PQI Portable HDD H566 (500 GB)
Pierwszym urządzeniem, które chcemy zaprezentować, jest PQI Portable HDD H566. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się przenośny dysk twardy. H566 jest pakowany w średnich rozmiarów zielone pudełko. Kolor opakowania sugeruje, że mamy do czynienia z urządzeniem, które jest „przyjazne” dla środowiska. Potwierdza to także broszura informacyjna: 10 razy szybszy transfer, większa oszczędność energii.
W pudełku oprócz samego dysku zewnętrznego znajdziecie: instrukcję szybkiego startu, przewód transmisji danych ze złączami w standardzie USB 3.0 o długości 100 cm oraz specjalne etui (ze skaju) do przenoszenia dysku.
PQI H566 został wykonany ze szczotkowanego aluminium. Jego wymiary to 82,5 mm szerokości, 128 mm długości i 17 mm grubości. Dysk waży przy tym około 200 g. H556 dzięki spokojnym, prostym kształtom i zastosowanym materiałom wygląda bardzo elegancko i solidnie. Na wierzchu umieszczono jedynie logo producenta oraz niewielką diodę, która mruga podczas pracy.
Na spodzie równie ascetycznie: naklejka z kodem kreskowym oraz nadruk z oznaczeniem modelu.
Na jednym z boków umieszczono gniazdo USB 3.0 oraz złącze dodatkowego zasilania. Na szczęście to drugie nie jest konieczne do prawidłowej pracy dysku.
Najwyższy czas sprawdzić, co kryje się w środku obudowy. Po odkręceniu dwóch śrubek i pociągnięciu za jeden z końców naszym oczom ukazał się znajomy widok. W PQI H566 jest montowany dysk twardy firmy Samsung, z serii Spinpoint M7, o pojemności 500 GB. Jest to model HM500JI, który opisywaliśmy już kiedyś w artykule o dyskach 2,5-calowych. Dysk ten ma dwa talerze o pojemności 250 GB każdy, które kręcą się z prędkością 5400 obr./min.
Do nośnika przyklejono dwie prostokątne gąbeczki. Zapobiegają one przenoszeniu wibracji z dysku na obudowę.
Oprócz dysku w obudowie znajduje się zielona płytka drukowana z elektroniką. Jest ona wyraźnie większa od tej, którą można znaleźć w zewnętrznych 2,5-calowych dyskach przenośnych z interfejsem USB 2.0.
PQI H566 jest objęty trzyletnią gwarancją producenta. Dysk można kupić już za około 410 zł. Oprócz wersji 500 GB w ofercie producenta znajdują się urządzenia o pojemności 320 i 640 GB. Każdy z dysków ma również fabrycznie wgrane oprogramowanie Ur-Fortress (szyfrowanie danych za pomocą algorytmu AES256) i Ur-Smart (zarządzanie dokumentami).
Do testów dostarczył: Konsorcjum Fen
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 410 zł
Samsung STORY Station 3.0 (2 TB)
STORY Station 3.0 firmy Samsung to już większy kaliber niż urządzenie PQI. Dysk jest dostarczany w sporym, ciemnym pudełku. Na bokach znajdziecie podstawowe informacje techniczne dotyczące produktu.
Wraz ze STORY Station 3.0 otrzymujemy zasilacz, przewód zasilający, instrukcję szybkiego startu i 100 cm kabel USB 3.0.
Samsung STORY Station 3.0, podobnie jak przedstawiony na poprzedniej stronie dysk PQI, jest wykonany z aluminium. Górna, ściągana pokrywa jest szczotkowana, a przód, tył i boki są chropowate. Całość jest w kolorach szarometalicznym oraz kawowym. Dysk zewnętrzny Samsunga ma wymiary 120×193×42 mm (szerokość, długość, grubość) i waży 960 g. Obudowa dysku jest przyjemna w dotyku. Wygląda on solidnie i stylowo. Elementy ze szczotkowanego aluminium są niepodatne na zadrapania czy zarysowania.
Na spodzie STORY Station 3.0 jest dużo ciekawiej niż na górnej pokrywie. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to cztery gumki zapobiegające przesuwaniu się urządzenia po blacie biurka lub innej powierzchni. Następne ciekawe rozwiązanie to niewielkie szpary. Są one częścią systemu chłodzenia znajdującego się w obudowie dysku. Ostatnie, co przykuło naszą uwagę, to nieduży prostokąt półprzeźroczystego plastiku przy przedniej krawędzi urządzenia. Znajduje się pod nim dioda, która świeci na niebiesko po podpięciu dysku i włączeniu zasilania.
