Samsung Galaxy Ace
Pierwszym z nich jest Samsung Galaxy Ace, który od przodu wygląda jak miniaturka Galaxy S. W końcu nazwa do czegoś zobowiązuje.
Galaxy Ace ma wymiary typowego smartfona i obcując z nim, nie ma się wrażenia tandety. Zdominowana przez czerń plastikowa obudowa, przyozdobiona drobnymi, srebrnymi akcentami, jest sztywna i nie skrzypi ani nie ugina się pod naciskiem, choć nie grzeszy też jakoś szczególnie urodą. Tylna, lekko gumowata klapka ma chropowatą fakturę, która zręcznie ukrywa rysy i zapobiega wyślizgiwaniu się telefonu z ręki. Plastikowe, błyszczące obramowanie bardzo chętnie zatrzymuje na sobie odciski palców, a przerwa między nim a szklaną osłoną ekranu bardzo szybko zbiera kurz, przez co aby zachować Asa w czystości, trzeba się przy nim trochę napracować. Mimo to nie mamy większych zastrzeżeń co do wygody trzymania ani wykonania, tym bardziej że nie ma to być następca Galaxy S II, lecz telefon dla mniej wymagających osób. Używa się go przyjemnie, trzyma się go pewnie i nie ciąży zbytnio w kieszeni ani w ręce. Dzięki temu nie trzeba się wstydzić w tłumie, gdy trzeba odebrać połączenie, chociaż asem w rękawie podczas podrywu to on nie jest.
Układ i wygląd przycisków przypomina nam o tym, że mamy do czynienia ze smartfonem Samsunga. W końcu nieczęsto spotyka się wyłącznik umieszczony na prawej krawędzi i tak charakterystyczny układ guzików pod ekranem, składający się z centralnie umieszczonego tradycyjnego (w kształcie prostokąta) i towarzyszących mu po bokach dwóch podświetlanych dotykowych. Przyciski do zmiany głośności znajdują się na lewej krawędzi urządzenia. Wszystkie, zarówno te dotykowe, jak i tradycyjne, działają jak najbardziej poprawnie i są położone w bardzo wygodnych miejscach. Wyłącznik i regulację głośności umieszczono tak, że gdy trzyma się smartfon w naturalny sposób, kciuk i palec wskazujący mają do nich bardzo łatwy dostęp. Warto jeszcze wspomnieć o tym, że na prawą krawędź trafiła zasłonka broniąca dostępu do karty microSD. Niestety, nieczęsto spotyka się konstrukcje ze swobodnym dostępem do karty pamięci. Szkoda tylko, że takie miniklapki lubią się urywać. Wyjście słuchawkowe i port mikro-USB znalazły się na górnej krawędzi, więc na dolnej widnieje tylko małe wyżłobienie, które ma ułatwić dostanie się do środka telefonu.
A w środku, po wyjęciu akumulatora, oczom ukazuje się typowe miejsce na kartę mikro-SIM. Akumulator ma dość przyzwoitą, jak na sprzęt tego typu, pojemność: 1350 mAh.
HTC Wildfire S
Wildfire S jest, jak sama nazwa wskazuje, następcą całkiem popularnego smartfona HTC Wildfire. Co zmieniono i czy te zmiany wyszły mu na dobre?
Wildfire S jest sporo mniejszy od Galaxy Ace, choć oba mają bardzo zbliżoną masę i grubość. Jego wymiary trochę intrygują i wzbudzają odrobinę sympatii, potwierdzając, że małe jest piękne. Mimo to nie można powiedzieć, że mikrus HTC jest mało ergonomiczny, ponieważ leży w dłoni bardzo dobrze i nie ma problemów z przyzwyczajeniem się do jego wielkości, a wręcz ma się wrażenie, że to inne urządzenia są niepotrzebnie duże. Plastikowa obudowa wygląda w miarę atrakcyjnie, a jej tył jest bardzo miły w dotyku. Niestety, całość ugina się i skrzypi trochę bardziej, niżby się chciało, głównie za sprawą tylnej klapki, która nie trzyma się reszty urządzenia wystarczająco mocno i blisko. Nie oznacza to jednak, że Wildfire S jest wykonany źle czy tandetnie. Po prostu niektóre rzeczy dałoby się lekko poprawić. Ogólne wrażenia związane z wykonaniem, wyglądem i wygodą trzymania są dobre i zwolennicy mniejszych smartfonów powinni być zadowoleni.
