2-gigabajtowy gadżet (występuje też model 4 GB) mieści w sobie chyba niemal wszystko prócz wodotrysku. No bo co powiecie na typowe opcje multimedialne odtwarzaczy wzbogacone takimi dodatkami jak wysyłanie obrazu na ekran telewizyjny, możliwość obsługiwania pojemnych kart pamięci SDHC (SD High Capacity), obsługa popularnego w sieci formatu Flash czy wreszcie panowanie nad tym wszystkim za pomocą ekranu dotykowego.
Zapowiada się całkiem nieźle, a może być i lepiej, bo ptaszki ćwierkają, że D2 może być najintensywniej i najdłużej rozwijanym modelem w dotychczasowej ofercie odtwarzaczy pod marką Cowon.
Czy wszystko w jednym to dobre rozwiązanie dla PMP (Portable Multimedia Player), możecie zobaczyć na kolejnych stronach artykułu.
Czarno-biało tylko na zewnątrz
Zerknijmy szybko na specyfikację. Sprzęt radzi sobie z plikami MP3, WMA, OGG, FLAC, WAV i APE. Obsługiwane wideo to pliki o rozdzielczości 320 na 240 pikseli z szybkością do 30 klatek na sekundę. D2 radzi sobie też z plikami JPEG, TXT, oraz SWF (Flash), oferuje tuner radiowy (76 MHz – 108 MHz) z funkcją zapisu dźwięku w plikach WMA. Urządzenie potrafi wysyłać obraz na zewnętrzny ekran, a jeśli tego w pobliżu nie ma, oferuje własny, 2,5-calowy z funkcjami dotykowymi (320 na 240 pikseli). Komunikacja z komputerem odbywa się za pośrednictwem interfejsu USB 2.0. Producent chwali się olbrzymią jak na odtwarzacze baterią i związanymi z tym czasami pracy, które w testach zweryfikowaliśmy. Całość mierzy 78 mm na 55,4 mm na 16,6 mm, waga to 91 gramów.
D2 nie jest mikrusem. Na szczęście obudowa nie jest źle zagospodarowana. Większość z jej frontowej części zajmuje efektowny ekran. Odtwarzacz dostał tylko trzy przyciski, jednak amatorzy jego nowatorskiego jak na urządzenia PMP sterowania mogą niemal ich nie dotykać. D2 dostał bowiem ekran dotykowy. Monitorek QVGA można sterować za pomocą palców, ale wygodniej jest przeprowadzać te operacje za pomocą dołączonego rysika. Nie jest on co prawda chowany w odtwarzaczu, np. tak jak dzieje się to w wielu komputerkach PDA, ale mocowany na elastycznej uwięzi do urządzenia. Ten sposób mocowania może budzić pewne wątpliwości, szczególnie jeśli sprzęt trafi do kieszeni. Połączenie jest wystarczająco długie, by rysik mógł operować po całym ekranie.
Przyciski fizycznie dostępne na odtwarzaczu, nie zaś wyświetlane, mogą pełnić wiele funkcji, przełączanych suwakiem HOLD. Odpowiedzialne za zmianę głośności mogą w chwilę stać się przykładowo przyciskami przewijania.
Rysik spełnia inną ważną rolę w D2. Prócz roli wskaźnika można użyć go jako podpórkę. Instalując go w otworze, w którym przeplata się linkę zaczepu, uzyskać można dwa położenia ekranu, pod kątem 50o i 75o. To coś dla tych, którzy chcą z większej odległości oddać się przyjemności oglądania filmów lub fotografii.
Stosowanie rysika jest raczej wskazane. Błyszczący ekran obsługiwany palcami brudzi się w moment. To nie tylko mało estetyczne, ale i, w porównaniu do rysika, mało precyzyjna metoda kontroli. Nie należy sądzić, że posługiwanie się rysikiem jest szybką metodą. To bardziej wyjątkowa ciekawostka, nie zaś najwygodniejszy ze sposobów interakcji.
Model który trafił do PCLab.pl jest perłowo biały. D2 występuje też w drugiej wersji, z czarnym plastikiem. Obie wersje mają srebrne aplikacje.
