To coś więcej to w wypadku Icon7 Twister Evolution nie tylko wygląd, ale też możliwość sterowania prezentacją. Jakby tego było mało, w myszy działają aż dwa lasery, a jej obudowę można „skręcać”.
Dla wygody użytkowania sprzęt jest bezprzewodowy i uzbrojony w wiele ciekawych rozwiązań. Jednak nie wszystko wydaje się idealnie dopracowane.
Myszka Icon7 to produkt skierowany przede wszystkim do użytkowników laptopów. Wskazuje na to niewielka forma, którą można modyfikować, jak też specjalny sposób przenoszenia: bezpośrednio przy laptopie.
Producent biznesowego gadżetu, jak sam podkreśla, jest wierny koncepcji 3S (od wyrazów: smart, stylish, simple). Rzeczywiście, nowince Icon7 trudno odmówić stylu, błyskotliwości i prostoty, choć ta ostatnia cecha odnosi się raczej do użytkowania sprzętu, bo aby wymyślić Twister Evolution, z pewnością trzeba było nieco pogłówkować.
Jak pracuje się z produktem firmy Icon7 i czy rzeczywiście nic nie dałoby się poprawić w urządzeniu nagrodzonym w połowie grudnia prestiżową nagrodą iF Product Design Award 2009 – o tym na następnych stronach.
Twister – nie tornado, a złamana mysz
Twister Evolution nie jest pierwszą myszką, która korzysta z bardzo pomysłowego i prostego zarazem sposobu na szybką zmianę formy. Już wcześniej podobne rozwiązanie ten sam producent zdecydował się zastosować w modelu Twister 1000. Skręcana obudowa umożliwiała zmianę łatwej do przenoszenia płaskiej „kostki” w lepiej dopasowany do dłoni złamany kształt. Szybka zmiana formy jest możliwa dzięki technologii o chwytliwej nazwie SmartTwist.
Sprawdzone rozwiązanie wprowadzono do myszki Twister Evolution. Jej obudowę bliżej tylnej (patrząc z boku) części rozcięto lekko na skos, a obie części połączono obrotowym zawiasem. Rozcięcie pod kątem sprawia, że obracanie połączonych ze sobą elementów zamienia niemal płaskie urządzenie, łatwiejsze do przenoszenia, w bardziej wypukłe, bardziej odstające od podłoża, a tym samym zbliżone formą do typowych myszek. Zawias sprawia wrażenie solidnego; wydaje się, że nie ma ryzyka jego rozerwania.
Twister 1000, mimo że tak samo „łamany” jak Twister Evolution, jest tylko myszką. Jego następca, na co wskazuje nazwa, to następne ogniwo w łańcuchu ewolucji. Prócz funkcji myszy (sensor optyczny, przyciski, rolka) pojawiły się dodatkowe przyciski, ukryte pod spodem. O spodzie jednak trudno tu mówić, bo po obróceniu jednej z części gadżetu to, co było dotychczas niewidoczne, znajduje się na górze urządzenia. Mysz zmienia się wtedy w sprzęt do sterowania prezentacjami PowerPoint, ale osiem programowalnych przycisków może spełniać zupełnie inne funkcje.
Płaskie opakowanie zawiera myszkę, płytę z oprogramowaniem oraz przezroczysty pomarańczowy futerał z twardego plastiku, podobny trochę do turystycznej mydelniczki, który ma zabezpieczać gadżet w czasie transportu. Dodatek może okazać się pożyteczny, ale konstruktorzy Icon7 powinni przemyśleć sposób jego otwierania, bo obecny jest mało wygodny.
Towarzyszące zestawowi oprogramowanie jest szczególnie ważne, bo pozwala użytkownikom nie tylko korzystać z zaawansowanych funkcji uruchamianych przez przyciski myszy, ale i na nowo programować ich funkcje zgodnie z indywidualnymi potrzebami.
Evolution – i stała się mysz
Po wyjęciu z opakowania urządzenie jest spłaszczone, gotowe do pracy w funkcji kontrolera prezentacji i pilota zdalnego sterowania. Szybki obrót tylnej części, i na biurku zamiast płaskiego pudełka o wymiarach 95×54,5×15 mm pojawia się nieco kanciasta myszka o wysokości 30 mm. Mimo nieco ekstrawaganckiej formy łatwo poznać, co to za urządzenie, doskonale bowiem widać dwa główne przyciski – wyróżnik większości myszek.
