Mogła i niestety okazała się kompletnym niewypałem. Pomysł był świetny – seksowna i budząca pożądanie Catwoman, prężąc się w akrobatycznym tańcu, walczyła z uzbrojonymi bandziorami. Swoim biczem wytrącała im broń i zadawała bolesne cierpienia. Wszystko w realiach slumsów, tanich dyskotek i korporacyjnych tajemnic, w których morderstwo jest najskuteczniejszą drogą do sukcesu. Co więc zawiodło? Sam projekt. Dlaczego? Otóż dlatego, że grając w Catwoman doznaje się rozdwojenia jaźni. Gracz nie wie, do kogo ta gra jest skierowana – czy dla młodzieży, której temat seksu i wyuzdanych strojów jest znany, a przynajmniej kojarzony. Czy może dla dzieci, które jeszcze nie orientują się w tych sprawach, ale które poprzez klimat Catwoman najprościej skierować na drogę dewiacji? Jak to się bowiem dzieje, że emanująca seksem Catwoman nie przelewa ani kropli krwi i nie zabija ani jednego przeciwnika? Zamiast tego tłucze ich, a następnie wrzuca do pojemników na śmieci. Podczas walki oczywiście na ekranie mamy do czynienia z fajerwerkami i innymi świetlnymi bajerami, które dorosłego rozśmieszają, a dziecko wprawiają w zakłopotanie. O co tutaj chodzi?

Twórcy gry nie mogli się zdecydować, dla kogo robią Catwoman. Jeśli dla dzieci, to dlaczego z bohaterki tryska tyle seksu? Jeśli dla dorosłych, to dlaczego w grze nie ma żadnej brutalności ze strony Catwoman? (oczywiście bandyci w nas strzelają i mogą nas zabić, my zaś co najwyżej możemy nimi wyczyścić śmietniki). Odpowiedzi na te pytania są dla mnie swoistą zagadką i grając w Catwoman nie znalazłem żadnej wskazówki, która pozwoliłaby mi odkryć tę tajemnicę. A niestety im dalej posuwamy się w fabule, tym Catwoman staje się coraz płytsza. Zanim rozpocznę koncert błędów tego tytułu, napiszę Wam, co w tej grze jest fajnego oraz… jak te wszystkie ciekawe pomysły zostały zatopione w rynsztoku.