Asus GTX 580 DirectCU II
Model Asusa dostajemy w dużym pudle, tak samo jak wszystkie droższe karty tego producenta.
Pudło nie jest większe niż to od referencyjnej konstrukcji, za to sama karta...
...jest wyższa i grubsza od zwykłej. Rozbudowany system chłodzenia zajmuje aż trzy sloty. Zestaw wyjść obrazu jest identyczny jak w modelu referencyjnym: dwa złącza DVI, jedno HDMI i jedno DisplayPort.
Spód laminatu jest osłonięty aluminiową blaszką, która usztywnia kartę i odprowadza ciepło z tranzystorów mocy w układzie zasilania.
Zestaw dodatków jest absolutnie minimalny: przejściówka DVI-D-sub, długi mostek SLI, płytka ze sterownikami i bardzo lakoniczna instrukcja montażu (jest rozdział po polsku).
Jak interpretować te wymiary? Karta zagłębia się na 7 mm w slot PCI Express. Jeśli odległość od powierzchni slotu w płycie głównej do boku obudowy jest większa niż podana wysokość minus 7 mm, to karta zmieści się w obudowie.
Asus GTX 580 DirectCU II – bliższe spojrzenie
Przyjrzyjmy się dokładniej układowi chłodzenia.
Oprócz głównej części, chłodzącej tylko procesor, zastosowano radiator na układzie zasilania.
Główna część schładzacza składa się z dwóch bloków aluminiowych żeberek, połączonych pięcioma grubymi ciepłowodami z podstawą wykonaną w technice HDT. Warto zwrócić uwagę, że żeberka są ułożone prostopadle do kierunku przepływu powietrza w obudowie. To ułatwienie w produkcji (ciepłowody nie muszą zakręcać o 180° poza obrysem karty) powoduje, że ciepłe powietrze nie jest wydmuchiwane poza obudowę, tylko rozpływa się we wszystkich kierunkach. Jego przepływ wymuszają dwa 90-milimetrowe wentylatory Everflow z łożyskami olejowymi o maksymalnej prędkości 3450 obr./min (której na szczęście nie osiągają podczas normalnego użytkowania).
Elementy na płycie drukowanej są rozmieszczone w tradycyjny, prosty sposób. Wykorzystano kości pamięci firmy Samsung o nominalnym taktowaniu 1250 MHz (GDDR5-5000).
Największą widoczną różnicą jest, oczywiście, przebudowany układ zasilania.
Produkowany na specjalne zamówienie Asusa ośmiofazowy kontroler steruje zasilaniem GPU. To jeden z najbardziej zaawansowanych wariantów – nawet na płytach głównych spotyka się najwyżej ośmiofazowe kontrolery. Zasilanie pamięci jest sterowane dwufazowo.
Układ zasilania tej karty mógłby śmiało posłużyć za wzór dla wielu innych firm. Zastosowane komponenty są prostsze od tych użytych w referencyjnej konstrukcji. Użyto tańszych tranzystorów mocy, tyle że jest ich więcej i zajmują większą powierzchnię. Zamiast niskoprofilowych cewek SMD Asus zastosował własne cewki z rdzeniem ze „specjalnego” stopu. Zamiast płaskich kondensatorów tantalowych mamy tu bardziej tradycyjne polimerowe „beczułki”. Nie oznacza to wcale, że oszczędzano na jakości. Najwyraźniej ktoś wpadł na pomysł, że kosztem lekkiego zwiększenia powierzchni laminatu uda się zbudować wydajniejszy układ zasilania, i to taniej, niż robi to Nvidia. Chcielibyśmy takie rozwiązania widzieć częściej: zamiast bez potrzeby komplikować projekt i kazać sobie dopłacać, producenci powinni starać się zrobić coś lepiej i zarazem taniej.