Zestaw przycisków jest dość standardowy. Pod ekranem znajduje się rząd czterech dotykowych, typowych dla smartfonów z Androidem. Osoby mające styczność z pierwszym Wildfire zapewne zauważą brak optycznego joysticka, z którego i tak korzystało się bardzo rzadko. Regulację głośności umieszczono na lewej krawędzi, a wyłącznik znalazł się w standardowym miejscu, czyli na górze po prawej. Ponadto na górną krawędź trafiło wyjście audio 3,5 mm, a na lewą – port mikro-USB. Dostęp do karty pamięci wymaga zdjęcia tylnej pokrywy, czyli nie ma tu takich luksusów jak u Samsunga.
Kartę SIM można włożyć po wyjęciu akumulatora. Wsuwa się ją w specjalną, otwieraną, aluminiową szufladkę. Akumulator Wildfire S jest o prawie 10% mniej pojemny niż w Galaxy Ace i co dziwne, jest też mniej pojemny niż w pierwszym HTC Wildfire. Wydaje nam się to niezbyt zrozumiałe.
Touch Wiz kontra Sense UI
Funkcjonalność zarówno Touch Wiz, jak i Sense UI opisywaliśmy już przynajmniej raz, więc nie będziemy się zbytnio nad nią rozwodzić, ale warto wspomnieć o tym, jak spisują się w testowanych smartfonach.
System HTC Wildfire S to Android 2.3 z wersją Sense UI znaną z Desire S i Incredible S. Galaxy Ace jakiś czas temu został zaktualizowany do Androida 2.3, rozbudowanego o funkcje Touch Wiz 3.0. Jedno jest pewne: Sense UI jest o niebo ładniejszy oraz bardziej ergonomiczny i funkcjonalny, niż Touch Wiz. Na osobach, które niezbyt często mają styczność ze smartfonami, nakładka HTC robi o wiele lepsze pierwsze wrażenie, ale bardziej zaawansowani użytkownicy również znajdą coś dla siebie, a to dzięki świetnym widżetom. Na dodatek zapewnia spore możliwości zmiany wyglądu systemu i dostosowania go do własnych potrzeb. Po prostu jest to o wiele bardziej dopracowane oprogramowanie, przyjemniejsze i łatwiejsze w obsłudze.
Zaskoczyło nas to, jak szybko działa system w obu urządzeniach. Ze względu na niezbyt wydajne procesory tych smartfonów spodziewaliśmy się znacznie większej liczby zacięć i dużo mniej płynnych przejść i animacji. Na szczęście myliliśmy się. Sense UI w Wildfire S działa prawie tak samo sprawnie jak w znacznie droższych urządzeniach, a Touch Wiz w Galaxy Ace, jak się okazuje, jest akcelerowany przez układ graficzny, przez co do szybkości jego działania nie można mieć zbyt wielu zastrzeżeń. Oczywiście, ograniczeń fizyki nie da się przeskoczyć i czasem, gdy w pamięci urządzenia dzieje się zbyt dużo, trzeba trochę poczekać, zanim na wyświetlaczu pojawi się wszystko to, co powinno (na przykład „wysunie” się klawiatura ekranowa albo zmieni orientacja ekranu), ale nie ma mowy o ociężałości. Widać, że sporo czasu poświęcono na optymalizację systemu, aby nie zrazić nowych użytkowników smartfonów.
