Skąd pomysł na taki artykuł? Od ostatniego dużego testu porównawczego minęło sporo czasu, a choć nowe modele monitorów nie pojawiają się tak szybko jak kolejne generacje kart graficznych, to jednak ich rynek też się zmienia. Poza tym spora część naszych Czytelników nie toleruje kątów widzenia, jakie zapewniają matryce TN, a także błyszczących ekranów i obudów, które w tego typu wyświetlaczach występują wyraźnie częściej niż w pozostałych. Zresztą kąty widzenia czy aspekty ergonomiczne (nie tylko matowa obudowa, ale też funkcja obracania i regulacja wysokości) to tylko część powodów, dla których osoby zajmujące się profesjonalnie grafiką wybierają monitory często kosztujące tyle co kilka TN. Tego typu produkty cechuje też najlepsza geometria obrazu i największa liczba wyświetlanych kolorów, co znacznie ułatwia np. takie przygotowanie materiałów do druku, aby barwy na monitorze odpowiadały tym z kartki papieru.

Do testu trafiło kilkanaście urządzeń różnych producentów. Niektóre to modele dobrze znane, inne dopiero co pojawiły się na polskim rynku lub pojawią się lada chwila. Wszystkie mają ekran o najpopularniejszych w ostatnich miesiącach proporcjach 16 : 9 i rozdzielczości 1920 × 1080, a zdecydowana większość z nich to modele 23-calowe. Widać zatem wyraźnie, że charakterystyczne dla kina domowego proporcje, nie przez wszystkich lubiane, trafiły także do monitorów z lepszej półki. Obecnie trudno spotkać popularną do niedawna rozdzielczość 1680 × 1050, prędzej już 1920 × 1200, ale to też raczej w droższych urządzeniach. Jeśli chodzi o cenę, za górną granicę przyjęliśmy 2000 zł – to wystarczy, aby wybrać sensowny monitor dobrego producenta, a także zdecydowanie więcej, niż potrzeba, aby kupić model cechujący się najlepszym stosunkiem jakości obrazu do ceny :)