Samsung Galaxy S II – cienki i lekki
Urządzenie jest pakowane w bardzo skromne, czarne pudełko ze srebrnymi napisami, które lekko zmieniają barwę, gdy patrzymy na nie pod różnymi kątami. Pod rzymską cyfrą 2 znajdujemy informację o tym, że procesor smartfona jest taktowany zegarem 1,2 GHz, co już na starcie lekko podgrzewa atmosferę. Na pudełku widnieje też informacja, że egzemplarz, który otrzymaliśmy do testów, jest w kolorze „Noble Black” – to musiała wymyślić jakaś kobieta ;) Dołączone dodatki nie zaskakują niczym nadzwyczajnym i wraz z telefonem otrzymujemy standardową instrukcję, słuchawki dokanałowe z zestawem gumek różnych rozmiarów, kabel USB oraz ładowarkę.
Galaxy S II początkowo zdumiewa swoimi wymiarami i wagą. Ekran o przekątnej 4,3 cala robi spore wrażenie, a niesamowita cienkość obudowy tylko potęguje wrażenie, że smartfon jest ponadprzeciętnie duży. W praktyce nie odbiega on jednak specjalnie od innych urządzeń i trzyma się go całkiem wygodnie, nie mając przy tym odczucia, że wszyscy się patrzą, jak właściciel próbuje przyłożyć deskę do ucha.
Wróćmy na chwilę do grubości. Trzeba przyznać, że inżynierowie Samsunga postarali się. Większa część urządzenia mierzy około 7,5 mm. Wyjątkiem jest podniesiony obszar w okolicach oka aparatu oraz lekkie wybrzuszenie w dolnej części obudowy. Jednak nawet w tych miejscach nie jest to więcej niż centymetr, co robi naprawdę spore wrażenie, szczególnie gdy użytkownik zorientuje się, ile technik i funkcji udało się „upchać” do w sumie niewielkiego sprzętu. Osoby, które „lubią wiedzieć, że coś trzymają”, mogą mieć problem z przyzwyczajeniem się do drugiego Galaxy S, ponieważ (tak jak poprzednik) waży bardzo niewiele i prawie nie czuć go w dłoni czy kieszeni. Jest to efekt wykorzystania głównie plastiku i innych lekkich materiałów. Co prawda w urządzeniach z tej półki wolimy mieć do czynienia z o wiele wytrzymalszym aluminium (które dodatkowo poprawia wygląd), ale nie można powiedzieć, że nowy Samsung jest wykonany tandetnie. Obudowa jest sztywna, nic nie skrzypi i nie mieliśmy wrażenia, że smartfon sam rozleci się w rękach po upływie terminu gwarancji.
Na szczęście niesławna szybko wycierająca się tylna klapka to już przeszłość i teraz większa część „pleców” jest przykryta nieco szorstkim w dotyku plastikiem o ciekawej fakturze. Trochę większa grubość przy aparacie i w dolnej części sprawia, że nowy Galaxy ma dość niewielką powierzchnię bezpośredniego styku z blatem, na którym się go położy, dzięki czemu jego tył powinien pozostać znacznie dłużej nieporysowany, ale trochę obawiamy się o to, że na dolnym wybrzuszeniu zadrapania pojawią się dość szybko.
Generalnie pod względem jakości wykonania widać lekką poprawę, chociaż nadal nie jest to na przykład Nokia N8 ;) Coś za coś: albo sprzęt jest cienki i lekki, ale plastikowy, albo cięższy, za to aluminiowy.
Przycisków nie ma zbyt dużo. Pod ekranem, pośrodku, znalazł się jeden tradycyjny (z jakiegoś powodu kojarzy nam się z iPhone'em ;)). Towarzyszą mu dwa dotykowe: ten umieszczony po lewej wywołuje menu ustawień, ten po prawej ma funkcję „Wstecz”. Są one podświetlone, ale tylko wtedy, gdy... któregoś się dotknie. Na szczęście nie ma ich zbyt dużo, więc łatwo zapamiętać, do czego służą, ale na początku używa się ich trochę na czuja. Na lewej krawędzi umieszczono przyciski do zmiany głośności, a na prawej – wyłącznik. Wszystkie działają bardzo dobrze: pewnie, z odpowiednią czułością itp. Złącze mikro-USB trafiło na dolną krawędź, a wyjście 3,5 mm – na górę.
