To słowo pisane. Słowo, które można spotkać we wspomnieniach weteranów różnych frontów. Słowo czasem banalne, czasem emocjonalne, czasem oddane z talentem. Ale zawsze słowo na kartce, zdane tylko na wrażliwość czytającego. I oto gra komputerowa – kolorowa, pikselowo-nastolatkowa igraszka wolnego czasu. Ale to w Medal of Honor, w scenie lądowania na plaży Omaha, gracz stawiany jest twarzą w twarz przed murem wojennej ruletki. Choćby niewiele rozumiał, choćby był pozbawiony wyobraźni, choćby niewiele wiedział czy czytał, ów fakt, zabijający go co parę sekund, co parę metrów pikselowego piachu, zmusza do refleksji... przesrane, przesrane, przesrane. Totalnie przesrane. Korekta? To już Wańkowicz pisał o cenurze, że obruszała się (czytaj: kasowała), kiedy w jego wspomnieniach wojennych opisywał żołnierzy rzucających się na wrogi bunkier z okrzykiem “ku**a mać!”, miast spodziewanych “ku chwale Ojczyzny”...

Banał

"War would end if the dead could return." - Stanley Baldwin