Nie znajdziecie na płycie DirectCU II układów monitorujących pobór energii ani ograniczników załączających się, gdy sterownik wykryje uruchomienie FurMarka. Umieszczono za to kilka ceramicznych bezpieczników, chroniących wejścia +12 V z wtyczek PCI Express i ze slotu PCI Express. Są niewymienialne bez lutowania, ale serwisowi taniej wymienić bezpieczniki niż na przykład tranzystory mocy, prawda?
MSI N580GTX Lightning
Opakowanie „flagowej” karty MSI jest jeszcze większe i również sprawia wrażenie, jakbyśmy już gdzieś je widzieli. Niemal identycznie wyglądało pudło od GTX 480 Lightning.
Sama karta byłaby bezpieczna w dwa razy mniejszym opakowaniu.
Podobnie jak GTX 480 z tej samej serii, karta zajmuje dwa sloty i jest wyższa zarówno od modelu referencyjnego, jak i od DirectCU II.
Podobnie jak w poprzednim Lightningu osłona układu chłodzenia wystaje o centymetr za płytę drukowaną i blok żeberek z ciepłowodami. Może się wydawać, że niepotrzebnie – przecież karta byłaby bez niej o centymetr krótsza i zmieściłaby się w płytszych obudowach. Jednak jest potrzebna: układ chłodzenia wydmuchuje powietrze do przodu i do tyłu karty, a dzięki osłonie za kartą zawsze jest co najmniej centymetr wolnego miejsca. Oczywiście, gdyby i osłonę, i schładzacz skrócić o ten centymetr, pewnie nie byłoby dużej różnicy w temperaturze działania i głośności...
Zestaw dodatków jest nieco bogatszy niż w zestawie Asusa. Dostajemy podręcznik szybkiego montażu, instrukcję obsługi, płytę ze sterownikami, dwa długie miękkie mostki SLI, dwie przejściówki z sześciopinowej wtyczki PCI Express na ośmiopinową, przejściówkę DVI-D-sub i trzy pary kabelków do mierzenia napięcia.
Jak interpretować te wymiary? Karta zagłębia się na 7 mm w slot PCI Express. Jeśli odległość od powierzchni slotu w zamontowanej płycie głównej do boku obudowy jest większa niż podana wysokość minus 7 mm, to karta zmieści się w obudowie.
MSI N580GTX Lightning – bliższe spojrzenie
Przyjrzyjmy się dokładniej układowi chłodzenia.
Główny schładzacz jest przykręcony czterema śrubami i styka się tylko z procesorem graficznym. Z innych grzejących się podzespołów ciepło odbiera pokrywający prawie całą kartę aluminiowy element, który przy okazji usztywnia płytę drukowaną.
Do podstawy schładzacza przylutowano pięć ciepłowodów: dwa 8-milimetrowe i trzy 6-milimetrowe. Blaszki radiatora również stykają się z podstawą. Dwa 90-milimetrowe wentylatory mają łopatki o nietypowym kształcie, co jeśli wierzyć zapewnieniom MSI, powoduje, że przepływ powietrza jest o 20% większy niż w zwykłych wentylatorach (ciekawe, co to dokładnie jest „zwykły wentylator”).
Prawie połowę płyty zajmuje niezwykle rozbudowany układ zasilania (o którym więcej napiszemy za chwilę). Użyto tych samych kości pamięci co w karcie referencyjnej i Asusie DirectCU II. Na laminacie znajdziecie kilka dodatków, będących wyraźnym ukłonem w stronę entuzjastów ekstremalnego podkręcania:
Na górnej krawędzi laminatu umieszczono wtyczki umożliwiające pomiar napięć zasilania GPU, pamięci i generatora zegara. Duży przełącznik umożliwia wybranie BIOS-u: domyślnego lub z usuniętym zabezpieczeniem termicznym. Małe przełączniki pozwalają zwiększyć napięcie pamięci, GPU lub generatora zegara o 0,2 V (przy zachowaniu kontroli programowej), częstotliwość przełączania tranzystorów w układzie zasilania i próg zadziałania zabezpieczenia przeciwprądowego. Następny mały przełącznik (niewidoczny na zdjęciu) służy do zlikwidowania problemów z uruchamianiem karty w temperaturach poniżej –130°C.
