Geneza problemu
Cofnijmy się do czasu sprzed 30 czerwca, a więc dnia, w którym firma AMD zaprezentowała procesory Llano w wersji „mobilnej”. Pierwsze półrocze to okres wyjątkowo udany dla Intela, który w styczniu rozpoczął potężną ofensywę układów Sandy Bridge, a więc Core drugiej generacji. Pozostające od lat na marginesie rynku mobilnego AMD otrzymało wtedy dwa potężne ciosy.
Po pierwsze, rdzenie w Sandy Bridge okazały się bardzo wydajne, praktycznie niezależnie od zastosowań. Na tym polu produkty AMD od dawna pozostawały w tyle, a nowa generacja procesorów Intela tylko zwiększyła tę różnicę. Po drugie, Sandy Bridge to także bardzo wydajny GPU, i to nie tylko jak na Intela, który dawniej bardzo pod tym względem odstawał od wszelkiej konkurencji. HD Graphics 2000 i 3000 to konstrukcje, które z łatwością pokonywały nawet najlepsze „integry” AMD czy Nvidii. To właśnie w ten sposób Intel nadepnął głównemu rywalowi na odcisk. Dlaczego?
AMD od lat zapowiadało układy Fusion, które potem przekształciły się w APU (ang. Accelerated Processing Unit). Pierwsze kroki w tym kierunku stawiała platforma Brazos, przeznaczona jako podstawa netbooków i nettopów. Platforma Sabine jest pierwszym od wielu lat mocnym wejściem na głębokie wody rynku komputerów przenośnych. Pojawienie się Sandy Bridge Intela z pewnością pokrzyżowało AMD plany.
Twórcy Sabine prezentowali jej APU jako „inne” od rozwiązań Intela. Idea AMD polegała na tym, aby w nowego typu procesorze więcej miejsca przeznaczyć na GPU. Rywalowi firma wytykała to, że Sandy Bridge to bardziej CPU. Jak się okazało, Intel miał mocniejsze rdzenie CPU, podczas gdy AMD mogło pochwalić się mocniejszym GPU. Oczywiście, Llano, tak jak inne procesory, z gumy nie jest, a więc upchnięcie w nim mocnego układu graficznego musiało odbyć się kosztem czegoś innego.
Dlatego AMD postanowiło w Llano zastosować rdzenie CPU o nazwie Husky, które są jedynie lekko zmodyfikowanymi rdzeniami Stars w mniejszym wymiarze technologicznym, stosowanymi w procesorach poprzedniej generacji. Aby zmieścić je w rozsądnych wymiarach rdzenia, firma postanowiła m.in. zrezygnować z pamięci podręcznej trzeciego poziomu. Dyskusji nie podlegało to, że producent w swojej wizji APU ma na pierwszym planie GPU, a dopiero potem CPU.
Za takie podejście firmie AMD mocno obrywa się do dziś. Mobilne procesory Intela chwalone są właśnie za wydajność rdzeni CPU. Czy słusznie AMD idzie często w odstawkę dlatego, że odstaje pod tym względem? Wiemy już, jak do tego doszło. Rozbierzmy Sabine na kilka elementów i zobaczmy, czy da się to złożyć z powrotem w sensowną całość, tak jak ponoć udaje się to firmie AMD.
Problem
Platforma AMD Sabine obecnie składa się z 14 modeli procesorów serii A4, A6 oraz A8. Seria A4 to układy dwurdzeniowe, a A6 i A8 – czterordzeniowe. Układy z oznaczeniem MX mają TDP na poziomie 45 W, a pozostałe – 35 W. Warto podkreślić to, że te wartości dotyczą całych układów i wszystkich ich elementów, a więc nie tylko CPU. Część z nich to modele niemal całkowicie niedostępne. Co poszło nie tak, że mobilne Llano tak cienko przędzie?
Rdzenie/ wątki | Taktowanie | Turbo | Pamięć podręczna L2 | GPU | Procesory strum. | Taktowanie GPU | |
---|---|---|---|---|---|---|---|
A4-3300M | 2/2 | 1,9 GHz | 2,5 GHz | 2 MB | HD 6480G | 240 | 444 MHz |
A4-3305M | 2/2 | 1,9 GHz | 2,5 GHz | 1 MB | HD 6480G | 160 | 593 MHz |
A4-3320M | 2/2 | 2 GHz | 2,6 GHz | 2 MB | HD 6480G | 240 | 444 MHz |
A4-3310MX | 2/2 | 2,1 GHz | 2,5 GHz | 2 MB | HD 6480G | 240 | 444 MHz |
A4-3330MX | 2/2 | 2,2 GHz | 2,6 GHz | 2 MB | HD 6480G | 240 | 444 MHz |
A6-3400M | 4/4 | 1,4 GHz | 2,3 GHz | 4 MB | HD 6520G | 320 | 400 MHz |
A6-3420M | 4/4 | 1,5 GHz | 2,4 GHz | 4 MB | HD 6520G | 320 | 400 MHz |
A6-3410MX | 4/4 | 1,6 GHz | 2,3 GHz | 4 MB | HD 6520G | 320 | 400 MHz |
A6-3430MX | 4/4 | 1,7 GHz | 2,4 GHz | 4 MB | HD 6520G | 320 | 400 MHz |
A8-3500M | 4/4 | 1,5 GHz | 2,4 GHz | 4 MB | HD 6620G | 400 | 444 MHz |
A8-3520M | 4/4 | 1,6 GHz | 2,5 GHz | 4 MB | HD 6620G | 400 | 444 MHz |
A8-3510MX | 4/4 | 1,8 GHz | 2,5 GHz | 4 MB | HD 6620G | 400 | 444 MHz |
A8-3530MX | 4/4 | 1,9 GHz | 2,6 GHz | 4 MB | HD 6620G | 400 | 444 MHz |
A8-3550MX | 4/4 | 2 GHz | 2,7 GHz | 4 MB | HD 6620G | 400 | 444 MHz |
Po pierwsze, najważniejszym, naszym zdaniem, problemem może być słaby uzysk z produkcji tych 32-nanometrowych procesorów (w fabrykach Globalfoundries). To skutkuje kiepską dostępnością, co z kolei zwiększa ceny produktów końcowych. Warto jednak zauważyć, że w ostatnich miesiącach sytuacja wyraźnie poprawia się. Im więcej egzemplarzy danego modelu notebooka producent wprowadzi na rynek, tym szybciej zwrócą się koszty projektowania, wytwarzania, promowania itd. To pozwala narzucić niższe marże.
