Drukarce, a raczej minifotolabowi Epson PictureMate PM 280 nadano kształt zwartego prostopadłościanu o zaokrąglonych krawędziach i wymiarach 215 x 152 x 178 mm. Dzięki wysuwanej rączce umieszczonej u góry i ułatwiającej przenoszenie dość ciężkiej, bo ważącej 3 kg drukarki, całe urządzenie przypomina nieco wiaderko do zabawy w piasku. Relatywnie niewielkie wymiary i zwartość konstrukcji powodują, że PM 280 można postawić dosłownie wszędzie, a nawet zabrać ze sobą na wycieczkę. Ponieważ obudowę wykonano z solidnej grubości tworzywa sztucznego odpornego na zarysowania i zatarcia, nie ma obawy, że podczas transportu urządzenie może zostać uszkodzone.

Panel operacyjny urządzenia z kilkoma przyciskami i wysuwanym do kąta 70 stopni, 2,5 calowym ekranem LCD, znajduje się na górnej ściance obudowy, którą dodatkowo zakryto podnoszoną pokrywą z wydającym się zbędnym okienkiem odsłaniającym ekran. Okienko jest o tyle niepotrzebne, że podgląd ekranu bez dostępu do przycisków sterujących w zasadzie nie ma sensu – nawet jeśli chcemy użyć PM 280 tylko jako przeglądarki do zdjęć, nie będziemy mogli sterować przebiegiem prezentacji. Zresztą, po co komu przeglądarka do zdjęć z malutkim ekranikiem, na którym niewiele widać, zwłaszcza iż część powierzchni zajmują komunikaty oprogramowania? Pozostawmy jednak tę kwestię tajemnicą konstruktorów Epsona – istnienie okienka trudno nazwać wadą, a zapewnienie możliwości przykrycia panelu sterującego to dobry pomysł.