Taki sprzęt nie musi być lekki. Maszyna waży sporo ponad 3 kg, a jej grubość to co najmniej 3,5 cm. Multimedialny laptop nie musi jednak być wyjątkowo przenośny. Bardziej liczy się w nim to, co potrafi. Czy „satelita” spełnia pokładane w nim nadzieje i co mu się błyszczy poza obudową – o tym poniżej. Zapraszamy.
Toshiba Satellite P300D-10U | |
---|---|
procesor | AMD Turion 64 X2 TL-60 (2 GHz) |
chipset | AMD RS690 + SB600 |
pamięć RAM | 2 GB DDR2 667 |
karta graficzna | ATI Mobility Radeon HD 3470 |
przekątna ekranu | 17" |
rozdzielczość ekranu | 1440 × 900 |
dysk twardy | Toshiba MK2546GSX (250 GB, 5400 obr./min.) |
napęd optyczny | DVD-RW TSST TS-L632H |
kontroler Ethernet | Marvell Yukon 88E8040 10/100 Mbit/s |
kontroler WLAN | Realtek RTL8187B 802.11b/g |
Z zewnątrz – obły połysk
17-calowa Toshiba „straszy” wielkim logo na pokrywie. Jej ciemnografitowa powierzchnia wykończona na wysoki połysk jest poprzecinana poziomymi prążkami. W przedniej części brakuje zapięcia, ale lekko rozchylone krawędzie pozostawiają wystarczająco wiele miejsca dla palców. W szparze zaraz po podpięciu komputera do zasilania widać część jego efektownych światełek. To zestaw ikon informujących o zasilaniu komputera i stanie baterii. Nie są to wydzielone diody i namalowane symbole. Znaki są widoczne na płaskiej ciemnej powierzchni tylko po ich podświetleniu. Wygląda to bardzo nowocześnie.
Góra w całości jest grafitowa, choć ranty są nieco jaśniejsze, dół – tylko częściowo, bo w większości to typowy plastik, czarny i matowy.
Ponieważ zamka na środku nie ma, przód laptopa w centralnej części spożytkowano inaczej. P300D ma w tym miejscu czytnik kart pamięci, dwa gniazda słuchawkowe, blokadę komunikacji bezprzewodowej oraz staromodne, ale jak okazuje się w praniu, bardzo wygodne pokrętło głośności. Można nim naprawdę szybko zmienić głośność odtwarzanego przez komputer dźwięku, bez potrzeby korzystania ze skrótów klawiaturowych lub poszukiwania na ekranie odpowiednich ikonek.
Na obudowie jest wiele miejsca na gniazda – i pod tym względem P300D nie zawodzi. Po lewej stronie znajduje się port FireWire i dwa gniazda USB 2.0, nad nimi – slot ExpressCard. Dalej umieszczono złącze sieci przewodowej. Po lewej stronie znajdują się też gniazda pozwalające wysłać obraz na zewnętrzny monitor: D-sub, HDMI oraz S-Video. Resztę wolnego miejsca zajmuje wylot systemu wentylacyjnego.
Po prawej stronie pojawiły się dwa następne porty USB 2.0, a zaraz za nimi – modemowy. Bliżej tyłu mieści się gniazdo zasilania oraz miejsce dla blokady typu Kensington. Głównym elementem prawego panelu jest nagrywarka DVD typu multi.
Tył laptopa nie mieści baterii. Niemal całą szerokość obudowy z tej strony zajmuje gigantyczny pojedynczy zawias, który wydaje się trzymać panel LCD naprawdę mocno. Bateria jest zainstalowana na spodzie i nie jest widoczna od tyłu. Litowo-jonowy akumulator ma pojemność 4000 mAh. Bateria jest zabezpieczona dwoma suwakami, uniemożliwiającymi przypadkowe wypięcie. Elegancko zaprojektowany spód z klapkami pozwala sądzić, że dołożenie pamięci lub wymiana dysku twardego nie będą trudne.
Pięć niewielkich gumowych nóżek doskonale trzyma laptop na płaskich, gładkich powierzchniach. Ich położenie nie powinno przeszkadzać, kiedy komputer wyląduje na kolanach.
Komputer z zewnątrz sprawia doskonałe wrażenie. Świetny kolor, sporo portów, nowoczesny wygląd i intrygujące świetlne symbole wyzierające spod pokrywy. Niestety, lśniące pokrycie będzie wymagać od użytkownika stałej pielęgnacji, no chyba że ten nie będzie przejmować się odciskami palców.
