Wstęp
To, co może najbardziej zaskakiwać nowych w pingwinim świecie, to ogromna liczba systemów operacyjnych opartych na Linuksie: setki, a może i tysiące, jeśli uwzględni się dystrybucje niszowe. Tych mniej lub bardziej popularnych są dziesiątki. Skąd ta różnorodność? Jest to rezultat modułowości systemów Linux oraz swobodnego dostępu do kodu źródłowego w świecie open source. Jeżeli tylko jest to zgodne z zasadami licencjonowania, każdemu wolno wykorzystać w całości lub części kod źródłowy oprogramowania, zmienić go wedle uznania i udostępnić innym. Istnieją także narzędzia, które pomagają w tworzeniu własnych dystrybucji. Kreatywność ludzka nie zna granic, więc i pomysłów na to, jak powinien wyglądać system doskonały, jest tyle co użytkowników. Inny powód istnienia tak dużej liczby „Linuksów” to dopasowanie tych systemów do konkretnych zadań lub urządzeń. Ogromna przenośność (możliwość adaptowania do różnych architektur sprzętowych) oraz modułowość (zdolność różnych części składowych systemu do współpracy lub łatwość wprowadzania zmian, które ją zapewnią) sprawiają, że oprogramowanie spod znaku pingwina pozwala łatwo wcielić różnorodne koncepcje w czyn.
Czym się różnią poszczególne dystrybucje? Jeżeli potraktujemy system oparty na Linuksie jak dom zbudowany z klocków, to każde takie oprogramowanie będzie miało jedną część wspólną z innymi: jądro systemu. Różne domy potrzebują rożnych fundamentów, także kernele wykorzystywane w Linuksach różnią się wersjami. Cała reszta pingwiniego domu to już wariacja na temat systemu, którego założenia są uznawane przez programistów za ideał. Tym, co na pierwszy rzut oka wyróżnia „wolne” systemy operacyjne, jest środowisko graficzne lub jego brak (gdy oprogramowanie działa tylko w trybie tekstowym). Obecnie możemy mówić o dwóch środowiskach graficznych, które praktycznie zawładnęły światem Linuksów. GNOME i KDE, bo o nich mowa, od wielu lat rozwijane są na zasadach wolnego i otwartego oprogramowania, a ich zadaniem jest zapewnić wygodne i sprawnie działające narzędzia do zarządzania sprzętem, systemem operacyjnym, oprogramowaniem, a także danymi użytkownika. Niestety, wybór środowiska graficznego musimy zrzucić na Wasze barki. Zbyt wiele zależy tu od potrzeb i upodobań, by dało się jednoznacznie wskazać, które jest lepsze. Inna różnica między dystrybucjami to narzędzia do zarządzania systemem i oprogramowaniem oraz elementy środowiska graficznego zmieniające (nie zawsze poprawiające) jego wygląd lub funkcjonalność. Ostatnie, co odróżnia poszczególne Linuksy, to dobór oprogramowania, które instalowane jest razem z systemem.
Którą dystrybucję wybrać? Także na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Postanowiliśmy więc przetestować kilka najpopularniejszych dystrybucji przeznaczonych głównie do komputerów biurkowych i dla tych, którzy dopiero zaczynają korzystać z Linuksa. W zestawieniu znalazły się m.in. dwa naprawdę nowe systemy, które naszym zdaniem warte są Waszej uwagi. Co zapewniają i jak się spisywały podczas instalacji i użytkowania – o tym będziecie mogli przeczytać na dalszych stronach.
Minisłownik
Aplet – niewielki program mający za zadanie sterować konkretnym poleceniem w systemie (np. aplet głośności steruje poziomem głośności).
Boot loader – patrz program rozruchowy.
DEB (ang. Debian software package) – pakiety oprogramowania służące do instalowania go za pomocą APT. Paczka .deb zawiera informacje o aplikacji oraz niezbędnych do jej działania zależnościach.
Dystrybucja – konkretne wydanie systemu operacyjnego, którego jądrem jest Linux.
EFI (ang. Extensible Firmware Interface) – interfejs służący do komunikacji między systemem operacyjnym a oprogramowaniem sprzętu (ang. firmware). Opracowany przez firmę Intel na potrzeby procesora serwerowego Itanium, w najnowszej generacji CPU (Sandy Bridge, Sandy Bridge-E) trafił do komputerów klasy PC. Następca BIOS-u.
Fork – „rozwidlenie” dystrybucji. Sytuacja, w której do kodu źródłowego istniejącego systemu zostają wprowadzone zmiany skutkujące wydaniem dystrybucji pod nową nazwą (przykładem jest wywodząca się z Mandrivy Mageia).
Firmy trzecie (ang. third party) – termin odnoszący się do firm, których programy nie są rozpowszechniane na zasadach wolnego oprogramowania. Część twórców nie dołącza ich do swoich dystrybucji ze względu na wierność koncepcji takiego oprogramowania.
GNOME (ang. GNU Network Object Model Environment) – jedno z najpopularniejszych środowisk graficznych, oparte na X Window System oraz widgetach GTK+. Powstało w 1997 r. jako alternatywa dla KDE, które wtedy jeszcze nie było udostępniane na zasadach wolnego oprogramowania.
GUI (ang. Graphic User Interface) – graficzny interfejs użytkownika. Nie należy go mylić ze środowiskiem graficznym.
GPT (ang. GUID Partition Table) – tablica partycji GUID, część składowa EFI. Miejsce na dysku do przechowywania informacji o partycjach. Dzięki dwupoziomowemu zapisywaniu danych pozwala bezproblemowo tworzyć partycje w rozmiarze większym niż 2 TB, znosi ograniczenie liczby partycji podstawowych w obrębie jednego dysku (do czterech), korzysta z nowszego standardu adresowania sektorów (LBA).
Jądro systemu – środowisko, w którym interpretowane są polecenia systemowe. Umożliwia także uruchamianie aplikacji. Podstawowy składnik systemu operacyjnego.
KDE(ang. K Desktop Environment) – jedno z najpopularniejszych środowisk graficznych. Wykorzystuje bibliotekę graficzną Qt. Powstało w 1996 r., ale dopiero w listopadzie następnego zostało udostępnione na zasadach wolnego oprogramowania.
Kernel – patrz jądro systemu.
KISS (ang. Keep It Simple Stupid) – termin określający koncepcję tworzenia oprogramowania opartą na maksymalnym uproszczeniu interfejsu oraz działania programu lub systemu operacyjnego.
Kodek – program służący do dekodowania zapisanych cyfrowo plików audio i wideo. Kodeki są niezbędne do odtwarzania większości formatów plików multimedialnych.
Konsola – patrz terminal.
Linus Torvalds – twórca jądra Linuksa.
LiveCD/DVD – tryb uruchamiania systemów operacyjnych z nośników optycznych lub pamięci flash. System uruchamiany w ten sposób ładuje większość niezbędnych plików do pamięci operacyjnej (reszta doczytywana jest na bieżąco) bez ingerowania w dane zapisane na dysku twardym.
LVM (ang. Logical Volume Manager) – system zarządzania miejscem na dyskach twardych. W przeciwieństwie do stosowanego obecnie MBR łączy dyski w fizyczne woluminy (ang. Physical Volume, PV), które następnie są dzielone na grupy (ang. Volume Group, VG). Grupy woluminów dzielone są na woluminy logiczne (ang Logical Volume, LV), które są odpowiednikami partycji znanych z MBR. Ta skomplikowana struktura pozwala na bardziej elastyczne i efektywne wykorzystanie miejsca na fizycznych napędach, łącząc je w jeden wirtualny dysk.
Menedżer pakietów – aplikacja interpretująca informacje zawarte w pakietach oprogramowania. Menedżer pakietów umożliwia szybkie i łatwe zarządzanie oprogramowaniem (instalacja, usuwanie, blokowanie wybranych wersji aplikacji).
OOTB(ang. Out of The Box) – termin określający możliwości systemu operacyjnego zaraz po zainstalowaniu.
Open source – anglojęzyczny termin oznaczający otwarte oprogramowanie.
Otwarte oprogramowanie – odłam ruchu wolnego oprogramowania. W przeciwieństwie do Free Software Foundation jest kierowany nie przez jedną osobę, a grupę starszych, w której skład wchodzą założyciele ruchu oraz tacy ludzie jak Linus Torvalds. Różnice w podejściu do wolnego i otwartego oprogramowania są raczej praktyczne niż filozoficzne (Open Source Initiative próbuje zyskać przychylność firm, które przyczynią się do popularyzacji wolnego oprogramowania).
Pakiety oprogramowania – potocznie zwane pakietami, skompilowane i zapisane w postaci pliku informacje o repozytoriach danego programu. Umożliwiają menedżerom pakietów szybkie pobranie, zainstalowanie lub odinstalowanie aplikacji.
Panel – element interfejsu graficznego. Najczęściej ma postać podłużnej belki wyświetlanej na jednym z brzegów ekranu. Jego zadaniem jest udostępnianie miejsca apletom (np. głośności lub sieci). Bardzo często służy do wyświetlania ikon otwartych okien.
RAID (ang. Redundant Array of Independent Disks) – mechanizm łączenia dysków lub partycji (w przypadku macierzy programowych), mający na celu przyspieszenie odczytu i zapisu danych (striping, RAID 0), zabezpieczenie danych (mirroring, RAID 1) lub jedno i drugie (RAID 5, 10, Matrix).
Repozytoria – patrz źródła oprogramowania.
Root – administrator w systemach Linux.
RPM Package Manager (ang. Red Hat Package Manager) – stworzony na potrzeby dystrybucji Red Hat Linux mechanizm zarządzania aplikacjami. Pakiety instalacyjne (paczki z rozszerzeniem .rpm) zawierają wszystkie dane potrzebne do instalacji oprogramowania, także o niezbędnych zależnościach.
System plików – mechanizm organizowania zapisu danych na modułach pamięci masowej (dyski twarde, klucze USB, nośniki optyczne). Najpopularniejsze systemy plików to Btrfs, Ext2, Ext3, Ext4, ReiserFS, FAT, XFS, NTFS.
Środowisko graficzne – zespół programów i apletów przekształcających polecenia systemowe na postać graficzną i odwrotnie (interpretują graficzne zachowanie aplikacji i apletów na polecenia zrozumiałe dla systemu operacyjnego).
Terminal– program służący do komunikowania się z systemem w trybie tekstowym. Pozwala kontrolować każdy element systemu operacyjnego za pomocą poleceń.
Tux – nazwa maskotki systemów Linux, pingwina.
Wolne oprogramowanie – termin określający zasady udostępniania oprogramowania. Jego główne założenia to możliwość używania, kopiowania, ingerowania w kod źródłowy oraz udostępniania. Aby program lub system operacyjny mógł być zaliczany do tej grupy, musi spełniać warunki opisane przez Free Software Foundation, organizacji promującej i rozwijającej wolne oprogramowanie.