Układ zasilania pozostał praktycznie bez zmian w stosunku do tego z GTX-a 480 Lightning, dlatego zainteresowanych odsyłamy do opisu w poprzednim artykule. Jedną z widocznych zmian jest brak trzeciej wtyczki zasilania PCI Express – najwyraźniej ktoś, kto ją wymyślił, zdał sobie sprawę, że dwie ośmiopinowe dają już i tak bardzo duży zapas mocy.
Reklamowane na pudełku „16-fazowe zasilanie” to oczywiście marketingowe koloryzowanie faktów: ktoś dodał 12 cewek w zasilaniu GPU, 3 cewki w zasilaniu pamięci i 1 w zasilaniu generatora zegara – i otrzymał 16. A przecież to równie bezsensowne jak dodawanie liczby cylindrów silnika samochodu do liczby cylindrów noszonych przez jadących nim ludzi.
ASUS kontra MSI – jakość zasilania
W przypadku dwóch opisywanych dzisiaj modeli mamy do czynienia z dwoma zupełnie różnymi koncepcjami projektowania karty graficznej. Może się wydawać, że powinny być bardzo podobne, skoro są skierowane do tej samej grupy użytkowników. Po sposobach wykonania widać jednak, że podobny efekt można uzyskać, wychodząc od zupełnie różnych założeń. Porównajmy cechy obu kart, uwzględniając te, które mają wpływ na koszt produkcji i jakość zasilania:
30 tranzystorów mocy na karcie MSI jest znacznie bardziej zaawansowanych technicznie. W porównaniu z użytymi w karcie referencyjnej zajmują znacznie mniejszą powierzchnię, działają w niższej temperaturze i mogą przewodzić więcej prądu (więcej informacji znajdziecie na stronie ich producenta). Są około dwóch razy droższe od prostych tranzystorów w referencyjnym modelu. Asus wykorzystał 40 MOSFET-ów w tradycyjnych plastikowych obudowach, kosztujących nieco mniej od tych z konstrukcji referencyjnej.
Cewki użyte przez obu producentów mają swoje wymyślne marketingowe nazwy, ale są skonstruowane tak samo. Prawdopodobnie skład stopu, z którego wykonano ich rdzenie, różni się nieco, ale ich parametry są bardzo podobne. W karcie MSI jest ich 15, o połowę więcej niż w modelu Asusa, ale nie możemy ocenić, jak to wpływa na koszt produkcji.
Napięcie wyjściowe jest w karcie Asusa filtrowane przez baterię kondensatorów polimerowych, tantalowych i ceramicznych z dodatkiem jednego kondensatora Proadlizer umieszczonego jak najbliżej GPU – po przeciwnej stronie laminatu. W Lightningu to samo zadanie spełniają kondensatory tantalowe (żeby uzyskać dużą pojemność, użyto ich w odpowiednio większej liczbie niż w konkurencyjnym modelu), ceramiczne i jeden proadlizer. Te wyspecjalizowane stabilizatory nie są tanie (jak na element pasywny): jeden kosztuje około 2–3 dol. w ilościach hurtowych, a MSI zamontowało aż cztery.
Wydaje się, że takie różnice w konstrukcji muszą się jakoś odbić na jakości zasilania, a często mają ogromny wpływ na możliwości podkręcania. Sprawdziliśmy oscyloskopem dwa parametry układów zasilania, żeby się przekonać, czy są jakieś mierzalne różnice. Najpierw zmierzyliśmy częstotliwość przełączania tranzystorów mocy. Przy takiej samej liczbie faz wyższa częstotliwość daje stabilniejsze napięcie wyjściowe (mniejsze tętnienia), ale powoduje większe straty energii.