Evolution prezentuje się elegancko, m.in. za sprawą chromowanej obwódki, która w trybie myszki otacza górny brzeg gadżetu. Przeważająca część jest jednak pokryta czarnym, gumowatym w dotyku tworzywem. Rozcięte do trzech czwartych długości na większej z dwóch części, tworzy dwa przyciski. Wyraźne, ale nieco za głośne kliknięcia oraz przyjemny skok nie pozostawiają wątpliwości co do momentu ich zadziałania.
Między przyciskami zabrakło klasycznej, obracanej rolki. Zastąpiono ją rolką wirtualną. W sprytny sposób pozbyto się więc z konstrukcji elementu, który mógłby zbytnio wystawać poza obrys obudowy. Możliwe, że to alternatywne rozwiązanie jest nawet wygodniejsze.
Środkowy, trzeci przycisk myszy wykonano z przejrzystego tworzywa, pod którym zainstalowano sensor śledzący ruchy palca. Okrągły przycisk pozwala się nie tylko wciskać, ale też... głaskać. Sensor akceptuje zarówno ruchy w pionie, jak na klasycznej rolce, jak też w drugiej z osi. Pozwala to np. przesuwać na ekranie zawartość obszernych dokumentów – w pionie i w poziomie.
W porównaniu do Twistera 1000 okrągły dotykowy sensor to spora zmiana. Poprzednik także miał wirtualną rolkę, ale innego typu. Tam podłużny element działał tylko w pionie. Do przesuwania dokumentów w poziomie trzeba było stosować dodatkowy, boczny przycisk.
Ciekawostką trzeciego przycisku jest rozwiązanie zwane FlyThrough. Wirtualna rolka pozwala przesuwać zawartość strony zarówno w klasyczny sposób, jak i automatycznie. Jeden zdecydowany ruch – i zawartość dokumentów lub stron internetowych przemieszcza się na ekranie do czasu przyłożenia palca do okrągłego przycisku. To bardzo wygodne rozwiązanie.
Miejsce złamania obudowy oznaczono w nowym Twisterze przezroczystym pomarańczowym plastikiem. Pod nim działa dioda, której zadaniem jest wskazywanie poziomu naładowania zintegrowanego akumulatora litowo-jonowego. Stałe światło oznacza dobrze naładowaną baterię, a jego migotanie, o zmiennej częstotliwości – wyczerpujące się zasoby energii. Jest jej tym mniej, im szybciej miga dioda. W poprzedniku o stanie baterii informowały diody w dwóch kolorach. W Evolution zdecydowano się na jeden, ale wyszło bardziej efektownie.
Krótszą część obudowy, tę pod śródręczem, ozdobiono niewielkim znakiem producenta.
Na przedniej krawędzi, przy przyciskach myszy – mała niespodzianka. To tam umieszczono czerwoną laserową diodę, która może przydać się podczas prezentacji jako dalekosiężny wskaźnik. Gdy Twister Evolution działa w trybie myszy, uruchomienie lasera jest niemożliwe.
Po przeciwnej stronie, na krawędzi znajdującej się pod dłonią, wygospodarowano miejsce na niewielki bezprzewodowy odbiornik radiowy. Aby korzystać z Evolution, odbiornik należy umieścić w gnieździe USB komputera. Wtedy urządzenia komunikują się za pośrednictwem technologii 2,4 GHz. W próbach myszka działała bezproblemowo, gdy komputer był od niej oddalony o niemal 10 m.
Podczas wyjmowania i wkładania odbiornika do schowka Evolution jest uruchamiana bądź wyłączana, a dioda na pomarańczowym załamaniu przez chwilę sygnalizuje, w jakim stanie są baterie. Luka na wtyczkę jest na tyle spora, że schowany w niej odbiornik nie wystaje.
Boki myszki poniżej chromowanej listwy oraz wierzch pokrywa gumowate tworzywo. Pikowana faktura ma zapewne pomagać pewniej uchwycić urządzenie. W trybie myszki pełni jednak bardziej rolę ozdobnika. Jej zalety ujawniają się, gdy Evolution działa jako pilot zdalnego sterowania.
Nowy Twister to myszka przeznaczona do laptopa, co może tłumaczyć jej raczej niewielkie wymiary.