Zależności – informacje dotyczące zewnętrznych bibliotek i pakietów niezbędnych do zainstalowania danej aplikacji oraz jej działania.
Źródła oprogramowania – serwery udostępniające oprogramowanie dla dystrybucji. Każda z nich ma przeznaczone dla niej repozytoria, które zawierają tylko te programy, które zostały przetestowane przez producentów i zapewniają stabilne działanie systemu. Istnieje możliwość dodawania do systemu repozytoriów firm trzecich, zwiększających liczbę dostępnych aplikacji o nowe lub testowe wersje standardowo dostępnych.
Fedora 17 Beefy Miracle
Historia Fedora to dystrybucja, za którą stoi firma – Red Hat. W 2004 r. stanęła ona przed poważnym problemem. Sprzedawany od 1994 r. system Red Hat Linux (RHL) nie miał stałego kalendarza wydawniczego, a czas obsługi technicznej różnych wersji wahał się od sześciu miesięcy do pięciu lat. Komercyjny charakter tej dystrybucji sprawiał, że jej odbiorcami były głównie duże przedsiębiorstwa, które nie były zadowolone z takiego stanu rzeczy, ponieważ powodował on zbyt duże zamieszanie. Podobne odczucia mieli partnerzy handlowi Red Hata, którym trudno było pracować nad dodatkowym oprogramowaniem. Po 10 latach rozwijania RHL życie udowodniło twórcom, że nie da się jednocześnie wprowadzać innowacyjnych rozwiązań i pracować nad „stabilizacją” poszczególnych wydań systemu. Podjęto więc decyzję o wprowadzeniu dwóch odrębnych dystrybucji. Red Hat Linux Enterprise (RHEL) stał się „flagowym” produktem firmy. Nowe wersje pojawiają się regularnie, a każdej towarzyszy długoterminowa obsługa techniczna ze strony producenta. Natomiast projekt Fedora stał się poligonem doświadczalnym dla nowych rozwiązań programowych oraz próbką tego, czego odbiorcy i partnerzy handlowi Red Hata mogą się spodziewać w przyszłych wydaniach RHEL.
Krótki, sześciomiesięczny kalendarz wydawniczy, niewiele dłuższy, bo trwający 13 miesięcy okres obsługi technicznej każdego wydania, a także nastawienie twórców na wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań sprawiają, że Fedora rozwija się bardzo dynamicznie. Ma to jednak swoje złe strony, ponieważ zdarzało się, że w dniu, w którym była udostępniana, system nie zachowywał się stabilnie. Mimo tych niedogodności Fedora jest jednym z najpopularniejszych wolnych systemów operacyjnych przeznaczonych na komputery domowe i serwery.
Co nowego? Siedemnaste wydanie Fedory przynosi blisko 60 zmian względem wcześniejszej wersji. Najważniejsze z nich to:
- GNOME w wersji 3.4.1, które umie wyświetlać powłokę GNOME (ang. GNOME Shell) ze wszystkimi jej efektami bez wykorzystania sterowników 3D (cała praca przerzucana jest na procesor);
- zmiany w strukturze plików (przeniesienie katalogów: /lib/, /lib64/, /bin/ oraz /sbin/ do /usr/; w celu zapewnienia wstecznej kompatybilności tworzone są symboliczne skróty do przeniesionych folderów;
- piaskownica (libvirt sandbox, narzędzie pozwalające uruchamiać aplikacje w bezpiecznych dla systemu środowiskach);
- konta online (integracja z usługami Google i Windows Live).
Instalacja
Wymagania:
- procesor Pentium Pro 400 MHz lub lepszy (porównywalne procesory firm AMD, Cyrix i VIA także są obsługiwane);
- co najmniej 768 MB pamięci, zaleca się 1 GB;
- 10 GB miejsca na dysku.
Pierwsze kroki podczas instalacji to wybranie języka oraz formatu klawiatury. W następnym Anaconda, bo tak nazywa się instalator, który powstał na potrzeby tej dystrybucji, sprawdza zawartość dysku. Jeśli odnajdzie na nim wcześniejszą wersję Fedory (15. lub 16.), to pozwoli na aktualizację systemu. W przeciwnym razie użytkownik musi przeprowadzić instalację od postaw. W dalszych krokach instalator prosi o podanie nazwy komputera, wskazanie strefy czasowej, wprowadzenie hasła użytkownika root oraz przygotowanie dysku twardego. Anaconda daje tu duże pole do manewru. Umożliwia wykorzystanie całej powierzchni HDD/SSD, zastąpienie zainstalowanego systemu Linux (wszystkie dane z partycji sformatowanych w systemach plików właściwych dla otwartych systemów operacyjnych zostaną skasowane), zmniejszenie partycji i wykorzystanie powstałej w ten sposób wolnej przestrzeni, instalację na pustej przestrzeni nośnika lub jego ręczny podział.
Jeśli użytkownik zastosuje jedno z automatycznych rozwiązań, nowo powstałe partycje domyślnie zostaną utworzone z użyciem mechanizmu LVM (da się wyłączyć tę opcję). Ręczny podział dysku pozwala na tworzenie partycji opartych na MBR, programowych macierzy RAID oraz woluminów logicznych. Użytkownicy nieposiadający platformy EFI chcący skorzystać z zalet LVM i ręcznego tworzenia partycji muszą pamiętać o założeniu dodatkowej 1-megabajtowej partycji (Bios boot) przeznaczonej na dane programu rozruchowego GRUB 2. W następnym kroku Anaconda pozwala wybrać predefiniowane zestawy oprogramowania zależnie od funkcji komputera (instalacja biurkowa, serwerowa, przeznaczona dla twórców oprogramowania lub minimalna), zestawy źródeł oprogramowania oraz dostosować instalowane aplikacje (to ostatnie można zrobić także po zainstalowaniu systemu).
Po wykonaniu tych czynności kończy się pierwszy etap instalacji, a Anaconda zaczyna kopiowanie niezbędnych plików na dysk. Po niezbędnym ponownym uruchomieniu komputera rozpoczyna się drugi etap, czyli personalizacja systemu. Dalsze kroki to zapoznanie się z umową licencyjną i utworzenie konta użytkownika. To ostatnie, co trzeba zrobić. Po kliknięciu przycisku „Zakończ” oczom użytkownika ukazuje się pulpit z rozświetloną fajerwerkami tapetą.
Anaconda to jeden z najlepszych linuksowych instalatorów. Z jednej strony pozwala szybko i prosto zainstalować Fedorę początkującym użytkownikom (nie pozbawia ich przy okazji możliwości korzystania z takich mechanizmów jak LVM), z drugiej daje bardzo duże pole do manewru zaawansowanym, którzy chcą system dopasować do własnych potrzeb i upodobań. Jedyne, co nam się nie spodobało, to niepełne spolszczenie Anacondy.
Pierwsze wrażenia
Fedora to klasyczny przykład zastosowania Powłoki GNOME (ang. GNOME Shell). Producenci nie wprowadzili w tym środowisku ani w interfejsie żadnych zmian, które odróżniałyby Fedorę od innych systemów wykorzystujących trzecią wersję tego GUI lub zwiększały wygodę pracy w programach i na plikach. I nie zrozumcie nas źle: GNOME 3 to nowe podejście do pulpitu, jednak mieliśmy okazję korzystać z innych, bardziej ergonomicznych rozwiązań.
Pulpit, który pojawia się po pierwszym uruchomieniu, jest kompletnie pusty. U góry znajduje się panel, w którego centrum umieszczono zegar z kalendarzem (patrz obrazek poniżej). Po lewej stronie wyświetlany jest przycisk menu Aktywności, zapewniającego dostęp do aplikacji oraz pozwalającego zarządzać oknami i wirtualnymi pulpitami (patrz obrazki poniżej). Z prawej strony ekranu znajduje się menu sesji użytkownika (patrz obrazek poniżej), a na dole wyświetlane są komunikaty systemu (patrz obrazek poniżej).
Fedora nie została wyposażona w jakiekolwiek narzędzie pozwalające na personalizację interfejsu. Jedyne, co można zmienić, to tapeta. Inna rzecz, która może nie spodobać się początkującym użytkownikom, to brak pomocy systemu w przypadku instalacji oprogramowania o zamkniętym kodzie. Twórcy Fedory bardzo restrykcyjnie przestrzegają idei wolnego oprogramowania i nie wyposażyli swojego systemu ani repozytoriów w aplikacje firm trzecich.
Konta online pozwalają skonfigurować dostęp do takich usług, jak Google (poczta, kalendarz, kontakty, dokumenty Google, komunikator), Windows Live (komunikator Messenger; planowane jest dodanie dostępu do SkyDrive'a oraz Hotmaila) i Facebook. To pozwala korzystać z takich aplikacji, jak programy pocztowe i komunikatory, bez konieczności ich konfigurowania (system robi to za użytkownika po wprowadzeniu loginu oraz hasła). Zauważyliśmy, niestety, że pomimo skonfigurowania dostępu do kalendarza Google jego zawartość była synchronizowana jedynie z... klientem poczty Evolution, kalendarz na górnym panelu nie integrował się z usługą giganta z Mountain View.
Fedora nie należy do dystrybucji przeładowanych oprogramowaniem. Znajduje się w niej prawie wszystko, co niezbędne podczas normalnego korzystania z komputera, jednak czasem brakuje czegoś więcej, niż zapewniają aplikacje domyślnie dostępne w GNOME. Ale takie było zamierzenie: system jest w pełni sprawny zaraz po instalacji i jednocześnie gotowy do przystosowania do indywidualnych potrzeb. Niestety, taka koncepcja może nieco odstraszać osoby dopiero raczkujące po świecie wolnego oprogramowania.
Zarządzanie systemem
Pierwsze, czym należy się zająć po zainstalowaniu Fedory, to instalacja dodatkowych źródeł oprogramowania. Dzięki temu użytkownik dostaje dostęp do aplikacji nieoferowanych przez domyślne repozytoria Fedory, np. kodeków audio i wideo, co w dużym stopniu ułatwia korzystanie z systemu i pozwala zautomatyzować proces dodawania pakietów.
Do konfiguracji Fedory służą Ustawienia systemowe, jednak użytkownik nie znajdzie tam wiele, a wszystkie dostępne opcje wchodzą w skład GNOME. Kilka dodatkowych aplikacji (konfiguracja zapory sieciowej, sieci, zarządzanie użytkownikami, kopia zapasowa) można znaleźć w menu programów (zakładka Inne).
Zarządzaniem aplikacjami zajmuje się menedżer pakietów GNOME. Jego okno podzielone jest na trzy części. W lewej wyświetla się drzewo kategorii, na które zostały podzielone poszczególne pozycje. W centralnej, zajmującej trzy czwarte okna, pokazywana jest lista pakietów. Pod nią znajduje się trzecia część, w której pojawiają się informacje o programach. Niestety, wszystko z wyjątkiem drzewa kategorii wyświetla się jedynie w języku angielskim. Opisy aplikacji nie należą do szczególnie obszernych, co może sprawić problemy początkującym.