Lightning domyślnie przełącza tranzystory z częstotliwością 270 kHz. Po przestawieniu przełącznika PWM Clock Tuner częstotliwość wzrasta do 333 kHz. W zamierzeniu inżynierów MSI wyższe ustawienie ma być przydatne podczas ekstremalnego podkręcania. W karcie Asusa tranzystory przełączają się z częstotliwością 175 kHz. Oczywiście, nie można tych parametrów porównywać bezpośrednio, ale znów da się zauważyć, że 580 DirectCU II zaprojektowano bardziej oszczędnie – ze względu zarówno na koszt komponentów, jak i zużycie prądu.
Następnie zmierzyliśmy dokładność ustawionego napięcia i tętnienia pod obciążeniem. Karty były obciążane testem wydajności Unigine Heaven 2.0. Pomiar wykonywaliśmy kompensowaną sondą w punkcie pomiarowym w bezpośrednim sąsiedztwie rdzenia GPU, po przeciwnej stronie laminatu. W spoczynku tętnienia w obu kartach nie przekraczały 10 mV, czyli około 1% typowego napięcia zasilania GTX 580. Takie wartości nie mają wpływu na działanie karty. Dokładność ustawionego i monitorowanego napięcia była w obu kartach niemal wzorowa, zarówno w spoczynku, jak i pod obciążeniem.
W pozycji CH1 Amplitude wyświetlany jest wynik pomiaru tętnień. Obie karty były do siebie pod tym względem bardzo podobne. Najlepiej wypadł Lightning w ustawieniu ekstremalnym: około 55 mV; potem Asus z około 60 mV, a na końcu Lightning w ustawieniu „codziennym”: około 70 mV. Te wyniki są dość zaskakujące, ale dobrze pokazują, że ferowanie sądów o układach zasilania tylko na podstawie obserwacji przypomina wróżenie z fusów. Konstrukcja Lightninga sugerowała znacznie mniejsze tętnienia niż w DirectCU II, a tymczasem dopiero po przełączeniu w ustawienie ekstremalne karta MSI wysuwa się lekko do przodu.
Nie zmierzyliśmy innej ważnej cechy układu zasilania: odpowiedzi impulsowej. W uproszczeniu można powiedzieć, że oznacza ona, jak szybko i płynnie układ ten reaguje na nagłe zmiany obciążenia, szczególnie podczas przejścia ze spoczynku do intensywnych obliczeń. Co prawda GPU robią to nieco płynniej niż CPU i odpowiedź impulsowa ma w nich nieco mniejsze znaczenie, ale nie chcemy o tym wyrokować, nie mając pewności. W tej konkurencji wyższa częstotliwość przełączania Lightninga mogłaby mu dać przewagę nad DirectCU II. Niestety, nie mamy sposobu, żeby wiarygodnie zmierzyć odpowiedź impulsową na „żywym organizmie”, choć być może kiedyś powrócimy do tego zagadnienia.
Podkręcanie
Producenci obu kart udostępniają oprogramowanie ułatwiające podkręcanie. W przypadku MSI jest to znany i lubiany MSI Afterburner, rozwijany przez twórcę słynnego niegdyś RivaTunera. Gdy karta Lightning jest zainstalowana, w Afterburnerze pojawiają się dodatkowe opcje zmiany napięcia: oprócz napięcia rdzenia możemy regulować napięcie zasilania pamięci i generatora zegara. Zainteresowanych odsyłamy do recenzji GTX-a 480 Lightning, w której dokładniej opisaliśmy wspomniane opcje.
W porównaniu z Afterburnerem autorski program Asusa, SmartDoctor, wypada blado.
