W założeniu miały one stanowić sam szczyt chipsetowej elity. Stworzone do overclockingu, obsługujące mnóstwo funkcji, bardzo skomplikowane i - co za tym idzie - drogie. Być może świat wyglądałby inaczej, gdyby nie pojawił się na nim P965 Intela. Ten przeciwnik okazał się dla NVIDII za mocny - zwłaszcza jeśli chodzi o podatność na podkręcanie.
Niemniej to właśnie nForce 680i SLI pozostaje najdoskonalszym chipsetem obsługującym technologię SLI. Przy obecnej sytuacji wśród kart graficznych, ma to znaczenie bardziej prestiżowe niż praktyczne, ale wystarcza, aby rozpocząć kolejny wyścig zbrojeń i zdobyć całkiem spore grono klientów, dla których najdoskonalszym wyznacznikiem jakości i możliwości jest cena. Można mieć sporo zastrzeżeń do filozofii „drożej równa się lepiej”, ale istnienie takiej grupy docelowej to fakt i z punktu widzenia producentów płyt głównych, niezaspokojenie ich potrzeb byłoby grzechem. Stąd obserwowany właśnie wysyp płyt ze wspomnianym wyżej układem NVIDII – może nie najlepszych, ale z pewnością najdroższych na rynku.
Na łamach PCLab.pl prezentowaliśmy już recenzje wielu płyt głównych z chipsetem nForce 680i SLI, w tym płyty EVGA, ASUS Striker Extreme czy ASUS P5N32-E SLI Dziś opiszemy najgroźniejszego rywala Strikera – płytę Gigabyte GA-N680SLI-DQ6.
To kolejny członek rodziny DQ6 – płyt stworzonych do podkręcania, budowanych w oparciu o najlepsze komponenty, wyróżniających się wysoką jakością... i ceną.
Zabawa w rosyjskie laleczki – pudełko i zawartość
Trzeba przyznać, że Gigabyte opakował swoje dzieło wyjątkowo atrakcyjnie. Duże, estetyczne i błyszczące pudełko obiecuje wyjątkową zawartość.
Otwieramy je i w pierwszej kolejności wyciągamy... następne duże, estetyczne i nieco mniej błyszczące pudełko.
No dobrze, jeśli Gigabyte funduje nam zabawę w rosyjskie laleczki, to byłoby niegrzecznie jej nie podjąć. A zatem otwieramy drugie z pudełek. W środku znajdujemy (mniej cierpliwi mogą do tego momentu nie dotrwać) dwa mniejsze pudełka, z których pierwsze wykonano z grubej tektury, a drugie, śladem swojej zewnętrznej powłoki jest oczywiście estetyczne i błyszczące.
W pierwszym pudełku znajdziemy mnóstwo przedmiotów pozwalających naszemu sumieniu na nieco spokojniejszy sen po wydaniu ogromnej kwoty na DQ6. Będą to oczywiście płyta ze sterownikami i instrukcja obsługi, a także duża liczba kabelków SATA, kabel ATA i do stacji dyskietek (to troszkę tak, jakby dostać komplet kaset VHS do nowego DVD), oraz specjalny śledź i mostek używany przy dwóch kartach graficznych pracujących w trybie SLI...
.
... oraz dwa śledzie z zewnętrznymi łączami dysków (eSATA) oraz przeznaczone dla nich kable zasilające.
Może trudno w to uwierzyć, ale do tego wszystkiego Gigabyte dodaje jeszcze zupełnie dobrze wyglądającą płytę główną, którą znajdziemy we wspomnianym wcześniej drugim, mniejszym, ale estetycznym i błyszczącym pudełku.
Przyjrzyjmy się jej dokładniej.
Danie główne - płyta
Płyta robi znakomite wrażenie. Widać, że do jej wykonania użyto materiałów i komponentów bardzo wysokiej jakości. Mamy do dyspozycji dużą liczbę złącz: jedno małe PCI Express x1 i aż trzy PCI Express x16 – dwa służące do obsadzenia kart graficznych pracujących w trybie x16 i trzecie umożliwiające wymianę danych z prędkością x8. Oprócz tego trzy „stare” PCI, dzięki czemu nie powinno być problemu z rozbudową komputera nawet o nieco starsze karty. Gniazda pamięci umieszczono dość blisko pierwszego PCI-E x16. Wprawdzie wyciągnięcie i włożenie modułów RAM przy zainstalowanej karcie graficznej nie sprawia kłopotów, ale wymaga zręcznych palców.