Wróćmy jeszcze na chwilę do klapki, bo pod nią znajduje się akumulator oraz miejsce na karty SIM i microSD. Klapkę zdejmujemy, wkładając paznokieć w przeznaczoną do tego szczelinę i używając odrobiny siły. To rozwiązanie jest niezbyt eleganckie i mamy wrażenie, że jeśli zrobi się to zbyt wiele razy, to nie skończy się to za dobrze. Klapka jest bardzo cienka, ale wykonana z elastycznego tworzywa, dzięki czemu nie tak łatwo ją złamać, choć jeśli się postarać, nie powinno być to szczególnie trudne. Dostęp do karty pamięci mamy dopiero po wyjęciu źródła zasilania, co także nie jest najlepszym pomysłem.
Mimo że sprzęt jest cienki, pojemność akumulatora wzrosła w porównaniu z pierwszą wersją modelu, choć już tam była dość duża. Nowy ma 1650 mAh, co powinno zapewnić całkiem przyzwoity czas działania na jednym ładowaniu.
TouchWiz i dodatkowe aplikacje
Tradycyjnie dla urządzeń Samsunga interfejs Androida przeszedł sporo istotnych zmian, mających na celu ułatwienie pracy i wyróżnienie sprzętu na tle konkurencji. Zwróciliśmy uwagę na kilka ciekawych modyfikacji porozrzucanych po całym systemie (niektóre z nich są już znane z pierwszego Galaxy S, ale nie zaszkodzi o nich przypomnieć).
Do dyspozycji jest siedem ekranów, na których można rozmieszczać swoje ulubione widżety. W przeciwieństwie do innych odmian Androida tym głównym jest pierwszy, a nie środkowy. W fabrycznej konfiguracji trzy początkowe są zagospodarowane przez Samsunga. Na pierwszym znajdują się widżety: zegara, pogody, wyszukiwarki, a także kilka ikon. Na drugim mamy podgląd wiadomości ze świata oraz całkiem przydatny widżet wyświetlający tytuły trzech ostatnich wiadomości e-mail z wybranego konta pocztowego. Na trzecim umieszczono widżety: z galerią, z podglądem cen akcji, z zakładkami przeglądarki.
Listę zainstalowanych aplikacji przewija się w lewo i prawo, a nie pionowo, jak w standardowym Androidzie. Odnośniki do najnowszych trafiają na koniec i jeśli ktoś chciałby mieć do nich szybszy dostęp, to musi je przenieść ręcznie. Niestety, nie ma możliwości automatycznego sortowania ich w kolejności alfabetycznej.
Parę interesujących zmian nastąpiło w aplikacjach związanych z wykonywaniem połączeń telefonicznych i wysyłaniem wiadomości. W liście kontaktów umieszczono rozwiązanie podobne do tego, które występuje w iOS, czyli znajdujący się po prawej stronie pasek z literami alfabetu, dzięki któremu można szybko przejść do kontaktów o nazwach zaczynających się od wybranego znaku. Przydatne okazuje się wyświetlanie na ekranie blokady ekranu z informacją o nieodebranych połączeniach i nowych SMS-ach. Wystarczy przeciągnąć palcem do przeciwnej krawędzi ikonkę informującą o danym zdarzeniu, i automatycznie zostajemy przeniesieni do listy połączeń lub listy wiadomości. Całkiem przyjemnie używa się też gestów do szybkiego połączenia się czy wysłania wiadomości. Jeśli użytkownik przesunie palcem w lewą stronę po danym kontakcie, to zostanie przeniesiony do okna wysyłania nowej wiadomości. A jeśli przesunie nim w prawo, to rozpocznie się wybieranie numeru.