Cowon pozwala na rozszerzanie pamięci odtwarzacza. Poza standardowymi 2 GB lub 4 GB możliwe jest zastosowanie pojemnych nośników SDHC (do 16 GB), jak również kart SD i MMC. Poza standardowym gniazdem słuchawkowym, za odchylaną klapką ukryto złącze USB, otwór resetowania oraz gniazdo wyprowadzające obraz i dźwięk na zewnętrzny ekran. Klapka jest raczej mało wygodna i już pierwsze jej odsłonięcie pokazuje, że podłączanie kabla USB lub wideo nie jest może zajęciem długotrwałym, ale na pewno nieco drażniącym.
Opakowanie odtwarzacza jest raczej bogato wyposażone. Płycie z oprogramowaniem, słuchawkom i przewodowi USB towarzyszy kabel do wysyłania obrazu i dźwięku do telewizora, przewód pozwalający na podłączenie zewnętrznego źródła dźwięku, oraz ładowarka sieciowa, podłączana nie do portu USB, ale do tego samego gniazda, przez które transmituje się obraz czy wprowadza do odtwarzacza dźwięk.
Oprogramowanie
Podczas prób z odtwarzaczem zdecydowaliśmy się zastosować najnowsze, testowe jeszcze oprogramowanie firmware z numerem 3.50. To program beta, jednak warto się na niego zdecydować, bowiem pozwala posmakować już tego, nad czym pracują koreańscy inżynierowie, rozwijający możliwości D2. Ten firmware dedykowany jest Korei, jednak to za jego sprawą można sprawdzić w działaniu tak niespotykane rozwiązania jak słownik angielsko-koreański wraz z przykładami wymowy. Jak na prawdziwą betę przystało, nie wszystko okazało się dopracowane, jednak trzeba się z takimi "kwiatkami" liczyć.
Korzystanie z najnowszych programów firmware ma jednak swoje zalety. D2 dodano już m.in. obsługę bezstratnego formatu dźwięku APE, obsługę pojemnych kart SDHC, animacji Flash, polskich "ogonków", a amatorom rysowania dostał się notatnik graficzny.
Pozostałe programy, oferowane na płycie z odtwarzaczem, to narzędzia JetAudio oraz JetShell. Dopełnieniem są instrukcje obsługi w plikach PDF oraz sterowniki dla systemu Windows 98.
Dodatkowe narzędzie, iAudio LDB Manager, to program pozwalający zaopatrywać pliki MP3 w teksty. Aplikacja korzysta z internetowej bazy tekstów, które potem mogą być wyświetlane na ekranie D2 synchronicznie z odtwarzanym plikiem (funkcja karaoke).
JetAudio i JetShell to ważne narzędzia. Pierwsze z nich pozwala na konwertowanie plików muzycznych do różnych formatów obsługiwanych przez D2, ripowanie płyt CD, zapisywanie dźwięku z komputera, słuchanie stacji radiowych z sieci czy wreszcie konwertowanie materiałów wideo. Także tutaj można ustawiać alarm w odtwarzaczu i dobierać do niego odpowiednie akcje sprzętu, np. nagrywanie.
Wrażenie robi konwerter wideo. Pozwala on na w miarę sprawne transformowanie plików AVI, WMV i MPG do formatów o wielkościach obsługiwanych przez D2, w plikach AVI i WMV. Użytkownik może mieć wpływ nie tylko na kilka różnych sposobów nazywania zbiorów wynikowych, ale i na dobór jednego z dziesięciu ustawień jakości zapisywanego materiału, w tym wysokiej jakości plików z bitrate sięgającym 1,5 Mb/s (to wyjątkowo dużo jak na materiał, który ma trafić na malutki ekran). Aplikacja umożliwia docinanie zbiorów filmowych i konwertowanie jedynie wybranych fragmentów filmów. Dodatkowo, pozwala na "wtopienie" w przetwarzany film napisów. Wystarczy żeby film posiadał obok siebie zbiór z tekstem w pliku SRT. Konwerter automatycznie to wykryje, a napisy wkomponuje w kadry. Możliwe jest nawet dobranie wielkości i koloru czcionek.
JetShell to program, który pozwala synchronizować dane znajdujące się w komputerze z tymi w pamięci odtwarzacza. Prosta panelowa budowa aplikacji wraz z operacjami "przeciągnij i upuść" umożliwia sprawne uzupełnianie i modyfikowanie zbiorów D2, tworzenie kopii zapasowych czy przykładowo modyfikowanie ustawień tunera radiowego.
JetShell, tak jak i JetAudio, dostał prosty odtwarzacz plików muzycznych.