Dość mocną stroną Galaxy Ace jest przeglądarka internetowa. Brakuje w niej, co prawda, obsługi Flasha i z powodu małej wydajności procesora trzeba czasem trochę poczekać na załadowanie strony, ale okazuje się, że jest ona akcelerowana przez układ graficzny smartfona. Oznacza to w praktyce, że np. przewijanie stron oraz zmiana ich rozmiaru są dużo płynniejsze niż w Wildfire S. Nie jest to płynność idealna, ale naprawdę niewiele do niej brakuje. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego w urządzeniu za te pieniądze.
Galaxy Ace początkowo był sprzedawany z Androidem 2.2, ale od pewnego czasu system można zaktualizować do wersji 2.3. Przynosi ona kilka ciekawych zmian, dzięki którym system Ace'a nie wygląda tak pusto i biednie na tle Sense UI w Wildfire. Ciekawa zmiana dotknęła aplikację do obsługi poczty. Teraz na górnej części ekranu widoczne są karty z nazwami folderów związanych z daną skrzynką pocztową, dzięki czemu można szybko i łatwo przełączać się między nimi. Duża zmiana nastąpiła w liście kontaktów. Teraz po skonfigurowaniu konta Facebooka, Twittera czy Myspace'a można połączyć kontakty telefoniczne z ich danymi udostępnianymi za pośrednictwem tych witryn. Po takim zabiegu w widoku wybranego kontaktu dostajemy dostęp do ostatniego statusu, ostatniej wypowiedzi oraz podgląd aktywności i wszelkiego rodzaju mediów udostępnianych przez tę osobę. Jest to bardzo udany sposób na integrację systemu z tymi serwisami społecznościowymi i wszyscy ich użytkownicy powinni być zadowoleni.
Na koniec kilka słów o klawiaturach ekranowych. Ta w Wildfire S sprawdza się kiepsko. Poza tym, że wyświetlacz wydał się nam trochę zbyt mały do w pełni wygodnego pisania, gdy zaczyna się to robić szybko, system przestaje rejestrować użycie niektórych klawiszy (najczęściej pomijał spację). Na dodatek wbudowany słownik okazał się niezbyt dobry: brakowało w nim wielu słów albo podpowiadał nie te, których oczekiwaliśmy. Natomiast w Galaxy Ace wszystko działa prawie perfekcyjnie. Co więcej, w każdej chwili można przełączyć się ze zwykłej klawiatury na Swype, która ma sporo zwolenników. Poniższe zrzuty ekranu pokazują, w jaki sposób zakończyła się próba szybkiego napisania tego samego tekstu na obu smartfonach. Dalszy komentarz chyba jest zbędny...
Dane techniczne
Pod względem parametrów oba smartfony mają sporo wspólnego. Oba korzystają z tego samego procesora i układu graficznego, choć procesor Galaxy Ace jest taktowany o 200 MHz szybszym zegarem. Niestety, w obu urządzeniach zastosowano już dość leciwe konstrukcje, pochodzące sprzed ery Corteksów A8 (które przyniosły spory wzrost wydajności), a Adreno 200 też do demonów szybkości nie należy. W rywalizacji na ilość pamięci operacyjnej mocno prowadzi smartfon HTC i raczej nikomu nie powinno jej zabraknąć. Oba urządzenia mają ekrany o rozdzielczości 480×320, choć różnią się one przekątną. Widzimy więc, że na papierze trudno wytypować zwycięzcę.