Program do obsługi poczty elektronicznej wyraźnie ma korzenie w tabletach. Gdy sprzęt trzyma się poziomo, to ekran jest dzielony na dwie części: po lewej jest wyświetlana lista wiadomości, a po prawej – treść wybranej. Dzięki sporym wymiarom wyświetlacza jest to całkiem wygodne, ale nie wyobrażamy sobie tej funkcji na mniejszym.
Klawiatura ekranowa to standardowy projekt Androida 2.3, ale z kilkoma drobnymi zmianami w układzie przycisków. Najbardziej irytującą jest zastąpienie przecinka przyciskiem uruchamiającym wydawanie poleceń głosowych. Nieustanne przeskakiwanie między ekranami potrafi bardzo zirytować. Poza tym spisuje się ona bardzo dobrze. Pisze się naprawdę szybko, co dodatkowo ułatwia świetnie działający mechanizm korekcji błędów (który też bardzo ładnie wstawia za nas polskie znaki narodowe). Oprócz tego w systemie zainstalowano klawiaturę Swype dla tych, którzy wolą „mazanie” po ekranie od wstukiwania kolejnych literek.
Samsung Kies, czyli narzędzie pozwalające zarządzać telefonem połączonym z komputerem, dostaje coraz to nowe funkcje. Oprócz standardowej synchronizacji przy użyciu kabla USB umożliwia połączenie się z aplikacją uruchomioną na pececie przez sieć bezprzewodową, a także sterowanie smartfonem poprzez przeglądarkę, w razie gdyby ktoś nie chciał instalować dodatkowego oprogramowania. Ta ostatnia opcja przypomina trochę to, co zrobiła Motorola, ale w wykonaniu Samsunga działa to chyba jeszcze lepiej. Wystarczy wpisać w przeglądarce odpowiedni adres i uruchomić wybraną aplikację w telefonie – i już można zarządzać z komputera kontaktami, wiadomościami, plikami znajdującymi się w pamięci urządzenia, przesłać do niego jakieś nowe pliki, zmienić niektóre ustawienia itp. Krótko mówiąc, da się zrobić prawie wszystko. Jest to przydatne i wygodne w użyciu rozwiązanie, naszym zdaniem lepsze od instalowania dodatkowych programów.
Warto wspomnieć jeszcze o przeglądarce internetowej w Galaxy S II. To w dużej mierze androidowy standard, ale jest pewna istotna różnica w silniku odpowiedzialnym za wyświetlanie stron, który jest w pełni wspomagany przez układ graficzny. Potwierdzeniem, że tak się dzieje, jest obciążenie procesora w czasie szybkiego przewijania stron lub przybliżania/oddalania.
Gdy tymi operacjami zajmuje się wyłącznie procesor, to szybkie przewijanie stron potrafi obciążyć jeden jego rdzeń w prawie stu procentach. Efekt sprzętowej akceleracji przeglądarki w Galaxy S jest bardzo widoczny gołym okiem: wszystko działa szybko oraz idealnie płynnie.
Na koniec parę słów o oprogramowaniu zainstalowanym w systemie. Samsung zadbał o kilka drobnych, ale przydatnych programików, takich jak: notatnik, pamiętnik, dyktafon, prosty edytor zdjęć i filmów, menedżer plików. Oprócz tego jest pakiet Polaris Office, który umożliwia wyświetlanie większości formatów plików dokumentów (.doc, .xls, .pdf itp.). Dodatkowo programiści Samsunga przygotowali kilka „koncentratorów” dotyczących różnych czynności. Readers Hub w praktyce jest aplikacją do czytania e-booków, kupowania ich oraz czytania czasopism i gazet online. Gamers Hub po prostu zbiera z Android Market informacje o grach. Social Hub można połączyć z kontami na Twitterze, Facebooku lub MySpace, aby zbierał z nich nadchodzące informacje, ale okazuje się średnio wygodny i użyteczny. Music Hub w istocie jest sklepem muzycznym. Jednak te cztery koncentratory nie przekonały nas specjalnie do siebie.
