Danie główne...
Kierownica Logitech G25 dotarła do nas w dużym, ciężkim, tekturowym pudle. Swoją kolorystyką (opakowanie) nawiązuje bardzo mocno do recenzowanego niedawno pada Logitech ChillStream. Podobnie jak tam, tak i tutaj przeważającą barwą jest kolor zielony w różnych swoich odcieniach. Na opakowaniu, poza licznymi zdjęciami wciąż przed nami ukrytej zawartości, znajdziemy także dokładne opisy poszczególnych funkcji, którymi obdarzona została G25 - wszystko to w kilkunastu europejskich językach.
Najwyższa pora zajrzeć do środka. A tam, opakowane w plastikowe worki, harmonijnie ułożone zostały poszczególne komponenty zestawu - kierownica, element z gałką zmiany biegów, podstawka z pedałami, zasilacz, płyta ze sterownikami, instrukcja oraz krótka rozkładana książeczka dotycząca sposobu używania, znanych problemów i realizowania gwarancji.
Moduł kierowniczy jest dosyć ciężki, co zwiastuje pokaźną zawartość we wszelakiego rodzaju wnętrzności. Cały "blok", w którym zamontowana jest kierownica wykonany został z plastiku, charakteryzującym się wysoką trwałością i niepodatnością na zarysowania. Ciężko tutaj o jakieś wgniecenia czy trzeszczenie podczas naciskania na powłokę. Całość prezentuje się w jednolitym, czarnym odcieniu.
Na górnej części znajdziemy jeszcze logo Logitecha, dwa rzędy otworów (po pięć w rzędzie), które służą odprowadzaniu ciepłego powietrza gromadzącego się wewnątrz obudowy podczas długotrwałego grania, oraz dwa pokrętła służące regulacji mocowania (o tym później). Od "frontu" mamy zagrywkę czysto estetyczną - imitacja przedniego błotnika samochodu wraz z wlotami powietrza przesłoniętymi siatką o fakturze podobnej do plastrów miodu. Co się tyczy podwozia, to wiele tutaj nie ma - śrubki, gniazda do podłączania modułów i zasilania - standard ;-)
Kierownica opiera się na klasycznym, okrągłym kształcie. Tym, co rzuca się w oczy, jest prawdziwa stal użyta do wykonania trójramiennego "kółka" oraz obszycie. W przeciwieństwie do opisywanego jakiś czas temu Speed-Linka SL-6698, mamy tutaj do czynienia z najprawdziwszą czarną skórą ściąganą gęstym szwem czarnej nitki. Skóra jest mięciutka, idealnie naciągnięta i nie powoduje ślizgania się po niej dłoni podczas grania. By lepiej zobrazować wrażenia dotykowe, posłużymy się takim oto porównaniem: to jak pieścić jędrne piersi zamiast doić krowie wymiona ;-). W samym centrum zostało umieszczone logo firmy, natomiast po obu bokach dwa przyciski (po jednym z każdej strony). Całości dopełniają dwie manetki wykonane również ze stali - nie ma więc obawy, że przy mocniejszym przyciśnięciu zostanie nam w ręku kawałek plastiku. Działają one bardzo delikatnie, sygnalizując zmianę swojego położenia wyraźnym, pojedynczym kliknięciem.
Pomiędzy kołem kierownicy a manetkami jest wystarczająco dużo miejsca na umieszczenie dłoni, dlatego też osoby jeżdżące przy użyciu tzw. automatu nie będą zmuszone do ciągłego podkurczania czy też innych pokręconych ruchów palcami swoich kończyn górnych. Zaskakiwać może minimalizm użytych przycisków, szczególnie jeśli porównamy to z konstrukcjami mniej znanych producentów, gdzie liczba guzików idzie nawet w wartości kończące się na "-naście". Mechanizmy odpowiadające za obrót kierownicy zostały świetnie zrównoważone, działają bardzo precyzyjnie i delikatnie - nie podłączoną kierownicę można obracać za pomocą jednego palca. Średnica kierownicy wynosi 28 cm, a kąt obrotu można płynnie regulować (przez oprogramowanie) w zakresie od 40 do 900 stopni (to tak jakby dostać pilot do sterownia kobietą - żyć, nie umierać :-D).