Samsung Galaxy Ace | HTC Wildfire S | |
---|---|---|
System operacyjny | Android 2.3 + Touch Wiz | Android 2.3 + Sense UI |
Wymiary | 60×112×11,5 mm | 59×101×12,4 mm |
Masa | 113 g | 105 g |
Przekątna ekranu | 3,5 cala | 3,2 cala |
Rozdzielczość ekranu | 480×320 | 480×320 |
Pojemność akumulatora | 1350 mAh | 1230 mAh |
SoC | Qualcomm MSM7227, 800 MHz | Qualcomm MSM7227, 600 MHz |
GPU | Adreno 200 | Adreno 200 |
RAM | 384 MB (278 MB dla programów) | 512 MB (418 MB dla programów) |
Pamięć wbudowana | 150 MB | 150 MB |
Dodatkowe karty pamięci | microSDHC (2 GB w zestawie) | microSDHC (2 GB w zestawie) |
Wi-Fi | a/b/g/n | a/b/g/n |
Aparat | 5 MP z tyłu, autofokus, dioda LED | 5 MP z tyłu, autofokus, dioda LED |
Wyświetlacz
Wyświetlacze obu urządzeń stanowczo nie należą do czołówki. Ich rozdzielczość jest w miarę przyzwoita, ale kąty widzenia czy reprodukcja kolorów – już nie. Niestety, cudów nie ma i gdzieś trzeba ciąć koszty produkcji. Ekran w smartfonie HTC wydał nam się trochę lepszy dzięki wyższemu kontrastowi i trochę wierniejszemu odwzorowaniu czerni, ale jesteśmy dalecy od stwierdzenia, że jest dobry, choć na szczęście jest o klasę lepszy od tego, który był montowany w pierwszym Wildfire. Po prostu w urządzeniach z tej półki nie spodziewaliśmy się niczego więcej.
Szczęśliwie oba ekrany reagują na dotyk lepiej, niż wyglądają. Są bardzo czułe i wykrywają nawet bardzo lekkie muśnięcia, chociaż w przypadku Galaxy Ace czasem przesunięcia palca były odczytywane jako kliknięcia, przez co zamiast przewinąć stronę internetową, otwieraliśmy jakiś odnośnik. Nie było to jednak zbyt częste zjawisko i nie przeszkadzało w zwykłym użytkowaniu smartfona.
Akumulator
W obu przypadkach czas działania na zasilaniu akumulatorowym okazał się przyzwoity, nieodbiegający od tego, co zapewniają droższe smartfony. W tej konkurencji lekko na prowadzenie wysuwa się Galaxy Ace. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro oba modele mają tak zbliżone parametry, a sprzęt Samsunga ma trochę pojemniejszy akumulator. Przy bardziej intensywnym użytkowaniu nie trzeba było doładowywać urządzeń w trakcie dnia pracy, a jeśli nie będzie się korzystać zbyt często z internetu i innych bardziej energochłonnych funkcji (a więc sprzęt będzie służył głównie jako telefon), to nie powinno być problemu z osiągnięciem czterech–pięciu dni.
Rozmowy, zasięg, łączność
Zarówno Galaxy Ace, jak i Wildfire S pod względem jakości przesyłania mowy i głośności słuchawki sprawiają się bez zarzutu. W obu brakuje mechanizmów redukcji szumów otoczenia zaprzęgających do pracy dodatkowy mikrofon, ale urządzeniom z tej półki możemy to wybaczyć. Nie mieliśmy żadnych problemów z siłą sygnału, także po zasłonięciu części obudowy, ani ze zrywaniem transmisji.
Oba smartfony mają bardzo fajne, przyjemne w użyciu, rozbudowane książki kontaktów i ekrany wybierania numerów. Dzięki temu zyskujemy tak przydatne wyszukiwanie kontaktów T9 za pomocą klawiatury numerycznej i różne inne dodatki ułatwiające odnalezienie wybranej osoby na liście.
Wildfire S wykorzystuje trzy standardowe dla urządzeń z Sense UI gesty i funkcje, takie jak: wyciszenie dzwoniącego telefonu przez obrócenie go ekranem do dołu, przyciszenie dzwonka, gdy podnosi się smartfon z blatu, i zwiększenie natężenia dźwięków, gdy smartfon znajduje się w kieszeni (czyli gdy czujnik zbliżeniowy wyczuwa coś, co go zasłania).