Dane techniczne
Samsung Galaxy S II | |
---|---|
System operacyjny | Android 2.3 + TouchWiz |
Wymiary | 125×66×8,5 mm |
Masa | 116 g |
Przekątna ekranu | 4,3 cala, Super AMOLED Plus |
Rozdzielczość ekranu | 800×480 |
Pojemność akumulatora | 1650 mAh |
SoC | Samsung Exynos 4210, 2 × 1,2 GHz |
GPU | ARM Mali 400MP |
RAM | 1 GB |
Pamięć wbudowana | 16 GB (11,5 GB na dane) |
Dodatkowe karty pamięci | microSDHC |
Wi-Fi | b/g/n |
Aparat | 8 MP z tyłu, autofokus, LED, 2 MP z przodu |
Trzeba przyznać, że dane techniczne drugiego Galaxy S robią wrażenie. Wykorzystany przez Samsunga procesor to następca Hummingbirda, użytego w poprzedniej generacji, wcześniej znany pod nazwą Orion. Co się kryje we wnętrzu Exynosa i jak on wypada na tle na przykład Tegry 2?
Przede wszystkim Exynos to dwa rdzenie Cortex A9 znajdujące się za współdzielonym megabajtem pamięci podręcznej drugiego poziomu. W zależności od wersji mogą być taktowane zegarem 1,2 GHz bądź 1 GHz. W przeciwieństwie do Tegry 2 w Exynosie inżynierowie Samsunga umieścili wektorowe jednostki obliczania liczb zmiennoprzecinkowych NEON, co w niektórych przypadkach powinno przynieść zauważalny wzrost wydajności. Kontroler pamięci jest dwukanałowy i obsługuje kości: LPDDR2, DDR2, DDR3, chociaż w smartfonach będzie stosowany raczej tylko ten pierwszy typ. Dekoder wideo bez problemu radzi sobie z profilem High strumienia H.264, co daje mu sporą przewagę nad dekoderem Tegry 2.
Układ graficzny tym razem pochodzi z firmy ARM, a nie PowerVR, jak w Hummingbirdzie. Nazywa się on Mali-400 MP i występuje w kilku wariantach. Niestety, nie jesteśmy pewni, z którego skorzystał Samsung w swoim projekcie. Ten GPU został zaprojektowany w taki sposób, że może mieć od jednego do czterech rdzeni, czyli w praktyce jednostek cieniowania pikseli. Każdemu z nich towarzyszy oddzielna jednostka teksturująca. Najprawdopodobniej w Galaxy S II inżynierowie Samsunga zdecydowali się na najmocniejszą odmianę, która teoretycznie ma moc obliczeniową zbliżoną do Tegry 2 (około 1 gigapiksela/sek.). Niezależnie od liczby jednostek cieniowania w Mali-400 MP znajduje się zawsze tylko jedna jednostka cieniowania wierzchołków. Tak jak w przypadku układów PowerVR rodzina Mali renderuje obraz kafelkowo, a nie piksel po pikselu. Projektanci tego GPU zachwalają, że wymaga on najmniejszej przepustowości pamięci ze wszystkich dostępnych na rynku, dzięki czemu jest wyjątkowo energooszczędny.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że w procesorze Samsunga znalazło się miejsce na obsługę jednego koncentratora USB. I w sumie to wszystko, co wiemy na temat Exynosa 4210.