W roli myszki urządzenie sprawdzi się doskonale przy mniejszych dłoniach. Wtedy palce będą odpowiednio oparte na obudowie i dwóch głównych przyciskach, również śródręcze będzie można położyć na wypukłości złamanej konstrukcji. Przy większych dłoniach myszkę dotyka się niemal wyłącznie palcami. Nie oznacza to na szczęście, że nie można się nią precyzyjnie posługiwać.
Dłonie nie czują nietypowego, mało obłego kształtu. Ma się wrażenie, że to typowa myszka o bulwiastym kształcie przeznaczona do laptopa.
Na spodzie myszy można znaleźć okienko laserowego sensora. Element ten, korzystający z technologii LaserStream, ma czułość 1200 dpi. Ma on umożliwić korzystanie z myszki na powierzchniach, z którymi nie najlepiej współpracują myszki wyposażone w typowe sensory optyczne. 1200 dpi to 400 więcej, niż miał poprzednik. Tyle zapewne wystarczyłoby przeciętnym użytkownikom i w nowym modelu.
W próbach okazało się, że mysz rzeczywiście nieźle radzi sobie na wielu różnych powierzchniach. Bezbłędnie działała na klasycznych podkładkach, szczotkowanym metalu, dżinsie, materiałowej tapicerce i skórze. Sensor dobrze sprawował się też na wyszlifowanym na wysoki połysk kamieniu, choć w ruchach wskaźnika myszy dało się dojrzeć trwające ułamki sekund zawahania.
Po obu stronach okienka przyklejono ślizgacze. To jedyne tego typu elementy na spodzie. Tylna część myszy styka się bezpośrednio z podłożem, jednak nie odczuwa się braku trzeciej podstawki.
Ślizgacze oraz okienko lasera znajdują się na płaszczyźnie lekko pochylonej w stosunku do głównej płaszczyzny dolnej części. Przylegają one idealnie do podłoża tylko wtedy, gdy mysz jest złamana.
W centralnej części spodu umieszczono aż sześć dodatkowych przycisków i gniazdo dla wtyczki PowerTag. O nich więcej napiszemy już na następnej stronie, są to bowiem elementy zupełnie nieprzydatne, gdy użytkownik posługuje się urządzeniem jako myszką.
Całość jest świetnie wykonana. Materiały nie sprawiają wrażenia tanich, nawet chromowany element wygląda świetnie. Spasowanie jest niezłe, nic się nie rusza, nie trzeszczy. Pod tym względem to gadżet idealny.
Mysz na łopatkach – tryb prezentera
Spłaszczenie Twistera 1000 dzięki rozwiązaniu SmartTwist sprawiło, że gadżet było łatwiej przenosić, np. w tylnej kieszeni spodni. Podobnie jest też w modelu Evolution, jednak spłaszczone urządzenie, poza bardziej kompaktowymi wymiarami, nie staje się bezużyteczne, ale zamienia się w pilot zdalnego sterowania z laserowym wskaźnikiem, przydatny podczas prezentacji multimedialnej w popularnej aplikacji Microsoft PowerPoint.
W 15-milimetrowej postaci Twister Evolution nie może działać jako mysz, bo jego sensor nie styka się z podłożem. Trzy przyciski myszy znajdują się teraz na spodzie, a na wierzchu pojawia się srebrny kolisty kontroler z czterema przyciskami umieszczonymi na planie krzyża. W środku pierścienia znajduje się dodatkowy, piąty przycisk. Oznaczony czerwoną kropką, służy w trybie prezentera do uruchamiania laserowego wskaźnika. To jedyny przycisk z tej strony gadżetu, którego nie da się zaprogramować do uruchamiania innej niż domyślna funkcji. Pozostałych pięć – poza czterema przyciskami na pierścieniu jest jeszcze jeden, nieco odsunięty – mogą spełniać różne funkcje.
Domyślnie cztery przyciski z pierścienia służą do zmiany slajdu, wyświetlania ciemnego ekranu na czas wstrzymania prezentacji oraz przełączania aplikacji, zamiast skrótu Alt+Tab w systemie Windows. Przycisk poza pierścieniem został zaprogramowany przez producenta do uruchamiania pełnoekranowego pokazu prezentacji PowerPoint.
Po stronie przycisków do obsługi prezentacji jest jeszcze jeden ważny element. To gniazdo PowerTag, drugi otwór, w którym można umieścić bezprzewodową wtyczkę USB z zestawu Twister Evolution. Połączenie to, wykorzystujące silny magnes, może być używane na dwa sposoby. Pierwszy to ładowanie akumulatora Twistera. Podpięty do komputera odbiornik radiowy służy jako przekaźnik energii z gniazda USB. Jego roli można się domyślić, ponieważ na niewielkiej wtyczce wyraźnie widać metalowe złącza.