Dotychczasowe testy notebooków opartych na platformie Sabine nie dają wyników pozwalających uznać ją za najwydajniejszą na rynku. Jej piętą achillesową są rdzenie CPU. Mocną stroną jest nie tylko czysta wydajność GPU, ale także pobór energii przy zasilaniu z akumulatora. W tej konkurencji Intel ze swoimi „integrami” jest bez szans. Jego platforma Huron River przynosi nie tylko niższą wydajność GPU, ale także krótszy czas działania z dala od gniazdka. Ostatecznie jednak zawyżone ceny notebooków z Sabine utrudniają im rywalizację z modelami opartymi na procesorach Intela.
Po drugie, problemem jest taktyka AMD. Naszym zdaniem Sabine, wbrew opiniom wielu innych mediów, jest bardzo udana. Nie jest doskonała, ale co takie jest? Uważamy, że AMD zbyt mocno podkreśla wydajność GPU w procesorach Llano, to bowiem skutkuje tym, że automatycznie trafia na półkę z platformami przeznaczonymi dla graczy. A one muszą być wydajne. Testerzy nacisk zaczynają kłaść na nie najlepszą wydajność CPU – no i gotują niesmaczny bigos.
Czy jednak gracz aż tak bardzo potrzebuje ogromnej wydajności w szyfrowaniu danych albo konwersji wideo? Oczywiście, graczom zdarza się konwertować wideo, ale czy na tyle często, aby się nią kierować? W grach Sabine wypada bardzo dobrze i potwierdziło to sporo testów. Wydajność czterordzeniowych procesorów AMD A6 i A8 okazuje się wystarczająca dla przeciętnego gracza, i to w przypadku notebooka, którego cena oscyluje w okolicy 2 tys. zł. Owszem, zestawiając je z konkurencją, powtórzymy, że notebooki z Sabine powinny być odrobinę tańsze.
No i o co tyle hałasu?
Trafiły do nas dwa notebooki oparte na platformie AMD Sabine. Oba to modele firmy Acer: Aspire 5560G. Pierwszy z nich, z procesorem A6-3400M, dostarczył nam sam producent. Z drugim, wyposażonym w układ A8-3500M, mogliśmy zapoznać się dzięki firmie X-KOM.pl. Ponieważ Sabine nie jest już świeżo upieczoną bułeczką, zrezygnowaliśmy z typowego testu, bo tych w sieci jest sporo. Postanowiliśmy pokazać Wam, że nie najwyższą wydajność rdzeni CPU w mobilnych procesorach Llano można zwiększyć. Platforma Sabine ma w rękawie bardzo ciekawą kartę i nieważne, czy uznamy ją za asa czy dziesiątkę.
Notebooki nigdy nie były obiektami zainteresowań entuzjastów podkręcania. Tu ograniczenia są naprawdę ogromne: od zasilaczy poprzez sekcje zasilania na płytach głównych po systemy chłodzenia. O ile zasilacz notebooka można wymienić na inny, uniwersalny model o większej mocy, o tyle z tym, co znajduje się w obudowie komputera, nie da się zrobić nic lub niemal nic. Nie wymienimy płyty głównej na taką, która zapewni większe możliwości podkręcania, a system chłodzenia możemy co najwyżej jakoś „poprawiać”, ale z reguły nie jest to gra warta świeczki.
Pokażemy Wam, że notebook z procesorem AMD serii A6 i A8 może dostać kopa – wystarczy podkręcić procesor.
Już na wstępie powiemy, że oba notebooki testowaliśmy bez jakichkolwiek ingerencji w ich wnętrza. Używaliśmy oryginalnych zasilaczy. Nie stosowaliśmy nawet podkładek chłodzących! Po prostu: postawiliśmy je na stole i... zabraliśmy się do pracy. Wyniki? Sami zobaczcie.
On kręci
Notebooki to dla entuzjastów podkręcania twardy orzech do zgryzienia. Wspomniane ograniczenia sprzętowe to tylko jedna przeszkoda, drugim jest oprogramowanie. Komputery przenośne z reguły nie są sprzedawane z BIOS-ami wyposażonymi w jakiekolwiek opcje związane z podkręcaniem. Problem jest też z oprogramowaniem instalowanym w systemie operacyjnym, które czasem może zastąpić BIOS. W przypadku procesorów firmy AMD jest dostępne jedno narzędzie, które od dawna pomaga miłośnikom przyspieszania sprzętu stacjonarnego. Otóż Program K10stat może być też używany do zwiększania wydajności notebooków. I to właśnie za jego pomocą spróbujemy przetaktować dwa procesory mobilne firmy AMD.