Wyświetlacz
Ekran Galaxy S II to 4,3 cala „wypasu” w najczystszej postaci. Już Super AMOLED-y montowane w pierwszej generacji Galaxy S były świetne, ale dla wielu nie do przyjęcia było wykorzystanie nietypowego układu subpikseli, znanego jako PenTile. W tym układzie zamiast trzech subpikseli tworzących każdy piksel ekranu (czerwonego, zielonego i niebieskiego – czyli RGB) stosuje się połączenie RGBG, co oznacza, że na dwa piksele przypadają tylko cztery subpiksele (zamiast sześciu). Efekt jest taki, że niektórzy zauważają zwiększone odstępy między pikselami, ponadto trochę cierpi na tym reprodukcja kolorów (na przykład użytkownicy HTC Desire skarżyli się, że szare elementy interfejsu niekiedy wyglądają na... różowe), jednak większość osób po prostu tego nie zauważała. Sami przeważnie byliśmy zbyt zajęci zachwycaniem się nieziemskim kontrastem obrazu ;)
W Galaxy S II są montowane ekrany Super AMOLED Plus, w których zrezygnowano z techniki PenTile na rzecz standardowego układu RGB, przez co zniknął ostatni powód do narzekania. Po prostu nie ma się do czego przyczepić. Kąty widzenia są praktycznie nieskończone, kontrast – niesamowity, kolory wyglądają świetnie, a rozdzielczość jest w sam raz. Także sposób, w jaki wyświetlacz reaguje na dotyk, jest perfekcyjny – zarówno pod względem precyzji, jak i czułości. Jakość użytych warstw ochronnych jest równie wysoka. Szkło niechętnie przyjmuje odciski palców i bardzo łatwo się je czyści z wszelkich smug. Widoczność w pełnym słońcu mogłaby być lepsza, ale przy maksymalnej mocy podświetlenia nie ma większych problemów z odczytaniem zawartości ekranu. Jest tylko jeden aspekt, do którego można się przyczepić: czujnik natężenia światła działa dość dziwnie i czasem z niewiadomych powodów jasność zwiększa się lub zmniejsza, dlatego po jakimś czasie przełączyliśmy się na ręczną kontrolę.
Akumulator
1650 mAh to całkiem sporo, jak na smartfon, szczególnie tak cienki i lekki. Spodziewaliśmy się niezłych wyników w teście akumulatora, ale długość rozmowy przeszła najśmielsze oczekiwania. Czas przeglądania internetu również jest spory, choć po cichu spodziewaliśmy się czegoś więcej. Generalnie przy średnio intensywnym użytkowaniu i ciągle włączonej synchronizacji poczty energii powinno starczyć na jakieś dwa dni. Jeśli nie korzysta się z łącza danych czy Wi-Fi, to czas między kolejnymi ładowaniami będzie jeszcze dłuższy.
Rozmowy, zasięg, łączność
Na szczęście problemy z GPS-em występujące w pierwszym Galaxy S to już przeszłość i w drugiej generacji wszystko działa tak, jak powinno. Nie natknęliśmy się też na żadne większe niedoróbki związane z łączeniem się z siecią komórkową, jak gubienie sygnału. Jakość transmisji telefonicznej jest przeciętna: nie mieliśmy większych trudności ze zrozumieniem rozmówców, oni zaś nie mieli trudności ze zrozumieniem nas, ale w innych smartfonach dźwięk bywa czystszy i czasami stosuje się mechanizmy redukcji szumów otoczenia.
Powyższy wynik jest średnią z dwóch serii siedmiu pomiarów wykonywanych w ustalonych miejscach miasta o różnych porach dnia i ma on stosunkowo dużą powtarzalność. Mimo to wykresu nie należy traktować jako ostatecznego wyznacznika siły anteny. Ze względu na charakter prób, zmieniające się warunki i niemożliwą do oszacowania niepewność pomiarową wbudowanych w smartfony układów, które odczytują te informacje, jest to raczej ogólna wskazówka niż dane „naukowe”.
Aparat, kamera, multimedia
Na rynku jest sporo urządzeń z aparatem o 8-megapikselowej matrycy, ale tylko drobna część z nich faktycznie umie zrobić z niej użytek, dlatego dość sceptycznie podeszliśmy do tej funkcji nowego Galaxy. Jednak obawy okazały się bezpodstawne: to jeden z lepszych wbudowanych aparatów. Pozytywne wrażenie robi już zmienione oprogramowanie sterujące wykonywaniem zdjęć. Opcji jest chyba więcej, niż zdołalibyśmy użyć. Oprócz tak podstawowych, jak zmiana rozdzielczości zdjęcia i ustawienie czasu samowyzwalacza, jest dostępny mechanizm wykrywania mrugnięcia, regulacja balansu bieli, można też ustawić ISO (100, 200, 400, 800), skorygować ekspozycję (+/– 2 EV), włączyć stabilizację obrazu, zmienić tryb pomiaru ekspozycji (punktowy, centralnie ważony, matrycowy) i tak dalej. Dotykając ekranu, nakazujemy aparatowi zmierzyć ekspozycję i ostrość w wybranym miejscu kadru. Oczywiście, nie zabrakło trybu makro.