Touch Wiz w Galaxy Ace dodaje bardzo lubianą przez nas funkcję szybkiego łączenia się z wybranym kontaktem po przesunięciu po nim palcem w prawo lub szybkiego wysyłania wiadomości po przesunięciu palcem w lewo.
Gdyby połączyć ze sobą oprogramowanie obu urządzeń, powstałby idealny dialer i równie znakomita książka kontaktów. A tak każde z nich ma własne zalety uprzyjemniające używanie smartfona jako telefonu. Nie udało się nam wyłonić zwycięzcy.
Powyższy wynik jest średnią z dwóch serii siedmiu pomiarów wykonywanych w ustalonych miejscach miasta o różnych porach dnia i ma on stosunkowo dużą powtarzalność. Mimo to wykresu nie należy traktować jako ostatecznego wyznacznika siły anteny. Ze względu na charakter prób, zmieniające się warunki i niemożliwą do oszacowania niepewność pomiarową wbudowanych w smartfony układów, które odczytują te informacje, jest to raczej ogólna wskazówka niż dane „naukowe”.
Aparat, kamera, multimedia
Jakość wykonywanych zdjęć jest jednym z najważniejszych czynników rozpatrywanych przy wyborze sprzętu przez osoby, które potrzebują bardziej telefonu niż smartfona. (Ile razy słyszeliście rozmowę typu: „Co byś chciał mieć w telefonie?” „Musi robić ładne zdjęcia”? ;)). Jest to również element, który często pada ofiarą cięć mających na celu obniżenie ceny urządzenia. Dlatego też poczuliśmy się miło zaskoczeni jakością obrazu, którą zapewnia aparat w Galaxy Ace. Jest to jeden z lepszych 5-megapikselowców wykorzystywanych w smartfonach i nawet dużo droższe urządzenia z 8-megapikselowymi matrycami często dają dużo gorsze rezultaty. Szczególnie zaskoczyła nas szczegółowość, nawet w wyższych ustawieniach czułości, wymaganych w przypadku gorzej oświetlonych scen.
Obrazu dopełnia bardzo dobre, choć mało urodziwe oprogramowanie. Dostajemy większość potrzebnych ustawień, m.in. korekcję ekspozycji (+/– 2 EV), możliwość ręcznej zmiany czułości, samowyzwalacz, opcję zmiany trybu pomiaru ekspozycji (centralnie ważony, punktowy, matrycowy), tryb wykrywania twarzy, regulację balansu bieli i kilka innych funkcji. Nie zabrakło niczego ważnego. Na dodatek oprogramowanie umie doświetlić ciemniejszą scenę fleszem przed wykonaniem zdjęcia, aby aparat mógł lepiej ocenić odległość od fotografowanego obiektu. Brawa dla Samsunga za dobre wyczucie potrzeb potencjalnych klientów!
Niestety, nie można za to samo pochwalić HTC, bo wraz z Wildfire S dostajemy jeden ze słabszych aparatów, jakie widzieliśmy. Szczegółowość i ostrość zdjęć są nieporównanie gorsze niż u rywala. Wszystko dodatkowo psują bardzo agresywne mechanizmy odszumiania, zwiększania kontrastu i podbijania saturacji, które skutecznie wyciągają na światło dzienne wszystkie niedoskonałości matrycy i optyki. Oprogramowanie aparatu jest bardzo dobre, ma nawet więcej ustawień niż w Ace, ale nie ratuje sytuacji.
Jeśli chodzi o rejestrowanie wideo, rywalizacja nieco się wyrównuje, bo w przypadku obu urządzeń nie można powiedzieć dużo więcej ponad to, że jest to możliwe. Filmy nagrywane przez oba urządzenia mają rozdzielczość 640×480 i 24 kl./sek. (w Galaxy Ace taka rozdzielczość została udostępniona dopiero po aktualizacji systemu). W obu smartfonach płynność jest utrzymywana w miarę nieźle, ale jakość obrazu jest po prostu słaba. Niestety, ta funkcja często jest traktowana jako coś, co należy „popsuć” w tańszych konstrukcjach, aby różnica między nimi a sprzętem z lepszej półki bardziej rzucała się w oczy, nawet jeśli teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby jej nie było.