Aplikacja ta nie wygląda na tak innowacyjną jak interfejs GNOME Shell, co wybaczylibyśmy jej bez mrugnięcia okiem, gdyby nie to, że nie zawsze działa tak, jak powinna. Podczas instalowania niektórych programów menedżer potrafi przestać informować o jakiejkolwiek aktywności i trwać tak przez kilkanaście minut. Po wyłączeniu go (i zignorowaniu informacji o przebiegających w tle instalacjach) oraz ponownym uruchomieniu nie można już z niego korzystać (pojawia się komunikat o niedokończonych wcześniej instalacjach). Fedora broni się jednak komunikatem o potrzebie uruchomienia konsoli oraz wpisania odpowiedniego polecenia. Po wykonaniu tych czynności menedżer pakietów znów zaczyna działać poprawnie (do następnej wpadki ;)).
Możliwości konfiguracji interfejsu użytkownika są bardzo skromne i ograniczają się praktycznie do zmiany tła pulpitu. Wszystkich tych, którzy chcieliby dostosować tę dystrybucję do własnych potrzeb, odsyłamy do wortalu specjalnie stworzonego do takich rzeczy.
Multimedia
Tak jak większość dystrybucji opartych na Linuksie, tak i Fedora nie ma w komplecie innych kodeków niż „wolne” oraz aplikacji firm trzecich (takich jak Flash Player). Nie jest to problemem dla zaawansowanych użytkowników, jednak początkujący mogą poczuć się zdezorientowani po przeczytaniu komunikatu o tym, że system nie mógł odnaleźć oprogramowania potrzebnego do odtworzenia plików multimedialnych. Sytuację zmienia dodanie repozytoriów z „niewolnymi” pakietami. Dzięki temu baza dostępnych dla Fedory aplikacji powiększa się istotnie, co oszczędza buszowania w internecie w poszukiwaniu niezbędnych pakietów.
Biuro
Moglibyśmy tę dystrybucję śmiało polecić wszystkim, którzy chcieliby korzystać z niej w biurze. Zapewnia ona pakiet biurowy LibreOffice, pozwalający tworzyć i edytować dokumenty w różnych formatach. Moglibyśmy Fedorę polecić, ale tego nie zrobimy. Mimo że sam system działa stabilnie i bezproblemowo łączy się z sieciami komputerowymi, odradzamy używanie tej dystrybucji w miejscach, które nie mogą sobie pozwolić na przestoje związane z częstymi aktualizacjami do nowszych wersji (13-miesięczny cykl życia poszczególnych wydań). Bardzo szybki rozwój oraz najnowsze, nie zawsze do końca przetestowane rozwiązania mogą powodować najróżniejsze problemy (takie jak związane z działaniem menedżera pakietów, o których wspominaliśmy).
Podsumowanie
W Fedorze bardzo podoba nam się to, że wprowadza nowości w świecie wolnego oprogramowania. Jest to dystrybucja, która dosłownie biegnie z duchem czasu. Najnowsze wydanie tego systemu to kolejny krok naprzód w dostarczaniu szybkiego i niezawodnego systemu operacyjnego. Jednak małe problemy (działanie menedżera pakietów, dodawanie repozytoriów) oraz kompletnie nienadający się do pracy z wieloma oknami i wirtualnymi pulpitami interfejs użytkownika (to uwaga do twórców środowiska graficznego GNOME) nie pozwalają nam polecić tej dystrybucji początkującym użytkownikom Linuksa. Konkurencja radzi sobie z takimi zadaniami zdecydowanie lepiej. Fedorę możemy natomiast wskazać tym, którzy z wolnym oprogramowaniem mieli już do czynienia.
Do testów dostarczył: Fedora Project
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy
Mandriva One 2011
Historia
Pierwsze wydanie tego systemu ukazało się w 2005 r. (Mandriva Linux 2006), lecz jego początki sięgają wcześniejszych czasów. W 1998 r. pojawiła się francuska dystrybucja Linux-Mandrake. Została ona oparta na systemie Red Hat Linux (5.1), a za środowisko graficzne służyło pierwsze wydanie KDE. Od tamtej pory twórcy (MandrakeSoft) sukcesywnie oddalali się od Red Hata, tworząc odrębną dystrybucję, w której główny nacisk kładziono na łatwe w obsłudze narzędzia do konfiguracji systemu. Dzięki tym własnym rozwiązaniom Mandrake podbił liczne serca, stając się najpopularniejszą dystrybucją przeznaczoną dla osób, które dopiero zaczynają korzystać z wolnych systemów operacyjnych.
W 2005 r., po połączeniu się MandrakeSoft z brazylijską firmą Conectiva, a także w związku z kontrowersjami związanymi ze słowem Mandrake (chodzi o przegrany w 2004 r. proces z firmą Hearst Corporation, posiadającą prawa do zastrzeżonej nazwy Mandrake the Magician, która oznacza bohatera jednego z komiksów), nazwę dystrybucji zmieniono na Mandriva Linux.
W 2010 r. Mandriva została po raz kolejny uratowana przed bankructwem, tym razem dzięki wykupieniu udziałów przez rosyjską firmę NGI. Nowy właściciel wymusił kilka istotnych zmian. Nie tylko zwolnił dużą część programistów pracujących nad Mandrivą, ale też zerwał z sześciomiesięcznym cyklem wydawniczym: od wersji One 2011 system ukazuje się raz w roku i objęty jest 18-miesięcznym okresem obsługi technicznej. Pod koniec każdego roku wydawana jest wersja LTS (ang. Long Term Support), w której przypadku ten czas wydłuża się do pięciu lat. Zrezygnowano także z oferowania różnych środowisk graficznych: teraz jest to wyłącznie KDE. Wszystkie te zmiany oraz to, że nad przejęciem Mandrivy czuwał ówczesny doradca prezydenta Rosji Leonid Rejman (były minister łączności i informatyki), mogą sugerować, że Mandriva odegra dużą rolę w rosyjskim programie tworzenia wolnego systemu operacyjnego przeznaczonego dla administracji rządowej i nie tylko.
Co nowego
Najnowsze wydanie Mandrivy przynosi sporo zmian. O nowym kalendarzu wydawniczym i skupieniu się twórców na KDE już wspominaliśmy. Inne nowości to zmieniony ekran logowania, nowy schemat interfejsu użytkownika ROSA, poprawiony wygląd menedżera plików Dolphin, RocketBar (dolny panel KDE z nowymi funkcjami), odświeżony, uproszczony instalator systemu, SimplyWelcome (nowy aktywator programów), TimeFrame (graficzny sposób interpretowania informacji o indeksowaniu plików graficznych, wideo oraz dokumentów tekstowych przez program Nepomuk), StackFolder (mechanizm szybkiego dostępu do często używanych folderów), MandrivaSync (2 GB przestrzeni dyskowej w chmurze), Mandriva Package Manager (nowy menedżer pakietów, niedołączony do systemu, dostępny do pobrania, oficjalnie pojawi się w wersji LTS w 2012 r.). Zmiany dotyczą także oprogramowania. Nowe domyślne aplikacje to: LibreOffice (pakiet biurowy), Clementine (odtwarzacz audio), PiTiVi (edytor plików wideo), Shotwell (menedżer plików graficznych), Mozilla Thunderbird (klient poczty elektronicznej).
Instalacja
Wymagania:
- każdy procesor Intel, AMD lub VIA,
- minimum 1 GB pamięci (zaleca się 2 GB),
- minimum 10 GB przestrzeni na dysku twardym,
- karta graficzna Nvidia, ATI, Intel, SiS, Matrox, VIA (trójwymiarowe efekty pulpitu wymagają karty z akceleracją 3D),
- dowolna karta dźwiękowa kompatybilna z Sound Blasterem, AC97 lub HD Audio,
- napęd optyczny lub port USB pozwalający uruchomić instalator.
Tak jak wszystkie inne dystrybucje przeznaczone dla mniej zaawansowanych użytkowników, tak i Mandriva ma bardzo łatwy w obsłudze instalator. Pierwszy ekran pozwala uruchomić nośnik w trybie LiveCD lub przejść do instalacji. Na pulpicie systemu uruchomionego z płyty CD/DVD zabrakło, niestety, skrótu pozwalającego włączyć instalator. Znajduje się on w menu SimplyWelcome, lecz aby do niego dotrzeć, trzeba skorzystać z wyszukiwarki lub przełączyć się na zakładkę aplikacji i znaleźć odpowiednią ikonę w kategorii „Narzędzia”.
Miłym zaskoczeniem jest kilka łatwo dostępnych zaawansowanych ustawień instalatora. Przez proces instalacji systemu można przejść, klikając przycisk „Dalej”, jednak kilka opcji ukrytych pod przyciskiem „Zaawansowane” (jedynie na ekranach instalatora oferujących dodatkowe funkcje) to zaleta tej dystrybucji.
Proces instalacji został podzielony na dwie części. Pierwsza to przygotowanie instalatora oraz konfiguracja sprzętu. Tak jak w przypadku innych dystrybucji użytkownik musi zapoznać się z umową licencyjną, wybrać język, strefę czasową, podzielić dysk na partycje (instalator umożliwia automatyczne podzielenie dostępnej wolnej przestrzeni lub utworzenie partycji ręcznie) oraz wybrać boot loader (GRUB lub LILO), a także skonfigurować jego ekran.
Drugi etap to konfiguracja konta użytkownika oraz wybranie hasła dla użytkownika root.
Podczas pierwszego uruchomienia system informuje o dostępnych aktualizacjach. Niestety, w naszym przypadku zainstalowanie pakietów zaproponowanych przez system okazało się nie lada problemem. Swoje boje podczas aktualizacji systemu opiszemy w rozdziale o zarządzaniu systemem.
Pierwsze wrażenia
Pulpit Mandrivy wygląda schludnie. Twórcy spróbowali połączyć klasyczny styl, nieprzeładowany efektownymi przeźroczystościami okien i paneli, z nowocześnie wyglądającymi dymkami podpowiedzi oraz aktywatorem programów. SimplyWelcome (patrz obrazek poniżej) przynosi nowe w Mandrivie podejście do przeglądania zainstalowanych programów oraz plików użytkownika, które bardziej przypomina menu aktywności dostępne w GNOME 3 niż to, do którego przyzwyczaiło nas środowisko KDE.