...i przystawki.
Pierwszym z pozostałych do opisania elementów zestawu jest podkładka z pedałami. I tutaj piszący artykuł postanowił zlustrować dokładnie wieczór dnia uprzedniego w celu ustalenia, czy przypadkiem nie przesadził z napojami poprawiającymi nastrój. Otrzymując wynik negatywny przetarł raz, drugi oczy i krzyknął w myślach: Na bojówki w beretach. Są trzy!!! Tak, G25 jako pierwsza kierownica ze stajni Logitech wyposażona jest w trzy pedały (bynajmniej nie jest to wprowadzenie do jakiegoś pokręconego filmu dla dorosłych ;-)), osobno dla gazu, hamulca i sprzęgła. Dodatkowo każdy z pedałów dysponuje innym oporem na wciskanie, co jeszcze bardziej pcha nas w kierunku realizmu. Gaz na całej długości pedału wciska się miękko, hamulec jest już dużo twardszy zwiększając swój opór wraz z poziomem jego wciśnięcia. Co się tyczy pedału sprzęgła, jest on niewiele twardszy od tego odpowiedzialnego za przyspieszanie, jednakże przez to wydaje się jakby był "krótszy". Oczywiście każdy z pedałów ma osobny potencjometr analogowy odpowiedzialny za płynne odczytywanie poziomu wywieranego nacisku na tenże pedał.
Także tutaj do trwałości i jakości zastosowanych materiałów nie mamy najmniejszego zastrzeżenia. Całość pedałów, powierzchnia dotykowa oraz mechanizm wewnętrzny wykonany został ze stali, identycznej z jaką mamy do czynienia na kierownicy. Wszystko zostało umieszczone w ciężkiej, czarnej, plastikowej podstawie. Tutaj za przykład niech posłuży fakt, że próba przesunięcia podstawy po parkiecie sprowadzona została do użycia obu nóg i sporego nakładu siły. Po spodniej stronie znajduje się sześć gumowych podkładek zapobiegających ślizganiu, dodatkowy wysuwany mechanizm z rzędami ząbków użyteczny w pomieszczeniach o podłodze dywanowej oraz... sześć otworów (identyczne są na kolumnie kierownicy), które mogą posłużyć do trwałego przykręcenia podstawy do podłoża. Wymiary opisywanego elementu to - bagatela - 43 na 32 cm. Każda stopa powinna się zmieścić :-)
Ostatnim ciekawym elementem całej tej układanki jest tzw. shifter. Oddzielna gałka zmiany biegów to także pewne novum w palecie urządzeń Logitecha. Wykonana została z identycznego plastiku jak uprzednio wspomniane elementy. Dodatkowo mieszek oraz sama gałka są skórzane. Co ciekawe, shifter może pracować w dwóch różnych trybach - jako skrzynia sekwencyjna, gdzie ruchem w górę lub w dół zmieniamy bieg, a następnie po puszczeniu gałka samoistnie wraca w centralną pozycję; bądź jako tradycyjna manualna skrzynia biegów w systemie H. Zmiany pomiędzy systemami dokonuje się poprzez wciśnięcie w dół gałki (zupełnie jak przy wrzucaniu wstecznego biegu w niektórych nowych samochodach) i przekręcenie pokrętła umiejscowionego w centralnej części modułu. Po tej operacji skrzynia działa jak tradycyjny, sześciobiegowy manual.
Z manualnym systemem przekładni biegów w standardzie H związana jest mała ciekawostka. Otóż do poprawnego działania nie wystarczy jedynie zmiana wyboru dokonywana na module z shifterem czy też konfiguracja ustawień na poziomie sterowników. By móc używać tego systemu, musi być on wspierany bezpośrednio na poziomie aplikacji (czyt. gry). Każdy z dostępnych sześciu biegów (+ wsteczny) opisywany jest przez pewien "przycisk", a jego wybranie odpowiada wciśnięciu ów "guzika". Z prostej implikacji wynika, że pozycja neutralna (tzw. luz) jest odbierana jako nie wciskanie żadnego z dostępnych przycisków - dzięki temu ich liczba została zredukowana do siedmiu.