Obsługa programu tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się skomplikowana. K10stat nie jest żadną nowością, więc tylko w lekkim skrócie powiemy, co jest czym. Okno K10stat to dwie zakładki: Info i P-state. Pierwszą nie będziemy się specjalnie zajmować, gdyż zawiera ona wyłącznie elementy informacyjne: częstotliwości działania poszczególnych rdzeni CPU, napięcia zasilania, procentowe obciążenie rdzeni, napięcie zasilania chipsetu itd.
To, co nas interesuje najbardziej, trafiło do zakładki P-State. U góry mamy listę profili ustawień. Nazwę każdego profilu można zmienić. Należy pamiętać, że zaczynając korzystanie z poszczególnych profili, zawsze dobrze jest kliknąć przycisk Default, co da pewność, że profil zawiera wyłącznie fabryczne ustawienia CPU. Dane każdego profilu są zapisywane wraz z zastosowaniem wprowadzonych zmian.
Poniżej znalazły się właściwe ustawienia procesora. W przypadku platformy AMD Sabine w jednym rzędzie umieszczono: FID, DID oraz CPU Voltage. Pierwsze dwa parametry to mnożnik i dzielnik, określające efektywną częstotliwość działania procesora. CPU Voltage to oczywiście napięcie zasilania. Warto od razu zaznaczyć, że k10stat co prawda wyświetla bardzo duży zakres napięć zasilania, ale działają tylko te z zakresu obsługiwanego przez CPU.
Centrum zakładki P-State to lista stanów CPU. Procesory AMD A6-3400M i A8-3500M mają ich łącznie osiem. Stany procesora zmieniają się zależnie od obciążenia. W naszym przypadku najniższy to P6, a najwyższy to P0. Oczywiście, nie trzeba być dobrym matematykiem, aby zauważyć, że w tym zakresie pozycji jest siedem. Ósma nie zaginęła – to stan B0. Tu B0 to stan procesora w trybie „Turbo”. Technika Turbo Core firmy AMD to rozwiązanie podobne do tego, które w swoich produktach stosuje Intel, tyle że w układach Llano są z nią spore problemy. Stan B0 osiągany jest bardzo rzadko, i to na bardzo krótki czas.
Zostawmy to jednak na razie na boku – wrócimy do tej kwestii za chwilę. Dla każdego stanu (od P6 do P0) można określić inną częstotliwość działania oraz inne napięcie zasilania. K10stat umożliwia zarówno podkręcanie, jak i „skręcanie”. Na przykład można P0 ustawić wyżej, niż zrobił to producent procesora, a P6 niżej. Wszystko zależy od potrzeb. K10stat może też posłużyć do tzw. undervoltingu, czyli ustawiania napięć zasilania poniżej fabrycznych. W ten sposób da się zmniejszyć wytwarzanie ciepła, a co za tym idzie – głośność notebooka. Dodatkowym zyskiem jest, oczywiście, zmniejszenie poboru energii, czy to przy zasilaniu sieciowym, czy z akumulatora. Warto mieć na uwadze to, że tak jak podczas podkręcania, obniżanie napięcia, w tym przypadku CPU, zwiększa ryzyko wystąpienia problemów ze stabilnością. Testy powinny być wówczas równie wnikliwe jak po podkręceniu sprzętu.
Po prawej znajdują się dwie kolumny ustawień: up% i down%. To po prostu obciążenie CPU, przy którym przechodzi on na wyższy lub niższy „poziom”. Można tu eksperymentować, ale na dobry początek polecamy zostawić te dwie kolumny w spokoju.
Pod nimi są jeszcze dwie rozwijane listy: up(ms) i down(ms). Akurat te mogą się przydać. Obie pozwalają określić, jak szybko następować będą zmiany częstotliwości działania, z uwzględnieniem obciążenia w ustawionym czasie. Zależnie od tego, co chce się osiągnąć, wartości można pozostawić na pierwotnym poziomie albo zmniejszyć, nawet do zera. Mniejsza wartość up(ms) może przydać się do testów wydajności – procesor będzie przyspieszać znacznie szybciej.
Ostatni przystanek to przełącznik Boost. Działa on tylko w przypadku procesorów z Turbo Core. Jeśli wyłączy się Boost, to automatycznie stan B0 przestaje mieć znaczenie, a dla procesora najwyższą częstotliwością będzie ta określona w stanie P0. My akurat zalecamy wyłączenie Turbo Core, gdyż korzyści są mizerne, a ponadto podkręcając CPU, i tak przed rozpoczęciem testów stabilności trzeba mieć pewność, że działa on z określoną (maksymalną) częstotliwością nieprzerwanie, a nie tylko od czasu do czasu.
One się kręcą
Pierwszym z procesorów, które podkręciliśmy, jest AMD A6-3400M. To czterordzeniowy Llano, którego standardowa częstotliwość działania wynosi 1,4 GHz. W trybie „Turbo” może ona wzrosnąć do 2,3 GHz, choć jak już pisaliśmy, na przykład w grach ta funkcja uaktywnia się bardzo, bardzo rzadko – albo wcale. Układ ma łącznie 4 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu, a jego napięcie zasilania w konfiguracji fabrycznej to 1,365 V.
