niż jest wirów w wodach Wisły. Nowszych gier w ogóle nie mogliśmy włączyć (Street Fighter IV, Resident Evil 5 czy StarCraft 2), a Warcraft 3 i League of Legends okazały się zbyt wymagające.
Multimedia
W końcu doszliśmy do momentu, w którym odpowiemy na najczęściej ostatnio zadawane pytanie: czy nowe Atomy radzą sobie z odtwarzaniem materiałów wideo w wysokiej rozdzielczości? Dla leniwych mamy krótką odpowiedź: tak! Bardziej dociekliwych zapraszamy dalej.
Testy przeprowadziliśmy z wykorzystaniem netbooka MSI, który został wyposażony w najsłabszego przedstawiciela nowej rodziny Atomów, N2600 działający z częstotliwością 1,6 GHz i wspierany przez układ graficzny GMA 3600. Rzuciliśmy mu wyzwanie w postaci kilku filmów w wysokiej rozdzielczości zapisanych w najpopularniejszych formatach (poniżej znajdziecie zrzut ekranowy zrobiony w trakcie wyświetlania filmu .mkv 1080p o przepływności 10 Mb/sek.). Największe chwilowe obciążenie, jakie widzieliśmy, wynosiło 29%, a przez większość czasu użycie procesora utrzymywało się w okolicach 20%. Oczywiście, obraz cały czas był wyświetlany płynnie, nawet jeśli w tle pracowaliśmy z edytorem tekstu lub przeglądaliśmy strony internetowe. Coś takiego do tej pory było nie do pomyślenia bez pomocy zewnętrznej karty graficznej. Po wyłączeniu układu Nvidii w VX6S Asusa wyposażonym w procesor Atom D525 podczas odtwarzania tych samych plików wideo obciążenie procesora potrafiło skoczyć do 100%, czego efektem było zacinanie się obrazu.
Podobnie wyglądało odtwarzanie filmików w rozdzielczości 1080p umieszczonych w witrynie YouTube, choć jest jedno ale. Wideo było odtwarzane bezbłędnie w trybie pełnoekranowym, za to po przejściu do trybu okienkowego zaczynały pojawiać się spowolnienia. Widać, że w dziedzinie sterowników lub współpracy z partnerami od oprogramowania firmę Intel czeka jeszcze trochę wysiłku, ale nie ma wątpliwości, że nowe Atomy od strony sprzętowej nie powinny mieć z tym problemów. W końcu stały się procesorami w pełni multimedialnymi.
Podsumowanie
Nowe Atomy nie są przełomowe, ale to jednostki, które mogłyby otrzymać certyfikat „netbook ready”, gdyby takowy istniał. Komputery oparte na platformie Cedar Trail pozwalają korzystać z internetu we wszystkich jego zakątkach, niezależnie od liczby animacji czy rozdzielczości wideo. Kupujący już nie będą musieli zastanawiać się, czy netbook z takim procesorem da sobie radę z podstawowymi zadaniami, a przecież coraz częściej należy do nich właśnie obsługa multimediów, które są dosłownie wszędzie: YouTube, serwisy typu VOD, proste gry pokroju Angry Birds... Do tego mniejszy wymiar produkcyjny pozwala projektować sprzęt, który będzie działał dłużej i wymagał mniej uciążliwych układów chłodzenia.
Niemniej Intel nadal pozostaje w tyle za AMD, jeśli chodzi o wydajność układu graficznego, a platforma Brazos, która już niebawem przejdzie „wygładzanie zmarszczek”, jeszcze długo będzie bardzo ciekawą alternatywną opcją.
Wśród bohaterów dzisiejszego testu nie znaleźliśmy ideału. Każdy ma sporo zalet, ale wad też nie brakuje. MSI byłby ciekawą propozycją, gdyby nie obudowa, na której widać najdelikatniejsze muśnięcie palców, oraz mało pojemny akumulator. Acer mógłby powalczyć o rekomendację, gdyby nie zbyt głośny system chłodzenia i zaledwie 1 GB pamięci operacyjnej. Asus dla większości osób może być zbyt drogi i zanadto krzykliwy, a do tego za głośny, za gorący i nadmiernie uzależniony od gniazda elektrycznego. Nie ma się jednak czym przejmować, bo odkąd pojawiły się nowe Atomy, obserwujemy prawdziwy wysyp nowych modeli netbooków, i to pomimo konkurencji ze strony tabletów i tego, że niektóre firmy zapowiedziały rezygnację z dalszego inwestowania w ten segment rynku. Możliwe więc, że w najbliższym czasie pojawi się ideał z nowym Atomem na pokładzie.
Do testów dostarczył: Acer
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1399 zł
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2399 zł
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1299 zł