Jakość zdjęć jest zdecydowanie ponadprzeciętna. Co prawda automatyka ma skłonność do chłodniejszych barw, niżby to sugerowała rzeczywistość, ale nie są to duże różnice. Na pochwałę zasługuje duża szczegółowość, po części za sprawą niewielkiej kompresji wynikowych plików i niezbyt intensywnego odszumiania. Flesz to może nie jest najmocniejsza strona aparatu, bo to tylko jedna dioda LED o niezbyt dużej mocy, ale sprzęt umie doświetlić sobie nim scenę przed zrobieniem zdjęcia, ponadto balans bieli na fotografiach wykonywanych z jego użyciem jest ustawiany w miarę poprawnie. Do tego dochodzi bardzo szybkie działanie aplikacji. Zdjęcia można poddać dodatkowej obróbce w zainstalowanym w smartfonie prostym programie graficznym, np. przyciąć lub nałożyć kilka ciekawych efektów. W sumie jedyne, czego nam brakuje do pełni szczęścia, to tradycyjny przycisk aparatu na obudowie, który naszym zdaniem jest sporo wygodniejszy od ekranowych.
O funkcji nagrywania filmów także można mówić tylko w superlatywach. Głównym powodem jest możliwość kręcenia w rozdzielczości 1080p. Nie jest to tylko „marketingowa” rozdzielczość, która nie ma odwzorowania w jakości obrazu, lecz faktycznie użyteczny parametr. Całość funkcjonuje bezproblemowo i sprawnie, jak na sprzęt tego typu. Nie ma większych trudności z utrzymaniem docelowej liczby klatek na sekundę, sprzęt szybko przestawia się z nagrywania w ciemnych pomieszczeniach na jaśniejsze, aplikacja zaś jest szybka oraz intuicyjna w użyciu. Nie mieliśmy się za bardzo do czego przyczepić, bo trudno o coś lepszego w smartfonie.
Multimedia
Możliwości multimedialne to kolejna mocna strona najnowszego modelu Samsunga. Da się na nim odtworzyć prawie wszystko, problemu nie było nawet ze specjalnie przygotowanym plikiem o przepływności 40 Mb/s z włączonymi wszystkimi „upiększaczami” udostępnianymi przez profil High strumienia H.264. Na dodatek bez problemu radzi sobie z plikami 1080p, nieobce jest mu również wideo zapakowane do kontenera .mkv oraz napisy typu .srt. Większość filmów – nie licząc egzotycznych formatów i ultrawysokiej przepływności – jest odtwarzana bez konwertowania. W końcu. Jeśli do urządzenia są podłączone słuchawki, można skorzystać z wirtualizacji dźwięku przestrzennego. Na dodatek fabrycznie zainstalowany program allShare umożliwia transmitowanie strumienia wideo z użyciem DLNA przez sieć Wi-Fi. Gdy użytkownik przesyła do swojego telewizora na przykład jakiś film 1080p, na ekranie smartfona wyświetlają się kontrolki sterowania odtwarzaniem pliku.
