Czy ktoś w ogóle pamięta skanery ręczne? W zamierzchłych czasach, pod koniec lat 90., wymierali ostatni przedstawiciele tego gatunku – urządzenia przypominające kształtem końcówkę skanera kodów kreskowych, skanujące zwykle w odcieniach szarości.
Wprowadzenie na rynek ręcznego skanera w 2010 roku wydawało się nam posunięciem karkołomnym, wręcz pozbawionym sensu. Dopóki nie sprawdziliśmy, co kryje się pod symbolem MT4090. Skaner Media-Tech to po prostu skaner płaski formatu A4 z napędem ręcznym :) Podłużny, prostopadłościenny kształt, zawierający głowicę skanującą, diody podświetlające skanowany materiał, kilka przycisków, dwie baterie AA, mały wyświetlacz oraz gumowe rolki ułatwiające przesuwanie głowicy po skanowanym materiale.
W pudełku:
Skaner jest dostarczany w podłużnym, niedużym kartonie. W środku znajdziecie następujące elementy:
- urządzenie
- dwie baterie AA
- kabelek USB
- szmatkę do czyszczenia głowicy
- zakładkę ułatwiającą uzyskanie odpowiedniego balansu bieli
- płytę z programem ABBYY Screenshot Reader
- pokrowiec na skaner
- instrukcję w kilku językach, w tym polskim.
Jedyne, do czego można się przyczepić, jeżeli chodzi o skład zestawu, to brak jakiejkolwiek, choćby najmniejszej karty microSD, na takim bowiem nośniku zapisywane są skany.
Gniazdka, przyciski i funkcje
Korzystanie ze skanera jest bajecznie proste. Wkładamy baterie i kartę microSD w przeznaczone do tego miejsca. Kartę można sformatować bezpośrednio w skanerze, o ile ma się pod ręką szpilkę – przycisk formatowania jest bowiem trudno dostępny, zapewne w celu uniknięcia przypadkowego wyzerowania zawartości karty.
Przytrzymujemy dłużej przycisk, aby skaner uruchomił się.
Po włączeniu urządzenia widzimy ustawienia na monochromatycznym LCD.
Widać liczbę skanów zapisanych na karcie, tryb rozdzielczości (HIGH – 600 dpi lub LOW – 300 dpi), który można zmienić przyciskiem DPI, oraz tryb koloru, który można też przełączyć na odcienie szarości przyciskiem C/BW. Niestety, po każdym wyłączeniu skanera, a także po podłączeniu do komputera, rozdzielczość przestawia się automatycznie na tryb LOW.
Urządzenie jest też wyposażone w gniazdo USB. Po podłączeniu do komputera karta microSD umieszczona w skanerze jest widziana jako zewnętrzny nośnik danych. Na upartego można więc wykorzystać media-techa jako czytnik kart.
Skanowanie i eksperymenty
Sama procedura skanowania jest bardzo prosta. Aby rozpocząć digitalizację dokumentu, ustawiamy skaner blisko krawędzi kartki, tak by skanowany materiał zmieścił się pomiędzy białymi strzałkami.
Naciskamy na ten sam przycisk, którym uruchomiliśmy skaner, ale tym razem krótko, i staramy się przesuwać równomiernie urządzeniem wzdłuż skanowanego materiału. Urządzenie samo rozpozna koniec czynności – wyłączy się po dłuższym postoju lub po oderwaniu skanera od powierzchni.
Jeżeli kolory wynikowego pliku JPEG są przekłamane, a komuś zależy na tym, aby były w miarę wierne, nie obejdzie się bez ustawienia balansu bieli. W tym celu na początku skanowanej strony kładziemy szary pasek dostarczony wraz ze skanerem i skanowanie zaczynamy właśnie od niego. Urządzenie będzie miało dzięki temu punkt odniesienia i zeskanuje kolory poprawnie.
Posługiwanie się tym media-techem wymaga wprawy. Oczywiście, nie pozwala osiągnąć jakości skanera płaskiego, wyposażonego w świetlówkę, ale na potrzeby nauki czy do zapisania ciekawego artykułu z czasopisma jakość MT4090 w zupełności wystarczy. Trzeba tylko umieć go obsłużyć.
Po lewej – okładka zeskanowana modelem Scanline MT4090, po prawej – modelem Epson Stylus CX3200. Różnica w jakości jest widoczna na pierwszy rzut oka. Obraz z konstrukcji Media-Techa jest przekontrastowany i niezbyt ostry. Widać też, że skaner nie radzi sobie ze wszystkimi odcieniami.
Powiększenie 1:1 ujawnia jeszcze większą różnicę.
Jeśli nie będzie się przesuwać skanera równomiernie, wynikowy obraz będzie miał przekłamania. Poniżej zobaczycie kilka przykładów „złych” skanów i dowiecie się, jak powstały błędy oraz w jaki sposób wpłynęły na działanie oprogramowania do rozpoznawania tekstu.