Pierwsza z trzech dostępnych w SimplyWelcome zakładek wyświetla najczęściej używane narzędzia, programy oraz dokumenty (dotyczy to tylko programów uruchamianych z poziomu SimplyWelcome). W drugiej zakładce, Applications (patrz obrazek poniżej), znalazły się pogrupowane w kategorie zainstalowane programy i narzędzia. Niestety, zabrakło tutaj menu pozwalającego wyświetlić programy jedynie z wybranych kategorii, przez co poruszanie się po dostępnych pozycjach jest utrudnione. Bardzo wolne reakcje tego ekranu na obrót rolki myszy także nie ułatwiają życia. Trzecia zakładka to TimeFrame (patrz obrazek poniżej). Odpowiednio skonfigurowana umożliwia szybkie przeszukiwanie plików audio, wideo, obrazów oraz dokumentów dzięki wyświetlaniu miniaturek plików na osi czasu. TimeFrame do poprawnego działania wymaga włączenia usługi indeksowania plików Nepomuk.
W prawym górnym rogu ekranu SimplyWelcome wyświetlane są przyciski do wyłączenia komputera oraz zablokowania pulpitu. Jest to mało wygodne, bo aby ich użyć, należy uruchomić SimplyWelcome za pomocą odpowiedniej ikony w przeciwległym rogu. Na szczęście w menu kontekstowym dostępnym pod prawym przyciskiem myszy znajdują się przyciski do zarządzania sesją, zatem nie trzeba nadmiernie nadwyrężać nadgarstka. Spolszczenie Mandrivy nie jest pełne: często pojawiają się anglojęzyczne fragmenty. Co do wyglądu ikon nie mamy najmniejszych zastrzeżeń; wszystkie są czytelne i dokładnie wykonane.
Bardzo ciekawym elementem najnowszego wydania Mandrivy jest RocketBar. Dolny panel, który na pierwszy rzut oka przypomina ten doskonale znany z KDE, skrywa kilka ciekawych rozwiązań. Po pierwsze, został podzielony na cztery części. Pierwsza, z prawej strony ekranu, standardowo zapewnia aplety zegara, połączenia sieciowego, głośności, schowka oraz klienta usługi MandrivaSync. Druga część panelu wyświetla aplet powiadomień systemowych oraz ikony dwóch folderów: „pobrane” i „dokumenty”. Ta część panelu, nazwana StackFolder, udostępnia aplet pozwalający przeglądać zawartość najczęściej odwiedzanych katalogów. Oprócz dwóch dodanych domyślnie można za pomocą funkcji „przeciągnij i puść” dodać następne. Trzecia część panelu to typowe miejsce do wyświetlania przycisków otwartych okien, ale tylko tych niemających ikon w czwartej części panelu, która pozwala zgrupować najczęściej wykorzystywane aplikacje i narzędzia. Pozwala to zaoszczędzić sporo miejsca na panelu osobom pracującym z dużą liczbą otwartych okien. RocketBar funkcjonalnością bardzo przypomina popularne wśród użytkowników Linuksów „doki”.
Mandriva wyglądem bardzo pozytywnie wyróżnia się na tle nie tylko dystrybucji wykorzystujących KDE. Interfejs ROSA, opracowany przez moskiewską firmę Rosa Labs, jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, a innowacyjne rozwiązania są ogromną zaletą tej dystrybucji. Gdyby jednak komuś nie odpowiadał standardowy wygląd interfejsu Mandrivy, może zmienić każdy jego element w ustawieniach konfiguracji pulpitu.
Wzorem innych systemów operacyjnych Mandriva zapewnia bezpłatny dysk do przechowywania danych w chmurze. Może i 2 GB to nie jest szczególnie dużo, jednak to wielkość typowa dla większości aplikacji tego typu (przynajmniej w darmowych wersjach). Aby móc skorzystać z tej oferty, należy założyć konto w usłudze MandrivaSync (odnośnik prowadzący do strony internetowej służącej do rejestracji można znaleźć po uruchomieniu narzędzia) i odpowiednio skonfigurować klienta, który uruchamia się podczas włączania systemu (czerwona ikona w prawym dolnym rogu ekranu).
Zarządzanie systemem
Dostępna w menu aplikacji ikona Configure Your Computer przenosi do Centrum Sterowania Mandriva Linux. Jest to czytelna i intuicyjna w użyciu aplikacja, która dzięki podzieleniu wszystkich narzędzi na kategorie pozwala w pełni kontrolować działanie sprzętu oraz systemu.
Narzędzie do aktualizacji systemu sprawiło nam ogromną liczbę poważnych problemów. Zdarzało się, że zaraz po zainstalowaniu Mandrivy aktualizacji nie dało się zastosować ze względu na zbyt starą wersję jądra systemu (doinstalowanie nowszej nie zmieniało sytuacji). Podczas następne próby, po zakończeniu ponownej instalacji, aktualizacje pobrały się i zainstalowały. Uznaliśmy więc wcześniejsze problemy za przypadek. Niestety, wymagane ponowne uruchomienie nie zakończyło się sukcesem. W końcu udało nam się przeprowadzić proces aktualizacji poprawnie, ale odbył się on niejako na raty: aplikacja co chwila informowała, że jakiś pakiet nie może zostać zainstalowany, ponieważ nie zostały uwzględnione wszystkie zależności lub powoduje on konflikt z innym pakietem. Po kilkunastu minutach usuwania problematycznych programów i instalowania ich ponownie system został zaktualizowany.
Górna część okna aktualizatora oprogramowania wyświetla dostępne programy, a dolna część – krótki opis wraz ze szczegółowymi informacjami o zmianach wprowadzonych w najnowszych wersjach plików, które zostaną zainstalowane, oraz zależnościach.
Moduł dodawania i usuwania aplikacji (Rpmdrake) dostępny w Centrum Sterowania Madriva Linux w przeciwieństwie do modułu aktualizacji oprogramowania działa bardzo sprawnie. Zapewnia te same informacje o programach. W lewej części okna znajduje się drzewo kategorii, na które zostały podzielone dostępne pakiety. Domyślnie pokazywane są tylko te programy, które mają graficzny interfejs; aby wyświetlić wszystkie, należy z górnego menu wybrać odpowiednią opcję.
Ikona Konfiguracja pulpitu na panelu u dołu ekranu uruchamia narzędzie do konfiguracji działania przestrzeni roboczej użytkownika oraz niektórych funkcji systemu. Można tu włączyć zaawansowane efekty pulpitu dostępne w KDE, skonfigurować wygląd okien programów, rozdzielczość wyświetlanego na monitorze obrazu oraz wiele innych rzeczy.
Multimedia
Mandriva została wyposażona w komplet kodeków niezbędnych do odtwarzania plików multimedialnych, więc nie trzeba dodawać źródeł oprogramowania i instalować niezbędnych programów ręcznie. W komplecie znalazł się także Flash Player.
Biuro
Z szeroko pojętych aplikacji biurowych Mandriva zapewnia jedynie LibreOffice i Okular (przeglądarka dokumentów PDF, Postscript, DjVu, CHM, XPS, ePub). Do typowej pracy taki zestaw jest wystarczający, jednak dużą zaletą byłby zaawansowany organizer (chociażby standardowo oferowany w KDE Kontact).
Rozbudowane narzędzia do konfiguracji sieci sprawiają, że Mandriva nie ma problemu ze współpracą z innymi komputerami, także tymi działającymi pod kontrolą systemów Windows.
Podsumowanie
Najnowsze wydanie Mandrivy może być świetnym obrazem historii tej dystrybucji. Z jednej strony zapewnia ciekawe i przydatne rozwiązania wyróżniające ją na tle innych systemów wykorzystujących KDE (SimplyWelcome, pulpit ROSA, instalator z zaawansowanymi opcjami konfiguracji), z drugiej ma problematycznie działający mechanizm aktualizacji systemu i oprogramowania oraz nie w pełni przemyślany aktywator programów (przykładem umiejscowienie przycisków do zarządzania sesją w SimplyWelcome). Zestaw aplikacji nie zachwyca, jednak użytkownik znajdzie wszystko, czego potrzeba w trakcie codziennego korzystania z komputera. Funkcjonalny i sprawnie działający moduł dodawania i usuwania oprogramowania to źródło ogromnej liczby programów, które powiększają możliwości systemu.
System byłby wart polecenia, gdyby nie problemy z aktualizacjami.
Do testów dostarczył: Mandriva
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy
Mageia 2
Historia
Mageia, rozwidlenie Mandrivy, to bardzo młody system, który doczekał się dopiero dwóch stabilnych wydań. We wrześniu 2010 r. na stronie internetowej projektu Mageia zostały opisane ogólne zasady, według których ta dystrybucja miała być rozwijana. Projekt jest tworzony przez byłych pracowników spółki Edge-IT, która jest odpowiedzialna za rozwijanie Mandrivy i w ciągu ostatnich kilku miesięcy przeprowadziła liczne zwolnienia związane ze sprzedażą dużej liczby akcji. Oprócz nich wokół projektu skupiła się spora liczba użytkowników Mandrivy, którzy też mają zastrzeżenia co do kierunków jej rozwoju.
Główne cele, jakie stawiają przed sobą twórcy projektu, to:
- uczynienie Linuksa oraz wolnego oprogramowania przystępnymi dla każdego;
- zapewnienie zintegrowanego systemu narzędzi konfiguracyjnych;
- utrzymanie wysokiego poziomu integracji pomiędzy systemem bazowym, pulpitem (KDE/GNOME) oraz aplikacjami, szczególnie usprawnienie integracji z oprogramowaniem dodatkowym (darmowym lub płatnym);
- wykorzystanie nowych architektur i układów;
- sprawienie, by użytkownicy lepiej rozumieli działanie komputerów oraz innych urządzeń elektronicznych.
Pierwsze wydanie Mageii (czerwiec 2011 r.) nie przyniosło żadnych znaczących zmian względem protoplasty, ale takie było założenie twórców. Mageia 1 to przede wszystkim próba wprowadzenia w świat wolnego oprogramowania nowej dystrybucji, pisanej „przez użytkowników dla użytkowników”. Drugie wydanie to już „dorosła” dystrybucja, która nie ma się czego wstydzić na tle konkurencji.
Co nowego?
Największe zmiany dotyczą preinstalowanego oprogramowania. We wcześniejszym wydaniu można było zauważyć, że wykorzystane aplikacje nie występowały w najnowszych możliwych wersjach. Teraz system doczekał się aktualizacji do najnowszych dostępnych w dniu, w którym po raz pierwszy można go było pobrać. Oto podstawowe cechy:
- jądro systemu w wersji 3.3.6,
- GNOME 3.4.1, KDE 4.8.2, Xfce 4.8.3,
- poprawiona obsługa systemu plików Btrfs oraz dodany mechanizm LVM,
- aktualizacja większości dostępnych aplikacji do najnowszych wersji.
Instalacja
Wymagania:
- każdy procesor AMD, Intel lub VIA,
- minimum 512 MB pamięci (zaleca się 2 GB),
- minimum 1 GB miejsca na dysku twardym (6 GB potrzeba do pełnej instalacji),
- napęd optyczny lub port USB z możliwością uruchomienia instalatora,
- każda karta graficzna ATI, Intel, Matrox, Nvidia, SiS lub VIA,
- każda karta dźwiękowa zgodna z AC97, HDAudio lub Sound Blasterem.