Oprócz CPU w jednym układzie scalonym znajduje się GPU, a konkretnie: Radeon HD 6520G. Wyposażony jest w 320 procesorów strumieniowych, 16 jednostek teksturujących i 8 jednostek ROP. Działa z częstotliwością 400 MHz i korzysta z systemowej pamięci operacyjnej, z którą komunikuje się poprzez szynę o szerokości 64 bitów lub 128 bitów (zależnie od konfiguracji notebooka). Częstotliwość działania RAM-u zależy, oczywiście, od tego, jakie moduły DDR3 zastosuje producent komputera.
TDP całego układu to 35 W.
Drugi układ to AMD A8-3500M. Jego CPU fizycznie niczym nie różni się od pierwszego. Ma takie same cztery rdzenie Husky oraz 4 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu. Inne są częstotliwości działania: standardowa wynosi 1,5 GHz, a „Turbo” – 2,4 GHz.
CPU towarzyszy w tym przypadku procesor grafiki Radeon HD 6620G. Układ ten składa się z 400 procesorów strumieniowych, 20 jednostek teksturujących i 8 jednostek ROP. GPU działa z częstotliwością 444 MHz. Podobnie jak poprzednik korzysta z pamięci systemowej. O ile jednak tamten może współpracować z układami DDR3-1333 (efektywna częstotliwość maksymalna), o tyle HD 6620G – z DDR3-1600. W procesorze A8-3500M znalazł się kontroler RAM o częstotliwości efektywnej 1333 MHz, a więc tu nie da się wykorzystać większej wydajności układów DDR3-1600. To zarezerwowane jest dla modeli: A6-3410MX, A8-3510MX i A8-3530MX.
TDP A8-3500M wynosi 35 W. Ciekawe jest to, że jego napięcie zasilania przy standardowej częstotliwości taktowania (1,5 GHz) jest niższe niż w modelu A6-3400M i wynosi 1,275 V. Trochę szybszy CPU ma zatem napięcie zasilania niższe od słabszego.
„Llano” na dopalaczach
Mając do dyspozycji dwa notebooki oparte na tej samej platformie procesorowej, przystąpiliśmy do podkręcania – najpierw modelu z AMD A8-3500M, a potem tego z A6-3400M. Jednak wstępne testy przeprowadzaliśmy równolegle, przede wszystkim dlatego, że jak pokazało pierwsze z urządzeń, działanie techniki AMD Dual Graphics bardzo przeszkadza.
O ile po przyspieszeniu taktowania CPU jego stabilność w testach stabilności programu Super PI czy Intel Burn Test była bez zarzutu, o tyle uruchomienie gry korzystającej z dwóch GPU jednocześnie powodowało z czasem wyłączanie się komputera. Okazało się, że drugi notebook też nie jest wolny od tej przywary. Gdy działa tylko jeden GPU – czy to zintegrowany w procesorze, czy w oddzielnej karcie graficznej – problemów nie zaobserwowaliśmy. Wygląda na to, że sekcja zasilania na płycie głównej nie nadąża za zapotrzebowaniem podkręconego procesora na energię, gdy obciążony jest także zintegrowany układ graficzny.
Oba testowane urządzenia mają oddzielne karty graficzne, Radeon HD 6650M z 1 GB pamięci. Podkręcając, po prostu zrezygnowaliśmy z techniki Dual Graphics i wszystkim grom przypisaliśmy GPU karty graficznej. Brak Dual Graphics wydaje nam się małą stratą, przynajmniej na razie. Co prawda zapewnia pewien przyrost liczby klatek na sekundę w grach (choć jedynie opartych na DirectX 10 i 11), ale tylko na papierze. W testach Dual Graphics daje lepsze wyniki niż sam Radeon HD 6650M, ale płynność animacji, zamiast zwiększać się, maleje, i to znacząco. O ile technika CrossFireX (SLI zresztą też) cierpi z powodu tzw. mikrozacięć (ang. micro-stuttering), o tyle Dual Graphics w platformie AMD Sabine przynosi coś, co nazwalibyśmy raczej megazacięciami. Nawet jeśli licznik klatek na sekundę wskazuje 60, to na ekranie widzimy coś, co nie ma nawet około 25, a to już jest poniżej akceptowalnego minimum.
Korzystając z programu K10stat, poeksperymentowaliśmy z ustawieniami procesora A8-3500M. Zaczynając od standardowej częstotliwości 1,5 GHz, najpierw przebiliśmy barierę 2 GHz. W sumie nic specjalnego, skoro w trybie „Turbo” układ ten ma 2,4 GHz. Należy jednak pamiętać o tym, że tryb „Turbo” uaktywnia się tylko w specyficznych warunkach, przy czym w grach zdarza się to naprawdę rzadko. Llano w platformie Sabine ma bardzo sztywno ustawiony podział obciążenia pomiędzy CPU a zintegrowany GPU. W każdej sytuacji to GPU ma pierwszeństwo przy „podziale” energii. Częstotliwość taktowania CPU pozostaje więc z reguły na poziomie 1,5 GHz. Częstotliwość 2 GHz uzyskaliśmy przy napięciu niższym od tego, które jest przypisane zegarowi 1,5 GHz: obniżyliśmy je z 1,0125 V do 0,9875 V.
Następny przystanek to już częstotliwość 2,33 GHz. Procesor nadal był w pełni stabilny. Napięcie CPU zwiększyliśmy do 1,0875 V. Notebooka nic nie było w stanie „wywrócić” – ani DiRT 2, Blur czy Resident Evil 5, ani Splash PRO EX (kodowanie wideo) oraz Intel Burn Test.