Całości modułu z przekładnią dopełnia jeszcze zestaw ośmiu guzików (cztery czarne i tyle samo czerwonych), krzyżak, dwie diody odpowiadające za informację o dostarczanym zasilaniu oraz aktualnie aktywnym trybie przekładni, a także dwie gałki do regulacji mocowania. Funkcje przycisków można swobodnie przypisywać, o czym trochę później.
Montaż
Proces prawidłowego montażu nie jest nazbyt skomplikowany. Przewód każdego z elementów zakończony jest innym wtykiem, toteż nie ma obawy o błędne ich podpięcie. Długość kabli waha się w granicach 175 cm, jedynie przewód zakończony wtyczką USB mierzy 200 cm. Całą układankę radzimy rozpocząć od planu rozmieszczenia poszczególnych modułów zestawu oraz odpowiedniego, niekolizyjnego poprowadzenia dosyć długich przewodów łączących. Pierwsze nasze próby pójścia na tzw. żywioł zakończyły się okręceniem jednego z kabli wokół kostki prawej nogi i efektownym łapaniem lecących z biurka płyt :-).
Mocowanie kierownicy i shiftera odbywa się za pomocą regulacji umieszczonych na nich pokręteł. W przypadku kierownicy do użytku oddano jeszcze dwa klocki wspomagające montaż na meblach o cienkim przekroju blatu.
Instalacja oprogramowania
Ten etap rozpoczęliśmy od sprawdzenia wersji sterowników znajdujących się na płycie oraz na stronie producenta. W drugim wypadku dostępna była nowsza wersja (ver.5.00.182) i z niej postanowiliśmy skorzystać.
Podobnie jak w przypadku większości urządzeń z wtykiem USB, tak i tutaj instalacji sterowników i oprogramowania należy dokonać jeszcze przed podłączeniem kierownicy do naszego peceta. Sam proces instalacji jest bardzo przejrzysty i sprowadza się głównie do klikania w przycisk "Next". Niech Was nie przestraszy, że zaraz po podłączeniu kierownica zacznie się kręcić; po prostu uruchomi się proces kalibracji urządzenia. Na płycie oprócz sterowników znajduje się zestaw dodatkowego oprogramowania, a nuż się komuś przyda.
Sterowniki
Po ostatnich traumatycznych doświadczeniach ze sterownikami dostarczonymi wraz z ChillStreamem, do najnowszego oprogramowania podchodziliśmy bardzo ostrożnie. Jednakże już po pierwszym kontakcie można było spokojnie stwierdzić, że obawy były nieuzasadnione.
Już główne okno aplikacji Logitech Wingman Profiler daje przedsmak ogromu dostępnych funkcji. Co ciekawe, jeżeli mamy podłączone więcej niż jedno "gamingowe" urządzenie od Logitecha, jego wygląd (okna) zmienia się w zależności od wybranego aktualnie kontrolera.
Mnogość dostępnych opcji jest zadziwiająca. Postanowiliśmy nie zanudzać czytelników pełną litanią wszystkich funkcji z opisami ich działania, a skupimy się raczej na tych najczęściej używanych.
Okno, jakie będziemy zapewne chcieli sprawdzić zaraz po pierwszym uruchomieniu naszego własnego, prywatnego, ewentualnie pożyczonego G25 to to skupiające się na wyświetleniu postępu dokonanego podczas kalibracji. Można się do niego dostać poprzez wybranie opcji "Game Controllers..." z listy "Device", bądź też bezpośrednio przez Panel Sterowania systemu operacyjnego. Wyświetlane dane dotyczą poziomu skrętu kierownicy, siły nacisku na pedał gazu, hamulca i sprzęgła oraz poprawnego działania "krzyżaka". Zdecydowanie ciekawsze funkcje kryją się pod przyciskiem "Settings". Poczynając od góry mamy tutaj: sposób raportowania pedałów (jedna oś, bądź oddzielnie), płynna regulacja kąta wychylenia kierownicy (40-900 stopni) oraz "od groma" opcji związanych z Force Feedbackiem (ogólna siła, siły związane ze skokiem amortyzatora czy długością sprężyn).