Odtwarzacz muzyki także staje na wysokości zadania, m.in. dlatego, że dobrze radzi sobie z plikami FLAC. Jest możliwość włączenia kilku efektów środowiskowych (takich jak „duża sala”) oraz paru predefiniowanych ustawień korektora. Do jakości dźwięku również nie można się przyczepić: Galaxy S II gra czysto, głośno, dynamicznie i bardzo równo na całej szerokości pasma. Ci, którzy chcieliby go używać do słuchania muzyki, nie powinni mieć powodów do narzekania, bo wszystko jest zrobione jak trzeba. Na dodatek interfejs użytkownika ma przydatne funkcje ułatwiające odsłuch, jest choćby szybki dostęp do opcji zatrzymania i zmiany utworu. Kontrolki odtwarzacza można szybko znaleźć po wysunięciu paska powiadomień oraz w górnej części ekranu blokady urządzenia.
Testy wydajności
Czas sprawdzić, jak Exynos radzi sobie na tle konkurencji. Niestety, nie mogliśmy przetestować smartfona z tegrą 2, więc bezpośrednie porównanie wydajności tych czołowych układów musimy odłożyć.
Test wydajności procesora w Quadrancie wyraźnie pokazuje, że mamy do czynienia z dwoma rdzeniami, dzięki czemu Galaxy S II utrzymuje bezpieczną przewagę nad jednordzeniowymi rywalami, a przyspieszony do 1,2 GHz zegar pozwala nawet wyprzedzić Tegrę 2. Wynik testu przepustowości pamięci także jest dość ciekawy, ponieważ wskazuje na to, że są dwa kanały pamięci, a to sprawia, że wydajność tego podsystemu jest znacznie większa od tego, co zapewnia konkurencja. Testy grafiki wypadają dość pomyślnie dla nowego Galaxy (szczególnie test 2D, w którym wynik jest wręcz osobliwie wysoki).
Test Pro w starszej wersji GLBenchmarka niezbyt „lubi” się z układem graficznym Exynosa. Jest to jednak bardziej efekt błędu w sterowniku lub systemie niż niedoboru mocy obliczeniowej, o czym świadczą rezultaty tego samego testu wykonanego w GLBenchmarku 2.0, które przedstawiamy niżej. Wydajność procesora nie odbiega od oczekiwań: dzięki większej od Tegry 2 częstotliwości taktowania „flagowiec” Samsunga zajmuje czołowe pozycje. Warto zwrócić uwagę na wynik testu szybkości wypełniania teksturami, bo podobny zobaczycie jeszcze raz.
W GLBenchmarku 2.0 Exynos radzi sobie wyjątkowo dobrze. Co prawda nie mamy bezpośredniego porównania z Tegrą ze względu na inną rozdzielczość, ale różnica w liczbie klatek jest na tyle duża, że można ogłosić w tym teście zwycięstwo Galaxy S II nad smartfonami z konkurencyjnymi rozwiązaniami. Trudno też nie zauważyć bardzo dużej przewagi nad układami poprzedniej generacji.
BaseMark GUI pozwala nam zrozumieć zachowanie układu graficznego znajdującego się w Exynosie. Warto przeanalizować testy: szybkości teksturowania (pamiętacie test w GLBenchmarku 1.1.7?), wydajności operacji na wierzchołkach, kompozycji. Potwierdzają one pewną charakterystyczną cechę GPU Mali-400 MP: na cztery jednostki cieniowania pikseli (z którymi bezpośrednio są połączone jednostki teksturowania) przypada tylko jedna jednostka przetwarzająca wierzchołki. Widzimy, że wydajność cieniowania pikseli i teksturowania jest bardzo duża, ale łatwo może zostać ograniczona przez niewystarczającą moc układu zajmującego się wierzchołkami. Wydajność Galaxy S II będzie więc w dużym stopniu zależała od tego, jak złożona będzie geometria w grze: im więcej wierzchołków i im bardziej skomplikowane modele, tym słabiej będzie sobie radził na tle konkurencji, która albo wykorzystuje jednostki zunifikowane (PowerVR), albo ma tyle samo jednostek cieniujących wierzchołki i piksele (GeForce ULP). Poza tym wysokie wyniki w testach teksturowania zapewne łączą się z dużą wydajnością podsystemu pamięci. W końcu jakoś trzeba nakarmić danymi te „głodne” jednostki teksturujące, których jest dwa razy więcej niż na przykład w PowerVR SGX 540.