Układ chłodzący w pierwszej chwili zaskakuje wielkością, chociaż to przecież normalne w przypadku nForce 680i SLI. W oczy rzucają się ogromne, miedziane radiatory, połączone ze sobą kilkoma rurami cieplnymi. Wyglądają one inaczej niż w Strikerze, ale równie imponująco.
Jakby tego było mało, jedna z rur cieplnych została poprowadzona na drugą stronę płyty, do kolejnego miedzianego radiatora. Miejsce wymusiło jego bardzo płaską konstrukcję, a co za tym idzie, w celu dobrego rozproszenia ciepła, zajmuje on bardzo dużą powierzchnię.
W tym miejscu powinniśmy zwrócić uwagę na pewien paradoks, będący wspólnym dla większość płyt z tym chipsetem. W ich opisach kładzie się nacisk przede wszystkim na możliwości overclockerskie. Tymczasem najlepsze chłodzenie zapewnia im zwykły, standardowy cooler z Core 2 Duo. Dzięki promienistemu ułożeniu blaszek radiatora, powietrze wydmuchiwane jest z niego we wszystkich kierunkach co pomaga w utrzymaniu rozsądnej temperatury układu chłodzenia chipsetu. Problem w tym, że tego coolera raczej nie stosuje się podczas podkręcania procesora. Zmiana BOX-owego układu na inny odbija się fatalnie na temperaturze elementów płyty. Często masywne radiatory utrudniają montaż większych coolerów. W przypadku Gigabyte, problem pojawił się przy próbie instalacji Freezera 7 Pro. Po pół godzinie czasu, użyciu kombinerek i słów, które nie tylko purystów językowych mogłyby zrazić, Freezera udało się na płycie umieścić, ale bokiem do radiatorów, które powinny być chłodzone przez wydmuchiwane z niego powietrze.
Płytę zaopatrzono w bardzo dużą liczbę złącz. Znajdziemy tu aż 10 złącz napędów SATA – sześć to wyprowadzenia kontrolera wbudowanego w chipset nForce 680i SLI, kolejne cztery sterowane są przez dwa dodatkowe kontrolery SATA2 zintegrowane na płycie. Do tych ostatnich podłącza się kable od panelu z gniazdami eSATA.
Na tylnym panelu płyty znajdziemy cztery porty USB, wyjścia/wejścia zintegrowanej karty dźwiękowej i aż cztery (!) gniazda gigabitowych kart sieciowych. Jak zapewnia firma, możemy je połączyć parami, dzięki czemu uzyskamy dwie karty sieciowe o przepustowości do 2 Gbit/s każda.
Jest też cyfrowe, optyczne wyjście dźwięku S/PDIF, gniazdo FireWire, a także złącze RS-232 - ciekawe, komu się dziś przyda. Czy są jacyś chętni do podłączenia kulkowej myszki lub 10-letniego modemu do nowiutkiej płyty Gigabyte GA-N680SLI-DQ6?...
Teraz kilka słów o bardzo eksponowanych właściwościach płyty.
- QuadBIOS – zapewniający najwyższe bezpieczeństwo BIOS-u komputera. To połączenie znanego rozwiązania – DualBIOS z Express BIOS Rescue. Idea pierwszego jest prosta – BIOS przechowywany jest w dwóch układach na płycie. W razie uszkodzenia zawartości jednego z nich, może być ona odtworzona z drugiego – proste, skuteczne i praktyczne. Natomiast potrzeba przechowywania BIOS-u na dysku twardym i płycie ze sterownikami budzi już mieszane uczucia. Niby może się przydać, ale w przypadku prawdziwego krachu nie zda się to na nic.
- Quad e-SATA – to aż cztery zewnętrzne porty eSATA. Oczywiście, taka ich ilość nie zaszkodzi, ale także mało komu pomoże. Jeden taki port ogromnej większości użytkowników wystarcza w zupełności.
- Quad-Core – to, według Gigabyte, rozwiązania zwiększające stabilność i wydajność pracy procesorów czterordzeniowych. Osiągnięto to przez przeprojektowanie magistrali i systemu zasilania.
BIOS – bez fajerwerków
BIOS Gigabyte N680SLI-DQ6 nie należy do złych, chociaż brak w nim jakichś nowatorskich i spektakularnych opcji. Po włączeniu komputera wita nas przyjemnie zaprojektowany ekran informacyjny
Po wejściu do BIOSu spotykamy już zupełnie typowe opcje.
W całości wyglądają one zwyczajnie, na odrobinę uwagi zasługują tylko część umożliwiająca podkręcanie, tutaj nazwana MB Intelligent Tweaker (M.I.T).