Na głównym ekranie można odczytać częstotliwości taktowania i temperaturę rdzenia oraz zmienić taktowanie rdzenia, pamięci i napięcie zasilania rdzenia. Niestety, suwaki są bardzo krótkie i mają bardzo duży zakres, nie można ich przesuwać o 1 przy użyciu klawiatury ani wpisać z niej wybranej wartości. W tych warunkach precyzyjne ustawienie czegokolwiek jest niemożliwe. Na szczęście nie trzeba posługiwać się SmartDoctorem: można wykorzystać Nvidia Inspectora, który na tę samą funkcjonalność. Jedynym mankamentem jest ograniczenie napięcia zasilania do 1,15 V – żeby ustawić więcej, trzeba się męczyć ze SmartDoctorem.
Podkręcanie GTX-ów 580 jest bardzo podobne jak przyspieszanie GTX-ów 480. Procesory graficzne w tych kartach mają unikatowy dla każdego egzemplarza kod VID, programujący napięcie zasilania podczas obciążenia. Oba nasze egzemplarze testowe były domyślnie zasilane napięciem 1,0125 V. N580GTX Lightning jest fabrycznie podkręcony do następujących wartości: rdzeń – z 772 MHz do 832 MHz, pamięć – z 1002 MHz do 1050 MHz. Asus swoją kartę przyspieszył naprawdę symbolicznie: rdzeń – z 772 MHz do 782 MHz, pamięć – bez zmian.
Testy podkręcania przeprowadziliśmy dwa razy: przy napięciu domyślnym i podwyższonym. Nie ingerowaliśmy w automatyczną regulację prędkości wentylatorów. Kartę Asusa udało się przyspieszyć przy domyślnym napięciu do wartości: rdzeń – 860 MHz, pamięć – 1070 MHz, a model MSI: rdzeń – 870 MHz, pamięć – 1100 MHz. Różnica w taktowaniu rdzenia jest niewielka i wynika prawdopodobnie z losowych różnic w jakości krzemowych jąder Fermi. Za to w taktowaniu pamięci karta MSI była wyraźnie lepsza, choć zastosowano takie same kości. W modelu Asusa po zwiększeniu napięcia do 1,15 V udało się osiągnąć taktowanie: rdzeń – 925 MHz, pamięć – 1080 MHz. Karta MSI maksimum osiągnęła przy napięciu 1,156 V: rdzeń – 925 MHz, pamięć – 1150 MHz. W przypadku obu kart jeszcze wyższe napięcia nie poprawiały osiągów. Podobnie zmiana napięć pamięci i generatora zegara w lightningu nie dawała wymiernych korzyści.
Zestaw testowy
Wykorzystaliśmy platformę testową z podkręconym do 4,8 GHz procesorem Core i7-2600K.
Zestaw testowy | ||
---|---|---|
Procesor | Intel Core i7-2600K @ 4800 MHz | redakcyjny |
Płyta główna LGA1155 | MSI Big Bang Marshall | pl.msi.com |
RAM | G.Skill Pi F3-18400CL8D-4GBPIS | www.gskill.com |
Dysk twardy | OCZ Agility SSD 120 GB | www.ocztechnology.com |
Zasilacz | Enermax REVOLUTION85+ 850 W | www.enermax.pl |
Schładzacz procesora | Prolimatech Megahalems + wentylator Noctua NF-P12 | www.prolimatech.com |
Monitor | Acer P241w (24 cale, 1920×1200) | www.acer.pl |
Podkręcanie – testy wydajności
Ponieważ Asus DirectCU II ma częstotliwości taktowania bardzo zbliżone do karty referencyjnej, nie testowaliśmy go w konfiguracji niepodkręconej.
W 3DMarku 11 użyliśmy ustawienia Extreme, najbardziej wymagającego dla karty graficznej.
Po podkręceniu obie karty są zauważalnie szybsze od referencyjnej konstrukcji. Przewaga Lightninga nad DirectCU II, wynikająca z szybszej pamięci, jest najlepiej widoczna w Metro 2033. Prawdopodobnie w tak wymagających ustawieniach jakości obrazu GTX-owi 580 przydałoby się więcej niż 1,5 GB pamięci.