Wyniki testów przeglądarkowych trochę zawodzą na tle osiągnięć tabletów z układem Tegra 2 i Androidem 3.0, ale łatwo znaleźć winowajcę: demaskuje go poniższy zrzut ekranu wykonany w trakcie trwania testu Sunspider:
Przeglądarka Galaxy S II nie umie obciążyć skryptami JavaScript obu rdzeni procesora (50-procentowe obciążenie oznacza pełne wykorzystanie tylko jednego rdzenia), co negatywnie wpływa na wydajność w tego typu testach. Byłoby dobrze, gdyby Samsung coś z tym zrobił w przyszłych aktualizacjach.
Quake 3 ze względu na mało wymagający dla jednostek cieniowania kod zaczyna napotykać różne wąskie gardła, głównie związane z komunikacją między CPU a GPU, dlatego coraz to nowsze układy graficzne już nie przynoszą zbyt dużego wzrostu wydajności. Linpack zachowuje się dość przewidywalnie: przewaga procesora Galaxy S II nad Tegrą 2 jest taka, na jaką wskazywałaby wyższa częstotliwość taktowania.
Reasumując, procesor we flagowym smartfonie Samsunga jest najwydajniejszym układem na rynku i wyprzedza nawet Tegrę 2, głównie dzięki przewadze w taktowaniu. Układ graficzny jest szybszy niż w poprzedniej generacji Galaxy S, ale to, jak sobie radzi w porównaniu z konkurencją, w dużej mierze zależy od charakterystyki gry, w tym skomplikowania geometrii, przez co w praktyce Tegra 2 i najmocniejsze modele PowerVR często mogą wypadać w testach sporo lepiej. Przyjrzymy się temu dokładniej w przyszłych testach, gdy już pojawią się benchmarki lepiej wykorzystujące potencjał nowych GPU.
Podsumowanie
Podsumowanie testów Samsunga Galaxy S II jest bardzo proste: w tym momencie jest to jeden z najlepszych smartfonów na rynku, jeśli nie najlepszy, w sumie pozbawiony wad. Oczywiście, nie jest to skończony ideał, który będzie odpowiadał dosłownie każdemu, bo takich urządzeń nie ma. Niektórzy będą woleli coś ze sprzętową klawiaturą (pomimo świetnie działającej ekranowej), inni trzymają się konstrukcji z aluminiową obudową, bardziej wytrzymałych, jeszcze inni będą chcieli czegoś mniejszego, dla części nowy Galaxy może być zbyt cienki i lekki, niektórym może się nie podobać nakładka TouchWiz. Jednak to wszystko kwestia upodobań, a nie faktyczne wady urządzenia, bo może znaleźć się całkiem sporo osób, którym te rozwiązania będą bardzo odpowiadały.
A z technicznego punktu widzenia nie ma się do czego przyczepić. Bardzo mocny dwurdzeniowy procesor, mocny układ graficzny, gigabajt pamięci, naprawdę dobry aparat i kamera, wprost znakomity wyświetlacz, bardzo szybkie działanie systemu, długi czas działania na akumulatorze, możliwość odtwarzania niemal dowolnych filmów 1080p (włącznie z plikami .mkv), świetna jakość dźwięku odtwarzacza muzyki (który na dodatek radzi sobie z formatem FLAC) – i tak dalej. Oczywiście, znajdą się pewne drobne wpadki, np. jakość rozmów mogłaby być trochę lepsza, czasem dziwnie działa automatyczna regulacja jasności ekranu.. Ale są to tylko drobnostki, o których szybko się zapomina i które nie są w stanie zepsuć pozytywnego pierwszego wrażenia. Jeśli więc nie masz żadnych specjalnych wymagań dotyczących smartfona, takich jak aluminiowa obudowa i klawiatura, i chcesz po prostu mieć porządny sprzęt, to chyba nie da się znaleźć niczego lepszego z Androidem.
Do testów dostarczył: Samsung
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2300 zł