Wewnątrz – poślizg kontrolowany na klawiszach
Podniesienie ekranu nie burzy wrażenia nowoczesności, wręcz je pogłębia. Ramka wokół ekranu ma grafitowy, metaliczny kolor, choć pozbawiony blasku zewnętrznej części. Nad panelem ciekłokrystalicznym, na środku, umieszczono moduł kamery internetowej. Jest nieruchomy i umieszczony w wypukłym elemencie, który prosto na użytkownika „patrzy” dopiero po odpowiednim odchyleniu ekranu. Ciekawe rozwiązanie, ale mniej elastyczne od w pełni ruchomych kamerek internetowych instalowanych na przykład w laptopach ASUS-a. W P300D kamerka ma rozdzielczość 1,3 mln pikseli. Nieopodal, po prawej stronie, widnieje otwór współpracującego z kamerą mikrofonu.
Pokrywa podnosi się łatwo, zawias trzyma pewnie, ale ekranu nie da się odchylić w pełnym zakresie 180°. Panel otwiera się wraz z zawiasem „wgryzionym” w centralną część podstawy. Podniesiona pokrywa ukazuje panel o przekątnej 17 cali. Jego błyszcząca powłoka nie musi się podobać, ale wygląda elegancko, a poza tym pasuje do w całości błyszczącej części klawiaturowej.
Panel jest spory, mimo to rozdzielczość to tylko 1440 na 900 punktów (WXGA+). Naszym zdaniem mogłoby to być nieco więcej. Wyświetlacz TruBrite ma osiem poziomów jasności. Niestety, ten najniższy jest nieco za silny do pracy w zupełnej ciemności. Kąty widzenia są niezłe, szczególnie boczne. W pionie nie jest tak dobrze, ale odpowiednio ustawiony panel prezentuje doskonałe barwy i świetną czerń. To nie bez znaczenia dla tych, którzy zdecydują się skorzystać z P300D jako odtwarzacza filmów. Uwagę zwracają też dość wąskie boczne ramki.
Dolna część maszyny to miejsce, w którym „dzieje” się najwięcej. Wszystko prócz płytki dotykowej jest błyszczące. „Wszystko” dotyczy także klawiatury. Dolny panel powtarza motyw z pokrywy komputera: na ciemnym grafitowym tle pojawia się seria poziomych prążków.
Pod wyświetlaczem po bokach zainstalowano głośniki. System stereo P300D brzmi rewelacyjnie, jak na rozwiązanie zbudowane z dwóch głośników. Logo Harman Kardon zobowiązuje – i tym razem się sprawdza, co wcale nie jest normą. Membrany schowano za przezroczystymi wzmocnieniami z tworzywa. Nie dość, że wygląda to całkiem ciekawie, to sprawia, że nic złego nie powinno się przytrafić delikatnym elementom wewnątrz. Szkoda, że konstruktorzy nie dodali głośnika niskotonowego. Poszukującym jak najlepszego brzmienia pozostaje wysyłanie dźwięku na zewnętrzny system audio, na przykład przez optyczne wyjście cyfrowe.
Obudowa pomiędzy głośnikowymi „lejkami” jest płaska, czarna i lśniąca. Wyraźniej odznacza się na niej tylko włącznik. Prócz niego znajduje się tu panel multimedialny z dotykowymi sensorami Toshiba EasyKeys. Można nimi sterować odtwarzaniem multimediów. Sensory są bardzo ładnie podświetlane na biało. Jednak żeby je uruchomić po ciemku, najpierw trzeba trafić palcem po omacku w niepodświetlony włącznik, znajdujący się w tym samym rzędzie. Drobny feler, ale w pełni rekompensuje to wygląd rozświetlonego panelu. Uruchomienie go nie tylko ukazuje przyciski multimedialne, ale zapala też na przedzie komputera znaczek Satellite oraz kreskę zaraz nad panelem dotykowym. Pierwszy z dodatków jest właściwie niepotrzebny, za to drugi sprawdza się świetnie, bo podpowiada, w którym miejscu znajduje się panel.
Klawiatura jest nietypowa. Podobnie jak otaczające ją tworzywo, tak i ona jest wykonana z błyszczącego materiału. Początkowo rozwiązanie to wydaje się mało komfortowe, ale gdy okazuje się, że palce nie ślizgają się tak bardzo po przyciskach, może się spodobać. Wygląda na pewno niesamowicie.
Klawiatura, jak na 17-calowy laptop przystało, ma oddzielną część numeryczną. Jej funkcjonowanie sygnalizuje zielona kontrolka umieszczona w obrębie klawiszy. Także zieloną diodą podświetlany jest klawisz Caps Lock. Pisze się wygodnie, choć klawiatura trochę grzechocze. Wygodne są wysunięte lekko w dół klawisze kierunkowe, ale zaskakuje króciutka spacja.