Granie pod kontrolą dotyku i ustawień
Interfejs Cowon D2 wygląda bardzo atrakcyjnie, ale na początku raczej skomplikowanie. Szybko jednak nabiera się wprawy. Konstruktorzy nieco bali się korzystać z palety 16 mln kolorów oferowanych przez ekran. Niebieskie menu za pomocą ikon prowadzi do poszczególnych zbiorów plików i ustawień. Do wyboru mamy działy muzyka, wideo, zdjęcia, teksty, słownik (ten to jedynie ciekawostka, bowiem tłumaczy jedynie między językiem angielskim a koreańskim), radio, nagrywanie, dodatki i ustawienia.
Ikonowy system menu jest jasny, a jego sterowanie rysikiem bądź palcem nietrudne. Niektóre ikony wymagają podwójnych kliknięć, inne działają po pojedynczym wskazaniu. Ekran prócz informacji związanych z poszczególnymi działami prezentuje kilka podstawowych danych. Jest zegar (wersja 12-godzina AM/PM), poziom wybranej głośności oraz poziom energii w bateriach. Rysik odpowiada nie tylko za wybieranie kolejnych guzików, ale i takie opcje jak przewijanie utworów do wybranego fragmentu czy przykładowo rysowanie bądź tworzenie odręcznych notatek (w funkcji słownika jest nawet rozpoznawanie pisma odręcznego!).
Zbiory zamieszczone na karcie pamięci oraz w pamięci odtwarzacza można przeglądać podobnie jak w komputerze, ułożone w plikach i folderach (w przypadku zbiorów muzycznych możliwe jest odczytywanie tagów ID3). Niestety szybkie przełączanie się między folderem pamięci wewnętrznej a pamięcią karty nie jest możliwe.
Generalnie interfejs jest wyraźny i czytelny, choć operacje w nim nie są najszybsze. Menu reaguje natychmiast, jednak niemal każda z operacji wymaga kilku kliknięć. Interfejs dotykowy jest na pewno atrakcyjny, ale typowe sterowanie guzikami mogłoby okazać się wydajniejsze. Ważne jest za to, że firmware jest dostępny także w języku polskim.
Przejdźmy do najważniejszego, do odtwarzania muzyki. To co widać na ekranie w opcji odgrywania plików, to prócz wspomnianych już informacji także dane odczytywane z tagów, oznaczenie trybu odtwarzania zbiorów, liczby plików w folderze i pozycji aktualnego zbioru w tej grupie i pasek postępu wraz z czasem odtwarzania i czasem całkowitym trwania utworu. Jest też wskaźnik poziomu sygnału w kanałach stereo oraz rząd niewielkich ikonek pokazujących dane dotyczące odtwarzanego pliku i ustawień dźwięku. Znaleźć można tu opis poziomu bitrate pliku, częstotliwości, wybranego equalizera, i poziomu ustawionych efektów. To m.in. dzięki nim, Cowon D2 gra... rewelacyjnie! To jedno z lepszych brzmień, z jakim mieliśmy do tej pory do czynienia.
Dźwięk to nie tylko zaleta 74 mW mocy odtwarzacza i dobrze współgrających słuchawek, ale i dosłownie zalewu możliwych ustawień wpływających na odtwarzany materiał. Już pliki MP3 o wyższej jakości, od 160-192 Kb/s brzmią nieźle, głęboko, bardzo bogato, z subtelnymi basami, dynamicznie, ostro tam gdzie trzeba i miękko i obło w odpowiednich miejscach.
Słuchawki nie sprawiają na pierwszy rzut oka najlepszego wrażenia, jednak po włożeniu w uszy skutecznie burzą ten obraz. Mimo że nie są to modele dokanałowe, głęboko wprowadzane do uszu, dobrze izolują i nadspodziewanie nieźle znoszą odtwarzanie muzyki z najwyższą głośnością. Ta jest wystarczająca, by spokojnie słuchać dźwięków z odtwarzacza na tylnym siedzeniu w "pędzącym" maluchu ;). Odtwarzacz bardziej delikatnym uszom zapewnia opcję "fade in", która w czasie od 1 do 5 sekund zwiększa automatycznie głośność uruchomionego nagrania.
Pliki mogą być jak w wielu innych odtwarzaczach prezentowane w pętli, losowo, pojedynczo lub całymi folderami.