Co ważniejsze, powyższe opcje możemy ustawić nie tylko globalnie, ale z osobna dla każdej gry, do grania w którą używamy naszego kontrolera. Do wyboru do koloru. Wreszcie nie trzeba się martwić i tracić czas na zmianę ustawień pomiędzy potyczkami rozgrywanymi na ciemnych, cukierkowych ulicach miast najnowszych części serii Need for Spped, czy torowych wyścigach w GTR 2.
Ilość dostępnych metod konfigurowania przycisków oraz krzyżaka także nie odbiega od reszty. Można pod nie przypisać zarówno pojedyncze przyciski klawiszowe, jak i całe skomplikowane makra.
Nie wspomnieliśmy jeszcze o pedałach i kierownicy, znaczy się wspomnieliśmy kilka stron wcześniej, ale w zupełnie innym względzie. Każdy z pedałów oraz kierownica także oferują pewne programowe ustawienia, które możemy modyfikować z poziomu aplikacji. Co rozumiemy przez zmiany programowe? Ustawienie czułości hamulca na 100% nie będzie oznaczać, że zrobi się on nagle miękki, po prostu nacisk będzie inaczej odczytywany przez gry. Poza czułością można tutaj swobodnie operować poziomem martwej strefy (dla zabawy symulujemy luzy na kierownicy) oraz zasięg działania.
Napomknęliśmy już o przypisywaniu ustawień do poszczególnych aplikacji, więc co się rozumie samo przez się, można tworzyć osobne profile dla każdej gry z osobna. Każdej, czyli nie zamykamy tutaj drogi przed zręcznościówkami czy grami walki, bo od czego krzyżak i osiem przycisków na shifterze?... ;-)
Testy - słowem wstępu
Uważnie czytając propozycje czytelników komentujących nasz poprzedni artykuł traktujący o kierownicy, postanowiliśmy dosyć poważnie zmienić listę tytułów, przy pomocy których sprawdzane będą możliwości G25. Tym razem możemy już ze spokojem powiedzieć, że zestaw obejmuje także produkcje ze zbioru symulacji. Lista jak najbardziej ma charakter rozwojowy i powinna ewoluować wraz z pojawianiem się kolejnych ciekawych pozycji na rynku, a także na językach osób czytających i polemizujących :-).
Testować będziemy w:
- Colin McRae Dirt Demo,
- GT Legends Demo,
- GTR 2,
- Live for Speed,
- Need for Speed: Carbon,
- Richard Burns Rally,
- Test Drive Unlimited,
- Toca Race Driver 3.
Colin McRae Dirt Demo
Colin McRae Dirt to najnowsza część serii sygnowanej nazwiskiem słynnego kierowcy rajdowego. Dirt oparty jest o zupełnie nowy silnik graficzny, nowy model zniszczeń oraz zmienioną fizykę jazdy. Ile z tych bajerów przenoszonych jest na doznania podczas grania?
Rozpoczęliśmy od kontroli ustawień dotyczących sterowania. Wyeliminowanie martwych stref oraz odpowiednia czułość na ruchy to podstawa. W kwestii samego ustawienia przycisków raczej nie ma większych zmian.
Z racji, że staramy się o miano "twardych zawodników", od razu przestawiliśmy skrzynię w tryb sekwencyjny jak w prawdziwym samochodzie WRC. Dla człeka przesiadającego się z klawiatury czy też pada, pierwsze chwile mogą okazać się niemałym szokiem. Nie dość, że należy płynnie kontrolować skręt przednich kół, odpowiednio zarzucać kontry i odrywać co chwila jedną dłoń by zmieniać bieg, to jeszcze praktycznie cały czas "coś" nam wyrywa kierownicę z dłoni. Frajda z możliwości poczucia choć w najmniejszym stopniu realizmu rozgrywki, podkreślanym co jakiś czas cudnym dźwiękiem wydzielanym z BlowOffa przy okazji redukowania biegów, rekompensuje liczne wycieczki w pobliskie krzaki.
Wszelakie stwierdzenia typu "Biedne Evo!" są jak najbardziej na miejscu.