Na tylnej ściance umieszczono złącze zasilania oraz gniazdo USB 3.0 typu B. Oprócz tego znajduje się tutaj następny zestaw niewielkich wycięć w obudowie. Według schematów udostępnianych przez producenta przez te otwory ma uciekać nagrzane powietrze.
Przód urządzenia nie byłby wart uwagi, gdyby nie jeden znajdujący się na nim drobiazg: pokrętło. Za jego pomocą uruchamiamy STORY Station 3.0 oraz ustawiamy intensywność świecenia zamontowanej na spodzie diody.
A co kryje się w środku? Tutaj, niestety, zaczynają się schody. Umieszczony w środku 3,5-calowy dysk nie jest opisany, a już na pewno nie w sposób, który pozwalałby na jego bezproblemową identyfikację. Wiemy o nim tylko to, że ma pojemność 2 TB, co pozwala stwierdzić, że w środku znajdują się cztery 500 GB talerze. Możemy przypuszczać, że dysk należy do serii EcoGreen Samsunga. Oznacza to prędkość 5400 obr./min i przeciętną wydajność.
Do dysku są przyczepione niewielkie piankowe kołeczki, które wkłada się w specjalne wycięcia w obudowie. To sposób Samsunga na ograniczenie przenoszenia wibracji z dysku na obudowę.
Do dysku przykręcono także płytkę PCB sporych rozmiarów.
Samsung STORY Station 3.0 jest objęty trzyletnią gwarancją producenta. Na dysku znajdują się aplikacje SafeKey (zabezpieczanie dostępu do danych hasłem), SecretZone (szyfrowanie danych) i Auto Backup (do tworzenia kopii bezpieczeństwa ważnych danych). Urządzenie jest dostępne także w wersji z dyskiem 1 lub 1,5 TB.
Do testów dostarczył: Samsung
Cena w dniu publikacji (z VAT): Brak danych
WD My Book 3.0 (1 TB)
WD MyBook 3.0 to ostatni z zewnętrznych dysków twardych, jakie dotarły do naszej redakcji. Urządzenie jest pakowane w ciemne pudełko z czerwonymi wstawkami. Także tym razem nie poskąpiono różnych informacji technicznych, które umieszczono na ściankach opakowania.
Wraz z dyskiem otrzymujemy: zewnętrzny zasilacz, instrukcję szybkiej instalacji, przewód USB 3.0 oraz płytę CD z oprogramowaniem.
WD My Book 3.0 różni się od dwóch wcześniej przedstawionych urządzeń. Jego obudowa została wykonana z matowego, czarnego plastiku. Wyglądem produkt firmy WD przypomina grubą książkę, zresztą chyba tak miało być, na co wskazuje jego nazwa. My Book 3.0 ma 135 mm szerokości, 165 mm długości i 48 mm grubości. Dysk waży około 1,2 kg, jest on więc cięższy od produktu Samsunga.
Na obudowie nie znajdziecie wielu interesujących rzeczy. Z przodu umieszczono niewielkie logo producenta i diodę sygnalizującą aktywność dysku, a na górze, na dole i z tyłu znajdują się podłużne wąskie otwory poprawiające cyrkulację powietrza wewnątrz plastikowej obudowy. Aby My Book 3.0 stał stabilnie, na spodzie urządzenia zamocowano cztery niewielkie, gumowe stopki.
Najciekawiej jest chyba z tyłu. W niewielkiej odległości od siebie znajdują się: wyłącznik zasilania, gniazdo zasilania oraz złącze mikro-USB w wersji 3.0.
Ze względu na możliwość poważnego uszkodzenia obudowy zrezygnowaliśmy z prób rozłożenia dysku na części pierwsze. Najwyraźniej nie mamy szczególnie zwinnych palców, ponieważ niektórym dostanie się do wnętrza urządzenia nie sprawia większych trudności. A może jesteśmy zbyt niecierpliwi? Mimo wszystko po zasięgnięciu języka udało się nam ustalić, że w środku My Booka 3.0 znajduje się 3,5-calowy dysk twardy z serii Caviar Black (oznaczenie modelu: WD1001FAES). Dysk ma 64 MB pamięci podręcznej, a jego talerze kręcą się z prędkością 7200 obr./min.