Zintegrowana bateria myszki w ciągu zwykłego używania przez dwa dni straciła 5 proc. ze zgromadzonej wewnątrz akumulatora energii.
Innym zadaniem wtyczki PowerTag jest mocowanie całego gadżetu do laptopa, co pozwala przenosić go razem z komputerem. Taki sposób transportowania myszek przy laptopach można już spotkać choćby w przypadku urządzeń wskazujących marki Logitech. Tam jednak laptop nie pełni jednocześnie roli ładowarki.
PowerTag ma być ułatwieniem, jednak tak przymocowany gadżet (jest to możliwe tylko w trybie prezentera) wyraźnie wystaje poza obrys laptopa. Korzystając z tego udogodnienia, po prostu trzeba uważać, by nie nadwyrężyć gniazda USB w notebooku i mocowania w Evolution. Pozostawienie w gnieździe samego odbiornika nie powinno grozić uszkodzeniami. Niewielki element wystaje z portu USB na około centymetr.
Wtyczka chowa się w gnieździe na głębokość około 5 mm. Połączenie to jest wzmacniane zainstalowanym wewnątrz magnesem. Magnetyczne właściwości można zaobserwować także po stronie przycisków myszki. Część prawego przycisku z łatwością utrzymuje niewielkie metalowe przedmioty, np. biurowe spinacze. Z tej nieopisanej przez producenta „funkcji” skorzysta raczej niewielu użytkowników.
Przenoszenie „prezentera” przymocowanego do laptopa nie jest możliwe w każdym przypadku, bo gniazdo USB komputera musi znajdować się na płaskiej ściance laptopa. Wszelkie wnęki dla gniazd mogą uniemożliwić odpowiednie umocowanie myszy, a co gorsza – podładowanie jej akumulatora. Wadę tę udało się nam spostrzec w czasie próby połączenia Twister Evolution z laptopem Lenovo ThinkPad SL400. Przejściówki z krótkim przewodem w zestawie nie ma.
Dopiero po spłaszczeniu urządzenia przydają się pikowane boki gumowatej obudowy, które dają oparcie palcom i zapobiegają przypadkowemu wyślizgnięciu się z dłoni. „Prezenter” może być trzymany podobnie do telefonu komórkowego i obsługiwany kciukiem. Praworęczni użytkownicy chcący korzystać ze wskaźnika laserowego powinni uważać, by nie zasłonić jego okienka palcem wskazującym. Ten często wędruje w jego okolice, bo zapieranie się palcem o przyciski myszy i wciskanie ich, gdy nie działają, może trochę irytować.
Problem ten nie występowałby w ogóle, gdyby okrągłe okienko lasera umieścić bliżej środka urządzenia. A tak czerwony wskaźnik łatwiej obsługiwać lewą dłonią. Mimo tej niewielkiej wady w trybie prezentera wielkość dłoni nie ma już takiego znaczenia jak wtedy, gdy Twister Evolution działa jako myszka.
Oprogramowanie
Niezależnie od tego, czy Evolution będzie myszką czy „prezenterem”, dopiero w towarzystwie oprogramowania zadziała w pełni poprawnie. Na dołączonym krążku CD poza zbiorem instrukcji i materiałów promocyjnych znajduje się program iConfig. By go zainstalować, w porcie USB trzeba umieścić odbiornik urządzenia. Po zatwierdzeniu kilku okienek instalatora, w tym wybraniu dłoni, którą będzie obsługiwana mysz (wybór ten można potem łatwo zmienić), w maszynie zaczyna działać aplikacja firmy Icon7. Uruchamia się ona za każdym razem, gdy do gniazda USB zostanie wetknięty odbiornik.
Atrakcyjne graficznie okno programu podzielono na dwie części. Pozwalają one zarządzać funkcjami urządzenia działającego w obu trybach: myszy i prezentera.
W trybie myszy jej przyciskom, domyślnie działającym dokładnie tak jak w każdej innej myszy, można przypisać jedną z kilkunastu proponowanych funkcji. Alternatywne opcje to m.in. symulowanie dwukrotnego kliknięcia, maksymalizowanie okna aplikacji, otwieranie panelu kontrolnego systemu, włączanie wybranej aplikacji, zapisywanie plików, funkcje wycinania, kopiowania i wklejania oraz sterowanie graficznym „wodotryskiem” Visty, czyli technologią Flip-3D.