Dotarliśmy do 2,6 GHz. Procesor wciąż zachowywał absolutną stabilność. Napięcie CPU to 1,2 V, czyli wyższe niż przy częstotliwości standardowej (1,5 GHz), ale wciąż niższe niż w trybie „Turbo”, a więc 1,275 V! Powtarzając testy, podkręcaliśmy dalej, dalej... dalej, aż osiągnęliśmy niesamowity, jak na komputer przenośny, wynik: 2,8 GHz! Przy tej częstotliwości procesor wymagał napięcia zasilania 1,2675 V, choć tyle wystarczyło mu do gier. Aby utrzymał stabilność w programie Intel Burn Test, po prostu ustawiliśmy domyślne napięcie trybu „Turbo”, czyli 1,275 V.
Procesor AMD A8-3500M dawał podkręcić się jeszcze bardziej – nawet powyżej 2,9 GHz, choć do akcji wkraczał wtedy tzw. throttling, włączający się przy temperaturze 95 stopni Celsjusza. Osiągnięte przez siebie 2,8 GHz uznaliśmy za maksimum, gdyż niezależnie od testu i czasu jego trwania CPU nie przekraczał tej bariery. Najwyższą temperaturę, czyli 94 stopnie Celsjusza w Intel Burn Test, A8-3500M osiągał naprawdę sporadycznie i ani razu jej nie przekroczył. Gdyby tak się stało, układ tymczasowo wszedłby na minimalne „obroty”, a więc osiągniętej częstotliwości nie można by uznać za wynik podkręcania.
Oczywiście, takie same warunki notebook musiał spełnić także w grach. Tu co prawda obciążenie CPU nie jest tak duże jak na przykład w programie Intel Burn Test, ale dochodzi obciążenie karty graficznej Radeon HD 6650M. Z ciepłem wytwarzanym przez oba te podzespoły i ich towarzyszy (chipset, pamięć graficzna) musi poradzić sobie system chłodzenia. Temperatura A8-3500M w grach przy osiągniętej przez nas maksymalnej częstotliwości taktowania CPU (2,8 GHz) także nie przekraczała granicy 95 stopni Celsjusza. Średnio temperatura maksymalna w różnych grach wynosiła około 91–92 stopni Celsjusza (zatem do dopuszczalnych 115 pozostał spory zapas). Dotyczy to, oczywiście, kilkunastu–kilkudziesięciu minut ciągłego grania.
Drugi notebook firmy Acer miał dać odpowiedź na pytanie o to, czy tak ogromny potencjał w pierwszym egzemplarzu to jednostkowy przypadek czy cecha tego modelu CPU, czy może platforma procesorowa AMD Sabine po prostu jest łakomym kąskiem dla podkręcaczy?
Acer Aspire 5560G z procesorem AMD A6-3400M nie zawiódł. Ba, procesor ze standardowej częstotliwości 1,4 GHz podkręciliśmy aż do 2,73 GHz! Napięcie zasilania wyniosło 1,275 V, a więc było niższe od domyślnie przypisanego trybowi „Turbo” (2,3 GHz)!
Rzecz jasna, temu egzemplarzowi zapewniliśmy te same warunki i narzuciliśmy te same wymagania co do temperatury i stabilności. Naprawdę niewiele brakowało do stuprocentowego przyspieszenia! Co prawda ostatecznie doszliśmy do 2,86 GHz, ale w paru testach do akcji wkraczał throttling, oczywiście ze względu na temperaturę CPU. Tak czy inaczej, z wyników podkręcania obu mobilnych (!) procesorów AMD jesteśmy bardzo zadowoleni.
Parę testów wydajności
Oczywiście, nie możemy pominąć testów, które pozwolą nam stwierdzić, czy cała ta „zabawa” jest cokolwiek warta. Ponieważ procesory w obu notebookach uzyskały bardzo podobny wynik końcowy, a pewne różnice w parametrach raczej nie wpływają zauważalnie na wydajność, przetestowaliśmy egzemplarz z procesorem A8-3500M.
Acer Aspire 5560G miał zainstalowany system operacyjny Microsoft Windows 7 Home Premium (64-bitowy) ze wszystkimi aktualizacjami wydanymi do 20 października. Oprócz tego zainstalowaliśmy sterowniki AMD Catalyst 11.9. Testowany sprzęt ma procesor AMD A8-3500M, 8 GB pamięci typu DDR3-1333, zintegrowany GPU AMD Radeon HD 6520G, kartę graficzną AMD Radeon HD 6650M z 1 GB pamięci, dysk twardy o pojemności 750 GB (5400 obr./min), a towarzyszy im 90-watowy zasilacz.
Testy przeprowadziliśmy w programach: SiSoft Sandra 2011, Super PI, Splash PRO EX, oraz w grach DiRT 2 i Resident Evil 5. Do testu szybkości kodowania wideo w programie Splash PRO EX wykorzystaliśmy trwający 3 minuty i 46 sekund film promujący technikę Nvidia Pure Video o rozdzielczości 1920 × 1080 pikseli (30 kl./s) i dwukanałowej ścieżce dźwiękowej. Na potrzeby tego testu wyłączyliśmy wszelką akcelerację ze strony GPU (dotyczy to zarówno dekodowania, jak i kodowania).