Do egzemplarza, który trafił do naszej redakcji, był dołączony kontroler USB 3.0. Standardowo nie znajduje się on na wyposażeniu zestawu, jednak można go wybrać jako opcję dodatkową.
WD My Book 3.0 jest objęty dwuletnią gwarancją producenta. W polskich sklepach dysk jest dostępny za około 615 zł. W większości z nich jest on sprzedawany w zestawie z kontrolerem USB 3.0. Warto zwracać na to uwagę, bo nieraz za 5 zł więcej można dostać odpowiedni kontroler. Można też kupić wersję z dyskiem 2 TB.
Do testów dostarczył: Western Digital
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 615 zł
Icy Box 2,5 Enclosure IB-250StU3-B
IB-250 firmy Icy Box to pierwsza z kilku obudów na dyski twarde, jakie trafiły do naszej redakcji. Jest pakowana w niewielkie, czarno-zielone pudełko.
Wraz z obudową dostajemy krótką instrukcję, materiałowy woreczek przydatny przy przenoszeniu obudowy oraz przewód USB 3.0 do transmisji danych, zakończony z jednej strony tradycyjnym złączem typu A, a z drugiej wtyczką mikro-USB.
Obudowa Icy Box IB-250StU3-B została wykonana z aluminium. Urządzenie jest niemal w całości czarne. Jedyny odróżniający się element, to srebrnoszary pasek wokół całej obudowy. IB-250 ma wymiary: 80×137×12 mm (szerokość, długość, grubość). Jest więc niewiele większa od zwykłego 2,5-calowego dysku montowanego w laptopach. Na górnej blaszce umieszczono logo producenta, oznaczenie serii oraz dwie diody. Jedna z nich po podłączeniu urządzenia do komputera zapala się na zielono, druga zaś, mrugając na czerwono, sygnalizuje pracę dysku. Obudowa jest bardzo lekka, waży raptem 70 g. Waga działającego zestawu będzie zależeć oczywiście od rodzaju dysku. Maksymalna grubość dysku, jaki można zamontować, to 9,5 mm. Trzeba więc zrezygnować z części bardziej pojemnych nośników, na przykład 1 TB.
Na spodzie zainteresować mogą jedynie cztery niewielkie, gumowe podkładki. Jak łatwo się domyślić, zapobiegają one przypadkowemu przesuwaniu się IB-250 po blacie biurka.
Jedyne gniazdo znajduje się na górnej krawędzi. To mikro-USB w wersji 3.0, służące do komunikacji z komputerem.
W środku obudowy znajduje się płytka drukowana ze złączami Serial ATA II (zasilania i transmisji danych).
Na Icy Box 2,5 Enclosure IB-250StU3-B jest udzielana dwuletnia gwarancja. Obudowę można kupić już za około 130 zł.
Do testów dostarczył: ABC Data
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 130 zł
Icy Box 3,5 Enclosure IB-318StU3-B
Druga z obudów firmy Icy Box, którą chcemy zaprezentować, jest przeznaczona dla większych, 3,5-calowych dysków. Tym razem mamy do czynienia z dużym, czarno-niebieskim pudłem.
Oprócz samej obudowy w opakowaniu znajdziecie: zasilacz, krótką instrukcję, plastikową podstawkę oraz przewód USB 3.0.
Czarną, matową obudowę wykonano z aluminium. Wygląda jednak dużo solidniej niż jej mniejszy brat na dyski 2,5-calowe. Oczywiście, ze względu na przeznaczenie jest też większa i cięższa. Ma 115 mm szerokości, 220 mm długości i 30 mm grubości. Jak widać, obudowa jest dosyć długa. Jej waga to 410 g. Góra, spód i boki są puste. Jedyne, co tam znajdziecie, to ledwo widoczne logo producenta pośrodku. Ciekawiej jest z przodu, gdzie umieszczono siateczkę o drobnych otworach, która ułatwia wydostanie się ze środka obudowy ogrzanemu przez dysk powietrzu. Zaraz za siatką znajdują się dwie diody. Niebieska informuje o włączeniu urządzenia, czerwona zaś – o pracy zamontowanego w środku dysku. Dzięki dołączonej podstawce obudowa może stać także pionowo.
Na tylnej ściance znajduje się włącznik zasilania, gniazdo zasilania oraz złącze USB 3.0 typu B.