Zastrzeżenia można mieć do sposobu przedstawiania zmian. Na niemal każdej płycie napięcia wybieramy spośród podanych wartości. Na płycie Gigabyte nie znajdziemy takich wielkości. Zamiast tego widzimy wartość, o jaką możemy zwiększyć ustawienie podstawowe.
Ciekawie wygląda centrum zarządzania częstotliwościami. Możemy tu wybrać częstotliwość pracy szyny, pamięci i slotów PCI-E. Dodatkowo decydujemy, czy pamięć ma pracować niezależnie od szyny czy też ma być z nią sprzężona. Wtedy o jej częstotliwości pracy decyduje wybór jednego z dostępnych dzielników (1:1, 5:4, 3:2).
Mnożnik procesora regulujemy w zakresie przewidzianym przez Intela.
Gigabyte pozwala na bardzo dokładne ustawienie parametrów pracy komputera. Wprawdzie przy normalnej pracy mają one nieco mniejsze znaczenie, ale są bezcenne przy overclockingu.
Platforma testowa
Na potrzeby testów zbudowaliśmy zestaw wykorzystując następujące komponenty:
Komponenty zestawu testowego | ||
Typ komponentu | Model | Dostarczył |
Procesor | Intel Core 2 Duo E6400 | redakcyjny |
Wentylator | Arctic Cooling Freezer 7 Pro | www.cooling.pl |
Karta graficzna | ATI Radeon X1800 XL | redakcyjna |
Pamięć | 2 GB DDR2 PATRIOT XBLK 1000MHz | redakcyjne |
Dysk twardy | Seagate Barracuda 7200.8 400 GB | www.seagate.com |
Napęd optyczny | NEC ND-4571A (DVD±RW DL) | redakcyjny |
Monitor | LG Flatron 915FT Plus (19") | redakcyjny |
Zasilacz | Antec TruePower Trio 550 W | www.cooling.pl |
Na komputerze zainstalowaliśmy system Windows XP Professional SP2 oraz zestaw najnowszych dostępnych w chwili testów sterowników.
Pierwsze wrażenie - łagodny dla wzroku, przyjazny dla wydajności
Po wyjęciu płyty z pudełka i dokładnych oględzinach, włożyliśmy do niej procesor, pamięć, kartę graficzną, podłączyliśmy zasilanie i ... nic - żadnych oznak gotowości do działania, ani jednej, nawet maleńkiej diody. Po doświadczeniach z poprzednimi płytami, pierwsza z myśli to „płyta jest zepsuta”. Na szczęście nasze obawy okazały się niesłuszne. Inżynierowie Gigabytea chyba lepiej od innych rozumieją różnicę pomiędzy płytą główną a nocnym oświetleniem lotniska i po prostu nie umieścili na DQ6 żadnych świecących elementów. Tak więc z diodami jest tutaj mniej więcej tak jak z Talibami w Klewkach – można o nich pisać, ale żadnej się nie uświadczy.
Sprawdziliśmy rzeczywiste taktowanie magistrali FSB. Odbiega ono nieco od wzorca, ale mieści się w granicach normy.
Oczywiście sprawdziliśmy wydajność komputera z Gigabyte N680SLI-DQ6 w najpopularniejszych benchmarkach. Wypadła, jak widzicie, bardzo dobrze.
Podkręcanie – historia w dwóch aktach
Ponieważ nForce 680i SLI ma być układem przeznaczonym do overclockingu, sprawdziliśmy, ile da się wycisnąć z opartej na nim płyty Gigabyte. Początkowo próby szły gładko, 400 MHz FSB uzyskaliśmy bez problemu i podnoszenia napięć układów płyty. Później było już znacznie trudniej. Ostatecznie udało się nam uzyskać FSB 457 MHz. To niezła wartość, ale w porównaniu do wyników uzyskiwanych na Intelu P965, trudno ją uznać za imponującą.
Pełną stabilność system wykazywał zaledwie przy FSB 440 MHz.
Podkręcanie – akt drugi
Od Gigabyte otrzymaliśmy najnowszy BIOS do N680SLI-DQ6, oznaczony symbolem F3b. Do BIOS-u dołączono instrukcję. Jak twierdzili przedstawiciele Gigabyte, udało im się uzyskać przy tym właśnie BIOS-ie robiące wrażenie 532 MHz FSB.