Instalator Mageii różni się od tego, który można znaleźć w Mandrivie, głównie wizualnie, jednak wykorzystuje te same narzędzia. Proces instalacji dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich to konfiguracja sprzętu oraz podstawowych ustawień systemu. Na tym etapie użytkownik ma okazję zapoznać się z umową licencyjną, wybrać układ klawiatury oraz przygotować dysk do instalacji systemu. W ostatnim z wymienionych kroków można użyć całej dostępnej wolnej przestrzeni i automatyczne podzielić ją na partycje lub skorzystać z narzędzia, które pozwoli podzielić nośnik wedle życzenia. Na końcu pierwszego etapu trzeba wybrać środowisko graficzne (KDE , GNOME, XFCE). Drugi etap to dostosowanie systemu do użytkownika: należy określić jego nazwę i hasło oraz hasło użytkownika root, a także rozdzielczość, w jakiej będzie wyświetlany obraz na monitorze. Dwa ostatnie kroki to przejrzenie i ewentualne poprawienie konfiguracji systemu oraz opcjonalne zainstalowanie aktualizacji (o ile dostępne jest połączenie internetowe).
Instalator, mimo swojej prostoty, która pozwala przejść przez cały proces, niemalże klikając cały czas „Dalej”, ma kilka bardziej zaawansowanych opcji, przeznaczonych dla doświadczonych użytkowników. Możliwość wybrania bootloadera (GRUB lub LILO) czy rozbudowane opcje konfiguracji dysku sprawiają, że Mageia, podobnie jak Mandriva, pozytywnie wyróżnia się na tle innych dystrybucji przeznaczonych między innymi dla początkujących.
Tak jak w przypadku innych systemów podczas pierwszego uruchomienia należy sprawdzić dostępność aktualizacji. Nośnik pozwala uruchomić instalator z poziomu systemu Windows.
Pierwsze wrażenia
Mageia, w której środowiskiem graficznym jest KDE, wygląda bardzo schludnie i przejrzyście. Nie ma przesadnie wielu zaawansowanych efektów pulpitu. Także menu aktywatora programów wyświetlane jest w tradycyjny sposób. Dzięki temu pulpit sprawia bardzo pozytywne wrażenie, a system nieobciążony dodatkowymi (w większości przypadków niepotrzebnymi) efektami działa szybko i tak samo reaguje na polecenia użytkownika.
Na dolnym panelu można znaleźć aktywator programów, skróty do Centrum sterowania Mageia, ustawień systemowych KDE i przeglądarki internetowej Firefox, przełącznik pulpitów, przestrzeń dla otwartych okien i programów, zegar, przyciski do wyłączania oraz blokowania systemu oraz aplet informacji systemowych (połączenie sieciowe, głośność, schowek, informacje i komunikaty). Dolny panel działa na podobnej zasadzie jak ten w Mandrivie: wyświetla ikony otwartych okien, tak jak robią to doki. Na pulpicie są trzy ikony: kosza, katalogu domowego oraz skrót do strony internetowej pozwalającej dołączyć do twórców systemu. W prawym górnym rogu znajduje się skrzynka działań, która pozwala dodawać nowe elementy do pulpitu. Jest to po prostu KDE w klasycznym wydaniu.
Tym, co nas zaskoczyło podczas pierwszego uruchomienia systemu, było konto gościa: włączone i niezabezpieczone hasłem. Na pierwszy rzut oka wydaje się to pogwałceniem podstawowych zasad bezpieczeństwa, jednak po krótkiej chwili uznaliśmy to za bardzo pomysłowe. Użytkownik korzystający z tego konta ma ograniczone prawa (nie może nic dodawać i usuwać ani wprowadzać zmian w konfiguracji systemu), jednak może swobodnie korzystać z większości zainstalowanych programów. Osoba nieposiadająca konta na danej maszynie może bez problemów napisać i wydrukować dokument czy wejść do internetu. Po wylogowaniu wszystkie informacje dotyczące aktywności gościa są kasowane, a samo konto zostaje przywrócone do ustawień domyślnych.
Zestaw programów jest bogatszy niż w Mandrivie. Większość to standardowe pozycje wchodzące w skład KDE (Kopate, Konqueror, Konversation, KMail, KGet, Amarok i wiele innych), jednak są między nimi aplikacje spoza tego środowiska graficznego (Firefox, GIMP, LibreOffice, Totem, Dragon Player). System został bardzo dobrze przystosowany do najróżniejszych zadań. Twórcy zadbali o to, aby ich dystrybucja jak najlepiej wpisywała się w ideę wolnego i otwartego oprogramowania, więc takie narzędzia, jak JAVA, Flash Player czy kodeki przeznaczone do odtwarzania plików audio i wideo, należy pobrać ręcznie.
Za działania na plikach odpowiedzialny jest Dolphin, doskonale znany z innych dystrybucji.
Zarządzanie systemem
Do zarządzania systemem standardowo służą ustawienia dostępne w środowisku graficznym KDE. System został dodatkowo wyposażony w narzędzia znane z Mandrivy. Centrum sterowania Mageia to rozbudowany panel sterowania pozwalający ingerować w działanie niemal każdego elementu systemu operacyjnego. Dostępne opcje zostały podzielone na kategorie, co ułatwia poruszanie się po nich.
Zarządzaniem oprogramowaniem zajmuje się także znany z Mandrivy RPMDrake. Jest to sprawdzone w bojach i stabilnie działające narzędzie, które w intuicyjny sposób pozwala na dodawanie i usuwanie aplikacji z systemu. Wszystkie dostępne w repozytoriach programy zostały podzielone na liczne kategorie, co sprawia, że wybranych programówszuka się bardzo prosto.
Aktualizacja oprogramowania także nie powinna sprawić najmniejszych problemów. Po kliknięciu komunikatu pokazującego się w prawym dolnym rogu ekranu, informującego o dostępnych nowszych wersjach oprogramowania, Mageia otwiera menedżera aktualizacji, który tak samo jak centrum sterowania w bardzo przejrzysty sposób przedstawia niezbędne dane. W górnej części okna wyświetlane są nazwy aktualizowanych programów, a w dolnej – szczegółowe informacje o każdej aktualizacji. Niestety, wyłącznie w języku angielskim.
Multimedia
Twórcy Mageii wyposażyli ją w kilka odtwarzaczy plików audio i wideo. Towarzyszy im zestaw najpotrzebniejszych kodeków.
Biuro
Mageia tradycyjnie zapewnia pakiet biurowy LibreOffice, który pozwala tworzyć dokumenty w najróżniejszych formatach, bazy danych oraz prezentacje multimedialne. Dodatkowym programem, niespotykanym w innych dystrybucjach, jest Scribus. Służy on do przygotowywania materiałów, które będą powielane metodami poligraficznymi.
Mageia od początku bardzo dobrze sprawuje się podłączona do sieci firmowej. Nie zauważyliśmy problemów podczas korzystania z udostępnionych plików i urządzeń.
Podsumowanie
Mageia to odpowiedź na obawy związane z przyszłością Mandrivy. Użytkownicy oraz byli pracownicy tworzący tę dystrybucję, zaniepokojeni niestabilną sytuacją finansową Mandrivy oraz przejęciem jej przez rosyjską firmę NGI, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Mageia ma zagwarantować, że system, który przez wiele lat był tworzony „z myślą o użytkownikach”, nadal będzie rozwijany w duchu wolnego i otwartego oprogramowania, a nie po myśli korporacji czy sponsorów.
Do testów dostarczył: Mageia
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy
Linux Mint 13 Maya
Historia
Mint jest dystrybucją opartą na Ubuntu i tak samo jak protoplasta przeznaczony jest głównie dla osób, które wcześniej nie korzystały z Linuksa. Twórcy położyli nacisk na uproszczenie obsługi oraz konfiguracji już i tak przyjaznego użytkownikowi środowiska, jakim jest pomarańczowy Linux. Tym, co odróżnia Mint od Ubuntu, są przede wszystkim dodatkowe pakiety zamkniętego oprogramowania dostępne w obrazie ISO (takie, jak Adobe Flash Player i zbiór kodeków potrzebnych do odtwarzania najpopularniejszych formatów audio i wideo). Dzięki pełnej kompatybilności z Ubuntu Mint zapewnia te same programy dostępne w repozytoriach. Dystrybucja ma także własne źródła oprogramowania, co zwiększa liczbę pozycji do blisko 60 tys.
Pierwsze wydanie Minta zostało udostępnione 27 sierpnia 2006 r., wtedy jeszcze z KDE (wersja 1.0 Ada), ale już kilka miesięcy później (13 listopada 2006 r.) w wersji 2.0 Barbara wykorzystano GNOME, które obecnie jest domyślnym środowiskiem graficznym tej dystrybucji. Do wydania opatrzonego numerem 10 można było korzystać także z Xfce, LMDE oraz Fluxbox. W wydaniu 11. (Katya, 27 maja 2011 r.) Mint oferował jedynie GNOME. Jednak twórcy powoli wracają do innych środowisk, czego przykładem jest udostępniony we wrześniu 2010 r. Linux Mint Debian Edition, pozwalający użyć dodatkowo środowiska graficznego LXDE, oraz zaprezentowany 2 lutego 2012 r. Mint KDE.
Mint ukazuje się tak samo jak Ubuntu w sześciomiesięcznym cyklu wydawniczym (zaraz po udostępnieniu systemu firmy Canonical), a robocze nazwy wydań to imiona żeńskie rozpoczynające się na kolejną literę alfabetu.
Co nowego?
Twórcy Minta tradycyjnie oparli swoją dystrybucję na solidnych fundamentach Ubuntu. W najnowszym wydaniu jest to wersja 12.04 pomarańczowego Linuksa. Jądro systemu zostało zaktualizowane do wersji 3.2. Poprawiono także MATE, GUI, które w Trzynastce może pochwalić się numerem 1.2. Drugi z interfejsów użytkownika, Cinnamon, jest w wersji 1.4. Odświeżono także tematy kolorystyczne Mint-X i Mint-Z oraz dodano nowe tapety pulpitu.
Podczas „poprawiania” najnowszego wydania Ubuntu twórcy Minta nie skupili się tylko na dodaniu większej liczby programów. Wprowadzili także zmiany w graficznym interfejsie użytkownika. Lepsza integracja GUI z systemem to atut, który odbiera użytkowników protoplaście. Canonical mocno promuje Unity, z którego Mint zrezygnował całkowicie. W najnowszym wydaniu (13 Maya) programiści bardzo mocno przebudowali GNOME 3 (Cinnamon) oraz rozwidlenie starszej wersji tego środowiska graficznego (MATE). Udało im się połączyć to, co najlepsze w budzącej spore kontrowersje najnowszej wersji, z funkcjonalnością i prostotą wydania 2.X. Owocem ich prac jest GUI, którym nie może pochwalić się żadna inna dystrybucja.