Montaż dysku w obudowie jest bardzo prosty. Wystarczy odkręcić dwie niewielkie śrubki znajdujące się na jednym z boków, a następnie pchnąć tylną ściankę, tak by siateczka wentylacyjna wysunęła się z obudowy. Potem trzeba już tylko wyciągnąć całość. Dysk może być zamontowany na wcisk (przytrzymuje go złącze Serial ATA II oraz dwie metalowe prowadnice), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by przykręcić go do stelaży za pomocą śrubek. Następnie wszystko składamy.
Na Icy Box 3,5 Enclosure IB-318StU3-B jest udzielana dwuletnia gwarancja. Obudowę można kupić w polskich sklepach za około 180 zł.
Do testów dostarczył: ABC Data
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 180 zł
Welland Turbo Leopard
Ostatni produkt, jaki chcemy przedstawić, to obudowa na 3,5-calowe dyski twarde firmy Welland, model Turbo Leopard (oznaczenie producenta: ME-752S). Urządzenie dotarło do redakcji zapakowane w błękitno-czarne pudełko.
W pudełku umieszczono: obudowę, zasilacz, instrukcję szybkiego startu, płytkę CD z instrukcją i dodatkowym oprogramowaniem, specjalną podstawkę oraz przewód USB 3.0.
Welland Turbo Leopard podobnie jak wcześniej opisane obudowy został wykonany z aluminium, które następnie polakierowano na czarno. Jedynie przód i tył urządzenia zostały wykonane z plastiku. Powierzchnia jest gładka i czasami zostają na niej smugi po dotyku. Wymiary obudowy to 125×200×40 mm (szerokość, długość, grubość). Jak widać, Leopard jest krótszy od produktu firmy Icy Box, ale za to jest o 10 mm szerszy i grubszy. Standardowo boki są niemal puste. Na jednym z nich umieszczono tylko logo producenta i nazwę urządzenia.
Na przodzie znajdują się dwie diody informujące o włączeniu zasilania oraz pracy dysku. Tuż pod nimi umieszczono niewielki suwak. Po jego przesunięciu zwalniany jest mechanizm otwierający przednią klapkę. Ostatnia rzecz, o której należy wspomnieć, to otwory wentylacyjne w dolnej części klapki. Do wyciągnięcia dysku ze środka obudowy konieczne jest użycie dźwigienki wypychającej nośnik z Leoparda. Oprócz niej na tylnej ściance znajdują się: wyłącznik zasilania, gniazdo zasilania, złącze USB 3.0 typu B oraz mały guzik opisany jako Copy. Po jego wciśnięciu zostają przekopiowane wszystkie pliki uprzednio zaznaczone w dodatkowym oprogramowaniu do tworzenia kopii bezpieczeństwa dokumentów.
Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, by obudowę postawić pionowo. Dołączona do zestawu podstawka dobrze spełnia swoje zadanie: obudowa jest stabilna i trudno ją przypadkowo przewrócić.
Obudowa Welland Turbo Leopard jest objęta dwuletnim okresem gwarancyjnym. Jej cena to około 170 zł.
Do testów dostarczył: Konsorcjum Fen
Cena w dniu publikacji (z VAT): około 170 zł
Zestaw testowy
Testy urządzeń wykonaliśmy przy użyciu swojego standardowego zestawu do sprawdzania wydajności dysków twardych i nośników SSD. Całość działała pod kontrolą 64-bitowej wersji systemu Windows Vista Ultimate z zainstalowanym Service Packiem 2. Oczywiście zainstalowaliśmy także sterowniki Intel INF 9.1.1.1025 oraz AHCI/RAID Intel Matrix Storage Manager 8.9.0.1023. Płyta firmy ECS nie ma, niestety, portów USB 3.0. Z pomocą przyszedł nam kontroler Icy Box IB-AC604. Pozwala on na podłączenie do komputera do dwóch urządzeń z interfejsem USB 3.0 (oczywiście w pełni działają także te z USB 2.0 i USB 1.1).
Jak pewnie większość Czytelników już zauważyła, zaprezentowaliśmy nie tylko gotowe rozwiązania (obudowa + dysk), ale także same obudowy. By sprawdzić, czy po zamontowaniu w nich dysku wydajność nie będzie w żaden sposób ograniczana, postanowiliśmy skorzystać z dwóch wcześniej przetestowanych przez siebie nośników: 3,5-calowego Samsunga Spinpoint F3 500 GB (HD502HJ) oraz 2,5-calowego Samsunga Spinpoint M7 500 GB (HM500JI).