Ustawienia dźwięku, zwane JetEffect, to po pierwsze equalizer z siedmioma modyfikowanymi ustawieniami w zakresie pięciu częstotliwości (ciekawe, że nawet te predefiniowane przez producenta można modyfikować). BBE dba o wyostrzanie dźwięku i poprawianie wysokich tonów (10 ustawień). Mach3Bass troszczy się o tony niskie (10 ustawień) i przyznać trzeba, nieźle się spisuje oferując o wiele więcej niż potężne "umcy umcy". Kolejna 10-poziomowa opcja odpowiada za nadanie dźwiękowi większej przestrzenności. Podobna do niej rozbudowuje efekty stereo, jednak nie jest tak przestrzenna jak poprzedniczka. Pozostałe dwie opcje, MP Enhance i balans, odpowiadają za poprawę brzmienia plików zapisanych w formacie stratnym o zagubione w procesie kompresji części dźwięku (brzmienie bez tego rozwiązania wydaje się jednak lepsze). Balans steruje siłą sygnału w każdej ze słuchawek.
Możliwe jest też zmienianie prędkości odtwarzania w zakresie od 50 do 150 proc., ze skokiem o 10 proc. oraz możliwość zapisania do 10 ustawień palety efektów JetEffect, co jest przydatne jeśli z odtwarzacza korzysta kilka osób, słucha się różnego typu muzyki, albo korzysta z kilku modeli słuchawek.
Wiele możliwości sterowania poszczególnymi parametrami daje mnóstwo możliwości dopasowania dźwięku do własnych upodobań, ale i poprawienia tego, co na początku nie musi brzmieć za dobrze. Sprzęt może zagrać nieźle zarówno Chopinem, jak i Scooterem. Jak wszędzie jednak przesada jest zła, więc nadmierne sterowanie wszystkimi ustawieniami jednocześnie może przynieść negatywne skutki. W sumie, opcje dźwiękowe zasługują z pewnością na największą pochwałę. Granie to jednak nie wszystko.
D2 i inne multimedia
Na doskonałych wrażeniach związanych z odtwarzaniem muzyki nie warto poprzestać. Odtwarzacz dobrze radzi sobie także z materiałami wideo, konwertowanymi za pomocą dołączanego oprogramowania. Sprzęt obsługuje pliki AVI i WMV, według instrukcji z bitrate nawet do 2 Mb/s. To sporo, zważywszy że materiał filmowy może być prezentowany w rozdzielczości zaledwie 320 na 240 pikseli.
Obraz oferowany przez odtwarzacz jest niezły, kolory nasycone i żywe. Filmy odtwarzane są płynnie, choć w plikach konwertowanych z najsłabszymi parametrami widać różnicę. Sprzęt dostał gniazdo na pojemne karty pamięci SDHC, więc objętość filmów w najlepszej nawet jakości nie powinna być kłopotem. Wystarczy tylko zaaplikować odpowiedino pojemną kartę. Praca z plikami filmowymi, np. przewijanie, możliwa jest za pomocą rysika.
O ile na 2,5-calowym ekranie D2 filmy wyglądają nieźle, to wysyłane na zewnętrzny ekran TV mogą nie być już tak eleganckie. Szczególnie przy większych formatach telewizorów widać niską rozdzielczość plików źródłowych. Dodatkowo, podczas testów, przy filmach wysyłanych w standardzie PAL, niewielka górna część obrazu robiła się niekiedy seledynowa. Przy wysyłaniu obrazu NTSC tego kłopotu nie było.
Filmy na dużych ekranach można jedynie oglądać, a wszelkie operacje na nich możliwe są dopiero po przeniesieniu obrazu z powrotem na monitor odtwarzacza.
Ekran D2 podczas odtwarzania sprawuje się nieźle, a kąty widzenia, szczególnie w poziomie są spore. Nieźle wygląda też sprawa podświetlenia, choć jego najwyższy stopień mógłby oferować nieco większą jasność matrycy. Najgorzej obraz wygląda patrząc na ekran od dołu, kiedy to przy niewielkim nachyleniu już zanika. Na szczęście w tej pozycji ekran ogląda się rzadko. Doskonałym posunięciem producenta jest zapewnienie możliwości przygotowywania filmów wraz z napisami. Tak samo jak w przypadku muzyki, także i ścieżka dźwiękowa filmów może być poprawiana zestawem efektów JetEffect.
Zdjęcia, podobnie jak filmy, wyglądają doskonale. Kłopotem nie są wysokorozdzielcze obrazy, które odtwarzacz najpierw ładuje w uproszczonej formie, by następnie je wyostrzyć. W naszych próbach fotografie o rozdzielczości 6 mln punktów pokazywane były bez kłopotu. Odtwarzacz został "pokonany" fotografią o wymiarach 5000 na 4000 punktów. Tutaj prezentował tylko jej nieostrą, wstępną wersję.