Instalacja
Wymagania:
- procesor x86 (Linux Mint 64-bitowy wymaga układu 64-bitowego; Linux Mint 32-bitowy działa zarówno w architekturze 32-bitowej, jak i 64-bitowej),
- co najmniej 512 MB pamięci (zaleca się 1 GB),
- co najmniej 5 GB przestrzeni na nośniku systemowym,
- karta graficzna zdolna do wyświetlenia obrazu w rozdzielczości 800 × 600,
- napęd CD/DVD lub port USB pozwalający uruchomić instalator.
Instalator Minta bardzo przypomina ten dostępny w Ubuntu. Różnice między nimi polegają praktycznie tylko na innym wyglądzie wyświetlanych okien. Po uruchomieniu systemu z pamięci flash lub płyty CD/DVD są dwie opcje: rozpocząć instalację lub sesję LiveCD, pozwalającą przetestować Minta (tak uruchomiony system pozwala zainstalować się na dysku twardym). Podczas instalacji użytkownik musi wybrać domyślny język systemu (niestety, trzeba pobrać dodatkowe pakiety językowe) oraz określić, czy chce pobrać z internetu dodatkowe oprogramowanie. Następny krok to podział nośnika na partycje. Mint pozwala usunąć z niego dane i użyć całej dostępnej przestrzeni, można także umieścić go obok już zainstalowanych systemów operacyjnych, a także zastąpić starszą wersję systemu Linux. Można także ręcznie podzielić nośnik według upodobań. Po zakończeniu konfiguracji nośnika rozpoczyna się partycjonowanie oraz kopiowanie plików. Ostatnie ustawienia, dotyczące formatu klawiatury oraz konfiguracji konta użytkownika (nazwa, hasło, logowanie automatyczne czy przy użyciu hasła), wprowadza się już podczas instalowania systemu. Mint pozwala też zrobić zdjęcie twarzy za pomocą podłączonej do komputera kamery.
Podczas pierwszego uruchomienia system informuje o dostępnych aktualizacjach. Wyświetla także ekran powitalny, który pozwala automatycznie pobrać i zainstalować dodatkowe programy (o ile nie została użyta opcja pobrania ich podczas instalacji), a także zapoznać się z systemem i odwiedzić strony internetowe projektu.
Pierwsze wrażenia
Producenci Minta oferują dwa interfejsy. Pierwszy z nich to autorski MATE, który jest rozwidleniem GNOME-a w wersji 2. Po raz pierwszy pojawił się we wcześniejszym wydaniu tej dystrybucji, a w najnowszym poprawiono jego wygląd. Użytkownik ma do dyspozycji znany od lat pulpit wraz z ikonami oraz umieszczony u dołu ekranu panel wyświetlający menu aktywatora programów, przyciski otwartych okien oraz zasobnik systemowy (aplety zegara i daty, głośności oraz sieci).
Menu programów podzielone jest na trzy części. Lewa (Miejsca) pozwala wyświetlić zawartość nośników komputera, katalogu domowego i otoczenia sieciowego. Poniżej znajduje się menu System, które zapewnia dostęp do centrum sterowania systemem, menedżerów oprogramowania i pakietów, terminala oraz przycisków sesji użytkownika (blokowanie ekranu, wylogowanie z sesji, wyłączenie komputera). Pozostała część menu poświęcona jest na aktywatory programów. Pierwszy z jej widoków wyświetla ikony tych najczęściej używanych, drugi (po kliknięciu przycisku Wszystkie programy) prezentuje podzieloną na kategorie listę wszystkich zainstalowanych. Na dole znajduje się wyszukiwarka zawartości lokalnych plików i folderów oraz zainstalowanego oprogramowania.
Zastosowanie starszej wersji GNOME-a z jednej strony oznacza krótki czas reakcji na polecenia i szybkie działanie, z drugiej zaś wygląd, który obecnie lekko trąci myszką. Podstawowym menedżerem plików jest w tym środowisku Caja.
Cinnamon wygląda bardzo efektownie i niczym nie odbiega od konkurencji. Jest tak, ponieważ za podstawę służy mu GNOME 3. Twórcy Minta zrezygnowali jednak z powłoki GNOME na rzecz interfejsu przypominającego panele GNOME. Łączy on efektowny wygląd oraz wygodne w obsłudze środowisko. Użytkownik dostaje do dyspozycji pusty pulpit i umieszczony u dołu ekranu panel zawierający przycisk aktywatora programów, pasek zawierający przyciski otwartych okien oraz zasobnik systemowy, udostępniający aplety zegara i daty, aktualizacji, głośności oraz sieci. Aktywator programów wyświetla z lewej strony ikony zarządzania sesją oraz wybranych programów. Większa jego część służy do przeglądania oprogramowania zainstalowanego na komputerze (wszystkie aplikacje zostały podzielone na kategorie). W górnej części tego menu znajduje się wyszukiwarka. Aby zarządzać pulpitami (przełączać je, dodawać i usuwać), trzeba skierować wskaźnik myszy do lewego górnego rogu ekranu. Zarządzaniem plikami w Cinnamonie zajmuje się Nautilus.
Oba interfejsy działają bardzo sprawnie i podczas testów nie sprawiły problemów. Możemy jedynie ponarzekać na niepełne spolszczenie, i to mimo zainstalowania wszystkich polskich pakietów językowych (należy zrobić to oddzielnie w obu środowiskach).
Po zainstalowaniu interfejsu Cinnamon można korzystać z powłoki GNOME, GNOME Classic, a nawet z Unity.
Zarządzanie systemem
Tak jak większość aplikacji służących do zarządzania Mintem, tak i menedżer aktualizacji jest uproszczony do granic możliwości. Udostępnia tylko niezbędne opcje: przyciski do zaznaczenia aktualizacji i usuwania tych zaznaczeń, przycisk do odświeżania aktualizacji oraz przycisk do instalowania wybranych pakietów. W oknie menedżera można znaleźć także opis poprawek (niestety, nie wszystkich) oraz listę wprowadzanych zmian (tak jak w przypadku opisu nie zawsze pokazywaną). Dodatkową opcją są poziomy bezpieczeństwa aktualizacji (poziom pierwszy informuje, że została zaaprobowana przez twórców i jest całkowicie bezpieczna dla systemu; poziom piąty oznacza te, które mogą powodować niestabilne działanie systemu). W menu edycji znajduje się przycisk do zarządzania źródłami oprogramowania. Obsługa menedżera jest taka sama jak jego wygląd: wyjątkowo prosta.
Ustawienia systemowe Minta też nie są szczególnie rozbudowane, jednak można tu znaleźć wszystko, czego potrzeba do skonfigurowania systemu (od zmiany rozdzielczości ekranu poprzez zarządzanie kontami użytkowników po konfigurację sieci). Każdy z interfejsów ma oddzielne ustawienia i każdemu można w inny sposób zmienić wygląd.
Menedżer aplikacji także został zaprojektowany pod kątem maksymalnego uproszczenia obsługi. Wszystkie programy zostały podzielone na kilka kategorii (obraz i dźwięk, grafika, biuro, gry itp.). Przejrzysty interfejs bardzo pomaga w czasie przeglądania możliwych do zainstalowania lub odinstalowania pakietów. Każda z aplikacji opatrzona jest obrazem zawierającym zrzut ekranu, krótkim opisem (w większości w języku angielskim) wraz z odnośnikiem do strony producenta, szczegółami dotyczącymi wersji, rozmiaru, pakietów, na które ma wpływ, oraz opiniami (zwanymi recenzjami) użytkowników wraz z punktacją w skali od 1 do 5. Menu edycji, podobnie jak w przypadku menedżera aktualizacji, pozwala zarządzać repozytoriami. W menu widoku można określić, jakie pakiety mają być wyświetlane (zainstalowane, dostępne do zainstalowania, jedne i drugie). Bardzo dobrym rozwiązaniem jest możliwość instalowania pakietów w tle, dzięki czemu nie przeszkadza to w przeglądaniu innych programów.
Drugie narzędzie przeznaczone do zarządzania oprogramowaniem to Synaptic. Jest to bardzo rozbudowana aplikacja znana z wcześniejszych wydań Minta, często stosowana także w innych dystrybucjach. Przeznaczona jest dla zaawansowanych użytkowników. Obok standardowego dodawania i usuwania pakietów umożliwia aktualizację jedynie wybranych modułów lub zablokowanie ich na konkretnej wersji. Da się również kompletnie usunąć wybrane pakiety z nośnika (opcja przydatna podczas „odchudzania” systemu) lub ponownie je zainstalować.
Multimedia Mint jest dostępny w kilku wariantach. Można wybierać między wersjami z różnymi interfejsami użytkownika, można pobrać wersję wyposażoną w niezbędne kodeki multimedialne oraz Flash Playera lub ich pozbawioną, zgodną z ideą wolnego oprogramowania. Domyślnym odtwarzaczem audio jest Banshee, znany z wcześniejszych wersji Minta, a także z Ubuntu i innych korzystających z GNOME-a dystrybucji. Jak wszystko inne w Mincie ma bardzo prosty interfejs. Do obsługi plików wideo można wskazać jeden z trzech programów: Totem (standardowo na wyposażeniu GNOME-a), GNOME Mplayer oraz bardzo popularny, nie tylko na platformach Linux, VLC Media Player, narzędzie o bardzo dużych możliwościach. Mint nie miał problemów z odtwarzaniem plików audio i wideo w różnych testowanych przez nas formatach (MP3, FLAC, AVI, MKV).
Biuro Tak jak większość systemów operacyjnych Mint może z powodzeniem działać na komputerach biurowych. Łatwe w obsłudze narzędzia do konfiguracji sieci sprawiają, że współpraca z innymi komputerami, także tymi wyposażonymi w Windows, nie jest problemem. Można m.in. udostępniać pliki oraz takie urządzenia jak drukarki. Pakiet biurowy LibreOffice jest dostępny zaraz po zainstalowaniu systemu. W standardowej konfiguracji brakuje narzędzia, które pozwalałoby korzystać z poczty elektronicznej, zarządzać kontaktami oraz osobistymi kalendarzami, i trzeba je pobrać samemu za pośrednictwem Centrum oprogramowania.
Podsumowanie Linux Mint to bardzo udana dystrybucja, która z wydania na wydanie cieszy się coraz większym powodzeniem. Swoją popularność zawdzięcza po części Ubuntu, które tworzy jego fundament, jednak autorskie rozwiązania (MATE, Cinnamon) sprawiają, że ten system wyraźnie odróżnia się od protoplasty. Mint działa bardzo sprawnie, a narzędzia służące do instalacji oprogramowania oraz zarządzania systemem są łatwe w obsłudze i nie sprawią trudności nawet niedoświadczonym użytkownikom.