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor: | Intel Core 2 Duo E7300 | www.komputronik.pl |
Płyta główna: | ECS P45T-A | www.ecs.com.tw |
RAM: | 4 × Corsair TwinX512-3200XL | www.corsair.com |
Wentylator: | Arctic Cooling Freezer 7 Pro | www.arctic-cooling.com |
Karta graficzna: | ASUS EN9600GT Silent | www.asus.com |
Zasilacz: | SilverStone Nightjar SST-ST45NF | www.4max.pl |
Monitor: | Acer P241w (24", 1920×1080) | www.acer.pl |
Obudowa: | Cooler Master Sileo 500 | www.coolermaster.com |
Kontroler USB 3.0: | Icy Box IB-AC604 | www.abcdata.com.pl |
Sposób testowania
Wykorzystaliśmy następujące aplikacje:
- ATTO Disk Benchmark 2.46,
- HD Tune Pro 3.50.
Testy – HD Tune Pro
Pod względem średniej prędkości zapisu i odczytu najlepiej wypadły obudowy, w których zamontowaliśmy dysk Samsung Spinpoint F3: Welland Turbo Leopard i Icy Box IB-318StU3-B. Wydajność obu konstrukcji jest trochę niższa niż wtedy, gdy dysk jest podłączony bezpośrednio do złącza Serial ATA II. Dyski znajdujące się w pozostałych produktach były wyraźnie wolniejsze. O ile większość miała podobną wydajność zarówno podczas operacji odczytu, jak i zapisu, o tyle w przypadku WD My Book 3.0 wydajność podczas operacji zapisu była wyraźnie niższa. Bardzo dobrze wypadł PQI H566 i obudowa Icy Box IB-250, które miały identyczną wydajność jak „tradycyjnie” podłączony Samsung Spinpoint M7.
Badając czasy dostępu, nie zauważyliśmy żadnych nieoczekiwanych odstępstw.
Odwrotna sytuacja wystąpiła w teście Burst rate. Dyski podłączone bezpośrednio do złączy Serial ATA II na płycie głównej wypadły dużo lepiej od urządzeń komunikujących się z komputerem za pomocą USB. Rezultaty są do siebie bardzo zbliżone, co pozwala przypuszczać, że niższe wyniki są związane ze specyfikacją interfejsu.
Zawsze korzystanie z dysków zewnętrznych wiązało się z większym obciążeniem procesora. Nie inaczej jest i tym razem. Obciążenie procesora w niektórych przypadkach jest ponad trzykrotnie wyższe niż wtedy, gdy dysk jest podłączony bezpośrednio do płyty głównej. Na szczęście ani razu obciążenie nie było większe niż 10%.
Testy – ATTO Disk Benchmark
Poza wszelką konkurencją pozostaje Samsung Spinpoint F3. Urządzenia z 3,5-calowymi dyskami mają zbliżoną wydajność, z tym że podczas operacji odczytu odstaje od nich Samsung STORY Station 3.0, a w trakcie zapisu – WD My Book 3.0. Tym samym potwierdzenie znajdują wyniki z aplikacji HD Tune Pro. Bardzo dobrze wypadły urządzenia z zamontowanym 2,5-calowym dyskiem twardym, które miały identyczną wydajność jak bezpośrednio podłączony dysk. Jedyny wyjątek to użycie bloku 4 kB. Wówczas Samsung Spinpoint M7 o pojemności 500 GB odstaje od rywali.
Testy – kopiowanie
Podczas kopiowania plików raczej obyło się bez większych niespodzianek. Wydajność testowanych urządzeń jest porównywalna niezależnie od sposobu podłączenia. Z tej zasady wyłamuje się jedynie WD My Book 3.0. Niższa prędkość podczas zapisu odbija się negatywnie na wydajności podczas kopiowania danych. W przypadku kopiowania jednego dużego pliku zbliżoną wydajność zapewniają nawet rozwiązania z nośnikami 2,5-calowymi.
Głośność
Dyski zewnętrzne mają to do siebie, że przeważnie są umieszczane na biurku w niewielkiej odległości od użytkownika. Ważne więc, aby nie dawały się użytkownikowi we znaki. Na szczęście żaden z przetestowanych produktów nie hałasował nadmiernie podczas pracy, właściwie wszystkie były niemal niesłyszalne. Jedyny dźwięk, jaki dochodził z ich kierunku, to delikatny szmer występujący zawsze w momencie rozpędzania talerzy. Ze względu na fakt, że w artykule przedstawiamy zarówno urządzenia wyposażane fabrycznie w dyski twarde, jak i te sprzedawane bez nich, zrezygnowaliśmy ze szczegółowych testów głośności.