GT Legends Demo
GT Legends to pierwszy przedstawiciel w naszym zestawieniu wywodzący się ze studia SimBin Development Team. Jeśli chodzi o dziedzinę symulatorów wyścigów, to chłopaki znają się na rzeczy.
Ustawienia poszybowały w kierunku odzwierciedlenia maksymalnego realizmu. Postanowiliśmy sprawdzić, jak sobie damy radę z włączonym sprzęgłem i manualną skrzynią biegów. Jak szaleć, to szaleć! Pozwolimy sobie tutaj słowo pisane zastąpić wielobarwnymi obrazkami.
Kwestia "wozidełka": wybór padł na Lotusa Elan 26R. Powód? Aż tak szaleni nie jesteśmy, poziom mechanicznych kucyków lepiej delikatnie dozować. Nasze testy rozpoczęliśmy od poziomu Amateur, by po sprawnym pokonaniu kilku okrążeń podążać wyżej, aż do Professional. Kierownica reagowała bardzo precyzujnie nawet na najmniejsze ruchy. Zamieszanie przy zmianie biegów i gwałtownym depnięciu na sprzęło objawiło się nagłym zerwaniem przyczepności i efektowanym spinem. Jak na razie zero zastrzeżeń.
GTR 2
GTR 2 to kolejne dziecko ludzi z SimBin. Z tą różnicą, że tym razem do użytku zostały nam oddane pojazdy bardziej aktualne, a mianowicie startujące w mistrzostwach FIA GT w sezonach 2003 i 2004. Paleta pojazdów aż kipi od różnych odmian Ferrari czy Porsche.
Procedurę startową rozpoczęliśmy od wybrania trybu Professional. Mając już trochę doświadczenia z poprzednich tytułów byliśmy pewni, że pierwsze próby zapewne kończyć się będą na bandach. Czułość wszystkich pedałów oraz kierownicy pozostawiliśmy na niezmienionym poziomie (50%), a "martwe strefy" całkowicie zlikwidowaliśmy. Pierwszy raz postanowiliśmy skorzystać z dodatkowego przypisania funkcji dostępnym przyciskom. I tak jeden z guzików na kierownicy odpowiadał za ograniczenie obrotów podczas jazdy przez tzw. PitLane. Środkowe czerwone przyciski shiftera odpowiadały za starter i zapłon, a czarne umieszczone na samej górze modułu przypisane były zmianom widoku kamer i rozglądaniu się. Skrzynia biegów została ustawiona na sześciobiegowy manual z wykorzystaniem sprzęgła.
Do "zabawy" posłużył nam włoski tor Monza ze względu na swoje długie proste, gdzie mogliśmy wykorzystać wszystkie dostępne przełożenia skrzyni oraz ciasne szykany wymagające szybkich i dokładnych reakcji kierującego.
G25 spisywała się w GTR 2 wprost śpiewająco. Precyzyjne reakcje na ruchy pozwalały na bezproblemowe branie zakrętów z możliwością zarzucenia kontry w przypadku ewentualnego uślizgu. Dłuższa sesja z wykorzystaniem Force Feedbacka objawiała się delikatnym bólem mięśni dłoni, ale czego się to nie robi dla dobra ogółu ;-). Jedyne zastrzeżenia, jakie uformowały się w naszych pruderyjnych łebkach, to zbyt delikatnie działający manual. Bardzo łatwo tutaj niechcący "wybić" bieg na neutralny, bądź też jadąc na czwartym biegu zamiast piątego wrzucić trójkę.
Live for Speed
Live for Speed to prosta, aczkolwiek dosyć realistyczna produkcja. W dużej mierze ustawienia są tożsame z tymi zastosowanymi w GTR 2 - manual z wykorzystaniem sprzęgła, Force Feedback. Różnica w konfiguracji przycisków dotyczyła jedynie możliwości mrugania światłami :-).
LFS to świetna pozycja dla osób zaczynających swoją przygodę z kierownicami na poziomie półprofesjonalnym. Liczne treningi, symulacje zachowań pomagają w nauce odpowiednich reakcji. G25 spisywała się przez cały czas bez zarzutów. Co ciekawe, LFS dawał chyba najwięcej frajdy ze wszystkich granych produkcji.