Następną ciekawostką w P300D jest panel dotykowy. Producent nie zdecydował się umieścić go, jak to zwykle bywa, w zagłębieniu. Aktywny prostokąt to po prostu zmatowiałe pole. Taka konstrukcja sprawia, że panel nie rzuca się zbytnio w oczy, ale przynajmniej na początku trudno się z niego korzysta. Palce nie zawsze „czują” płytkę. Łatwo też przypadkowo uruchomić wirtualne suwaki dostępne na prawym i dolnym brzegu płytki. Po dłuższych ćwiczeniach okazuje się, że płytkę można okiełznać, szczególnie że dotykowy prostokąt dostał dwa efektowne przyciski. Chromowana para może nie komponuje się najlepiej z resztą, ale jest bardzo wygodna w użyciu i precyzyjna. Z płytki da się komfortowo korzystać przy użyciu tylko jednej dłoni.
Cztery porty USB są wyposażone w rozwiązanie USB Sleep'n Charge, oznaczone symbolem błyskawicy. To technologia, która zgodnie z zapewnieniami producenta pozwala zasilać akumulatory urządzeń podpinanych do portów USB komputera nawet wtedy, gdy jest wyłączony. Pozwala to zostawić w domu część ładowarek.
Wszystkie gniazda znajdujące się na bocznych ściankach są oznaczone wyraźnymi ikonami. Po podniesieniu pokrywy na brzegu widać też symbole informujące o zasilaniu komputera i działaniu dysku twardego.
Wnętrze jest nowoczesne i efektowne, miejscami wręcz wyzywające. Na szczęście na formie, tak jak w przypadku głośników, nie kończy się.
Oprogramowanie
Obły „satelita” dostał system operacyjny Microsoft Windows Vista w wersji Home Premium. Razem z nim pojawiło się narzędzie ułatwiające łączenie komputera z siecią i innymi urządzeniami, ConfigFree Connectivity Doctor. Program jest przejrzysty, ale jego niektóre elementy, choć pomagają, jednocześnie bardzo obciążają komputer (jak „radar” pokazujący dostępne w otoczeniu laptopa sieci bezprzewodowe).
Poza aplikacjami Toshiby w maszynie działa trochę darmowego oprogramowania firmy Google. Sprzęt wyposażono w belkę narzędziową dla przeglądarki Internet Explorer, program Google Desktop, album fotograficzny Picasa oraz wirtualny globus Google Earth.
Darmowe przez miesiąc bezpieczeństwo zapewni maszynie pakiet McAfee Internet Security Suite. Pozostałe dodatki to czytnik dokumentów PDF firmy Adobe oraz sterowniki.
Konfiguracja i wydajność
Satellite P300D wykorzystuje platformę, na której główne skrzypce grają układy AMD. Procesor laptopa to AMD Turion 64 X2 TL-60. Dwurdzeniowy chip wykonany w technologii 65 nm działa z częstotliwością 2 GHz. Chipset płyty głównej to układy ATI RS690 oraz SB600. Obrazem zajmuje się mobilny procesor graficzny ATI Mobility Radeon HD 3470 ze 128 MB pamięci wideo, którą dzięki technologii HyperMemory mogą wspomagać dodatkowe megabajty wydzielone z pamięci systemowej. Pamięć RAM komputera ma pojemność 2 GB. W testowanej maszynie działał pojedynczy moduł. Drugi slot pozostał pusty.
Pamięć masowa P300D to dysk twardy Toshiba MK2546GSX, 250-gigabajtowy napęd z interfejsem Serial ATA. Jego talerze obracają się z prędkością 5400 obr./min. Część jego powierzchni zajmuje system odpowiedzialny za przywracanie komputera do stanu fabrycznego. Nagrywarka dysków optycznych to produkt TSST TS-L632H. Zapewnia on możliwość zapisywania dysków DVD jedno- i dwuwarstwowych. Napęd nie obsługuje krążków DVD-RAM.
Komunikacją bezprzewodową zajmuje się układ Realtek RTL8781B, który nie pozwala, niestety, łączyć się z sieciami 802.11n. Przewodowa sieć jest obsługiwana przez kontroler Marvell Yukon. W laptopie działa też komunikacja Bluetooth.
Wynik indeksu wydajności systemu Windows Vista wynosi w testowanej maszynie 4,0. Najwyższą notę, 5,2, uzyskały: pamięć RAM oraz dysk twardy. Najgorszą, wyznaczającą ocenę końcową, dostał układ graficzny. Wydzielony chip nie jest wystarczająco szybki dla namiętnego gracza. Jego osiągi pozwalają jednak pograć w nieco mniej wymagające gry, jak: World In Conflict, FIFA 07, F.E.A.R., choć nie w wysokiej rozdzielczości i wysokich ustawieniach szczegółowości obrazu. Za to doskonale poradzi sobie ze starszymi tytułami, jak Quake 3. Sprawdzi się też w multimediach, takich jak filmy, nawet wysokorozdzielcze.