Jak widać, syntetyczne testy Sandry 2011 pokazują bardzo duże zyski z podkręcenia. Wzrost wydajności w Super PI jest mniejszy, ale wciąż widoczny. Splash PRO EX na podkręcenie procesora zareagował bardzo dobrze. Z niemal 9 minut zrobiło nam się mniej niż 5,5. DiRT 2 nie jest grą jakoś specjalnie mocno wyczuloną na częstotliwość CPU – zysk jest, ale niewielki. Im lepszą jakość grafiki ustawialiśmy, tym mniejsze były różnice pomiędzy wynikami procesora działającego w standardowych ustawieniach i po podkręceniu. Resident Evil 5 ma dwa wbudowane testy. Pierwszy zawiera przygotowaną przez twórców animację i tutaj podkręcanie dało spory wzrost liczby klatek na sekundę. W drugim teście, który symuluje rozgrywkę, też odnotowaliśmy poprawę wyników, choć niewielką.
W grach, które mocno obciążają kartę graficzną, raczej nie należy spodziewać się cudów. Wszędzie tam, gdzie to procesor ma dużo do „powiedzenia”, podkręcenie go z pewnością się opłaci. Widać to przede wszystkim w teście kodowania wideo oraz szyfrowania i „hashowania” danych. Procesory AMD Llano to nie demony szybkości. Bezpośrednio po wyjęciu z pudełka mogą mierzyć się co najwyżej z mobilnymi układami Core i3. Ponieważ ceny notebooków z układami AMD A6 i A8 są trochę niższe od modeli z procesorami Intela, to przyspieszenie ich pozwala im uzyskać wyraźną przewagę. Warto? Naszym zdaniem – jak najbardziej!
Oddzielnie musimy potraktować technikę Dual Graphics. Na przykładzie gry Aliens vs. Predator widać, że połączenie Radeona HD 6650M ze zintegrowanym HD 6620M daje niemal 50-procentowy przyrost liczby klatek na sekundę. Niestety, nie oznacza to zwiększenia płynności animacji z punktu widzenia oczu gracza. Dual Graphics na pewno nie jest idealna. W tej akurat grze podkręcenie procesora nie dało nam praktycznie nic, a to dlatego, że wąskim gardłem jest tu podsystem graficzny. Gdyby AMD Llano połączyć z mocniejszą kartą, wzrost wydajności w grach byłby większy.
Acer Aspire 5560G, czyli skromna Sabinka
Niniejszy artykuł co prawda nie miał być testem, ale skoro już mieliśmy pod ręką notebooki Acer Aspire 5560G, to oczywiście nie mogliśmy nie opisać ich choćby pobieżnie.
Od firmy X-KOM.pl otrzymaliśmy model wyposażony w procesor AMD A8-3500M (1,5 GHz, 2,4 GHz w trybie „Turbo”), 8 GB pamięci typu DDR3-1333, dysk twardy Toshiby o pojemności 750 GB (5400 obr./min), kontroler sieci bezprzewodowych 802.11b/g/n (Acer Nplify z układem firmy Broadcom), nagrywarkę DVD, kamerę internetową o rozdzielczości 1,3 megapiksela oraz kontroler dźwięku HD Audio z przetwornikiem Realtek ALC271 i techniką Dolby Advanced Audio v2.
Notebook ma podświetlany diodami ekran (błyszczący) o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości standardowej 1366 × 768 pikseli oraz kartę graficzną AMD Radeon HD 6650M z 1 GB pamięci typu DDR3 (o częstotliwości taktowania 600/1900 MHz). Procesor AMD A8-3500M został wyposażony w zintegrowany GPU, Radeon HD 6520G, używający pamięci systemowej (domyślnie jest to 512 MB). Technika AMD Dual Graphics pozwala korzystać z asymetrycznego CrossFire, a więc łączyć moc obliczeniową obu procesorów grafiki, jednakże tylko w grach korzystających z interfejsu programowania DirectX 10 i 11.
Po lewej stronie znalazło się gniazdo zasilania, port sieciowy (RJ-45), otwór wentylacyjny, złącza: D-sub, HDMI, USB 2.0, wejście mikrofonu oraz wyjście słuchawkowe. Biorąc pod uwagę to, że producent wyjście słuchawkowe umieścił blisko przodu notebooka, chyba nie powinno nikomu specjalnie przeszkadzać, że portu USB nie zamieniono miejscami z RJ-45. W przeciwnym razie sami wolelibyśmy, aby to USB 2.0 znajdował się na końcu. Teraz trudno się do czegokolwiek przyczepić.
Po prawej mamy tylko blokadę Kensingtona, nagrywarkę DVD i dwa porty USB 2.0. Z przodu, blisko lewej krawędzi, umieszczono czytnik kart pamięci SD, MMC, MS, MS Pro i xD-Picture.
Notebook waży trochę ponad 2,6 kg razem z sześciokomorowym akumulatorem o pojemności 4400 mAh. W ustawieniach maksymalnej oszczędności energii w systemie Windows 7 akumulator przy włączonym Wi-Fi wystarcza na mniej więcej cztery godziny niemal ciągłej pracy z użyciem przeglądarki internetowej, klienta poczty elektronicznej, programu do obróbki grafiki (nieduże zdjęcia) i komunikatora. W stanie pełnego spoczynku, przy w pełni naładowanym akumulatorze, Windows szacuje, że energii wystarczy na ponad pięć godzin.