Pobór energii i „kultura” działania
„Kultura” działania jest jedną z najważniejszych cech autorskich schładzaczy montowanych na kartach graficznych:
Przy domyślnych częstotliwościach taktowania najcichszy jest Asus DirectCU II. Karta w ogóle nie rozpędza wentylatorów, nawet podczas intensywnych obliczeń. Po podkręceniu przy domyślnym napięciu Asus robi się nieco głośniejszy w obciążeniu, ale dalej jest praktycznie niesłyszalny w zamkniętej obudowie. Podbicie napięcia nie zmienia wiele: karta pozostaje cicha w obciążeniu, cichsza nawet od referencyjnej konstrukcji w spoczynku. Inżynierom Asusa należy się pochwała za znakomicie dobrany algorytm sterowania prędkością wentylatorów.
Nieco gorzej wypada pod tym względem MSI Lightning. W spoczynku jest dość cichy, również po podkręceniu. Podczas obciążenia przy domyślnych częstotliwościach taktowania pozostaje niesłyszalny. Za to po podkręceniu, nawet bez podnoszenia napięcia, gwałtownie zwiększa prędkość obrotową wentylatorów i staje się głośniejszy od konstrukcji referencyjnej. Temperatura procesora graficznego nie przekracza 70°C, czyli jest jeszcze sporo zapasu. Wygląda to na ciężki przypadek najpowszechniejszej choroby autorsko chłodzonych kart graficznych: KBRPW (kompletnie bezsensowna regulacja prędkości wentylatorów). Celowo nie podajemy dokładnych odczytów temperatury – dla użytkownika nie mają one znaczenia. Procesory graficzne są projektowane tak, by bez problemu znosić bardzo wysoką, więc dopóki karta działa, najważniejsza jest głośność. Wolelibyśmy, żeby Lightning był nieco cieplejszy, za to dużo cichszy.
Test poboru energii jest kolejnym starciem dwóch podejść do projektowania układów zasilania. Trudno ocenić, która karta wypada tu lepiej. W spoczynku najoszczędniejszy jest model Asusa: pobiera mniej energii od konstrukcji referencyjnej. Lightning, choć w spoczynku ma takie same częstotliwości taktowania jak pozostałe karty, pobiera zauważalnie więcej. Po podkręceniu bez zwiększania napięcia Lightning wypada nieco lepiej od DirectCU II, i to przy nieco wyższych prędkościach zegarów taktujących. Po maksymalnym podkręceniu znów MSI ma większy apetyt na prąd, ale też osiąga szybsze taktowanie pamięci.
Przestawienie przełącznika PWM Clock Tuner na karcie MSI nie zmienia poboru energii w spoczynku, a w obciążeniu dodaje kilka watów. Nie ma to jednak znaczenia, bo szybsze przełączanie tranzystorów mocy zupełnie nie wpływa na osiągi karty przy chłodzeniu powietrznym.
Uważny Czytelnik na pewno zauważył na zdjęciach Lightninga rząd diod LED w tylnej części karty. W zamyśle projektantów liczba świecących diod oznacza, ile spośród sześciu układów „2 cewki + 4 MOSFET-y” w układzie zasilania jest aktywnych. W spoczynku karta miałaby sterować zasilaniem jedno- lub dwufazowo, żeby nie marnować prądu na sterowanie całym rozbudowanym układem. Funkcja przełączania w tryb oszczędny byłaby aktywna po zainstalowaniu odpowiedniego oprogramowania. Niestety, informacji o tym próżno szukać w instrukcji obsługi i na stronie MSI. Wspomniane oprogramowanie nie doczekało się publicznej wersji. A szkoda, bo dzięki tej porzuconej funkcji karta mogłaby być w spoczynku równie oszczędna jak rywal.