Multimedia
Jedna z większych różnic w funkcjonalności między droższymi smartfonami a tańszymi dotyczy ich zdolności multimedialnych i jakości dźwięku. Obaj bohaterowie dzisiejszego testu obsługują bardzo ograniczoną liczbę formatów, funkcji czy rozdzielczości w filmach. Na odtwarzanie materiału HD w urządzeniach tego typu jeszcze trzeba poczekać. Na razie musimy zadowolić się maksymalną rozdzielczością 800×480. W obu przypadkach brakuje obsługi kontenerów .mkv czy napisów wczytywanych z plików. Wildfire standardowo radzi sobie z kodekiem Xvid, chociaż nie bez problemów. W Galaxy Ace DivX-y i Xvidy nie chcą działać od razu po wyjęciu sprzętu z pudełka, na szczęście można użyć odpowiedniego oprogramowania z Android Market. Z jakiegoś powodu HTC Wildfire pozbawiono łatwej w użyciu funkcji DLNA, która jest dostępna we wszystkich innych urządzeniach z nowym Sense UI i jest ładnie zintegrowana z odtwarzaczem. Ogólnie rzecz biorąc, jest przeciętnie, bo często trzeba korzystać z oprogramowania transkodującego filmy, aby dostosować je do smartfonowych ograniczeń, a gdy już się uda, to wrażenie nieco psują niezbyt wysokich lotów wyświetlacze.
Brzmienie muzyki jest wyraźnie lepsze w słuchawkach podłączonych do produktu Samsunga. HTC Wildfire S gra przeciętnie. Utworom brakuje dynamiki, basów, separacji instrumentów, całość jest przytłumiona. Oczywiście, dźwięk nadal jest do przyjęcia, po prostu wypada blado w porównaniu z Galaxy Ace, który gra lepiej, niż można było się spodziewać, i zadowolił wybredne ucho testera, choć do smartfonowej czołówki jeszcze mu trochę brakuje.
Testy wydajności
Na stronie z danymi technicznymi wspominaliśmy, że procesor i układ graficzny obu testowanych przez nas smartfonów nie należą do cudów techniki, bo pierwszy tak naprawdę nigdy nie budził entuzjazmu, a drugi robił to bardzo krótko jakieś dwa lata temu. Trochę nas to zdziwiło, bo Motorola we Flipoucie jakoś umiała zastosować bardziej sensowny scalak. Chcielibyśmy znaleźć coś podobnego w obu omawianych dziś smartfonach. W czasie testów zdecydowaliśmy się zaktualizować oprogramowanie sprzętu Samsunga, więc można sprawdzić, czy przyniosło to jakąś poprawę wydajności. Wygląda na to, że w pewnym niewielkim stopniu tak właśnie jest.
Wyniki testów procesora mówią same za siebie i pokazują, jak duży wzrost wydajności nastąpił przy przejściu z architektury ARM 11 na Cortex A8. Spójrzcie tylko, o ile szybszy jest procesor Motoroli Milestone, który przecież jest taktowany zegarem 550 MHz, a nie 600 MHz czy 800 MHz. Motorola Flipout jawi się przy Galaxy Ace i Wildfire S jako demon szybkości.
Na szczęście w testach zależnych w mniejszym stopniu od procesora, a w większym od wydajności graficznej wygląda to trochę lepiej. Stosunkowo mała rozdzielczość ekranu powoduje, że Adreno 200 spisuje się w miarę przyzwoicie i sprawnie maskuje to, że lata świetności ma już dawno za sobą.