Menu ekranowe sterowane rysikiem umożliwia dokonywanie prostych operacji na fotografiach, jak powiększanie czy obracanie kadrów. Jednocześnie można przeglądać do 12 miniatur. Zarówno samodzielne oglądanie zdjęć, jak i automatyczny pokaz slajdów ze sterowaną długością prezentacji fotografii może odbywać się w akompaniamencie muzyki.
Tuner radiowy pozwala na zapisywanie audycji. Proces ten może być też programowany na zadaną godzinę. Zapis plików z radia możliwy jest w zbiorach WMA z jakością od 32 Kb/s do 256 Kb/s. Anteną radiową jest jak zwykle w przypadku odtwarzaczy kabel słuchawkowy. Czułość tunera nie jest najwyższa w pomieszczeniach, jednak w otwartej przestrzeni nie powinno być kłopotów z wychwyceniem wszystkich silnych stacji. Z poziomu tunera nie ma dostępu do ustawień charakterystyki dźwięku. Opcja radiowa pozwala na zapamiętanie do 24 stacji.
Nagrania, tak jak w przypadku zapisu z mikrofonu czy zewnętrznego źródła dźwięku, charakteryzują się wysoką jakością przy wysokich poziomach bitrate, choć przy zapisie głosu wbudowanym mikrofonem i głośnością tej operacji ustawioną na maksymalny poziom (dostępnych jest pięć poziomów), najwyraźniej słyszalne jest denerwujące "ćwierkanie", które niestety także zapisuje się w pliku. Gdyby nie ono, zapis przy 256 Kb/s można by uznać za bardzo dobry.
Czytanie elektronicznych tekstów w D2 to sama przyjemność. Spory ekran mieści jednocześnie aż 14 linii tekstu. Polskie znaki wyświetlane są bez kłopotu, a dla leniwych Cowon oferuje opcję automatycznego przewijania stron. Czas, po którym następuje przewinięcie jest ustawiany. Możliwy jest też wybór jednej z trzech wielkości czcionek, jednak w podstawowej wielkości, mimo iż małe, litery są najwygodniejsze do czytania.
Ciekawostkami, które znalazły się w odtwarzaczu wraz z nowym oprogramowaniem firmware w nowej zakładce nazwanej "dodatki" jest notatnik, w którym można tworzyć odręczne zapiski i rysunki kilkoma kolorami linii i o różnej grubości. W drugim z zastosowań dotykowy kran sprawdza się lepiej, bowiem notowanie na niewielkiej powierzchni mało wygodnym "pisakiem" zbliża piszącego do przysłowiowej kury i jej pazura ;).
Kolejnym z dodatków jest możliwość odtwarzania animacji i gier w technologii Flash. Nie jest to jednak ta sama technologia, którą można znaleźć w sieci niemal na wszystkich stronach, ale jej wersja przeznaczona dla niewielkich urządzeń elektronicznych, Flash Lite. Animacje w zbiorach SWF pochodzące z komputerów PC są co prawda odtwarzane, ale w wypadku skomplikowanych scen może się okazać, że D2 nie radzi sobie z ich płynną prezentacją.
Programy Flash tworzone specjalnie z myślą o platformie oferowanej przez D2 zachowują się poprawnie. Sterowanie grami, które bez trudu można znaleźć w sieci odbywa się bądź to za pomocą wyświetlanych przycisków kierunkowych lub bezpośrednio za pomocą rysika.
To bardzo interesujące rozszerzenie możliwości odtwarzacza, które z uwagą warto obserwować w przyszłych rozwinięciach oprogramowania firmware.
Odtwarzacz Cowon D2 może pracować także w funkcji przenośnej pamięci flash oraz czytnika kart pamięci SDHC. Pamięci rozpoznawane są w systemie jako dwa oddzielne napędy. Odtwarzacz połączony z komputerem za pośrednictwem interfejsu USB 2.0 pozwala uzyskać raczej niewielką jak na złącze tego typu prędkość transferu na poziomie około 4,15 MB/s przy zapisie 700 MB danych i 5,2 MB/s przy ich przenoszeniu z D2.