Podkręcanie ekstremalne
Wraz z pojawieniem się w sklepach (a często i wcześniej) podzespołu z wyższej półki niemal zawsze na forach internetowych i w rankingach pojawiają się informacje o jego ekstremalnym podkręceniu. Niestety, ostatnio najczęściej są to zagrania czysto marketingowe. Producenci posuwają się do wybierania najlepszych egzemplarzy spośród dużej liczby kart i wysyłania ich do znanych podkręcaczy, żeby tylko przyciągnąć uwagę innych entuzjastów. Należy do takich doniesień podchodzić ze sporą rezerwą. Jak udowodniły rankingi podkręcania, częstotliwości taktowania osiągnięte w kartach GTX 580 zależą przede wszystkim od jakości rdzenia GPU. A ta jest losowa, bo Nvidia nie sprzedaje wyselekcjonowanych rdzeni swoim partnerom.
Oczywiście, konstrukcja karty ma pewne znaczenie: na przykład karta referencyjna na ogół nie osiąga taktowania GPU powyżej 1400 MHz, głównie ze względu na niedostatki w dziedzinie zasilania. Jednak powyżej pewnej granicy inne przeszkody zostają usunięte i liczy się już prawie wyłącznie jakość rdzenia. Znamy przypadki, gdy i Lightning, i DirectCU II osiągały zawrotne częstotliwości (odpowiednio: 1665 MHz i 1681 MHz). Nie dajcie sobie wmówić, że każda karta X jest lepsza od każdej karty Y, dopóki nie zostanie to udowodnione eksperymentalnie na dużej próbie. Rankingi podkręcania są takim eksperymentem, a w tej chwili nie wykazują ewidentnej przewagi jednego z producentów.
Oczywiście, my też potraktowaliśmy karty ekstremalnym chłodzeniem. Obydwie (a właściwie trzy – w ramach przygotowań do zawodów MSI Overclocking Arena w Stambule dysponowaliśmy dwoma lightningami) osiągnęły dość zbliżone częstotliwości taktowania: rdzeń – około 1260 MHz, pamięć – 1250 MHz.
Najlepsze wyniki, jakie udało się osiągnąć, to 2215 punktów w benchmarku HWBot.org Unigine Heaven (obecnie 20. miejsce na świecie)...
...oraz 36 751 punktów w 3DMarku Vantage:
Żeby jakoś odnieść takie taktowanie do częstotliwości osiągniętych podczas podkręcania „powszedniego”, przeprowadziliśmy dwa testy w tych samych warunkach jak przedstawione na stronie 8:
Wynik w Unigine Heaven jest gorszy niż na zrzucie ekranu powyżej, bo płyta Big Bang Marshall ma nieco mniejszą wydajność w testach 3D ze względu na wprowadzający opóźnienia układ Lucid Hydra. Napięcie GPU wynosiło 1,43 V, a podczas maksymalnego obciążenia w tym teście cały zestaw pobierał 805 W i konsumował około 0,6 l ciekłego azotu na minutę.
W ramach przygotowania do ekstremalnego podkręcania zdemontowaliśmy IHS (ang. Integrated Heat Spreader – 'zintegrowany rozpraszacz ciepła'), metalową płytkę osłaniającą krzemowe jądro GPU (taki zabieg, oznaczający faktyczną modyfikację karty, powoduje utratę gwarancji). Dokonaliśmy niepokojącego odkrycia: w warstwie pasty termoprzewodzącej między jądrem a IHS-em znaleźliśmy puste przestrzenie – bąble wypełnione powietrzem. Oczywiście, nie jest to pożądane. Pasta powinna być nakładana w postaci linii na środku rdzenia, żeby nacisk IHS-a powodował jej rozpłynięcie się i wypchnięcie powietrza na zewnątrz. Nie da się ocenić, jaki to miało wpływ na podkręcanie w domowych warunkach, ale po zdjęciu IHS-a osiągi karty w ujemnych temperaturach zauważalnie poprawiły się. Warto wspomnieć, że partnerzy Nvidii dostają gotowe procesory z zamontowanym IHS-em, zatem nierówno rozprowadzona pasta jest winą niedbalstwa „zielonych” i może się zdarzyć w produkcie każdej marki. Spośród trzech kart (Asus i dwie sztuki MSI) dwie miały tę wadę – tylko w jednym z lightningów kontakt między jądrem a IHS-em był dobry.