Poniżej wyniki testów konfiguracji P300D-10U w popularnych benchmarkach.
Piętą achillesową laptopa jest bateria. Litowo-jonowy akumulator o pojemności 4000 mAh to stanowczo za mało do zabawy bez dostępu do gniazdka.
Testy komputera pracującego na wysokich obrotach nie trwały długo, bo bateria pozwoliła mu działać tylko przez nieco ponad 40 minut. Wynik poprawił się znacznie, gdy sprzęt nie musiał wchodzić na najwyższe obroty, choć nadal był mało zadowalający. Wtedy energii wystarczało na niemal dwie godziny pracy. Multimedialny laptop Toshiby z taką baterią nie sprawdzi się w roli niezależnego od gniazdka odtwarzacza DVD. Odtwarzając film, komputer wytrzymał niewiele ponad godzinę. Dla przeciętnego filmu pełnometrażowego to stanowczo za mało.
Zestaw chłodzący komputera nie jest zbyt głośny, choć w cichym pomieszczeniu na pewno będzie słyszalny. Trochę irytuje, uruchamiając się co jakiś czas na kilka chwil nawet wtedy, gdy komputer stoi bezczynnie, obciążony jedynie systemem Windows Vista.
Maszyna nie grzeje się zbytnio. Dotykając obudowy, łatwo rozpoznać, gdzie znajdują się najcieplejsze elementy, ale przez tworzywo czuć tylko delikatną różnicę temperatur. Nie będzie to żadnym problemem nawet wtedy, gdy komputer wyląduje na kolanach.
Podsumowanie
Toshiba Satellite P300D jest godna polecenia tym, którzy szukają laptopa o nowoczesnej eleganckiej formie, choć niekoniecznie demona szybkości. Produkt japońskiej firmy, choć wyprodukowany w Chinach, wygląda świetnie. Mimo że obudowa pokryta jest w całości błyszczącym tworzywem (które trafiło nawet na klawisze), znanym z małej odporności na dotyk palców, producentowi udało się nieco odciągnąć od niej uwagę użytkownika. Tym, co najbardziej przyciąga wzrok, jest świetnie wyglądający świetlny interfejs multimedialny oraz działające w podobny sposób ikonki informujące o stanie maszyny. Są eleganckie, a jednocześnie doskonale komponują się z gładką powierzchnią obudowy. Podświetlane na biało multimedialne sensory dodatkowo podkreślają, do jakich zastosowań przeznaczono P300D. To multimedia, a w tych z pewnością przydadzą się trzy wyjścia obrazu, w tym złącze HDMI.
Konfiguracja laptopa w pełni wystarcza do pracy i multimediów. Da się grać, choć nie w nowe gry. W tych nieco starszych trzeba zmienić ustawienia graficzne tak, by zbytnio nie obciążać wydzielonego układu.
Szkoda, że wśród podzespołów nie znalazł się moduł komunikacji wi-fi obsługujący najnowszy standard. Zapewne przydałby się do przenoszenia dużych plików multimedialnych
Ekran sprawia niezłe wrażenie, a kąty widzenia są odpowiednio duże. Mankamentem może być nieco zbyt silne minimalne podświetlenie, co może przeszkadzać w pracy po ciemku.
Błyszcząca klawiatura wygląda kontrowersyjnie, jednak nie tylko jest bardzo efektowna, ale dobrze sprawdza się podczas pisania. Byłoby idealnie, gdyby spacja była trochę dłuższa. W pracy przyda się klawiatura numeryczna po prawej stronie.
Rewelacyjnie brzmią głośniki. Niskie tony nie są pełne, ale para Harman Kardon pod ekranem potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć. To mocny punkt konfiguracji, który sprawdzi się podczas laptopowych projekcji. Warte uwagi jest umieszczone na przednim panelu wygodne „analogowe” pokrętło zmiany głośności.
Mieszane uczucia budzi płytka dotykowa. Od obudowy odznacza się bardzo delikatnie i sterowanie nią jest początkowo kłopotliwe, bo palce z łatwością opuszczają aktywny obszar. Ale „wyzywające” przyciski pod płytką są bardzo wygodne.
Szukający multimedialnego komputera o niewygórowanych parametrach z pewnością powinni zwrócić uwagę na ten model.
Do testów dostarczył: Toshiba
Cena w dniu publikacji (z VAT): 3000 złotych