Ważnym elementem odtwarzacza jest jego zintegrowana bateria. Jej pojemność to 1100 mAh. Litowo-polimerowe ogniwo zasilające ma zapewniać urządzeniu aż 52 godziny przy odtwarzaniu muzyki i około 10 godzin przy prezentowaniu filmów. Te niezłe wyniki trzeba jednak zweryfikować na niekorzyść odtwarzacza. W przypadku muzyki w zbiorach MP3 o jakości 128 Kb/s czas pracy odtwarzacza sięgnął i tak wyjątkowo niezłych 47 godzin (przy wyłączającym się ekranie). Odtwarzanie filmów znacznie sprawniej "wysysało" baterie D2, które już po nieco ponad 5 godzinach nadawały się do naładowania.
Ładowanie baterii możliwe jest na dwa sposoby, z portu USB lub z sieci. W pierwszym z przypadków producent obiecuje, że do pełna baterie zostaną naładowane po 7 godzinach. W testach trwało to nieco ponad sześć godzin. W przypadku zasilania z sieci wynik ten ma spadać do 3,5 godziny, i spada, nawet głębiej, do nieco ponad 3 godzin.
Ekrany ładowania w przypadku obu źródeł nieco się różnią. Przy zasilaniu z sieci, a nie z portu USB, D2 zyskuje także wygodną funkcję pozwalającą na przeglądanie zawartości pamięci odtwarzacza. Rozwiązanie to powinno być dostępne także w przypadku ładowania baterii urządzenia przez USB, kiedy Cowon jako urządzenie USB jest już odinstalowany.
Podsumowanie
Cowon D2 to doskonały grajek, który w testowanej wersji wyceniono na około 670 złotych (model 4-gigabajtowy to wydatek rzędu 900 złotych). Czy to się opłaca? Mnóstwo opcji dostępnych dla każdego, kto chce dopieścić słyszane dźwięki stawia D2 w czołówce urządzeń tego typu. Sprzęt zaskakuje jakością dźwięku, tak jak zaskakują jego słuchawki, które w połączeniu z odtwarzaczem grają lepiej niż wyglądają. Ale o to właśnie chodzi.
Ekran z 16 mln kolorów jest atrakcyjny dla oka, choć konstruktorzy powinni już w menu pokazać jego możliwości, porzucając lodowaty chłód niebieskiego interfejsu. Na szczęście można to zmienić wykorzystując jedną z fotografii jako tapetę (wtedy jednak menu może okazać się nieczytelne). Filmy i zdjęcia prezentują się doskonale, a kąty widzenia są wystarczające do wygodnego posługiwania się D2.
Nie bez znaczenia jest też nowatorski sposób sterowania odtwarzaczem, do którego trzeba się chwilę przyzwyczajać, jednak potem może on bardziej sprawnie prowadzić do kolejnych opcji (czasem liczba kroków do pokonania jest jednak denerwująco spora). Rysik do sterowania jest konieczny, bez niego palce szybko brudzą ekran. Szkoda, że sterowanie nie jest możliwe przyciskami. Dotykowy ekran to na pewno wielki "bajer" D2, ale w odtwarzaczu, który po pierwsze cieszyć ma muzyką, jest raczej pobocznym wodotryskiem.
Dobierając tapetkę pod menu należy uważać.
Nieco zawodzi tuner radiowy, którego czułość w pomieszczeniach zamkniętych jest raczej ograniczona, a wychwytywane podczas automatycznego wyszukiwania stacje często zapisywane są poza poprawną wartością także w dwóch lub trzech pozycjach z częstotliwościami o 0,05 lub 0,1 MHz za małymi lub zbyt wysokimi. Przy silniejszym sygnale ten kłopot znika.
Patrząc na dodatki, które serwuje Cowon D2, jak panel rysunkowy i notatnik czy odtwarzacz animacji flash widać, w jak wielu kierunkach podążają programiści firmy. Jeśli tylko dobrze wybiorą paletę oferowanych narzędzi, D2 może jeszcze niejednym zaskoczyć. Miło oczywiście zauważyć, że w odtwarzaczach standardem staje się działanie w języku polskim, co w wypadku tego urządzenia odbywa się bez najmniejszego kłopotu.
Model 2-gigabajtowy polecamy. Wersja 4 GB wydaje się być nieco za droga, a jej parametry można z powodzeniem zasymulować w tańszym modelu, dokładając mu odpowiednią kartę pamięci.
Do testów dostarczył: Cowon
Cena w dniu publikacji (z VAT): 670 złotych (2 GB)