Podsumowanie
Modele z najlepszej półki, kierowane do entuzjastów, zawsze są swego rodzaju pokazem możliwości technicznych producenta. O ile w segmentach najniższym i średnim, żeby wybić się na tle konkurencji, trzeba brać pod uwagę wzajemny stosunek funkcjonalności, jakości wykonania i ceny, o tyle w tym najwyższym najczęściej idzie się na całość. Tak zrobiła firma MSI: nie oszczędziła na żadnym elemencie swojego autorskiego GTX-a 580. Karcie nie można niczego zarzucić pod względem konstrukcyjnym. Niestety, produkt, który trafił do sklepów, wygląda po prostu na wykończony w pośpiechu. W podkręcaniu ekstremalnym nie robi to żadnej różnicy, ale użytkownikowi domowemu – owszem. Automatycznej regulacji prędkości wentylatorów nie poświęcono należytej uwagi, przez co wysiłki projektantów układu chłodzenia zupełnie się marnują. Sytuację ratuje tylko znakomite oprogramowanie MSI Afterburner, którym można naprawić niedociągnięcia, samemu zmieniając ustawienia prędkości wentylatorów.
Asus zastosował inne podejście: zamiast iść na całość w dziedzinie podzespołów, proces projektowania karty od początku podporządkowano kosztom. Karta prawdopodobnie jest tańsza w produkcji od konstrukcji referencyjnej Nvidii, a na pewno dużo tańsza od Lightninga. Dzięki temu Asus może ją sprzedawać taniej niż „referenta” (jest to jeden z najtańszych GTX-ów 580 na rynku!) i zarabiać więcej na każdym egzemplarzu. Co więcej, jeśli nie liczyć powiększonych rozmiarów, DirectCU II pod każdym względem przewyższa konstrukcję Nvidii i pod wieloma względami nawet Lightninga.
Rynek jest bezlitosny: jeśli tylko jest konkurencja, to nie ma pobłażania dla niedociągnięć projektowych. Mamy nadzieję, że inżynierowie MSI zrozumieją, że nie można zaniedbywać żadnego etapu projektowania. A programiści Asusa powinni zacząć pracę zupełnie od zera i zacząć się wzorować na Afterburnerze. Szkoda, że obie firmy uczą się tak wolno. Regulacja prędkości wentylatorów jest powszechnym problemem, na który użytkownicy i dziennikarze narzekają od dawna – głośno i często. Podobnie jest z kulejącym oprogramowaniem: SmartDoctor nie poprawił się nic a nic od dobrych paru lat.
Lightning, chociaż nie jest perfekcyjny, może zostać doprowadzony niemalże do ideału przez chętnego do pokombinowania entuzjastę, za co zostaje wyróżniony:
Asus DirectCU II... Cóż, jako entuzjaści sprzętu komputerowego mamy po prostu słabość do bardzo przemyślanych i doskonale wykonanych konstrukcji. Nie mogliśmy postąpić inaczej, niż odznaczyć tę kartę wyróżnieniem POWER za świetne osiągi, rekomendacją za doskonały stosunek możliwości do ceny wśród GTX-ów 580 i znaczkiem Urzekający za godne pochwały podejście „Zróbmy coś dobrze i tanio”:
Do testów dostarczył: Asus
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1640 zł
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1850 zł