Need for Speed: Carbon
Need for Speed: Carbon to tytuł, w który graliśmy chyba najkrócej. Ustawienia ustrzegły się przed jakimikolwiek modyfikacjami, ze względu na przypisanie funkcji praktycznie dokładnie według naszych upodobań (chyba telepatia ;-)).
Pierwsza próba wywołała zdziwienie. Kierownica obracała się bardzo lekko, co do tej pory nam się nie przytrafiło. Ciężko było precyzyjnie określić kąt skrętu, co często kończyło się uderzeniem w mur. Dodatkowo Force Feedback działał bardzo delikatnie, wręcz ledwo wyczuwalnie. O próbie driftowania lepiej nawet nie wspominać, gdyż delikatny ruch kierownicą kończył się postawieniem samochodu bokiem.
Nasza rada - lepiej w tym tytule pozostać przy padzie.
Richard Burns Rally
Kiedyś był tylko Colin McRae Rally i długo, długo nic. Potem pojawił się Richard Burns Rally i podzielił scenę na dwa fronty - lubujących w czystej zabawie oraz tych stawiających na realizm w najczystszej jego postaci.
RBR oferuje możliwość szczegółowego ustawienia opcji związanych ze skrętem kierownicy oraz pedałami. Postanowiliśmy nie zagłebiać się w otchłanie ustawień i korzystać z tych standardowych. Jedyne zmiany dotyczyły właczenia FFB oraz przypisania klawiszy i wyboru używanej skrzyni biegów. Z racji, że jeździliśmy głównie Subaru, by oddać jak najwięcej z prawdziwego samochodu klasy WRC, do zmiany przełożeń oddelegowaliśmy stalowe manetki przy kierownicy, a standardowa redukcja w skrzyni sekwencyjnej służyła za hamulec ręczny.
Wrażenia z grania w Richard Burns Rally spowodowały, że musieliśmy długo szukać naszych żuchw. Co prawda nasz ostatni kontakt z tym tytułem miał miejsce przy użyciu klawiatury, ale od dzisiaj zamierzamy odpokutować to niewybaczalne przewinienie. Początkowo mieliśmy drobne problemy z działaniem Force Feedbacka - nie było go w ogóle. Zainstalowanie najnowszego patcha załatwiło sprawę. Zabawa przy użyciu dwóch czynników - G25 i RBR - to istna poezja. Precyzja odzwierciedlania ruchów oraz działanie FFB, który "wyłapywał" nawet najmniejsze nierówności na drodze budzą uznanie.
Test Drive Unlimited
Test Drive Unlimited to jeszcze stosunkowo ciepły produkt. Połączenie hawajskich klimatów, luksusowych samochodów i całkiem przyzwoitego silnika odpowiadającego za model jazdy.
Ogromu ustawień jak we cześniejszych symulacjach tutaj nie uświadczymy. Ograniczyliśmy się jedynie do ustawień przycisków oraz manualnej skrzyni biegów wraz ze sprzęgłem.
Logitech G25 w TDU sprawuje się bardzo poprawnie. Pojazdy da się bezproblemowo wyprowadzać z poślizgów. Jedynym mankamentem jest słabo działający Force Feedback (działa, ale podobnie delikatnie jak w NFS: Carbon), ale zestawiając to z przekrojem całego testu nie wykluczamy, że jest to raczej wina aplikacji. Przy użyciu kierownicy gra się bardzo przyjemnie, chociaż nam zajęło chwilę, by się "przestawić" z maltretowanego wcześniej pada. Jeden fakt nas bardzo mile zaskoczył - bardziej związany z kodem gry, niż z G25 - mianowicie gdy zasiedliśmy za "sterem" Ferrari Enzo, które jak wiemy nie ma tradycyjnej przekładni z gałką, automatycznie zostaliśmy przełączeni na tryb wykorzystujący manetki przy kierownicy jako te odpowiedzialne za zmianę biegów.