Podsumowanie
Pół roku po wprowadzeniu standard USB 3.0 wreszcie na dobre zaczyna rozwijać skrzydła. Na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń korzystających z możliwości „niebieskiego złącza” (kolor charakterystyczny dla gniazd i przewodów w standardzie USB 3.0). Dyski, których wydajność do tej pory była znacząco ograniczana, nagle zyskują drugą młodość. Prawdziwym sprawdzianem dla nowego standardu mogą okazać się nośniki SSD oraz moduły pamięci flash USB, które pozostawiają daleko w tyle talerzowe odpowiedniki. Do tej pory produkowanie zewnętrznych dysków opartych na nośnikach SSD było pozbawione większego sensu, ponieważ interfejs USB bardzo mocno ograniczał ich wydajność. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by pojawiły się urządzenia zapewniające nawet 250 MB/s przy odczycie lub zapisie. Następnym krokiem będzie zapewne pojawienie się obudów na nośniki danych łączących w sobie zalety zarówno USB 3.0, jak i Serial ATA 6 Gb/s.
Ciągle otwarte pozostaje pytanie, jak na USB 3.0 zareagują producenci procesorów i chipsetów. Na razie ani AMD, ani Intel w swoich mostkach południowych nie zaimplementowały obsługi tego standardu. Co więcej, Intel może nigdy tego nie zrobić, ponieważ firma pracuje już od dłuższego czasu nad rozwiązaniem o nazwie Intel Light Peak, które ma być następcą USB 3.0. Bez wsparcia ze strony tak dużego producenta nowe USB może mieć problemy z akceptacją na miarę poprzednich wersji. Na razie o prawidłowe działanie USB 3.0 w znakomitej większości dbają scalaki firmy NEC, montowane zarówno na płytach głównych, jak i płytkach drukowanych samych urządzeń.
Z przetestowanych urządzeń najbardziej spodobał nam się produkt firmy PQI. Aluminiowa obudowa sprawia, że model H566 wygląda świetnie. Do tego jest niewielkich rozmiarów, a demontaż jest dziecinnie prosty. Pozostaje jednak ważne pytanie: czy opłaca się dołożyć ponad 100 zł do 2,5-calowego zewnętrznego dysku twardego z interfejsem USB 3.0? Jeśli w komputerze jest odpowiedni kontroler lub płyta główna ma złącza tego typu, to jak najbardziej jest to oferta godna polecenia. Wzrost wydajności w porównaniu z USB 2.0 jest dwukrotny. PQI H566 na razie nie ma zbyt licznej konkurencji – produkty tego typu dopiero zaczynają pojawiać się na rynku.
Trochę zawiodły nas Samsung STORY Station 3.0 i WD My Book 3.0. O ile pod względem jakości wykonania, wyglądu, „kultury” pracy czy dodatków nie mamy im nic do zarzucenia, o tyle pod względem wydajności nie jest już tak różowo. Produkt Samsunga jest po prostu wolny. 84 MB/s (podczas odczytu i zapisu) to wydajność dysków sprzed dwóch lat. Oczywiście rozumiemy, że dysk zewnętrzny nie służy do instalowania na nim systemu operacyjnego czy często wykorzystywanych aplikacji, a głównym zadaniem jest bezawaryjna i cicha praca oraz niskie zużycie energii. Dodatkowo Samsung w swojej ofercie ma jedynie dyski 2 TB z serii EcoGreen. Pewien niedosyt jednak jest. Mamy nadzieję, że w wersji o pojemności 1 TB znajdzie się dysk z wydajnej serii F3. W WD My Book 3.0 dziwi różnica pomiędzy prędkością podczas odczytu i zapisu. Seria Caviar Black ponoć charakteryzuje się wysoką wydajnością, więc takie niespodzianki nie powinny się zdarzać.
Obudowy na dyski to zupełnie inna kwestia. Nasze testy wykazały, że nie mają one większego wpływu na wydajność zamontowanego w nich nośnika. Dlatego też wybór będzie zależał w głównej mierze od ceny i upodobań. Jeżeli dysk zostanie zamontowany raz, a potem nie będzie się przy nim więcej grzebać, to warto zainteresować się obudową firmy Icy Box. Jeśli jednak nośnik będzie często demontowany lub kilka dysków będzie podłączanych na zmianę, to lepszym rozwiązaniem okaże się Welland Turbo Leopard ze względu na prosty i szybki system demontażu.