Jeśli, drogi Czytelniku, nie wiesz czym jest LAN4FUN, już spieszę z wyjaśnieniem. Grupka zapaleńców, w tym przypadku około 50 osób, zabiera to co ma najcenniejsze, czyli klejnoty rodzinne oraz komputer z monitorem, lokuje swoje diamenty w pociągu/autku/autobusie/bryce kumpla (niepotrzebne skreślić, potrzebne zostawić) i śmiga na miejsce docelowe celem zajęcia wykupionego miejsca.
Uczestnicy dzielili się na:
- Graczy z własnymi kompami, którzy za cztery dyszki wykupili miejsca w strefie BYOC (Bring Your Own Computer)
- Dobry DJ tutaj gra! Szkoda, że tak krótko – ok. 15 muzycy zabrali winyle…
- PRO Gamers
- PRO Lamers, tu: Beje mix – nie wyszli z grupy ;]
- Organizatorzy / Very Important People:
Impreza przyciągnęła takich sponsorów jak: D-Link, Benq, Creative, Gigabyte, Kingston, Speed Link, 4MAX i kilku innych. Patronat medialny objęły magazyny CD Action i PC Format, a także portale Gry OnLine oraz benchmark.pl. Nagrody w konkursach ufundowały firmy CD Projekt, Speed Link, SteelSeries, 4MAX, Everglide, D-Link, Pentagram oraz Kingston. Oto, jak przedstawia się podział nagród w turnieju Counter-Strike 1.6:
- 5 x karta graficzna Gigabyte Radeon 1950 Pro
- 5 x odtwarzacz MP3 Pentagram Vanquish FM RT
- Gry CD Projekt (do wyboru)
Co równie ważne, nie trzeba było wymiatać w jedną z wielu gier rozgrywanych na lanparty, aby zgarnąć ciekawe nagrody. Wystarczyło wykazać się refleksem i spostrzegawczością. Mam na myśli tzw. orienty, czyli konkursy dla osób, które jako pierwsze wypatrzyły znak zapytania rzucony wiązką wyświetlacza na mury uczelni. Czasopisma, kubki, koszulki, kurtka zimowa i zestawy gier czekały na chętnych i uważnych. Szkoda tylko, że liczba orientów po godzinie trzeciej w nocy zmalała do zera…
Naturalnie nie samym Counter-Strikiem człowiek żyje, czasami trzeba się posilić…
…a i inne gry cieszyły się sporym powodzeniem, np. Quake III Arena.
A propos Quake’a, ogromnej dawki adrenaliny i niesamowitych emocji dostarczyli nam finaliści turnieju Q3A:
O gorącą atmosferę podczas meczu finałowego dbała stronnicza publiczność („do pieca!”, „nie ta liga!”, „jedziesz z nim!”)
Stety niestety, R1val został pokonany przez zika i nie zgarnął kostek RAM-u, mówi się trudno i rocket jumpuje dalej… Jak to określił jeden z obserwujących: ”to był najlepszy mecz Q3A, jaki widziałem w swoim życiu!”.
Na imprezie pojawił się również wysłannik Wiedźmina, pokazał szkice i obrazki z gry i poszedł sobie nie wyznaczając nawet beta testerów ;(
Po prezentacji Wiedźmina niektórzy się przestraszyli i uciekli gdzie pieprz rośnie, najwytrwalsi zostali przy kompach i padali ofiarą szkodliwego promieniowania, a jeszcze inni zabumelowali się na drugim piętrze PW celem ucięcia drzemki.
Jak na imprezę z prawdziwego zdarzenia przystało, tak i na tej pojawiły się gwiazdy polskiego e-gamingu. Oto kilka zdjęć, które wychwyciłem i zapisałem na karcie pamięci:
Zbliżamy się do końca fotorelacji i jak to bywa, gdy mężczyzna kończy, nachodzą pewne refleksje. Tak naprawdę to jedno pytanie nie pozwala mi zasnąć: czemu nie było jak być powinno, kto zawiódł i jest winny problemom organizacyjnym? Odpowiedź pojawia się natychmiast: organizatorzy. Ponad godzinne opóźnienie startu imprezy odbiło się echem wśród osób, które przytaszczyły swoje kompy i musiały czekać na schodach, aż będą mogły zająć swoje miejsca. Problemy z dostępem do Internetu i jego brak przez prawie połowę trwania imprezy nie świadczy o profesjonalizmie pomysłodawców i moderatorów lanparty.
Z relacji kolegi wynika, że wejściówka do strefy BYOC na poprzedniej edycji imprezy kosztowała 80 zł! Wydaje mi się, że kwota jaką musiałem wyłożyć (40 zł), aby dostać kawałek ławki i studenckie krzesełko jest zawyżona. Ja wszystko rozumiem, wynajęcie sali, zasilanie etc. ale czy w tej kwocie nie można było rozdać graczom kuponów na darmową szamę?
Czasami miałem wrażenie, że organizatorzy wpuścili bandę maniaków gier komputerowych na salę i w tym momencie nie interesowało ich, co działo się na sali. Większość meczy i tak była ustawiana między klanami bez pomocy adminów. Musiałem czekać cztery godziny, aby doprosić się o pomoc techniczną w podłączeniu do sieci LAN, po czym okazało się, że to ich kabel sieciowy jest walnięty… Przypuszczam, że sprawdzenie 50 końcówek łącz jest problemem nie do przeskoczenia…
LAN4FUN 9: World Gamers można uznać za imprezę udaną. Gdyby organizatorzy włożyli więcej wysiłku w dopracowanie takich szczegółów technicznych imprezy jak rozpoczęcie zgodnie z czasem, sprawdzenie końcówek sieciowych, sprawne umawianie meczy turniejowych, wtedy spokojnie wydarzenie mogłoby być okrzyknięte mianem jednym z najciekawszych tego typu w Polsce. Zaprzeczyłbym jednak sam sobie gdybym napisał, że nie bawiłem się świetnie, ponieważ było wręcz przeciwnie.
Podsumowujac: pomimo częstych problemów z dostępem do internetu, wątpliwej pieczołowitości w załatwianiu spraw uczestników oraz opiece porządkowej i administracyjnej, L4F9 było godnym odnotowania wydarzeniem, które dzięki temu, że przyciągnęło profesjonalnych e-sportowców oraz ciekawych sponsorow pozostanie na długo w mej pamieci jako miłe wspomnienie. Pozdrawiam i do zobaczenia na LanForFun 10!
PS. zanim się rozstaniemy, zapraszam na następną stronę do obejrzenia pozostałych zdjęć w galerii!
Michał „->b3ye<- Kikuć” Korkuć
Od redakcji: autor był jednym z uczestników imprezy w strefie BYOC. Zdjęcia wykonane przez autora jakimś cienkim aparatem ;-)