Cała obudowa notebooka wykonana jest z plastiku. To prosta konstrukcja, przynależna do tańszych produktów. W tej klasie sprawia całkiem niezłe wrażenie. Jej wykonanie nie budzi większych zastrzeżeń. Zawiasy matrycy są dobrze wyregulowane. Aby odchylić ekran, nie trzeba przytrzymywać „bazy”, co przecież zdarza się w wielu komputerach przenośnych, zwłaszcza w najtańszych modelach.
Ekran potwierdza klasę notebooka. Oczywiście, jest błyszczący. Jest co prawda wystarczająco jasny i zapewnia przyzwoitą, jak na ten segment, czerń, ale kąty widzenia do najlepszych nie należą. Siedząc dokładnie naprzeciw komputera w odległości około 0,5 m, można zauważyć nieznaczne różnice w barwach między górną częścią a dolną. Profesjonalna obróbka grafiki absolutnie odpada. Jeśli chodzi o filmy czy granie – spokojnie da się to przeboleć.
Notebooki z procesorami firmy AMD od dawna znane są z tego, że z reguły bardziej się grzeją i są głośniejsze, niż podobne konstrukcje oparte na układach Intela. Acer Aspire 5560G z czterordzeniowym procesorem AMD, zintegrowanym (wydajnym) GPU i dodatkową kartą graficzną pod tym względem wypada naprawdę dobrze. W trakcie pracy wentylator kręci się cały czas, ale przy małym obciążeniu jest na tyle cichy, aby nie przeszkadzać użytkownikowi. Podczas grania zwiększa, oczywiście, obroty i staje się słyszalny (po wyciszeniu głośników), na szczęście wytwarza szum w dość niskich częstotliwościach, który nie jest szczególnie męczący dla uszu.
W trakcie grania obudowa nagrzewa się przede wszystkim w lewym górnym rogu (zarówno na wierzchu, jak i na spodzie). Ogólnie jednak wskazania temperatury przy klawiaturze i w okolicach panelu dotykowego są nieznacznie wyższe od temperatury ludzkiego ciała. Jak na w pełni plastikową konstrukcję, jest naprawdę dobrze. Zwłaszcza jak na platformę procesorową firmy AMD.
Wielu testerów, opisując stereofoniczne głośniki w notebookach, podkreśla to, że nie zapewniają basów. Cóż, cudów spodziewać się nie można. Te zastosowane w Aspire 5560G z pewnością nie przyniosą miłych doznań. Nawet przy dużym natężeniu dźwięku grają w miarę czysto – jak na notebookowe „prykawki”, oczywiście. Do gniazda słuchawkowego nie radzimy zbliżać się z: a) wyczulonym słuchem, b) dobrymi słuchawkami, c) jakimikolwiek skonkretyzowanymi wymaganiami. To na pewno nie będzie przyjemne doświadczenie. Tor analogowy nie jest zdolny wysterować niczego, co wykracza poza ramy charakterystyczne dla konstrukcji przeznaczonych do Skype'a czy najtańszych zestawów „niby dla graczy”. Ale jak na typowy notebook – standard.
Klawiatura wyspowa należy do tych cichszych. W trakcie pisania praktycznie w ogóle nie ugina się. Jedyny wyjątek to mały obszar klawisza Del i mniej więcej dwóch sąsiadujących w każdym kierunku. To zjawisko zaobserwowaliśmy w obu egzemplarzach.
Dostarczony przez firmę Acer Aspire 5560G to ta sama konstrukcja. Jedyne różnice to procesor (A6-3400M o częstotliwości 1,4 GHz z „Turbo” na poziomie 2,3 GHz), pamięć (4 GB typu DDR3-1333) oraz zintegrowany w procesorze GPU – Radeon HD 6520G.
Podsumowanie
Platforma procesorowa AMD Sabine pokazuje, że wcale nie jest tak zła, jak się ją maluje. Oczywiście, jej słaby punkt, a więc wydajność CPU, nie da się odstawić na półkę „do zapomnienia”. Warto jednak wziąć pod uwagę to, że za około 2 tys. zł można dostać sprzęt, który nada się do grania, wystarczy nie nastawiać się na skrajne ustawienia jakości grafiki. W zbliżonych cenach sprzedaje się notebooki z co prawda bardziej wydajnymi procesorami Intela, ale jednocześnie z kartami graficznymi GeForce GT 520M, dla których nawet „integry” w procesorach AMD A6 i A8 stanowią silną konkurencję. Gdy uwzględni się dodatkową kartę graficzną w notebookach Acera (choć nie tylko), Radeona HD 6650M, to oferta Intela i Nvidii błyskawicznie blednie. Zawsze można zadać sobie pytanie o to, czy na pewno potrzebuje się większej wydajności CPU.
Nasze doświadczenie z platformą AMD Sabine w przypadku obu dostarczonych nam urządzeń było bardzo przyjemne. Do zwykłej, codziennej pracy standardowa wydajność CPU jest absolutnie wystarczająca. Można uruchomić jakąś grę i za około 2 tys. zł być w pełni zadowolonym, znacznie bardziej niż z tego, co zapewnia GeForce GT 520M czy Radeon HD 6470M w niektórych notebookach opartych na platformie Intel Huron River.