Identyczny zbiór dodatkowych funkcji jest dostępny dla prawego przycisku myszki oraz trzeciego, pełniącego domyślnie także rolę wirtualnej rolki. Ciekawostką zapewnianą przez środkowy przycisk jest tzw. PowerPoint Pen. W czasie pełnoekranowej prezentacji mysz może działać w roli wirtualnego pisaka, pomocnego przy dodatkowym podkreślaniu ważniejszych elementów prezentacji. Wystarczy dłużej przytrzymać wciśnięty środkowy przycisk, a wskaźnik na ekranie zamieni się w kolorowy dodatek, zwiększający atrakcyjność przekazu.
W oknie aplikacji widać też niewielki symbol wskazujący ilość energii pozostałej w akumulatorze. Dolną część mysiego panelu zajmują suwaki sterujące szybkością przesuwania wskaźnika myszy, dwukrotnego kliknięcia oraz przewijania zawartości okien w poziomie i pionie.
Ustawienia trybu prezentera znajdują się tylko w górnej części okna sterownika. Przycisk uruchamiający laser ma raz na zawsze ustaloną funkcję, ale pozostała piątka może zmieniać role. Dostępne opcje to m.in. unieruchomienie przycisku, zastępowanie klawiszy Tab lub Enter, funkcje uruchamiane przez pozostałe cztery przyciski i sterowanie głośnością.
Aplikacja jest nieskomplikowana w użyciu, a zmienione ustawienia jednym kliknięciem można doprowadzić do domyślnego stanu. Podstawowe funkcje myszy oraz „prezentera” są też dostępne bez instalowania dodawanej przez Icon7 aplikacji. Wystarczy podpiąć do komputera odbiornik.
Podsumowanie
Skrętna myszka Icon7 nie jest znów taka „wykręcona”. Nowatorski był Twister 1000, a Evolution korzysta tylko z jego najciekawszej funkcji, skrętnej obudowy. To jednak świetny produkt. Do trzech S, którymi kieruje się jego producent, można dopisać następne, jak choćby „smukły” i „solidny”. Wyprodukowany w Chinach gadżet jest świetnie wykonany i wygląda naprawdę profesjonalnie. Nie ma mowy o tandetnych niedociągnięciach. Zastosowane materiały są wysokiej jakości. Nieźle wyglądają i takie też są w dotyku. Połączenie ich w jedną całość zaskakuje precyzją.
Łamana obudowa z zawiasem SmartTwist to doskonały pomysł na zmianę płaskiego „prezentera” w wygodną mysz i na odwrót. Być może użytkownikom o naprawdę dużych dłoniach nie będą odpowiadały jej raczej kompaktowe wymiary, ale to w końcu sprzęt do laptopów, a więc z założenia mniejszy od standardowych produktów. Postęp w porównaniu do poprzednika jest wyraźny, choć nie na miarę przemiany małpy w człowieka. Dobrym pomysłem było wyposażenie myszy w funkcje prezentera, które gdy są nieużywane... nie przeszkadzają i są niewidoczne.
Element laserowy sprawuje się doskonale, poradzi sobie na wielu różnych powierzchniach. Ładowanie zintegrowanego akumulatora może czasem okazać się kłopotliwe. Wtyczka PowerTag, pozwalająca zasilać mysz wprost z portu USB, to ciekawy dodatek, jednak dodanie do zestawu przejściówki na krótkim przewodzie zwiększyłoby kompatybilność rozwiązania z dostępnymi na rynku laptopami. Jak pokazały nasze doświadczenia, jest to problem, tym bardziej że chodzi o maszyny kierowane właśnie do zastosowań biznesowych.
Urządzenie nie jest tanie. Cena urządzenia została ustalona na 260 złotych. To już rejony, w których obracają się produkty firm Logitech czy Razer. Kwota na pewno nie przerazi nawet mniej zamożnych biznesmenów. W dodatku złamany kształt myszy zwróci uwagę niejednego miłośnika gadżetów, bo leżącego na biurku Twistera Evolution po prostu nie sposób nie zauważyć.
Do testów dostarczył: Icon7
Cena w dniu publikacji (z VAT): 260 zł