Częstochowski poseł jest z wykształcenia polonistą, dzięki czemu umie układać peany na cześć prezesa, co bywa źródłem zazdrości partyjnych kolegów. Swój kunszt zaprezento- wał w i >. ■ i 11. ■ | krasie |kk1czhk sejmowej debaty nad expose Jarosława Kaczyńskiego. — Czy zyska przychyl no Ac pana premiera pogląd, ze przyczyni) hermci w litycznych kłopotów, u tym samym niemożności zrozumienia pańskiego przemówienia przez liderów opozycji, pozo- staje fakt. iż nikt od z górą siedemdziesięciu lat w randze premiera rządu i o charyzmie męża stanu nie przemówi! w ten sposób do narodu polskiego jak pan dzisiaj? - pytał. Siedem- dziesiąt lat pojawiło się tu nieprzypadkowo, bo zdaniem Giżyńskiego XX wiek miał trzech wybitnych polityków. Józefa Piłsudskiego, gen Franco i Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli przesunie się skaner za szybko, tekst ulegnie spłaszczeniu. Program OCR w takiej sytuacji zaczyna robić dużo błędów, które trzeba poprawić ręcznie.
Jeśli skaner nie będzie przesuwany równolegle do krawędzi strony i nie będą co chwilę korygowane jego ustawienia, wynik może być tyleż zabawny, co trudny do odczytania.
Program OCR jest w stanie odczytać lekko pochylony tekst, ale gdy do pochylenia dochodzi rozciągnięcie, litery przestają być rozpoznawalne.
Próba zeskanowania monitora daje zaskakujący efekt.
Skanowanie grubszej, otwartej książki to nie lada wyzwanie, z którym zresztą nie poradzi sobie żaden skaner – strony w otwartej książce są zbyt dalekie od płaszczyzny. Żaden? Tutaj uwidacznia się przewaga MT4090 nad skanerami płaskimi: możemy nim przesunąć z lewa na prawo zamiast z góry na dół strony, a wtedy głowica cały czas pozostaje w kontakcie z płaszczyzną strony.
Jak wiadomo, skanery nie zawsze są używane zgodnie z przeznaczeniem, zwłaszcza w biurach :) Niestety, media-techem nie zrobicie sobie zdjęcia do paszportu, ale na facebokowy profil – czemu nie!
Oprogramowanie z innej bajki? Nie!
Wśród programów OCR prym wiedzie ABBYY FineReader. Po otwarciu opakowania skanera i ujrzeniu znajomego logo serca nam zamarły. „To niemożliwe” – pomyśleliśmy. I słusznie. Zamiast FineReadera, chociaż w wersji Sprint, Media-Tech dorzucił do urządzenia program ABBYY ScreenShot Reader. Szybki rzut oka na stronę ABBYY nie wyjaśnił wiele, za to zainstalowanie programu rozwiało wszelkie wątpliwości.
Screenshot Reader wyposażony jest w te same mechanizmy rozpoznawania tekstu co jego starsi bracia, ale wykorzystanie programu ograniczono do sczytywania wybranych obszarów ekranu. Innymi słowy, aby „zoceerować” uzyskany przez skaner plik JPEG, trzeba go otworzyć, uruchomić Screenshot Readera, zaznaczyć fragment ekranu, na którym widać tekst, i poczekać. Za chwilę rozpoznany tekst znajdzie się w schowku. Metoda jest nieco skomplikowana, ale podkreślamy: ten skaner służy do użytku okazjonalnego, a nie do digitalizacji książek na czas :) Co więcej, program jest na tyle mądrze napisany, że umie rozpoznać łamanie strony na szpalty. Jeśli więc skanujemy stronę z czasopisma, tekst zachowuje płynność.
Należy pamiętać, że skomplikowany proces rozpoznawania tekstu jest ceną, jaką płacimy za możliwość wykorzystania algorytmów ABBYY. Gdyby Media-Tech dorzucił pełnego FineReadera, cena skanera wzrosłaby znacznie. Gdyby w zestawie znalazła się wersja próbna, nikt nie byłby zadowolony.
Podsumowanie
Media-Tech MT4090 jest bez wątpienia interesującym urządzeniem. Firma znana raczej z wyrobów „supermarketowych” wprowadziła na rynek odważny produkt niszowy. Niestety, cała jego przydatność rozbija się o cenę: z internetowych porównywarek wynika, że minimalna kwota, za jaką dostaniemy skaner, to ponad 300 zł. Do domu za połowę tej sumy kupimy używany skaner płaski. Komu zależy na szybkości, ten może „skanować” dowolnym aparatem z opcją makro. Za 349,99 zł bez trudu dostaniemy nową kompaktową cyfrówkę. Z digitalizacją na potrzeby chwili poradzą sobie nawet niektóre telefony komórkowe. Jedyna sytuacja, w której MT4090 nie ma alternatywnej opcji, jest wtedy, gdy trzeba zeskanować coś dyskretnie, bez przeszkadzania otoczeniu, na przykład w bibliotece czy na ćwiczeniach. To nisza okupowana przez uczniów i studentów, ale czy typowy student wyda bez mała 350 zł na gadżet przydatny tylko do nauki?
Do testów dostarczył: Media-Tech
Cena w dniu publikacji (z VAT): 349,99 zł