Do testów dostarczył: Mint Team
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy
Linux Mint Debian Edition 201204
Historia
Pisaliśmy już o tym, że twórcy Minta podjęli próbę uniezależnienia się od protoplasty swojej dystrybucji, Ubuntu. We wrześniu 2010 r. po raz pierwszy ukazała się wersja Linux Mint Debian Edition. Inaczej niż w podstawowej wersji Minta podstawą systemu jest testowa gałąź Debiana, nie zaś Ubuntu, oparte na jego stabilnej odmianie. LMDE jest w stu procentach kompatybilny z Debianem, wykorzystuje także jego repozytoria (oraz te udostępnione przez twórców Minta). Brak mu jednak kompatybilności z Ubuntu. LMDE nie ma kalendarza wydawniczego i jest rozwijane na zasadach „semi-rolling distribution” (zanim nowe aktualizacje pojawią się w repozytoriach LMDE, są testowane przez użytkowników Debiana).
Co nowego
W ostatnim LMDE oprócz nowszej wersji interfejsu MATE (1.2) zagościł Cinnamon (1.4). Dostępny jest do pobrania z Xfce (4.8). Aktualizacji doczekała się także większość oprogramowania umieszczonego w tej dystrybucji. Domyślną wyszukiwarką w nowym wydaniu jest Yahoo!. Wykorzystano jądro systemu o numerze 3.2.
Instalacja
- procesor w architekturze x86 (dotyczy wersji 32- i 64-bitowej) lub x86_64 (dotyczy tylko wersji 64-bitowej),
- co najmniej 512 MB pamięci,
- co najmniej 3 GB wolnego miejsca na nośniku systemowym,
- karta graficzna zdolna wyświetlać obraz w rozdzielczości 800 × 600,
- napęd optyczny lub port USB pozwalający uruchomić instalator.
Instalator LMDE został napisany specjalnie na potrzeby tej dystrybucji, jednak przypomina on trochę ten dostępny w tradycyjnym Mincie. Instalacja przebiega szybko i nie powinna sprawić trudności nawet początkującym. Instalator LMDE uruchamia system w trybie LiveCD, dopiero wtedy można rozpocząć instalację. Instalator wymaga jeszcze kilku usprawnień. Po pierwsze, wyświetlany jest wyłącznie w języku angielskim. Po drugie, brakuje w nim takich opcji, jak szyfrowanie partycji czy tworzenie ich za pomocą LVM.
Przebieg instalacji jest typowy dla systemów linuksowych. Należy wybrać język interfejsu, format klawiatury, skonfigurować konto i podzielić nośnik na partycje. Po wybraniu automatycznego podziału LMDE utworzy dwie partycje: SWAP oraz root. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że przestrzeń wymiany zostaje umieszczona jako pierwsza. Nie ma to wpływu na jej działanie, ale warto o tym pamiętać, ponieważ przy zaawansowanych operacjach na nośniku lub partycjach przyzwyczajenie może podpowiedzieć, że SWAP jest ostatnią partycją.
Po zakończeniu instalacji użytkownik pierwsze kroki powinien skierować w stronę aplikacji odpowiedzialnych za aktualizację systemu. Polskie pakiety językowe nie instalują się w całości, więc należy zrobić to ręcznie. Podobnie jest w przypadku sterowników własnościowych (do kart graficznych AMD/ATI i Nvidii). Ekran powitalny jest prawie identyczny z tym dostępnym w Mincie 13. Zapewnia pomocne odnośniki, informacje o projekcie i dystrybucji oraz możliwość zainstalowania dodatkowych kodeków.
Domyślnym programem rozruchowym (bootloaderem) jest GRUB 2. Instalator pozwala określić jego lokalizację.
Pierwsze wrażenia
LMDE zapewnia ten sam zestaw interfejsów co standardowy Mint. W wersji opartej na Debianie próżno jednak szukać możliwości przełączenia się na standardowe GUI GNOME-a 3 lub Unity. Inna różnica to zainstalowany w MATE menedżer okien Compiz, który pozwala dodawać efekty pulpitu.
Oba systemy różnią się też nieznacznie zestawem preinstalowanych programów. LMDE korzysta z testowych repozytoriów Debiana, więc tak jak w przypadku protoplasty dostępne tam programy nie zawsze znajdują się w najnowszych wersjach. Jest tak ze względu na stabilność systemu. W przeciwieństwie do takich dystrybucji, jak Fedora i Sabayon, Debian wszelkie nowości dostaje wtedy, gdy są już dokładnie przetestowane, co zwykle zajmuje dużo czasu.
Nieco zaskoczył nas brak animacji podczas uruchamiania systemu.
Zarządzanie systemem
Także tutaj użytkownik nie znajdzie nic nowego. Do aktualizacji systemu oraz zarządzania oprogramowaniem służą te same narzędzie. Tym, co spodobało się nam najbardziej, jest zebranie wszystkich funkcji konfiguracyjnych w jednym miejscu.
Ogromnym utrudnieniem w aktualizacji systemu i dodawaniu oprogramowania jest bardzo mała prędkość pobierania danych. Nawet małe programy trafiają na nośnik po bardzo długim czasie. W przypadku większych pakietów, nawet tych nieprzekraczających 100 MB, połączenie z serwerami potrafi się zerwać.
Multimedia
Podobnie jak Mint 13 Maya LMDE jest wyposażony we wszystkie kodeki niezbędne do odtwarzania plików multimedialnych. Dostępny jest także Flash Player.
Biuro
LMDE doskonale sprawdzi się jako system przeznaczony do komputerów biurowych. Stabilność i bezpieczeństwo odziedziczone po Debianie pozwalają pracować bez zakłóceń. Duże możliwości konfiguracji sieci umożliwiają bezproblemową współpracę z innymi komputerami i korzystanie z udostępnionych udziałów. Do pełni szczęścia zabrakło nam jedynie osobistego organizera.
Podsumowanie
Co odróżnia zatem LMDE od Minta 13? Po pierwsze – kalendarz wydawniczy. LMDE nie będzie wydawane w taki sam sposób jak większość dystrybucji. Termin rolling distribution oznacza, że wszystkie aktualizacje (także te dotyczące samego systemu) trafiają bezpośrednio do repozytoriów, skąd są dystrybuowane do użytkowników. Takie rozwiązanie sprawia, że nie trzeba instalować najnowszej dostępnej wersji systemu lub go do niej aktualizować, co niekiedy zabiera tyle samo czasu (a bywa, że zmiany są jedynie kosmetyczne). Po drugie, uproszczenie konfiguracji instalatora oraz narzędzi systemowych sprawiło, że stabilność i bezpieczeństwo, z których Debian słynie, mogą trafić do większej niż dotychczas liczby komputerów, nawet tych należących do osób bez doświadczenia w użytkowaniu Linuksa.
Do testów dostarczył: Mint Team
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy
openSUSE 12.1
Historia
Patronem openSUSE jest firma Novell. Dystrybucja ta światło dzienne ujrzała w marcu 1994 r., wtedy jeszcze pod nazwą S.u.S.E. (skrót od Software- und System-Entwicklungsgesellschaft, co jest pełną nazwą wydawcy, firmy SuSE GmbH). System oparty był na licencji GPL, jednak twórcy sprzedawali go w dwóch wariantach: Personal oraz Professional. Oba były wyposażone w obszerną drukowaną dokumentację. Obrazy systemu można było pobrać za darmo dwa miesiące po wprowadzeniu wersji pudełkowych. Dzięki skupieniu wokół projektu wielu specjalistów SuSE GmbH nie miało większych problemów ze sprzedażą. W 2004 r. Novell przejął SuSE GmbH i od wersji 9.2 wprowadził kilka zmian do projektu (m.in. udostępnienie obrazu LiveDVD w wersji Professional i usprawnienie procesu instalacji z użyciem serwerów FTP). W 2006 r., wraz z wydaniem 10.2, Novell postanowił podzielić projekt na komercyjny SUSE Linux Enterprise (wcześniej SuSE Professional) oraz openSUSE (wcześniej SuSE Personal), które rozwijane jest przez użytkowników z całego świata.
Wersja 12.1, która ukazała się w listopadzie 2011 r., zrywa z sześciomiesięcznym kalendarzem wydawniczym. Jest to pierwsze wydanie, które rozpoczyna ośmiomiesięczny cykl ukazywania się openSUSE.
Co nowego
Najnowsze wydanie openSUSE nie przynosi ogromnych zmian dla użytkowników korzystających z KDE, które jest domyślnym środowiskiem graficznym. Twórcy skupili się na wprowadzeniu poprawek do wcześniejszej wersji oraz zaktualizowaniu oprogramowania.
- jądro systemu w wersji 3.1,
- środowisko graficzne KDE 4.7.2, GNOME 3.2,
- Apper – aplikacja do zarządzania oprogramowaniem,
- dodane repozytorium przeglądarki Chromium,
- Firefox 7.1,
- obsługa ownCloud oraz aplikacji Mirall,
- obsługa Btrfs,
- Snapper – narzędzie przeznaczone do wykonywania „migawek” systemu plików (działa jedynie w Btrfs),
- Sax3 – proste w użyciu narzędzie do konfiguracji klawiatury, myszy, monitorów oraz płytek dotykowych w komputerach przenośnych,
- poprawa błędów w narzędziu YaST.
Dużo zmieniło się dla tych, którzy korzystają ze środowiska graficznego GNOME. W najnowszym wydaniu wykorzystano wersję 3.2. Powłoka GNOME (ang. GNOME Shell) zastąpiła tradycyjne panele GNOME znane z wersji 2.x. Nowe środowisko wymaga przyzwyczajenia i przestawienia się na nowe metody pracy w programach. Niestety, integracja powłoki GNOME nie udała się tak dobrze jak chociażby w systemie Mint.
Nowością w obu wydaniach jest pełna obsługa formatu plików Btrfs oraz aplikacja Snapper do robienia „migawek” systemu plików. Dzięki temu można wrócić do wcześniejszej wersji plików np. po nieudanej aktualizacji. Snapper pozwala przywracać całe partycje lub wybrane pliki. Niestety, współpracuje tylko z partycjami Btrfs i nie jest dostępny po zainstalowaniu systemu (trzeba pobrać go ręcznie).
W najnowszym wydaniu zabrakło Javy w wersji firmy Oracle. Nie jest to niedopatrzenie producentów „Suzi”: Oracle zrezygnowało z udostępniania licencji DLJ (ang. Distributor's License for Java). Producenci systemu zaopatrzyli openSUSE w pakiet OpenJDK, który z powodzeniem zastępuje produkt Oracle.