Sunspider kolejny raz ujawnia słabość procesorów obu bohaterów testu. Aktualizacja systemu Galaxy Ace pokazała, że jeszcze wiele (nawet bardzo wiele) można osiągnąć dzięki odpowiedniej optymalizacji systemu, ale i tak wszystkie bardziej zaawansowane skrypty wykonują się naprawdę powoli, co oznacza długi czas ładowania wszystkich w miarę skomplikowanych stron. To widać w praktyce – czasem trzeba się naczekać. Nie możemy zrozumieć, dlaczego producenci tych smartfonów nie zdecydowali się na coś nowszego.
Jak te słupki korespondują z praktyką? Uruchomiliśmy kilka popularnych gier. Wszystkie mniej wymagające tytuły działają perfekcyjnie i raczej żaden fan Angry Birds nie będzie sfrustrowany. Niestety, o bardziej wymagających, jak Dungeon Defenders, możemy pomarzyć.
I trzeba pamiętać, że procesory Ace i Wildfire S nie tylko nie grzeszą wydajnością, ale także nie obsługują najnowszego zestawu instrukcji ARMv7. Co to oznacza? Że niektóre programy mogą w ogóle nie działać. Na razie nie ma ich zbyt dużo (przykłady to Google Earth, Firefox Mobile i pełna wersja Flash Playera 10.1), ale z czasem powinno się ich pojawiać coraz więcej. Stawia to trochę pod znakiem zapytania długowieczność tych konstrukcji.
Podsumowanie
Oba opisywane przez nas dzisiaj smartfony wypadły trochę lepiej, niż się tego spodziewaliśmy. Myśleliśmy, że jakość wykonania i szybkość ich działania skutecznie nas do nich zniechęcą, ale było inaczej. Jeśli mielibyśmy podsumować wynik pojedynku jednym zdaniem, tobyśmy napisali, że Samsung zbudował lepsze urządzenie, HTC zaś umie lepiej zapakować swoje produkty. Na szczęście możemy napisać trochę więcej ;) Z czysto analitycznego punktu widzenia Galaxy Ace wygląda lepiej od rywala. Jego największe atuty to dużo lepszy aparat i jakość odtwarzania muzyki. Do tego można dołączyć jeszcze wydajniejszy procesor (choć nadal trochę zbyt wolny...) i trochę pojemniejszy akumulator.
Jak widać, czysto techniczne aspekty przemawiają za Samsungiem. Ale trzeba jeszcze wziąć pod uwagę to, że Touch Wiz pomimo kilku fajnych rozwiązań oraz płynności działania i animacji to nie ta sama liga co Sense UI. Interfejs HTC jest dużo ładniejszy, bardziej ergonomiczny, ma świetne widżety i wydaje się nam po prostu bardziej wygodny w użyciu dla tych, którzy dopiero zaczynają korzystać ze smartfonów, bo surowo wyglądający interfejs w Galaxy Ace może ich w pierwszej chwili odstraszyć. Na dodatek niewielkie wymiary mogą utrafić w upodobania osób, które wolą mniejsze telefony.
Idealnie byłoby mieć Galaxy Ace z Sense UI, w którym zaimplementowano by kilka funkcji z Touch Wiz. To pokazuje, że także w tym przypadku idealnych urządzeń nie ma i wszystko się rozbija o upodobania. Jeśli wolisz mieć lepszy sprzęt i nie boisz się szukania aplikacji i widżetów dostosowujących wygląd Androida do potrzeb użytkownika, to lepiej wybierz Galaxy Ace. Jeśli wolisz mieć jak najlepsze oprogramowanie od razu po wyjęciu telefonu z pudełka i nie przeszkadza Ci słaby aparat i gorsze parametry, to Wildfire S jest dla Ciebie.
Do testów dostarczył: HTC
Cena w dniu publikacji (z VAT): 980 zł
Do testów dostarczył: HTC
Cena w dniu publikacji (z VAT): 900 zł