Faktycznie komputer uruchamiał się przy takich ustawieniach magistrali, ale o załadowaniu systemu nie było mowy. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy stabilne ustawiania na nowym BIOS-ie. Wprawdzie dość znacznie odbiegały one od obietnic firmy, ale poprawa w stosunku do starszej wersji była zauważalna. Teraz płyta pracowała stabilnie z FSB 465 MHz.
System uruchamiał się również przy nieco wyższej prędkości (470 MHz), ale nie był już wówczas stabilny.
Nawet podczas pracy ze standardowymi 266 MHz, układ chłodzący płyty niemiłosiernie się nagrzewał. Radiatory wprawdzie nie parzyły boleśnie, ale ich temperatura była bardzo wysoka. Po podkręceniu FSB, ilość wydzielanego ciepła jeszcze wzrastała, co z pewnością nie poprawiało wyników podkręcania.
Puenta
Gigabyte GA-N680SLI-DQ6 to doskonale wykonana, stabilna i niezwykle bogato wyposażona płyta główna dla procesorów Intela. Ma tak naprawdę tylko jedną techniczną wadę – użyto w niej chipsetu nForce 680i SLI. Obecnie wydaje się on bardziej efektem rozpaczliwej konieczności posiadania w ofercie NVIDII zaawansowanego chipsetu dla Core 2 Duo, niż naprawdę potrzebnym na rynku rozwiązaniem. Tak jak AMD po wprowadzeniu przez Intela Core 2 Duo nie potrafi odzyskać formy na rynku procesorów, tak NVIDIA została zepchnięta na dalszy plan przez teoretycznie prostszy P965. Gigabyte i inne firmy produkujące płyty główne padły niejako ofiarą doskonałości i jednocześnie ograniczeń (te słowa nie wykluczają się) P965. Nie da się nie produkować płyt zgodnych z technologią SLI, najlepszym dostępnym chipsetem do nich jest nForce 680i SLI, tyle tylko, że w tym przypadku „najbardziej wypasiony” nie oznacza wcale „najlepszy”. nForce 680i SLI wcale nie podkręca się tak dobrze jak obiecywano, zużywa mnóstwo energii i wydziela ogromne ilości ciepła. Inżynierowie takich firm jak Gigabyte czy ASUS próbują budować w oparciu o ten chipset płyty dla entuzjastów, ale jak na razie ciężko jest ich przekonać do rezygnacji z P965. Sama cena chipsetu NVIDII i spowodowana jego wymaganiami konieczność stosowania bardzo drogich komponentów, winduje cenę płyt do nieprzyzwoicie wysokiego poziomu. Próbuje się ją usprawiedliwić przez oferowanie mnóstwa dodatków, tylko że realnie patrząc, mało komu są one potrzebne. Właśnie dzieckiem i ofiarą tych czynników jest Gigabyte N680SLI-DQ6.
W bezpośrednim porównaniu do płyty ASUS Striker Extreme, mimo nico gorszych wyników OC, Gigabyte wypada bardzo dobrze. Niezadowoleni będą jedynie wymagający miłośnicy podkręcania i jednocześnie posiadacze procesorów Core 2 Duo o niskich mnożnikach (np. modelu E6300) - do uzyskania 3,5 GHz potrzebują FSB 500 MHz, a to wartość raczej nieosiągalna dla N680SLI-DQ6. A jednak ktoś, kogo stać na wydanie przeszło 1000 złotych na płytę główną, zaopatrzy się raczej w wyższy model Core 2 Duo, prawdopodobnie E6600, i dla niego stabilne 460 MHz będzie aż nadto wystarczające do wysokiego podkręcenia procesora. Ważna jest możliwość długiej i bezproblemowej pracy z niestandardowymi ustawieniami. Pod tym względem DQ6 to najwyższa półka. Zastosowanie 12-fazowego systemu zasilania i takich komponentów jak polimerowe kondensatory, wzbudza zaufanie i daje nadzieję na bezawaryjną pracę przez długi czas. Duża liczba złącz to zbytek, ale z pewnością bardziej przydatny niż niepotrzebne wyprowadzanie zintegrowanego dźwięku na oddzielną kartę. W końcowym rozrachunku to Gigabyte GA-N680SLI-DQ6 wypada bardziej przekonywująco, zwłaszcza że jest od Strikera tańszy.
Gigabyte GA-N680SLI-DQ6
Zalety
- dobra wydajność
- doskonałe wykonanie
- dobra (chociaż daleka od doskonałej) podatność na podkręcanie
- ogromna liczba złącz
- bardzo bogate wyposażenie
Wady
- duża ilość wydzielanego ciepła
- wysoka cena
Do testów dostarczył:
Cena: 1099 złotych