Instalacja
Wymagania:
- procesor Pentium III 500 MHz lub wydajniejszy (zalecany Pentium 4 2,4 GHz lub każdy AMD64 albo Intel EM64T),
- co najmniej 512 MB pamięci (zaleca się 1 GB),
- co najmniej 3 GB wolnego miejsca na dysku twardym (zalecana jest większa ilość),
- każda karta graficzna zdolna do wyświetlania obrazu w rozdzielczości 800 × 600 (zalecana jest 1024 × 768 lub wyższa),
- każda karta dźwiękowa,
- napęd optyczny lub port USB umożliwiający uruchomienie instalatora.
Obraz systemu dostępny do pobrania nie ma wbudowanej opcji LiveCD, przez co użytkownik nie może przyjrzeć się mu inaczej, niż tradycyjnie go instalując lub uruchamiając na wirtualnej maszynie. Istnieje możliwość pobrania systemu w wersji LiveCD, która pozwala zainstalować openSUSE, jednak nie zaktualizować. Proces instalacji należy do bardzo prostych i nawet ktoś, kto ma styczność z Linuksem po raz pierwszy, nie powinien mieć z tym problemów.
Narzędzie do partycjonowania dysku jest bardzo rozbudowane i daje ogromne możliwości (łącznie z konfigurowaniem macierzy RAID) zaawansowanym użytkownikom. Ci mniej zaznajomieni z systemami Linux mogą wybrać proponowany przez instalator podział nośnika. Wtedy, co ciekawe, zostanie na nim wydzielona odrębna partycja /home dla danych użytkownika. Novell zadbał także o to, aby początkujący bez problemu mogli skorzystać z formatu plików Btrfs. Podział nośnika wraz z wydzieleniem partycji /home następuje po zaznaczeniu odpowiedniej opcji podczas konfigurowania instalatora.
Pozostałe czynności, które należy wykonać, to wybór środowiska graficznego, nazwy i hasła użytkownika oraz sposobu logowania (automatyczne, zabezpieczone hasłem). Można skonfigurować system do pracy w domenie Windows i określić sposób szyfrowania katalogu domowego użytkownika.
Po wprowadzeniu wszystkich wymaganych informacji instalator rozpoczyna kopiowanie plików. W międzyczasie komputer musi zostać ponownie uruchomiony. Niestety, podczas kilku prób w momencie ponownego uruchomienia ekran monitora gasł, a pecet potrafił trwać w takim stanie nawet kilkanaście minut. Jedyną oznaką, że sprzęt coś robi, była migająca dioda informująca o pracy dysku. Co ciekawe, takie zachowanie nigdy nie zdarzyło się nam podczas instalowania „Suzi” na maszynie wirtualnej. Po restarcie komputer konfiguruje automatycznie większość ustawień i po chwili ukazuje się pulpit.
Pierwsze wrażenie
Osoby, które nie miały wcześniej do czynienia z KDE, mogą poczuć się na początku lekko zdezorientowane. Dla nich właśnie przeznaczony jest ekran powitalny oferujący odnośniki do podstawowych informacji o projektach openSUSE oraz KDE.
Pulpit openSUSE jest typowy dla KDE. Udostępnia dolny panel wyświetlający aplety głośności, sieci, schowka oraz powiadomień, przestrzeń przeznaczoną na ikony otwartych okien i skróty do uruchomienia menedżera plików Dolphin i przeglądarki Firefox, przełącznik ekranów oraz aktywator programów. W prawym górnym rogu znajduje się przycisk skrzynki z narzędziami, dającej dostęp do widgetów pozwalających dostosować przestrzeń użytkownika.
Pulpit Plazma (ang. Plasma Desktop) to bardzo efektowny interfejs, który bez kompleksów może rywalizować z windowsowym Aero. Sporo w nim przeźroczystych widgetów i paneli oraz efektownego podświetlania aktywnych okien. Domyślny wygląd to wszechobecna zieleń. W standardowej konfiguracji openSUSE wygląda bardzo dobrze. Tym, którzy wolą inne kolory, system oferuje kilka narzędzi pozwalających zmienić w bardzo prosty, intuicyjny sposób dosłownie każdy składnik interfejsu. Można wybierać spośród gotowych schematów kolorów, ikon, dekoracji okien, ekranów powitalnych i wielu innych elementów. OpenSUSE pozwala także przejrzeć i pobrać dodatkowe schematy za pomocą jednego kliknięcia. Niestety, nie obyło się bez małych błędów w wyświetlaniu przycisków oraz zakładek w menedżerze pakietów. Niedoróbką można też nazwać wyświetlanie niektórych aplikacji w menu startowym w różnych miejscach i pod różnymi nazwami (np. odtwarzacz plików audio występuje jako Odtwarzacz multimedialny lub skrót do apletu Uruchom Amarok, a narzędzie Kontakt wyświetla się dwa razy w menu Biuro).
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest zintegrowana z systemem usługa ownCloud. Wśród użytkowników najróżniejszych systemów bardzo popularne są usługi pozwalające przechowywać i udostępniać pliki w internecie (Dropbox, Skydrive, Ubuntu One, MandrivaSync, Sygar Sync, Livedrive). Ich największą wadą jest mała ilość przestrzeni w darmowej wersji. OwnCloud wyróżnia się na tym polu dość znacznie, ponieważ działa na zasadzie udostępniania części HDD użytkownika (zamiast kopiowania wybranych plików na serwery dostawców usługi), co w teorii sprawia, że miejsce na dane jest nieograniczone. OwnCloud pozwala także zdalnie korzystać z odtwarzaczy multimedialnych, kalendarzy oraz zarządzać kontaktami za pośrednictwem interfejsu WWW (bez instalowania dodatkowych programów na komputerach klienckich), co ułatwia korzystanie z tej usługi na różnych platformach. Niestety, ma także wady. W przypadku udostępniania plików lokalnie komputer, na którym działa OwnCLoud, musi być włączony, żeby pliki były widoczne w internecie. Konfiguracja nie należy do łatwych (zwłaszcza w przypadku, kiedy magazyn danych znajduje się gdzieś w sieci), a program Mirall, wbrew zapewnieniom twórców, nie ułatwia jej.
Zarządzanie systemem
YaST to centrum zarządzania openSUSE. To jedna z najlepszych tego typu aplikacji dostępnych w systemach Linux. Pozwala zarządzać oprogramowaniem i pakietami oraz konfigurować wszelkie parametry systemu za pomocą bardzo czytelnego graficznego interfejsu. A jest co konfigurować: od wyglądu poprzez bardzo rozbudowane opcje sieciowe oraz ustawienia użytkowników po działanie jądra systemu. Natomiast nie spodobał się nam brak polskich opisów aplikacji dostępnych w menedżerze pakietów.
YaST pozytywnie zaskakuje, gdy napotyka problemy podczas instalacji lub aktualizacji oprogramowania. W momencie pojawienia się błędu (takiego, jak konflikt pakietów lub ich nieprawidłowe działanie) ukazuje się okno z odpowiednim komunikatem oraz propozycją rozwiązania problemu. Jeśli użytkownik zgodzi się na sugerowane przez YaST zmiany (przeinstalowanie pakietów, dodanie pakietów, aby zostały uwzględnione wszystkie wymagane zależności), system wszystkie czynności wykona sam.
Drugą aplikacją zajmującą się zarządzaniem programami jest Apper, „stara nowość” w wydaniu 12.1. Apper to przemianowana i poprawiona wersja narzędzia KPackageKit, wykorzystywanego we wcześniejszych wydaniach openSUSE. Producent twierdzi, że najnowsza ma działać szybciej i stabilniej od poprzednika. Apper ma bardziej przystępny interfejs niż YaST. Pozycje dostępne do pobrania są podzielone na kategorie, które można przeglądać, jest także wyszukiwarka. Niestety, w przeciwieństwie do YaST Apper potrafi powodować różnego rodzaju problemy (takie, jak niedokończone instalacje bez komunikatów o błędach i brak odnośników do nowo zainstalowanych programów w aktywatorze programów), dlatego nawet początkującym proponujemy do zarządzania oprogramowaniem wybrać YaST. Tak samo jak YaST Apper nie zawiera polskojęzycznych opisów aplikacji dostępnych do pobrania.
Multimedia
Podobnie jak większość otwartych systemów operacyjnych openSUSE nie jest wyposażony we wszystkie kodeki niezbędne do odtwarzania plików audio i wideo. Producenci nie mogą dodawać do swoich dystrybucji produktów, które nie są udostępniane na zasadach wolnego oprogramowania. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie dla użytkownika, jednak instalacja niezbędnych pakietów nie należy do skomplikowanych. Wystarczy uruchomić domyślny odtwarzacz audio Amarok, aby zobaczyć komunikat o brakującym oprogramowaniu oraz możliwości zainstalowania go za pomocą jednego kliknięcia. Podobnie jest w przypadku odtwarzacza multimedialnego Kaffeine, z tą różnicą, że aby zainstalować kodeki, wcześniej trzeba dodać zawierające je źródła (proponujemy skorzystanie z repozytorium Pakman). Flash Player jest dostępny do pobrania w menedżerze pakietów. Wystarczy wybrać aktualizację systemu online i wyznaczyć go do zainstalowania razem z innymi pakietami.
Biuro
OpenSUSE doskonale nadaje się do wykorzystania na komputerach biurowych. Dzięki pakietowi LibreOffice można tworzyć wszelkiego rodzaju dokumenty oraz prezentacje lub pracować na bazach danych. W artykule o Ubuntu 11.04 pisaliśmy o problemach z kompatybilnością między Libre Office a MS Office. Ci, którym zależy na pełnej kompatybilności z produktem giganta z Redmond, mogą zainstalować go za pomocą emulatora Wine.
Dodatkowym narzędziem ułatwiającym pracę jest Kontact, który integruje w sobie kilka aplikacji (KMail, czyli klienta poczty elektronicznej, czytnik kanałów RSS, kalendarz, moduł do zarządzania kontaktami) i może pełnić funkcję rozbudowanego osobistego organizera. Każde z narzędzi dostępnych w ramach Kontacta może działać samodzielnie. Ogromne możliwości, jakie zapewnia openSUSE w dziedzinie konfigurowania sieci, to dodatkowy atut, który może przemawiać za instalacją tego systemu w firmie.
Podsumowanie
OpenSUSE to jedna z najlepszych dostępnych dystrybucji Linuksa. Jest dopracowana niemal w każdym szczególe, głównie dzięki temu, że twórcy skupili się na stopniowym rozwijaniu bardzo sprawnie działającego systemu, unikając – jak to było w przypadku np. Ubuntu – rewolucji w imię własnego widzimisię.
OpenSUSE nadaje się dla każdego i choć zaliczyliśmy go do systemów dla początkujących, z powodzeniem może posłużyć jako podstawowe narzędzie dla linuksowego zapaleńca.
Do testów dostarczył: Projekt openSUSE
Cena w dniu publikacji (z VAT): darmowy