Prawdziwym problemem jest technika AMD Dual Graphics, która w przypadku obu testowanych urządzeń działa po prostu makabrycznie źle. Gdy do pracy zaprzęgnie się zintegrowanego w procesorze radeona i kartę graficzną tej samej firmy, to faktycznie można uzyskać wzrost w testach wskazujących liczbę klatek na sekundę. Niestety, to, co widzimy na ekranie, zupełnie nie pokrywa się z liczbami. Zamiast zwiększenia płynności animacji zaobserwowaliśmy – w dosłownie każdym przypadku – czasami wręcz dramatyczny jej spadek. Tak zwane mikrozacięcia (ang. micro-stuttering) znane ze stacjonarnych platform AMD działających w konfiguracji CrossFireX to pestka w porównaniu z tym, co na ekranie wyświetla Dual Graphics. Od paru miesięcy trwa oczekiwanie na jakiekolwiek ruchy ze strony firmy AMD, która naprawdę coś powinna z tym zrobić.
W asynchronicznym trybie CrossFire (Dual Graphis) mocniejszy GPU renderuje większość klatek, a słabszy – tylko jedną na kilka. Niestety, synchronizacja w tym procesie jest bardzo niedopracowana i gra, która z użyciem tylko Radeona HD 6650M działa płynnie (np. DiRT 2, Resident Evil 5, Aliens vs. Predator), po włączeniu Dual Graphics zaczyna zwyczajnie „szarpać”. W benchmarkach skutki są takie same. W Unigine Tropics czy Heaven po włączeniu Dual Graphics liczba klatek na sekundę co prawda rośnie, ale płynność animacji wcale na tym nie zyskuje, a wręcz traci. Dlatego to, że przy podkręcaniu CPU Dual Graphics musieliśmy wyłączyć, w ogóle nam nie przeszkadzało. Po prostu korzystaliśmy z notebooków, które działały tak jak te z procesorami Intela, kartami graficznymi Nvidii i techniką Optimus. Zależnie od potrzeb karta graficzna włączała się i przejmowała pracę związaną z renderowaniem grafiki. Gdy nie była potrzebna, wszystko robił zintegrowany GPU – pobierając znacznie mniej energii.
Uzyskane przez nas wyniki podkręcania w przypadku obu notebooków śmiało uznajemy za naprawdę imponujące. Ze standardowych częstotliwości, 1,4 GHz i 1,5 GHz uzyskaliśmy, odpowiednio, ponad 2,7 GHz i dokładnie 2,8 GHz. Niewiele brakowało zatem do podkręcenia tych czterordzeniowych procesorów o sto procent! I to w notebookach! Oczywiście, dobrze jest mieć cały czas na uwadze to, że każdy procesor może podkręcać się inaczej, podobnie jak każdy notebook. Ale z naszych informacji wynika, że podatność na przetaktowanie to mocna strona wielu komputerów przenośnych opartych na platformie AMD Sabine.
Czy gra jest warta świeczki? Wydaje nam się, że coś jest na rzeczy. Taki potencjał przyspieszania na pewno trudno zignorować. Korzystając z programu K10stat, wcale nie trzeba ograniczać się do jednej, maksymalnej częstotliwości. Za pomocą profili można utworzyć różne „pakiety” ustawień, na przykład „maksymalne podkręcenie”, „lekkie podkręcenie”, „ustawienia standardowe” czy „standardowe z obniżonymi napięciami zasilania” – albo dowolnie je mieszać. Możliwości jest naprawdę sporo, a testy innych modeli z procesorami AMD Llano potwierdzają ich podatność na podkręcanie.
Notebooki Acer Aspire 5560G to dość proste konstrukcje, które po prostu dobrze działają. To, że nie ma w nich portów USB 3.0, dla niektórych będzie wadą, ale dla innych strata będzie żadna. Ogólne wykonanie nie budzi większych zastrzeżeń. Pod obciążeniem oba modele są niezbyt głośne, choć od spodu potrafią się trochę rozgrzać. Na szczęście nie parzą w kolana. Jedyne zastrzeżenie dotyczy zastosowanych matryc: jasność jest zadowalająca, ale czasami daje się zauważyć drobniutkie „mrowienie” pikseli. Nie jest to bardzo dokuczliwe, ale w trakcie testów staraliśmy się wychwytywać wszelkie drobnostki, o których warto przynajmniej wspomnieć.
Na pewno platforma AMD Sabine nie wypada tak źle, jak ją malują. Co prawda wydajność CPU nie zachwyca, ale wykazaliśmy, że podkręcając, można uzyskać niezłe rezultaty. Ceny nie są jakoś nadzwyczaj wygórowane, ale firma AMD albo powinna sprawić, by spadły, albo zrobić wszystko, byle tylko wypchnąć Sabine z kręgu platform, w których wydajność CPU jest bardzo ważna. Tę kwestię specjaliści od marketingu najwyraźniej przeoczyli.
Na polskim rynku jest co najmniej parę naprawdę ciekawych notebooków opartych na Sabine. Przykładem są Paviliony DV6z firmy Hewlett-Packard, wyposażone (niektóre) w karty graficzne Radeon HD 6750M, mało głośne i niezbyt gorące w działaniu (co dotyczy zarówno podzespołów, jak i obudowy). Słyną też z rewelacyjnego potencjału podkręcania, i to zarówno CPU, jak i GPU samodzielnej karty graficznej. W Polsce dostępne są m.in. także notebooki Asus X53TA i K53TA, które sprawują się gorzej od Pavilionów, jeśli chodzi o „kulturę” działania i zastosowane karty graficzne (maksymalnie jest to Radeon HD 6650M), ale są tańsze. W każdym razie wybór cały czas powiększa się.
Na zakończenie pragniemy podziękować firmom Acer i X-KOM.pl za dostarczenie notebooków z wiedzą o tym, że mają być przede wszystkim poddane podkręcaniu.
Do testów dostarczył: X-KOM
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2099 zł