Toca Race Driver 3
Toca Race Driver 3 używaliśmy już przy okazji naszego poprzedniego testu kierownicy. Co prawda wielu czytelników wytknęło, że jest to bardziej arcade niż symulator, co w dużej części jest prawdą. Mimo to może dobrze posłużyć jako łącznik z prawdziwymi symulacjami dla osób o statusie początkującego.
Podobnie jak w przypadku wcześniejszych tytułów, zdecydowaliśmy się zrezygnować z martwych stref oraz siłę FFB ustawić na 100%. Ze względu na różnorodność kategorii, jakie oferuje TRD 3, dla skrzyni biegów wybraliśmy kompromisowy tryb sekwencyjny.
Podczas testów kierownica reagowała bardzo płynnie i dokładnie na nasze ruchy. Szczególnie zapadł nam w pamięć i dłonie Force Feedback. Idealnie odwzorowywał on wjazd na "tarkę" czy uderzenie w inny samochód, o poślizgach i dachowaniu nie wspominając.
Podsumowanie
I dotarliśmy do ostatniej strony, gdzie należałoby obiektywnie (o ile takie coś istnieje ;-)) podsumować męczoną przez długi czas kierownicę.
Logitech G25 to produkt z najwyższej półki, zarówno jakościowej, ale niestety także cenowej. Mimo wszystko nie jest wolny od wad, ale doskonałość to rzecz wielce iluzoryczna, chociażby wspomnieć Koenigsegga CCX, który bez tylnego spojlera potrafi wystrzelić w przestworza.
Jeśli chodzi o wrażenia z użytkowania, G25 potrafi zaskoczyć niejednego kierowcę zawodowego. Precyzyjność prowadzenia stoi na bardzo wysokim poziomie, delikatny ruch odzwierciedlony jest odpowiednią zmianą toru jazdy pojazdu na monitorze. Zamontowanie dwóch silników odpowiedzialnych za wstrząsy w Force Feedback jest pomysłem genialnym. Ich symetryczne ułożenie nie tylko wpływa na równomierne rozłożenie masy modułu kierowniczego, ale przede wszystkim na dostarczaną jakość doznań, gdyż każdy z nich odpowiada za akcje mające miejsce po jego stronie.
Kolejny silny element to użyte do zbudowania G25 materiały. Wreszcie skóra jest skórą - w dotyku, w wyglądzie, po zapachu. Stal daje nam możliwość wykorzystania pełnego potencjału drzemiącego w zestawie, niwelując obawy o rychłe uszkodzenie.
Do mankamentów zdecydowanie należy zaliczyć spartańskie podejście w kwestii liczby przycisków na kierownicy. Dużej części użytkowników dwa "buttony" mogą wystarczyć, jednakże jeżeli zamierzamy pogrywać głównie w symulatory, może nam brakować szybkiego dostępu do niektórych funkcji. Przyglądając się wyglądowi kierownic w prawdziwych samochodach wyścigowych, o Formule 1 nawet nie wspominając (tam złożoność systemu kierowniczego potrafi przebić niektóre problemy naukowe), sądzimy, że pewnym złotym środkiem odnoszącym się do liczby guzików, byłaby tutaj liczba cztery. Tym bardziej, że miejsca nie brakuje.
Kolejna sprawa to wspomniany już manualny tryb zmiany biegów. Zdecydowanie mógłby, a raczej powinien cechować się większym oporem i precyzją. Nie raz, nie dwa przytrafiło nam się na długiej prostej zamiast piątego biegu przypadkowo redukować na trójkę - co z jednej strony kosztowała nas trochę czasu, a z drugiej narażało na niekontrolowane zachowanie pojazdu.
Zapewne nie raz padnie pytanie dotyczące sensu posiadania w swoich zasobach przedmiotu drenującego portfel w takim stopniu. Odpowiedź wcale nie jest złożona, skomplikowana, wzięta z kosmosu - z czystej chęci posiadania czegoś, na co inni mogą popatrzyć. Brutalne, snobistyczne, ale jakże prawdziwe w dzisiejszym materialistycznym świecie. Bo pocóż komu Maybach w garażu, Monet na ścianie, jajko Fabergé na półce czy inteligentna blondynka u boku?
Do testów dostarczył: Logitech
Cena w dniu publikacji (z VAT): 1100 złotych