Później jednak nadeszły czasy „Każdy Polak informatykiem” (cokolwiek oznaczałoby słowo "informatyk") i dysk zaczął twardnieć – po co sięgać do genezy nazwy, skoro łatwiej sięgnąć do słownika, w którym jako podstawowe znaczenie słowa "hard" figuruje słowo "twardy".

No i stało się, z czasem Rada Języka Polskiego, również nie znająca genezy nazwy, uznała określenie "dysk twardy" za poprawne. Rada Języka Polskiego – nie wszyscy wiedzą o co chodzi – jest to złożone z utytułowanych językoznawców ciało, którego zadaniem jest utrzymywanie czystości języka. W praktyce troska o utrzymanie tej czystości sprowadza się do akceptacji tak zwanego uzusu językowego. Na czym polega uzus? W skrócie na tym, że forma uznawana za błędną staje się poprawną wtedy, gdy jest wystarczająco powszechnie stosowana. Fajna forma troski o poprawność, czyż nie?